tag:blogger.com,1999:blog-51747238737428813592024-03-16T18:22:32.697+01:00SKADI NA GRANIBLOG GÓRSKISkadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.comBlogger246125tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-87342846592686125642024-02-18T17:43:00.002+01:002024-02-19T13:30:59.309+01:00Oficjalne/legalne trasy skiturowe w czeskich Karkonoszach: Rokytnice nad Jizerou i okolice (NR 7)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB7i84ywPelHcsekUJsTFTJa96ANg8aQgV4TmoHKFCfd9qQS_pFifVgT-y20SbU0p6IbFDotabesm8KC84WdV-E3LjBgSUPN6cd0bxJtWAItoCSIp7Q9RpeFhpeYDv8MSicq4-r8THLzFyT3FfL-oqZE8hH60O5ny1_zYPZ-bkRTGHX2PqlaWyv6QB3FJ1/s1000/20240120_142830.jpg"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB7i84ywPelHcsekUJsTFTJa96ANg8aQgV4TmoHKFCfd9qQS_pFifVgT-y20SbU0p6IbFDotabesm8KC84WdV-E3LjBgSUPN6cd0bxJtWAItoCSIp7Q9RpeFhpeYDv8MSicq4-r8THLzFyT3FfL-oqZE8hH60O5ny1_zYPZ-bkRTGHX2PqlaWyv6QB3FJ1/s16000/20240120_142830.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Gdy spojrzy się na zdjęcia lub przeczyta książki, obejrzy filmy o zimowych Karkonoszach z dawnych lat, można sobie uzmysłowić, że narciarstwo było podstawową formą aktywności, kiedy góry przykrywał śnieg. I choć sprzęt był mniej doskonały niż to co mamy teraz, to obszar nie był tak obwarowany przepisami, stąd żywot zwykłego narciarza był chyba trochę łatwiejszy...</div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><div style="text-align: justify;">Wszystko się zmieniło, kiedy na teren Karkonoszy wkroczyła instytucja mająca stać na straży przyrody. Z racji, że na obszarze tych gór przebiega granica państw, to na północnej stronie mamy polskie, a na południowej czeskie przepisy prawne.</div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div><br /></div><div>Mając trochę już dość wyślizganych przez "jabłuszkowiczów" lub turystów, zatłoczonych i wąskich szlaków pieszych, stanowiących jedyne (poza stokami narciarskimi) legalne trasy przemieszczania się na skiturach w polskich Karkonoszach, postanowiłam sprawdzić jak się sprawy mają w Czechach. Czy można tam stawić się z nartami bez obawy o mandat? Na oficjalnej stronie KRNAP widnieje podstrona, która opisuje <b>8 legalnych tras skiturowych w czeskich Karkonoszach</b> o różnym stopniu trudności. Niektóre z nich dają nawet możliwości zjazdu niekoniecznie po nartostradach. To całkiem dobra opcja, żeby po prostu spędzić fajny czas na nartach bądź szlifować technikę jazdy, by w przyszłości poradzić sobie w górach trochę wyższych. Trasy prowadzą głównie po oznakowanych szlakach turystycznych, ale także poza nimi. Narciarze mogę legalnie z nich korzystać podczas wędrówek. </div><div><br /></div><div>Na sezon narciarski 2023/2024 postanowiłam sobie zorganizować "akcję-motywację" i sprawdzić na własnej skórze te 8 tras! Czy uda się zgarnąć komplet w trakcie jednej zimy? Wszystko zależy od... zimy 😆 no i troszkę od czasu wolnego...</div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><div><b><span style="font-size: x-large;">PEŁNY WYKAZ ORAZ OPIS </span></b></div><div><b><span style="font-size: x-large;">W JĘZYKU CZESKIM WSZYSTKICH 8 TRAS - <a href="https://www.krnap.cz/navstevnici/zimni-aktivity/skialpy/trasy-pro-skialpinisty/popis-tras/" target="_blank">TUTAJ</a>.</span></b></div><div><span style="text-align: justify;"><b>_________________________________________</b></span></div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: left;"><b><u>KRNAP OFICJALNA TRASA SKITUROWA NR 7 - informacje podstawowe:</u></b></div></div></div><p><br /></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Start i meta: w zależności od wyboru miejsca podejścia i zjazdu. My zaparkowaliśmy auto we wsi Rokytno, która jest częścią miasta Rokytnice nad Jizerou - płatny parking z biletomatem. </li><li style="text-align: justify;">Obszar, po którym prowadzą warianty trasy znajduje się poniżej Wilczego Grzbietu (cz. Vlčí hřeben). Sama główna pętla prowadzi po wyratrakowanych, dość płaskich narciarskich trasach biegowych, więc przemieszczanie się nimi na skiturach może być trochę nudnawe. Ciekawszym elementem są "nitki" doprowadzające do tej pętli. Jedna z nich prowadzi np. wzdłuż potoku w Liščí doupě, typowo w lesie, poza jakimkolwiek szlakiem czy ścieżką. Według mnie, walory tego wariantu trasy można w pełni wykorzystać tylko przy bardzo dużej pokrywie śnieżnej. Pozostałe "nitki" znajdują się w miejscach, które wymagają użycia np. transportu publicznego.</li><li style="text-align: justify;">Jeśli chcemy w pełni wykorzystać walory trasy, nie tylko poruszając się w terenie typowo biegówkowym, chyba powinniśmy wybierać się tam pod koniec sezonu, kiedy większa ilość śniegu przykryje leżące w lesie pnie, wystające kamienie oraz inne przeszkody. Patrząc jednak na mapę popularności tras jakie oferują platformy STRAVA czy Suunto, to nie wygląda na to, aby często były te fragmenty jeżdżone przez narciarzy.</li><li style="text-align: justify;">Trasa w oryginalnej formie jaką proponuje KRNAP nie tworzy pętli. Zjazd z grzbietu wyprowadza nas na asfaltową drogę w pewnym oddaleniu od miejsca startu. W pobliżu znajduje się jednak przystanek - myślę, że właśnie autobus jest przewidziany do zamknięcia pętli i powrotu na parking. Jak to funkcjonuje w praktyce - nie wiem. Warunki nie pozwoliły mi wypróbować proponowanej trasy zjazdu, dlatego opis będzie trochę wariacją trasy nr 7 i naszej inwencji twórczej.</li><li style="text-align: justify;">Przebieg trasy nr 7 jaką proponuje KRNAP: Rokytnice nad Jizerou – podejście wzdłuż potoku w Liščím Doupěciei (jedź zgodnie z trasą, nie wchodź do lasu) – połączenie z żółtym szlakiem (Vlčí cesta) – trasa okrężna– zjazd przez skrzyżowanie U Vlka (trzymaj się trasy, nie wchodź do lasu) – Vrata.</li><li style="text-align: justify;"><a href="https://drive.google.com/file/d/1nlrVAcjEh-WdkQfZO3vPtrII4kLqUQIs/view?usp=sharing" target="_blank"><b><span style="color: #ff0088;">ŚLAD GPX</span></b></a> - taki sam jaki jest dostępny na stronie KRNAP.</li></ul><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4a8hP0kz2PQsHrJO4WwiSO0P7I95bcM1VwpxVH-84_yBsHFdkNnjq9SLBVdFgL_62UkarPg-qE0ecvD2XFm9xMVjPsV1FGde0ms5tO-ScdWjleOuAr8PuFB6Hxu7NvUkIEWV5fZacQn_aoEfms0tkNFM8lHrzfJyl07QCgOfBbuGcRRxSECzsxBX6l-0H/s1413/7_skialp.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1413" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4a8hP0kz2PQsHrJO4WwiSO0P7I95bcM1VwpxVH-84_yBsHFdkNnjq9SLBVdFgL_62UkarPg-qE0ecvD2XFm9xMVjPsV1FGde0ms5tO-ScdWjleOuAr8PuFB6Hxu7NvUkIEWV5fZacQn_aoEfms0tkNFM8lHrzfJyl07QCgOfBbuGcRRxSECzsxBX6l-0H/s16000/7_skialp.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Propozycja trasy skiturowej nr 7.<br /><div style="text-align: center;"><a href="http://www.krnap.cz">www.krnap.cz</a></div></td></tr></tbody></table><p style="text-align: center;"><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 20 stycznia 2024</span></b></p><p><br /></p><div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Zajeżdżamy na mały, płatny parking we wsi Rokytno, która jest częścią miasta Rokytnice nad Jizerou. Start trasy mamy oddalony od parkingu. Na szczęście śniegu jest na tyle, że narty możemy założyć już przy samochodzie. Pomiędzy charakterystycznymi dla tego regionu zabudowaniami podchodzimy te dodatkowe 1,5 km do miejsca, w którym rozpoczyna się ślad narciarski udostępniony przez KRNAP.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVjKKRdrvastWXZ9hwnCp5M2eBlRt0JXyfQUE5s_RXsxgiQk54-6A1DLLE7crXmFSgsEVrYUFfJBtwahxklUqWtv-UPbSXvVH3a2SwVTcfZ8I6_sgF8NJQRNLiHRFum2IQ0XevW3rgxDMIFb99PeyzPtosX4dpacoyTucHVJiI61QEDdTXPndVU8dkoPTP/s1000/krnap-skialp-nr7-01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVjKKRdrvastWXZ9hwnCp5M2eBlRt0JXyfQUE5s_RXsxgiQk54-6A1DLLE7crXmFSgsEVrYUFfJBtwahxklUqWtv-UPbSXvVH3a2SwVTcfZ8I6_sgF8NJQRNLiHRFum2IQ0XevW3rgxDMIFb99PeyzPtosX4dpacoyTucHVJiI61QEDdTXPndVU8dkoPTP/s16000/krnap-skialp-nr7-01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rokytno i początek wycieczki.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Gdy zbliżamy się do miejsca startu trasy, wspomagamy się dodatkową lokalizacją GPS w telefonie. Po przekroczeniu mostku, dostrzegamy nawet ślady nart. Wszystko się zgadza, jesteśmy w dobrym punkcie! Opuszczamy główny trakt i chowamy się do lasu. Niestety po kilku krokach, ślady zanikają, a my zaczynamy dostrzegać, że warunki na podejście tutaj na nartach wcale nie są optymalne. Przede wszystkim widoczny jest potok, śniegu jest za mało, aby wszystko ładnie przykrył. Mamy w sumie tor przeszkód (o ewentualnym zjeździe w tym miejscu w ogóle nie ma mowy). Zapala nam się żółta lampka: czy jest sens podchodzić tutaj na siłę? Nie chcemy tak łatwo odpuszczać, zwłaszcza, że tak naprawdę daleko jeszcze nie uszliśmy, poza tym powrót na główną drogę wiązałby się ze ściągnięciem nart i schodzeniem na butach. Ustaliliśmy, że przemęczymy to podejście do punktu w którym trasa przecina się z <i>Jablonecką cestą - </i>najwyżej nie będziemy kontynuować, tylko uciekniemy na wyratrakowaną trasę biegową.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWBuj01ey85_vkkx4k-sUnuiKt1Mccb9x10O_GEWUP-VmUZG31F09806IhmRxAa0jLycYPrjXZWoJu9gdNgH4UDKOM-1Mt0wwQ6Z367vkwSgvBL4c6vlcdc6XkIy-K_sipFCwzVidmt5_i3Faild-t4wDpM0rVuOAarJaAChkmreLY9BVqH2_ngR7sanzP/s1000/krnap-skialp-nr7-02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWBuj01ey85_vkkx4k-sUnuiKt1Mccb9x10O_GEWUP-VmUZG31F09806IhmRxAa0jLycYPrjXZWoJu9gdNgH4UDKOM-1Mt0wwQ6Z367vkwSgvBL4c6vlcdc6XkIy-K_sipFCwzVidmt5_i3Faild-t4wDpM0rVuOAarJaAChkmreLY9BVqH2_ngR7sanzP/s16000/krnap-skialp-nr7-02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trasa skiturowa nr 7. Ogólnie nie zachwyciła mnie. <br />Może gdyby było więcej śniegu miałabym inne zdanie?</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Wytoczyliśmy się z głębi lasu na <i>Jablonecką cestę</i>, którą podeszliśmy do punktu z którego możemy rozpocząć pętlę. Jednogłośnie uznaliśmy, że nie ma sensu pchać się dalej lasem (tak jak prowadzi ślad). Zaczęliśmy również powątpiewać w sens kontynuacji zaproponowanej przez KRNAP trasy. To znaczy, jakbyśmy się uparli, to pewnie byśmy jakoś ją przejechali, ale kompletnie nie widzieliśmy w tym fun'u. </p><p style="text-align: justify;">Przy drogowskazie narciarskim "U školky" przystanęliśmy na chwilę, by przeanalizować mapę. Jak uratować tę skiturę? Ogłoszenie powrotu było słabym pomysłem, w nogach mieliśmy niewiele kilometrów, ja natomiast mentalnie nie zaliczyłabym sobie tej trasy nr 7 i jej temat co sezon zimowy mocno by mnie uwierał. Chciałam mimo wszystko jakiś znaczący procent tej trasy przejechać. Nie było wyboru - dla nabicia kilometrów i uwolnienia się od moralniaka, trzeba było pyknąć chociaż całą pętlę. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgppau5UUq8tCPq24_kogeRlCx7jtvMoUacdtzHlrmvLhBWGt6JUs3Xo7kDIwvqY09mxwn90UOITesWnJrzVPi8l-pEN8zTNQK6vuguW2Kr-cgjamq2j6dWmciaeoYDjZ2Czug9h5NR3xaxknItNkLtS_Se0yjPwD0SMN49OBqi-wTzhSiH7PTlS5RHXE1n/s1000/krnap-skialp-nr7-03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgppau5UUq8tCPq24_kogeRlCx7jtvMoUacdtzHlrmvLhBWGt6JUs3Xo7kDIwvqY09mxwn90UOITesWnJrzVPi8l-pEN8zTNQK6vuguW2Kr-cgjamq2j6dWmciaeoYDjZ2Czug9h5NR3xaxknItNkLtS_Se0yjPwD0SMN49OBqi-wTzhSiH7PTlS5RHXE1n/s16000/krnap-skialp-nr7-03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pętla wokół Wilczego Grzbietu. Dało się zauważyć narciarskie ślady prowadzące bezpośrednio na grzbiet - oficjalna trasa KRNAP tamtędy jednak nie prowadzi. 😉<br /><br /></td></tr></tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykHyRsLGMy3nE7bLcgGYUrDN0Q1x7_6c4HXszGW_OZa9pzDEwfFFGpvpxhutZQ5O0SnKISvf-9VcS9f-wprA46YmLd83Lw9fqHERgdh1mgrR2HzYAkqfaoIj6aN5Cx5k7IgU75NDiFnM2kOLI4hFdibHR_nawRuL3K_YrSbRXcPAqkn-JVqmGG0m9F9UA/s1000/DSC01745.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykHyRsLGMy3nE7bLcgGYUrDN0Q1x7_6c4HXszGW_OZa9pzDEwfFFGpvpxhutZQ5O0SnKISvf-9VcS9f-wprA46YmLd83Lw9fqHERgdh1mgrR2HzYAkqfaoIj6aN5Cx5k7IgU75NDiFnM2kOLI4hFdibHR_nawRuL3K_YrSbRXcPAqkn-JVqmGG0m9F9UA/s16000/DSC01745.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Małe okienka widoczkowe na trasie okrężnej.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiayUWWQQcK0eI9y80jYlycf21ZGcyDDpql_Y5nQbmZ38WuUKoE_gUiTbNbyOSVQMdL7s2ZQzQnd_2Scxs6RT8iFZWtMXnimHNpaoSav5h2zQ-KM7uUHg4r-hD6yvkbO1r3KS9CEP3DatsZeqAV3tcRJyntmw3tx4319XVTlMVDsPn1t6JGE3e7qTUbDWKp/s1000/DSC01747.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiayUWWQQcK0eI9y80jYlycf21ZGcyDDpql_Y5nQbmZ38WuUKoE_gUiTbNbyOSVQMdL7s2ZQzQnd_2Scxs6RT8iFZWtMXnimHNpaoSav5h2zQ-KM7uUHg4r-hD6yvkbO1r3KS9CEP3DatsZeqAV3tcRJyntmw3tx4319XVTlMVDsPn1t6JGE3e7qTUbDWKp/s16000/DSC01747.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Narciarze biegowi.</td></tr></tbody></table><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;">Pętla mająca 5 km była dość monotonna. Po godzince byliśmy już po temacie. Co dalej z trasą? W jaki ciekawy sposób powrócić na parking?<br style="text-align: left;" /><br style="text-align: left;" />Przy punkcie "U školky" przepięliśmy się do zjazdu i ruszyliśmy początkowo wyboistą i zaopatrzoną w szybki śnieg <i>Jablonecką cestą</i>, następnie na napotkanym rozwidleniu wybraliśmy lewą odnogę drogi, którą dotarliśmy do nartostrady "Fibich".</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXMxDCh-JE62sXpdJNYdIxIX5NHkxQ9q2ZZVGxUHQ5kH-KbKO9FMLtiH8MABUFEJWmUJ77vygw9E-jscko8FKMJOU-kjVIM8tNesPbgKt3GAzoqv2KiCqK7FY24yvRouZxVkWehnDw0KKgoSbqdrkgcwon5sRYbMcqcAc41hIkjjRfnTUzkeR-k_PXFmqh/s1000/20240120_161838.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXMxDCh-JE62sXpdJNYdIxIX5NHkxQ9q2ZZVGxUHQ5kH-KbKO9FMLtiH8MABUFEJWmUJ77vygw9E-jscko8FKMJOU-kjVIM8tNesPbgKt3GAzoqv2KiCqK7FY24yvRouZxVkWehnDw0KKgoSbqdrkgcwon5sRYbMcqcAc41hIkjjRfnTUzkeR-k_PXFmqh/s16000/20240120_161838.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zbliżający się koniec dnia...</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Nartostrada "Fibich" była już pusta, ale to oznaczało, że lada moment może się na niej pojawić ratrak, gdyż zbliżała się godzina zwiastująca zachód słońca (i być może nocną jazdę). Skrajem nartostrady przemknęliśmy do dolnej stacji wyciągu. Warunki były tak dobre, że nie musieliśmy wypinać się z nart, by przekroczyć drogę krajową nr 294! Zjechaliśmy jeszcze kapkę otwartym terenem i po przedarciu się przez mały, leśny zagajnik, naszym oczom ujrzeliśmy kolejną nartostradę "Modrá Hvězda", a w dole budynki ośrodka narciarskiego znajdujące się w centrum Rokytnice nad Jizerou. Do parkingu gdzie zostawiliśmy auto, mieliśmy jedyne 300 metrów na piechotę!</p><p style="text-align: justify;">Tym oto sposobem, przy pomocy propozycji trasy KRNAP z numerem 7 i naszej inwencji twórczej, udało się sklecić całkiem fajną wycieczkę i wykrzesać drzemiące w nartach skiturowych możliwości.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="10595628006" data-embed-type="activity" data-style="standard"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Podejrzewam jaki mógł być zamysł trasy zaproponowanej przez KRNAP. Być może to miało być danie legalnej opcji narciarzom do jazdy/przemieszczania się po lesie? Samo robienie na nartach skiturowych głównej, płaskiej pętli wokół Wilczego Grzbietu, która jest w sezonie zimowym wyratrakowana, nie jest może czymś ekscytującym, ale jakby popatrzeć inaczej - bywają przecież takie okresy, że tylko w takich miejscach można zastać śnieg, zatem nie ma co tak przesadnie wybrzydzać. 😉</p><p style="text-align: justify;">Ogólnie trasę nr 7 z całego zestawienia wszystkich 8 skiturowych tras zaproponowanych przez KRNAP oceniam jako nie zawsze w pełni dostępną na każdy sezon zimowy. Wymaga szczególnie dużych opadów śniegu, aby zwłaszcza w aspekcie terenowym przeżyć na niej narciarską przygodę.</p></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com0Rokytnice nad Jizerou, Czechy50.7291276 15.448687322.418893763821153 -19.7075627 79.039361436178837 50.6049373tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-44029675843440754952024-02-06T16:45:00.001+01:002024-02-16T19:48:33.135+01:00Oficjalne/legalne trasy skiturowe w czeskich Karkonoszach: Špindlerův Mlýn i okolice (NR 4)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio9beQEF3aFwRlC8niHA1ioxFWYYKDHvgTfNNyYpAbdKywWhYPKf4JRQCVuN1GPyD2eIut0sdiGeTaA6kXnkaWLBiRebYTUlYfNFgCBbghbaxpDb2eMj4qLe73Y-3GMxMc4LMxAFj-0jEZm2qOopf4FU1US717c9Pr82E60d_wm7ehl6g-U6IRCMXkP1fr/s1000/DSC01771.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio9beQEF3aFwRlC8niHA1ioxFWYYKDHvgTfNNyYpAbdKywWhYPKf4JRQCVuN1GPyD2eIut0sdiGeTaA6kXnkaWLBiRebYTUlYfNFgCBbghbaxpDb2eMj4qLe73Y-3GMxMc4LMxAFj-0jEZm2qOopf4FU1US717c9Pr82E60d_wm7ehl6g-U6IRCMXkP1fr/s16000/DSC01771.jpg" /></a></div> <div style="text-align: justify;">Gdy spojrzy się na zdjęcia lub przeczyta książki, obejrzy filmy o zimowych Karkonoszach z dawnych lat, można sobie uzmysłowić, że narciarstwo było podstawową formą aktywności, kiedy góry przykrywał śnieg. I choć sprzęt był zupełnie uboższy niż to co mamy teraz, to obszar nie był tak obwarowany przepisami, stąd żywot zwykłego narciarza był trochę łatwiejszy...</div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wszystko się zmieniło, kiedy na teren Karkonoszy wkroczyła instytucja mająca stać na czele ochrony występującej tam przyrody. Z racji, że na obszarze tych gór przebiega granica państw, to na północnej stronie mamy polskie, a na południowej czeskie przepisy prawne.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mając trochę już dość wyślizganych przez "jabłuszkowiczów" lub turystów, zatłoczonych i wąskich szlaków pieszych, stanowiących jedyne (poza stokami narciarskimi) legalne trasy przemieszczania się na skiturach w polskich Karkonoszach, postanowiłam sprawdzić jak się sprawy mają w Czechach. Czy można tam stawić się z nartami bez obawy o mandat? Na oficjalnej stronie KRNAP widnieje podstrona, która opisuje <b>8 legalnych tras skiturowych w czeskich Karkonoszach</b> o różnym stopniu trudności. Niektóre z nich dają nawet możliwości zjazdu niekoniecznie po nartostradach. To całkiem dobra opcja, żeby po prostu spędzić fajny czas na nartach bądź szlifować technikę jazdy, by w przyszłości poradzić sobie w górach trochę wyższych. Trasy prowadzą głównie po oznakowanych szlakach turystycznych, ale także poza nimi. Narciarze mogę legalnie z nich korzystać podczas wędrówek. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na sezon narciarski 2023/2024 postanowiłam sobie zorganizować "akcję-motywację" i sprawdzić na własnej skórze te 8 tras! Czy uda się zgarnąć komplet w trakcie jednej zimy? Wszystko zależy od... zimy 😆 no i troszkę od czasu wolnego...</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">PEŁNY WYKAZ ORAZ OPIS </span></b></div><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">W JĘZYKU CZESKIM WSZYSTKICH 8 TRAS - <a href="https://www.krnap.cz/navstevnici/zimni-aktivity/skialpy/trasy-pro-skialpinisty/popis-tras/" target="_blank">TUTAJ</a>.</span></b></div><div style="text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><b>_________________________________________</b></span></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><b><u>KRNAP OFICJALNA TRASA SKITUROWA NR 4 - informacje podstawowe:</u></b></div><div><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Start i meta: Špindlerův Mlýn - przy restauracji "Myslivna". Zaparkowaliśmy auto na jednym z płatnych parkingów w miejscowości. Narty mogliśmy założyć już w okolicy mostku "w centrum" miejscowości, <i>Harrachova Cesta</i> akurat była pokryta śniegiem i nią dotarliśmy na start.</li><li style="text-align: justify;"><b>Przebieg ogólny trasy: Retauracja "Myslivna" - Medvědí koleno - Medvědí Bouda - Brádlerovy boudy - Ptačí kamen - Moravská bouda - Davidova bouda - Restauracja "Myslivna"</b></li><li style="text-align: justify;">Trasa przebiega poniżej głównego grzbietu Karkonoszy</li><li style="text-align: justify;">Trasa lawinowo względnie bezpieczna</li><li style="text-align: justify;">Trasa nie jest oznaczona w terenie, jest to kombinacja istniejących szlaków pieszych/narciarskich i ścieżek. Jest dwukierunkowa.</li><li style="text-align: justify;">Najwyższy punkt: Ptačí kámen (1310 m n.p.m.) - grupa skałek z punktem widokowym</li><li style="text-align: justify;">Kilka miejsc na odpoczynek bądź schronienie: Patejdlova bouda (972 m n.p.m.), Medvědí Bouda (1060 m n.p.m.), Brádlerovy boudy (1156 m n.p.m.), Moravská bouda (1225m n.p.m.)</li><li style="text-align: justify;">Zjazd możliwy częściowo przy użyciu nartostrady "Davidovky" o czerwonym stopniu trudności</li><li style="text-align: justify;">Na stronie KRNAP widnieje informacja, że w rejonie Medvědí potoku mogą występować zsuwy śniegu.</li><li style="text-align: justify;"><a href="https://drive.google.com/drive/folders/1z2oW8iJ52O9VZ9BP6lJ6UlsotI7-Law2?usp=sharing" target="_blank"><b><span style="color: #ff008c;">ŚLAD GPX</span></b></a> (taki sam jaki można ściągnąć na stronie KRNAP) - do wyboru trzy warianty trasy. My wybraliśmy ten najdłuższy.</li><li style="text-align: justify;">Dystans oraz przewyższenie w wariancie najdłuższym trasy: 9 km, ↑530 m</li></ul><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcxfBXfKhe_bQSp5HJUbmXP8eAWoEGLR3Ws-P-LT3xWwF8quTYUh7MnXqP7jw9NsY3BbmrmDvPvyg2fTu3HM5XVvFuRIJuL5XUYMJ8qhZ8SafbD7iHatJg2WmohHYBrPq23Dl_elmEeJmvSVXOsEoigVbZTNpTZRklxUsrcAYUBONUQX8PAL99C5GZlHgq/s1413/4_skialp.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1413" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcxfBXfKhe_bQSp5HJUbmXP8eAWoEGLR3Ws-P-LT3xWwF8quTYUh7MnXqP7jw9NsY3BbmrmDvPvyg2fTu3HM5XVvFuRIJuL5XUYMJ8qhZ8SafbD7iHatJg2WmohHYBrPq23Dl_elmEeJmvSVXOsEoigVbZTNpTZRklxUsrcAYUBONUQX8PAL99C5GZlHgq/s16000/4_skialp.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Propozycja trasy skiturowej nr 4 na mapie z trzema wariantami.<br /><a href="http://www.krnap.cz">www.krnap.cz</a></td></tr></tbody></table><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hodudunapu" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 21 stycznia 2024</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Zima w Szpindlerowym Młynie (cz. Špindlerův Mlýn) jeszcze w pełni. Wybiegając jednak trochę w przyszłość jest ten stan do czasu, gdyż w prognozach już majaczy odwilż. Na razie cieszymy się z tego, że zjawiamy się tutaj jeszcze w odpowiednim momencie. W samym miasteczku leży śnieg, więc nie ma potrzeby targać nart na plecach, by dotrzeć na start trasy. </p><p style="text-align: justify;">Do Szpindla zajeżdżamy niezbyt wcześnie, więc główne parkingi narciarskie są już pełne. Udaje nam się znaleźć miejsce na jednym z parkingów, niedaleko "centrum". Przekraczamy jedynie mostek z nartami w rękach, by jeszcze wśród zabudowań założyć deski i rozpocząć proces foczenia. Dziwne to wrażenie, kiedy poruszasz się na nartach na głównej alejce miasteczka wśród tłumu, omijając matki z wózkami, turystów czy spacerowiczów w towarzystwie licznych knajp i zimowych ogródków piwnych.</p><p style="text-align: justify;">Za plecami zostawiamy ostatnie zabudowania i rozpoczynamy przejście <i>Harrachovą cestą</i>, dzięki której wygodny sposób dotrzemy na start trasy. Po drodze mijamy dolną stację kolejki ośrodka narciarskiego "Medvědín".</p><p style="text-align: justify;">Kiedy główna droga rozwidla się, my wybieramy skręt w prawo. Przechodząc przez mostek, tuż przy restauracji "Myslivna" odnajdujemy wąską ścieżkę, która jest początkiem trasy nr 4 zaproponowanej przez czeski KRNAP. No to zaczynamy, legalnie!</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinESxVFlY8dnL1l3y4epxpz3QqL2Fib44h_OZHW56mK8otRjAiNpO_zx1f_rumogaks3akOLwLyTkAFJ123cavNCpkNbU85r8UImiP_aIgSf-GVyp4WUcIWX4pN30SKrKF7VhhWYEAGFRbE71hdd-efHj6PPIcN6W3xnKuXvMGpRNXGYnnPWOR8lt3GS7L/s1000/skialp4_krnap_01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinESxVFlY8dnL1l3y4epxpz3QqL2Fib44h_OZHW56mK8otRjAiNpO_zx1f_rumogaks3akOLwLyTkAFJ123cavNCpkNbU85r8UImiP_aIgSf-GVyp4WUcIWX4pN30SKrKF7VhhWYEAGFRbE71hdd-efHj6PPIcN6W3xnKuXvMGpRNXGYnnPWOR8lt3GS7L/s16000/skialp4_krnap_01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Pora założyć narty! 2. Mostek w Szpidlerowym Młynie w zimowej odsłonie. 3. Medvědí Bouda (1060 m n.p.m.).</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Na wąskiej ścieżce zastajemy typowe narciarskie ślady - jest to swego rodzaju skrót, by w klimatycznych okolicznościach przyrody dostać się do Medvědí koleno, z którego ogólnie również można rozpocząć trasę, zwłaszcza gdy w niższych partiach jest problem z ilością śniegu - może to być dobra opcja! Jednak należy się liczyć z tym, że miejsc parkingowych w tym miejscu jest niewiele.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lECiEkUBuZYKSNxTHjW2JRtDOkBvGl92EXJizm9XenxTmZ90wkHvj9ZzXh40T0c_1lfdX7zY57dmf4hNREXZ5KJlv3-376RbquYAkKEOfQ9dYJryeW-kLVslcODYTcedladjmrYURPVX45w9lITCSYHBQv8rumxGQfahU8kPRncqTH6WvbqPA8QYvBd6/s1000/skialp4_krnap_04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lECiEkUBuZYKSNxTHjW2JRtDOkBvGl92EXJizm9XenxTmZ90wkHvj9ZzXh40T0c_1lfdX7zY57dmf4hNREXZ5KJlv3-376RbquYAkKEOfQ9dYJryeW-kLVslcODYTcedladjmrYURPVX45w9lITCSYHBQv8rumxGQfahU8kPRncqTH6WvbqPA8QYvBd6/s16000/skialp4_krnap_04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Medvědí koleno (820 m n.p.m.) 2. Zima + słońce = najlepiej! 3. Klimatyczne przejście wzdłuż nurtu Łaby.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Od </span>Medvědí kolena rozpoczynamy 2,5 km podejście wyratrakowaną trasą do Medvědí Boudy. Schronisko znajduje się nieco powyżej 1000 m n.p.m., dzięki czemu wychodzimy ponad granicę lasu. Otwierają się przed nami bardzo ładne widoki. Moją uwagę najbardziej zwracają w panoramie Kozie Grzbiety, które są dość nietypowe - to jedyny grzbiet w Karkonoszach mający charakter grani. Kiedyś nawet były moim celem wycieczki z okazji <a href="https://www.skadinagrani.pl/2017/08/kozie-grzbiety-w-karkonoszach.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0088;">Dnia Dziecka</span></b></a>!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Medvědí Bouda jest sporych rozmiarów obiektem z historią, powstałym na początku XIX wieku i już wtedy zapewniającym turystom nocleg. Nie zmieniło się to do dzisiaj. Schronisko jest miejscem, w którym możemy zadecydować o kierunku naszej dalszej skitury. Pogoda jest dobra, wiatr nawet mocno nie dokucza, więc wybieramy największą pętlę. Obieramy kierunek na <span style="text-align: center;">Brádlerovy boudy.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Q0zjcL-DKhFTdovEh1wkByRccQ4Sb4EG7BuWsUHaf3RWNWOKmcfJmg0dN0xSB-CNcTZvFQEPAQ97ioGdlGyn4gnxAPyaF3Lt9SvfRln1PDHoslTufCleABPsm0wrfCiOP1qPPd127GVdCqbwX9TG_VTyN6DVzCs9wB8bbS93ipf01atodoAmxWlJ5G-f/s1000/skialp4_krnap_03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Q0zjcL-DKhFTdovEh1wkByRccQ4Sb4EG7BuWsUHaf3RWNWOKmcfJmg0dN0xSB-CNcTZvFQEPAQ97ioGdlGyn4gnxAPyaF3Lt9SvfRln1PDHoslTufCleABPsm0wrfCiOP1qPPd127GVdCqbwX9TG_VTyN6DVzCs9wB8bbS93ipf01atodoAmxWlJ5G-f/s16000/skialp4_krnap_03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki z okolicy Medvědí Boudy. Widoczne m.in Kozie Grzbiety.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po niecałym kilometrze, jesteśmy przy kolejnym schronisku na naszej skiturze. <span style="text-align: center;">Brádlerovy boudy wydają się być bardziej oblegane przez turystów aniżeli </span><span style="text-align: center;">Medvědí Boudy. Wypinam się z nart tylko na chwilę, by wejść do środka budynku w celu odnalezienia jakiejś pieczątki. Do książeczki "Górska Odznaka Narciarska" przybijam potwierdzenie i nie zdążając jeszcze się wychłodzić, szybko opuszczam zatłoczoną jadalnię i ponownie wpinam się do wiązań. Kontynuujemy nasze foczenie - kolejny charakterystyczny i najwyżej położony punkt na naszej trasie to </span><span style="text-align: center;">Ptačí kámen. Docieramy do niego po niecałych dwóch kilometrach.</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQrOADen0flJWpyHTeaK-CpteM36lTDHKDpSKyugQZhpWUYp7QrbKb0m1FDMM4f9asSuGqnhcRoxdmuBBnCEIXqIozhtEm1mOXu2aeSN9DUHM5-eZvOr-aFLWlGXh0B5HhYsIXVoEObziM5LlL1g6p4NjcrdYJkDklzrwSkNkq-ytugxpfT-4430WuP1qs/s1000/skialp4_krnap_02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQrOADen0flJWpyHTeaK-CpteM36lTDHKDpSKyugQZhpWUYp7QrbKb0m1FDMM4f9asSuGqnhcRoxdmuBBnCEIXqIozhtEm1mOXu2aeSN9DUHM5-eZvOr-aFLWlGXh0B5HhYsIXVoEObziM5LlL1g6p4NjcrdYJkDklzrwSkNkq-ytugxpfT-4430WuP1qs/s16000/skialp4_krnap_02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Brádlerovy boudy. 2. &3. Za plecami Wielki Szyszak. 4. Ptačí kámen (1310 m n.p.m.)</td></tr></tbody></table><br /><br /><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: center;">Ptačí kámen (1310 m n.p.m.) to formacja skalna zbudowana z granitu karkonoskiego i zarazem dostępny dla turystów punkt widokowy. Przy względnie dobrej widoczności można zobaczyć graniczny szczyt Wielki Szyszak, Dolinę Łaby czy schroniska, które mijaliśmy dzisiaj na naszej trasie - </span><span style="text-align: center;">Brádlerovy boudy oraz </span><span style="text-align: center;">Medvědí Boudy.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY5l6m8I9K1tzTGbeaLBdrEgCfEvxz-BtyuJHQD_K70q7t89BktySCfZb6P2JT_WAryI-Zk1f-EaG0d4Vo5IZHm8zmYZDIsSIOFfMtLmxL5W2GT8HCPkwPHNtMyFWnA1C1dl-YjbYWLPEEMoo-QrUXGEI1QZQIC7b8_K33HoVLYSmyb4iD1-yX_vaKwAHC/s1000/DSC01774.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY5l6m8I9K1tzTGbeaLBdrEgCfEvxz-BtyuJHQD_K70q7t89BktySCfZb6P2JT_WAryI-Zk1f-EaG0d4Vo5IZHm8zmYZDIsSIOFfMtLmxL5W2GT8HCPkwPHNtMyFWnA1C1dl-YjbYWLPEEMoo-QrUXGEI1QZQIC7b8_K33HoVLYSmyb4iD1-yX_vaKwAHC/s16000/DSC01774.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Brádlerovy boudy z punktu widokowego Ptačí kámen.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zbliża się druga część naszej skitury. Z <span style="text-align: center;">Ptačí kámen foczymy jeszcze niebieskim szlakiem, który nam towarzyszy od </span><span style="text-align: center;">Brádlerovy boudy. Baczniej przyglądamy się terenowi. Gdzieś w linii znajdującej się poniżej </span><span style="text-align: left;">Moravskiej boudy można rozpocząć zjazd. Gdy widzimy sporą ilość śladów, jesteśmy pewni, że znajdujemy się w dobrym punkcie.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Nie przepadam za momentem, kiedy trzeba się "przerobić" do zjazdu, a temperatura powietrza jest niska, wieje czy brakuje chociaż słońca na niebie. Przy manipulacji w obrębie różnych klamerek, dingsów i innych małych rzeczy, wymaga to czasem precyzyjnego chwytu i po prostu robienie tego w łapawicach jest trudne. Zazwyczaj wtedy tracę cierpliwość i ściągam rękawiczki, a po kilku sekundach po prostu cierpię. Od zawsze dłonie miałam mało odporne na zimno. Często podczas pierwszych minut zjazdu nie mogę się skupić, gdyż jedynie o czym myślę to o bólu, który zjawia się w trakcie powrotu krążenia w dłoniach.</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-r44n7Y158DIu2o36dL9DC1daisnwHsdoXrfuVCw_z4-h1x9QmaSgMJXolfHAgLoS1AagM9mqYrtJuzME9dWUAyFkbS49ERMbeAM21ZfD5Av-DidAZWtehKZloGcH6voQRu9bhUhpPuz9-QoXG4COaAJFPNq1EqjOUkwEwaouGPpwMpQB0TlM6W5pNoDc/s1000/20240121_141833.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-r44n7Y158DIu2o36dL9DC1daisnwHsdoXrfuVCw_z4-h1x9QmaSgMJXolfHAgLoS1AagM9mqYrtJuzME9dWUAyFkbS49ERMbeAM21ZfD5Av-DidAZWtehKZloGcH6voQRu9bhUhpPuz9-QoXG4COaAJFPNq1EqjOUkwEwaouGPpwMpQB0TlM6W5pNoDc/s16000/20240121_141833.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W trakcie pakowania się na wyjazd i zakładania jeszcze w domu fok na narty, pękł zaczep. Awaryjnie, na szybko trzeba było coś zaradzić. Patent na trytkę dał radę. Ani razu się nie odczepił w trakcie podchodzenia!</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv8efYDiludhwA1WwuUY1F1AKp481TJq-q5ZtIss1P2Q95ev614MvW7oEgRREm0HL40602NDHgbXY7QoMJzclqegvEP8E48qblTmXc5OS5eGtc51olxSeHINip2jIw6jBqU4bOWyMWPNsj2WwfghJjSutLfM5_rmfiSyCESHAejpApZ7Y6AU3fC7vPXn8T/s1000/DSC01778.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv8efYDiludhwA1WwuUY1F1AKp481TJq-q5ZtIss1P2Q95ev614MvW7oEgRREm0HL40602NDHgbXY7QoMJzclqegvEP8E48qblTmXc5OS5eGtc51olxSeHINip2jIw6jBqU4bOWyMWPNsj2WwfghJjSutLfM5_rmfiSyCESHAejpApZ7Y6AU3fC7vPXn8T/s16000/DSC01778.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek zjazdu.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mini-terenowy zjazd w okolice <span style="text-align: left;">Moravskiej boudy jest całkiem znośny. Następnie wbijamy się na wyratrakowany szlak żółty - w lecie to po prostu droga asfaltowa i m.in. szlak rowerowy K15A, a następnie na znajdującą się obok nartostradę. Przy </span><span style="text-align: left;">Davidovy boudy kilka sekund na złapanie oddechu i przepuszczenie saneczkowiczów i kontynujemy dalej zjazd szlakiem żółtym do przecięcia się z drogą, która prowadzi aż na Przełęcz Karkonoską i jest udostępniona dla ruchu samochodowego. Spoglądamy na prawo i lewo czy nic nie jedzie i przekraczamy na nartach jezdnię, by kontynuować - wciąż jesteśmy wpięci w narty. Ostatni fragment przed domknięciem pętli przedstawia nieco trudniejszy charakter - jest wąsko, wyboiście, a dodatkowo jest tłoczno dzięki sporej grupie saneczkarzy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Dałam radę się nie wywalić na tym końcowym odcinku, choć nie ma się co chwalić jakimś pewnym czy stylowym zjazdem. Po prostu nie zrobiłam sobie krzywdy. 😁</span></div><p style="text-align: justify;">Zjawiamy się przy restauracji<b style="text-align: justify;"> </b><span style="text-align: justify;">"Myslivna", co oznacza, że właśnie domknęliśmy pętlę. By powrócić do centrum Szpindlerowego Młyna, korzystamy z Harrachovej cesty, która ze względu na wyślizgany i szybki śnieg daje możliwość przemieszczania się dalej na nartach w trybie "do zjazdu" aż do pierwszych zabudowań.</span></p><center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="10602142753" data-embed-type="activity" data-style="standard"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Trasa nr 4</b> bardzo nam się podobała. Ma sporo atutów - choć w sporej części prowadzi po wyratrakowanych szlakach, to może stanowić bardzo dobrą opcję dla skituringu romantycznego przy nawet wysokim stopnia zagrożenia lawinowego. Ładne widoki na trasie, możliwość wpadnięcia na kawkę i ciasteczko w wielu schroniskach. Nie ma też dużego dystansu czy przewyższenia. Taka trasa bez spiny na miłe spędzenia dnia lub pół dnia na nartach. Polecam(y)!</div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com0543 51 Szpindlerowy Młyn-Špindlerův Mlýn, Czechy50.7261499 15.609449422.415916063821157 -19.546800599999997 79.036383736178848 50.7656994tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-60862502909025465092024-01-25T21:57:00.001+01:002024-01-25T21:57:11.134+01:00ADLERWEG: Wettersteingebirge (etap 16)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguhmf-cXPn07A6lh5uzd_PgmOlCMfMEXHJmW-_iDUnVsjEitk97abltm5Tqfe7OMf9GLFcpgoWbinLOiMKes3MBDHf7i4N_kU1pe9BBXOyMl3fkRO9_fZodZDcnY0UENwofJ0wQbF3Rw25X0nx8nxJQ9eRaacIhdGLoYPVD4GEG4W7kvN2Fr9KAwWSp6VJ/s1000/DSC_6636.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguhmf-cXPn07A6lh5uzd_PgmOlCMfMEXHJmW-_iDUnVsjEitk97abltm5Tqfe7OMf9GLFcpgoWbinLOiMKes3MBDHf7i4N_kU1pe9BBXOyMl3fkRO9_fZodZDcnY0UENwofJ0wQbF3Rw25X0nx8nxJQ9eRaacIhdGLoYPVD4GEG4W7kvN2Fr9KAwWSp6VJ/s16000/DSC_6636.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"> </div><div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">Po przejściu końcówki <a href="https://www.skadinagrani.pl/2024/01/adlerweg-karwendel-zachodni-etap-15.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">etapu 15</span></b></a> i spędzeniu nocy w " Weisses Rössl" w Leutasch, czekał nas jeden z najdłuższych, a jednocześnie najłatwiejszych technicznie etapów na całym szlaku Adlerweg! Dystans 23 km w kategorii niebieskiej (poziom łatwy) po umiarkowanej deniwelacji. Dzień zapowiadał się na bardzo przyjemny, choć może trochę monotonny, gdyż z jednej strony przez cały dzień miało świecić piękne słońce, z drugiej zaś - ileż można iść na piechotę po szutrze!? Gdyby ktoś narzekał na Doliną Chochołowską w Tatrach ze względu na jej długość, to zapraszamy do Doliny Gaistal rozciągniętej pomiędzy górami Wetterstein a Mieminger!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jednak nie strach przed monotonią, która mogła nam wkraść się na szlak, lecz zupełnie co innego zaprzątało nasze głowy. Otóż przy śniadaniu, Karolina oznajmiła mi, że źle się czuje i przez całą noc nie zmrużyła oka. Objawy silnego przeziębienia, a może nowej postaci covida? Nie miałyśmy pojęcia z czym się mierzymy. Piszę w liczbie mnogiej, gdyż bez względu na dalszy ciąg wydarzeń, nie wchodziła w ogóle opcja, że na kolejne etapy szlaku miałabym pójść sama. Adlerweg jest naszą wspólną przygodą i chciałam, żeby tak pozostało aż do mety. Niemniej jednak, sama wiadomość o złym samopoczuciu mojej towarzyszki dość mocno mnie zasmuciła, gdyż naprawdę wisiało nad nami widmo szybkiego powrotu do Polski.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z racji, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności, akurat etap 16 jest bardzo łatwy, Karolina uznała, że da radę go przejść, licząc na to, że faszerując się różnego rodzaju tabletkami jakie ze sobą zabrała w osobistej apteczce, w między czasie, być może uda się chorobę zgasić w zarodku. Po spakowaniu się, zamiast obrać kierunek na jakiś przystanek autobusowy, ruszyłyśmy śladem etapu 16! Nie dajemy się!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><b>ETAP 16 - CZYŻBY OSTATNI W EDYCJI '22?</b></span></div><div><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">środa, 17 sierpnia 2022</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Wróciłyśmy na ścieżkę Achweg, z której wczoraj zeszłyśmy, by dojść do naszego hotelu. Doszłyśmy nią aż do ostatnich zabudowań Leutasch, a następnie po przekroczeniu mostku na rzece Leutascher Ache, wędrować już w bardziej naturalnym anturażu. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1XXuTcat8P9dhQ8r9YJn4KMLwUbvNpQ6Pl7SPKXmi1q0s4RcfvWmq0iM22RYF4sAqLp7O1guSfpAaiNfpTyLwTVbsEEV4svpFPqgzjryhBgShbspjbAMUcJTN87xoqpHtQEtCnlCQ8CjxXGtncD0fdUFYFqA3rbnBjVN61rXKzHzAXJ_S92DyVYF16NCF/s1000/DSC_6572.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1XXuTcat8P9dhQ8r9YJn4KMLwUbvNpQ6Pl7SPKXmi1q0s4RcfvWmq0iM22RYF4sAqLp7O1guSfpAaiNfpTyLwTVbsEEV4svpFPqgzjryhBgShbspjbAMUcJTN87xoqpHtQEtCnlCQ8CjxXGtncD0fdUFYFqA3rbnBjVN61rXKzHzAXJ_S92DyVYF16NCF/s16000/DSC_6572.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Różnego rodzaju kubki na płocie już widziałam, ale takich kurek jeszcze nie! </td></tr></tbody></table><br /><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijF36z0beTBTuegaLd3xIPxg-DpQ-G-SCUrbpVjlQNoU0MjVnVbBpiAV92OduDTcIvX_3bgITPBuOuZyt-XnbeRC3Y8lFqIl3sU0UXK_wkjhXaTDLeeBt3K4nDta2o_tZqRGEpvIHb-9nn9wvmOJOUsyXpDuWPxg8KH2sv9VlN5hNVKZakgyXfZGt_Xn1A/s1000/DSC_6574.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijF36z0beTBTuegaLd3xIPxg-DpQ-G-SCUrbpVjlQNoU0MjVnVbBpiAV92OduDTcIvX_3bgITPBuOuZyt-XnbeRC3Y8lFqIl3sU0UXK_wkjhXaTDLeeBt3K4nDta2o_tZqRGEpvIHb-9nn9wvmOJOUsyXpDuWPxg8KH2sv9VlN5hNVKZakgyXfZGt_Xn1A/s16000/DSC_6574.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stacja meteorologiczna. 😁</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDfkEgwSD4Yj0tqffZ7PdNx_6z09N30BNtnxh_N7uJroC9F6qUMDu4QjTnup-x8f7H9u1p-fU0FAfbA3b99uYw0wOF5V1v8x76cELqWNFueOJLzTRGyEfbd05jM71WNcX2UHXZYv4Ap7OqMlY5and3EqbifNsA5BFiGO22yKb4ckTESd7TWulqUgfRmKXX/s1000/DSC_6575.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDfkEgwSD4Yj0tqffZ7PdNx_6z09N30BNtnxh_N7uJroC9F6qUMDu4QjTnup-x8f7H9u1p-fU0FAfbA3b99uYw0wOF5V1v8x76cELqWNFueOJLzTRGyEfbd05jM71WNcX2UHXZYv4Ap7OqMlY5and3EqbifNsA5BFiGO22yKb4ckTESd7TWulqUgfRmKXX/s16000/DSC_6575.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wzdłuż rzeki Leutascher Ache.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQzJMGMLzJZwyq_8v3JOT9GCNSM9S2GCk6L0bUnoDKe4GWu4B9siSy670geE2jxAv9mZeHgt-NMr0Dvn-OcNvihULs5-t31fnBR6o1MPIRthLIK5A8xG9QbHkN6XrTWbQ5_xXFxUNbfh-ufmizusR3AL0HkyB8bZFhFrkwIjifEzmeg620bFil2dUyqsHE/s1000/DSC_6581.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQzJMGMLzJZwyq_8v3JOT9GCNSM9S2GCk6L0bUnoDKe4GWu4B9siSy670geE2jxAv9mZeHgt-NMr0Dvn-OcNvihULs5-t31fnBR6o1MPIRthLIK5A8xG9QbHkN6XrTWbQ5_xXFxUNbfh-ufmizusR3AL0HkyB8bZFhFrkwIjifEzmeg620bFil2dUyqsHE/s16000/DSC_6581.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Coraz bliżej to przekroczenia progu Doliny Gaistal.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCxn4pfMCTRlrQxAPUwO3H2AMLtP4V-2dpfX5_PMJ9solACoRG8KeCVPnRrqV0F04ED7BYi7UaVEbJ9IhaIwtE3nxfEUp7y4am0Nmc7TjgkzUw_DT4vjLUbCTF1x6bZk5JY7Mndcj2bddhgn3FKuQDgtPd1_-yVr_xp1INShTnLLvsgmbQNvUDF3oclwcu/s1000/DSC_6586.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCxn4pfMCTRlrQxAPUwO3H2AMLtP4V-2dpfX5_PMJ9solACoRG8KeCVPnRrqV0F04ED7BYi7UaVEbJ9IhaIwtE3nxfEUp7y4am0Nmc7TjgkzUw_DT4vjLUbCTF1x6bZk5JY7Mndcj2bddhgn3FKuQDgtPd1_-yVr_xp1INShTnLLvsgmbQNvUDF3oclwcu/s16000/DSC_6586.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dobrze nam znane znaki ostrzegawcze. Oby na etapie 16 krowy były spokojne!</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Dotarłyśmy do progu Doliny Gaistal. Ogólnie od samego startu etapu 16, szłyśmy wolnym tempem. Zwłaszcza na podejściu starałyśmy się utrzymywać tętno w ryzach. Nie było potrzeby się spieszyć. Dzień był długi, a Karolina miała za zadanie pokonać te 23 km tak, by nie paść jak maratończyk na linii mety. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Miejsce na zrobienie przerwy miałyśmy już wybrane. W gospodzie Gaistalalm, znajdującej się mniej więcej w połowie dystansu, liczyłyśmy, że w końcu przypomnimy sobie tyrolskie smaki. Na razie jednak, osiągnęłyśmy około 1300 m n.p.m. co wiązało się z wyjściem w bardziej otwarty teren. Dolina Gaistal coraz śmielej prezentowała swoje wdzięki. Skalne mury robiły wrażenie! A na rozległych łąkach oczywiście pasły się nasze "ulubione" krowy. Do upragnionego jedzonka brakowało jeszcze parę kilometrów.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOeTEMasJ2cPDeFbSifNNMqn1V8STK9_Vy8lW1GWy1OZlTAIf2ggKui10Ssl-3lDBWHEA1eJrDk2mqgCgHD-qYcaZCNDZRxnpACb48Sw4MKrirfmeEd5EK8WFFq4HKDnTWqHgttU7r4vbwyvO4N4TgdJZS80yoAkv_Um-ie54hntTUU-ZOZG29Z-4N_Tiq/s1000/DSC_6592.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOeTEMasJ2cPDeFbSifNNMqn1V8STK9_Vy8lW1GWy1OZlTAIf2ggKui10Ssl-3lDBWHEA1eJrDk2mqgCgHD-qYcaZCNDZRxnpACb48Sw4MKrirfmeEd5EK8WFFq4HKDnTWqHgttU7r4vbwyvO4N4TgdJZS80yoAkv_Um-ie54hntTUU-ZOZG29Z-4N_Tiq/s16000/DSC_6592.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Potężna Dolina Gaistal.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dolina Gaistal idealnie nadaje się pod rower, zwłaszcza gravelowy! Występujący tutaj szuter jest pierwszej kategorii! Naprawdę warto będzie kiedyś poeksplorować te tereny na dwóch kółkach!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8heD1FLmZQNNdan_c14eaFe1eej72vPYqDMaocv9syl8C3qIP-weOaaSb15wd0TOBwx1uzYZBiSiRXA5t63r8tRae8EcfOFYklW_fahCMVCWmrmMq2kpr0r9edTx3RofZSP0hFr9RWFCTOMcX1tGeMUCoQ5A_VbKzcEZckyKBs0Cd5Prih1gOCKsp8phr/s1000/DSC_6593.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8heD1FLmZQNNdan_c14eaFe1eej72vPYqDMaocv9syl8C3qIP-weOaaSb15wd0TOBwx1uzYZBiSiRXA5t63r8tRae8EcfOFYklW_fahCMVCWmrmMq2kpr0r9edTx3RofZSP0hFr9RWFCTOMcX1tGeMUCoQ5A_VbKzcEZckyKBs0Cd5Prih1gOCKsp8phr/s16000/DSC_6593.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolina Gaistal.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1qm70eWCfUTjmUd46TZFudRmoLuccf1j8cslGVNaUO3np0H5v_NMfBlowprBQrPYumQZspjEdHBXPDYBzEz80qnbLQuKiWoYRhWMauYeo4KW11wrhX3v6_oDdPyzoC2GbrNrSkRI0nSDO_efJWTS1oj6WQIyTXOcnLSUoNc5PdMG1mR-YjiH4y2fWCobN/s1000/DSC_6600.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1qm70eWCfUTjmUd46TZFudRmoLuccf1j8cslGVNaUO3np0H5v_NMfBlowprBQrPYumQZspjEdHBXPDYBzEz80qnbLQuKiWoYRhWMauYeo4KW11wrhX3v6_oDdPyzoC2GbrNrSkRI0nSDO_efJWTS1oj6WQIyTXOcnLSUoNc5PdMG1mR-YjiH4y2fWCobN/s16000/DSC_6600.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 16 szlaku Adlerweg.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dotarłyśmy do gospody <a href="https://www.gaistalalm.at/" target="_blank"><b>Gaistalalm</b></a>. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku na zewnątrz. Gdy czekałyśmy na złożone przez nas zamówienie, zapytałam Karolinę jak się czuje. Odpowiedziała, że nie ma poprawy, ale też nie ma pogorszenia. Wiadomo jednak, że nie będąc zdrowym, ciężko w pełni cieszyć się urlopem i miejscem w którym się jest. Uznałyśmy, że ostateczną decyzję co robimy dalej z Adlerwegiem podejmiemy wstępnie wieczorem, po szczegółowych analizach.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCrXHWDXb5wuh8rfRiOhw4w71c4ELZy4YoVorHOSlOz8n0OISGZ0MAJ8RrDbWGXkfXMXOFI4lFhxX70mr4tclrpyyucW-KYwuWNZRL76D1quH7k9CmXN3HI0AkHfRTtfTNUsrVDhadI_c6WJtSxd8V2r3IAWjBi_-KIrWWXTlGFNkFShygc0JBVm1do6X4/s1000/DSC_6604.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCrXHWDXb5wuh8rfRiOhw4w71c4ELZy4YoVorHOSlOz8n0OISGZ0MAJ8RrDbWGXkfXMXOFI4lFhxX70mr4tclrpyyucW-KYwuWNZRL76D1quH7k9CmXN3HI0AkHfRTtfTNUsrVDhadI_c6WJtSxd8V2r3IAWjBi_-KIrWWXTlGFNkFShygc0JBVm1do6X4/s16000/DSC_6604.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Oto i one! Ukochane buliony wołowe z "wkładką"!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Od Ehrwaldu - mety etapu 16 - wciąż dzieliło nas jest jeszcze sporo kilometrów. Starałyśmy się jednak nie robić dłuższych przerw. Im szybciej znalazłybyśmy się w hostelu "Mellow Mountain", w którym miałyśmy zarezerwowane dwa łóżka w pokoju 4-osobowym, tym szybciej Karolina mogłaby dać szansę swojemu organizmowi na walkę z infekcją. Poza tym, wszystkie lekarstwa, które mogłyby pomóc, były już dawno zażyte. W Ehrwaldzie była szansa na dostęp do jakiejś apteki i zakup dodatkowych medykamentów. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7mGfd4Hj6WUULOOwnFW-Jve4aop-uL48m08bLmrbiViaqnLzevHBX430PLf_140NLcmg-tqHNbUJ39Vaqv6YJFXd8hUN4OuTfHukPbvUQmFPnZ5k4kz0KLJrP-ciBiBASs2clS3Jizw9tlplEB6kOJvgqWYI37reC1InB2iEL8C3l4KG0WxxVuRgeM9fI/s1000/DSC_6609.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7mGfd4Hj6WUULOOwnFW-Jve4aop-uL48m08bLmrbiViaqnLzevHBX430PLf_140NLcmg-tqHNbUJ39Vaqv6YJFXd8hUN4OuTfHukPbvUQmFPnZ5k4kz0KLJrP-ciBiBASs2clS3Jizw9tlplEB6kOJvgqWYI37reC1InB2iEL8C3l4KG0WxxVuRgeM9fI/s16000/DSC_6609.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Troszkę znowu podejścia.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Et_gDv6hDMPIcITbvVEH1XLU75WO6uM4ynkC20D1GkSPk8n-zIY1LwLxzcuSyitlH8GcbVj6edeCrWzEjSVGFcUMR8INFkPDRM3znLkzdvJ9Tz9wAh2j2OiYWbOUuhhXU7mOyVK-RXEgkWsNGUQ6EYkotVy1x7fDJL49DMM5c6U6QwO0nqy6n64OoAPU/s1000/DSC_6610.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Et_gDv6hDMPIcITbvVEH1XLU75WO6uM4ynkC20D1GkSPk8n-zIY1LwLxzcuSyitlH8GcbVj6edeCrWzEjSVGFcUMR8INFkPDRM3znLkzdvJ9Tz9wAh2j2OiYWbOUuhhXU7mOyVK-RXEgkWsNGUQ6EYkotVy1x7fDJL49DMM5c6U6QwO0nqy6n64OoAPU/s16000/DSC_6610.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lato w Tyrolu.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNrBL8xUQ_KTVu3UYpPLZ4izR-awRlNsRsmm7EnH7KB0CdpTYKOpUprSD3rainkh3CQ7qq41WZbRLiQk4z27X4QZ68DAu6wzI2jkWPPBba0422ZUA4WEp2C2beEGZWWtS0SVgRhaBEOSRSa6ihKo5m3V-BnDnUR7M41ntFg218HvxQusGmMs4BThn5dH2T/s1000/DSC_6621.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNrBL8xUQ_KTVu3UYpPLZ4izR-awRlNsRsmm7EnH7KB0CdpTYKOpUprSD3rainkh3CQ7qq41WZbRLiQk4z27X4QZ68DAu6wzI2jkWPPBba0422ZUA4WEp2C2beEGZWWtS0SVgRhaBEOSRSa6ihKo5m3V-BnDnUR7M41ntFg218HvxQusGmMs4BThn5dH2T/s16000/DSC_6621.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Coraz większe te góry!</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihLBn9vwt3z4BXYJyTqrrFVsLDF81OyZlRbbOQTwYxlvyS6_WXvEMkqUBkBKvGWMW37_9f7ttuL6qF8ybG3BfKACxikmu_XEDCfidjru4auUm6juut-W7i_fa_mAkYpJMxdLK1Hrpv90-xl7BihginK6Ax4gXj8v8VfhaJ5qade6GlHyxsjgfDJM7tKk3e/s1000/DSC_6624.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihLBn9vwt3z4BXYJyTqrrFVsLDF81OyZlRbbOQTwYxlvyS6_WXvEMkqUBkBKvGWMW37_9f7ttuL6qF8ybG3BfKACxikmu_XEDCfidjru4auUm6juut-W7i_fa_mAkYpJMxdLK1Hrpv90-xl7BihginK6Ax4gXj8v8VfhaJ5qade6GlHyxsjgfDJM7tKk3e/s16000/DSC_6624.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tu już się robi poważnie!</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5QofaTgkrZxR5SztjJXLEA3tAnLhyphenhyphenPqgtES7aXuDdrsqoQXyi3CoyEhHqGKmmEzI4UfBZS2r43SruRVYEW6A1AuoTc2AQ9JjLkCix6W1VoylC2Sptaad7b9OAWocbAB9nRqMaOQc5axhyfwhMF0Jzw_CtK_gW1c1O-Fxt9dkebIV7DWC5fEkfLYK2o48_/s1000/DSC_6628.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5QofaTgkrZxR5SztjJXLEA3tAnLhyphenhyphenPqgtES7aXuDdrsqoQXyi3CoyEhHqGKmmEzI4UfBZS2r43SruRVYEW6A1AuoTc2AQ9JjLkCix6W1VoylC2Sptaad7b9OAWocbAB9nRqMaOQc5axhyfwhMF0Jzw_CtK_gW1c1O-Fxt9dkebIV7DWC5fEkfLYK2o48_/s16000/DSC_6628.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chwilowe pogorszenie sytuacji na niebie. Żaden deszcz nas jednak nie sięgnął.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY2UVmFfXfNa8kDjWJyppd3OvKVJoYiE8jXlcy8TL3ofL213fhjrVzNcLO-Vwi5qRLzDA8rBeDEttQYGJRj3266y3-SjqNlLQaae1nha_i79d5EZKrUbDhr-YVoLiziVKA4sGYpeN7McFU1a00LCGU64MuZCGYhxn2S60Of23SDN0WGZ-1WgwDh3NIF_hN/s1000/DSC_6632.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY2UVmFfXfNa8kDjWJyppd3OvKVJoYiE8jXlcy8TL3ofL213fhjrVzNcLO-Vwi5qRLzDA8rBeDEttQYGJRj3266y3-SjqNlLQaae1nha_i79d5EZKrUbDhr-YVoLiziVKA4sGYpeN7McFU1a00LCGU64MuZCGYhxn2S60Of23SDN0WGZ-1WgwDh3NIF_hN/s16000/DSC_6632.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tyrolskie klimaty.</td></tr></tbody></table><br /><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgshzncfW-3JR_5vDaAOtnd67pvKpCllJLbvKGZJ-4m7762oSBCp5VF2B-5tnpDQFz9OCLyJ6WddakL613TK5J1c39SLhj6kbcNPKc1ZavoDpYjeVWembcz8qVI7Y51bw5KpE3ZpVjrwmYEbpcOMtFZ-9BEJT1-lUdjCGla9uIZ3EOr3ritjmiBAHAe19sx/s1000/DSC_6633.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgshzncfW-3JR_5vDaAOtnd67pvKpCllJLbvKGZJ-4m7762oSBCp5VF2B-5tnpDQFz9OCLyJ6WddakL613TK5J1c39SLhj6kbcNPKc1ZavoDpYjeVWembcz8qVI7Y51bw5KpE3ZpVjrwmYEbpcOMtFZ-9BEJT1-lUdjCGla9uIZ3EOr3ritjmiBAHAe19sx/s16000/DSC_6633.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wielkich rozmiarów skalne ściany.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podczas całego przejścia Doliną Gaistal bywały momenty, że na szlaku byłyśmy same i mogłyśmy cieszyć się kompletną ciszą. Definitywnie się to zmieniło, gdy zbliżyłyśmy się w rejon masywu <a href="https://www.skadinagrani.pl/2020/05/zugspitze-2962-m-npm-krol-niemiec-ze.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff008c;">Zugspitze</span></b></a>, który dość mocno został zagospodarowany w ogólnie pojętą infrastrukturę narciarską. Kolejki gondolowe działają tutaj całorocznie - tak samo po stronie niemieckiej, jak i austriackiej. Turystów więc nie brakuje.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcAiflRSgmqMhzTPovAWfZqt6DUqc_-7vbfdlg9VvhOZjWxcRAPklMbd45kV8Q0oYkwIal9y0mLtZ4hdkXXZftKvV2x0qFGBFKECS4pgmCa5mkRFlxu_LPQgdFOW88DIxCX9fnz7HkXuBqhTLgp533HKjKtcc21LKwrtn8PUscLjqKwHvKMebQNBovMEdN/s1000/DSC_6637.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcAiflRSgmqMhzTPovAWfZqt6DUqc_-7vbfdlg9VvhOZjWxcRAPklMbd45kV8Q0oYkwIal9y0mLtZ4hdkXXZftKvV2x0qFGBFKECS4pgmCa5mkRFlxu_LPQgdFOW88DIxCX9fnz7HkXuBqhTLgp533HKjKtcc21LKwrtn8PUscLjqKwHvKMebQNBovMEdN/s16000/DSC_6637.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krówki na etapie 16 były spokojne. 🐮</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W okolicach górnej stacji kolejki Ehwalder Almbahn zrobiłyśmy sobie tylko króciutką przerwę na trawie, podczas której uszkodziły mi się przy okazji okulary przeciwsłoneczne. Coś ten pech do nas na dobre przylgnął! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kusiły okoliczne knajpy, ale żadnego zaproszenia na radlerka nie przyjęłyśmy. Chciałyśmy mieć już za sobą nudne i mało wygodne zejście nartostradą. Dopiero przy dolnej stacji kolejki, teren się już całkowicie wypłaszczył. Przy pomocy przyjemnej ścieżki "Zippermühle" wymęczyłyśmy ostatnie kilometry etapu 16, docierając do "centrum" Ehrwaldu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z pośród licznych szyldów czy piktogramów, znalazłyśmy ten interesujący - apteka okazała się być w sumie po drodze. Karolina zdała się na propozycję farmaceutki, kupując kilka leków. To w nich była cała nadzieja, że Adlerweg po trzyletniej przerwie nie zakończy się po przejściu raptem 1,5 etapu!!!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1bTUgMkZDDVTl9DTpufYfTcUXpayYYso_-Mf8QU9rBaPjotYynMotX20sQ3STZSW03kAtOdfKk7DhY7yae-OAb3hl-F7OjNttN6dYKutsTvcnAJwTt3z4P9KeII0iK7DflkLBPdwH0F9aV0VnqxIdX_o3BJTqmbH4FBrqGrsDlqkiHVmVv1aebxQknRuT/s1000/DSC_6638.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1bTUgMkZDDVTl9DTpufYfTcUXpayYYso_-Mf8QU9rBaPjotYynMotX20sQ3STZSW03kAtOdfKk7DhY7yae-OAb3hl-F7OjNttN6dYKutsTvcnAJwTt3z4P9KeII0iK7DflkLBPdwH0F9aV0VnqxIdX_o3BJTqmbH4FBrqGrsDlqkiHVmVv1aebxQknRuT/s16000/DSC_6638.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na masyw Zugspitze.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zameldowałyśmy się w "Mellow Mountain". W ogólnodostępnej kuchni i sali jadalnej, zjadłyśmy przewidzianą na dzisiaj obiadokolację niesioną na plecach. Podczas picia gorącej herbaty, zaczęłyśmy na spokojnie analizować sytuację. Niestety nie była dobra... Była wręcz beznadziejna.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Sytuację nie komplikowała tylko choroba Karoliny, ale również nieubłagalnie nadciągające 2-dniowe załamanie pogody, które miało w prognozach przynieść niebotyczne ilości deszczu! Etap 17 - choć wspomagany wjazdem kolejką gondolową nie był lajtowy (19 km, ponad 1100 m przewyższenia, szlak czerwony), to dodatkowo kończył się w schronisku Lorea Hütte 2020 m n.p.m. (to z kluczem), które jest samoobsługowe i nie posiada dostępu do normalnych sanitariatów. Nie miałyśmy też pojęcia o ogólnych warunkach mieszkalnych. Generalnie uznałyśmy, że o ile nawet i kiblowanie tam dwóch nocy ze względu na przeczekanie tej pogody czy gimnastykowanie się z przesuwaniem dat rezerwacji na nocleg w pozostałych schroniskach jeszcze byśmy spokojnie mentalnie udźwignęły, to walka z chorobą w takich warunkach nie miała szans się powieść. Z resztą chorowanie w Lorea Hütte mogłoby przynieść jeszcze poważniejsze konsekwencje, np. w postaci przyplątania się zapalenia płuc. Kiblowanie tych dwóch dni nawet w warunkach cywilizowanych niewiele by nam pomogło (np. zostanie w Mellow Mountain w Ehwaldzie), gdyż może i Karolina by stanęła na nogi, to znowu uciekły by nam dni. Kolejne etapy prowadziły wysoko w górach i na samo zejście do sensownego miejsca, z którego mogłybyśmy złapać jakiś transport publiczny, trzeba było szykować dzień. Nie dało się tego w jakikolwiek sposób ugryźć. Decyzja była jedyna i słuszna...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Opuściłyśmy jadalnię z ustaleniami, że ostateczną decyzję co robimy, podejmiemy jutro rano. Karolina chciała jeszcze dać szansę lekarstwom, które kupiła w aptece, ja natomiast zaczęłam w swojej głowie oswajać już mimo wszystko informację, że jutro wracamy do domu.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCyB2MfSz9dWU-KAcRZ3Rfg_6VUjrexeU_KTCZPSORBgZiZxoYg6ImQW6FugEQPKV8zQmcSS4uTeHoDO8Rsi30it6wUlPBxo-cleIRlYdcmAq2tsJRMseon8cKqXKxaFgAUz9wcfarExB5DmUyR2gzl6vMTRknRMkWKwjwXM5dugnElSH60tcFBFdrmAT3/s1000/mapa_adlerweg_etap16.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCyB2MfSz9dWU-KAcRZ3Rfg_6VUjrexeU_KTCZPSORBgZiZxoYg6ImQW6FugEQPKV8zQmcSS4uTeHoDO8Rsi30it6wUlPBxo-cleIRlYdcmAq2tsJRMseon8cKqXKxaFgAUz9wcfarExB5DmUyR2gzl6vMTRknRMkWKwjwXM5dugnElSH60tcFBFdrmAT3/s16000/mapa_adlerweg_etap16.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Etap 16 szlaku Adlerweg.<br /><a href="http://www.tirol.at">www.tirol.at</a></td></tr></tbody></table><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Etap 16 </b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Dystans i przewyższenie:</b> 23 km; ▲590 m n.p.m.; ▼ 730 m n.p.m.; 980 m n.p.m. ◄► 1590 m n.p.m.</span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Czas:</b> 7h</span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Stopień trudności:</b> szlak niebieski (łatwy)</span></div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">czwartek, 18 sierpnia 2022</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><br /></div></div><div style="text-align: justify;">Karolina nie musiała mi mówić rano jak się czuje. Wystarczyło zobaczyć jak wyglądają jej oczy - prezentowały typowy obraz silnej walki organizmu z przeziębieniem/grypą/covidem? Były takie mętne, przymglone, zaszklone. Nawet jakby Karolina się upierała, że idziemy robić etap 17 to nie wyraziłabym na to zgody. Sama z resztą później przyznała, że ta noc była jeszcze gorsza od poprzedniej, bo pojawiły się napady kaszlu, które próbowała zdusić.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W sumie już bez większego roztrząsania, spakowałyśmy plecaki i po opuszczeniu hostelu udałyśmy się na przystanek autobusowy. Z przesiadką w Innsbrucku po 2 dniach nieobecności, zjawiłyśmy się na parkingu boiska sportowego w Giessenbach, gdzie stało moje auto.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tym oto sposobem, po trzech latach przerwy, posunęłyśmy się w naszym Adlerwegu aż 1,5 etapu dalej. Sporo nas ta przygoda kosztowała - nie tyle finansowo, co emocjonalnie. Niemniej jednak powrót do domu był jedyną i słuszną decyzją. Myślę, że na całą sytuację zareagowałyśmy tak jak się powinno, gdyż zdrowie jest najważniejsze, a bycie na urlopie/w górach ma przynosić przede wszystkim przyjemność i radość. Poza tym, taki trudny do przewidzenia chichot losu jest świetny do sprawdzenia relacji/reakcji międzyludzkich. Myślę, że wydarzenia jakie miały miejsce na Adlerwegu w edycji 2022 wyniosły naszą przyjaźń na jeszcze wyższy poziom.</div><div><br /></div><div><br /></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com46105 Leutasch, Austria47.3688936 11.14412419.058659763821154 -24.012126000000002 75.679127436178845 46.300374tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-91601699782153313302024-01-06T02:05:00.003+01:002024-01-06T20:30:36.450+01:00ADLERWEG: Karwendel Zachodni (etap 15)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7mb_RXdfBX1Dw34J6ONtHYx2HG8IIhZe-7LvUBxUw4pmmpVNBm33QuwXfAiVxm1ppSErofHPiKW8aIwhdTQui7EQUEl0Y00yjVYlgxy1AtxS6CDojJl4yOkqM-9g6f27OKO3psHesmLRcicIFBW0pOq-lZYBEY4TY34asVpKFPwwy1SBUIgN0wQFVWMk/s1000/DSC_6538.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7mb_RXdfBX1Dw34J6ONtHYx2HG8IIhZe-7LvUBxUw4pmmpVNBm33QuwXfAiVxm1ppSErofHPiKW8aIwhdTQui7EQUEl0Y00yjVYlgxy1AtxS6CDojJl4yOkqM-9g6f27OKO3psHesmLRcicIFBW0pOq-lZYBEY4TY34asVpKFPwwy1SBUIgN0wQFVWMk/s16000/DSC_6538.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><b>Czyżby babski Adlerweg umarł? Ano nie - został tylko poturbowany przez pandemię i życiowe zmiany!</b> Kiedy kurz już w końcu trochę opadł, pewnego dnia Karolina oznajmiła mi, że pora powrócić na szlak! <b>Nieważne, że ta nieplanowana przerwa trwała aż trzy lata. Ważne, że naprawdę chciałyśmy znów poczuć tyrolski klimat i pozostać wierne swoim słowom i marzeniu, że przejdziemy WSZYSTKIE etapy szlaku ADLERWEG w austriackim Tyrolu - RAZEM. </b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A jak było na Adlerwegu w 2019 roku? Przeżyjmy to jeszcze raz! Oto zestawienie wszystkich dotychczas opublikowanych części, które zostały podzielone wedle pasm górskich:</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><b><span style="font-family: inherit; font-size: x-large;">ADLERWEG „DUŻY ORZEŁ” (TYROL PÓŁNOCNY)</span></b></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit;"><b style="background-color: white;">➡ <a href="http://www.skadinagrani.pl/2019/08/adlerweg-wilder-kaiser-etap-1-3.html">WILDER KAISER (ETAP 1-3)</a></b></span></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit;"><b style="background-color: white; text-align: left;">➡ </b><a href="http://www.skadinagrani.pl/2019/11/adlerweg-alpy-brandenburskie-rofan-etap.html"><b>GÓRY ROFAN (ETAP 4 – 7)</b></a></span></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit;"><b style="background-color: white; text-align: left;">➡ </b><a href="http://www.skadinagrani.pl/2019/12/adlerweg-karwendel-wschodni-etap-8-12.html"><b>KARWENDEL WSCHODNI (ETAP 8 – 12)</b></a></span></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit;"><b style="background-color: white; text-align: left;">➡ </b><b><a href="http://www.skadinagrani.pl/2019/12/adlerweg-alpy-tuxertalskie-etap-13.html">ALPY TUXERTALSKIE (ETAP 13)</a> </b></span></div><div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit;"><b style="background-color: white; text-align: left;">➡ </b><a href="http://www.skadinagrani.pl/2020/01/adlerweg-karwendel-zachodni-etap-14-15.html"><b>KARWENDELZACHODNI (ETAP 14 – 15)</b></a></span></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Do dyspozycji miałyśmy tydzień urlopu. Od razu ustaliłyśmy, że wybierzemy jakiś termin w sierpniu, po to by mieć pewność, że żaden zalegający śnieg nie pokrzyżuje naszych planów. To także dużo mniej dni na samą wędrówkę i odkrywanie kolejnych etapów, aniżeli w trakcie pierwszej edycji z 2019 roku. Wiadome było już na starcie, że absolutnie nie będzie to ostateczny koniec naszej przygody z Adlerwegiem, lecz jej kontynuacja.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Miejsce naszej pauzy znajdowało się w Giessenbach - malutkiej wiosce tuż przy granicy austriacko-niemieckiej w paśmie górskim Karwendel. Opuściłyśmy wtedy etap 15 w jego 3/4 długości. Moim zadaniem było opracowanie naszej logistyki i strategii na kolejne etapy właśnie od tego punktu. Nie było to takie łatwe, ba - wydawało się nawet dużo bardziej skomplikowane niż za czasów pierwszej edycji! Wtedy leciałyśmy samolotem, teraz za transport wybrałyśmy samochód, po to by nie tracić cennych dni na logistykę. Wtedy nie miałyśmy z wyprzedzeniem zarezerwowanych miejsc w schroniskach czy kwaterach prywatnych - robiłyśmy to na bieżąco i na spontanie, teraz natomiast wszystkie noclegi miałyśmy zaklepane i częściowo bądź całościowo opłacone (nie zabrałyśmy w ogóle sprzętu biwakowego, stąd niosłyśmy dużo lżejsze plecaki). Wszystko w pełni zaplanowane - gdzie i jak zaczynamy i gdzie i jak kończymy, wyuczone na błędach, z wyciągniętymi wnioskami. Nawet udało mi się zdobyć dla nas k<span style="font-family: inherit;">lucz od schroniska Lora H<span style="text-align: left;">ü</span>tte - b</span>o jak się okazało jest ono miejscem noclegu na etapie 17, a schronisko jest samoobsługowe a jednocześnie objęte systemem rezerwacyjnym i zamykane. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z tego typu alpejskim schroniskiem spotkałam się pierwszy raz przy okazji wypadu w <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/01/tajemne-sciezki-kalkalpen-20.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff008c;">Kalkalpen</span></b></a>. Różnica jednak była taka, że dano możliwość odebrania klucza nie tylko w siedzibie sekcji Alpenverein, lecz również w wioskowym sklepie w niedalekiej lokalizacji od schroniska.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W trakcie tygodniowego pobytu w Tyrolu miałyśmy zaplanowane przejście pięciu etapów (15-20). Za "bazę operacyjną" wybrałyśmy Landeck, ze względu na obecność campingu (sprzęt biwakowy użyty tylko na potrzeby jednego noclegu w dniu przyjazdu, który potem pozostał w samochodzie), czynną stację kolejową oraz fakt, że jest to najbliższe miasto do którego mogłyśmy zejść po etapie 20, jednocześnie stając się sensownym miejscem na pauzę i łatwą kontynuację szlaku Adlerweg w przyszłości.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeszcze tylko żeby wszechświat nam klepnął te plany i pozwolił na bezproblemową ich realizację. Jak się później okazało miał przygotowany dla nas zupełnie inny pomysł... Zanim jednak...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">poniedziałek, 15 sierpnia 2022</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po praktycznie całodniowym pobycie za kółkiem, dowiozłam nas bezpiecznie na camping Riffler w miejsowości Landeck. Odbyło się to przy wykonaniu dodatkowej misji w postaci zdobycia klucza do schroniska Lora H<span style="text-align: left;">ü</span>tte. Jeszcze przed wyjazdem przeprowadzałam rozmowy telefoniczne z polskim oddziałem Alpenverein mającym swoje biuro w Wiedniu, jak i wymianą maili z gospodarzem/opiekunem schroniska czy członkami sekcji Alpenverein mających swoją siedzibę "w pobliżu" schroniska Lora H<span style="text-align: left;">ü</span>tte bądź znajdujących się niedaleko naszej trasy dojazdowej z Polski do Austrii. Ostatecznie udało się "umówić" na pozostawienie klucza w wyznaczonym miejscu i czasie z sekcją Alpenverein w Reutte, stąd właśnie specjalnie po klucz musiałyśmy jeszcze zajechać do tego uroczego miasteczka!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dzisiaj sprzyjało nam szczęście - klucz leżał w wyznaczonym miejscu, camping mimo iż mikrych rozmiarów i zawalony po brzegi, przyjął nas na jedną noc. Na mocno nasiąkniętym przez niedawny opad przelotnego deszczu skrawek trawy, rozłożyłyśmy namiot i odpaliłyśmy kuchenkę z gazem, by podgrzać sobie obiadokolację. Nasz babski Adlerweg jutro miał odżyć! Aaaaa!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: center;"><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><b>ETAP 15 - POWRÓT PO 3 LATACH</b></span></div><div style="text-align: center;"><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: center;"><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div><div><b><span style="color: blue;">wtorek, 16 sierpnia 2022</span></b></div></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">No i się zaczęło! Pierwsze komplikacje i trudności z wymyśleniem na już rozwiązania wobec zastanej sytuacji. W planie miałyśmy zostawić auto w Landeck na tydzień, a same wsiąść do pociągu i podjechać nim z przesiadką w Innsbrucku do Giessenbach - miejsca w którym zapauzowałyśmy nasz Adlerweg. Okazało się jednak, że płatne parkingi którymi dysponuje miasteczko Landeck są płatne i nie oferują możliwości zakupu biletu na dłużej niż jeden dzień. My potrzebowałyśmy bezpiecznie zostawić samochód na tydzień... To był bardzo poważny błąd strategiczny! Nie wzięłam w ogóle pod uwagę, że Landeck może rządzić się tak surowymi prawami. Jest typowo miastem "pracowniczym", a nie "turystycznym, stąd kompletny brak odpowiednej infrastruktury czy dostosowanych opcji. Nasze nadzieje na rozwiązanie problemu skierowałyśmy na parkingi "Park and Ride" ulokowane przy dworcu kolejowym, które mają zachęcić do wygodnego i bezpiecznego pozostawienia samochodu i przemieszczania się między tyrolskimi miasteczkami przy pomocy pociągów. Warunkiem skorzystania z parkingu był zakup biletu na pociąg. Uczyniłyśmy to, ale okazało się, że euro wydałyśmy na darmo, gdyż bilet parkingowy obowiązywał i tak tylko przez 24h. Nie było też możliwości zakupu biletu na dłuższy czas. Z resztą sam kasjer był mało chętny do udzielenia nam informacji czy jakiejś pomocy. Wróciłyśmy do auta i zaczęłyśmy się zastanawiać co dalej robić. Ja byłam już nawet skłonna zaparkować na małym placyku obok baru z tureckim kebsem, licząc na to, że po tygodniu nie będzie nas czekać przygoda odbioru samochodu na policji. Karolina uznała, że musimy wyjechać z Landeck i podjechać do Giessenbach (na miejsce naszego startu na szlak Adlerweg), licząc, że tam znajdziemy parking skrojony pod potrzeby turystów. Zrezygnowana i z brakiem nadziei, wklepałam namiary na Giessenbach w nawigację. Droga miała zająć dwie godziny. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To jednak nie koniec "chińskich ostrzeżeń" wysyłanych przez wszechświat. Na trasie, stojąc akuratnie przed zamkniętym przejazdem kolejowym, nagle na kokpicie zapaliła mi się żółta ikonka związana z silnikiem. Nie mogłam w to uwierzyć! Pierwszy raz w historii mojego ukochanego autka! Poza niechcącą zgasnąć samoistnie lampką, sam samochód w trakcie jazdy zachowywał się normalnie. Dojechałyśmy do Giessenbach, ostatecznie znajdując płatne miejsce parkingowe z możliwością wykupienia w automacie biletu obowiązującego przez tydzień przed boiskiem "Bogensportanlage Scharnitz Giessenbach". Wybiło właśnie południe. Na wielkim boisku jeździła samotnie automatyczna kosiarka, a w okolicy praktycznie nie kręcili się żadni ludzie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyruszyłyśmy w końcu na szlak, choć do mnie od samego startu mentalnie nie docierało jeszcze, że naprawdę - już tak fizycznie - kontynuujemy Adlerweg! Z racji, że pozostał nam krótki ogonek etapu 15, nawet nieplanowane, późniejsze rozpoczęcie wędrówki w niczym nie przeszkadzało. Szłyśmy powolnym tempem, co chwilę wspominając o różnych przygodach czy odczuciach związanych ze szlakiem oraz rozmawiałyśmy o tym co przez te trzy lata się wydarzyło, nie tylko w aspekcie górskim. Obie uznałyśmy, że wiele w nas się zmieniło. I również obie uznałyśmy, że na lepsze. 😁</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Głównym zadaniem dnia było wdrapanie się na przełęcz Hoher Sattel 1495 m n.p.m. Do pokonania miałyśmy nieco ponad 500 metrów przewyższenia - w sam raz na rozgrzewkę!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo5Uma0-DlaMxrP-iRvDFPpmFJeiBm-X6DputaL4nB7NjhP9DWz8jZ5SBxOYvjHx4UX_AtfNT0yjB1jP9n0LJ9CQI6ZzYNEyL6F_i4NH8Iq-J0PsftVKAlj9HtVhikbXfuhImm3tUcDPz51vZYXT7GpYhfBRQB8HWAXraD8LI1U3OEb_K0-cj8zL4UMT3Q/s1000/DSC_6534.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo5Uma0-DlaMxrP-iRvDFPpmFJeiBm-X6DputaL4nB7NjhP9DWz8jZ5SBxOYvjHx4UX_AtfNT0yjB1jP9n0LJ9CQI6ZzYNEyL6F_i4NH8Iq-J0PsftVKAlj9HtVhikbXfuhImm3tUcDPz51vZYXT7GpYhfBRQB8HWAXraD8LI1U3OEb_K0-cj8zL4UMT3Q/s16000/DSC_6534.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tyrolskie lato w pełni.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi60gLpFlZQtzZrZTJq9yBvsXB7PuBpMSbSFDqjGICradHN_L6c_yOdBfRoo4GMzunD-PKuEU__2FjsHMwTuC6XQu2TyGcArnYygdmD2h-VyaAqZvObh8sqMznhi-QcD5t79MpwOHlYcjcc-XL1VqI2-DKbgjhTCERgSQntHwShzhw_vbpdHMAQwrqeySuE/s1000/DSC_6541.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi60gLpFlZQtzZrZTJq9yBvsXB7PuBpMSbSFDqjGICradHN_L6c_yOdBfRoo4GMzunD-PKuEU__2FjsHMwTuC6XQu2TyGcArnYygdmD2h-VyaAqZvObh8sqMznhi-QcD5t79MpwOHlYcjcc-XL1VqI2-DKbgjhTCERgSQntHwShzhw_vbpdHMAQwrqeySuE/s16000/DSC_6541.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak znajomo, jakby upalnie. Hmmm...</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO8nI8UBx6_iD7xL0GWMqWhuLMRqvvvAOAvRNMJ_ofYHW2Of32XuZTTMVP6-IwQJa2RwSE1X99qJdrsezbmYdlflzBrjtyDYfGkde1Y0mStEjbNpAXj1QiQVmpfsrO3mgT6fVDo-f-lg3ItTaSlELZdpB3E2kygegy-mvm9KyAA3Jxi_-HRz_p5raNkFNM/s1000/DSC_6542.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO8nI8UBx6_iD7xL0GWMqWhuLMRqvvvAOAvRNMJ_ofYHW2Of32XuZTTMVP6-IwQJa2RwSE1X99qJdrsezbmYdlflzBrjtyDYfGkde1Y0mStEjbNpAXj1QiQVmpfsrO3mgT6fVDo-f-lg3ItTaSlELZdpB3E2kygegy-mvm9KyAA3Jxi_-HRz_p5raNkFNM/s16000/DSC_6542.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W końcu troszkę w cieniu.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvOmwZzd1csN9Linz80jNa6qroF2C_gDyI31QsDZB_E3fsFqJNjmaBM4GX_D_bXNW1-pfVz7vb3CayhtYP5HDlUy1I-iwyljQrAmDhKE_ZvmAkiq03gSx1-p68ui06f-_mkDYDhJpVL1gv_mPaSlqw_X6-OS52ZmEacCstmHlLPV_uGAQQyItqCxbnSDd8/s1000/DSC_6543.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvOmwZzd1csN9Linz80jNa6qroF2C_gDyI31QsDZB_E3fsFqJNjmaBM4GX_D_bXNW1-pfVz7vb3CayhtYP5HDlUy1I-iwyljQrAmDhKE_ZvmAkiq03gSx1-p68ui06f-_mkDYDhJpVL1gv_mPaSlqw_X6-OS52ZmEacCstmHlLPV_uGAQQyItqCxbnSDd8/s16000/DSC_6543.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Blisko granicy austriacko-niemieckiej.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Robiąc kilka przerw na podejściu, na samej przełęczy nie zrobiłyśmy kolejnej. Głównie z powodu, że czułyśmy się na siłach, ale jak również z faktu, że po prostu nie oferowała niczego szczególnego jeżeli chodzi o widoki. Okolica była dość mocno przysłonięta przez wysokie drzewa iglaste. Rozpoczęłyśmy od razu zejście do cywilizacji. W Leutasch czekał na nas nocleg.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdgRCE86WltmymiI1pvWzTrDQFVWqQ-L67K-eGnrTbvhgt_73nPOxIonpfGWg4aWdtRUiN4aGtscb-ePLpgWR6uWiOfgUtr1pPvS4wqnUssJLTKTtodQkwCUkKYRuZDpdbVc04IDpeRyAG1rmWqyVENUEnjIuJjqVDCVju_pvQT89DUGwdo7d7ek9izpIh/s1000/adlerweg-15.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdgRCE86WltmymiI1pvWzTrDQFVWqQ-L67K-eGnrTbvhgt_73nPOxIonpfGWg4aWdtRUiN4aGtscb-ePLpgWR6uWiOfgUtr1pPvS4wqnUssJLTKTtodQkwCUkKYRuZDpdbVc04IDpeRyAG1rmWqyVENUEnjIuJjqVDCVju_pvQT89DUGwdo7d7ek9izpIh/s16000/adlerweg-15.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Przełęcz Hoher Sattel. 2. Okrojone widoczki z przełęczy Hoher Sattel.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisFUTgFew5PB2_9CEOYep3lwp1Jk85OpLHnLHKfhPaec2zIdCNhOWvHzjz4Wba_6P_ogQwIBpHJrAHZB-WhViV-EOeTQ-06kUkFRdVJFrG16Qm4kalAH321cUmV3vL93u3Wit6k8MIbmT8Xm5kGnbea_q9qzvPuSAkO_ppLF8KBaTHd08nXeYJ3UMsu0XP/s1000/DSC_6552.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisFUTgFew5PB2_9CEOYep3lwp1Jk85OpLHnLHKfhPaec2zIdCNhOWvHzjz4Wba_6P_ogQwIBpHJrAHZB-WhViV-EOeTQ-06kUkFRdVJFrG16Qm4kalAH321cUmV3vL93u3Wit6k8MIbmT8Xm5kGnbea_q9qzvPuSAkO_ppLF8KBaTHd08nXeYJ3UMsu0XP/s16000/DSC_6552.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zajawka przed kolejnym, 16 etapem szlaku Adlerweg.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw02iFgvifxIqUz1OVae-4w593VoFstvx9aLRx04R7na45jI-Xd7d8-T7BS4BhsPjQXqzWaSfU52FzmT_pIuSSamtttKdd7dEnIVe997bf4UnUyRM7GgbcLtKgYMbSn3QenkoXxVZ_Sa1HLgmduqLwFVIfWbNReAN7mAWbxefkcOLu4AVYbMGOivQvzb-0/s1000/DSC_6554.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw02iFgvifxIqUz1OVae-4w593VoFstvx9aLRx04R7na45jI-Xd7d8-T7BS4BhsPjQXqzWaSfU52FzmT_pIuSSamtttKdd7dEnIVe997bf4UnUyRM7GgbcLtKgYMbSn3QenkoXxVZ_Sa1HLgmduqLwFVIfWbNReAN7mAWbxefkcOLu4AVYbMGOivQvzb-0/s16000/DSC_6554.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Opuszczamy Karwendel. Przejście przez Ahrn do Leutasch.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Pojawiłyśmy się w wiosce Ahrn, która zakończyła naszą bytność w terenie. Formalnie również pożegnałyśmy się z pasmem Karwendel. Jutro czekało nas jednodniowe przejście u podnóża wyniosłych szczytów pasma górskiego Wettersteingebirge z widokiem na najwyższy szczyt Niemiec - Zugspitze. Na razie jednak należało się doczłapać w końcu (po trzech latach) do mety etapu 15! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Końcowy przebieg szlaku prowadził nas dzieloną razem z rowerzystami ścieżką "Achweg" w kierunku Leutasch. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2GD5xux5jwwZJU3oTnbNk2-UxIyyorMcW4kX1eMufslc0AbZRAaTFvYms1dS8yS1r9H1-DjF7dbLObFDk5LU2u2Rx1AmBLiIyUeFhVT8_YWWFLEAF_l1t6Ly6LO8bbbbMTx7pC5Y07Ehd2IoO6tHrQhwHUTyOvvmnQI8bhsiqiF8wFxRa0fOzwa0K1L1n/s1000/DSC_6567.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2GD5xux5jwwZJU3oTnbNk2-UxIyyorMcW4kX1eMufslc0AbZRAaTFvYms1dS8yS1r9H1-DjF7dbLObFDk5LU2u2Rx1AmBLiIyUeFhVT8_YWWFLEAF_l1t6Ly6LO8bbbbMTx7pC5Y07Ehd2IoO6tHrQhwHUTyOvvmnQI8bhsiqiF8wFxRa0fOzwa0K1L1n/s16000/DSC_6567.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leutasch - widok na nasz hostel. Meta etapu 15!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W hotelu "Weisses Rössl" w Leutasch czekała na nas meta etapu 15 oraz zarezerwowane miejsce na nocleg. Cieszyłyśmy się z obecności również w tym miejscu restauracji. Już na samą myśl powrotu do tyrolskich smaków ciekła nam ślinka. Okazało się jednak, że właścicielem części hotelowej jak i gastronomicznej jest Włoch. Także zamiast powitania po trzech latach szlaku Adlerweg smakiem <span style="text-align: left;">Kaiserschmarrn, musiałyśmy przegryźć go pizzą. 😅</span></div><div><br /></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdG60woWdZs7WMVPib7FnRFiqEc8S3JKhvh2qYPt2LR6Eo1qyaOIU7IFvtr6YgenLZgRkK8jfKC9pitHZBPlb-_S8NQ37uU7jn_82avEMaWd_q-GFtoYzzXHgFeSvw3_aw-4OuwkWwb-cOmw5COuq66n7iA6JmmR8E57B07JhyhtPhfYWvPRwkmCsjE9_g/s1000/adlerweg%20-15mapa.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="477" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdG60woWdZs7WMVPib7FnRFiqEc8S3JKhvh2qYPt2LR6Eo1qyaOIU7IFvtr6YgenLZgRkK8jfKC9pitHZBPlb-_S8NQ37uU7jn_82avEMaWd_q-GFtoYzzXHgFeSvw3_aw-4OuwkWwb-cOmw5COuq66n7iA6JmmR8E57B07JhyhtPhfYWvPRwkmCsjE9_g/s16000/adlerweg%20-15mapa.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Etap 15 szlaku Adlerweg. Rozpoczęłyśmy od punktu z nr 3.<br /><a href="http://www.tirol.at">www.tirol.at</a></td></tr></tbody></table><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Etap 15 (oryginalny przebieg)</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Dystans i przewyższenie:</b> 20 km; ▲870 m n.p.m.; ▼ 1530 m n.p.m.; 1000 m n.p.m. ◄► 2110 m n.p.m.</span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Czas:</b> 6 h 30 min</span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Stopień trudności:</b> szlak czerwony (średnio-trudny)</span></div></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><b style="color: #444444; font-family: inherit;">Etap 15 (nasz przebieg od Giessenbach)</b></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><div class="separator" style="clear: both; color: black;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; color: black; text-align: center;"></div><div style="color: black; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Dystans i przewyższenie:</b> 9 km; ▲507 m n.p.m.; ▼ 378 m n.p.m.; 1004 m n.p.m. ◄► 1492 m n.p.m.</span></div><div style="color: black; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Czas:</b> 3 h 30 min</span></div><div style="color: black; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></div><div style="color: black; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>Stopień trudności:</b> szlak czerwony (średnio-trudny)</span></div></span></div><div><br /></div></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com66108 Gießenbach, Austria47.37603 11.235519.065796163821155 -23.920749999999998 75.686263836178853 46.39175tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-73437582154568648572023-12-31T23:04:00.001+01:002024-01-01T22:27:03.331+01:00Szlak Sowich Ławek<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQAr8RYBuzcP_dRsZTYX3-BHPVAwKIqeSqSz5xvCfjlEm2tJfXmHSIQutzld8BFt5BWJp7G6E0IwljHHMw-598OId4jG2mgNRDI8mFJEU_PvIXCvJ2TAglQJ8ar0xu4YFKo3z2Js3saKcu_CIqGmciZQddkYtPtJNgOXQsWBwXCGdNG4nDrJNtKaxc1O4X/s1000/DSC01627.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQAr8RYBuzcP_dRsZTYX3-BHPVAwKIqeSqSz5xvCfjlEm2tJfXmHSIQutzld8BFt5BWJp7G6E0IwljHHMw-598OId4jG2mgNRDI8mFJEU_PvIXCvJ2TAglQJ8ar0xu4YFKo3z2Js3saKcu_CIqGmciZQddkYtPtJNgOXQsWBwXCGdNG4nDrJNtKaxc1O4X/s16000/DSC01627.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">Kto oparł się spotkanej ławeczce na szlaku usytuowanej w atrakcyjnym miejscu, niech pierwszy rzuci kamieniem! Ławki w górach są fajne, są świetną okazją na chwilę kontemplacji czy zrobienie po prostu przerwy. 😁 A co powiesz na trasę z aż siedmioma ławkami? To aż siedem powodów! <b>Poznaj Szlak Sowich Ławek</b>, który pokazuje, że praktycznie z niczego można zrobić fajną i ekologiczną atrakcję i w społecznym czynie wypromować swój kawałek ojczyzny.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><p><b><span style="font-size: x-large;">SZLAK SOWICH ŁAWEK - informacje podstawowe i praktyczne</span></b></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;"><b>Szlak Sowich Ławek</b> jest inicjatywą społeczną, która ma zachęcić do wędrówek wokół Ludwikowic Kłodzkich. Duża wieś na Dolnym Śląsku w powiecie kłodzkim leży na granicy Wzgórz Włodzickich i Wzgórz Wyrębińskich na wysokości około 430 - 480 m n.p.m.</li><li style="text-align: justify;">Motywem przewodnim szlaku jest 7 ławek usytuowanych w atrakcyjnym (widokowym) miejscu, które zbudowane są z okolicznych materiałów znalezionych po wyrębie lasu. Przy dobrej pogodzie, ławki oferują widoki nie tylko na same Ludwikowice Kłodzkie, ale również na pasma górskie: Masyw Śnieżnika, Góry Sowie, Góry Bardzkie czy właśnie te najbliższe: Wzgórza Włodzickie i Wzgórza Wyrębińskie.</li><li style="text-align: justify;">Każda z siedmiu ławek posiada szyld z nazwą oraz wysokością na jakiej się znajduje, dziuplę sowy oraz domek z pieczątką.</li><li style="text-align: justify;">Główna ławka, która zainicjowała cały projekt powstała 10 marca 2022 roku. Jest położona na wysokości 550 m n.p.m. Oprócz wymienionych wyżej atrybutów, posiada dodatkowo książkę pamiątkową do której można się wpisać.</li><li style="text-align: justify;">By usiąść na wszystkich 7 ławkach należy pokonać 14 km (najkrótsza trasa).</li><li style="text-align: justify;">Ludwikowice Kłodzkie są bardzo dobrze skomunikowane transportem publicznym - czynny przystanek kolejowy oraz przystanki autobusowe na drodze krajowej nr 381.</li><li style="text-align: justify;">Za zdobycie wszystkich siedmiu ławek przewidziana jest odznaka "Sowia Ławka". Więcej informacji na temat odznaki oraz samej inicjatywy/projektu można znaleźć na oficjalnej stronie: <a href="http://www.sowieszczyty.pl"><span style="color: #2b00fe;"><b>www.sowieszczyty.pl</b></span></a></li><li style="text-align: justify;">Kolejną atrakcją w ramach tego projektu jest utworzenie na jego bazie *questu "Szlakiem Sowich Widoków", który obejmuje zabawę terenową na obszarze ławek znajdujących się na północ od Ludwikowic Kłodzkich. Więcej na temat questu <a href="https://questy.org.pl/quest/szlakiem-sowich-widokow?fbclid=IwAR3D_61jmOKZN2rWmoSXrREMX9AOjwBPRRtauMA1iei5pcD5ZKg7sLwZbVc" target="_blank"><b>tutaj</b></a>.</li><li style="text-align: justify;">Znalezienie niektórych ławek może być nieco skomplikowane, dlatego warto mieć wcześniej zapisane punkty/współrzędne lub zapis trasy w trybie offline na telefonie. W niektórych miejscach występuje bowiem zanik sieci bądź dostępu do Internetu!</li><li style="text-align: justify;">Szlak Sowich Ławek to fajna propozycja na jednodniową wycieczkę, nawet z dziećmi. </li><li style="text-align: justify;">Ślad <a href="https://drive.google.com/file/d/1fSJI1vqmx7lKymzlHNILKS-tiqCTC_a5/view?usp=sharing" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">GPX</span></b></a></li></ul><p></p><p style="text-align: center;"><iframe scrolling="no" src="https://ridewithgps.com/embeds?type=route&id=40978862&title=Szlak%20Sowich%20%C5%81awek%20-%20wersja%20trasy%20z%20portalu%20www.sowieszczyty.pl&sampleGraph=true" style="border: none; height: 700px; min-width: 100%; width: 1px;"></iframe></p><p><b>*Quest</b> to edukacyjna gra terenowa, która łączy w sobie elementy zabawy i nauki, poszukiwań skarbu i radości odkrywania.</p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Lubię tematyczne projekty, dlatego gdy przez przypadek znalazłam informacje o Sowich Ławkach od razu w swojej pamięci zapisałam ten kierunek jako gotowy pomysł na jednodniowy wypad, z możliwością realizacji nawet przy gorszej pogodzie. Na szlak zaprosiłam Artura prowadzącego bloga <a href="http://www.goryponadchmurami.pl" target="_blank">Góry ponad chmurami</a>, obiecując, że tym razem wycieczka nie będzie tak hardkorowa jak poprzednia, którą odbyliśmy kilka miesięcy wcześniej. 😅</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 22 września 2023</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Umówiliśmy się w Ludwikowicach Kłodzkich. Artur przyjechał pociągiem, a ja na miejsce dojechałam autkiem, które zaparkowałam na malutkiej zatoczce przy dworcu kolejowym. Na cały dzień prognozowano zachmurzenie z przelotnymi opadami deszczu. Na razie start mieliśmy suchy, ale tak naprawdę w każdej chwili mogło się to zmienić. W planie mieliśmy zaliczenie wszystkich siedmiu ławek po trasie zaproponowanej przez portal sowieszczyty.pl, jak i jednocześnie przejście questa "Szlakiem sowich widoków" przy pomocy aplikacji moblinej. Początek questa znajdował się przy Centrum Kultury w Ludwikowicach Kłodzkich na ul. Fabrycznej 2. Z racji, że dworzec kolejowy znajduje się wyżej, musieliśmy zejść, by po akceptacji naszej pozycji w aplikacji, móc wrócić w okolice dworca, gdyż właśnie w tym kierunku prowadził dalej quest jak i trasa główna. Korzystając z okazji bycia już przy budynku Centrum Kultury, postanowiłam wejść do środka z zamysłem zakupu książeczki odznaki "Sowia Ławka". Jakież było zdziwienie Pań tam pracujących, że w ogóle ktoś o tej porze zapukał do drzwi, a na temat samego projektu jak i istnienia questa wiedzą praktycznie nic. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwy8vkn8SW-G0kYLIXXYHzIF1PQigXUCDrrfD2OPn3CjDFiiWRssrUDcqI5vWzmqHxc7mCjALBvzywqZelFIP3sFvn2y3E8JafBjJkVvwBBIJuRQOHdqIey5HbS13JiiFc4xhxq3UsBMpvrw3IqthqrJEmIJFW68dLKpAFL1NcZVeWh4Wj0fgOFFVdQ6kB/s1000/IMG_20230922_114633.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwy8vkn8SW-G0kYLIXXYHzIF1PQigXUCDrrfD2OPn3CjDFiiWRssrUDcqI5vWzmqHxc7mCjALBvzywqZelFIP3sFvn2y3E8JafBjJkVvwBBIJuRQOHdqIey5HbS13JiiFc4xhxq3UsBMpvrw3IqthqrJEmIJFW68dLKpAFL1NcZVeWh4Wj0fgOFFVdQ6kB/s16000/IMG_20230922_114633.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dworzec kolejowy w Ludwikowicach Kłodzkich.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKOWszVyu-M5vlpydNDQioF-iHXiUEygv84JGVGassg5hVrTztkcTFfQCn5r1MErWug7VzKLaGpKK0VhO7OyBD37wL5RQanDrzZSUCFbHiGeZ-p0KBU1wVqh0I9ng8AoN7-a9O-zMm240mPqyGMrceneT8LV11Q2ce4d51d3korKaLU9zMRP43dqpw8KTj/s1000/IMG_20230922_114309.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKOWszVyu-M5vlpydNDQioF-iHXiUEygv84JGVGassg5hVrTztkcTFfQCn5r1MErWug7VzKLaGpKK0VhO7OyBD37wL5RQanDrzZSUCFbHiGeZ-p0KBU1wVqh0I9ng8AoN7-a9O-zMm240mPqyGMrceneT8LV11Q2ce4d51d3korKaLU9zMRP43dqpw8KTj/s16000/IMG_20230922_114309.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wiadukt kolejowy z końca XIX w.<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Podążaliśmy za wskazówkami questa i przy pomocy drewnianych, pomalowanych na zielono sówek, które dostrzegliśmy na drzewach, weszliśmy w końcu w teren. Średnio wydeptaną ścieżką szliśmy pod górę, w kierunku pierwszej - głównej ławki. Zanim jednak było nam dane na niej usiąść, przy napotkanej kapliczce czekała na nas kolejna zagadka związana z questem.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxxHPK3KnsmF_lpkAh68LRLHd0nvmUAeszqKfnoPyYnvGsLKrydLk_XRHitVIFKZdEbfkVt8LOkUj_T4wrl3oG8jBX1hKLQO4-cNKJDKVa8QGceskmkFMM-_y3dA-PPlqrFvYle7HPdFOvfKlavyzrOF5HzNpcZgptPNR8fv0yLuTt-ue5DIHlK6ViTS31/s1000/szlak_sowich_lawek_10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxxHPK3KnsmF_lpkAh68LRLHd0nvmUAeszqKfnoPyYnvGsLKrydLk_XRHitVIFKZdEbfkVt8LOkUj_T4wrl3oG8jBX1hKLQO4-cNKJDKVa8QGceskmkFMM-_y3dA-PPlqrFvYle7HPdFOvfKlavyzrOF5HzNpcZgptPNR8fv0yLuTt-ue5DIHlK6ViTS31/s16000/szlak_sowich_lawek_10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zielone sówki to punkty orientacyjne związane <br />z questem "Szlakiem sowich widoków".<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOmol9HPl3HGEoQzw_FG6UvuA63qCLEtDyZg8VFc6dqHPbws5i2gGHCe6L8-AwovnIlGuyredXS56kJlF_vvbu06-6GRMP1F3_vFmyDip6PecNUn3z81dbIdSW4TV9gsqoWHr1dx6oOQZdAmPujc4XZF5og1kBPVXAsgBQ2N-a1qLiM3ezBn8Vf0AYRDf/s1000/szlak_sowich_lawek_11.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOmol9HPl3HGEoQzw_FG6UvuA63qCLEtDyZg8VFc6dqHPbws5i2gGHCe6L8-AwovnIlGuyredXS56kJlF_vvbu06-6GRMP1F3_vFmyDip6PecNUn3z81dbIdSW4TV9gsqoWHr1dx6oOQZdAmPujc4XZF5og1kBPVXAsgBQ2N-a1qLiM3ezBn8Vf0AYRDf/s16000/szlak_sowich_lawek_11.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Kapliczka na trasie. 2. Zagadki.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">W końcu dotarliśmy do pierwszej ławki. Wokół niej sporo się działo. Bogate "wyposażenie", szlakowskaz, napisy na drzewach z zagadkami.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs6HAtsTkeLdjWGFf3_MV11rQH_KICEjsd_b0WUyjMtyIzhEfiHRVz1Q6F2mM_9SbkxW0aII-bxPOgIG1W3mi9qBkZzBdF5Iy9AROgj1N0Rjs6C68kiMJl0orSgxSr5uq0ZNeSUvFKTRNlnnf_6raaFkr_cyjTWNPCSa6-4ohQxsbHepSH9I71hVONJwqy/s1000/szlak_sowich_lawek_09.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs6HAtsTkeLdjWGFf3_MV11rQH_KICEjsd_b0WUyjMtyIzhEfiHRVz1Q6F2mM_9SbkxW0aII-bxPOgIG1W3mi9qBkZzBdF5Iy9AROgj1N0Rjs6C68kiMJl0orSgxSr5uq0ZNeSUvFKTRNlnnf_6raaFkr_cyjTWNPCSa6-4ohQxsbHepSH9I71hVONJwqy/s16000/szlak_sowich_lawek_09.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sowia Ławka nr 1- główna i najbardziej wypasiona.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Czas nas gonił, więc po ogarnięciu wszystkich "atrakcji", ruszyliśmy śladem trasy/questa w kierunku ławki nr 2. Ścieżka na kilku fragmentach nie była wyraźna, stąd nawet troszkę złapaliśmy na wycieczce pierwiastek przygody, ale udało się dotrzeć na miejsce. Oto ławka nr 2, a za nią idące nowe widoki na okolicę!</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieJwaJ24-eo3cqCJQeOIvsr7h2WQHP30qlimArErkvBqctLPEKPjM1hgogw2gmKhGGJO0UsYDA3u8E1JDXS83GkXeL9elPbJ6-vXPoowJPksgRWnTKvxObrwhoBbQgOt2uY-7qK2_eaAFnWbYpy6egt9j-oN6_Uau0TMqvsYoJh6NqtH8PkjxrcmVCGhC8/s1000/szlak_sowich_lawek_07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieJwaJ24-eo3cqCJQeOIvsr7h2WQHP30qlimArErkvBqctLPEKPjM1hgogw2gmKhGGJO0UsYDA3u8E1JDXS83GkXeL9elPbJ6-vXPoowJPksgRWnTKvxObrwhoBbQgOt2uY-7qK2_eaAFnWbYpy6egt9j-oN6_Uau0TMqvsYoJh6NqtH8PkjxrcmVCGhC8/s16000/szlak_sowich_lawek_07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sowia Ławka nr 2.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio7tRPljr30570WNBTGxyu94nZ20JB6aav2EzYNgWRwU9W941yTs9g6SkncU3jlZ5N1lU5q92OOo9UFRkWgL0kXORvRSimfRk3cwN1Svu4UItcItHX-_TrvE8orPSyFdznm843Yk7PNV3vbGR2s95N-dOTF6uUKrmlQQyfV46qIju04ePDhOW-w_CVl7Ch/s1000/DSC01634.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio7tRPljr30570WNBTGxyu94nZ20JB6aav2EzYNgWRwU9W941yTs9g6SkncU3jlZ5N1lU5q92OOo9UFRkWgL0kXORvRSimfRk3cwN1Svu4UItcItHX-_TrvE8orPSyFdznm843Yk7PNV3vbGR2s95N-dOTF6uUKrmlQQyfV46qIju04ePDhOW-w_CVl7Ch/s16000/DSC01634.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki z trasy. </td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOfjbviD-QhjdTMF5-G5QrpLXF35-qTmk1EuVsJKMXC9SmLWeSvHC_7c-bCVBHYBh2qtgPjL7TYykpjXh1mPBtbj2YxiDpMlvVTCzi86xUV67qSv6TsQESNAXD1O6SrNoM2oAmiBmpE_ZS_tzxWbcsMBzs2n7zdtc1YhGnHeCbUWlo7dwxeW2Gk547DbE1/s1000/DSC01635.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOfjbviD-QhjdTMF5-G5QrpLXF35-qTmk1EuVsJKMXC9SmLWeSvHC_7c-bCVBHYBh2qtgPjL7TYykpjXh1mPBtbj2YxiDpMlvVTCzi86xUV67qSv6TsQESNAXD1O6SrNoM2oAmiBmpE_ZS_tzxWbcsMBzs2n7zdtc1YhGnHeCbUWlo7dwxeW2Gk547DbE1/s16000/DSC01635.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki z trasy.</td></tr></tbody></table><p></p><p style="text-align: justify;">Szlak Sowich Ławek nie jest wytyczony w terenie, co poskutkowało tym, że z odnalezieniem ławki nr 3 mieliśmy spore problemy. Praktycznie kręciliśmy się w kółko. Myślę, że zajęło nam to nawet i pół godziny! Wszystko przez nietrafiony wybór poziomu dojścia do ławki. Myśleliśmy, że należy do niej podejść od dołu, gdy jednak ostatecznie okazało się, że lepiej do niej zejść z głównego przebiegu trasy. Poza tym zadanie utrudniał fakt, że po prostu była nieco zakamuflowana.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUYZTROIChh1Li0fgn1AD6T3K75QeEjNtOOmy9eG9xk3CwkTjERtnn55OEHD3qDmENmJ6bVKHYHbRsTPsn0D2Uk7_3vsSkUxMjtCzYG6q8sRlqi7_euM-FMmWgFM7ToLU3G1HdmTbLw6cz1mvjIW7lI-hzjekckKYn3P8wN8IS-9X08Ch705oyuIWtXC0k/s1000/szlak_sowich_lawek_08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUYZTROIChh1Li0fgn1AD6T3K75QeEjNtOOmy9eG9xk3CwkTjERtnn55OEHD3qDmENmJ6bVKHYHbRsTPsn0D2Uk7_3vsSkUxMjtCzYG6q8sRlqi7_euM-FMmWgFM7ToLU3G1HdmTbLw6cz1mvjIW7lI-hzjekckKYn3P8wN8IS-9X08Ch705oyuIWtXC0k/s16000/szlak_sowich_lawek_08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ławka nr 3 odnaleziona!</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Kolejną, czwartą ławkę zdobyliśmy "po drodze" schodząc z powrotem do Ludwikowic Kłodzkich. Była to też ostatnia ławka biorąca udział w queście. Na jego zakończenie odnaleźliśmy tzw. skarb questu, w którym zazwyczaj znajduje się pieczątka. W tym przypadku nie było inaczej.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpgti6J_5dS70S6p3ooAoyXRp1ELKVqDI0mOFK1ssCNnsPIujmuLpnfIABquVBmJwEBlZ5iUrEbcWkE4frcEoL3ZqfQX2ZhgyEw3KFhPiDW17C5M5hSvZPiAl8Q90c0EErsIAX2NfG92QPkvm-p6cRRtDoIUpl-0PtMRlME_-Dp9m5E-9c3WJTYd4Iv1oO/s1000/szlak_sowich_lawek_06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpgti6J_5dS70S6p3ooAoyXRp1ELKVqDI0mOFK1ssCNnsPIujmuLpnfIABquVBmJwEBlZ5iUrEbcWkE4frcEoL3ZqfQX2ZhgyEw3KFhPiDW17C5M5hSvZPiAl8Q90c0EErsIAX2NfG92QPkvm-p6cRRtDoIUpl-0PtMRlME_-Dp9m5E-9c3WJTYd4Iv1oO/s16000/szlak_sowich_lawek_06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sowia Ławka nr 4. </td></tr></tbody></table><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcn67cD3hnZCLxvL4ROiOClQJ_lAf9F5uZAeNPRgp7-TxaFW4e4otg42DedKxLeJ_KjiBepfEvTftRSIau9yKWef5XFo4BU444HF9deRAdkNFNjRYpBqY-sZsOE72bo2WZD7zlOk1fdme0jd3edkk3vdxXk_Ht-orgzAX3Ozu9eS3Piekr_HSzI5svMw30/s1000/szlak_sowich_lawek_12.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcn67cD3hnZCLxvL4ROiOClQJ_lAf9F5uZAeNPRgp7-TxaFW4e4otg42DedKxLeJ_KjiBepfEvTftRSIau9yKWef5XFo4BU444HF9deRAdkNFNjRYpBqY-sZsOE72bo2WZD7zlOk1fdme0jd3edkk3vdxXk_Ht-orgzAX3Ozu9eS3Piekr_HSzI5svMw30/s16000/szlak_sowich_lawek_12.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Dyplom wygenerowany w aplikacji "Questy Wyprawy Odkrywców". 2. Powitanie na szlaku.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Pierwszą część mieliśmy za sobą. W Ludwikowicach Kłodzkich zaszliśmy przy okazji do Dino po małe słodkie co nieco i ruszyliśmy w stronę pozostałych ławek już bez załączonego questa, dzięki czemu wzrosło nam trochę tempo wędrówki. Dodatkowo okazało się, że na południowej stronie, teren jest mniej zalesiony, a odnalezienie ławek jest prostsze. Jedynie przelotny deszcz nas trochę postraszył. Po 20 minutach aura trochę się uspokoiła, choć dalej pozostawała dość ponura a dzień chylił się ku końcowi. Dotarliśmy do ławki nr 7.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbnjHKtFE5O-7Qn3_Ab7xSr90POctE6mQHHHwPGmtzrB1AsQkTk5A5GTKDUofxEfLTjj3hF1EvUTwpPCp81mfCoyjcN6YGItZouCl9oXOKXJMBmX47CRmO8XEDhH4SHTyRwDtmRsCs7KTYvQzyg5XXtjTWoKsHfWAXO3Yxq5uqFhcYwlOLSn__UH4kVB-h/s1000/szlak_sowich_lawek_05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbnjHKtFE5O-7Qn3_Ab7xSr90POctE6mQHHHwPGmtzrB1AsQkTk5A5GTKDUofxEfLTjj3hF1EvUTwpPCp81mfCoyjcN6YGItZouCl9oXOKXJMBmX47CRmO8XEDhH4SHTyRwDtmRsCs7KTYvQzyg5XXtjTWoKsHfWAXO3Yxq5uqFhcYwlOLSn__UH4kVB-h/s16000/szlak_sowich_lawek_05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sowia Ławka nr 7.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Pozostało nam odnaleźć jeszcze dwie ławki. Po kolejną udaliśmy się fragmentem szlaku czerwonego i zielonego, który przebiega przez Wzgórza Włodzickie. Następnie zgodnie ze śladem trasy, zaczęliśmy schodzić szeroką ścieżką z powrotem do Luwikowic Kłodzkich, by tuż przez pierwszymi zabudowaniami napotkać ławkę z numerem 6.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigAUXyoy_q7LIdh_ccGv0mHq6zGJSNUstw7jkFaskBdUlOkZoQCC0iYywSfM-f5ZCxrBL2bXaOUrsHedpdF-befnrBIOm1uJyLRO85ksDgpov_-hV0B0HPsCWI9gt73qT9TaLLgHzMTpTkTh_pE5B5LnACBM7P17J2LpUXgerRV7kr0_Ik5JjLWLUC-_mn/s1000/IMG_20230922_170612.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigAUXyoy_q7LIdh_ccGv0mHq6zGJSNUstw7jkFaskBdUlOkZoQCC0iYywSfM-f5ZCxrBL2bXaOUrsHedpdF-befnrBIOm1uJyLRO85ksDgpov_-hV0B0HPsCWI9gt73qT9TaLLgHzMTpTkTh_pE5B5LnACBM7P17J2LpUXgerRV7kr0_Ik5JjLWLUC-_mn/s16000/IMG_20230922_170612.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na trasie pomiędzy Sowią Ławką nr 7 i 6. Spacer przez Wzgórza Włodzickie, przez które razem z Arturem przejeżdżaliśmy na <a href="https://www.skadinagrani.pl/2021/08/wzgorza-wodzickie-na-rowerze.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff008c;">dwóch kółkach</span></b></a>.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcDO0woTFHpT1kxtXgdyhFB1l3o0lV1TtF1fc3JvIVOWOE5UKFG3kP4D_N0l85o6-0Rn_WViWqDwOcwlYvKQ391JhtvsHIkEEZ8GR-yin18vE3TmyP93sfL_o7tRMKjFUQ73G4jM_3r4zw6zhLPU_dOzhuQ0MNQcsx1V5irsiiqKXbQniwAi20bO3_M8Ek/s1000/szlak_sowich_lawek_03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcDO0woTFHpT1kxtXgdyhFB1l3o0lV1TtF1fc3JvIVOWOE5UKFG3kP4D_N0l85o6-0Rn_WViWqDwOcwlYvKQ391JhtvsHIkEEZ8GR-yin18vE3TmyP93sfL_o7tRMKjFUQ73G4jM_3r4zw6zhLPU_dOzhuQ0MNQcsx1V5irsiiqKXbQniwAi20bO3_M8Ek/s16000/szlak_sowich_lawek_03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Grzybowe spotkanie na szlaku. 2. Na rozdrożu.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi05sbzulftaKxCyEdJEgEF-S9lOH1mBhpfoXJ91Be2JzpXdytuOAbgHconN_1AtjSrLis05itbfnMUovigX5PI4GVZ3Dsg6EGemqq2XjH3o9LqxLa-Ycj6tSJLjZsUXSAL6hEU4sNCjbsj0pYyzPmCQMNJMyRTv4PTzbg-X_pY5h0dfzC8m12JoZ3RYeXE/s1000/IMG_20230922_175240.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi05sbzulftaKxCyEdJEgEF-S9lOH1mBhpfoXJ91Be2JzpXdytuOAbgHconN_1AtjSrLis05itbfnMUovigX5PI4GVZ3Dsg6EGemqq2XjH3o9LqxLa-Ycj6tSJLjZsUXSAL6hEU4sNCjbsj0pYyzPmCQMNJMyRTv4PTzbg-X_pY5h0dfzC8m12JoZ3RYeXE/s16000/IMG_20230922_175240.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z lokalsami.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdA8e8PjKDrcY02QG-uAgFJXdSa4bOXxPVBs_gAmVibKoOk5oCG63R8Hp_AfylbAzDxfGtF4fiQrG5xZ8c1pj8v5GS6LM_3lKVxGByIs35r20ImIYbMJH8qE0u2ImsalIuEHWleQwC1-2MPVLYDLS90MbJxQdANtQUCRfAdA4ZmoNDbroSA9UcvXeSPp9l/s1000/szlak_sowich_lawek_02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdA8e8PjKDrcY02QG-uAgFJXdSa4bOXxPVBs_gAmVibKoOk5oCG63R8Hp_AfylbAzDxfGtF4fiQrG5xZ8c1pj8v5GS6LM_3lKVxGByIs35r20ImIYbMJH8qE0u2ImsalIuEHWleQwC1-2MPVLYDLS90MbJxQdANtQUCRfAdA4ZmoNDbroSA9UcvXeSPp9l/s16000/szlak_sowich_lawek_02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Sowia Ławka nr 6. 2.Widok na Ludwikowice Kłodzkie. 3. Przebiegający przez Ludwikowice Kłodzkie "Górniczy Szlak Młoteczkowy". 4. Gdzieś tu w okolicy ukrywa się Sowia Ławka nr 5.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Do zebrania kompletu brakowało nam ławki z numerem 5. Jej lokalizacja była bliska, więc temat ogarnęliśmy w 15 minut. </div><div style="text-align: left;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2UDFXvkgL4TePmpaJ0E4pqyi8x87cCHfKg2nYpokNDrBwCg0T1qWgf2C9vAsQtAKaX1vSWOvyWxjqn64bKLegM0d_tvl2qcjQg2IHsM8IA5X-sMQe5wdpQAh899XT20TEBl2ORhEtfPIEhFxcN_4ifAXgXa2rRvGJj7nOEjMMk7X7KIfwEDed6AAg3fN/s1000/szlak_sowich_lawek_01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2UDFXvkgL4TePmpaJ0E4pqyi8x87cCHfKg2nYpokNDrBwCg0T1qWgf2C9vAsQtAKaX1vSWOvyWxjqn64bKLegM0d_tvl2qcjQg2IHsM8IA5X-sMQe5wdpQAh899XT20TEBl2ORhEtfPIEhFxcN_4ifAXgXa2rRvGJj7nOEjMMk7X7KIfwEDed6AAg3fN/s16000/szlak_sowich_lawek_01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sowia Ławka nr 5.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Odwiedziliśmy wszystkie, siedem ławek! Zajęło nam to więcej czasu niż przewidywaliśmy! W sumie zrobił się nam z tego porządny spacer-wycieczka. Na pewno przy lepszej (słonecznej i cieplejszej) aurze, chętniej przesiadywalibyśmy na tych ławeczkach, gdyż ich lokalizacje i oferujące przez nie widoki naprawdę są przyjemne.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo kibicuję temu projektowi i życzę jak najmniejszej ilości aktów wandalizmu, bo niestety na facebookowej stronie "Sowie Szczyty" przeczytałam kilka niepokojących postów z tego typu wiadomościami. Niemniej jednak bardzo miło spędziliśmy czas w Ludwikowicach Kłodzkich, a wszystkie atrakcje związane z ławkami nie były zniszczone czy skradzione. Jest to naprawdę fajny pomysł na jednodniową wycieczkę całoroczną z motywem przewodnim!</div></div><br />
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9900931734" data-embed-type="activity" data-style="standard"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com8Ludwikowice Kłodzkie, Polska50.6214512 16.466075222.311217363821157 -18.6901748 78.931685036178848 51.6223252tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-6487270233351758442023-12-05T22:55:00.005+01:002023-12-14T13:31:20.157+01:00Obwodnica Jeleniogórska - 100 km pętla rowerowa<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl0L8UZEmUp1343Nynl4GidB8fcul2DYbhV1N2ksW3ePKx_GUc7k9v8VKLuBBqelQny9UP4CqNtENAWJRwu3EWtM132J6DzUrrdpkr1pwJEL_eB4i4rRgbGmHJsOwrl02hNBZLFUccrYhHxNarMd-eRRUwNNXiZS21Ao1oWAWpY1UD5KDV3U90VfFFBng_/s1000/DSC01446.jpg"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl0L8UZEmUp1343Nynl4GidB8fcul2DYbhV1N2ksW3ePKx_GUc7k9v8VKLuBBqelQny9UP4CqNtENAWJRwu3EWtM132J6DzUrrdpkr1pwJEL_eB4i4rRgbGmHJsOwrl02hNBZLFUccrYhHxNarMd-eRRUwNNXiZS21Ao1oWAWpY1UD5KDV3U90VfFFBng_/s16000/DSC01446.jpg" /></a></div> <br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>"Obwodnica Jeleniogórska"</b> to oznakowany* szlak rowerowy w formie ogromnej pętli przekraczający nieco 100 km. Stanowi całkiem ciekawą propozycję na jednodniowe wyzwanie jak i weekendową wycieczkę rowerową z noclegiem. My wybraliśmy drugą opcję, ale żeby nie dociążać się z bagażem, tym razem zrezygnowaliśmy z tzw. formy bikepackingowej. Zabraliśmy ze sobą tylko plecaki rowerowe, rezerwując nocleg mniej więcej w połowie dystansu. Na trasie najbardziej ciekawił nas stan oznakowania oraz rodzaj nawierzchni. O widoki natomiast nie martwiliśmy się wcale, gdyż przebieg trasy przecina wszystkie pasma górskie okalające Kotlinę Jeleniogórską.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">Rowerowa OBWODNICA JELENIOGÓRSKA </span></b></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;"> dane trasy i informacje praktyczne:</span></b></p><p style="text-align: center;"><br /></p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/lamofanole" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: justify;"></p><ul><li style="text-align: justify;"><b>Dystans:</b> ok 104 km</li><li style="text-align: justify;"><b>Przewyższenie:</b> ok 1800 m</li><li style="text-align: justify;"><b>Przebieg:</b> Trasa jest poprowadzona mało uczęszczanymi drogami publicznymi o niskim natężeniu ruchu. Wysoki procent stanowi nawierzchnia asfaltowa. W skali przejazdu całej trasy, niewiele jest jazdy w terenie. <b>Ogólny przebieg trasy:</b> Janowice Wielkie - Radomierz - Dziwiszów - Płoszczyna - Siedlęcin - Wrzeszczyn - Stara Kamienica - Chromiec - Kopaniec - Piechowice - Sobieszów - Podgórzyn - Sosnówka - Miłków - Kowary - Struźnica - Janowice Wielkie.</li><li style="text-align: justify;"><b>Rodzaj roweru:</b> MTB hardtail lub gravel</li><li style="text-align: justify;"><b>*Oznakowanie:</b> szlak rowerowy koloru zielonego. Na stan z 2023 roku praktycznie nie istnieje. Dla płynności jazdy rekomenduję użycie nawigacji lub jeżeli ktoś ma dobrą pamięć, wyuczyć się przebiegu trasy na blachę! </li><li style="text-align: justify;"><b>Ślad GPX:</b> do pobrania <a href="https://drive.google.com/file/d/1V8U2l8tm-jNTCuYn1LdRfdbz-Rsr17xg/view?usp=sharing" target="_blank"><span style="color: #ff0095;"><b>tutaj</b></span></a> - taki sam jak na portalu <a href="https://dolnyslaskrowerem.pl/trasa/przemierzaj-rekreacyjnie-obwodnice-jeleniej-gory" target="_blank">Dolny Śląsk Rowerem</a> - dostępne dodatkowe informacje o trasie.</li><li style="text-align: justify;"><b>Rodzaj nawierzchni:</b> przeważnie aslaftowa i czasem gruntowa</li><li style="text-align: justify;"><b>Atrakcje na trasie:</b> to przede wszystkim rozległe widoki/przestrzeń. Na trasie przejeżdżamy przez cztery pasma górskie okalające Kotlinę Jeleniogórską: Góry Kaczawskie, Pogórze i Góry Izerskie, Karkonosze oraz Rudawy Janowickie. Z atrakcji bardziej krajoznawczych to m.in: Zapora i Elektrowania Wrzeszczyn, Zbiornik w Sosnówce, Huta Julia w Piechowicach, ruiny zamku w Starej Kamienicy i mnóstwo urokliwie położonych podgórskich miejscowości oraz wsi</li><li style="text-align: justify;">Start oraz meta: zależy tak naprawdę od nas. Pętle mają to do siebie, że dają możliwość wyboru. Dla niezmotoryzowanych jest możliwość dojazdu koleją do kilku punktów rozproszonych na trasie. Dworce/przystanki kolejowe znajdują się m.in. w Janowicach Wielkich, Piechowicach czy Starej Kamienicy.</li><li style="text-align: justify;"><b>Nasze wrażenia: </b>ogólnie na plus, warto przejechać chociaż raz - nawet dla moim zdaniem jednego z lepszych widoków na Dolnym Śląsku - w okolicach Janowic Wielkich/Radomierza (patrz zdjęcie tytułowe); na minus brak oznakowania w terenie oraz za dużo asfaltu - być może rower gravelowy (szybsza jazda) podrasowałby ogólną ocenę za wrażenia.</li><li style="text-align: justify;"><b>Nasza strategia: </b>za start oraz metę wybraliśmy Radomierz. Auto zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu przy drodze krajowej nr 3. Pierwszego dnia przejechaliśmy północną część trasy, drugiego dnia południową. Nocleg zaplanowaliśmy w "Michałowej Zagrodzie" na obrzeżach Piechowic - oddalenie o ok 5 km od przebiegu trasy.</li></ul><div style="text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" height="450" loading="lazy" referrerpolicy="no-referrer-when-downgrade" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m18!1m12!1m3!1d2516.3014736167747!2d15.885849943824644!3d50.89963762301092!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i1024!2i768!4f13.1!3m3!1m2!1s0x470ee231cc7f3503%3A0x771d46fde561bd0d!2sParking!5e0!3m2!1sen!2spl!4v1701794576792!5m2!1sen!2spl" style="border: 0;" width="600"></iframe></div><div><br /></div><div><br /></div><div><b>Jak nam było na trasie? 😉</b></div><div><br /></div><div><br /></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 30 lipca 2023</span></b></div><p></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Do rozpoczęcia rowerowej przygody na Obwodnicy Jeleniogórskiej zbieramy się powoli. Śniadanko w domu bez pośpiechu, pakowanie w sumie tuż przed wyjazdem. Wszystko dlatego, że w pierwszej połowie dnia ma padać. A po co się pchać na starcie w deszcz, jak prognozują później przejaśnienia na niebie? Poza tym lipcowe dni są długie, więc nie straszna nam późna godzina startu. W Radomierzu, na wspomniany parking zajeżdżamy jakoś o 12:00. Siedzimy jeszcze chwilę w aucie i czekamy aż wypadają się ostatnie krople deszczu. W końcu spada ta ostatnia, a my możemy zacząć działać. Wyciągamy rowery z bagażnika i montujemy przednie koła. Ostatnie testy, czy klocki hamulcowe nie ocierają się o tarczę, dopasowanie wysokości siodełka i jesteśmy gotowi! Obieramy ogólny kierunek na północ, z racji, że mimo wszystko jest cień szansy, że jeszcze jakaś zabłąkana chmura deszczowa może nas złapać, a profil tej części trasy daje nadzieję na szybsze jej przejechanie. Prognoza pogody na następny dzień zapowiada się na stabilniejszą.</p><p style="text-align: justify;">Przekraczamy ruchliwą krajową drogę nr 3 i wjeżdżamy na spokojny, lekko nachylony asfalt. Na "dzień dobry" rozpoczynamy zbieranie przewyższenia. Nie zajechaliśmy jakoś daleko, gdy już jest okazja do chociażby chwilowej przerwy. Ciemne chmury nad Karkonoszami akurat się rozwiewają, a będące częścią Rudaw Janowickich Sokoliki dumnie prezentują się na pierwszym planie. To na pewno jest jeden z lepszych punktów widokowych na całej trasie Obwodnicy Jeleniogórskiej!</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDwsjiO8g8yoNoe8XSsML4t8xd1moxj7evAe0yqdHR-_TzlcKoyY31aegGQV_2xIZb9fzsDOmz66ajDLv1AG8_DwpEqOre8Dj9G3Kw9ONNS3spG6x4V-F_LBy8e3rv5zfsr9_LZP2HLovPCi5Yw0xCJScf8lliLIC7Uf2obf6KUqgbdFf6kmNNNH-64VIV/s1080/obwodnica_jeleniogorska01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDwsjiO8g8yoNoe8XSsML4t8xd1moxj7evAe0yqdHR-_TzlcKoyY31aegGQV_2xIZb9fzsDOmz66ajDLv1AG8_DwpEqOre8Dj9G3Kw9ONNS3spG6x4V-F_LBy8e3rv5zfsr9_LZP2HLovPCi5Yw0xCJScf8lliLIC7Uf2obf6KUqgbdFf6kmNNNH-64VIV/s16000/obwodnica_jeleniogorska01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Widok na Sokoliki na tle Karkonoszy. <br />Jeden z lepszych widoków na trasie Obwodnicy Jeleniogórskiej. <br />2. Podjazd z Radomierza w stronę Komarna.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqfDLQ_eamwoPolDliFJy-nW2YXnd726Y_2MbvdeUa3F9m9ytYPqHg2q7H6Im7uuuqBmDZKpxuw_nBQWptm-Uy__NhEGHEekyJx34CcE4LI1telq_vo-gMU49gSoJ5pfx1AZSNCNqAU8ULMXVIYpFVSdngLvposCgyGFl65AGXUnhvac6oz4APBXed5DlX/s1000/DSC01447-2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqfDLQ_eamwoPolDliFJy-nW2YXnd726Y_2MbvdeUa3F9m9ytYPqHg2q7H6Im7uuuqBmDZKpxuw_nBQWptm-Uy__NhEGHEekyJx34CcE4LI1telq_vo-gMU49gSoJ5pfx1AZSNCNqAU8ULMXVIYpFVSdngLvposCgyGFl65AGXUnhvac6oz4APBXed5DlX/s16000/DSC01447-2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lans ze Skajkiem na tle jednego z moich ulubionych widoków na Dolnym Śląsku. </td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Jedziemy dalej, a w kluczowych miejscach zaczyna brakować oznakowania szlaku. Mamy przeczucie, że ten stan będzie się utrzymywać aż do mety. W Komarnie wjeżdżamy przez to w złą uliczkę. Na szczęście szybko korygujemy ten błąd, nie tracąc zbyt dużo czasu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo często wspieramy się śladem trasy GPX wgranym do aplikacji na telefonie, ale to i tak powoduje zatrzymywanie się, bo jednak trzeba ten telefon wyciągnąć z kieszeni, odblokować, załączyć aplikację itd. Och, jak mi się marzy jakiś Garmin Edge na kokpicie mojego Skajka! Przejazd tras rowerowych nabrałby zupełnie innego wymiaru, a niestety stan oznakowania szlaków rowerowych w Polsce jest w większości przypadków po prostu bardzo kiepski!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jesteśmy też zaskoczeni ilością asfaltu na trasie. Liczyłam jednak na więcej jazdy w terenie..., ale gdy ten teren się już pojawia to mamy np takie wyzwania jak na zdjęciu poniżej:</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaHbsVF0WODAHvclB2hru2vSnzxeXnVfcKla3Of2fi0lH2MBvO1ERguLeYwYUPZH7okxSDwPtqhDVeKj8D7kThHobp-OkcQQgga4uMsCsWvN-oYkr09TWRUJg63RLUCuWDN8rn_qr0rBNyPMPNUQUOFvj5c5SPzfa2DnEjaRknPEwMYBMA8kgKg8cY0Kc4/s1000/obwodnica_jeleniogorska02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaHbsVF0WODAHvclB2hru2vSnzxeXnVfcKla3Of2fi0lH2MBvO1ERguLeYwYUPZH7okxSDwPtqhDVeKj8D7kThHobp-OkcQQgga4uMsCsWvN-oYkr09TWRUJg63RLUCuWDN8rn_qr0rBNyPMPNUQUOFvj5c5SPzfa2DnEjaRknPEwMYBMA8kgKg8cY0Kc4/s16000/obwodnica_jeleniogorska02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Przedzieranie się z rowerem przez błoto i powalone drzewo. 2 & 3. Widoczki w słonecznej oprawie. 4. Zapora i Elektrownia Wrzeszczyn.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Gdy wjeżdżamy do Wrzeszczyna, kilka kropli deszczu zderza się z naszymi kaskami i wysuniętymi na kierownicy przedramionami. Akurat naszym oczom ukazuje się zadaszony przystanek przy zaporze. Postanawiamy przeczekać w nim ten przelotny deszcz. Przerwa na przekąskę z plecaka zarządziła się zatem sama.</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Gdy przestaje padać, opuszczamy przystanek autobusowy i grzecznie prowadzimy u boku rowery przez zaporę. Znowu mamy troszkę terenu i to jeszcze pod górkę i po śliskich kamieniach, ale już przy pierwszych zabudowaniach Barcinka, ponownie spotykamy się z asfaltem. We wsi jest nawet miejsce specjalnie przygotowane dla rowerzystów, choć już nie prezentuje ono powiewu świeżości. Przyglądamy się z bliska atrakcjom "Przystani rowerowej". Na ogrodzonym terenie stoi m.in. bardzo stara mapa najbliższej okolicy - co ciekawe z zaznaczonym przebiegiem szlaku, którego śladem zaciekle ciągle podążamy! Nie robimy tutaj jednak żadnej przerwy, gdyż dosłownie kilka kilometrów wcześniej mieliśmy przerwę pod przystankiem we Wrzeszczynie. Ruszamy dalej, w kierunku Starej Kamienicy, która skrywa w sobie ciekawy obiekt krajoznawczy...</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjjrDt04TLIJfnBeDUWhKZAjnsx1HYqg-3t8W3dmo0XDNuz2LfMuRneIFukbL1aaHdUt3PyaLuLQqPRBNlMsBThys57Dt1_axVojvMq9AygSpHzQyaysAlh8f3oL1VlBoyztqfmZrKdqgtJ2VrzqYXNr_lGy9AJqcLGptvyt77aj4drhum-gTC6qTwd1qY/s1000/DSC01480.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjjrDt04TLIJfnBeDUWhKZAjnsx1HYqg-3t8W3dmo0XDNuz2LfMuRneIFukbL1aaHdUt3PyaLuLQqPRBNlMsBThys57Dt1_axVojvMq9AygSpHzQyaysAlh8f3oL1VlBoyztqfmZrKdqgtJ2VrzqYXNr_lGy9AJqcLGptvyt77aj4drhum-gTC6qTwd1qY/s16000/DSC01480.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ruiny zamku w Starej Kamienicy.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W Starej Kamienicy zatrzymują nas ruiny zamku ze zrekonstruowaną wieżą, na którą wstęp jest bezpłatny i całodobowy. Obecnie cały obiekt jest tzw. trwałą ruiną.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7YtQJ2stKZI2CgWr0mNhft4ycsFYxnAp66LbwhHQG12PzMyGuXyam7RYHxF5BwHJTJqV3t9BbNs0xFQbR5bpXBU1C4kgTKB_7bciJ0OqgyyoIl7NRQcLikT_QV6PtMTe7P3IR2vF1TUPoGE2kL8CLZ0GI7lKwzVjK4qEUJWdY7PT8FZRRVVXU7PniEtv/s1000/obwodnica_jeleniogorska03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7YtQJ2stKZI2CgWr0mNhft4ycsFYxnAp66LbwhHQG12PzMyGuXyam7RYHxF5BwHJTJqV3t9BbNs0xFQbR5bpXBU1C4kgTKB_7bciJ0OqgyyoIl7NRQcLikT_QV6PtMTe7P3IR2vF1TUPoGE2kL8CLZ0GI7lKwzVjK4qEUJWdY7PT8FZRRVVXU7PniEtv/s16000/obwodnica_jeleniogorska03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ruiny zamku w Starej Kamienicy.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Od mety dnia dzieli nas jedynie przejazd przez jeszcze trzy wsie już po asfaltowych drogach. Kolejno meldujemy się w Małej Kamienicy, Chromcu i Kopańcu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Kopańcu opuszczamy szlak rowerowy i zjeżdżamy 5 km na nocleg do Piastowa - dzielnicy Piechowic. Dzięki temu, obiadokolację udaje się nam bezproblemowo zamówić z dowozem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">poniedziałek, 31 lipca 2023</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rozpoczęcie drugiej części "Obwodnicy Jeleniogórskiej" przeciąga ciekawa rozmowa z doświadczonym pszczelarzem podczas śniadania oferowanego przez noclegownię. Okazało się bowiem, że jest on obecnie na urlopie ze swoją żoną i... pszczołami, dla których okolica jest bardzo atrakcyjna.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wystartowaliśmy o 11:00. Niestety to co tak fajnie się wczoraj na koniec dnia zjeżdżało, teraz trzeba było podjechać. Na rondzie w Kopańcu wybieramy trzeci zjazd i tym sposobem ponownie jesteśmy na przebiegu naszego rowerowego szlaku. Oczywiście znaków żadnych nie ma, ale na tym odcinku nie ma aż takich problemów z nawigacją - po prostu trzeba jechać w górę. Przy ostatnich zabudowaniach Kopańca, wjeżdżamy na Drogę Paśnikową, dzięki której osiągamy punkt o nazwie "Skrzyżowanie Kozia Szyja 780 m n.p.m. znajdujące się w Grzbiecie Kamienickim (Góry Izerskie). Jest to najwyżej położony punkt na całej trasie Obwodnicy Jeleniogórskiej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przed nami teraz długi, szutrowy zjazd wzdłuż górskiego potoku Mała Kamienna aż do Piechowic! Następnie wijąc się przez różne ulice i uliczki wjeżdżamy do Sobieszowa. Na małym skwerku, siadamy na ławce i robimy przerwę na batonika. Na zegarku mamy późne popołudnie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rozpoczynamy przejazd u podnóża Karkonoszy. Przy pomocy lokalnych, a niejednokrotnie osiedlowych dróżek meldujemy się w Kowarach - miasteczku na pograniczu Karkonoszy i Rudaw Janowickich.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijpUEy55LZTuWyEY5spHKNghcRv9tLblXmhwvgtbls4qUbhN8hF-WowK4P60guuaHUDWiZjz0nGDeKyAQhNA2Qi_jzVQBfcmTigceK4bmg64KMZ-nqYm3E58ed-jKQ0UnyfHzYY4kRtR13CujQl9Jlov1Kuq0Va2eYWH4PdGpnd9aP5OL0RfqQsF3eV5D8/s1000/obwodnica_jeleniogorska04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijpUEy55LZTuWyEY5spHKNghcRv9tLblXmhwvgtbls4qUbhN8hF-WowK4P60guuaHUDWiZjz0nGDeKyAQhNA2Qi_jzVQBfcmTigceK4bmg64KMZ-nqYm3E58ed-jKQ0UnyfHzYY4kRtR13CujQl9Jlov1Kuq0Va2eYWH4PdGpnd9aP5OL0RfqQsF3eV5D8/s16000/obwodnica_jeleniogorska04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Na asfalcie między wioskami. 2. Najwyższy punkt na trasie Obwodnicy Jeleniogórskiej. 3. Widoczki z trasy. 4. Z Zamkiem Chojnik.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwHIUgSsk_zKv-IUVgHSPsV23Oqvnl80QzKC06lBF_nB7l86iW_ISlsVh1q8RKvMMDfoJyEAnAj9M-qwnbfkQlakzTuski0L0fTmWRPD80cRimWF0CK4Lxp005QpbWrakqn-IEHQWfFqCPBcl0fv_tzA5t5ijlDYWczSNTyVXHpiHP45mOCTjGouqTh2lB/s1000/DSC01509.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwHIUgSsk_zKv-IUVgHSPsV23Oqvnl80QzKC06lBF_nB7l86iW_ISlsVh1q8RKvMMDfoJyEAnAj9M-qwnbfkQlakzTuski0L0fTmWRPD80cRimWF0CK4Lxp005QpbWrakqn-IEHQWfFqCPBcl0fv_tzA5t5ijlDYWczSNTyVXHpiHP45mOCTjGouqTh2lB/s16000/DSC01509.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ciemne chmury nad Karkonoszami. Dzisiaj jednak żaden deszcz nas nie złapie!</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">W Kowarach, ulicą Wojska Polskiego rozpoczynamy podjazd do Gruszkowa (rejon Rudaw Janowickich). Droga nie jest ruchliwa, ale zaczynają się pojawiać znikąd "gravelowcy". Ja tam się nie szarpię i w żółwim tempie kręcę tylko na tyle, bym nie straciła równowagi. W pewnym jednak momencie mija mnie nawet sama Maja Włoszczowska. Nie czuję się jednak sprowokowana, by podkręcić tempo. Pomyślałam, że ani ona, ani jej grupa pewnie nie ma w nogach od wczoraj Obwodnicy Jeleniogórskiej. 😅</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I po co było się tak spieszyć? Cała grupa i tak czekała na najwyższym punkcie drogi, z którego rozpoczyna się już zjazd do Gruszkowa, a następnie do Strużnicy. To, że na zjeździe wszyscy osiągali większe prędkości, tłumaczyłam jedynie brakiem rozwagi... 😜</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwiXFcj3lpeL9kt93u2MDesbntg5-YNMx6VKcJJLAdUgu5Ezstdw_Uvl2AhVrca50JdrflVZG-RKxdkMQDmVW7YHN-Xe1M89r1O0VT34ixVCWFhSot4iyO-PTJUCVCxqti2t2u8revtTHnAmmxRBPgMK1bD0H2qP8aeHruf-z5OqnFLD_lchHEVu5pQsH_/s1000/obwodnica_jeleniogorska05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwiXFcj3lpeL9kt93u2MDesbntg5-YNMx6VKcJJLAdUgu5Ezstdw_Uvl2AhVrca50JdrflVZG-RKxdkMQDmVW7YHN-Xe1M89r1O0VT34ixVCWFhSot4iyO-PTJUCVCxqti2t2u8revtTHnAmmxRBPgMK1bD0H2qP8aeHruf-z5OqnFLD_lchHEVu5pQsH_/s16000/obwodnica_jeleniogorska05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Widok na Śnieżkę. 2. Sokoliki. 3. Przejazd przez świetne tereny w okolicach Trzcińska i Janowic Wielkich. 4. Łąki, pastwiska, Karkonosze w oddali.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Do mety mieliśmy jakieś 15 km, więc w skali całej trasy - rzut beretem! Na obiad postanawiamy wpaść do "Karioki" w Karpnikach, która oprócz noclegów oferuje również gastronomię.</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Ostatni już odcinek między Karpnikami, Trzcińskiem i Janowicami Wielkimi (wzdłuż rzeki Bóbr) w porze tzw "złotej godziny" z widokiem na charakterystyczne Sokoliki jest jednym z lepszych na całej trasie i na pewno zajmie szczególne miejsce podczas naszych rowerowych wspominek. Nie ma się co dziwić, nawet ekipa Mai Włoszczowskiej postanowiła objechać wspomniany odcinek w tę i z powrotem (cała grupa mijała nas jeszcze dwa razy).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Ostatnie, mające domknąć pętlę kilometry jakie nam zostały do przejechania, to te między Janowicami Wielkimi a Radomierzem. Końcówka nie zawodzi!</span></div><div><br /></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkd4nw06eDUsEGRKhZ07vns616CX7RniM3niUOUf84ZdUx07UfQjdWaT3wcrRb3RNjhYzIPQQOfWWUpEeX-h8MWd9DfJej5xg9Bw1vNRBDvvM0-MjHqrnGEN9SM7hvVqjRT8W8li8ZddIlVOTsRUS1QsGHllektVo1iucVNFzWeV0NODhoWTD7QQDnRPHG/s1000/DSC01540.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkd4nw06eDUsEGRKhZ07vns616CX7RniM3niUOUf84ZdUx07UfQjdWaT3wcrRb3RNjhYzIPQQOfWWUpEeX-h8MWd9DfJej5xg9Bw1vNRBDvvM0-MjHqrnGEN9SM7hvVqjRT8W8li8ZddIlVOTsRUS1QsGHllektVo1iucVNFzWeV0NODhoWTD7QQDnRPHG/s16000/DSC01540.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sokoliki w słonecznikach.</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi78q9-Uy4iNlETviwl5hKUU8EscUghPz4UoVnozm2uirS_wCCv2sjV6XFd7mXYq-g7tIh1WL6cmRKowwbSFiyyNSnaexMgub8xyNNj-navPMFhsIj6Dz2GpW6vwlW5gPXNMdwAERr9SAAUfpAc1UC-7QHkhs6cJJFvFri9VI1prEb7zC_0_TYOlSWRSD7Q/s1000/DSC01522.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi78q9-Uy4iNlETviwl5hKUU8EscUghPz4UoVnozm2uirS_wCCv2sjV6XFd7mXYq-g7tIh1WL6cmRKowwbSFiyyNSnaexMgub8xyNNj-navPMFhsIj6Dz2GpW6vwlW5gPXNMdwAERr9SAAUfpAc1UC-7QHkhs6cJJFvFri9VI1prEb7zC_0_TYOlSWRSD7Q/s16000/DSC01522.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Świetna końcówka trasy - i terenowo i widokowo!</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Przy parkingu w Radomierzu, na którym zostawiliśmy auto, meldujemy się jeszcze przed zachodem słońca. Pomimo, że cały obszar Kotliny Jeleniogórskiej i otulające ją pasma górskie znamy bardzo dobrze, to taka rowerowa dwudniówka dała możliwość spojrzenia na swoje "podwórko" z innej perspektywy. I jak zawsze przy tego typu akcjach, okazuje się, że da się zobaczyć jeszcze coś nowego. Osoby, które nie znają Dolnego Śląska, a lubią jeździć na rowerze i nie przeszkadza im znaczna ilość asfaltu, koniecznie powinny wpisać Obwodnicę Jeleniogórską do swojego planera!</div><div><br /></div>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9551700394" data-embed-type="activity" data-style="standard"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9558273317" data-embed-type="activity" data-style="standard"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com558-520 Radomierz, Polska50.9034474 15.906761845.356441499114226 7.1176993 56.450453300885769 24.695824299999998tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-77451460558926292202023-10-30T23:06:00.001+01:002023-12-17T23:22:12.769+01:00Szlakiem Zamków - trasa rowerowa po Pogórzu i Górach Kaczawskich<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHV31xx7H5LdE3xLFL9X41EyWTKA_fD-13cSmKbwEkCwfbKfySVj6jPaXsLQ__g_jFId8wPWewbCHyub-aH_M4VF_5rHKFPN7bBxmVbQc57fr-QhRS76tcwwKGwm-I19kCDgKNT6TZpvk4mmfZ8eG_7Z16K4f1JAU80HimCIxBedMe9emJ4gPFRkbtJ3K7/s1000/name_szlakiem_zamkow.jpg"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHV31xx7H5LdE3xLFL9X41EyWTKA_fD-13cSmKbwEkCwfbKfySVj6jPaXsLQ__g_jFId8wPWewbCHyub-aH_M4VF_5rHKFPN7bBxmVbQc57fr-QhRS76tcwwKGwm-I19kCDgKNT6TZpvk4mmfZ8eG_7Z16K4f1JAU80HimCIxBedMe9emJ4gPFRkbtJ3K7/s16000/name_szlakiem_zamkow.jpg" /></a></div> <div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Zbliżający się koniec lata - tego kalendarzowego jak i astronomicznego, a jednocześnie wciąż panująca bardzo przyjemna pogoda, nakierowały nasze myśli, abyśmy może w końcu rozpoczęli już dawno przyklepany "w kajecie" projekt przejazdu lokalnych szlaków rowerowych. Nie ma to jak zabierać się za temat kiedy ku końcowi chyli się sezon na dwa kółka! 😉</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Większość tras w zamieszkałym przez nas regionie została już dawno temu wytyczona, widnieje gdzieś w wykazach czy na mapach, ale tak naprawdę niewiele jest informacji opisujących ich obecny stan. Niestety w większości przypadków okazuje się być on bardzo kiepski. Z resztą w ogóle odnoszę wrażenie, że temat szlaków rowerowych w Polsce jest zaniedbany (mam tu na myśli m.in. stan oznakowania czy przejezdność tras).</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Wiedząc, że długość dnia we wrześniu nieubłagalnie się skraca, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze jest go na tyle, że da radę coś zrobić, nawet ciut dłuższego "po pracy", z naszej listy wybraliśmy trasę "Szlakiem Zamków" wytyczoną w gminie Bolków prawie 20 lat temu.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">SZLAKIEM ZAMKÓW - trasa rowerowa w Gminie Bolków </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">- INFORMACJE PODSTAWOWE -</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; orphans: 2; text-align: left; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;"></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Trasa "Szlakiem Zamków" została wytyczona w 2004 roku przy współudziale funduszy PHARE z Unii Europejskiej. W założeniu ma umożliwić poznanie walorów przyrodniczych i historycznych Gminy Bolków z pozycji siodełka. W ramach projektu trasa została oznakowana sygnowanymi tabliczkami z logiem i nazwą w kolorze czerwonym oraz postawiono kilka tablic informacyjnych czy stworzono miejsca odpoczynku. Obecnie niewiele z tego "wyposażenia" zostało.</li><li style="text-align: justify;">Trasa mierzy niecałe 60 km przy około 1000 metrów przewyższenia (wyliczenie wg. mapy.cz)</li><li style="text-align: justify;">Oznakowanie trasy w terenie jest w opłakanym stanie. Pojedyncze sztuki albo wiszą na ostatnim gwoździu/trytce lub są połamane. Dla płynności jazdy rekomenduję wspomaganie się śladem GPS. Plik GPX trasy do pobrania<a href="https://drive.google.com/file/d/1cY20eWAmuJ84WzYI4g3y2h9l2VzJWkoE/view?usp=sharing" target="_blank"> TUTAJ</a>. </li><li style="text-align: justify;">Parkowanie samochodu - dogodnym miejscem jest plac parkingowy przy ul. Polnej na przeciwko "Campingu nr 92" w Bolkowie.</li><li style="text-align: justify;">Trasa jest bardzo widokowa i malownicza dzięki otaczającym krajobrazom Pogórza i Gór Kaczawskich. Prowadzi po różnorodnych drogach: asfaltowych, gruntowych, polnych, leśnych. Przebiega nawet fragmentem zielonego szlaku pieszego "Szlak Zamków Piastowskich". Najwygodniejszym moim zdaniem rowerem do komfortowej jazdy będzie rower górski (tzw. hardtail) lub gravel (mniejszy komfort jazdy, z ewentualnym prowadzeniem roweru na paru fragmentach).</li><li style="text-align: justify;">Na trasie jest wiele ciekawych punktów krajoznawczych - nie tylko związanych z tematem przewodnim - czyli zamkami. Są to np. piece wapiennicze czy zespół pałacowy w Mysłowie. Jeżeli chodzi o zamki, to na trasie będziemy mijać ich pięć:</li></ul><ol style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Zamek w Bolkowie</li><li style="text-align: justify;">Zamek Niesytno w Płoninie</li><li style="text-align: justify;">Zamek Świny</li><li style="text-align: justify;">Zamek w Lipie</li><li style="text-align: justify;">Zamek w Kłaczynie</li></ol><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;"><b>Ogólny przebieg trasy (pętla):</b> Bolków - Płonina - Mysłów - Radzimowice - Lipa - Jastrowiec - Gorzanowice - Świny - Kłaczyna - Wolbromek - Bolków.</li></ul><div style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/bezedenogu" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Raport z jazdy oraz wrażenia:</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe;"><b>czwartek, 7 września 2023</b></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Bolkowie zjawiamy się na godzinę 15:00, parkując auto na placyku przed campingiem na ul. Polnej. Szybkie nałożenie przednich kół w rowerach, które do przewozu w samochodzie niestety jesteśmy zmuszeni ściągać, łapiemy pozycje GPS w zegarkach i ruszamy! Mijamy kilka skrzyżowań, by w końcu wyjechać z miasta i na miłe powitanie rozpocząć od podjazdu do Płoniny. Asfalt jest niemiłosiernie dziurawy. Dość, że trzeba pilnować tętna, to jeszcze uskuteczniamy jazdę slalomem. Nie narzekam jednak, gdyż nachylenie jest całkiem znośne. W samej Płoninie przychodzą nam wspomnienia z wielu wycieczek, np. związanych chociażby z <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/07/korona-kaczawska-odznaka-pttk-legnica.html" target="_blank">Koroną Kaczawską</a>, kiedy to razem z naszą kotką Nandą zdobywaliśmy znajdującą się w pobliżu Lubrzę (666 m n.p.m.).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Płoninie mijamy też pierwszy zamek. Budowla jest obecnie w renowacji, ale pomiędzy rusztowaniami dostrzegamy, że prace idą do przodu. W końcu przerwa od asfaltu - przejeżdżamy przez szlaban i wbijamy się na leśną drogę pożarową. Znów jest trochę pod górkę, a i otwierają się możliwości do ćwiczenia techniki - nawierzchnia punktowo zaskakuje.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwgoeEi9bE7-58OLfeDf94KWWWRv7Npmdj8s1BxeCn-zeEz0FHxXowPsWTd7QG93wWdggE5qTqUHAz-aIsrwmFFX23YNMD7Frsyo98HrjYgyNjQfdPy7AJs02xABaRbIblTLi1aqXT44l_-lKuZoPD04JtgSf4yLGQJh0pNTY4g5AQNAHKki-OdrXOfUdF/s1000/szlakiem_zamkow01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwgoeEi9bE7-58OLfeDf94KWWWRv7Npmdj8s1BxeCn-zeEz0FHxXowPsWTd7QG93wWdggE5qTqUHAz-aIsrwmFFX23YNMD7Frsyo98HrjYgyNjQfdPy7AJs02xABaRbIblTLi1aqXT44l_-lKuZoPD04JtgSf4yLGQJh0pNTY4g5AQNAHKki-OdrXOfUdF/s16000/szlakiem_zamkow01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Dziurawy asfalt do Płoniny. 2. Pierwsze widoczki na trasie. W całej okazałości m.in. Karkonosze. 3. Zamek Niesytno w Płoninie. 4. Zjazd z asfaltu na leśne drogi pożarowe.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieKrQZQpYWFyG_tRe6GDhOhCyg72DLe-G3984YOkQiWSynBMNOpyUXC2wZEmzuCiNdFHoYFA59xQutXp2QA5ztQ9VMmpS5S78XER5WVnGUXHMLKkyuDwRLgj2B2Ittz1MFV-hrngAoDT6PH4Gz6SRu-vxTw9UAu7BcqiknxsqZ4x8Abi-skPCvaG8KXrG8/s1000/szlakiem_zamkow02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieKrQZQpYWFyG_tRe6GDhOhCyg72DLe-G3984YOkQiWSynBMNOpyUXC2wZEmzuCiNdFHoYFA59xQutXp2QA5ztQ9VMmpS5S78XER5WVnGUXHMLKkyuDwRLgj2B2Ittz1MFV-hrngAoDT6PH4Gz6SRu-vxTw9UAu7BcqiknxsqZ4x8Abi-skPCvaG8KXrG8/s16000/szlakiem_zamkow02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przykładowy stan oznakowania trasy w 2023 r.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zanim wjedziemy do kolejnej wioski, na chwilę zatrzymujemy się przy piecach wapienniczych. Nie ma jednak czasu na bardziej szczegółową eksplorację. Już wiemy, że z trasą nie zdążymy się wyrobić przed zachodem słońca.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przejeżdżamy przez Mysłów i ponownie wjeżdżamy w bardziej terenowe klimaty. Podoba mi się! Nękani przez zaczepno-obronne psy w końcu się od nich uwalniamy, ale to nie koniec przygód! Na trasie staje nam np. powalone drzewo, a później jeszcze zmagamy się z błotem i w trzy sekundy rowery i my jesteśmy uwaleni i pokropkowani na czarno. Na szczęście piach jeszcze nie zgrzyta nam w zębach. O "złotej godzinie" wjeżdżamy do Lipy.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvi-u0DRoF7TJYOogbCR_cnkxIfyVFLzMhFY-ELV0pvJ0n5OJ1lsvd3W3WgsYots1dQRPZWC2HdrBuPKASMO_QvffMQku_xnwd9bPg52Ze8wE9d_O5KGVW1ygF7s1ceyCq6RezHpzT5AmhhLpClHhhswDfGxfosbAq3VM6g3ynF16-Cd3Tl4U6nGI46AxB/s1000/szlakiem_zamkow05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvi-u0DRoF7TJYOogbCR_cnkxIfyVFLzMhFY-ELV0pvJ0n5OJ1lsvd3W3WgsYots1dQRPZWC2HdrBuPKASMO_QvffMQku_xnwd9bPg52Ze8wE9d_O5KGVW1ygF7s1ceyCq6RezHpzT5AmhhLpClHhhswDfGxfosbAq3VM6g3ynF16-Cd3Tl4U6nGI46AxB/s16000/szlakiem_zamkow05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Na trasie jest całkiem sporo jazdy w terenie! 2. Piece wapiennicze w okolicach Mysłowa. 3. Przygody na szlaku. 4. Kaczawskie widoczki.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ0ZUrUVKOipPM0Ne3EAZVDNf-v0HRBY2vqadxPo8WhldW3kWcvF_OB77wXl29z2yxXSLyhLHU8bBCDJv3xOJ7aDpEipdsl4nUPQgchT9zv3CGSvTGn4q0G0BWIyU1B2xWLQzz23QbXW5S9OKxn8fKflRIqudqn02G7SRbhkzXRuYyGTl5SdtJPItX87BO/s1000/szlakiem_zamkow04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ0ZUrUVKOipPM0Ne3EAZVDNf-v0HRBY2vqadxPo8WhldW3kWcvF_OB77wXl29z2yxXSLyhLHU8bBCDJv3xOJ7aDpEipdsl4nUPQgchT9zv3CGSvTGn4q0G0BWIyU1B2xWLQzz23QbXW5S9OKxn8fKflRIqudqn02G7SRbhkzXRuYyGTl5SdtJPItX87BO/s16000/szlakiem_zamkow04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Byłam bliska schowania tej pięknej szylkretki do rowerowej nerki! 2. Jazda w terenie. 3. Skajek w sezonie 2023 z nowymi oponkami.</td></tr></tbody></table><br /><br /><div style="text-align: justify;">W Lipie mamy kolejny zamek, ale ten akuratnie markotnieje, mimo że jest kupiony przez osobę prywatną. Pomysłodawcy bardzo chyba chcieli przekroczyć magiczną liczbę 50 km dystansu, więc zastosowali zabieg dołożenia "karnej" pętelki. Kusiło jej pominięcie, mając argument przede wszystkim czasowy, ale nie wybaczylibyśmy sobie nie przejechania w całości tej trasy. Kierujemy się więc w kierunku Muchówka. Początkowo droga prowadzi gładkim asfaltem, natomiast dalej wyboistymi drogami polnymi. 40 minut później znowu zjawiamy się w Lipie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Króciutkim, asfaltowym fragmentem przejeżdżamy do Jastrowca i ponownie wskakujemy w teren. Co prawda naszych oznaczeń trasy jak nie było, tak nie ma, ale za to na drzewach pojawiają się inne, równie interesujące - "Rowerowy szlak Bolka K1" - on również jest w naszym kajecie, ale będzie musiał poczekać na przyszły sezon. O ile na otwartym terenie wszystko jeszcze widać, to jazda w lesie opiewa już o mroczne klimaty. Sięgamy na dno sakiewek po jakieś oświetlenie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Od Gorzanowic lecimy niczym świetliki w stronę Świn, w których znajduje się kolejny zamek. Jego ciemną sylwetkę widzimy z daleka. Robimy tylko po fotce i wbijamy się na przebieg zielonego szlaku pieszego "Szlak Zamków Piastowskich" - ten temat również czeka na realizację, chociaż wciąż pozostaje niesprecyzowany co do formy - czy robić w wersji pieszej czy jednak rowerowej?</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFhk0hxhbD-ujdeuNcn0wDokhZui4_Fi2l3IkIG92aD7r_pZJ-a1HBiQJww4dMchkDrUtSyCFbTTMdj_JSZQNSTkeSKvr8eGFi0c8DY1P2Nml1UtA92MAIW0XlOhLdbj5UOMgf6J9cRi6wjatv1b0b6fpab1eeiisrqZ7Bt4v6KC7_S_fNRf5pyR6vE3Rk/s1000/szlakiem_zamkow03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFhk0hxhbD-ujdeuNcn0wDokhZui4_Fi2l3IkIG92aD7r_pZJ-a1HBiQJww4dMchkDrUtSyCFbTTMdj_JSZQNSTkeSKvr8eGFi0c8DY1P2Nml1UtA92MAIW0XlOhLdbj5UOMgf6J9cRi6wjatv1b0b6fpab1eeiisrqZ7Bt4v6KC7_S_fNRf5pyR6vE3Rk/s16000/szlakiem_zamkow03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Zamek w Lipie. 2. Polno-snopkowo. 3. Zamek w Świnach w ogólnym zarysie. 4. Na rozstaju dróg w świetle czołówek i lampek.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">I już byśmy byli bliżej niż dalej od Bolkowa, z którego wystartowaliśmy, ale w 2004 roku nie istniała jeszcze droga S3. By dostać się do Kłaczyny, musimy nadłożyć dodatkowe kilometry jadąc do najbliższego wiaduktu. Udaje się to nam przy pomocy tak zwanej drogi technicznej wijącej się wzdłuż "eski". W Kłaczynie wszyscy już śpią. W wiosce nawet ostała się jakaś jedna tabliczka z oznakowaniem, ale i tak dla pewności sprawdzamy ślad GPS w telefonach. Po przejechaniu już na ostatnich oparach, dłużącego się Wolbromka, wbijamy na przedmieścia Bolkowa. Upragniony widok samochodu domyka trasę "Szlakiem Zamków". </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">--------------</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Już od Wolbromka zmagałam się z nieprzyjemnym bólem nad kolanami (a tak mocnego nigdy od jazdy rowerem nie miałam!), jak i ogólnym zmęczeniem. Ze względu, że postanowiliśmy się wybrać na trasę " po pracy", nie robiliśmy praktycznie przerw, wiedząc, że dystans i przewyższenie przekraczają formę rekreacyjną, a nie wiedząc, co na trasie może nas spotkać - byliśmy raczej w trybie ciągłej jazdy. "Szlakiem Zamków" obroniła opinię trasy bardzo dobrej na zakończenie naszego sezonu rowerowego.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przebieg trasy, jej różnorodność, widoczki i nawet ta "karna pętelka" - wszystko oceniamy na plus. Szkoda, że wspomniane na początku posta "wyposażenie", które miało urozmaicać czas na trasie, nie przetrwało tych prawie 20 lat. Minusem jest brak jakichkolwiek oznakowań, co uniemożliwia płynną jazdę i jest to duży smutek, bo ten "turystyczny produkt" nie zasługuje na zapomnienie. Zastanowiła mnie jedna rzecz. Otóż na trasie mijaliśmy świeże słupki z nowo powstałymi szlakowskazami ścieżek tematycznych i dydaktycznych z logiem Gminy Bolków - czyli jak widać, włodarze działają prężnie w temacie promocji regionu pod względem turystycznym. Dlaczego tylko zatem nie dba się o to co już powstało i jest dobre? Może odpowiecie mi na to pytanie w komentarzach...</div><div><br /></div>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9804821923" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com5Bolków, Polska50.924499999999988 16.1037822.614266163821142 -19.05247 79.234733836178833 51.26003tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-1380415250113286522023-10-11T10:30:00.003+02:002023-10-11T10:30:50.647+02:00Jezioro Como: Pizzo d'Erna (1375 m n.p.m.) - VIA FERRATA Gamma Uno<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGXOGGEHCrkzZCLaEsdDEJQMAYQO06FM3Z9b7fVS3DiQmLBm9r_XPN_jvsEgQf_W0aKySSTrc3uwiRHrJVRWKDS6aLz21V1qaTvhEa-iYAOwSyjiHDwl3aiDc2T9TG1UGsq2oSNpn1zD61YemmIlcu7TuZ1vP-euV6RZT_C9Ybvvpp0r49Ng5SbQ75rODx/s1000/DSC00876.jpg" style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGXOGGEHCrkzZCLaEsdDEJQMAYQO06FM3Z9b7fVS3DiQmLBm9r_XPN_jvsEgQf_W0aKySSTrc3uwiRHrJVRWKDS6aLz21V1qaTvhEa-iYAOwSyjiHDwl3aiDc2T9TG1UGsq2oSNpn1zD61YemmIlcu7TuZ1vP-euV6RZT_C9Ybvvpp0r49Ng5SbQ75rODx/s16000/DSC00876.jpg" /></a></div><br /><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>W ramach tygodniowego pobytu nad włoskim Jeziorem Como</b>, razem z Agnieszką wybierałyśmy się na <b>jednodniowe wycieczki górskie, które byłyśmy w stanie rozpoczynać bezpośrednio z naszej bazy w mieście Lecco</b>. Otulające ten region Prealpy Bergamskie oferują wiele możliwości na skomponowanie sobie krótszej, jak i znacznie dłużej wycieczki pieszej. Fani większych wrażeń też coś znajdą dla siebie, jak np. via ferraty! </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ogólnie przez cały pobyt zmagałyśmy się z nieprzychylnymi prognozami pogody, które ze względu na trochę nieprzewidywalny charakter, wymuszały na nas dostosowywanie wycieczkowych planów na bieżąco, biorąc pod uwagę i to co prognozują synoptycy, jak również to, co po prostu w danej chwili dzieje się na niebie. Trochę smuteczek, że tak pechowo trafiłyśmy z terminem, gdyż generalnie oczekiwałyśmy w maju stabilnej, wiosennej pogody w północnych Włoszech.<span> Jak się nie ma co się lubi...</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe;"><b>poniedziałek, 15 maja 2023</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Będące naszą bazą wypadową miasto Lecco nad jeziorem Como, oferuje w niedalekiej odległości kilka via ferrat. Na etapie tworzenia listy tych najbardziej nas interesujących, widniały co najmniej trzy, na które chciałyśmy się wybrać. Niestety deszczowa pogoda wciąż krzyżowała plany. Szansa na przejście chociaż jednej żelaznej drogi pojawiła się dopiero w ostatni (!) dzień naszego pobytu. Determinacja przejścia chociaż jednej via ferraty była tak duża, że nawet przeziębienie, które rozłożyło mnie wieczorem, po wejściu <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/08/jezioro-como-monte-magnodeno-1241-m-npm.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Monte Magnodeno</span></b></a>, nie powstrzymało od rezygnacji z wycieczki! Z resztą, gdybym puściła Agnieszkę samą na tą ferratę, czułabym się tylko gorzej, aniżeli lepiej.😅 Za dużo było do stracenia! I tak jeden dzień odpuściłam i przeleżałam w łóżku, gdy moja towarzyszka wykorzystała ten czas na dalszą eksplorację pobliskich górek - choć wciąż tylko w wersji pieszej - gdyż tylko na to pozwalała pogoda.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Szczyt Pizzo d'Erna widziałyśmy codziennie przez okno z kuchni "naszego" mieszkanka w Lecco. Czasem prezentował się on nam w całości, a czasem był całkowicie zasłonięty przez mgłę bądź niskie chmury. Na południowo-zachodnich zboczach Pizzo d'Erna została poprowadzona via ferrata o trudnościach B/C - na naszą wówczas dyspozycję psycho-fizyczną do tego typu wyzwań górskich była więc skrojona idealnie! Gamma Uno zapowiadała się na ferratę nie za trudną, ale też nie nudną! Poniżej kilka podstawowych informacji oraz naszych spostrzeżeń:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">VIA FERRATA GAMMA UNO </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">na szczyt Pizzo d'Erna (1375 m n.p.m.) </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">nad Jeziorem COMO </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">(informacje podstawowe i praktyczne):</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><ul><li>Via ferrata Gamma Uno jest jedną z kilku żelaznych dróg znajdujących się praktycznie na obrzeżach miasta Lecco. Jej trudności wyceniono na B/C. W aspekcie fizycznym nie jest mocno wymagająca, natomiast może być wyzwaniem bądź świetną opcją do przezwyciężenia swoich lęków związanych z ekspozycją - otóż <b>na wielu fragmentach jest dość "powietrzna" za sprawą znajdujących się aż (!) 22 metalowych drabinek! Najdłuższa sięga 18 metrów!</b></li><li>Latem 2021 roku via ferrata przeszła gruntowny remont. Przede wszystkim wymieniono łańcuchy (takie w stylu tatrzańskim) na będące standardem w Alpach, metalowe, sztywne liny.</li><li>Oprócz wspomnianych drabinek, na ferracie znajdują się mosty dwulinowe oraz most żelazny.</li><li><b>W połowie ferraty jest możliwość jej opuszczenia.</b> Jest to fajna opcja, jeżeli uznamy, że trudności na niej występujące są ponad nasze siły lub dopadnie nas nagłe pogorszenie pogody.</li><li>Przejście via ferraty jest możliwe prawie całorocznie. W sezonie zimowym jest to zależne głównie od tego jaka ta zima w danym roku jest w okolicach Prealp Bergamskich. Realnie można rozważać przejście tej ferraty od lutego do listopada, przynajmniej tak sugeruje portal bergsteigen.com.</li><li>W okresie późnej wiosny i lata trzeba mieć na uwadze porę dnia. Włochy słyną ze słonecznych dni, a to co może nas zastać na takiej ferracie to niemiłosierny upał czy nagrzane drabiny!</li><li>Lokalizacja via ferraty (krótkie dojście na start) oraz możliwość skorzystania z kolejki linowej umożliwia jej przejście oraz powrót na miejsce startu w sytuacji, kiedy nie mamy do dyspozycji całego dnia bądź załamanie pogody jest prognozowane np. w godzinach popołudniowych.</li><li>Czas przejścia via ferraty: 2-3h. Do pokonania ok 600 m przewyższenia (wg. wyliczeń portalu mapy.cz).</li><li><a href="https://www.pianidibobbio.com/piani-d-erna" target="_blank">Strona internetowa kolejki linowej "Piani d'Erna"</a>. Aktualne informacje o godzinach pracy kolejki oraz cennik biletów.</li></ul><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/becudumuho" style="border: none;" width="1000"></iframe></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXkt5ViXv3V7ubSIkm5kWB4J3vXewaKQbhtJZYp-GO4EGXolFXVT5RDivI8g1HlGu5NQBYoCCTUkuXz06-ulFIjlnyGyuts-6s3w-clGbB9-HsXEFbv0sQKMC_zdq1h0cUr7D9vdJMyqYlxI5fAj0eP_CB0X9rCPFXfKygMQ-lelXVjVeXS4a9Efp-kBEh/s1415/gamma1-ferrata-pizzo-d-erna-topo.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1415" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXkt5ViXv3V7ubSIkm5kWB4J3vXewaKQbhtJZYp-GO4EGXolFXVT5RDivI8g1HlGu5NQBYoCCTUkuXz06-ulFIjlnyGyuts-6s3w-clGbB9-HsXEFbv0sQKMC_zdq1h0cUr7D9vdJMyqYlxI5fAj0eP_CB0X9rCPFXfKygMQ-lelXVjVeXS4a9Efp-kBEh/s16000/gamma1-ferrata-pizzo-d-erna-topo.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Topo via ferraty Gamma Uno na szczyt Pizzo d'Erna.<br /><a href="http://www.bergsteigen.com">www.bergsteigen.com</a></td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Opuściłyśmy "nasze" mieszkanko w Lecco z myślą, że dzisiaj absolutnie nie będziemy musiały się martwić o pogodę. Już od samego rana przyświecało słońce, a chmur na niebie z trudem można było się dopatrzyć. Dodatkowo wspierała nas na duchu prognoza, która wskazywała niski poziom ryzyka wystąpienia znaczących opadów czy burz. Wybrałyśmy najszybszą kombinację ścieżek znakowanych oraz nieznakowanych, by dostać się na start via ferraty Gamma Uno. Najpierw przeszłyśmy przez dzielnicę Gemanedo, by na jej obrzeżach wejść już na szlak o numerze 903, którym po pokonaniu około 300 m przewyższenia zameldowałyśmy się przy tabliczce informacyjnej dotyczącej początku via ferraty.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZtuhb1gphX9firNI2XPGsJwwAi2BiuaFDm4rPcEg0sXFk_slaNKbKO3r999VQ1CSoJqLzmXJmQSthTmFXZPOaB1xj0_R0UgNo7dk_mdFSkVej5Y6tujKdFvw6usxphdD56hjvKM2lzGEeJJXDKCEOTYwXLLI6rW-k5hMRfwVseRQewKTjTie2M1bUh1T/s1000/viaferrata_gammauno01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZtuhb1gphX9firNI2XPGsJwwAi2BiuaFDm4rPcEg0sXFk_slaNKbKO3r999VQ1CSoJqLzmXJmQSthTmFXZPOaB1xj0_R0UgNo7dk_mdFSkVej5Y6tujKdFvw6usxphdD56hjvKM2lzGEeJJXDKCEOTYwXLLI6rW-k5hMRfwVseRQewKTjTie2M1bUh1T/s16000/viaferrata_gammauno01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podejście na start via ferraty Gamma Uno.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Ubrałyśmy na siebie cały sprzęt via ferratowy (tj. uprząż, kask oraz lonżę). Moja gotowość, oprócz założenia wspominanego ekwipunku była też zależna od jak najdokładniejszego opróżnienia nosa. Samopoczucie miałam znaczenie lepsze niż dnia poprzedniego, kiedy to "kiblowałam na chacie", ale nie udało mi się w tak krótkim czasie rozprawić z kaszelkiem oraz katarem. Także mój dodatkowy ekwipunek na via ferratę składał się jeszcze z paczki chusteczek higienicznych schowanych w kieszeni. 😅</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Początek był dokładnie taki jaki się spodziewałyśmy, gdyż po wielodniowych opadach deszczu i lokalizacji via ferraty jeszcze w terenie zalesionym, nie było szans na szybkie przeschnięcie skały. Oderwanie się od ziemi wymagało większej czujności i sprytu ze względu na jej mokry, ale też wyślizgany stan. Nigdzie się nie spieszyłyśmy, także napotkane problemy ogarniałyśmy na spokojnie. Najważniejsze, że skutecznie pięłyśmy się w górę. 😎</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtkj91AJHUyHytCNZObUExmvNwnHzSwbYxRvZOk66QIv-pS8V9_BZvjJu6ZA3dCn00HSPIzX8i-CnValmSlff5DFvJyKvavc34Gdt0uJTExAp82NYJAwztok8G3fEN8FsIT8wd0LDv5A1FQkE5xTf0cIJVKJmhqj33kJnIizo49cjXjgt-WpzdniYYijrZ/s1000/viaferrata_gammauno02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtkj91AJHUyHytCNZObUExmvNwnHzSwbYxRvZOk66QIv-pS8V9_BZvjJu6ZA3dCn00HSPIzX8i-CnValmSlff5DFvJyKvavc34Gdt0uJTExAp82NYJAwztok8G3fEN8FsIT8wd0LDv5A1FQkE5xTf0cIJVKJmhqj33kJnIizo49cjXjgt-WpzdniYYijrZ/s16000/viaferrata_gammauno02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek via ferraty Gamma Uno z dodatkowym utrudnieniem w postaci mokrej i wyślizganej skały.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dotarłyśmy do miejsca, w którym skała była już sucha, ale w zamian za to musiałyśmy się zmierzyć z pierwszymi drabinkami i ekspozycją! O ile na początku nie było aż tak powietrznie, to z każdą kolejną sekcją via ferraty robiło się coraz poważniej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEher9mp0JbnA8ZJkUHL73lyIxdxAgGneOuM80TwRS64qeWKPEgp0GY9SAhIbTP6vepZe-O1z299ec21doSbcE62Mh0kGWM3yynkSwqSM4drVvN0zzm2kdnjQ6vEpYkwz0QC_ZEdmfRHmV-Ybplt_MWp5_THSfO7tOwcmz6Me4BB2_XYWBfEeXvk0IDq-ZAB/s1000/viaferrata_gammauno05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEher9mp0JbnA8ZJkUHL73lyIxdxAgGneOuM80TwRS64qeWKPEgp0GY9SAhIbTP6vepZe-O1z299ec21doSbcE62Mh0kGWM3yynkSwqSM4drVvN0zzm2kdnjQ6vEpYkwz0QC_ZEdmfRHmV-Ybplt_MWp5_THSfO7tOwcmz6Me4BB2_XYWBfEeXvk0IDq-ZAB/s16000/viaferrata_gammauno05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze drabinki na rozgrzewkę, a na całej via ferracie jest ich aż 22!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0T4YzmiObAG6fECNpNnE23S0X-p1KaJsq0m0f5cdNI8IC3Gv8aOp333BXPuJ6PU4atMiv0hptQ41eO2P6kp45qSt-A3flpm7BiKWgy6EZPGFhx2qNRt0a4Q5-yIe6ecT130XoC-BQ2-hNszvp3bJ9s-dkuWMh-1PIhYqmNm-weXNuC9Z0sM_lsuJbfO_s/s1000/viaferrata_gammauno03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0T4YzmiObAG6fECNpNnE23S0X-p1KaJsq0m0f5cdNI8IC3Gv8aOp333BXPuJ6PU4atMiv0hptQ41eO2P6kp45qSt-A3flpm7BiKWgy6EZPGFhx2qNRt0a4Q5-yIe6ecT130XoC-BQ2-hNszvp3bJ9s-dkuWMh-1PIhYqmNm-weXNuC9Z0sM_lsuJbfO_s/s16000/viaferrata_gammauno03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Włoskie, "przyjeziorne" via ferraty mają to do siebie, <br />że często prowadzą wśród roślinności.<br />fot. Agnieszka</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">"Najcięższymi" wyzwaniami psychicznymi okazały się być dla nas długie sekcje z pionowymi drabinami. Samo ich fizyczne pokonywanie nie było przecież trudne. Nie było tak naprawdę nawet męczące! To okoliczności sprawiały, że przynajmniej ja musiałam zrobić wszystko, by moja głowa nie spanikowała. W momentach najbardziej "powietrznych" stosowałam dziwne (ale sprawdzone już od lat) metody, które często mi pomagają w tego typu "wyzwaniach":</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">1. Skupiałam wzrok na najbliższym punkcie. W tym przypadku były to szczeble drabiny. Nie rozglądałam się za siebie, nie patrzyłam też pod nogi. Ograniczyłam też robienie zdjęć.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">2. Znalazłam głupkowatą melodię, którą miałam zapętloną w głowie. Śpiewałam ją sobie w myślach bądź pod nosem. Akuratnie na via ferracie Gamma Uno "przygrywała" mi eurowizyjna piosenka "Solo" czyli znana szerszej publiczności "Bejba". Wszystko dlatego, że akuratnie półfinały i finał konkursu odbywały się w terminie naszego pobytu we Włoszech. Poza tym, tekst piosenki mnie bawił i jakoś tak przypasował do okoliczności: "Bejba, it's kind of krejza", "I've lost my senses", "What happened to ya"? "I thought I knew ya", "But now it's time to face it". No to się zmierzyłam z tymi drabinkami. Finalnie przeszłam wszystkie 22 bez uszczerbku na zdrowiu! 😂</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">3. W trakcie odpoczynków, wpinałam się dodatkowo taśmą z karabinkiem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh5tqTSGhgTtzj67L0CbxN9ooNpF-T7l3zgaAAyW3ssiFfrLJumAOrL2ZS6ai8cpDpLdAGVgG5zKlbCzXWD_vRaW84Z2Fy788viXMxLEah0hE_YxnOEO9S3x2bTF0pTwj21e1FRu_MMNrVXhI4frrXZoHiI5jrz60SuA2bs3NPw-xKRz8wrFqaW9y4s_rc/s1000/DSC00905.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh5tqTSGhgTtzj67L0CbxN9ooNpF-T7l3zgaAAyW3ssiFfrLJumAOrL2ZS6ai8cpDpLdAGVgG5zKlbCzXWD_vRaW84Z2Fy788viXMxLEah0hE_YxnOEO9S3x2bTF0pTwj21e1FRu_MMNrVXhI4frrXZoHiI5jrz60SuA2bs3NPw-xKRz8wrFqaW9y4s_rc/s16000/DSC00905.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wiosna we Włoszech.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglftDQwPCxwL9nTymLIYCqjVpeER7eN-yt-2IznNmUjsw6Yv-SrtaHmKiFBWDiBWYZclgdB6r5wP2qbd_uJcglWWg3vaSwP5ZueN-JMg5p6ZD-1F446b01b25eUIZpEX_BJxQv9C97LgaIMtOqDATTF8fjvuSzPGws4z-LpgH9mgTYXQ7BR461yBwROynx/s1000/DSC00877.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglftDQwPCxwL9nTymLIYCqjVpeER7eN-yt-2IznNmUjsw6Yv-SrtaHmKiFBWDiBWYZclgdB6r5wP2qbd_uJcglWWg3vaSwP5ZueN-JMg5p6ZD-1F446b01b25eUIZpEX_BJxQv9C97LgaIMtOqDATTF8fjvuSzPGws4z-LpgH9mgTYXQ7BR461yBwROynx/s16000/DSC00877.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/07/jezioro-como-monte-barro-922-m-npm.html" target="_blank">Monte Barro</a> z via ferraty "Gamma Uno".<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOyy3QyFO-R2M8j_ahaBZlH9G8JOajEDFx3mNBMTv8-q4OyoxIUs1uuZ8ifEyGPWXz0zLV4oBVJRD_QocZONB2pyeLLIGe8QexbePfJNPqvl65gq9wjvO-Ip3pRki5OK8SK6gT8DUQmlx_zdWf8h3RTD6MpT-uCAlQUTZ6wLGbjhmjBADp_lyqXqi9NZ9o/s1000/DSC00875.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOyy3QyFO-R2M8j_ahaBZlH9G8JOajEDFx3mNBMTv8-q4OyoxIUs1uuZ8ifEyGPWXz0zLV4oBVJRD_QocZONB2pyeLLIGe8QexbePfJNPqvl65gq9wjvO-Ip3pRki5OK8SK6gT8DUQmlx_zdWf8h3RTD6MpT-uCAlQUTZ6wLGbjhmjBADp_lyqXqi9NZ9o/s16000/DSC00875.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przejście po mostku z przepięciem się na drabinę.<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkR3ImEdq24YgenAzie_oSc3dtzz8pUgu7iZLJn6aS3tjfFJOoAfpCe6TEkmkwuZQdQx1MqK9GL4xMu8Gsy8qH4UJfm123yJ-u46sMRuc_wnfA-wmRouUyNjVnvmkPPAqjA7XvYM47S8lta0t0ei8qIJq-zHRj5De0B7ScAz6TirLW9OVSAZM3KSBmK-p7/s1000/viaferrata_gammauno07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkR3ImEdq24YgenAzie_oSc3dtzz8pUgu7iZLJn6aS3tjfFJOoAfpCe6TEkmkwuZQdQx1MqK9GL4xMu8Gsy8qH4UJfm123yJ-u46sMRuc_wnfA-wmRouUyNjVnvmkPPAqjA7XvYM47S8lta0t0ei8qIJq-zHRj5De0B7ScAz6TirLW9OVSAZM3KSBmK-p7/s16000/viaferrata_gammauno07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Via ferrata Gamma Uno. Ostatni segment - przejście przez metalowy most oraz sekcja z pięcioma drabinkami.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1RHpv3h7hPTEYVntsIEp5weUJ5IUnQ4A01W2gzsNVpCkyaGBHo84vD20PtQiY0vfm3TQKttz54z9RdEIPsaRX943KGg3HG3IXvidZH1DU7gMVSxgqSPIiSG5m9382UfjI0xzhid74SkLcrawaOcO2bAmZoLchAHyfgj1rC9RoNjna_fCv_a5eA2TgZT2_/s1000/viaferrata_gammauno04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1RHpv3h7hPTEYVntsIEp5weUJ5IUnQ4A01W2gzsNVpCkyaGBHo84vD20PtQiY0vfm3TQKttz54z9RdEIPsaRX943KGg3HG3IXvidZH1DU7gMVSxgqSPIiSG5m9382UfjI0xzhid74SkLcrawaOcO2bAmZoLchAHyfgj1rC9RoNjna_fCv_a5eA2TgZT2_/s16000/viaferrata_gammauno04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Via ferrata Gamma Uno.<br />fot. Agnieszka</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUVCl9sLTY-PjwxN8XZj9OfkxP0ZL9kXqbamR5CKW7d4InK4BO03RXAz9_TAUVRoxHrVVWcnW-mRFJLIup1xC4a_rSeepZ95OC4nthkb69BYsQ0DM-eUgI9m-eF5ZgFD6qtBepAQ-EgP0TQhE5w0spie3FrYMU5xhT1vC4lpUQ3BXDsJJn8grPFeYHwAmV/s1000/DSC00889.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUVCl9sLTY-PjwxN8XZj9OfkxP0ZL9kXqbamR5CKW7d4InK4BO03RXAz9_TAUVRoxHrVVWcnW-mRFJLIup1xC4a_rSeepZ95OC4nthkb69BYsQ0DM-eUgI9m-eF5ZgFD6qtBepAQ-EgP0TQhE5w0spie3FrYMU5xhT1vC4lpUQ3BXDsJJn8grPFeYHwAmV/s16000/DSC00889.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Metalowy most na via ferracie Gamma Uno.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZk-8izwhpKOGJ2YVOWXZ4k9_d6sRwTcW6Sh2BsDtXF9etvpno0V-tpb6poflZLqHlE6bWGJ6K_aJGGiaf8ueVA20J1MklTstPIRMu73yZe5IuxVCqDdhAC0JnKJk1SBDv8l8fZQ9nb6-4URG39OSXtNKPsP2GihkIojjXLAWw4aFgGoNZmh6IPr8yLFN2/s1000/DSC00933.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZk-8izwhpKOGJ2YVOWXZ4k9_d6sRwTcW6Sh2BsDtXF9etvpno0V-tpb6poflZLqHlE6bWGJ6K_aJGGiaf8ueVA20J1MklTstPIRMu73yZe5IuxVCqDdhAC0JnKJk1SBDv8l8fZQ9nb6-4URG39OSXtNKPsP2GihkIojjXLAWw4aFgGoNZmh6IPr8yLFN2/s16000/DSC00933.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Pizzo d'Erna z betonowym krzyżem.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHbXnGOTp1ULiXQySqXGjLBMdr85HpgxV8835BHXIh9UVJfzPDI19pSvXxgmGu2eHVya8c6SQ6ftrxpfLuy4k-ojHjyl4U5WGdwLpVVjY2Eo1CTX1HHP7dy_J7vMCEMiBc26qZ70qQUUMqzumpyUkIuuzpJ_fckeiaAV9rbsdNcUBHnUMYmnTzpC4z44_l/s1000/DSC00927.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHbXnGOTp1ULiXQySqXGjLBMdr85HpgxV8835BHXIh9UVJfzPDI19pSvXxgmGu2eHVya8c6SQ6ftrxpfLuy4k-ojHjyl4U5WGdwLpVVjY2Eo1CTX1HHP7dy_J7vMCEMiBc26qZ70qQUUMqzumpyUkIuuzpJ_fckeiaAV9rbsdNcUBHnUMYmnTzpC4z44_l/s16000/DSC00927.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Odczuwalna już przestrzeń i ekspozycja. Widok na Lecco oraz Jezioro Como.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Z via ferratą uporałyśmy się w około 3 godziny. Na pewno nie wykręciłyśmy rekordowego czasu, ale nie to było naszym celem. Na szczycie Pizzo d'Erna spotkałyśmy trochę ludzi, pełne słońce oraz jaszczurkę. Schowałyśmy sprzęt via ferratowy z powrotem do plecaków, po czym gdy trochę ochłonęłyśmy, udałyśmy się na poszukiwania gastronomii. W "Tratoria Milani" wypiłyśmy po filiżance "kapuczinki" z widokiem na Masyw Resegone, do którego niepokojąco zaczęły się przyklejać chmury...</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUbYZ9roGSjwi016XOPfC6NpPEmnTe8FG70tv3vWIaimbpg0GnLG3IyMFTP47f5ffV5is7Bf_2zIc_Qr35MzP8Q5UuXyJBhqCJHpAt8MpHgNMpE-qf33KhZOAX0JVzqKPMZbNvOhOCrzw_zwDTA4ZtQMVhkhmqM-9Z7Mzgkv1aRSx22MakNBnzBcmmj9S/s1000/viaferrata_gammauno06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUbYZ9roGSjwi016XOPfC6NpPEmnTe8FG70tv3vWIaimbpg0GnLG3IyMFTP47f5ffV5is7Bf_2zIc_Qr35MzP8Q5UuXyJBhqCJHpAt8MpHgNMpE-qf33KhZOAX0JVzqKPMZbNvOhOCrzw_zwDTA4ZtQMVhkhmqM-9Z7Mzgkv1aRSx22MakNBnzBcmmj9S/s16000/viaferrata_gammauno06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Kapuczinka" z widokami na Masyw Resegone.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Jakoś tak się nagle ochłodziło i przyciemniło. Pojawiła się myśl, że nie możemy już dłużej przesiadywać, lecz należałoby się zebrać w drogę powrotną. Do Lecco zeszłyśmy szlakiem nr 918. Mniej więcej w połowie trasy złapała nas burza! Na szczęście nie wisiała bezpośrednio nad naszymi głowami, gdyż jej epicentrum znajdowało się nad sąsiednim szczytem Monte Duo Manii, ale kilka grzmotów czy błysków pojawiło się w "naszej" okolicy. Najgorzej jednak, że sięgnął nas dość silnie padający deszcz. Membrany naszych kurtek przeciwdeszczowych przeszły wymagający test. Co prawda nie byłyśmy już na otwartej przestrzeni, ale od miasta dzieliło nas jeszcze sporo deniwelacji. Włączyłyśmy piąty bieg, by jak najszybciej oddalić się od niebezpieczeństwa. Gdy dotarłyśmy do pierwszych zabudowań Lecco, mogłyśmy zdjąć kaptury, gdyż na niebie zaczęło się w końcu wypogadzać. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To była nasza ostatnia wycieczka po Prealpach Bergamskich w ramach tygodniowego pobytu we włoskim Lecco/ nad Jeziorem Como. Via ferrata Gamma Uno bardzo nam się podobała! Szkoda, tylko że pogoda nie pozwoliła na więcej, zwłaszcza w temacie via ferratowym. Zawsze jest to jednak świetny powód, by ponownie odwiedzić ten mało znany włoski zakątek.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div><br /></div></div>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9077202829" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com1Pizzo d'Erna, 23900 Lecco LC, Włochy45.8622135 9.444919617.551979663821157 -25.7113304 74.172447336178848 44.6011696tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-60528237644484367862023-09-15T18:02:00.007+02:002023-09-17T11:47:04.519+02:00Jezioro Como: Punkt widokowy Pizzetti (541 m n.p.m.)<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOpOWc5bKoGGET1RiFqO0dixMsDhHateEkM0h56lM8lNweollgbHKGp4aIFI3p4WM_iLJkKpddMCOfffC_g7Jxmmh7hRxX57OXxnPCWPIp789K49nEAttwayZmrAxlczvbgqQn5TSh-bdEHAcyE5M9UZvOK6S95Sf4C9sj3WDHMFfgX9Lf95Aln8WqBZ9W/s1000/DSC00742.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOpOWc5bKoGGET1RiFqO0dixMsDhHateEkM0h56lM8lNweollgbHKGp4aIFI3p4WM_iLJkKpddMCOfffC_g7Jxmmh7hRxX57OXxnPCWPIp789K49nEAttwayZmrAxlczvbgqQn5TSh-bdEHAcyE5M9UZvOK6S95Sf4C9sj3WDHMFfgX9Lf95Aln8WqBZ9W/s16000/DSC00742.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>W ramach tygodniowego pobytu nad włoskim Jeziorem Como</b>, razem z Agnieszką wybierałyśmy się na <b>jednodniowe wycieczki górskie, które byłyśmy w stanie rozpoczynać bezpośrednio z naszej bazy w mieście Lecco</b>. Otulające ten region Prealpy Bergamskie oferują wiele możliwości na skomponowanie sobie krótszej jak i znacznie dłużej wycieczki pieszej. Fani większych wrażeń też coś znajdą dla siebie, jak np. via ferraty! </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ogólnie przez cały pobyt zmagałyśmy się z nieprzychylnymi prognozami pogody, które ze względu na trochę nieprzewidywalny charakter, wymuszały na nas dostosowywanie wycieczkowych planów na bieżąco, biorąc pod uwagę i to co prognozują synoptycy, jak również to, co po prostu w danej chwili dzieje się na niebie. Trochę smuteczek, że tak pechowo trafiłyśmy z terminem, gdyż generalnie oczekiwałyśmy w maju stabilnej, wiosennej pogody w północnych Włoszech.<span> Jak się nie ma co się lubi...</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe;"><b>piątek, 12 maja 2023</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Prognoza pogody na dzisiaj wskazywała na przerwę w opadach deszczu w okolicach godzin południowych. Mając do dyspozycji jedynie kilka godzin, trzeba było znaleźć jakiś bardzo bliski od naszej kwatery i niewysoki cel. Po przeglądnięciu mapy, <b>punkt widokowy Pizzetti (541 m n.p.m.) znajdujący się w niedalekiej odległości od zabudowań Lecco</b> wpisywał się idealnie w nasze wymagania.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Byłyśmy już po śniadaniu, ale wciąż padało. Gdy za oknem ujrzałyśmy, że zaczyna się w końcu wypogadzać - a przede wszystkim, że prognoza zaczyna zgrywać się z rzeczywistością - nie marnując ani chwili dłużej, opuściłyśmy "nasze" mieszkanie i udałyśmy się ulicami w stronę północnej części miasta Lecco. Przy ostatnich domostwach na ulicy via Montebello opuściłyśmy asfalt, by następnie kontynuować podejście szutrową i docelowo już typowo leśną ścieżką. Podczas marszu towarzyszył nam gęsty, w głównej mierze liściasty las. Wszędobylska i mocno nasączona wodą zieleń tworzyła świetny klimat. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Myślałyśmy, że szlak na który się zdecydowałyśmy (nr 553_1), oprócz nieprzyjemnego uczucia przepocenia, które zawsze się pojawia w trakcie nawet umiarkowanego wysiłku przy wysokiej wilgotności - a jednocześnie wysokiej temperaturze - powietrza, nie przysporzy jakiś trudności czy niespodzianek. Jakiego zaznałyśmy zdziwienia, gdy na naszej drodze stanęły metalowe łańcuchy i sekcje w wąskich, skalnych kominkach, a przecież świadomie nie zdecydowałyśmy się np na bardzo kuszący szlak, znajdujący się praktycznie "za rogiem" - "<a href="https://www.vieferrate.it/pag-relazioni/lombardia/63-prealpi-lombarde/174-pizzetti.html" target="_blank"><b>Sentiero dei Pizzetti</b></a>" o numerze 553. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">"<a href="https://www.vieferrate.it/pag-relazioni/lombardia/63-prealpi-lombarde/174-pizzetti.html" target="_blank"><b>Sentiero dei Pizzetti</b></a>" - to ubezpieczony, panoramiczny szlak poprowadzony w formie trawersu, poprzeplatany odcinkami skalno-leśnymi. Jest jedną z ciekawszych opcji dojścia z Lecco do schroniska Rifugio Ricardo Piazza. W Internecie można znaleźć informacje, że jest to via ferrata, niektóre portale wyceniają ją punktowo o trudnościach B. Należy mieć jednak na uwadze, że na szlaku zastaniemy raczej łańcuchy (rodem te z Tatr) aniżeli sztywne metalowe liny. Ogólnie takie ciekawe dojście do schroniska jest już gratką samą w sobie, zwłaszcza, że w nagrodę możemy sobie zafundować włoską kawę z widokiem na jezioro, a całą akcję można zapewne zamknąć w pół dnia lub rozszerzyć o inne szlaki, np z wejściem na szczyt Monte San Martino (1046 m n.p.m.).</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Niestety ze względu na pogodę i mokre warunki na szlaku (podłoże, skały) nie zdecydowałyśmy się na ten szlak, a ograniczyłyśmy się do położonego poniżej punktu widokowego Pizzetti.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPkNaKsi78Qv48JGWBT5BRJtdEtYQWL_CJHujWDQtKWE0LsByBJIxLM1oXJKT8uyy18nCEbhnCugPonp4dacgH7tpKpQi7cA3_PKVx6I5zVNaeXOiw9sBuR3fCp5B2kGnv2LqHwOUBQnq_yDNnU0P1wR9yMLUQ645ZPHyO5eIZMWNdjXvo2wsN79Oy0smy/s1000/pizetti01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPkNaKsi78Qv48JGWBT5BRJtdEtYQWL_CJHujWDQtKWE0LsByBJIxLM1oXJKT8uyy18nCEbhnCugPonp4dacgH7tpKpQi7cA3_PKVx6I5zVNaeXOiw9sBuR3fCp5B2kGnv2LqHwOUBQnq_yDNnU0P1wR9yMLUQ645ZPHyO5eIZMWNdjXvo2wsN79Oy0smy/s16000/pizetti01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spacerek na punkt widokowy Pizzetti.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMIJDdLyI4O72D35nTwxg0F3ldtVR4qgn8i8Y9OUQBWs5JTLGrH0ccsiKkFCV2Zj3Dvu57spK8p5QE8HYISADCr7tsd1DHdkNrPoEIUtsSIX0YTvWwGFM65nfYMAVIjohLEZFMI2avFNxpRKXFAwEn9mtupfDwLXYyTjlx4cR7uVVXicK5PawBHfpTvVhz/s1000/pizzetti01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMIJDdLyI4O72D35nTwxg0F3ldtVR4qgn8i8Y9OUQBWs5JTLGrH0ccsiKkFCV2Zj3Dvu57spK8p5QE8HYISADCr7tsd1DHdkNrPoEIUtsSIX0YTvWwGFM65nfYMAVIjohLEZFMI2avFNxpRKXFAwEn9mtupfDwLXYyTjlx4cR7uVVXicK5PawBHfpTvVhz/s16000/pizzetti01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W drodze na Pizzetti.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Po pokonaniu sekcji z łańcuchami, do celu dzieliło nas już tylko kilka kroków. Z <b>Pizzetti</b> najlepiej prezentuje się m.in. znane nam już z poprzedniej wycieczki - <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/07/jezioro-como-monte-barro-922-m-npm.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff008c;">Monte Barro</span></b></a>. Z tej perspektywy byłyśmy w stanie dojrzeć naszą drogę podejściową aż na sam wierzchołek!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB-H71hXIp5oQeuCvq2xNI3C46gziJKkuH_IWp1z-wf6kWgdQHgAw5wyxmMtrkVOFCTZFUlai_cnvtA1D4v65dP0tKil58b1_2iB8ktKrnCxMEr6u5VEc3o4n8sZWckU_SNU-ar2oM3XqD0kk6c5Jj8u2VHZ9vbuI4jNJqc2aSNRtBROJJmyARiIj6BM0F/s1000/pizetti02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB-H71hXIp5oQeuCvq2xNI3C46gziJKkuH_IWp1z-wf6kWgdQHgAw5wyxmMtrkVOFCTZFUlai_cnvtA1D4v65dP0tKil58b1_2iB8ktKrnCxMEr6u5VEc3o4n8sZWckU_SNU-ar2oM3XqD0kk6c5Jj8u2VHZ9vbuI4jNJqc2aSNRtBROJJmyARiIj6BM0F/s16000/pizetti02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Punkt widokowy Pizzetti (541 m n.p.m.). Oprócz widoków na południową część Jeziora Como, jest miejsce na odpoczynek w postaci drewnianych ławek i stołu. </td></tr></tbody></table> <br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">No cóż... Bezdeszczowym Pizzetti nacieszyłyśmy się może z 15 minut. Nad nasze głowy napłynęły ciężkie, deszczowe chmury. Rozpoczęło się od małych, pojedynczych kropel, by chwilę później intensywność ich pojawiania się, zmusiła nas do ubrania kurtek i założenia pokrowców na plecaki. Uznałyśmy, że raczej nie ma co się łudzić na nagłą poprawę aury. By nie iść taką samą drogą, na powrót wybrałyśmy szlak 553 (czyli właśnie "Sentiero dei Pizzetti"), ale nie spotkałyśmy wspomnianych ubezpieczeń na szlaku, ze względu na to, że główny (najciekawszy i trudniejszy) odcinek rozpoczyna się na wysokości 550-650 m n.p.m., dlatego już bez żadnych niespodzianek wróciłyśmy do "naszego" mieszkanka w Lecco na obiado-kolację, a sam wieczór jak zwykle minął nam na poszukiwaniu szans pogodowych na kolejne dni.</div><br /><p></p>
<iframe style="border:none" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/lozakogutu" width="1000" height="600" frameborder="0"></iframe>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9057896653" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com023900 Lecco, Prowincja Lecco, Włochy45.8565698 9.397670399999999117.546335963821157 -25.7585796 74.166803636178855 44.553920399999996tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-74622875659136412362023-08-16T19:16:00.002+02:002023-08-17T00:25:38.580+02:00Jezioro Como: Monte Magnodeno 1241 m n.p.m.<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVuS5wTP8j8n7SZFPbBetLroEJG0xsQq4W-n1T8ALaGO9NFJJq9jJLe2qkDElDxtlENPMSNKYRMG5I_g_2yBOkQMy03R56HBhgjE_vZOzaao3hCFOfVnik6Am5yHplw6DLBEDhMXh7HdZemNmcYSl2pzSgkwPR3fBElcFUB1BLPJfvuSBW8zETG1ZL-j6B/s1000/DSC00795.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVuS5wTP8j8n7SZFPbBetLroEJG0xsQq4W-n1T8ALaGO9NFJJq9jJLe2qkDElDxtlENPMSNKYRMG5I_g_2yBOkQMy03R56HBhgjE_vZOzaao3hCFOfVnik6Am5yHplw6DLBEDhMXh7HdZemNmcYSl2pzSgkwPR3fBElcFUB1BLPJfvuSBW8zETG1ZL-j6B/s16000/DSC00795.jpg" /></a></div> <br /><p></p><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><b>W ramach tygodniowego pobytu nad włoskim Jeziorem Como</b>, razem z Agnieszką wybierałyśmy się na <b>jednodniowe wycieczki górskie, które byłyśmy w stanie rozpoczynać bezpośrednio z naszej bazy w mieście Lecco</b>. Otulające ten region Prealpy Bergamskie oferują wiele możliwości na skomponowanie sobie krótszej jak i znacznie dłużej wycieczki pieszej. Fani większych wrażeń też coś znajdą dla siebie, jak np. via ferraty! </span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div><span><a name='more'></a></span><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div><span style="font-family: inherit;">Ogólnie przez cały pobyt zmagałyśmy się z nieprzychylnymi prognozami pogody, które ze względu na trochę nieprzewidywalny charakter, wymuszały na nas dostosowywanie wycieczkowych planów na bieżąco, biorąc pod uwagę i to co prognozują synoptycy, jak również to, co po prostu w danej chwili dzieje się na niebie. Trochę smuteczek, że tak pechowo trafiłyśmy z terminem, gdyż generalnie oczekiwałyśmy w maju stabilnej, wiosennej pogody w północnych Włoszech.<span> Jak się nie ma co się lubi...</span></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #2b00fe;"><b>sobota, 13 maja 2023</b></span></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div>Po bardzo przyjemnej wycieczce na <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/07/jezioro-como-monte-barro-922-m-npm.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Monte Barro</span></b></a> i króciutkim spacerku na punkt widokowy Pizetti, prognoza pogody znowu puściła do nas oko. Co prawda nie było tu mowy o całodziennej lampie, ale i tak byłyśmy poruszone, że mamy w końcu szansę na dłuższą wycieczkę! Prognozowany deszczyk z przerwami w ilościach od 0.1 do 0.3 mm z możliwymi przejaśnieniami w zupełności mogłyśmy zaakceptować! Poza tym, tego typu aura to klucz do dynamicznie zmieniających się widoków, które przy pełnym słońcu w pewnym momencie mogą sprawiać wrażenie już trochę "oklepanych". Miałyśmy dobre przeczucie, że na szlaku będzie ciekawie i nie zabraknie przelotnego deszczu, niskich chmur, słońca czy nawet tęczy, a po zakończonej wycieczce nie będziemy żałować, że wytoczyłyśmy się z kwatery!</div><div><br /></div><div><b>Na czas naszego pobytu w Lecco, zabrałyśmy ze sobą m.in. sprzęt via ferratowy (spakowny do bagażu podręcznego w samolocie!😎). W okolicy jest kilka żelaznych dróg</b>, które były w zasięgu naszej psychy i siły (głównie w rękach). Niestety ze względu na ciągle pojawiające się przelotne opady deszczu od kilku dni, musiałyśmy temat odwlekać i szukać pomysłów na wycieczki typowo piesze. <b>Za cel obrałyśmy szczyt Monte Magnodeno</b>, na który mogłyśmy wyruszyć prosto z kwatery bez konieczności korzystania z jakiegokolwiek transportu.</div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/nanesufase" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div>Miałyśmy też świadomość, że na szlaku na pewno złapie nas ten deszcz, ale moment jego pojawienia się co do konkretnej godziny był trudny do oszacowania, więc nie miałyśmy rygoru pilnowania czasu czy tempa. Na spokojnie, po śniadaniu wyruszyłyśmy ulicami miasta Lecco w stronę dzielnicy Germanedo, w której znajduje się m.in. sporych rozmiarów szpital. Kilometr dalej, minęłyśmy ostatnie zabudowania, a nam ukazały się pierwsze słupki ze szlakowskazami.</div><div><br /></div><div>Wybrałyśmy asfaltowo-szutrową ścieżkę z numerem 926, dzięki której dotarłyśmy do przebiegającego nieco wyżej, tematycznego szlaku "Sentiero Rotary Lecco" (nr 920).</div><div><br /></div></div><div style="text-align: left;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-U6I5UqfDGGRUs4pJT_GzrY-rjcaZMOty2jgG65GbL9LAaSNFaRrH_dLXc1N5tr9FEmp36pqPTToRheo_ju9ncXuULkoEEmAZH1c8etKjS6ZcpWN8CbYqs24-k5RPJXMP1q6W8T7qb5OnrEHZjXvS7uSD7_AHQfkU6Qv51ckABIN_6AFFRB3Be9QbUkwt/s1000/monte_magnodeno01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-U6I5UqfDGGRUs4pJT_GzrY-rjcaZMOty2jgG65GbL9LAaSNFaRrH_dLXc1N5tr9FEmp36pqPTToRheo_ju9ncXuULkoEEmAZH1c8etKjS6ZcpWN8CbYqs24-k5RPJXMP1q6W8T7qb5OnrEHZjXvS7uSD7_AHQfkU6Qv51ckABIN_6AFFRB3Be9QbUkwt/s16000/monte_magnodeno01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tuż po opuszczeniu miejskiej otuliny Lecco.</td></tr></tbody></table></div><br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">W okolicach skrzyżowania szlaków o nazwie "Baite Piazzo" dopadła nas pierwsza tura deszczu. Szłyśmy wśród wysokich drzew (szlak nr 929), więc krople rzadko kiedy nas sięgały, stąd nie było potrzeby zakładania kurtek przeciwdeszczowych. Jednak 10 minut później, opad na tyle się rozkręcił, że wymusił już ich ubranie. Tego typu aura, kiedy powietrze jest ciepłe a jednocześnie pada mocniejszy deszcz przysparza sporych problemów decyzyjnych. Ubierać kurtkę czy nie? Iść dalej (pocić się w tej membranie) czy jednak poczekać (i wychłodzić się)? Początkowo stałyśmy w bezruchu pod drzewami, jednak zaczęło nas to nudzić, więc postanowiłyśmy powolutku jednak posuwać się do przodu, zwłaszcza, że do potencjalnego miejsca schronienia - <a href="https://www.rifugi.lombardia.it/lecco/lecco/rifugio-camposecco.html" target="_blank">Rifugio Camposecco</a> - miałyśmy niedaleko.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Gdy już znalazłyśmy się przy schronisku, niebo zaczęło się przejaśniać. Uznałyśmy, że przerwę na potencjalne wypicie włoskiej kawy w górskich okolicznościach przyrody trzeba będzie przełożyć. Priorytetem dla nas było jednak wykorzystanie panującej chwilowo dobrej aury.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Odnalazłyśmy ścieżkę kierującą w stronę szczytu Monte Magnodeno i podeszłyśmy nią ponad 300 metrów przewyższenia. Dotarłyśmy do obleganego przez czwórkę Włochów schronu znajdującego się na około 900 m n.p.m. Nie chciałyśmy się kisić w małych, zagraconych i zadymionych ścianach budynku, więc konieczną już przerwę na kawałeczek salami z serem grana padano zrobiłyśmy sobie po prostu na szlaku.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4VNVvuo6lUYk1IV0UIVVXpqsGapro0VnLD0urgwB2z-oo7qlaSFrgQs9zJjBswhMeIbwFObZerDC30AkAw3AtvxAGOp96QpvFYdglzTkJlfAR-Vi4EpdusvlR3-Di5N11TKsBd4ogSDmuFxZQG86E-0SpDk20VOSZ8DaBhaPeb_BTlWi6pLjNITi3sBBn/s1000/monte_magnodeno02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4VNVvuo6lUYk1IV0UIVVXpqsGapro0VnLD0urgwB2z-oo7qlaSFrgQs9zJjBswhMeIbwFObZerDC30AkAw3AtvxAGOp96QpvFYdglzTkJlfAR-Vi4EpdusvlR3-Di5N11TKsBd4ogSDmuFxZQG86E-0SpDk20VOSZ8DaBhaPeb_BTlWi6pLjNITi3sBBn/s16000/monte_magnodeno02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Schronisko Camposecco (wł. Rifugio Camposecco). 2. Pierwsze widoki na Jezioro Como oraz Lecco. 3. Schron Corti (wł. Bivaco Corti).</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zapowiadał się nam teraz najbardziej ciekawy (grzbietowo-graniowy) fragment szlaku (nr 929), który prowadził już bezpośrednio na szczyt Monte Magnodeno. Ponownie zaczęło padać... Znowu odziałyśmy się w kurtki przeciwdeszczowe i niewzruszone ruszyłyśmy w stronę celu naszej dzisiejszej wycieczki. </div><br /><div style="text-align: justify;">Po lewej stronie osłonił się i towarzyszył nam przez dłuższy czas widok na Monte Barro. Dobrze, że akurat nas tam nie było!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio2Ruu1MkNXMW_OO9Qcil-bqoEuJO4DdxY-OuSqG2ukd3EOB_TBCoth87WYS-R1TpuOnMeqPiahtE7rUhaIAnutJG09tiaOvJhNImjtvlWMTR0AhsHvx6TzPQw0aWrQvdJDBBl6V66HyA15hMJfkjLHfgCOM7iXa-02zlsFs6iQ71Wfz-lj9EpcmqL2Tmm/s1000/DSC00774.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio2Ruu1MkNXMW_OO9Qcil-bqoEuJO4DdxY-OuSqG2ukd3EOB_TBCoth87WYS-R1TpuOnMeqPiahtE7rUhaIAnutJG09tiaOvJhNImjtvlWMTR0AhsHvx6TzPQw0aWrQvdJDBBl6V66HyA15hMJfkjLHfgCOM7iXa-02zlsFs6iQ71Wfz-lj9EpcmqL2Tmm/s16000/DSC00774.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A nad <a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/07/jezioro-como-monte-barro-922-m-npm.html" target="_blank">Monte Barro</a> ciemne chmury.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Zapowiadało się, że plany tych ciemnych, chmur nie obejmowały "naszego" masywu Monte Magnodeno. Kilka razy postraszyło nas jedynie silniejszymi podmuchami wiatru bądź przelotnymi opadami deszczu.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisGHQuw-cBD8eZk4iH_kP27IkoIZjNyR3h1qgvV3ngX3zwiAjJnSeGx3SiIVfMRj4ma8TDRX_4qb08lIFMI7oKuyNAWDSFndgDJF-L0-9IfOtNJAbQJQsu5KeVFM_yRwW3fG5HzSgf8moetOjBcuvrrjhzxG9dWa2itKgAyFIzdO4oQJPhQIlFn7yew83M/s1000/monte_magnodeno03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisGHQuw-cBD8eZk4iH_kP27IkoIZjNyR3h1qgvV3ngX3zwiAjJnSeGx3SiIVfMRj4ma8TDRX_4qb08lIFMI7oKuyNAWDSFndgDJF-L0-9IfOtNJAbQJQsu5KeVFM_yRwW3fG5HzSgf8moetOjBcuvrrjhzxG9dWa2itKgAyFIzdO4oQJPhQIlFn7yew83M/s16000/monte_magnodeno03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grzbietowy (i częściowo odsłonięty od roślinności) fragment szlaku nr 929 prowadzący na szczyt Monte Magnodeno.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Gdy miałyśmy jakieś 10 minut do szczytu, nagle wypogodziło się na całego! Chmury nad Jeziorem Como rozeszły się i otworzyły widoki na całą górską okolicę! W moment zrobiło się gorąco jak w środku lata! Kurtki przeciwdeszczowe zamieniłyśmy na okulary przeciwsłoneczne. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na szczycie znalazłyśmy się o odpowiedniej godzinie, otrzymując stabilne warunki pogodowe i rozległe widoki! </div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-XfYzJdovX9RU-Oq3LJuP-21GqOtMIsDIhwJnIKZxRGs5GkK5bqKATegNXTKi0Eud6ZdUws-ikptEE97PUyTxHHH6TIjWUb0DmUJyjo6gz5QEgWVD_Ab-eHkDbVl92Mi72i7WKGWVXr0C7inh0keC-iqTPIdDyCUxRUnAyrJPERsGg9wqexDdrJdirkn/s1000/monte_magnodeno06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-XfYzJdovX9RU-Oq3LJuP-21GqOtMIsDIhwJnIKZxRGs5GkK5bqKATegNXTKi0Eud6ZdUws-ikptEE97PUyTxHHH6TIjWUb0DmUJyjo6gz5QEgWVD_Ab-eHkDbVl92Mi72i7WKGWVXr0C7inh0keC-iqTPIdDyCUxRUnAyrJPERsGg9wqexDdrJdirkn/s16000/monte_magnodeno06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Monte Magnodeno 1241 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3jyN_NWAXnKFeyX0hRwZIflbHLZq1BCB1cJU1jjvBRo7qMnx8kRgPGBuHfT8svC28n4TX09Cr8WKIOmve5xLim_H_ltx2qZ0iARHU-vSZ5UAqcDjrLV-njnXnun49RyMQK1siyh56IcLJSyj4giN-4gJSJunzj9huMe4uBti1ofkf7WiRGP6JLZkE5Bmg/s1000/DSC00792.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3jyN_NWAXnKFeyX0hRwZIflbHLZq1BCB1cJU1jjvBRo7qMnx8kRgPGBuHfT8svC28n4TX09Cr8WKIOmve5xLim_H_ltx2qZ0iARHU-vSZ5UAqcDjrLV-njnXnun49RyMQK1siyh56IcLJSyj4giN-4gJSJunzj9huMe4uBti1ofkf7WiRGP6JLZkE5Bmg/s16000/DSC00792.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Monte Barro ponownie rozpogodzone.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCAEQG6Fzm1tvLR5qRl6Q9ujG2kurslR7CL_YIWe5UP0IvvEG_AS-zO-qCzFbFVTTnBX16KZIjNIIZXjcJvpYojU5GFox5LK1wov7HyOO7L2VTeEV6R2IfrNVLSeAQwkHtcG0SmCqfMt6Nh4yLfKSaEdet86EduThRfa3zq5qUIjO1JGZwbNU-C9spwvvF/s1000/DSC00790.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCAEQG6Fzm1tvLR5qRl6Q9ujG2kurslR7CL_YIWe5UP0IvvEG_AS-zO-qCzFbFVTTnBX16KZIjNIIZXjcJvpYojU5GFox5LK1wov7HyOO7L2VTeEV6R2IfrNVLSeAQwkHtcG0SmCqfMt6Nh4yLfKSaEdet86EduThRfa3zq5qUIjO1JGZwbNU-C9spwvvF/s16000/DSC00790.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok ze szczytu Monte Magnodeno na miasto Lecco i Jezioro Como.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Szczyt Monte Magnodeno jest dość rozległy i ma wiele płaskiego miejsca na odpoczynek. Akurat zastałyśmy rozbity namiot zakochanej włoskiej pary. Dodatkowo znajduje się tutaj mały budynek - <a href="http://www.magnodeno.it/" target="_blank">Bivacco Magnodeno</a>, który obsługiwany jest przez lokalną grupą ANA Magnodeno. Otwarty jest w konkretne dni w tygodniu. My akuratnie nie trafiłyśmy z terminem. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLPxDDF_SlzD0vt29oMJfB4EGr9APzVU5VT0vLj7-UWZxhKNA_K1ldwWUwbbwHjHXXK5zA3PFtr3ESDZmEVc5JC3sSY3Wka909MhQuvCTQeuoHlLuaqIYF_wj5xj44kOxIA1UarH-qdsGqvwtEGUvQ_S_9OAiNdHwx1VhbdMbYoT6lA2WxJ64A9-dwO0Q/s1000/DSC00805.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLPxDDF_SlzD0vt29oMJfB4EGr9APzVU5VT0vLj7-UWZxhKNA_K1ldwWUwbbwHjHXXK5zA3PFtr3ESDZmEVc5JC3sSY3Wka909MhQuvCTQeuoHlLuaqIYF_wj5xj44kOxIA1UarH-qdsGqvwtEGUvQ_S_9OAiNdHwx1VhbdMbYoT6lA2WxJ64A9-dwO0Q/s16000/DSC00805.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Monte Resegone (1875m n.p.m.).</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Droga powrotna do Lecco zapowiadała się nam na słoneczną - i co ważne - na wolną od deszczu! Żeby nie powielać ścieżek podejściowych, wybrałyśmy nowy dla nas szlak o nr 926. Początkowo miałyśmy jeszcze okazję podziwiać rozległe widoki, ale w końcu przyszedł moment, że szlak wyprowadził nas do lasu. Na kilku odcinkach ścieżka bywała dość stroma, a dla utrudnienia i dostarczenia jeszcze na koniec dodatkowych wrażeń - błotnista! Oj przydałyby się kijki, ale wtedy nie udało by się nam do Włoch przylecieć tylko z bagażem podręcznym. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCFQOQSZH6MihWW0-95lGghv10Om5V6k4EPQcNCdEE9_ti9v1cCG42bydvmr7ConsMunJQ-ilGsUpF4iAyrA2AWc3klj1ckFC0IilXdeiu5X4pwsPZ72m4yncfzVpqOWi8l-bSKc17ay6EJ7F2sRa_HgoCKl5nJEklmvv214CybjUG72S50rJYx0rhDJBT/s1000/monte_magnodeno04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCFQOQSZH6MihWW0-95lGghv10Om5V6k4EPQcNCdEE9_ti9v1cCG42bydvmr7ConsMunJQ-ilGsUpF4iAyrA2AWc3klj1ckFC0IilXdeiu5X4pwsPZ72m4yncfzVpqOWi8l-bSKc17ay6EJ7F2sRa_HgoCKl5nJEklmvv214CybjUG72S50rJYx0rhDJBT/s16000/monte_magnodeno04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek zejścia szlakiem nr 929 ze szczyt Monte Magnodeno.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Bez kontuzji, a jedynie z niemiłosiernie brudnymi butami zameldowałyśmy się na naszej kwaterze w Lecco późnym popołudniem, a wieczór przy przyrządzonej obiado-kolacji minął oczywiście na analizach prognozy pogody na następne w dni na różnych serwisach i portalach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>MONTE MAGNODENO NAD JEZIOREM COMO z LECCO:</b></div><div style="text-align: justify;"><ul><li>Na naszej trasie którą sobie opracowałyśmy (wgląd poniżej na STRAVIE) występują trzy potencjalne miejsca schronienia lub gastronomii: Rifugio Camposecco, Bivacco Corti, Bivacco Magnodeno.</li><li>Szczyt jest rozległy i częściowo trawiasty (w miarę płasko). Idealnie nadaje się nawet na górski piknik z kocykiem!</li><li>Rozległe widoki ze szczytu m.in. na: Jezioro Como, Monte Barro, Monte Resegone, Pizzo d'Erna, Monte Moregallo, Monte Coltignone.</li><li>Możliwy start z Lecco (połączenie kolejowe).</li><li>Przyjemne i bardzo widokowe przejście fragmentem szlaku nr 929 pomiędzy Bivacco Corti - Corno di Grao (1041 m n.p.m) - Passo Tre Croci - Monte Magnodeno (1241 m n.p.m.). Polecam!</li><li>Na krótkich fragmentach szlaków mogą występować stromsze nachylenia.</li></ul></div><div style="text-align: center;">______________________________</div><div style="text-align: center;"><br /></div>
<br /></div>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9070853000" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2Magnodeno, 23900 Lecco, Province of Lecco, Włochy45.8535361 9.457025217.543302263821154 -25.6992248 74.163769936178852 44.613275200000004tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-29088430299660523952023-07-25T23:10:00.001+02:002023-07-26T11:41:01.388+02:00Jezioro Como: Monte Barro 922 m n.p.m.<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSWsFJXwHRZ9Du2Fp-AudVGvRbLVF3mV9ShlcSyylbdiFDsWx5nDmSbwTS65L4Pla7IU2Sfk9-c52NmPPCTdDRHXF-PjtUfffmkOQvYwgX69VuB4yaQcfbk3S1cU_M7fKLXwp1f9JZNNQk30-8RIaEmMNgnTplLGsFq_S-_e3ioNQ5xP9HVV35PIFnJz_c/s1000/DSC00715.jpg"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSWsFJXwHRZ9Du2Fp-AudVGvRbLVF3mV9ShlcSyylbdiFDsWx5nDmSbwTS65L4Pla7IU2Sfk9-c52NmPPCTdDRHXF-PjtUfffmkOQvYwgX69VuB4yaQcfbk3S1cU_M7fKLXwp1f9JZNNQk30-8RIaEmMNgnTplLGsFq_S-_e3ioNQ5xP9HVV35PIFnJz_c/s16000/DSC00715.jpg" /></a></div> <div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>W
ramach tygodniowego pobytu nad włoskim Jeziorem Como</b>, razem z
Agnieszką wybierałyśmy się na <b>jednodniowe wycieczki górskie,
które byłyśmy w stanie rozpoczynać bezpośrednio z naszej bazy w
mieście Lecco</b>. Otulające ten region Prealpy Bergamskie oferują
wiele możliwości na skomponowanie sobie krótszej jak i znacznie
dłużej wycieczki pieszej. Fani większych wrażeń też coś
znajdą dla siebie, jak np. via ferraty! </span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ogólnie
przez cały pobyt zmagałyśmy się z nieprzychylnymi prognozami
pogody, które ze względu na trochę nieprzewidywalny charakter,
wymuszały na nas dostosowywanie wycieczkowych planów na bieżąco, biorąc
pod uwagę i to co prognozują synoptycy, jak również to, co po
prostu w danej chwili dzieje się na niebie. Trochę smuteczek, że
tak pechowo trafiłyśmy z terminem, gdyż generalnie oczekiwałyśmy
w maju stabilnej, wiosennej pogody w północnych Włoszech.<span> Jak się nie ma co się lubi...</span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">czwartek, 11 maja 2023</span></b></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span><br /></span></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Na
naszej liście miejsc mających status priorytetowych, widniał m.in.
<b>szczyt Monte Barro 922 m n.p.m.</b>, który ze względu na swoją lokalizację i
wysokość n.p.m. idealnie wpisywał się w formę krótkiej
wycieczki na pół dnia. Po godzinie 15:00 w
prognozach majaczyły już bowiem burze, dlatego zaraz po śniadaniu wyruszyłyśmy z naszej bazy w Lecco w stronę mostu "Ponte Azzone Visconti". Przekraczając dzięki niemu, przepływającą tutaj rzekę Adda znalazłyśmy się od razu u wyjścia szlaku z numerem 304, który jest jednym z wielu, znajdujących się na obszarze <b>"Parco Regionale del Monte Barro"</b>.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/junabojopo" style="border: none;" width="1000"></iframe></p></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtRKEi_xLMa4KrIJ_kgnYsDlpPRlG8jLoMmeN7mQ2g3YoHJ71M4gVvUl4fsynBm5qv4eoa7g4x6D1kQVEOuaBW5uW3ors-khe3twO9AwuOJ2nGEN-Yl0sdK-NOmxvFKVkgE9Z_wWFGj7MyK1vq2F-nzpG8kZPD7nYp_ev8Ik5_5d-aXt_U2Yb4FMSgpL_c/s1000/Monte_Barro01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtRKEi_xLMa4KrIJ_kgnYsDlpPRlG8jLoMmeN7mQ2g3YoHJ71M4gVvUl4fsynBm5qv4eoa7g4x6D1kQVEOuaBW5uW3ors-khe3twO9AwuOJ2nGEN-Yl0sdK-NOmxvFKVkgE9Z_wWFGj7MyK1vq2F-nzpG8kZPD7nYp_ev8Ik5_5d-aXt_U2Yb4FMSgpL_c/s16000/Monte_Barro01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Początek szlaku nr 304 - jeden z wielu umożliwiających wejście na Monte Barro. 2. Tabliczki szlakowe we Włoszech mają taką stylistykę. 3. Obrazujący na mapie obszar "Parco Regionale del Monte Barro"</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Wspomniany "Park Przyrody Monte Barro" (wł. Parco Regionale del Monte Barro) jest chronionym obszarem obejmującym całą górę Barro oraz wapienno-dolomitową rzeźbę znajdującą się pomiędzy jeziorami Como, Garlote i Annone. Ze względu na różnorodność występującej tutaj fauny i flory jest miejscem bardzo niezwykłym. Dla przykładu, samych gatunków roślin występuje ponad 1000! Dodatkowo, kolejnym ciekawym miejscem - z tematyki tym razem archeologicznej - jest możliwość zobaczenia pozostałości późnorzymskich fortyfikacji w parku archeologicznym "Piani di Barro".</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Początek szlaku nr 304, który wybrałyśmy jako startowy, poprowadził nas w uliczkę via San Michele. Wyłożona niezliczoną ilością kamiennych schodów, zdążyła nam w krótkiej chwili podnieść tętno i jeszcze bardziej dała odczuć panującą w powietrzu wysoką wilgotność powietrza, która zawsze dodaje -100 pkt do lekkości i samopoczucia. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po pokonaniu ostatnich schodków, szlak zamienił się w typową górską ścieżkę prowadzącą już dalej wśród różnorodnej roślinności.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC6peKPSZNLpqHKwl-vJpBx8h8aHyNjyYuz1hY3EeW5mcXCGB6RVhP5OFm9ULl8fnXKRrXOzAOr3fIFR7VD9WWhWMFS740YW0C2A9QlG-COK38-LlyNDa2nk_L4FgC9_XpL7JWQqNS9nXN6prekqCE0zGYigral8z_KJ_uNXDC9xz3oGeAmEMH7wIth59_/s1000/Monte_Barro02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC6peKPSZNLpqHKwl-vJpBx8h8aHyNjyYuz1hY3EeW5mcXCGB6RVhP5OFm9ULl8fnXKRrXOzAOr3fIFR7VD9WWhWMFS740YW0C2A9QlG-COK38-LlyNDa2nk_L4FgC9_XpL7JWQqNS9nXN6prekqCE0zGYigral8z_KJ_uNXDC9xz3oGeAmEMH7wIth59_/s16000/Monte_Barro02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Uroki szlaku nr 304 rozpoczynającego się z miejscowości Pescate (naprzeciwko miasta Lecco).</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlBoaGx4CAiLxM84MhNtWCIxvEPMq9aTb9dhyuMBBaKjpafBq318lbPcUzS8Za7cAgnvGx-JEBd2K7oOOG5_eHMDyLEDm0ELlJkO1Pz-GlDbSXo-YuIazjGO6sX5cUDJ6pyxvXHHZG6if0jmBj-ob7oVa5GdCaT9MJaTno_SWBBUKCak0ne2SDwTHu9rBq/s1000/Monte_Barro03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlBoaGx4CAiLxM84MhNtWCIxvEPMq9aTb9dhyuMBBaKjpafBq318lbPcUzS8Za7cAgnvGx-JEBd2K7oOOG5_eHMDyLEDm0ELlJkO1Pz-GlDbSXo-YuIazjGO6sX5cUDJ6pyxvXHHZG6if0jmBj-ob7oVa5GdCaT9MJaTno_SWBBUKCak0ne2SDwTHu9rBq/s16000/Monte_Barro03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Widok na miasto Lecco. 2. Groźnie wyglądający w oddali Masyw Resegnone.</td></tr></tbody></table><br /><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgovcoepy02rnajXmO--UsO_F-zGhybBD1vkvZjP9e25mBAWJw_sh44SIhW6dn3V6jn5idg3DUsO9o8S_2nZ7AcCEO3RU3atbtsG4PWGZdMRyWJ8kv2JAaMw2FH1_VGhMdr7NnOqui0Dn7TD0Y3dxE0qpYKaII7CM8JZJzks8GGYFCt9PxStfxlYJj2sy0u/s1000/DSC00694.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgovcoepy02rnajXmO--UsO_F-zGhybBD1vkvZjP9e25mBAWJw_sh44SIhW6dn3V6jn5idg3DUsO9o8S_2nZ7AcCEO3RU3atbtsG4PWGZdMRyWJ8kv2JAaMw2FH1_VGhMdr7NnOqui0Dn7TD0Y3dxE0qpYKaII7CM8JZJzks8GGYFCt9PxStfxlYJj2sy0u/s16000/DSC00694.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Masyw Monte Resegone ponad chmurami.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dotarłyśmy do miejsca o nazwie "Sasso della Vecchia" i dalej nie zmieniając numeru szlaku, rozpoczęłyśmy już główne podejście na cel naszej wycieczki. Obawiałyśmy się, że sam wierzchołek pokryją chmury i nie będzie nam dane coś z niego zobaczyć. Na szczęście jednak znalazłyśmy się o odpowiednim czasie i Monte Barro podzieliło się z nami panoramą jaką dysponuje. <b>Widoki ze szczytu są rewelacyjne! Na szczególne wyróżnienie zasługuje widok grani pomiędzy Monte Barro a Monte San Michele!</b></div><div style="text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg9vUxYY8uTSZ82yqnHNLgAvTKBZsEmJnYV36rwLz-Ai6-epVMIzYXHADcqwTTNQiB48j41HIF9vOxoBzv_fdVmI8pwSO9SPbZKRaC7HNoay8PgdoAenemFRcKS8axlrPYThmizeg3WF6Srv2HRN9MdHKu0Cl9FH3AjDQGA7bE8t1YY9rAEUvmog8m3E72/s1000/Monte_Barro04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg9vUxYY8uTSZ82yqnHNLgAvTKBZsEmJnYV36rwLz-Ai6-epVMIzYXHADcqwTTNQiB48j41HIF9vOxoBzv_fdVmI8pwSO9SPbZKRaC7HNoay8PgdoAenemFRcKS8axlrPYThmizeg3WF6Srv2HRN9MdHKu0Cl9FH3AjDQGA7bE8t1YY9rAEUvmog8m3E72/s16000/Monte_Barro04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. We mgle widać już szczytowy krzyż. 2. Moje pierwsze spotkanie salamandry plamistej! 3. Ostatnie kroki i mamy szczyt!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Na szczycie zrobiłyśmy sobie przerwę na drugie śniadanie. Na razie nie zapowiadało się, aby z chmur miało nam coś spaść na głowę czy postraszyć - o zgrozo - wyładowaniami atmosferycznymi. Gdy poczułyśmy, że po prostu już pora kontynuować wycieczkę, ruszyłyśmy w stronę przepięknej grani po której tym razem prowadził szlak z numerem 305.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Zp7yQax3t9UfyjmzObxOymzPc6ExN_Uyqwf21yZzCbKNo0EndwemiHUirqEm6y3CTCxVfimH4WGx_b4YI6WqWbdzOgKLZayYsXSYv5TxZxdyMoSUHKwZPJ4KpXANCNhhGtZxWG6YpLwmEAL76QsjIVoog5hyizw0XcyqE4hvIiUDx6XeXodKyz0LcQeE/s1000/DSC00715-2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Zp7yQax3t9UfyjmzObxOymzPc6ExN_Uyqwf21yZzCbKNo0EndwemiHUirqEm6y3CTCxVfimH4WGx_b4YI6WqWbdzOgKLZayYsXSYv5TxZxdyMoSUHKwZPJ4KpXANCNhhGtZxWG6YpLwmEAL76QsjIVoog5hyizw0XcyqE4hvIiUDx6XeXodKyz0LcQeE/s16000/DSC00715-2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed nami najciekawszy fragment wycieczki!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Szlak w kilku miejscach zaskoczył swoim charakterem - na naszej drodze stanęły wapienne turniczki/skałki, które przy pomocy metalowej liny bądź po prostu użycia również rąk (scrambling) sprawnie udało się przejść. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjOS9BEBsK7_wgfLg2-FmtHH_GKNIpdhn0g9ckanoax72Hqi8s3q933jRUt3Afw_mtftlLTTRMZ12v7VqB86JqlV-fr831mX2GK-JMZrruueZS9p-9i9mhmEPLxaWHCysS2d7e5YpCawt8GWwK4vR_MIIUD7KCqcd-mQ-QmlthLgMn1FjUq04kndTopDYf/s1000/DSC00721.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjOS9BEBsK7_wgfLg2-FmtHH_GKNIpdhn0g9ckanoax72Hqi8s3q933jRUt3Afw_mtftlLTTRMZ12v7VqB86JqlV-fr831mX2GK-JMZrruueZS9p-9i9mhmEPLxaWHCysS2d7e5YpCawt8GWwK4vR_MIIUD7KCqcd-mQ-QmlthLgMn1FjUq04kndTopDYf/s16000/DSC00721.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nawet w najwyższych partiach Monte Barro występuje piękna i różnorodna roślinność</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV0pFg39Bel5zQtCwv3594XxMWTy2aTPzuLMlsOmjMXFiWhwV66LINl23N3gWIuyQUdarBAKsADp9Z_Ti4UR1PNyVzgn3EKEKaS2nLdTqnj--vixdEV2PLLC2kE7d1No1zzpHzv1ehnyJR_FxaX7IKG9tomPCABCTNwceg8fXYdsWTmBdxMFXa1XreAYgo/s1000/DSC00719.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV0pFg39Bel5zQtCwv3594XxMWTy2aTPzuLMlsOmjMXFiWhwV66LINl23N3gWIuyQUdarBAKsADp9Z_Ti4UR1PNyVzgn3EKEKaS2nLdTqnj--vixdEV2PLLC2kE7d1No1zzpHzv1ehnyJR_FxaX7IKG9tomPCABCTNwceg8fXYdsWTmBdxMFXa1XreAYgo/s16000/DSC00719.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na most Vittorio Emanuelle III oraz małe jezioro Oligante (wł. Lago di Oligante).</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXj8yi_Gh4jI-fGFIurE3ORyF-PoWykH4ZzC5S8-hvlcZFpuq1OiXtqsB6R_6SJiTU0s_9lVZEPgDgbolr5mRkXBZNOTjUyFbGEJHfS7plfycNMp2PCSdrKKKRoUUKyrFWUOFNc01nsVK7qCpqL29rdoaLq050D7P1Jxq-Kjg3dwCzkrFR9HT4ztUBCUy5/s1000/DSC00722.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXj8yi_Gh4jI-fGFIurE3ORyF-PoWykH4ZzC5S8-hvlcZFpuq1OiXtqsB6R_6SJiTU0s_9lVZEPgDgbolr5mRkXBZNOTjUyFbGEJHfS7plfycNMp2PCSdrKKKRoUUKyrFWUOFNc01nsVK7qCpqL29rdoaLq050D7P1Jxq-Kjg3dwCzkrFR9HT4ztUBCUy5/s16000/DSC00722.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok za plecami.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIj1RHVswH1IgmS941V9YqZgItcDDs3ahbe7PawBs-_8CyvSUx69y6t51YYJ0bLJEtBLZKog9WyLHFbS110DGuD6xNCiF5NAEhyPyVl816odo9uOAtNsFGdQOauNx70Bhtk-dppSROgRqw6Nadj7bb7Gkm8MsKRPLrjF_wY_TcBphZg6vv0-eFGKXIK9y4/s1000/DSC00723.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIj1RHVswH1IgmS941V9YqZgItcDDs3ahbe7PawBs-_8CyvSUx69y6t51YYJ0bLJEtBLZKog9WyLHFbS110DGuD6xNCiF5NAEhyPyVl816odo9uOAtNsFGdQOauNx70Bhtk-dppSROgRqw6Nadj7bb7Gkm8MsKRPLrjF_wY_TcBphZg6vv0-eFGKXIK9y4/s16000/DSC00723.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na trzy włoskie jeziora: Lago di Pusiano, Lago di Annone (ovest) oraz Lago di Annone (est).</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Ach! Co to było za przejście! Widokowo jak i "mini-wyzwanka" spotkane na szlaku - pięknie zagrały w tej konfiguracji! I pomimo, że widoczność nie była może ostra jak brzytwa, to pochmurna aura też dodała świetnego klimatu. Rewelacyjnie poprowadzony szlak, praktycznie w tak niedalekiej odległości od cywilizacji i niskim (jak na standardy szczytów okalających włoskie, polodowcowe jeziora) kosztem energetycznym. Monte Barro, mimo że nie przekraczające 1000 m n.p.m. zrobiło na nas wielkie wrażenie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przyszedł nieunikniony moment, w którym dotarłyśmy do punktu "zwrotnego" naszej trasy. Szlakiem nr 301a przetrawersowałyśmy bardzo przyjemną ścieżką zbocza Monte Barro. Docierając do poznanych na starcie wycieczki kamienistych schodów, domknęłyśmy pętlę i opuściłyśmy obszar parku, udajac się dalej w stronę Lecco. <span style="text-align: left;">Miałyśmy ostatnie 100 metrów do naszej kwatery, gdy akuratnie zaczął kropić deszcz. </span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCRY9uEsLB6tnN4v0rIPM6GUXPjdnoLFJuvlOzR6bTthPfiyiymNtsQ0XG_CoOQtj0u4dd4wtv5Sb-bcuunbXmfaAAUKOJK463fa3IQYlVK0WBBXXcSKwKkYQIaLjw3ms8FxUMzPMCXDzGDi2JCKAyuvo7zbdzQYbjOpLJDpI9fEq_HpGlhXdCa9aMdFRQ/s1000/DSC00734.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCRY9uEsLB6tnN4v0rIPM6GUXPjdnoLFJuvlOzR6bTthPfiyiymNtsQ0XG_CoOQtj0u4dd4wtv5Sb-bcuunbXmfaAAUKOJK463fa3IQYlVK0WBBXXcSKwKkYQIaLjw3ms8FxUMzPMCXDzGDi2JCKAyuvo7zbdzQYbjOpLJDpI9fEq_HpGlhXdCa9aMdFRQ/s16000/DSC00734.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Powrót (bardzo przyjemnym) szlakiem nr 301a.</td></tr></tbody></table><br /></div><div><br /></div><div><span style="font-size: large;"><b>DLACZEGO WARTO WYBRAĆ SIĘ NA MONTE BARRO (JEZIORO COMO)?</b></span></div><div><br /></div><div><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Stanowi idealny cel wycieczki pieszej (nawet mając do dyspozycji jedynie pół dnia).</li><li style="text-align: justify;">Znajduje się niedaleko dużego miasta Lecco, które ma bezpośrednie połączenie kolejowe z Bergamo (lotnisko).</li><li style="text-align: justify;">Występująca na obszarze całego masywu Monte Barro różnorodna fauna i flora!</li><li style="text-align: justify;">Szlak nr 305 obfitujący w rewelacyjne wrażenia estetyczne jak i techniczne (scrambling, metalowe liny) - punkt obowiązkowy przy komponowaniu własnej trasy!</li></ul><br /><br /></div>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9051842867" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com6Monte Barro, 23851 Galbiate, Province of Lecco, Włochy45.8325 9.379166999999998917.522266163821158 -25.777083 74.142733836178849 44.535416999999995tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-17850196784855092622023-07-01T12:27:00.005+02:002023-07-01T12:53:23.430+02:00KORONA KACZAWSKA [odznaka PTTK Legnica] - Kraina Wygasłych Wulkanów kompleksowo!<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgU5PycffHBhsD_3MmYPL2EADzPCy8wXYVsn2J3uxv_eXw659ZDEVy7tcq1d5Uh4La81Njz1StVyfn72a1HfFocckJF5pcQGHw_0Ea0Ig-eN2sQoSV3vqoVq-Fxkrx93dBU8GSGcXBPEx0Ob-XcWLJqqLqIG41lLRx7nWy4nr4K7A-lRzcFDV0OVKAxQ/s1000/koronakaczwska01.jpg"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgU5PycffHBhsD_3MmYPL2EADzPCy8wXYVsn2J3uxv_eXw659ZDEVy7tcq1d5Uh4La81Njz1StVyfn72a1HfFocckJF5pcQGHw_0Ea0Ig-eN2sQoSV3vqoVq-Fxkrx93dBU8GSGcXBPEx0Ob-XcWLJqqLqIG41lLRx7nWy4nr4K7A-lRzcFDV0OVKAxQ/s16000/koronakaczwska01.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Są na świecie góry wysokie, połyskujące lodowcami i onieśmielające strzelistością turni. Wprawiają wędrowca w zachwyt, ale są światem obcym i niegościnnym. Dodatkowo w ostatnich latach ich niższe partie roją się mrowiem ludzi. Na szczęście są też góry mniejsze, gorzej zagospodarowane turystycznie, oferujące zgoła odmienne doznania. Łagodne kopuły ich szczytów, pokryte lasem i otoczone łąkami i polami są tak gościnne w porównaniu ze skalno-lodowymi pustkowiami gór wysokich… </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><span><span style="font-family: inherit;"><a name='more'></a></span></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><b><span style="font-family: inherit;">Góry zapomniane</span></b></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div><span style="font-family: inherit;">Jednym z takich niskich, gościnnych i cichych pasm górskich są Góry Kaczawskie, wraz ze swoim pogórzem. Lata swojej górskiej świetności mają dawno za sobą. Od Tatr czy Alp są starsze o kilkaset milionów lat i u początku swego istnienia były zapewne równie strzeliste. Tyle, że wtedy nikt nie wymyślił jeszcze turystów. Przez miliony lat erozja zrobiła swoje, góry zmalały i pokryły się tu i ówdzie krostami bazaltowych stożków wulkanicznych. Dzięki swojej dostępności tętniło w nich życie – powstawały grody, wsie i zamki. Przez kilkaset lat obdarowywały ludzkość drogocennymi kamieniami i kruszcami. Jeszcze przed ostatnią wojną światową rozbrzmiewały głosami turystów, oferując strudzonym wędrowcom nocleg i posiłek w przytulnych schroniskach. Po wojnie wskutek eksodusu miejscowej ludności niemieckiej, stały się Góry Kaczawskie zaginionym światem, którego odkrywanie ma w sobie coś z wykopalisk archeologicznych. Jeśli zaś odwiedzimy je o odpowiedniej porze, przywitają nas feerią barw kwitnącego rzepaku lub złotych, jesiennych liści. </span></div><div><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div><p align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><b>Góry
ukoronowane</b></span></p>
<p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Choć
zorganizowana turystyka pod szyldem organizacji takich jak PTTK (a
właściwie tylko tej organizacji, bo inne w naszym kraju w ostatnich
dziesięcioleciach się nie rozwinęły) przeżywa obecnie kryzys na
rzecz wycieczek indywidualnych oraz prywatnych biur podróży, trzeba
przyznać, że robią one kawał świetnej, przez wielu niezauważanej
roboty. O ile turystyka indywidualna oraz lansowana przez biura
podróży ma obecnie tendencję to tłoczenia coraz to większej
ilości turystów w tych samych, zadeptanych do granic możliwości
miejscach, o tyle PTTK daje przynajmniej podwaliny do pokazania mniej
popularnych lokalizacji ciekawym nowości turystom. <b>Pamiętajmy, że
to właśnie PTTK znakuje dla nas szlaki i dba o ich przebieg.</b> Robi
jednak również coś więcej – tworząc nowe odznaki popularyzuje
często mniej znane miejsca, dając przy tym gotowe pomysły na
wycieczki. Jedną z takich odznak, prowadzącą nas w naprawdę
zapomniane miejsca, jest Korona Kaczawska. Jest to względne świeży
pomysł – odznaka została ustanowiona 1 marca 2019 roku przez
oddział PTTK w Legnicy. Zawiedzie nas ona na 30 wierzchołków Gór
i Pogórza Kaczawskiego, z których niektóre są obecnie
przynajmniej lokalnymi atrakcjami, inne jednak tkwią w leśnej
głuszy, będąc wyzwaniem dla szukającego charakterystycznych
tabliczek wędrowca. Te 30 gór zaoferuje nam niemałą różnorodność,
racząc nas średniowiecznym zamkiem, bazaltowymi stożkami
trzeciorzędowych wulkanów, skałkami zieleńcowymi zalegającymi
niegdyś morskie dno, a także piaskowcowym murem, przypominającym
nieco Góry Stołowe. Znajdzie się też opuszczona baza wojskowa
oraz ruiny schroniska na wierzchołku, <b>z którego widok zaliczany był
przez Aleksandra von Humboldta do najpiękniejszych na Dolnym Śląsku. </b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><b>Zdobywamy
koronę</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
</p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Wszystkie
szczyty, wymagane do zdobycia odznaki, znajdują się z grubsza w
czworokącie rozciągającym się między Jelenią Górą,
Marciszowem, Jaworem i Lwówkiem Śląskim. W linii prostej są
niedaleko od siebie, jednak układ dróg w tej okolicy powoduje, że
dystanse pomiędzy miejscami startu dla poszczególnych szczytów
sięgają 40 km. Niestety, PKSy w tej okolicy wymarły, a i o busa
ciężko, zatem wskazane będzie zwiedzanie Gór Kaczawskich własnym
samochodem. Dla upartych i zapalonych kolarzy górskich, korona
wydaje się być możliwa do zdobycia na rowerze, choć na części
szczytów należy liczyć się z dłuższymi wypychami. Kiedyś sama
planowałam zdobycie Korony Kaczawskiej na rowerze i całość
oszacowałam na jakieś 3 długie dni. Ostatecznie skończyło się
na zdobywaniu poszczególnych gór pojedynczo, przez kilkanaście<i><b> </b></i>miesięcy. <b>Koronę zdobyłam za to w
zespole z Nandą – kotką rasy kartuskiej</b>😺 . <b>Świadczy to o
przystępności wyzwania.</b> <b>Korona jest do zrobienia również z
dziećmi czy psami.</b> Głównym problemem jest transport pomiędzy
lokalizacjami.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #274e13; font-family: inherit; font-size: x-large;"><b>SZCZYTY KORONY KACZAWSKIEJ</b></span></p></div></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="22*"></col>
<col width="105*"></col>
<col width="129*"></col>
</colgroup><tbody><tr valign="TOP">
<td width="8%">
<p align="CENTER">LP.</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">NAZWA SZCZYTU</p>
</td>
<td width="51%">
<p align="CENTER">WYSOKOŚĆ W M N.M.P.</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="1" width="8%">
<p align="CENTER">1</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Bazaltowa</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="367" width="51%">
<p align="CENTER">367</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="2" width="8%">
<p align="CENTER">2</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Czartowska Skała</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="468" width="51%">
<p align="CENTER">468</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="3" width="8%">
<p align="CENTER">3</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Czerwony Kamień</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="325" width="51%">
<p align="CENTER">325</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="4" width="8%">
<p align="CENTER">4</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Dłużek</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="592" width="51%">
<p align="CENTER">592</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="5" width="8%">
<p align="CENTER">5</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Duży Młynik</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="303" width="51%">
<p align="CENTER">303</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="6" width="8%">
<p align="CENTER">6</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Górzec</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="445" width="51%">
<p align="CENTER">445</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="7" width="8%">
<p align="CENTER">7</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Grodziec</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="389" width="51%">
<p align="CENTER">389</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="8" width="8%">
<p align="CENTER">8</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Krzyżowa k. Podgórek</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="567" width="51%">
<p align="CENTER">567</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="9" width="8%">
<p align="CENTER">9</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Lubrza</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="666" width="51%">
<p align="CENTER">666</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="10" width="8%">
<p align="CENTER">10</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Łysa Góra</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="707" width="51%">
<p align="CENTER">707</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="11" width="8%">
<p align="CENTER">11</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Maślak (Folwarczna)</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="720" width="51%">
<p align="CENTER">720</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="12" width="8%">
<p align="CENTER">12</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">*Miłek/Leśniak</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="596" width="51%">
<p align="CENTER">596/677</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="13" width="8%">
<p align="CENTER">13</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Mszana</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="475" width="51%">
<p align="CENTER">475</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="14" width="8%">
<p align="CENTER">14</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Okole</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="714" width="51%">
<p align="CENTER">714</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="15" width="8%">
<p align="CENTER">15</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Ostrzyca</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="501" width="51%">
<p align="CENTER">501</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="16" width="8%">
<p align="CENTER">16</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Poręba</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="671" width="51%">
<p align="CENTER">671</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="17" width="8%">
<p align="CENTER">17</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Radogost</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="398" width="51%">
<p align="CENTER">398</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="18" width="8%">
<p align="CENTER">18</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Rataj</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="350" width="51%">
<p align="CENTER">350</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="19" width="8%">
<p align="CENTER">19</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Rosocha</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="464" width="51%">
<p align="CENTER">464</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="20" width="8%">
<p align="CENTER">20</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Różanka</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="628" width="51%">
<p align="CENTER">628</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="21" width="8%">
<p align="CENTER">21</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Skopiec</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="724" width="51%">
<p align="CENTER">724</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="22" width="8%">
<p align="CENTER">22</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Stromiec</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="551" width="51%">
<p align="CENTER">551</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="23" width="8%">
<p align="CENTER">23</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Swarna</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="390" width="51%">
<p align="CENTER">390</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="24" width="8%">
<p align="CENTER">24</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Szybowcowa</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="561" width="51%">
<p align="CENTER">561</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="25" width="8%">
<p align="CENTER">25</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Średnia Góra</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="427" width="51%">
<p align="CENTER">427</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="26" width="8%">
<p align="CENTER">26</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Świątek</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="330" width="51%">
<p align="CENTER">330</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="27" width="8%">
<p align="CENTER">27</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Turzec</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="684" width="51%">
<p align="CENTER">684</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="28" width="8%">
<p align="CENTER">28</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Wielisławka</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="372" width="51%">
<p align="CENTER">372</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="29" width="8%">
<p align="CENTER">29</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Zawadna</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="445" width="51%">
<p align="CENTER">445</p>
</td>
</tr>
<tr valign="TOP">
<td sdnum="1045;" sdval="30" width="8%">
<p align="CENTER">30</p>
</td>
<td width="41%">
<p align="CENTER">Żeleźniak</p>
</td>
<td sdnum="1045;" sdval="664" width="51%">
<p align="CENTER">664</p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><div><b>*UWAGA ZDOBYWCY KORONY KACZAWSKIEJ:</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>Z dniem 08.03 skreśla się z listy Korony Kaczawskiej szczyt MIŁEK i w zamian wprowadza się szczyt LEŚNIAK - 677 m n.p.m. (k. Chrośnicy). Zmiana ta wymuszona jest decyzją RDOŚ we Wrocławiu celem ochrony rezerwatu przyrody "Góra Miłek".</b></div><div><b><br /></b></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hepumevade" style="border: none;" width="1000"></iframe></div></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;"><b>REGULAMIN ODZNAKI "KORONA KACZAWSKA"</b></span></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><div><ol><li>Odznaka "Korona Kaczawska" jest odznaką regionalną Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Legnicy.</li><li>Celem ustanowienia odznaki jest popularyzacja turystyki górskiej w rejonie Gór i Pogórza Kaczawskiego, jak również promowanie regionu poznawanie jego piękna, walorów przyrodniczych i krajoznawczych.</li><li>Odznaka jest jednostopniowa.</li><li>Do odznaki zalicza się szczyty zdobywane od dnia 1.03.2019 r., tj. od daty wejścia w życie regulaminu odznaki. Okres zdobywania jest nieograniczony.</li><li>Odznakę uzyskuje się poprzez zdobycie określonych szczytów (według zamieszczonego wykazu) Gór i Pogórza Kaczawskiego. Kolejność zdobywania szczytów jest dowolna.</li><li>Podstawą weryfikacji jest książeczka (kronika wycieczki) prowadzona indywidualnie przez zdobywającego odznakę, w której powinny być zawarte podstawowe informacje dot. określonego szczytu, data wycieczki oraz miejsce na potwierdzenie.</li><li>Potwierdzeniem zdobycia szczytu jest zdjęcie przedstawiające ubiegającego się o odznakę na tle charakterystycznych cech danego szczytu. Ponadto potwierdzeniem może być wpis przewodnika, przodownika turystyki kwalifikowanej lub instruktora krajoznawstwa PTTK.</li><li>Ubiegający się o odznakę "Korona Kaczawska" po zebraniu potwierdzeń ze wszystkich wskazanych szczytów przedstawia książeczkę (kronikę) do weryfikacji w Oddziale PTTK w Legnicy. Weryfikacja odbywa się nieodpłatnie, a osoba zdobywająca odznakę ponosi ewentualne koszty korespondencji lub przesyłki oraz koszty zakupu odznaki "Korona Kaczawska".</li><li>Wszelkie wątpliwości wynikające z interpretacji regulaminu rozstrzyga Komisja Turystyki Pieszej i Górskiej przy Oddziale PTTK w Legnicy. Kontakt, tel. 509 290 499.</li><li>Regulamin odznaki "Korona Kaczawska" został przyjęty na posiedzeniu Zarządu Oddziału PTTK w Legnicy w dniu 29.01.2019 r. i wchodzi w życie z dniem 1.03.2019 r. </li></ol><div><br /></div></div><div><b>KONTAKT DO ODDZIAŁU PTTK LEGNICA:</b></div><div><br /></div><div><div><span style="font-family: inherit;">Od 11.01.2021 r. Biuro Legnickiego Zarządu Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego czynne jest we wtorki i czwartki w godzinach 11:00 – 15:00.</span></div><div><span style="font-family: inherit;">Oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego w Legnicy</span></div><div><span style="font-family: inherit;">Rynek 27</span></div><div><span style="font-family: inherit;">59-220 Legnica</span></div><div><span style="font-family: inherit;">tel. 661-716-212</span></div><div><span style="font-family: inherit;">e-mail: <a href="mailto:pcit-legnica@o2.pl">pcit-legnica@o2.pl</a></span></div><div><a href="http://www.pttk.legnica.pl"><span style="font-family: inherit;">www.pttk.legnica.pl</span></a></div></div><div><br /></div></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUe1a9NrViPC3xHnDyQCzZtgdzoV2kiiEdJZ56qZeF7mU9us0rfkFxe3b6-cSErUg0Q7K64KrjwxzS59XRZ__Jn87QYB-mTNUNtyRLhk92lbmOkTIj_Xacsu-JnogkLyEq5648L0XP1g2AbXCJAbNZS1WpEG0SGaJ0w8oQtGDUyKEwrIjrrpuoVVRQRCvV/s583/ksiazeczkakoronyaczawskiej.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="583" data-original-width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUe1a9NrViPC3xHnDyQCzZtgdzoV2kiiEdJZ56qZeF7mU9us0rfkFxe3b6-cSErUg0Q7K64KrjwxzS59XRZ__Jn87QYB-mTNUNtyRLhk92lbmOkTIj_Xacsu-JnogkLyEq5648L0XP1g2AbXCJAbNZS1WpEG0SGaJ0w8oQtGDUyKEwrIjrrpuoVVRQRCvV/s16000/ksiazeczkakoronyaczawskiej.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Książeczka odznaki "Korona Kaczawska" do zakupienia w sklepie internetowym oraz oddziale PTTK LEGNICA. <a href="http://www.pttk.legnica.pl">www.pttk.legnica.pl</a></td></tr></tbody></table><br /><div><br /></div><div style="text-align: center;"><b><br /></b></div><div style="text-align: center;"><b>OPIS ORAZ LOKALIZACA POSZCZEGÓLNYCH SZCZYTÓW </b></div><div style="text-align: center;"><b>"KORONY KACZAWSKIEJ":</b></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">1. BAZALTOWA</span></b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Pozostałości
stożka trzeciorzędowego wulkanu o aktualnej wysokości 367 m.
n.p.m. Na szczycie piękna, zabytkowa wieża widokowa wzniesiona w
1906 roku. Niestety, wysokie drzewa wokół wieży zasłaniają
jakikolwiek widok, jednak dogodny punkt widokowy znajduje się nieco
na południowy wschód od wierzchołka, nad ścianą dawnego
kamieniołomu bazaltu. Najdogodniejsze jest dojście z parkingu
leśnego nieco ponad górną częścią miejscowości Paszowice.
Najpierw 300 metrów asfaltem w kierunku zachodnim, a następnie ok.
1,5 kilometra szlakiem czerwony. Podejście powinno zająć nam około
30 – 40 minut. Położenie Bazaltowej sprawia, że dogodnie jest
zaplanować wycieczkę z wejściem również na Radogost oraz Rataj.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjaRtLWUM9YdmnE4e-zrUx2LnR2EGuT0th0RZfNtxnhDUFlUil-qVkBln5EQNSIkOPeEBe8nDherLC_LjkF-njY9c-2LFLFkWgwLfXrXFkBITcncah5iEkaw7q4blJGAAO30cxYp134lFbYV7-HcbqxIRd16RpTCe1X_ds8Grhi9rYzzZ5ihpMvh7idA/s1000/koronakaczawska_bazaltowa.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjaRtLWUM9YdmnE4e-zrUx2LnR2EGuT0th0RZfNtxnhDUFlUil-qVkBln5EQNSIkOPeEBe8nDherLC_LjkF-njY9c-2LFLFkWgwLfXrXFkBITcncah5iEkaw7q4blJGAAO30cxYp134lFbYV7-HcbqxIRd16RpTCe1X_ds8Grhi9rYzzZ5ihpMvh7idA/s16000/koronakaczawska_bazaltowa.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bazaltowa z charakterystyczną wieżyczką.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/mabevojana" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><br /><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><span style="font-size: x-large;"><b>2. CZARTOWSKA SKAŁA</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Kolejny
wulkan na naszej drodze. Tym razem o wysokości 468 m. n.p.m. Ze
względu na wysokość okolicznych wzgórz, szczyt nie sprawia
wrażenia okazałego, jednak oferuje wspaniałe widoki na wszystkie
strony Gór i Pogórza Kaczawskiego. Dogodne podejście prowadzi z
miejscowości Pomocne. Na wierzchołek powinniśmy dotrzeć w około 20 minut,
ale zaparkowanie auta po południowej stronie wzniesienia powoduje że
mamy dogodną lokalizację do wejścia za jednym zamachem także na
Mszanę.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7C2oFcqyuDoDRymLO90ac2r2nFwoSWrPFmlG1rrCSVwAZQ-7L0omM6S3vgkSedoz6Vr4dKh0HUwM0vHrGaARlQuUGhme_t6O8q9XAxEzASVFljd9w2dehvv3LA1N_zfjYQ6ls96IAff0-ueAbSng4mc-C4_hXTXgLUPVxkzipKs0eUOP9vDn3KHgDMw/s1000/koronakaczawska_czartowskaskala.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7C2oFcqyuDoDRymLO90ac2r2nFwoSWrPFmlG1rrCSVwAZQ-7L0omM6S3vgkSedoz6Vr4dKh0HUwM0vHrGaARlQuUGhme_t6O8q9XAxEzASVFljd9w2dehvv3LA1N_zfjYQ6ls96IAff0-ueAbSng4mc-C4_hXTXgLUPVxkzipKs0eUOP9vDn3KHgDMw/s16000/koronakaczawska_czartowskaskala.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czartowska Skała.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gecupoboco" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">3. CZERWONY KAMIEŃ</span></b></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Następna góra pochodzenia wulkanicznego. Dziś sięga wysokości 325 m. n.p.m., jednak wierzchołek pierwotnie był nieco wyższy – został zniszczony przez eksploatację kamieniołomu. Dawniej na szczycie znajdował się warowny gród. Droga na wierzchołek prowadzi z niewielkiego parkingu w miejscowości Nowy Kościoł, w dolinie potoku Wilcza.</span></p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9DejOweaSvVn4nbAkgTYsoxYUwrmN3oq3b2h64GGjhFnoerP0MSRCGx89PVwDZ7dR7FbfOS7Bie9B3kO84aVGpKqq7ub-_0-kRe6zF0tKkt8pmFtqTJIkLeJEruY8J_578uSCLquWg_6gl_WbfjsBDz-31ghtTphuOGaqYPP0vcNYxM0go_xxlNzAQw/s1000/koronakaczawska_czerwonykamien.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9DejOweaSvVn4nbAkgTYsoxYUwrmN3oq3b2h64GGjhFnoerP0MSRCGx89PVwDZ7dR7FbfOS7Bie9B3kO84aVGpKqq7ub-_0-kRe6zF0tKkt8pmFtqTJIkLeJEruY8J_578uSCLquWg_6gl_WbfjsBDz-31ghtTphuOGaqYPP0vcNYxM0go_xxlNzAQw/s16000/koronakaczawska_czerwonykamien.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czerwony Kamień</td></tr></tbody></table><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/betuvofuko" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><span style="font-size: x-large;"><b>4. DŁUŻEK</b></span></p><p style="text-align: justify;">Po raz pierwszy w zestawieniu góra, niebędąca wulkanem. 😉 Liczący 592 m. n.p.m. Dłużek (na starszych mapach często występuje jako Dłużec) oferuje rozległą panoramę z okazałej, drewnianej wieży widokowej. Zdobycie możliwe jest z dwóch stron – od Wojcieszowa oraz od Dobkowa. Dodatkowo góra sprzyja rowerzystom – niemal przez wierzchołek prowadzi singletrack poprowadzony w ramach projektu Kaczawskie Single Tracki.</p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB6AbkH77Vkc3pZX2_J07AaieBIVJ0zeNKM9eEAFH3pxe1Iz7H3HcvyMYVgNspE7a-QAV-rY0MGTk0pyNTy3YuJ8VQaxSnzcPl7UdMBpeN34dUkHroG0g510o8rvs1zySYgz3UeTnjU8xb1xWO0yR-E4fzyA1-gxeq0mk8hfqMHLhB6dRNucfF8PQFOw/s1000/koronakaczawska_dluzek.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB6AbkH77Vkc3pZX2_J07AaieBIVJ0zeNKM9eEAFH3pxe1Iz7H3HcvyMYVgNspE7a-QAV-rY0MGTk0pyNTy3YuJ8VQaxSnzcPl7UdMBpeN34dUkHroG0g510o8rvs1zySYgz3UeTnjU8xb1xWO0yR-E4fzyA1-gxeq0mk8hfqMHLhB6dRNucfF8PQFOw/s16000/koronakaczawska_dluzek.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dłużek z wieżą widokową.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hafuvavese" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><span style="font-size: x-large;"><b>5. DUŻY MŁYNIK</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Liczy sobie
303 m. n.p.m. i jest jednym z trudniejszych do zdobycia szczytów w
zestawieniu. Nie wynika to jednak z przewyższenia czy trudności
technicznych – po prostu na wierzchołek nie prowadzi żaden szlak.
Od Skansenu Górniczo – Hutniczego w Leszczynie, dotrzemy tam
systemem krętych, leśnych ścieżek. Sam wierzchołek jest
niepozorny i niezbyt widokowy, jednak w okolicy warto odwiedzić
wspomniany skansen oraz ścieżkę edukacyjną.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4m3fedwsFvzlr1aZqB_6Uf_9ssUylkR26tQidxMbed_KHb1n5grl8_7IPKogTvZwtoL1W_Iam4jEe6ovXX2QCNJJWwPq1M41U2IUWDMYyGjauNuKVwymLIgL-IqCUGbHpvNgxlccRehtAl3W2FVoYw1iuqRyiG-L8ISCzFziGRImhVnIv25U2zvPxdg/s1000/koronakaczawska_duzymlynik.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4m3fedwsFvzlr1aZqB_6Uf_9ssUylkR26tQidxMbed_KHb1n5grl8_7IPKogTvZwtoL1W_Iam4jEe6ovXX2QCNJJWwPq1M41U2IUWDMYyGjauNuKVwymLIgL-IqCUGbHpvNgxlccRehtAl3W2FVoYw1iuqRyiG-L8ISCzFziGRImhVnIv25U2zvPxdg/s16000/koronakaczawska_duzymlynik.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dłużek.</td></tr></tbody></table><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/cefekajule" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">6. GÓRZEC</span></b></p><p style="text-align: justify;">Podobno Górzec stanowił niegdyś świętą górę lokalnych pogańskich plemion. Następnie na jego wznoszącym się na 445 m. n.p.m. wierzchołku znajdował się gródek a później zamek, których pozostałości w postaci głębokiej fosy możemy oglądać do dziś. Obecnie na szczycie znajduje się kaplica, wieńcząca poprowadzoną z Męcinki kalwarię. Dogodne punkty wyjścia znajdują się w Męcince, na parkingu przy szlaku zielonym (konieczność dojazdu szutrówką), na parkingu leśnym w Bogaczowie oraz na zakręcie drogi z Bogaczowa do Pomocnego.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVeHsByea7D9DU1AcYF5NAEL6dH5cQHuH9IxvIYurHG3bn39tocvg5JtebWBhoLXPJCMTdorW-VrWQ3Ig8qPtQI1Qh2PyAwqWsuF9QXCTGfaFccDtKOefjkax_MpaGW501Li72wR5wOPSVlBXccELQ8FWaqwWkIktn5F_gKf7de5HMva8u-Vf8PdJKdA/s1000/koronakaczawska_gorzec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVeHsByea7D9DU1AcYF5NAEL6dH5cQHuH9IxvIYurHG3bn39tocvg5JtebWBhoLXPJCMTdorW-VrWQ3Ig8qPtQI1Qh2PyAwqWsuF9QXCTGfaFccDtKOefjkax_MpaGW501Li72wR5wOPSVlBXccELQ8FWaqwWkIktn5F_gKf7de5HMva8u-Vf8PdJKdA/s16000/koronakaczawska_gorzec.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Górzec ciemną porą.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/dulobamuce" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">7. GRODZIEC</span></b></p><p style="text-align: justify;">Okazałe, wulkaniczne wzniesienie, zwieńczone niczym wisienką na torcie, jednym z najpiękniejszych zamków w Polsce. Bogactwo widoków z zamkowych murów i niesamowity, średniowieczny klimat to cechy które najlepiej określają to miejsce. Od naszej ambicji zależy skąd rozpoczniemy podejście – istnieje możliwość podjechania samochodem na sam wierzchołek. Parking znajduje się na zewnętrznym dziedzińcu zamku. Grodziec wznosi się na wysokość 389 m. n.p.m.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOFi-SA3Hht4PUvnzunPYwe_FZMFUIbOGBBS-pUvdKQeFXMNYpNlgQWoJLEtYN5PJ4CoEXuteEi8ZtQvy_0pDWcwf9t8vmMdAxF4sjwkZaQJhHmOjcS60ZaHbetjA0C6P4bvZeAERx9Qpqhrs8sA-lI1xkYL9yiTscwKEGyPpvZLK9_c-IHfEtjjX8BrB9/s1000/koronakaczawska_grodziec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOFi-SA3Hht4PUvnzunPYwe_FZMFUIbOGBBS-pUvdKQeFXMNYpNlgQWoJLEtYN5PJ4CoEXuteEi8ZtQvy_0pDWcwf9t8vmMdAxF4sjwkZaQJhHmOjcS60ZaHbetjA0C6P4bvZeAERx9Qpqhrs8sA-lI1xkYL9yiTscwKEGyPpvZLK9_c-IHfEtjjX8BrB9/s16000/koronakaczawska_grodziec.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na Zamku Grodziec.</td></tr></tbody></table><p></p><p style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hezehuheca" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">8. KRZYŻOWA K. PODGÓREK</span></b></p><p style="text-align: justify;">To liczące sobie 567 m. n.p.m. wzniesienie jest dość nietypowe na tle innych kaczawskich szczytów. Zamiast przeważających w Sudetach lasów, zbocza pokrywają rozległe łąki. Dzięki temu widokami możemy cieszyć się nie tylko z wierzchołkowej platformy widokowej, ale praktycznie przez całą drogę podejścia z miejscowości Podgórki.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7wrj12c00CglHi9DYj695bS4jSSlzZQpiSmNhDnBxKcScrkRDRL4OvheNcZuNdIB76NE2ASLm9cKBVDmDTiHcMYeL0NpXvjSKrAhN66rX9IdM-c5Sm1ywGuakfOACxqdC_mq2MsL35LztBXvnObeQ1DOFhRZXPuEl0tX6FyRXK9XgnCIaUM0YeZQUsaBP/s1000/koronakaczawska_krzyzowagora.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7wrj12c00CglHi9DYj695bS4jSSlzZQpiSmNhDnBxKcScrkRDRL4OvheNcZuNdIB76NE2ASLm9cKBVDmDTiHcMYeL0NpXvjSKrAhN66rX9IdM-c5Sm1ywGuakfOACxqdC_mq2MsL35LztBXvnObeQ1DOFhRZXPuEl0tX6FyRXK9XgnCIaUM0YeZQUsaBP/s16000/koronakaczawska_krzyzowagora.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krzyżowa z rozległymi widokami.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/derunekohu" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: center;"><br /></div><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">9. LUBRZA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Wysokość tego wzniesienia jest taka sama jak numer słynnego autobusu PKS Dębki – Hel. Na 666 m. n.p.m. warto wybrać się od strony miejscowości Płonina. Czeka nas podejście malowniczymi pastwiskami, klimatyczne ruiny dawnego anglikańskiego kościoła, ciekawa formacja skalna Lubrzańskiej Ambony oraz towarzysząca nam panorama z będącym w odbudowie zamkiem Niesytno.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY54322aQf88u98mN3vuC0EabLYMqXILqQOfb6JH6paEaBrUJv9mO7UNyXkBF-6M0g_p4Rakia3BVcfCiKVT6NzF8cDN7Js-lW4MyMKvGRtLan1uC9y90WiTQs5S_f25y9qyrb9VbNgafwkILnATMK48bssFLvxhvA4nB96bn5O-xUHddt2UGjtzQGEUHi/s1000/koronakaczawska_lubrza.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY54322aQf88u98mN3vuC0EabLYMqXILqQOfb6JH6paEaBrUJv9mO7UNyXkBF-6M0g_p4Rakia3BVcfCiKVT6NzF8cDN7Js-lW4MyMKvGRtLan1uC9y90WiTQs5S_f25y9qyrb9VbNgafwkILnATMK48bssFLvxhvA4nB96bn5O-xUHddt2UGjtzQGEUHi/s16000/koronakaczawska_lubrza.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Diabelska Lubrza.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/jusavuzage" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">10. ŁYSA GÓRA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Do niedawna działał tu popularny w rejonie ośrodek narciarski. Pozostała po nim infrastruktura pozwala na dogodne zaparkowanie samochodu i podejście wysoko asfaltową drogą. Niestety, wysokość 707 m. n.p.m. w dobie zmian klimatu okazała się zbyt niska, aby zapewnić wystarczającą pokrywę śnieżną. Stoki Łysej Góry są niezalesione, przez co podejście oferuje nieco widoków. Tabliczka szczytowa jest schowana trochę na uboczu, pomiędzy drzewami. Ze względu na łatwość zdobycia szczytu, warto połączyć go w jedną wycieczkę z Szybowcową bądź Okolem.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2mAtBXxc4xI8O5Fde1e6K0IQrCCBvUWlaxGIz0z_vjn4CiMAQUW_E9wovwshJZIYQOWzMUIE8ADaSHR9C2EhoXjdRMRXlds14ws1DW04I80r22Ngf1MfdIb1h6arzOX7Qwo5G7z30WBxz3_3CiEP2jzaA84Bi0aC6gDht1aU3bSEJ57qzs3vrs4M-Prj/s1000/koronakaczawska_lysagora.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2mAtBXxc4xI8O5Fde1e6K0IQrCCBvUWlaxGIz0z_vjn4CiMAQUW_E9wovwshJZIYQOWzMUIE8ADaSHR9C2EhoXjdRMRXlds14ws1DW04I80r22Ngf1MfdIb1h6arzOX7Qwo5G7z30WBxz3_3CiEP2jzaA84Bi0aC6gDht1aU3bSEJ57qzs3vrs4M-Prj/s16000/koronakaczawska_lysagora.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łysa Góra.</td></tr></tbody></table><br /><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/docokanopo" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">11. MAŚLAK/FOLWARCZNA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Ukryta w lesie kulminacja (720 m. n.p.m.) w południowym grzbiecie Gór Kaczawskich. Warto włączyć ją w skład dłuższej wycieczki, obejmującej również Skopiec oraz malownicze przejście trawiastym grzbietem w kierunku przełęczy Widok. Dogodnym punktem wyjścia jest Przełęcz Komarnicka, jednak ambitniejszym łazikom polecam start z Wojcieszowa.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFq5lMkYx41ZYtE309uPicLEJRGcebI5mypxh_INjxrXMj8LPnV-YlBmZLyQBa_Cr28-v_sOlIpoCp92vnxV-MpGzSaM0k2Se4BSXzfMIR4sIzeCg7KHG-kx1p4HTq7gkzLZaX2NAb7dVTd7W8E-X7vRIB5UYtI1szAlJM4WR9VWBobdZFEOVLB0zYfN5W/s1000/koronakaczawska_maslakfolwarczna.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFq5lMkYx41ZYtE309uPicLEJRGcebI5mypxh_INjxrXMj8LPnV-YlBmZLyQBa_Cr28-v_sOlIpoCp92vnxV-MpGzSaM0k2Se4BSXzfMIR4sIzeCg7KHG-kx1p4HTq7gkzLZaX2NAb7dVTd7W8E-X7vRIB5UYtI1szAlJM4WR9VWBobdZFEOVLB0zYfN5W/s16000/koronakaczawska_maslakfolwarczna.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Maślak/Folwarczna.</td></tr></tbody></table><br /><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/ladepuronu" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">12. MIŁEK (nieaktualny)</span></b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Miłek
został niestety usunięty z wykazu szczytów Korony Kaczawskiej.
Miało to na celu ochronę przyrody – szczyt znajduje się w
obrębie rezerwatu. Był to jeden z najbardziej malowniczych punktów
na liście – góra zbudowana jest z wapieni i zwieńczona ciekawymi
skałkami.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvyxo_DjCjz-54y4tuFwpeQ6AR5Q5EoNFf37rSIvsZgBU6ctpmPd58CFs_Jkn95BeroO4QpDPKBBoABNODgb-HsF6nHAa8zc4fyDFBZuMlnsRF_8tPmwhWgWuFHMcNqhmfEyoXZ7kdhUX9pTb3rLqVFK8R6ZgWyDv8t8BR13s1IkV3UoPfUKGhDV6OMS8i/s1000/koronakaczawska_milek.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvyxo_DjCjz-54y4tuFwpeQ6AR5Q5EoNFf37rSIvsZgBU6ctpmPd58CFs_Jkn95BeroO4QpDPKBBoABNODgb-HsF6nHAa8zc4fyDFBZuMlnsRF_8tPmwhWgWuFHMcNqhmfEyoXZ7kdhUX9pTb3rLqVFK8R6ZgWyDv8t8BR13s1IkV3UoPfUKGhDV6OMS8i/s16000/koronakaczawska_milek.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Miłek.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/kuderejeze" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><b><span style="font-size: x-large;">12. LEŚNIAK</span></b></p><p style="text-align: justify;">Szczyt ten na liście Korony Kaczawskiej znalazł się w „zastępstwie” góry Miłek. Leśniak liczy sobie 677 m. n.p.m. i znajduje się w północnym grzbiecie Gór Kaczawskich. Jest bliskim sąsiadem Okola i dogodnym jest zdobycie tych dwóch szczytów podczas jednej wycieczki.</p><p style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hudakonana" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">13. MSZANA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Płaskie, zalesione i pokryte bazaltowym rumowiskiem wzniesienie w obrębie rezerwatu przyrody „Mszana i Obłoga”. Wycieczka z Muchowa na ten liczący 465 m. n.p.m. wierzchołek to właściwie relaksujący spacer po lesie, wynagrodzony ciekawą, zabytkową wieżą widokową. Natura zrobiła jednak swoje, drzewa zdążyły podrosnąć i aktualnie najciekawszym widokiem jest widok na wieżę. 😉 W pobliżu znajduje się także Czartowska Skała. W ramach jednej wycieczki odwiedzić możemy także trzy malownicze wąwozy – Lipa, Siedmicki oraz Nowowiejski. </p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf_YJAUAfN8wPh67MxjAq0FfD_VBwn2e1rHGTaQ-hzVxKYcydEiwZE708NqbGFzMmI5phGyyL2Y5uVFEW3iTpJ41wVrhYM-EAMfMvv1b5ZvhbaImiIaUz-V-DoqUmZyFRQXSoRCqu2t6wxAvrcoHQ64XwP_3YaS5BoID9F0Jdnf6vsk1yCqOmgHVDHhQZp/s1000/koronakaczawska_mszana.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf_YJAUAfN8wPh67MxjAq0FfD_VBwn2e1rHGTaQ-hzVxKYcydEiwZE708NqbGFzMmI5phGyyL2Y5uVFEW3iTpJ41wVrhYM-EAMfMvv1b5ZvhbaImiIaUz-V-DoqUmZyFRQXSoRCqu2t6wxAvrcoHQ64XwP_3YaS5BoID9F0Jdnf6vsk1yCqOmgHVDHhQZp/s16000/koronakaczawska_mszana.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mszana z wieżyczką (nie)widokową.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pazujujemo" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">14. OKOLE</span></b></p><p style="text-align: justify;">Ta licząca 714 m. n.p.m. góra stanowi najwyższy punkt północnego grzbietu Gór Kaczawskich. Znana jest z ciekawego punktu widokowego oraz zieleńcowych skałek. Na jej stokach znajduje się górska ścieżka rowerowa wchodząca w skład projektu „Kaczawskie Single Tracki” a singlowy parking bardzo ułatwia logistykę. Bliskość szczytu Leśniaka powoduje, że grzechem jest niezrobienie tych dwóch wierzchołków w ramach jednej wycieczki.</p><p><b></b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1-xReVK8DfPUaqC2nf4-sjWDx11RIJekt4d8QMV3e8nRnWH_0IfLvN0B3c8t8woA3ZL_iI59phmjnLUqKawv8gPfo5fcYwaty8ykcuyAgNGocqHwY61tNTtdu7Oly_e7bU1qNDioZR2WBCZ6ndcsz5v90PEjwpevdPFLUw0-oX1HGLGRlEOUzDUZA8FVs/s1000/koronakaczawska_okole.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1-xReVK8DfPUaqC2nf4-sjWDx11RIJekt4d8QMV3e8nRnWH_0IfLvN0B3c8t8woA3ZL_iI59phmjnLUqKawv8gPfo5fcYwaty8ykcuyAgNGocqHwY61tNTtdu7Oly_e7bU1qNDioZR2WBCZ6ndcsz5v90PEjwpevdPFLUw0-oX1HGLGRlEOUzDUZA8FVs/s16000/koronakaczawska_okole.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okole z platformą widokową</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><span style="font-weight: 700;"><br /></span></div><span><div style="font-size: xx-large; text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/demamaseza" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: center;"><br /></div></span>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">15. OSTRZYCA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Ten dawny stożek wulkaniczny, z uwagi na charakterystyczny kształt zwany „Śląską Fudżijamą”, liczy sobie 501 m. n.p.m. i stanowi najwyższy punkt Pogórza Kaczawskiego. Także tutaj znajdują się trasy rowerowe projektu „Kaczawskie Single Tracki”, jednak z uwagi na ukształtowanie terenu, nie zbliżają się bezpośrednio do wierzchołka. Na szczyt dostaniemy się po kamiennych schodach. Dogodnym punktem startowym jest singlowy parking od strony miejscowości Proboszczów.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lWNT7SOqoqKXkrp1kbfO81y6mp1tjbB2RsshgeoziXJxuyWvVFth1eoinn1M6cyXmzd7RoOnl9ohV7Amikr7dFWG8pvfFr1JJIwHiIgHApibnm0GdCaVr63aBFLEISteybnL4BxMJXMLGX0U1TboYHaK-1hfhTMpH7bKo2Cpm3Q7NT9WG0u7eQ-LWbCT/s1000/koronakaczawska_ostrzycajpg.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lWNT7SOqoqKXkrp1kbfO81y6mp1tjbB2RsshgeoziXJxuyWvVFth1eoinn1M6cyXmzd7RoOnl9ohV7Amikr7dFWG8pvfFr1JJIwHiIgHApibnm0GdCaVr63aBFLEISteybnL4BxMJXMLGX0U1TboYHaK-1hfhTMpH7bKo2Cpm3Q7NT9WG0u7eQ-LWbCT/s16000/koronakaczawska_ostrzycajpg.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostrzyca.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/baruhusupe" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">16. PORĘBA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Ciekawy widokowo i łatwy do zdobycia szczyt o wysokości 675 m. n.p.m. Główną trudnością jest znalezienie tabliczki, ulokowanej nieco poniżej wierzchołka. Na górze znajdują się pozostałości wojskowej bazy radarowej (kilka schronów) oraz działający radar meteorologiczny. Punkt wyjścia stanowi miejscowość Pastewnik.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz8R8zw6_oLjj_Llbr9x9UiTaym5NmR3_Vf81IQzr6gSQMMcDgqToOj3qpOggxa-zUTa5zq084XRCVf34uy-utWn6Kvo4GR-m4ek-FewkKIdJNHWwBRPELggeeeekqkWJsG74YLEHPta5tcWTH_G5Uj7JE1bRjEANriSZumRY3KatY9XjyEJY61JTltFd5/s1000/koronakaczawska_poreba.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz8R8zw6_oLjj_Llbr9x9UiTaym5NmR3_Vf81IQzr6gSQMMcDgqToOj3qpOggxa-zUTa5zq084XRCVf34uy-utWn6Kvo4GR-m4ek-FewkKIdJNHWwBRPELggeeeekqkWJsG74YLEHPta5tcWTH_G5Uj7JE1bRjEANriSZumRY3KatY9XjyEJY61JTltFd5/s16000/koronakaczawska_poreba.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Poręba i przygoda z szukaniem tabliczki.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gosahefole" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: center;"><br /></div>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">17. RADOGOST</span></b></p><p style="text-align: justify;">Położone w pobliżu ograniczającego Sudety uskoku brzeżnego wzniesienie zwieńczone zabytkową wieżą widokową. Na wysokość 398 m. n.p.m. najdogodniej dotrzeć z parkingu w miejscowości Kłonice. Jeśli jednak w ramach jednej wycieczki chcielibyśmy zdobyć również pobliską Bazaltową Górę, samochód możemy zostawić na leśnym parkingu przy drodze z Paszowic do Siedmicy. </p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi47xroUEw7F6NGRdxnIwLhour058G4APQbyaQCBcsIURPrGJQ8KRgsrMRgtmWAhidoQut0THf4_eMcD4B2LrgnfXhfORnmUoqVLjRf2-V-isGtJ55oL0lOCYx3kOZbU4h1yzSXkijK1EsF9CcFv06LEpHZUBH3JnNcVftk77dPeAXucCTV4KCrSWIDaNx6/s1000/koronakaczawska_radogost.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi47xroUEw7F6NGRdxnIwLhour058G4APQbyaQCBcsIURPrGJQ8KRgsrMRgtmWAhidoQut0THf4_eMcD4B2LrgnfXhfORnmUoqVLjRf2-V-isGtJ55oL0lOCYx3kOZbU4h1yzSXkijK1EsF9CcFv06LEpHZUBH3JnNcVftk77dPeAXucCTV4KCrSWIDaNx6/s16000/koronakaczawska_radogost.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Radogost we mgle.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/maholuduvo" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">18. RATAJ</span></b></p><p><b></b></p><div style="text-align: justify;">Rataj wznosi się na wysokość 350 m. n.p.m. i zdecydowanie wart jest połączenia w jedną wycieczkę ze zwiedzaniem malowniczego Wąwozu Myśliborskiego, bądź jeśli mamy więcej czasu i sił, zdobycie go razem z Bazaltową Górą oraz Radogostem. Dogodne punkty wyjścia stanowią parkingi przy Wąwozie Myśliborskim (płatny, choć chyba nie zawsze) oraz przy drodze Paszowice – Siedmica.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW79WRrAvtSZIUNS7VlEEI4D_Uifk18cJqzcBM1-NO9NTnTNw9KY7ZHl8m4FJH09hB34u2zyc3FKDcHz_TWh_nNoWwkqFvVuDSZp6F9cT_nNED13ToJShbc41fx0N3yT0R3Sd6tB0U02NxrUWriA0qdhdv2iHD6pcLkdUX9feCQzHSR8puld8Y6r0fZSDP/s1000/koronakaczawska_rataj.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW79WRrAvtSZIUNS7VlEEI4D_Uifk18cJqzcBM1-NO9NTnTNw9KY7ZHl8m4FJH09hB34u2zyc3FKDcHz_TWh_nNoWwkqFvVuDSZp6F9cT_nNED13ToJShbc41fx0N3yT0R3Sd6tB0U02NxrUWriA0qdhdv2iHD6pcLkdUX9feCQzHSR8puld8Y6r0fZSDP/s16000/koronakaczawska_rataj.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rataj.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><br /></b></div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/peduropebu" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">19. ROSOCHA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Wybitnie widokowe wzniesienie (464 m. n.p.m.), górujące nad miejscowością Stanisławów. Niemal na sam wierzchołek dojedziemy samochodem. Do znajdujących się tam ruin niemieckiej wojskowej radiostacji prowadzi bowiem asfaltowa droga. Możliwe jest także piesze podejście od strony skansenu w Leszczynie (tego samego, z którego startuje podejście na Duży Młynik). Kiedyś na górze znajdowało się schronisko, obecnie jego miejsce zajmuje chatka PTTK „Marianówka”. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5J25QMhLNJLLf2c4iFDxM0p0QopGk7qlAYAH3zEj9gmac-F3hbyY3ZfVoCJIHXaUHNPuAE5XSPpeybGMPXjlA3skjCJKPgzw_NwqxTL6PESdmT2DPpQ_iZhc4EL_I6qK-5DjwIM8VoN5thNkVMZKx3os1y9TeoMb0piWwhMAYwD0Za5WyZ0PWCzWc_pVM/s1000/koronakaczawska_rosocha.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5J25QMhLNJLLf2c4iFDxM0p0QopGk7qlAYAH3zEj9gmac-F3hbyY3ZfVoCJIHXaUHNPuAE5XSPpeybGMPXjlA3skjCJKPgzw_NwqxTL6PESdmT2DPpQ_iZhc4EL_I6qK-5DjwIM8VoN5thNkVMZKx3os1y9TeoMb0piWwhMAYwD0Za5WyZ0PWCzWc_pVM/s16000/koronakaczawska_rosocha.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rosocha z chatką "Marianówka".</td></tr></tbody></table><br /><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pavejasozo" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">20. RÓŻANKA</span></b></p><p><b></b></p><div style="text-align: justify;">Licząca 628 m. n.p.m. Różanka to miejsce, które zachwyciło samego Humboldta, zaliczającego widok z niej do najpiękniejszych na Dolnym Śląsku. Przed wojną w sąsiedztwie wierzchołka znajdowało się schronisko, będące celem narciarskich wycieczek. Najdogodniejszy punkt startu to łąki z wiatą powyżej miejscowości Radomierz.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeU_rKqCPZbugJWb_iV59hZbgtUex3jC9-0fo8CW10jivgxi5_tR5RnX26Gfe0EnuD-pJr00Xu4TnY9ajv5Yd73Gla6PDKUTUJJ6lrYp8AOvRGPGP3PbWVES19HANuhu8gnJEJVUwO_qZgzqAfa6PoYsrX7FuzmScO1CLIU5Tr2IWJIZcHp5ieYb4_d5Ny/s1000/koronakaczawska_rozanka.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeU_rKqCPZbugJWb_iV59hZbgtUex3jC9-0fo8CW10jivgxi5_tR5RnX26Gfe0EnuD-pJr00Xu4TnY9ajv5Yd73Gla6PDKUTUJJ6lrYp8AOvRGPGP3PbWVES19HANuhu8gnJEJVUwO_qZgzqAfa6PoYsrX7FuzmScO1CLIU5Tr2IWJIZcHp5ieYb4_d5Ny/s16000/koronakaczawska_rozanka.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Różanka z widokami na Rudawy Janowickie oraz Karkonosze.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hohaberanu" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">21. SKOPIEC</span></b></p><p><b></b></p><div style="text-align: justify;">Góra ta liczy 724 m. n.p.m. i konkuruje z sąsiednim Barańcem o miano najwyższego szczytu Gór Kaczawskich. Wzniesienie wprawdzie porośnięte jest lasem, jednak z jego stoków rozciągają się ciekawe widoki – w tym na robiący wrażenie, podcięty kamieniołomami Połom. Dogodnym punktem startu jest Przełęcz Komarnicka (a właściwie parking poniżej przełęczy), jednak dla miłośników dłuższych wycieczek lepszy będzie start z Wojcieszowa. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8WpY6DrvAMaXcTI7M1M8_yAKPwFEBZGtEF9mfKTN6CRgRb5oI6KqSTQ-Pse09J80w8GDtB3ACXikk2qRpU7SrRa3mFMLUPMKIrarIw_xn3clLuJCCjhTTzmYb_4uz3X1p1YI8o_ECVrzFUPdNF9FFGqyJwhKPg3B8_goAvakckw8CU-kwnVb732FYi8Y/s1000/koronakaczawska_skopiec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8WpY6DrvAMaXcTI7M1M8_yAKPwFEBZGtEF9mfKTN6CRgRb5oI6KqSTQ-Pse09J80w8GDtB3ACXikk2qRpU7SrRa3mFMLUPMKIrarIw_xn3clLuJCCjhTTzmYb_4uz3X1p1YI8o_ECVrzFUPdNF9FFGqyJwhKPg3B8_goAvakckw8CU-kwnVb732FYi8Y/s16000/koronakaczawska_skopiec.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Skopiec i popularny "pomnik" z butami.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/nazucubujo" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">22. STROMIEC</span></b></p><p></p><div style="text-align: justify;">Nazwa zobowiązuje – kopuła szczytowa tej liczącej 551 m. n.p.m. góry jest faktycznie stroma! Sam wierzchołek stanowi długi, zbudowany ze zlepieńcowych skałek mur. Choć jest on zalesiony i nie oferuje szczególnych widoków, to samo podejście jest całkiem malownicze. Dogodne punkty startu stanowią miejscowości Jeżów Sudecki oraz Płoszczyna.</div><p></p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQNx7R4_tRpwLV4w-hlfhehHf6T7jHzQEFAYm-jknTmOFSTFptIVYRfdKFE1PXRcqr1b0HtRaiqJ-y6WR5BPwOKMlAJj0Fq3vhjmaKDtqvw386Ucrzy1ca94XGsGyqUYJgMV8nkuoNAF6aXBpgg74dLpuZefZIAxQ5LaH_op12x0xodiKMEoVHBkZME7pw/s1000/koronakaczawska_stromiec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQNx7R4_tRpwLV4w-hlfhehHf6T7jHzQEFAYm-jknTmOFSTFptIVYRfdKFE1PXRcqr1b0HtRaiqJ-y6WR5BPwOKMlAJj0Fq3vhjmaKDtqvw386Ucrzy1ca94XGsGyqUYJgMV8nkuoNAF6aXBpgg74dLpuZefZIAxQ5LaH_op12x0xodiKMEoVHBkZME7pw/s16000/koronakaczawska_stromiec.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stromiec.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/danufekabe" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br /><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">23. SWARNA</span></b></p><p style="text-align: justify;">Swarna to dość niepozorne wzgórze o wysokości 390 m. n.p.m. Charakteryzuje się występowaniem w okolicy licznych skałek riolitowych. Najszybciej zdobędziemy ją z leśnego parkingu przy drodze Jawor – Bolków, jednak ciekawszą opcją jest podejście z miejscowości Kwietniki. Z obydwu kierunków dotrzemy tam szlakiem czerwonym (Szlak Brzeżny).</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSUaQDFB7RTsXolwZT3G-ZcWETmspiuZBJAxvsCnojuGpt29PcbJiHRlEOM9XVwYmDAb6UqchGy9XMhuD_HLnwrq7MvGcWxgzDK_vxM9YSwwZspVda23Ka-Hcsw301IiEN_LnYaVdhGC-LexHoUhne67wbcLgjTock6FIFSngO4sip9laDopm_UBA0EOh6/s1000/koronakaczawska_swarna.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSUaQDFB7RTsXolwZT3G-ZcWETmspiuZBJAxvsCnojuGpt29PcbJiHRlEOM9XVwYmDAb6UqchGy9XMhuD_HLnwrq7MvGcWxgzDK_vxM9YSwwZspVda23Ka-Hcsw301IiEN_LnYaVdhGC-LexHoUhne67wbcLgjTock6FIFSngO4sip9laDopm_UBA0EOh6/s16000/koronakaczawska_swarna.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Swarna.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pecazovado" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">24. SZYBOWCOWA</span></b></p><p style="text-align: justify;">To liczące 561 m. n.p.m. wzniesienie góruje nad Jeżowem Sudeckim i miastem Jelenia Góra. Już w roku 1924 założono tu szkołę szybowcową i do dziś wierzchołek używany jest w charakterze lotniska. W związku z tym, partie podszczytowe są w znacznym stopniu wylesione i oferują szeroką panoramę. Na samą gorę można dojechać samochodem – do położonej tam restauracji prowadzi asfaltowa droga.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBU81OmTsWoTU6aexC25xGcUHOx9x9PvTS6iiTixj6B8GwFMkstQw-WuWYtAZPLf4LkDfTr7wcPbPmrby8njC4HTjlUmcuZFZmaYPMQNRZoz1C8zP36_vQNmzi7zL3SSJTeOJLoC8KVoQ6C6TmHrgcy0ndkU_U9RCPG9Waa-tYHqiKJyGH0T6P0Xoaz104/s1000/koronakaczawska_szybowcowa.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBU81OmTsWoTU6aexC25xGcUHOx9x9PvTS6iiTixj6B8GwFMkstQw-WuWYtAZPLf4LkDfTr7wcPbPmrby8njC4HTjlUmcuZFZmaYPMQNRZoz1C8zP36_vQNmzi7zL3SSJTeOJLoC8KVoQ6C6TmHrgcy0ndkU_U9RCPG9Waa-tYHqiKJyGH0T6P0Xoaz104/s16000/koronakaczawska_szybowcowa.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szybowcowa słynie m.in. z widoku na Jelenią Górę.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hunanevazu" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br /><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">25. ŚREDNIA GÓRA</span></b></p><p><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Średnia Góra (427 m. n.p.m.) to całkowicie zarośnięta, niezbyt stroma kulminacja, opatrzona tajemniczym wysokim, żelaznym krzyżem. Pocięta jest okopami, przypominającymi o ciężkich walkach, toczonych w tej okolicy w czasie ostatniej wojny. Dogodny punkt startu stanowi rejon boiska w miejscowości Wilków. Wycieczka to spokojny spacer po lesie, nie wymagający od nas większego wysiłku.</div><b><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvLQTDu3OmBnWzWR8atu2keRVtRc2IQSU9tpOHUaC_zyWPhScUJF1Ei8qSBBjZ9zn8amHqMW0pJdoAjtCzYRgLWsUZbs07MRdsm-COLBBBe-uB0ChM3l27DLmj7RPfUFtKN3b0r46dRJ-UTACMFgksVx3S9G0VVmYQERG2cVtW6KMhl4AmrB7RgNBorCn/s1000/koronakaczawska_sredniagora.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvLQTDu3OmBnWzWR8atu2keRVtRc2IQSU9tpOHUaC_zyWPhScUJF1Ei8qSBBjZ9zn8amHqMW0pJdoAjtCzYRgLWsUZbs07MRdsm-COLBBBe-uB0ChM3l27DLmj7RPfUFtKN3b0r46dRJ-UTACMFgksVx3S9G0VVmYQERG2cVtW6KMhl4AmrB7RgNBorCn/s16000/koronakaczawska_sredniagora.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Średnia Góra z żelaznym krzyżem.</td></tr></tbody></table><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/nehozufune" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br /><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><span style="font-size: x-large;"><b>26. ŚWIĄTEK</b></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody></tbody></table><p><b></b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Położony
na północ od Dłużca i Twardocic Świątek (330 m. n.p.m.) to
niewielka, lecz dość malownicza pozostałość dawnego wulkanu.
Zbudowany jest z bazaltowych skałek a wejście na szczyt może
dostarczyć nieco emocji. Rosnące wokół drzewa ograniczają
wprawdzie panoramę, jednak mimo to zdecydowanie warto się tu
wybrać.</p><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeo9ujxefxoJnuMjJKE9xfZeVSfoE3pWiL-8I4pc3JfXe6npmd68PbstVBHPzEYQb7RCtAbI5wna72SB2_ooMS08uD6zPzaKv2lDqGkIK9UYZaECYC3sHPFPdNO09QHJSdtEcljqQEHi17m-uGwXh1INu-1CXls0EdUrR4403jukNOiC-rDs-9XhhOeWrP/s1000/koronakaczawska_swiatek.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeo9ujxefxoJnuMjJKE9xfZeVSfoE3pWiL-8I4pc3JfXe6npmd68PbstVBHPzEYQb7RCtAbI5wna72SB2_ooMS08uD6zPzaKv2lDqGkIK9UYZaECYC3sHPFPdNO09QHJSdtEcljqQEHi17m-uGwXh1INu-1CXls0EdUrR4403jukNOiC-rDs-9XhhOeWrP/s16000/koronakaczawska_swiatek.jpg" style="cursor: move;" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Świątek.</td></tr></tbody></table><br /><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/bujetekovo" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">27. TURZEC</span></b></p><p></p><div style="text-align: justify;">To właśnie na jego północnych stokach swoje źródła ma rzeka Kaczawa. Wznoszący się na 684 m. n.p.m. Turzec jest najwyższym punktem Gór Ołowianych, stanowiących jeden z grzbietów Gór Kaczawskich. Turzec jest całkowicie porośnięty lasem, zatem nie możemy liczyć tu na oszałamiające widoki. Lokalizacja pozwala jednak na połączenie go w jedną wycieczkę z oferującą widoki Różanką – możemy wtedy przetrawersować cały grzbiet Gór Ołowianych.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR9f16JZOyAGjZlqGGBJbvJAzomfNWUYMnSdHR3eLdyT7PuW6_d9vKE2p3G3FcN_utsPIg4kRqQ14cywYD0HI_S1FA3NhZMvSEI2dmqHlYgBwPidexWMerPw6koGnb16Ri9FYKUT5YLMFatVsqw960DmV1Z0oX-nNX7v6iEGZzeYqoC46g6KclyiX4_T5k/s1000/koronakaczawska_turzec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR9f16JZOyAGjZlqGGBJbvJAzomfNWUYMnSdHR3eLdyT7PuW6_d9vKE2p3G3FcN_utsPIg4kRqQ14cywYD0HI_S1FA3NhZMvSEI2dmqHlYgBwPidexWMerPw6koGnb16Ri9FYKUT5YLMFatVsqw960DmV1Z0oX-nNX7v6iEGZzeYqoC46g6KclyiX4_T5k/s16000/koronakaczawska_turzec.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Turzec wieczorową porą.</td></tr></tbody></table><br /><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hofamabuvo" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br /><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">28. WIELISŁAWKA</span></b></p><p><b></b></p><div style="text-align: justify;">Górująca nad przełomowym odcinkiem Doliny Kaczawy Wielisławka (372 m. n.p.m.) urzeka ciekawą formacją skalną – Organami Wielisławskimi – oraz historią. W XVI wieku prężnie działały tu kopalnie złota, po których pozostały przecinające górę sztolnie. Z miejscem tym związana jest również legenda o Złocie Wrocławia. Na wierzchołku znajdziemy pozostałości restauracji, zamku oraz głęboki, zapadnięty górniczy szyb. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihUYsgYrnZyqOMcaMhJFjFn4DYb4S2Ph99Jt02PnnFq0qkfKAg9RKe2X2cxCgw9v1T97E8M4n47hl5bhFVrgYFy3fuaMwT4Ojuqn1SxjJjuBfCn3a7Ua9fFeNQTraJhNjRMlklPoJcZ09RqgkswSpzd4gDTwqkETpWrBw7qxZ76tZHxbI_rjckkF34rFD4/s1000/koronakaczawska_wielis%C5%82awka.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihUYsgYrnZyqOMcaMhJFjFn4DYb4S2Ph99Jt02PnnFq0qkfKAg9RKe2X2cxCgw9v1T97E8M4n47hl5bhFVrgYFy3fuaMwT4Ojuqn1SxjJjuBfCn3a7Ua9fFeNQTraJhNjRMlklPoJcZ09RqgkswSpzd4gDTwqkETpWrBw7qxZ76tZHxbI_rjckkF34rFD4/s16000/koronakaczawska_wielis%C5%82awka.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Wielisławka.</td></tr></tbody></table><b><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/cekalejega" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br /><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">29. ZAWADNA</span></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody></tbody></table><div style="text-align: justify;">Moim zdaniem na tę liczącą 445 m. n.p.m. górę najlepiej wybrać się na wiosnę, w okresie kwitnienia rzepaku. Panorama rozpościerająca się z wieńczącej ją wieży widokowej przyozdobiona jest wtedy przepięknym zestawem kolorów. Na wzniesienie możemy dostać się rowerem – przez szczyt przebiega bowiem ścieżka należąca również do projektu Kaczawskie Single Tracki. Dogodnym punktem startu jest singlowy parking, znajdujący się przy żółtym szlaku, na zachód od miejscowości Gozdno.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjED38_SUQxWzh0oHNcEuCJYgjo-EJBt5_qGlf138HbrF8ZFBfVaemJMGbFwL380FNa3CzKh4e4woVAoFdYVy5o455xC6w99LoHYYmtmck5rA0oP72attSTxTfyQ101LSIyyvGR4OpTn84eEaGfInk2MvAYYky3hRg8-Fzd5wFynKKf89wjFCmIwOUL6LJ/s1000/koronakaczawska_zawadna.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjED38_SUQxWzh0oHNcEuCJYgjo-EJBt5_qGlf138HbrF8ZFBfVaemJMGbFwL380FNa3CzKh4e4woVAoFdYVy5o455xC6w99LoHYYmtmck5rA0oP72attSTxTfyQ101LSIyyvGR4OpTn84eEaGfInk2MvAYYky3hRg8-Fzd5wFynKKf89wjFCmIwOUL6LJ/s16000/koronakaczawska_zawadna.jpg" style="cursor: move;" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Zawadna oraz widoki z wieży widokowej.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/habafazaza" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: center;"><br /></div>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b><span style="font-size: x-large;">30. ŻELEŹNIAK</span></b></p><p><b></b></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wznoszący się na 664 m. n.p.m. porfirowy masyw Żeleźniaka posiada bogatą górniczą historię, co do tej pory widoczne jest w postaci pokrywających jego stoki pozostałości górniczych szybów. Od średniowiecza wydobywano tu początkowo żelazo, a następnie rudy miedzi, arsenu i złota. Położone na jego południowych stokach Radzimowice, dziś niezwykle malownicza, niewielka wioska, były swego czasu górniczym miasteczkiem. Do tej pory widoczne jest to w nietypowym układzie przestrzennym miejscowości oraz otaczających ją szczątkach obwałowań. Wierzchołek jest widokowo dość ubogi, jednak samo podejście może być malownicze. Najszybciej dotrzemy tu z Radzimowic (niewiele miejsca na pozostawienie samochodu na placyku w centrum wsi), jednak warto zrobić sobie okrężną wycieczkę z punktem startu w Radzimowicach, podejściem szlakiem niebieskim i zejściem za znakami koloru żółtego. W rejonie samego wierzchołka konieczne będzie jednak zboczenie ze szlaku.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY69jHCgU2V__ipNJrubi3WdYbVAbYTcJ1ZsXNnkzLTkrER3vrWHPucRz-bKK_yeeO6DXN1byB0ap9ZmP9K5w0K6-ihWzwghLc2tZl9zdBVCtkar2M0kGXoA69xj-8GmVpYwdpotsIkIskkUQhrEI56tHF5rQnZajril60D0iPKReqEbz6r2Cg57OzJg1U/s1000/koronakaczawska_zelezniak.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY69jHCgU2V__ipNJrubi3WdYbVAbYTcJ1ZsXNnkzLTkrER3vrWHPucRz-bKK_yeeO6DXN1byB0ap9ZmP9K5w0K6-ihWzwghLc2tZl9zdBVCtkar2M0kGXoA69xj-8GmVpYwdpotsIkIskkUQhrEI56tHF5rQnZajril60D0iPKReqEbz6r2Cg57OzJg1U/s16000/koronakaczawska_zelezniak.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zalesiony szczyt Żeleźniaka.</td></tr></tbody></table><b><br /><br /></b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/rocapeloha" style="border: none;" width="1000"></iframe><br /><br />
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: large;">Moja Korona Kaczawska</span></b></div><div><br /></div><div>Moje zdobywanie Korony Kaczawskiej odbywało się krótkimi wycieczkami w formie spacerowej, z uwagi na nietypową towarzyszkę. To "wyzwanie" okazało się dla nas niesamowitą przygodą! Już niebawem pojawi się osobny post z opisem naszych wrażeń, również z kociej perspektywy! Miau! </div></div>
<br /><br /><br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-72281402284509383832023-06-14T17:07:00.004+02:002023-06-14T17:08:04.823+02:00Rowerowa Pętla Gór Kruczych - 31 km fajnego MTB! 👌<div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu-z_DAuRStsIn_R3WLizVnUpbJw6pW30BWrmchLRoh4L-e_AKaXJRfY4sbgF9M3I50CC6TENsyl3kR3s11P7wsZHONFnsQskIxb7SztbnTTL8WOwCWoZTh3zpJpCfTxk6mkVzRKjsMu-L38TileuDOORtipt2ZZ9liS6SC1CYeojlM1TJZ-ecChOgjg/s1000/DSC01294.jpg"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu-z_DAuRStsIn_R3WLizVnUpbJw6pW30BWrmchLRoh4L-e_AKaXJRfY4sbgF9M3I50CC6TENsyl3kR3s11P7wsZHONFnsQskIxb7SztbnTTL8WOwCWoZTh3zpJpCfTxk6mkVzRKjsMu-L38TileuDOORtipt2ZZ9liS6SC1CYeojlM1TJZ-ecChOgjg/s16000/DSC01294.jpg" /></a></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Takie odkrywanie perełek uwielbiam! Takie górskie trasy rowerowe najbardziej lubię! 4 godziny na rowerze, a ja załadowałam siły witalne i entuzjazm do poziomu 100%. Co takiego się stało na rowerowej "Pętli Gór Kruczych"? Po prostu zagrało (w końcu!) wszystko! Zwłaszcza, że w ostatnim czasie ciągle przytrafiało się coś trochę nie pomyśli...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W samych Górach Kruczych miałam okazję być dwa razy na piechotę, raz w wersji zimowej - "<a href="https://www.skadinagrani.pl/2021/04/w-zacisznych-gorach-kruczych.html" target="_blank"><span style="color: #ff0080;"><b>W zacisznych Górach Kruczych</b></span></a>" oraz letniej - "<a href="https://www.skadinagrani.pl/2020/08/worek-okrzeszynski.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0090;">Worek Okrzeszyński</span></b></a>" l. Już podczas tamtych wycieczek bardzo mi się ten mały i mało znany skrawek górski spodobał. Szukając ciekawych kierunków na rower, aplikacja mapy.cz (jak już kiedyś wspominałam, często przeglądana przeze mnie przed spaniem 😎) wyświetliła mi nazwę szlaku rowerowego "Pętla Gór Kruczych". Od razu zaczęłam zgłębiać temat, by dowiedzieć się co się kryje pod tą nazwą!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><p style="text-align: justify;"><b><span style="color: #4c00ff; font-size: large;">INFORMACJE DOTYCZĄCE TRASY "GRANICZNA MTB - PĘTLA GÓR KRUCZYCH"</span></b></p><p style="text-align: justify;"></p><ul><li>Start: Lubawka - boisko sportowe/stadion miejski [parking] (woj. dolnośląskie); jest możliwość również dojazdu koleją!</li><li>Rejon: Góry Krucze (zachodnia część Gór Kamiennych należących do Sudetów Środkowych)</li><li>Długość trasy: 31 km w formie pętli</li><li>Przewyższenie na trasie: około 700 m</li><li>Oznakowanie: stan dobry, szlak rowerowy koloru niebieskiego</li><li>Rodzaje nawierzchni: szuter, grunt, asfalt, kamienie, korzenie</li><li>Rodzaj roweru: rower górski (mtb) - hardtail bądź full-suspension</li><li>Atrakcje na trasie: Karczma Sądowa z XVIII w. we wsi Uniemyśl; widoki na Karkonosze (w tym na Śnieżkę); wyremontowana, drewniana skocznia narciarska; punkt widokowy na obszarze rezerwatu "Kruczy Kamień w którym występuje rzadki, być może endemiczny fiołek porfirowy; szczyt Szeroka (842 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kruczych, znajduje się m.in w zestawieniu Diadem Gór Polskich; widoki na wieś Krzeszów z bazyliką pw. Wniebowzięcia NMP</li><li>Szczegółowe informacje o trasie można również znaleźć na portalu <a href="https://dolnyslaskrowerem.pl/trasa/lubawka-mtb-graniczna-niebieska-dot129" target="_blank"><b>Dolny Śląsk Rowerem</b></a>.</li><li><a href="https://drive.google.com/file/d/1GNWmRnrL8fW80hBLQLTKos9EVkEyZRaL/view?usp=sharing" target="_blank"><b>Ślad GPX</b></a> (ten sam plik jaki można pobrać z portalu Dolny Śląsk Rowerem)</li></ul><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gebanadesa" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><u><b>Moja opinia i wrażenia z jazdy: </b></u></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trasa bardzo mi się podobała! Zawiera w sobie wszystkie "smaczki" mtb, ale na umiarkowanym poziomie. Ma bardzo przyjemne nachylenia na podjazdach (jadąc trasę w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara), a jednocześnie jest kilka, krótkich, stromszych podjazdów, ale tych w kategorii wzbudzających chęć podjęcia wyzwania. Robotę robią również widoki oraz kilka punktów krajoznawczych. Trasa jest bardzo urozmaicona nawierzchniowo, ale technicznie nie jest na tyle wymagająca, by ryzyko wizyty na SORze było wysokie. Dystans oraz przewyższenie są w sam raz - idealne by przyjemnie spędzić na rowerze cały dzień (z wykorzystaniem czasu na długie przerwy) lub pół dnia. Jak dla mnie, jest to chyba obecnie najlepsza z tras rowerowych jakie miałam okazję przejechać w Sudetach! Perełka w tak zapomnianych przez turystów (i zapewne rowerzystów też) Górach Kruczych. Rekomenduję! Jedynie do czego mogłabym się delikatnie przyczepić to oznakowanie, choć jak na polskie standardy i tak jest nad wyraz dobre. Po prostu w kilku kluczowych miejscach (rozwidlenia ścieżek) brakuje znaków, ale i tak w całej skali nie jest to na tyle uciążliwie, by odbierało przyjemność z jazdy. Warto sobie wgrać ślad GPX w telefonie bądź mieć zainstalowaną np. aplikację mapy.cz na której szybko jesteśmy w stanie sprawdzić dalszy kierunek jazdy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 11 czerwca 2023</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przy stadionie miejskim w Lubawce parkujemy auto około godziny 14:00. Pora może nie jest wczesna, ale korzystamy z czerwcowych, długich dni. Dodatkowo taka pora startu daje szansę na odwiedzenie punktu widokowego na Kruczej Skale o "złotej godzinie". Pogoda jest stabilna, może ciut za mocno wieje wiatr na otwartej przestrzeni, ale według prognoz powinien on maleć z każdą mijającą godziną. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Decydujemy się na przejechanie pętli w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - tak jak sugeruje to portal "Dolny Śląsk Rowerem". Już od samego startu pięknie prezentują się nam Góry Krucze. Po przejechaniu 1,5 km przekraczamy leśne progi i wjeżdżamy w dolinę Raby. Od tego momentu zaczyna się podjazd o bardzo "rozsądnym" nachyleniu. Czuć w nogach, że trzeba wkładać troszkę więcej siły by rower toczył się do przodu, ale spokojnie podczas kręcenia możemy ze sobą rozmawiać. Mi to bardzo odpowiada, bo ja jestem raczej z tych co lubią bardziej zjeżdżać niż podjeżdżać (co ciekawe w skitouingu preferuję odwrotność - wolę podchodzić na nartach niż na nich później zjeżdżać haha). Wiadomo - wszystko to kwestia wyćwiczonej głowy, techniki i kondycji, a u mnie z tym bywa różnie - status: to skomplikowane. 😉</div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPobwQhWr0Sa_msSJNXNYCYVECqOgx8g6RjoB5TEVQBkje7cs0JT3KkRavN9-eIyQ5unU5ncFpc5W1WWDJAx3NWozKDq9413NMGgw8OJ7pW52yS0l_HKMKdoFE7dV36VQsIFWqrq5z6QIB6PAqbhV1HrlfFii5qpJ8QLjZFWg2m-b6cTgSqNWzajNKMg/s1000/DSC01181-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPobwQhWr0Sa_msSJNXNYCYVECqOgx8g6RjoB5TEVQBkje7cs0JT3KkRavN9-eIyQ5unU5ncFpc5W1WWDJAx3NWozKDq9413NMGgw8OJ7pW52yS0l_HKMKdoFE7dV36VQsIFWqrq5z6QIB6PAqbhV1HrlfFii5qpJ8QLjZFWg2m-b6cTgSqNWzajNKMg/s16000/DSC01181-Pano.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Start trasy "Pętla Gór Kruczych".</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfY3lrhRbEAvoVVWvwGZaJ9ecUTzMYI1GYzDnjVqenk0d3PpVmnDAiZKFaarPI1VPSqCYohcCXemz15zacYsva5qz4M0vQRuWSJMH09tfUNqXvlMDxGyixo_tMs4vIPwXOraeeGl6Juei1X95bmOP_coUeeY-R4I6NsMkfqqwkOfp2AIgf1AyktCsJKQ/s1000/petlagorkruczych01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfY3lrhRbEAvoVVWvwGZaJ9ecUTzMYI1GYzDnjVqenk0d3PpVmnDAiZKFaarPI1VPSqCYohcCXemz15zacYsva5qz4M0vQRuWSJMH09tfUNqXvlMDxGyixo_tMs4vIPwXOraeeGl6Juei1X95bmOP_coUeeY-R4I6NsMkfqqwkOfp2AIgf1AyktCsJKQ/s16000/petlagorkruczych01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze przejechane kilometry na trasie. </td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W spokojnym tempie objeżdżamy górkę Bógdał, po drodze mijając kilka "dziur" w zalesieniu, dzięki którym mamy odsłonięte miejsca z panoramkami na okolicę. Fakt, że od samego początku jazdy bardzo mi się tutaj podoba jest to, że co chwilę się uśmiecham i dzielę się pozytywnymi wrażeniami z Damianem - nawet na podjazdach nie mam skwaszonej miny, choć zazwyczaj częsty jest to widok!😅 </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPgXOGyssVGxkqyudBWRukazfIIm74HfbVLDVF7JIBREmc7XPjcanD48ChSeirvYhfOdNvLEYaIEwHzFE6d9Q0a_JW7XJr7_a3qdTX16aVauUj-nkfTFycRN1fSJjls1AXJLVcfZv3vwlJPJa5rQw1FPDDnqGGUZBIF0IlDITXPRENlhKIWZKXZrlf8A/s1000/DSC01213.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPgXOGyssVGxkqyudBWRukazfIIm74HfbVLDVF7JIBREmc7XPjcanD48ChSeirvYhfOdNvLEYaIEwHzFE6d9Q0a_JW7XJr7_a3qdTX16aVauUj-nkfTFycRN1fSJjls1AXJLVcfZv3vwlJPJa5rQw1FPDDnqGGUZBIF0IlDITXPRENlhKIWZKXZrlf8A/s16000/DSC01213.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze widoki na trasie na wysokości około 750 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Docieramy do granicy polsko-czeskiej. Szlak rowerowy prowadzi nas ściśle jej przebiegiem. Przez kolejne kilometry będzie nam też towarzyszyć pieszy "Zielony szlak graniczny Słonecznik-Tłumaczów". Całe 108 km wędrówki wciąż na mnie czeka, dzisiaj jednak cieszę się, że jestem tutaj z moją Intrygą (rowerem tzw. trailowym/ścieżkowym), bo nawierzchnia zaczyna pokazywać pazurki. Na tym odcinku granicznym czyha kilka fajnych mini wyzwań w formie stromych ścianek z dodatkiem korzeni. Kilka udaje się podjechać, na kilku innych zaliczamy skuchę. W międzyczasie zdobywamy najwyższy, polski szczyt Góry Kruczych - Szeroką (842 m n.p.m.).</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieGVfcR2DrOMUX8UoS4IS52Ycsijs7gUaxemlj8ReUZpWbCWq265hXMfh8RPEI487sqGF19MAY4SUiJR4183pD-GG4VS3cprbP-mxMn3--XT-FH6YeYjr4uCgElh9W-HL4ke5J1rrs2z29zsDhOrcOrx_pSbtGvEs_QfxIIPMCDr_DupoiBiqAl3smDw/s1000/petlagorkruczych02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieGVfcR2DrOMUX8UoS4IS52Ycsijs7gUaxemlj8ReUZpWbCWq265hXMfh8RPEI487sqGF19MAY4SUiJR4183pD-GG4VS3cprbP-mxMn3--XT-FH6YeYjr4uCgElh9W-HL4ke5J1rrs2z29zsDhOrcOrx_pSbtGvEs_QfxIIPMCDr_DupoiBiqAl3smDw/s16000/petlagorkruczych02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Szeroka (842 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kruczych w polskiej części. 2. Královecký Špičák (881 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kruczych. <br />3. Przejazd wzdłuż granicy polsko-czeskiej.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Docieramy do rozwidlenia szlaków "Pod Końską Górą" (799 m n.p.m) i od tego miejsca opuszczamy już szlaki piesze. "Rowerówka" ucieka szutrem w dół, zaczynamy nią szybki aczkolwiek przyjemny zjazd do wsi Uniemyśl.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF440XqKrPnl3tAKLurXV8R5_P3sTWH5rhHRuUazIWuagZ_Mmy0Vbycxqx0Clv7czoIYUflmIALY701XKSPsIxKt_uF-QGMWWocx8hnGeENsEPhYROGXAzyhR_FY-fzUHG7CzrmmsSBM-fOHwVB6Ewef8rdfUJc39g1CLBiCGtkkaK4MgKUfoGqTVTJg/s1000/petlagorkruczych03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF440XqKrPnl3tAKLurXV8R5_P3sTWH5rhHRuUazIWuagZ_Mmy0Vbycxqx0Clv7czoIYUflmIALY701XKSPsIxKt_uF-QGMWWocx8hnGeENsEPhYROGXAzyhR_FY-fzUHG7CzrmmsSBM-fOHwVB6Ewef8rdfUJc39g1CLBiCGtkkaK4MgKUfoGqTVTJg/s16000/petlagorkruczych03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Kwitnące łubiny. 2. Widok na skalne miasto w Czechach - Skały Adrszpaskie. 3. Zjazd wśród kwitnących łubinów.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Sama wieś Uniemyśl sprawia wrażenie tej usytuowanej na końcu świata, zatrzymanej trochę w czasie. Skrywa jednak jedną, bardzo ciekawą krajoznawczo perełkę - to budynek karczmy sądowej z XVIII w., która dzięki poznańskiemu Klubowi Przyrodników odzyskuje dawny blask. Obecnie budynek wygląda bardzo dobrze! Pierwotnie służył on do obróbki lnu, a później został przebudowany na dziedziczną siedzibę sołtysów. Posiada charakterystyczną konstrukcję dla regionu Sudetów i Łużyc.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mijamy ostatnie zabudowania Uniemyśla i robimy "nawrotkę" - od teraz będziemy się już przybliżać do zamknięcia pętli. Szlak kieruje nas na otwarty teren. Drogą szutrową dojeżdżamy na obrzeża wsi Błażejów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1xzzOef2AHy04u3rWrWw3ddDR1eOv1_xJco0i-Elw9wSmN35BOiXqCJsJbZIDlZGQJECNCoCtEd6fP019plWt4nBREfBF5EumHfBipsJO7kYdjK6DCzF-5vYfg9dhjd4PGzJCM1TZ_Cf93wfgJNSMeEpl6b-yrKyJB3nDGnKS_7yPGU1SCzu1TIa3rw/s1000/petlagorkruczych04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1xzzOef2AHy04u3rWrWw3ddDR1eOv1_xJco0i-Elw9wSmN35BOiXqCJsJbZIDlZGQJECNCoCtEd6fP019plWt4nBREfBF5EumHfBipsJO7kYdjK6DCzF-5vYfg9dhjd4PGzJCM1TZ_Cf93wfgJNSMeEpl6b-yrKyJB3nDGnKS_7yPGU1SCzu1TIa3rw/s16000/petlagorkruczych04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przejazd szlakiem rowerowym pomiędzy Uniemyślem a Błażejowem.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ponownie wjeżdżamy w głąb Gór Kruczych. Pokonywanie umiarkowanie nachylonego podjazdu od razu jest nagradzane miłymi dla oka widokami na okolicę. Zbliża się też tzw. "złota godzina". Pięknie prezentuje się las. Gałęzie rosnących tutaj iglastych drzew mienią się pełną paletą zieleni.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmQofSNgckLZw9ZfO2Qszq3CMt5DLJusVIxPFN3lpOD7k1Iti4sOrRt9TWPBL0Y3iJs0ChiRuVHTZ2O2OV-HNOhB6fHSxf5UbgdU6KWqPF84lmEy4x3yTa-wRuBPjIVP3kBUe77rkPf7u7_3_L8b4TeXiCddchkJg3rgjnSzJBnWsO65JIAQ2fTrFGw/s1000/DSC01275-2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmQofSNgckLZw9ZfO2Qszq3CMt5DLJusVIxPFN3lpOD7k1Iti4sOrRt9TWPBL0Y3iJs0ChiRuVHTZ2O2OV-HNOhB6fHSxf5UbgdU6KWqPF84lmEy4x3yTa-wRuBPjIVP3kBUe77rkPf7u7_3_L8b4TeXiCddchkJg3rgjnSzJBnWsO65JIAQ2fTrFGw/s16000/DSC01275-2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Złapana na trasie podczas złotej godziny.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Mijamy dwa spore rozwidlenia szlaków i ścieżek (Krzyżówka BHP oraz Rozdroże Trzech Buków). Akuratnie w tych punktach znaki rowerowe bezbłędnie nadają kierunek dalszej jazdy. Przejeżdżamy u podnóża góry Starzec (716 m n.p.m.), by tuż przed długim, końcowym już zjazdem, opuścić na chwilę przebieg trasy rowerowej i podjechać jakieś 300 metrów na punkt widokowy znajdujący się na Kruczej Skale (685 m n.p.m.). Warto to zrobić, gdyż widoki z tego miejsca są świetne, zwłaszcza przy takiej widoczności jaką akurat zastaliśmy!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMZX0kh6y4xXmpPtPLf0z1cXYErAMSFuptJ3dLwuLj0YdNYQh8GyX7denYtXbf60Qynow10mUvEhXB9JtJAJW2QE8Oj9f59SCRJZ8J8uD8mc97_hnOfeE8uwMpKC5g9MEOTjInEjt9eJf1Ig5Z01HPFyljkdbn7af8Aqu1F7FM9BabkKp8rGI_2jL_2g/s1000/DSC01299.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMZX0kh6y4xXmpPtPLf0z1cXYErAMSFuptJ3dLwuLj0YdNYQh8GyX7denYtXbf60Qynow10mUvEhXB9JtJAJW2QE8Oj9f59SCRJZ8J8uD8mc97_hnOfeE8uwMpKC5g9MEOTjInEjt9eJf1Ig5Z01HPFyljkdbn7af8Aqu1F7FM9BabkKp8rGI_2jL_2g/s16000/DSC01299.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Punkt widokowy na Kruczej Skale.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFjIzmWaNaAGpCwW8STJs32X8hEs2sN2oQ-ARKwRsD2qdbf5G4mdQZlLzZiPRDVvH8lupCrvCc2CKwZ0GSlRh-EJolg1V-pTsNNsz5xPtyC1pWmM5kRKloVL0ooSQKLPYc20O2Zcq7jmzA5FzWEpgLn64xIBvZ9aZA3JeWHnJWLGdpVl6B_VpeQncseA/s1000/DSC01314.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFjIzmWaNaAGpCwW8STJs32X8hEs2sN2oQ-ARKwRsD2qdbf5G4mdQZlLzZiPRDVvH8lupCrvCc2CKwZ0GSlRh-EJolg1V-pTsNNsz5xPtyC1pWmM5kRKloVL0ooSQKLPYc20O2Zcq7jmzA5FzWEpgLn64xIBvZ9aZA3JeWHnJWLGdpVl6B_VpeQncseA/s16000/DSC01314.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Panorama na Karkonosze z punktu widokowego na Kruczej Skale.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgneX-4lhjpxhRUjGGWCiQzK6WFCV2CYJMKeGOW2qMbEyDI3R-DCQgyn2UWmM5FnBMUBYhtP_jZux-kLd_WKNVR-Sj5aEoVs9qu23DwaOULdwRHyaJ5NM8GBm3QVvH19gucwdjZn4rSPdhZsxuypE92GjxCnIMylslQXKMI2g5Cq0ButHrqM7k79YXamQ/s1000/DSC01319.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgneX-4lhjpxhRUjGGWCiQzK6WFCV2CYJMKeGOW2qMbEyDI3R-DCQgyn2UWmM5FnBMUBYhtP_jZux-kLd_WKNVR-Sj5aEoVs9qu23DwaOULdwRHyaJ5NM8GBm3QVvH19gucwdjZn4rSPdhZsxuypE92GjxCnIMylslQXKMI2g5Cq0ButHrqM7k79YXamQ/s16000/DSC01319.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Grań" Kruczych Skał. 😉</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">To jeszcze nie koniec atrakcji przed domknięciem pętli! Wracamy na szlak rowerowy i rozpoczynamy już końcowy zjazd, ale do naciśnięcia klamek hamulcowych skłania nas jeszcze jeden ciekawy punkt na trasie, a mianowicie skocznia narciarska "Krucza Skała" HS 94. Obiekt powstał w 1924 roku. Oczywiście na przestrzeni lat był kilkakrotnie modernizowany. Obecny jej stan pozwala zapewne na organizację treningów czy nawet zawodów, niestety w ostatnim czasie pewnie rzadko się to zdarza ze względu na nikłe opady śniegu.</p><p style="text-align: justify;">Przy stadionie miejskim w Lubawce pojawiamy się ponownie po niecałych 4 godzinach nieobecności. Trasę zapewne dałoby radę przejechać szybciej. Nam jednak kompletnie nie zależało na czasie. Tak naprawdę gdyby nie zbliżający się koniec dnia, wydłużylibyśmy nasz rowerowy pobyt w Górach Kruczych, robiąc dłuższe przerwy i po prostu ciesząc się czerwcowym, pięknym dniem.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p></div>
<center>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="9247756162" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2Lubawka, Polska50.7033992 15.999622722.393165363821154 -19.1566273 79.013633036178845 51.1558727tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-47911327399210958862023-05-26T21:07:00.000+02:002023-05-26T21:07:44.268+02:00Jezioro Iseo: San Defendente (674 m n.p.m.)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMhmtF71ooEU5cEWCGYXAyYbrXY3_lGkPv60AvFnPvVaEMllvAbGo2ncqVZRwMvoEastKTDLFFp1YgVfZNtHWhoaUe7D1b9jUkP8JMkLYUN7N8zPZCkGawSgoB7v9NV3x0umcUDTQ_W0HRMRpGLJJ0TwFOdRbyiQITZC3I1nhx72CmbaRILSrrzY2vSA/s1000/DSC00633.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMhmtF71ooEU5cEWCGYXAyYbrXY3_lGkPv60AvFnPvVaEMllvAbGo2ncqVZRwMvoEastKTDLFFp1YgVfZNtHWhoaUe7D1b9jUkP8JMkLYUN7N8zPZCkGawSgoB7v9NV3x0umcUDTQ_W0HRMRpGLJJ0TwFOdRbyiQITZC3I1nhx72CmbaRILSrrzY2vSA/s16000/DSC00633.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po </span><a href="https://www.skadinagrani.pl/2023/05/jezioro-iseo-wiosnak-na-monte-alto-1721.html" style="font-family: inherit;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">biwaku na Monte Alto</span></b></a><span style="font-family: inherit;"> zeszliśmy z powrotem do miasteczka Lovere, by na ostatnie dwie noce przed wylotem do Polski, zadekować się w znanym już nam hostelu „Ostello del Porto”. Mieliśmy jeszcze jeden, pełny dzień do dyspozycji, a prognoza pogody zapowiadała się na bardzo przyjemną. </span>Wiedzieliśmy<span style="font-family: inherit;">, że oprócz Monte Alto, które znajduje się w zestawieniu - "Balkony z widokiem na Jezioro Iseo" - jest w tej części jeziora jeszcze kilka innych. Zdecydowaliśmy się na "San Defendente", na które mogliśmy wyruszyć </span>bezpośrednio<span style="font-family: inherit;"> z hostelu. Zapowiadał się nam spacer-wycieczka na lekko, z umiarkowaną deniwelacją do pokonania, ale z fenomenalnymi widokami!</span></div><div style="text-align: left;"><span><a name='more'></a></span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe; font-family: inherit; text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/putobolata" style="border: none;" width="1000"></iframe></span></div><div style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe; font-family: inherit; text-align: justify;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe; font-family: inherit; text-align: justify;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe; font-family: inherit; text-align: justify;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe; font-family: inherit; text-align: justify;"><b>poniedziałek, 17 kwietnia 2023</b></span></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po śniadaniu w hostelu, udaliśmy się główną ulicą w stronę mniejszego miasteczka Castro, z którego szlak poprowadził nas w zaskakujące miejsce! Okazało się, że przez przypadek odkryliśmy lokalne sektory wspinaczkowe poprowadzone na klifie Castro (wł. <a href="https://visitlakeiseo.info/sport-e-natura/falesia-di-castro/" target="_blank">Falesia di Castro</a>). Wapienne skały mają wschodnią i południowo-wschodnią wystawę i są dostępne cały rok! Trudności dróg wspinaczkowych (jest ich aż 60!) zaczynają się (w skali francuskiej) od 4a, a kończą na 7a. Wyciągi mają do 20 metrów.</div><div style="text-align: left;"></div></div><div><p></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO_DN9OlIZw08MFkfFRonkN7W-m17jXDUQgAl2cInkS5FmOlmWclzN6eVMkjLcj4Xo97lhwufCJ7cwZby1zlIt6JDulRJaWYsfLQexmRrsmAzNLxr3oIo7VwG900otwYLMLNdRw5frZ3Ks6BW1rWLhDxSfj8u_dIQrPAwiJAOd4ULMriJUGLfIpw0ICg/s1000/sandefendente01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO_DN9OlIZw08MFkfFRonkN7W-m17jXDUQgAl2cInkS5FmOlmWclzN6eVMkjLcj4Xo97lhwufCJ7cwZby1zlIt6JDulRJaWYsfLQexmRrsmAzNLxr3oIo7VwG900otwYLMLNdRw5frZ3Ks6BW1rWLhDxSfj8u_dIQrPAwiJAOd4ULMriJUGLfIpw0ICg/s16000/sandefendente01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Widok na Jezioro Iseo z miasteczka Castro. 2. Dziura w niebie. 3. Mapa z przebiegami lokalnych ścieżek dydaktycznych oraz przyrodniczych 4. Widok "zza pleców" w trakcie podejścia na sektory wspinaczkowe poprowadzone na klifie Castro.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgorXkBhFmbVttY2hYPHy6-2w95lh1fRqkVhFmVaiF-DzEeV6Ny9tk7kjSV1b6fc9qicHwPjXunlxhVdm4KoyN1oJjTlhmqOtkvHSkffELiTILb_kDon1j9uii1JUct_mcng842ljJz3MeP9pdHLf6kg8UVRRVwO0aD7JmoLWvnQN4jXuhrNSS_Cy5uRw/s1000/sandefendente02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgorXkBhFmbVttY2hYPHy6-2w95lh1fRqkVhFmVaiF-DzEeV6Ny9tk7kjSV1b6fc9qicHwPjXunlxhVdm4KoyN1oJjTlhmqOtkvHSkffELiTILb_kDon1j9uii1JUct_mcng842ljJz3MeP9pdHLf6kg8UVRRVwO0aD7JmoLWvnQN4jXuhrNSS_Cy5uRw/s16000/sandefendente02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Obite drogi wspinaczkowe na klifie Castro (wł. Falesia di Castro). 2. W szczelnie.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zmagań wspinaczy nie mogliśmy podziwiać, gdyż pod skałami nikogo nie zastaliśmy. Miejsce jednak jest na pewno popularne wśród lokalnej społeczności, gdyż oprócz przygotowanej "wspinaczkowej infrastruktury", wyodrębniono także miejsca o charakterze piknikowym (legalne miejsce na ognisko, drewniane stoły i ławy).</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1E8-Ua6-r4PzZLWpMS0IH-oQ044QS4v71LAF3sMPKB7cT00yjZhBatmCc546C1Wa08-x53WSZ9YJBYCYpzKMKqfsSiEVlcIvUNDw3Nv5Hv0ZFhDYql8gAgXnplZUHNjmSbnZsaCjMLxSqlf0EwV0EVX7q5MnSn0KDBxIdBpKUGGLaj2w_1y2cDwwVvg/s1000/sandefendente04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1E8-Ua6-r4PzZLWpMS0IH-oQ044QS4v71LAF3sMPKB7cT00yjZhBatmCc546C1Wa08-x53WSZ9YJBYCYpzKMKqfsSiEVlcIvUNDw3Nv5Hv0ZFhDYql8gAgXnplZUHNjmSbnZsaCjMLxSqlf0EwV0EVX7q5MnSn0KDBxIdBpKUGGLaj2w_1y2cDwwVvg/s16000/sandefendente04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Wykaz dróg wspinaczkowych na klifie Castro. 2. Włoskie szlakowskazy. 3. Pierwsze widoczki na szlaku - m.in. na miasto Pisogne. 4. Niby niepozorne pagórki, ale potrafią zmęczyć!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po przejściu fragmentu szlaku *"CamminaForeste Lombardia", przebiegającego m.in. właśnie przez klif Castro, dotarliśmy do szlaku "Sentiero agrituristico del Lago d'Iseo", który miał nas poprowadzić już na sam wierzchołek San Defendente. Początkowo ścieżka wiła się równolegle z poziomicą, co stanowiło praktycznie bezwysiłkowe przejście.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">*<a href="https://www.camminaforeste.it/" target="_blank"><b>CamminaForeste Lombardia</b></a> to szlak długodystansowy składający się z 42 etapów poprowadzonych przez 20 lasów Lombardii (Włochy) od Isola Boschina do Costa del Palio. Do pokonania jest aż 1000 kilometrów dostępnych w formie pieszej jak i rowerowej.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpzn_xAgy16URaY8Boe3b8e7WH0CI9heAGgsEWtumO6rxsQrvhBO4v1t0u9-x-aNBRzrp5v4zJaIZWF4khJ-bi6HgmvyQkaAqnR0wLX3QpRcuIiL2BF0uohyFlDoHf6r_UrJ6e3VwPQl8xr5wcx7LA9gujNFtDqHegjrdjNAaPkoINlp6sTdxJG0HWrQ/s1000/sandefendente03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpzn_xAgy16URaY8Boe3b8e7WH0CI9heAGgsEWtumO6rxsQrvhBO4v1t0u9-x-aNBRzrp5v4zJaIZWF4khJ-bi6HgmvyQkaAqnR0wLX3QpRcuIiL2BF0uohyFlDoHf6r_UrJ6e3VwPQl8xr5wcx7LA9gujNFtDqHegjrdjNAaPkoINlp6sTdxJG0HWrQ/s16000/sandefendente03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rewelacyjne widoki na szlaku!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Szlak trawersuje zbocza San Defendente i z racji rosnących tutaj, niezbyt wysokich krzaków i traw odsłania fenomenalne widoki na Jezioro Iseo. Największą gwiazdą jest oczywiście prezentująca się w całej okazałości <a href="https://www.skadinagrani.pl/2022/06/jezioro-iseo-via-ferrata-corna.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Corna Trentapassi. Świetnie było spojrzeć na nią z innej perspektywy, zwłaszcza ze świadomością, że rok wcześniej hasałam po poprowadzonej tam via ferracie</span></b></a>. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5R3ZCmRmuhXa41AjE_K-e8NrW-qPcrR3km_917YAQa7Xj5y5HnwsWAkGL7RD5BvefAekc6cunHpS-YyMvLwdzbecm8M4VEFX_JT8qUSoZ828ip4ncNrWqlX6FXxfmQD0uDjPvQWl4tUG9cSpcsQDZ6etMLMFejt3F52C6F6nkFSeWFmKUCP2w3BFuuA/s1000/DSC00628.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5R3ZCmRmuhXa41AjE_K-e8NrW-qPcrR3km_917YAQa7Xj5y5HnwsWAkGL7RD5BvefAekc6cunHpS-YyMvLwdzbecm8M4VEFX_JT8qUSoZ828ip4ncNrWqlX6FXxfmQD0uDjPvQWl4tUG9cSpcsQDZ6etMLMFejt3F52C6F6nkFSeWFmKUCP2w3BFuuA/s16000/DSC00628.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po lewej Corna Trentapassi, a na środku Jeziora Iseo widoczna wyspa Monte Isola.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoE1seYHojya4YvCAyKXCYpwWubph64aD-0GXYywFf52DOtVbkn_39Yf3G8Qh1P6OgBHoKM9TzYelwskL61gVuWZuClncxH1evzcdq8U7GB4L6aNzYtzdwVX9ZP-qMr06yvVKHhIT_5vOkz988E46bis5HOypZoQas3DhIuA-_d6P_GJpZLoM4Wbpivw/s1000/DSC00642.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoE1seYHojya4YvCAyKXCYpwWubph64aD-0GXYywFf52DOtVbkn_39Yf3G8Qh1P6OgBHoKM9TzYelwskL61gVuWZuClncxH1evzcdq8U7GB4L6aNzYtzdwVX9ZP-qMr06yvVKHhIT_5vOkz988E46bis5HOypZoQas3DhIuA-_d6P_GJpZLoM4Wbpivw/s16000/DSC00642.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Corna Trentapassi 1244 m n.p.m. Na drugim planie, ośnieżony Monte Guglielmo 1948 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_FJGUweiF_5hKnRBRgQrnodESPs_RbahYiKdzMtGQ82TkPbjUpILaHb8QPmi4yscc6g1PJrTHIi7UgjS4Mz5lwkgqmAUI19-scmkJji4K-4GRXdPHz9sNO3R6qneg5nlPex23L9aBNbPsAYHHG08vuUude1LSSv6R7D_JpfHdbEDXXlboJO0pXm_RtQ/s1000/DSC00657.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_FJGUweiF_5hKnRBRgQrnodESPs_RbahYiKdzMtGQ82TkPbjUpILaHb8QPmi4yscc6g1PJrTHIi7UgjS4Mz5lwkgqmAUI19-scmkJji4K-4GRXdPHz9sNO3R6qneg5nlPex23L9aBNbPsAYHHG08vuUude1LSSv6R7D_JpfHdbEDXXlboJO0pXm_RtQ/s16000/DSC00657.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek wiosny nad Jeziorem Iseo i piękne kształty Corna Trentapassi.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dotarliśmy do miejsca, gdzie ścieżka się rozwidla i jedna z jej odnóg prowadzi na szczyt San Defendente. Po pokonaniu 200 metrów przewyższenia zameldowaliśmy się na kolejnym "Balkonie". </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Teren wokół San Defendente pozwala nawet na rozłożenie się z kocykiem! Jest kilka płaskich i trawiastych miejsc. Z racji, że przyszyliśmy tutaj na lekko, nie mieliśmy ze sobą takiego akcesorium. Skorzystaliśmy z ławki, odpoczywając na niej przez dłuższą chwilę, ciesząc się samotnością i ciszą. Dopiero gdy zaczęliśmy myśleć o opuszczeniu już San Defendente i powrocie do Lovere, pojawiła się grupka młodych chłopców na elektrycznych rowerach enduro.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSD9hZyHxcJCqPhj6L2QF7GE0E6kYj7DHEByghMTkHm_pPk2mGBkg1_tK2xn-0tHpOCm_CKjYE20S0scdzDP3GG4UwMRHQgT47iA7sHb6UJGrm9SUygmC31DKbXTGw7unjbxX6X3FTvzIKX7O4jS0OEg_5Fp91IfgoqM49zanpT3TWAiYyVzQ-lWmjgQ/s1000/DSC00667.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSD9hZyHxcJCqPhj6L2QF7GE0E6kYj7DHEByghMTkHm_pPk2mGBkg1_tK2xn-0tHpOCm_CKjYE20S0scdzDP3GG4UwMRHQgT47iA7sHb6UJGrm9SUygmC31DKbXTGw7unjbxX6X3FTvzIKX7O4jS0OEg_5Fp91IfgoqM49zanpT3TWAiYyVzQ-lWmjgQ/s16000/DSC00667.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na San Defendetne znajduje się kościółek - Chiesa di San Defendente.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSbIAG0wLZw8QzfGdEdcJhN220XuCsLbzlYWKoxXPMKtGOuZ3mgjBBYBdfLJ6_Na37YtntJlwbQmSnPLEcZ1OG1FyjBpf-Tnkim4lec7yR8eOOGbDVq191BupS4uV7yGijCCkBwVXAYvr1B8X2qd4wiWxt49QJ2WmO1X-mTKgQCt0krIoEYV2J7Woi0A/s1000/DSC00670.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSbIAG0wLZw8QzfGdEdcJhN220XuCsLbzlYWKoxXPMKtGOuZ3mgjBBYBdfLJ6_Na37YtntJlwbQmSnPLEcZ1OG1FyjBpf-Tnkim4lec7yR8eOOGbDVq191BupS4uV7yGijCCkBwVXAYvr1B8X2qd4wiWxt49QJ2WmO1X-mTKgQCt0krIoEYV2J7Woi0A/s16000/DSC00670.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ławeczka z widokiem.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Siatka szlaków i ścieżek przebiegających wokół San Defendente pozwoliła na wybór zejścia ze szczytu innym wariantem. Dopiero po opuszczeniu zalesionych terenów zdecydowaliśmy się na skorzystanie już z tych dla nas znanych. </span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTSiYHuGlD4gcelEdEJDTDcwIbqgas9W2SEoZE_QRgssDVRLf9OSy6aBBIqL7r9BMN419lOA7Tms7xTQTZ_1kAyIBK2A1_HaIMBzmsL-bVqZOeWe6jViXzBOv3HmZpFpchxo9gys3Tup4mk7f4maGld6gS-VdxZ4-WK6SguA5wqUxf6UWdZL1L3vjdOg/s1000/sandefendente05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTSiYHuGlD4gcelEdEJDTDcwIbqgas9W2SEoZE_QRgssDVRLf9OSy6aBBIqL7r9BMN419lOA7Tms7xTQTZ_1kAyIBK2A1_HaIMBzmsL-bVqZOeWe6jViXzBOv3HmZpFpchxo9gys3Tup4mk7f4maGld6gS-VdxZ4-WK6SguA5wqUxf6UWdZL1L3vjdOg/s16000/sandefendente05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Talerz z opisaną panoramą. 2. Rower po szkole. 3. A tam w oddali majaczy Masyw Adamello z lodowcem! 4. Głazy narzutowe - czyli pozostałości po lodowcu.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Zanim wróciliśmy do naszego hostelu, udaliśmy się jeszcze na pożegnalną pizzę. Następnego dnia czekał nas już powrót do Polski.</p><p style="text-align: center;"><b>^^^^^^^^^^^^^^^^^^</b></p><p style="text-align: justify;">To były w sumie trzy pełne dni nad Jeziorem Iseo. Dla Damiana pierwsza, a dla mnie druga wizytacja. Prosta logistyka transportem lotniczym z Polski w ten włoski region coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że ten kierunek ma potencjał całoroczny (choć wykreśliłabym jednak z listy okres lata dla górskich wędrówek - stanowczo może być za gorąco!), a same Prealpy Bergamskie - choć mało znane - mają naprawdę wiele do zaoferowania! Zanosi się zatem, że to właśnie Jezioro Iseo i wznoszące się wokół niego góry, będą moim azylem ucieczkowym przed gorszym czasem pogodowym w Polsce. Myślę, że kolejna taka potrzeba może pojawić się w okolicach listopada lub grudnia... Wszystko będzie zależeć od oblicza "polskiej jesieni", a jak wiemy, nie zawsze bywa ona "złota". </p><p style="text-align: center;"><b>^^^^^^^^^^^^^^^^^^</b></p></div></div>
<br />
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8908782389" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-28308847628391361702023-05-06T19:21:00.010+02:002023-07-12T22:56:00.023+02:00Jezioro Iseo: Wiosnak na Monte Alto (1721 m n.p.m.) [Prealpy Bergamskie]<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEFePpDhas36RptMVUINw38g2IR75i5tKma9mBB-dvT0Sfk6TSjJtLqHXOAA08NfhCcODSmc7j1EN4Z0dWRvfqBhqYsahZ0ueKnnAd3kYAzmF4Dqiz5FjCTItLKF8ngyKWWGheoaB0ocKupNEPUoA07WGo06nwTw02CY_-eQyGxYFZnv9eEU2PGT3lBg/s1000/DSC00490.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEFePpDhas36RptMVUINw38g2IR75i5tKma9mBB-dvT0Sfk6TSjJtLqHXOAA08NfhCcODSmc7j1EN4Z0dWRvfqBhqYsahZ0ueKnnAd3kYAzmF4Dqiz5FjCTItLKF8ngyKWWGheoaB0ocKupNEPUoA07WGo06nwTw02CY_-eQyGxYFZnv9eEU2PGT3lBg/s16000/DSC00490.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0cm;"><span>Stało
się! Znowu jak co roku na początku marca dopadł mnie bardzo silny spadek
nastroju, który spowodowany był aurą pogodową jaka lubi być w
tym czasie w Polsce. Brak słońca od wielu tygodni z dodatkiem
notorycznie silnie wiejącego wiatru, zawsze, ale to zawsze mieli mi
psychę. I zawsze po takich incydentach, obiecuję sobie, że na
przyszły rok to ja się zabezpieczę i specjalnie będę już z
wyprzedzeniem planować (choćby krótki) urlop w celu wybycia
w jakieś cieplejsze/słoneczniejsze miejsce, po to by bez uszczerbku
na zdrowiu przetrwać ten parszywy czas niepogody.</span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span><a name='more'></a></span><span><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Oczywiście
i w tym roku dałam ciała i żadnego wyjazdu nie miałam
zaplanowanego, a niestety dotarłam do granicy wytrzymałości. Gdy
zobaczyłam w prognozach pogody, że nie ma cienia szansy na chociaż
chwilową poprawę, uznałam, że choćbym miała rozłupać
skarbonkę, to spróbuję oszukać porę roku w kalendarzu.</span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Pierwszy kierunek jaki przyszedł mi od razu do głowy to <a href="https://www.skadinagrani.pl/2022/07/jezioro-iseo-poradnik-praktyczny.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Jezioro Iseo</span></b></a> nad
którym byłam rok temu w maju, w ramach właśnie poniekąd
szybszego zaznania słońca na skórze. Będąc jednak w takim
kiepskim stanie na początku marca, przerażał mnie fakt, że
musiałabym czekać jeszcze dwa miesiące! Potrzebowałam światełka
w tunelu, potrzebowałam mieć cel by dać radę wytrzymać, dlatego
uparłam się, że wyjazd „na podreperowanie zdrowia psychicznego” musi się
odbyć trochę wcześniej.</span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Zaczęłam
szukać jakiś znośnych cen biletów lotniczych z Wrocławia do
Bergamo w terminie „po Świętach Wielkanocnych”. Los uwzględnił moje potrzeby i nawet w gratisie dorzucił całkiem fajną
konfigurację: piątek (godzina wylotu: bardzo wczesna) - wtorek
(godzina wylotu: po południu). </span>
</p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Co
prawda kwiecień wcale nie dawał mi gwarancji, że w północnych
Włoszech będzie słoneczna pogoda. Ba! Nawet wyczytałam w
statystykach meteorologicznych, że bywa najbardziej deszczowy. Przez
chwilę nawet ta wiadomość spowodowała zawahanie przed kliknięciem
zakupu biletów na stronie Ryanaira, ale szybko się na szczęście
zmitygowałam i po prostu wyłączyłam czarnowidztwo i myślenie
„gdybająco-wybiegające w przyszłość”. Pomyślałam sobie, że
nawet sama zmiana otoczenia już powinna mi pomóc w osiągnięciu
lepszego samopoczucia. Szukając kolejnych plusów, znalazłam m.in.
również motyw na zabranie śpiwora <a href="https://www.skalnik.pl/blog/spiwor-puchowy-volven-skadi-600-test/" target="_blank">Volven Skadi 600, który otrzymałam do testowania od sklepu Skalnik</a>. Pomysł biwaku na szczycie? Biorę w ciemno!
Takie smaczki górskie to wyjadam prosto z ręki!</span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span><br /></span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Nie
wiem czy też to zaobserwowaliście albo czy w ogóle czegoś takiego
doświadczacie, ale zauważyłam pewną grę psychologiczną w jaką
bawi się często ze mną prognoza pogody. Wygląda to mniej więcej
tak:</span></p><ol>
<li><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Planuję wyjazd w góry i ustalam kierunek z uwzględnieniem akceptowalnej
prognozy pogody lub też ze względu na odległy termin w ogóle nie
analizuję jeszcze kwestii pogodowych. </span>
</p>
</li><li><p style="margin-bottom: 0cm;"> <span>Mniej
więcej, gdy do wyjazdu pozostaje 1,5 tygodnia zaglądam w prognozę
pogody i często co widzę to, że jest „normalna”.</span></p>
</li><li><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Gdy
pozostaje tydzień do wyjazdu nagle ze słoneczek lub chmurek (nawet
z deszczem czy ze śniegiem) na piktogramie ukazują się znikąd
ciemne chmury z katastrofalną w skali stulecia ilością opadów
lub dodatkowo ma się przyplątać wiatr, który poderwie cię bez
problemu od ziemi.</span></p>
</li><li><p style="margin-bottom: 0cm;"> <span>Tutaj
następuje główna rozgrywka psychologiczna: Czy ucieknę w
popłochu i zmienię szybko plany/kierunek by odbył się
jakikolwiek wyjazd czy wytrzymam ten stan i ze spokojem poczekam na
rozwój sytuacji.</span></p>
</li><li><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Gdy
pozostaje mniej niż tydzień do wyjazdu, nagle sytuacja się
zmienia. Np. z 40 mm zapowiadanych w ciągu doby opadów ma być już
znacznie mniej lub załamanie pogody się skróci/przesunie.</span></p>
</li><li><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Często
bywa, że ostatecznie pogoda na wyjeździe wcale nie jest aż tak
katastrofalna!</span></p>
</li></ol><p style="margin-bottom: 0cm;">Prognoza pogody z dnia na dzień (max do trzech dni z wyprzedzeniem) oczywiście częściej się
sprawdza. Opisuję tutaj motyw z „prognozą długoterminową”.
Niemniej jednak to jest jawne trollowanie!</p><p style="margin-bottom: 0cm;"> <span>I
tak z tą prognozą pogody również było i przed tym wyjazdem.
Fakt, załamanie pogody było nieuchronne, bo obejmowało większą
część Europy i przemieszczało się z zachodu na wschód, ale we
wstępnych założeniach na Prealpy Bergamskie, które otulają
Jezioro Iseo miały spaść jakieś kosmiczne opady śniegu, a
miasteczka to chyba z nadmiaru wody miała nawiedzić powódź jakiej
świat nie widział.</span></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><div style="margin-bottom: 0cm;"><span>Postanowiłam
nie nakręcać się na te pikogramy i z przygotowaną rozpiską na
awaryjne motywy wycieczkowe, spokojnie czekać na dzień wylotu.
Okazało się ostatecznie, że główne epicentrum nad Włochami
przeszło w czwartek, a w piątek miało przywlec się nad polskie
niebo, czyli akuratnie wtedy kiedy miałam zaplanowaną „ucieczkę”!
Ha! I kto tu kogo strollował? 😎</span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #2b00fe;"><b>piątek, 14 kwietnia 2023</b></span></div><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><span>Lotnisko
„Orio al Serio” w Bergamo przywitało nas rześkim powietrzem,
ale za to z bardzo dobrą widocznością. Najbliższe góry (odległe
od nas na około 50 km) wyraźnie konturowały się na horyzoncie, a
te nieco wyższe pokryte były śniegiem. </span>Cóż,
zamysł wybycia na krótki urlop w Prealpy Bergamskie miał na celu
przede wszystkim odnalezienie słońca, którego mi tak bardzo brakowało w Polsce. A śnieg w górach? Uznaliśmy, że może uda nam się też go spotkać na swej drodze niewiele.</p><p style="margin-bottom: 0cm;">Po przejeździe autobusem lotniskowym pod dworzec kolejowy w Bergamo, zakupiliśmy bilety na pociąg do miejscowości Pisogne (znajdującej się na północno-wschodnim brzegu Jeziora Iseo). W trakcie trwania podróży, temperatura powietrza znacznie się podniosła, a na niebie w pełnej krasie pojawiło się słońce. Gdy tylko wylazłam z pociągu i dosłownie chwilę przeszłam się deptakiem w Pisogne, poczułam jak moje życiowe baterie właśnie zaczynają się ładować. Pomyślałam, że nawet jeżeli nie uda się nic urobić w górach to absolutnie nie będę żałować przyjazdu tutaj! Udaliśmy się do portu z którego za kilka minut miał odpłynąć prom do Lovere - miejscowości znajdującej się na zachodnim brzegu Jeziora Iseo. </p><p style="margin-bottom: 0cm;">W Lovere, na małym placu przy fontannie zjedliśmy po kilka kawałków pizzy i udaliśmy się do hostelu "Ostello del Porto". Dostaliśmy pokój ze świetnym widokiem na port "Porto Turistico di Lovere" oraz szczyt <a href="https://www.skadinagrani.pl/2022/06/jezioro-iseo-via-ferrata-corna.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Corna Trentapassi</span></b></a> na którym byłam w zeszłym roku! Pogoda zachęcała do skorzystania z drugiej połowy dnia, ale my musieliśmy odespać zarwaną noc, więc szybciutko udaliśmy się na śpiulkando. </p><p style="margin-bottom: 0cm;">Oceniając prognozę pogody oraz od jakiej wysokości leżał śnieg, za cel wycieczki z biwakiem wybraliśmy Monte Alto (1721 m n.p.m.), które co prawda nie dzierży miana najwyższej góry w okolicy, ale za to oferuje świetne widoki (nie tylko na samo Jezioro Iseo), ale przede wszystkim również wygodne warunki terenowe do rozłożenia namiotu.</p><p style="margin-bottom: 0cm;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/nesaledude" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 15 kwietnia 2023</span></b></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br />
</p><p style="margin-bottom: 0cm;">
</p><p style="margin-bottom: 0cm;">
</p><p></p><p style="margin-bottom: 0cm;">Głównym celem na dzisiaj było doczłapanie się na szczyt Monte Alto i spędzenie na nim nocy pod namiotem. Po śniadaniu w hostelu i krótkiej wizytacji w lokalnym supermarkecie, spokojnym krokiem udaliśmy się wąskimi uliczkami miejscowości, w celu dostania się do pierwszych szlakowskazów. We Włoszech są one biało-czerwone i obok nazw konkretnych miejsc podają również czas dotarcia. Zanim zaznaliśmy pod stopami typowej, górskiej ścieżki, sporo kilometrów przeszliśmy po zwykłym asflacie między wioseczkami. Kompletnie nam to nie przeszkadzało. Widoki oraz słońce z pięknym, błękitnym niebem niwelowały wszelkie słabe punkty naszej wycieczki.</p></span></div></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLvxARiBXs8xAVFcnP_tV8VJlLl6BXaVtJPUjqPCuR9qcmHbB9l3HoswLp7O0xMjIIfugHqprSAM9VzOet5MeRVgt5Qj8iRV9x-uF1eDAWW7Wg3Y5TwqwjDml2PI02Ryok7Rw7EAUIeh9sqWj_0LvMdczEFEdNzixs9BU7W42un0Ep3MTXB7ljiy37_Q/s1000/montealto01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLvxARiBXs8xAVFcnP_tV8VJlLl6BXaVtJPUjqPCuR9qcmHbB9l3HoswLp7O0xMjIIfugHqprSAM9VzOet5MeRVgt5Qj8iRV9x-uF1eDAWW7Wg3Y5TwqwjDml2PI02Ryok7Rw7EAUIeh9sqWj_0LvMdczEFEdNzixs9BU7W42un0Ep3MTXB7ljiy37_Q/s16000/montealto01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Widok z przed hostelu na szczyt Corna Trentapassi oraz port. 2. Zacumowany "La Capitanio" w Lovere. 3.&4. Pierwsze widoki na szlaku po opuszczeniu obrzeży miasteczka Lovere.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JHsEn1m2jCcKOsUF_r_BjhKW8y0O-1wlo0AHFT1AtQx7P4tUJAmh9-tgQM5bEWlJlYaEBeaR6lDbovjgXGyYyr5kzA20yOHI1AaDL8ZDWNZlNR0Z3an-OjZbgmgrgJwTkKtunkACw-DHYV1Kfq5pF9KXC4ZWQDsVkMySmViO2zNwlSeKrgB8YQzjdQ/s1000/DSC00234.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JHsEn1m2jCcKOsUF_r_BjhKW8y0O-1wlo0AHFT1AtQx7P4tUJAmh9-tgQM5bEWlJlYaEBeaR6lDbovjgXGyYyr5kzA20yOHI1AaDL8ZDWNZlNR0Z3an-OjZbgmgrgJwTkKtunkACw-DHYV1Kfq5pF9KXC4ZWQDsVkMySmViO2zNwlSeKrgB8YQzjdQ/s16000/DSC00234.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.skadinagrani.pl/2022/06/jezioro-iseo-via-ferrata-corna.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff009d;">Corna Trentapassi</span></b></a>. 💛</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Gdy faktycznie wleźliśmy w bardziej zalesiony obszar, dało się zauważyć, że i tutaj wiosna jeszcze nie buchnęła swą olśniewającą urodą. Na niektórych odcinkach było ponuro i szaro, na ziemi leżały zeschnięte liście bądź śnieg. Nadeszło popołudnie, wobec którego prognoza pogody sprawdziła się - zaczęło się chmurzyć.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9bjNoGW9fXcIdkSkHjxscCN_Tpn6Qpz7d_0RvlI6am-1PYvP0JgMPNJ5WICZs9UhRPIRQIvtCMn9Tb3oThEI_5NCzVAmwTU0D92fUKgOREnCeFRtLhq5Qm4RqEiZRiEgyPWg7vxL0_Nvj2gSIPe8Yq1zKIP2lZTA1vktWXotHbEYRaqWPnSZtdHO8-Q/s1000/montealto02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9bjNoGW9fXcIdkSkHjxscCN_Tpn6Qpz7d_0RvlI6am-1PYvP0JgMPNJ5WICZs9UhRPIRQIvtCMn9Tb3oThEI_5NCzVAmwTU0D92fUKgOREnCeFRtLhq5Qm4RqEiZRiEgyPWg7vxL0_Nvj2gSIPe8Yq1zKIP2lZTA1vktWXotHbEYRaqWPnSZtdHO8-Q/s16000/montealto02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Kościółek w wiosce Ceratello. 2. Włoskie szlakowskazy - do schroniska nieco ponad 3 godziny drogi! 3.&4. Na szlaku w stronę schroniska Rifugio Magnolini.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI7Wo6x26Jr_zsyQKDyNXO-ivXHM2MJ-CRubVw-qJOV7TLXYwrtpXnrnrARwRRi2dO4p0H9hCAwrO2vfmafjjMZfwp8cdgH4jp1kLQo_PBl80_wfg3yDyFPWkRF_PJ3aK4Yv4JiLuCllAk9WYP_xBkzP5gGa6yyu9GkTRLK3evTrcnQuf8RDdJtjX__A/s1000/montealto03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI7Wo6x26Jr_zsyQKDyNXO-ivXHM2MJ-CRubVw-qJOV7TLXYwrtpXnrnrARwRRi2dO4p0H9hCAwrO2vfmafjjMZfwp8cdgH4jp1kLQo_PBl80_wfg3yDyFPWkRF_PJ3aK4Yv4JiLuCllAk9WYP_xBkzP5gGa6yyu9GkTRLK3evTrcnQuf8RDdJtjX__A/s16000/montealto03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na szlaku do schroniska Rifugio Magnolini.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Często cechą wspólną szlaków górskich znajdujących się przy wielkich alpejskich jeziorach północnych Włoch jest ich niski start (tafle jezior na wysokościach 200-400 m n.p.m.) oraz stromizna wraz z dużą ilością metrów przewyższenia jakie należy pokonać by wdrapać się na bardziej znaczące szczyty.</div></div><div><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Opuściliśmy strefę lasu i po dotarciu na przełęcz Forcellino di Romello (1303 m n.p.m.) otworzyły się nam dodatkowe widoki na północne masywy Prealp oraz Alp Bergamskich. Po pięknej pogodzie z pierwszej połowy dnia nie było już śladu. Zachmurzenie ewidentnie ciągnęło za sobą jakieś opady deszczu/śniegu. Do tej trochę ponurej atmosfery przyłączyła się liczna grupa motocrossowców, która w okolicy orała ze wściekłością zabłocone ścieżki. Ostatnią prostą do schroniska "umilała" nam kakofonia wyjących silników i smród spalin.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrXdWBVhgj8DgAjwk7ytpEj9f3Dkaqx6dEdoO0WwtCZgFp6XfnfM_B4Ei4BJ8DcRfRx86Qye7UutKF_zE5v0kMCYDiJFgHBWmfvV9yTxsb5fvizPEfLbZItZETJ_GrxfqwM2fto5XvQJ5wJSReKJ7o6WPOxP7OPEFWbyYrK_Yha09sgNYaDzMLs1lEcw/s1000/montealto04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrXdWBVhgj8DgAjwk7ytpEj9f3Dkaqx6dEdoO0WwtCZgFp6XfnfM_B4Ei4BJ8DcRfRx86Qye7UutKF_zE5v0kMCYDiJFgHBWmfvV9yTxsb5fvizPEfLbZItZETJ_GrxfqwM2fto5XvQJ5wJSReKJ7o6WPOxP7OPEFWbyYrK_Yha09sgNYaDzMLs1lEcw/s16000/montealto04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostatnia prosta do schroniska Rifugio Magnolini. </td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W schronisku właśnie kończyła posiedzenie inna grupa motocrossowców, a my wpadliśmy do środka z zamiarem zjedzenia jakiejś obiadokolacji, gdyż generalnie na wyjazd nie zabraliśmy ze sobą kuchenki turystycznej, z dwóch powodów: dobrej dostępności miejsc gdzie można coś zjeść na szlaku oraz trudnościami z zakupem butli z gazem (chyba jedyny, w miarę pewny sklep to Decathlon Bergamo, znacznie oddalony od lotniska). Nie było jakoś późno. Wskazówki na zegarze pokazywały kilka minut po 16-tej. Zostaliśmy poinformowani przez dziewczynę z obsługi, że kuchnia już jest zamknięta i jedyne co może nam zaproponować to kawę i ciasto. Wielkich zapasów żarciowych w plecakach nie targaliśmy, więc skusiliśmy się na dwa ciasta na głowę, a co! Poganiani niewerbalnie przez ekipę sprzątającą jadalnię, szybko spałaszowaliśmy słodkości i popchnęliśmy je dawką ciepłej kapuczinki. Przed opuszczeniem schroniska, dopytaliśmy jeszcze od której serwowane jest śniadanie, a następnie udaliśmy się w stronę szczytu do którego dzieliło nas jedyne 15-20 minut podejścia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Monte Alto (1721 m n.p.m.) widnieje w zestawieniu najlepszych 10 tzw. balkonów z widokiem na Jezioro Iseo czyli po prostu spektakularnych punktów widokowych.</b> Po dotarciu na ten dość rozległy wierzchołek, zamiast chłonięcia wzrokiem panoramy, musieliśmy szybko rozpocząć rozkładanie namiotu, gdyż dosłownie dzieliły nas minuty od otwarcia przez niebo zaworów. Gdy Damian wbił w ziemię ostatniego śledzia i wgramolił się do środka, właśnie o namiot zaczęła odbijać się krupa śnieżna.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcKOleFARqKA4KWcOn47aoX_7z4XjLyJingdoAopIqdsPg0_xVPIGuA4MW7na6-iGxMrX6l0Fot88lDJzLRdQkEZZwE9ilZuYpLZEmfMjSqZ5GKC89tyBwWNmWmgyA--8xQt7WImIrd9bIOx1NrfK6gIwVeRjBGJFRb8PeTd9ykahL6Y-cW8DPpEXmOA/s1000/montealto06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcKOleFARqKA4KWcOn47aoX_7z4XjLyJingdoAopIqdsPg0_xVPIGuA4MW7na6-iGxMrX6l0Fot88lDJzLRdQkEZZwE9ilZuYpLZEmfMjSqZ5GKC89tyBwWNmWmgyA--8xQt7WImIrd9bIOx1NrfK6gIwVeRjBGJFRb8PeTd9ykahL6Y-cW8DPpEXmOA/s16000/montealto06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W bezpiecznym schronieniu. Zaraz wskakujemy do śpiworków na grzanko!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Takie mocne załamanie w pogodzie na szczęście miało trwać do max trzech godzin. Prognoza pogody sprawdziła się. 😉 Jeszcze przed zachodem słońca wypogodziło się na tyle, że rozpoczął się piękny spektakl z laserami i kolorami! Monte Alto było tylko dla nas!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimezB4MvkIsU850zHM0m6VxdgLAjI7MIKa4ctXe8FSGvvqnoZCaqRw1kcwWahD13snuo4Mop00MTqyJ7uwfwv2LGP2TTJRUnjB4UhZsG0IO_5CCfzZbv1FVPSWOIpKcMqG-Zx8flRY-RTbhaCuV0ozWQvMoKHqFgoxCLp2nMoG5Sk7EPesK1rdSnlVcQ/s1000/DSC00287.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimezB4MvkIsU850zHM0m6VxdgLAjI7MIKa4ctXe8FSGvvqnoZCaqRw1kcwWahD13snuo4Mop00MTqyJ7uwfwv2LGP2TTJRUnjB4UhZsG0IO_5CCfzZbv1FVPSWOIpKcMqG-Zx8flRY-RTbhaCuV0ozWQvMoKHqFgoxCLp2nMoG5Sk7EPesK1rdSnlVcQ/s16000/DSC00287.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jezioro Iseo po opuszczeniu "meteorologicznego zła".</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJTcTGQ9_ijipfJ1FmnTWlnRJw8EqqhiHzHpC9bITf95343CQ6zYnB1aij6WQHWpEKfZ9Ip7euOEJrciKDG1w6TErcHwnlW1nyr7xfyEHG2_09vXcvwscPKcT8HwhsZHakLCQyW7DiSndXzWEdZawmpvvOpOH9XC1JWwkdd_CEIu637bYfCcE8w9Uhg/s1000/montealto05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJTcTGQ9_ijipfJ1FmnTWlnRJw8EqqhiHzHpC9bITf95343CQ6zYnB1aij6WQHWpEKfZ9Ip7euOEJrciKDG1w6TErcHwnlW1nyr7xfyEHG2_09vXcvwscPKcT8HwhsZHakLCQyW7DiSndXzWEdZawmpvvOpOH9XC1JWwkdd_CEIu637bYfCcE8w9Uhg/s16000/montealto05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Aaaa zaczyna się!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicQ-4WRXuS2aQmPs2cbu_FNHm0fLkLhunYAjmpbue18ZI_cdBW_NGzP1xgTaTnctWUp25FgTMONuhkA53oUC-4N7i7eGectBuNGYxzerR1IRAnEgonZnEHBam3A5KDmnYrcIVTsRFL9Gx9MtboR0CNbfBbDHkMIrhZBq01T065qL4mPr2HFPovOqATJw/s1000/DSC00285.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicQ-4WRXuS2aQmPs2cbu_FNHm0fLkLhunYAjmpbue18ZI_cdBW_NGzP1xgTaTnctWUp25FgTMONuhkA53oUC-4N7i7eGectBuNGYxzerR1IRAnEgonZnEHBam3A5KDmnYrcIVTsRFL9Gx9MtboR0CNbfBbDHkMIrhZBq01T065qL4mPr2HFPovOqATJw/s16000/DSC00285.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lasery bajery!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC2RGV9iEvJq708m7AHtbTeMJNdCIVgx-_eEmzW6ImJ9Z69upYTNb0YGfXiSJQuS0Q-d1Wi_nACIWKsT7zebMnP-jm5QvMMS2bi20SSUxIDbJn59Qff0Kgh3Vqxfsmqk4Ms2fDx5Za5hbtaDDZG4vmk2S8ytfP-pApoU4PgsC7e34EvyD_hi-3I1h1TQ/s1000/montealto07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC2RGV9iEvJq708m7AHtbTeMJNdCIVgx-_eEmzW6ImJ9Z69upYTNb0YGfXiSJQuS0Q-d1Wi_nACIWKsT7zebMnP-jm5QvMMS2bi20SSUxIDbJn59Qff0Kgh3Vqxfsmqk4Ms2fDx5Za5hbtaDDZG4vmk2S8ytfP-pApoU4PgsC7e34EvyD_hi-3I1h1TQ/s16000/montealto07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W sumie zawsze to zalegający śnieg na zdjęciach ciekawiej wypełnia kadr.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeooG1s_l_hIgLsBCZKFyLvQiRy-ilOfm74QNeTfhYmyhYd6G6grKyqtK-6ckvv-CYv5bjVp0j_ALiXjs7RKyRCPU3p58waYgAqwLVFbJsBv7MuoSY0TwbW1VyMBzKeQWU288YbRU1j73WqiEfA-nG69oQSswcRWEgMmP3bWRkl_2u2_3FPOtcQsRYMg/s1000/DSC00321.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeooG1s_l_hIgLsBCZKFyLvQiRy-ilOfm74QNeTfhYmyhYd6G6grKyqtK-6ckvv-CYv5bjVp0j_ALiXjs7RKyRCPU3p58waYgAqwLVFbJsBv7MuoSY0TwbW1VyMBzKeQWU288YbRU1j73WqiEfA-nG69oQSswcRWEgMmP3bWRkl_2u2_3FPOtcQsRYMg/s16000/DSC00321.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pora wychylić się ze śpiworka!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjueJIL4QLl19bZ4DLc8aSQ1C6Y-7CGdZiFdWNBN2n_cmexoMqFH6-nTeAMkY3fTkz8mOxn9CgHOXkUhfmT-vKuP_4kQk946Vb38ozZeUtHeDgfr83HOq4sQNS9HTZNvujLmoIwYm1fctBFyjlQBBfCzqMHfPULZk59E-aeWdBjRsLXoqpXxdz_vKt82A/s1000/DSC00327.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjueJIL4QLl19bZ4DLc8aSQ1C6Y-7CGdZiFdWNBN2n_cmexoMqFH6-nTeAMkY3fTkz8mOxn9CgHOXkUhfmT-vKuP_4kQk946Vb38ozZeUtHeDgfr83HOq4sQNS9HTZNvujLmoIwYm1fctBFyjlQBBfCzqMHfPULZk59E-aeWdBjRsLXoqpXxdz_vKt82A/s16000/DSC00327.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki z namiotu.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhokeWkr429R_AWIf_U3BcWzRF7NGBGyhwdJLQNKzf11umGfy8X4XP11JJKE0fGFQdBjXMJyDxu3fi-1ZXRpuxSzbKj6tB0l5DRpuhZw7_mOA1Ou74WYe1OlEl7oNzqjrw9AK0I3oEIKN7qiHT-Vtei68IX2DTXyPoHDTNBy_vtVmbG02m-zLOaBy07cw/s1000/DSC00418.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhokeWkr429R_AWIf_U3BcWzRF7NGBGyhwdJLQNKzf11umGfy8X4XP11JJKE0fGFQdBjXMJyDxu3fi-1ZXRpuxSzbKj6tB0l5DRpuhZw7_mOA1Ou74WYe1OlEl7oNzqjrw9AK0I3oEIKN7qiHT-Vtei68IX2DTXyPoHDTNBy_vtVmbG02m-zLOaBy07cw/s16000/DSC00418.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy wiosnak w tym roku.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Sam zachód słońca nie był spektakularny, ale to co się działo przed nim zadowoliło mnie w pełni. Noc rozpoczęła się od podmuchów wiatru, ale później zapanowała na szczycie cisza. Ogólnie wiosnak będę wspominać bez jakichkolwiek przeżyć traumatycznych, wręcz nawet przyjemnie. Samopompa (używam w okresie od jesieni do wiosny Therm-a-rest Trail Lite Woman z R-Value na poziomie 4.9) świetnie izolowała od podłoża, a <a href="https://www.skalnik.pl/blog/spiwor-puchowy-volven-skadi-600-test/" target="_blank">śpiwór puchowy Volven Skadi 600 przeszedł test z "okejką"</a>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSpBhtlKwfVMPxXp4wjxfs2euRihraY_X9McKm016NTbcOrs6RD6_xQcP5-lpJITBfr2Ax1MLJ7MO7MlyfpVj6H6k-WpmSaiVz9WQJExr-VgqDfwgJnSfmtG38ONSNNOwvAlgGruq_iWq8yMqV04jsQQncsNTLQy_1vMWCKlFnXLhlzBpJku5Ej4X37A/s1000/montealto09.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSpBhtlKwfVMPxXp4wjxfs2euRihraY_X9McKm016NTbcOrs6RD6_xQcP5-lpJITBfr2Ax1MLJ7MO7MlyfpVj6H6k-WpmSaiVz9WQJExr-VgqDfwgJnSfmtG38ONSNNOwvAlgGruq_iWq8yMqV04jsQQncsNTLQy_1vMWCKlFnXLhlzBpJku5Ej4X37A/s16000/montealto09.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieczorową porą...</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR_W-5-hvJFgEc9tIEBVysr2gtHKtKEkRcy1dxKR0JRkIdhqyxnyIwhiv7llsp0xRoIEIi4b2gQidb8QlXU_bHBtflfpbmgO45AbbDpgq76rT1g9oO95KQ2cXHpw4XW8Hl2ghuxHbL7edmEhTPuMnWChz59f9kjtmA_3MqbAsdmk3ymtQxx2QH1uWO5Q/s1000/montealto08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR_W-5-hvJFgEc9tIEBVysr2gtHKtKEkRcy1dxKR0JRkIdhqyxnyIwhiv7llsp0xRoIEIi4b2gQidb8QlXU_bHBtflfpbmgO45AbbDpgq76rT1g9oO95KQ2cXHpw4XW8Hl2ghuxHbL7edmEhTPuMnWChz59f9kjtmA_3MqbAsdmk3ymtQxx2QH1uWO5Q/s16000/montealto08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nocne widoki z Monte Alto.</td></tr></tbody></table><br /><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 16 kwietnia 2023<br /></span></b><br /><br /><div style="text-align: justify;">Na wschodzie słońca zabrakło trochę tej magii, której się pragnie w takich chwilach doświadczyć. Przebarwiające się na różowo niebo pojawiło się tylko na momencik. Nie ma co jednak na siłę wybrzydzać. Ranek szybko nabrał przyjemnej temperatury, słońce pojawiło się w 100% swojej objętości!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq6cGXgqcBEVBdmrH2VG0Cwng7urQOSSDeIo7d5_BTYJFN18GGFrrhI4vIl_i5BIMAfttw3G7YkHxO5bjXhNBWbgCWDTKOWq9xdux8w0J59jl6RbcI4Sax5-fdlGQHSR_SZQXKvObrnaFIRS9G_SaRcOM4MK3CXjUIGGeMXNNUoAq2zcaBLut0y5LIMA/s1000/DSC00423.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq6cGXgqcBEVBdmrH2VG0Cwng7urQOSSDeIo7d5_BTYJFN18GGFrrhI4vIl_i5BIMAfttw3G7YkHxO5bjXhNBWbgCWDTKOWq9xdux8w0J59jl6RbcI4Sax5-fdlGQHSR_SZQXKvObrnaFIRS9G_SaRcOM4MK3CXjUIGGeMXNNUoAq2zcaBLut0y5LIMA/s16000/DSC00423.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed wschodem słońca. Lubię ten moment kiedy na moment tak różowieje.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRZp1bUGfRLsYn4w10MHPPMKCJ5QcAi1sbQzofbPYqcdBQ9GiNzD8z59lZbqZpcrUfoNNjBETI1xFzCN2mmOmkStWpSi3P93aRaGo24eaXnmezIKgHc8AknaACDmgPUOiX7vZBXE0dX_Df152G5wYUTAg7iLSoHPKnwnQeRM5R9SHBUcbl333QZeQXkg/s1000/DSC00425.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRZp1bUGfRLsYn4w10MHPPMKCJ5QcAi1sbQzofbPYqcdBQ9GiNzD8z59lZbqZpcrUfoNNjBETI1xFzCN2mmOmkStWpSi3P93aRaGo24eaXnmezIKgHc8AknaACDmgPUOiX7vZBXE0dX_Df152G5wYUTAg7iLSoHPKnwnQeRM5R9SHBUcbl333QZeQXkg/s16000/DSC00425.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jezioro Iseo jeszcze śpi...</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV2tW7cSBMHSliTTjPJ9X_l3fNC3IWHyuBFqFl2I6ePOv06umUwfg40iVS-ZcF7vNTnhUcquWhOPuSNFhmk8f20Ahleu910SpQIyTg3aS4CrtRWQ2m6fLCga9AiC19jUNU2eMoQRClqYaY1a8X2776KJYZEHYLAou1sxaoaX6jOTceOFZCy5ipsSWx2A/s1000/DSC00443.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV2tW7cSBMHSliTTjPJ9X_l3fNC3IWHyuBFqFl2I6ePOv06umUwfg40iVS-ZcF7vNTnhUcquWhOPuSNFhmk8f20Ahleu910SpQIyTg3aS4CrtRWQ2m6fLCga9AiC19jUNU2eMoQRClqYaY1a8X2776KJYZEHYLAou1sxaoaX6jOTceOFZCy5ipsSWx2A/s16000/DSC00443.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... i już nie śpi...</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><b>Z Monte Alto widać przede wszystkim Jezioro Iseo</b> (niestety Corna Trentapassi przysłania wyspę Monte Isola, która jest największą wyspą na jeziorze w całej Europie!), <b>część Prealp Bergamskich (m.in słynny Masyw Presolany) czy Alpy Bergamskie z najwyższym szczytem Pizzo di Coca (3052 m). Najlepszym jednak smaczkiem jest widok na największy w całych Alpach Masyw Monte Rosa i to na jego wschodnią ścianę! Ściana Macugnaga o wysokości 2400 metrów jest najwyższą ścianą tego łańcucha górskiego!</b></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6KRcKjrZirHWeBHXE0aIUJs-zTk_o1JSSZoMJK4ACxyg568sQ0gFEt7ePJEo8uSu5Lw3Y__kQ7lp-aDruzjUEoNFo8VZSdiX9mRJE4YnSd8HT5XcaGdFLZpbr4eN-2afB7jzIRQPTcXQeE_ZknYKyrqV71HASIJY4AV9dFbHAO-r_SuFmPs9AjwGVw/s1000/DSC00451.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6KRcKjrZirHWeBHXE0aIUJs-zTk_o1JSSZoMJK4ACxyg568sQ0gFEt7ePJEo8uSu5Lw3Y__kQ7lp-aDruzjUEoNFo8VZSdiX9mRJE4YnSd8HT5XcaGdFLZpbr4eN-2afB7jzIRQPTcXQeE_ZknYKyrqV71HASIJY4AV9dFbHAO-r_SuFmPs9AjwGVw/s16000/DSC00451.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kontemplacja z widokiem na Masyw Presolany.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjICoohdm467UQe-LqQVm4IStxIJKq0IXWZEB74jOUhC697AfRC_PJ7XDKGWo6ne0HboMgFNLlpODZrrL8ipBUrA6XqPHzJFbe3e_pWKwmLE-Xs1RP-Pdf3dnjzkLR6UXSkR5WnrHI39alUhyJJxpkVjeVyLEyLSAcIEVl52xNbLuhRnQXZuV4Z1xpTJA/s1000/DSC00528.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjICoohdm467UQe-LqQVm4IStxIJKq0IXWZEB74jOUhC697AfRC_PJ7XDKGWo6ne0HboMgFNLlpODZrrL8ipBUrA6XqPHzJFbe3e_pWKwmLE-Xs1RP-Pdf3dnjzkLR6UXSkR5WnrHI39alUhyJJxpkVjeVyLEyLSAcIEVl52xNbLuhRnQXZuV4Z1xpTJA/s16000/DSC00528.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A to białe w środku kardu to nie chmury, a masyw Monte Rosy!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOogF0vXdT3W3RGmRTpbEZusjP_kzKNuJhEriF9gkHm_K0q-38i4QUWDL0OTFioHsGvjMrszEB6hjz1wYRjwnoobDC_65js8hxuO0XbAipuf4utEm_f-HS5JR8FYAA_bOLxgvKkb_tPFfmob7xMTfHKF44h9yqvfxu7Tv8Soy0UAxf80QPF6o_56MmhA/s1000/DSC00530.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOogF0vXdT3W3RGmRTpbEZusjP_kzKNuJhEriF9gkHm_K0q-38i4QUWDL0OTFioHsGvjMrszEB6hjz1wYRjwnoobDC_65js8hxuO0XbAipuf4utEm_f-HS5JR8FYAA_bOLxgvKkb_tPFfmob7xMTfHKF44h9yqvfxu7Tv8Soy0UAxf80QPF6o_56MmhA/s16000/DSC00530.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fajowe te Prealpy Bergamskie!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6BiYWHn5H3oHG6Sj6meXBMyPC771BKMZgcITX_FvhD5fO65tVLiQxIqQ40cxRYBlPPrtsNMnBGJVApD8imT9KEN4YDYSfuLQtty1w50h4cK42nHDixU9Vgz9QEpSFTQ2SLNrbOBzuJyuCDhYvxB_YCSzXoHUrMZCK2s--_0UDN0Rn8RKc8X5Ios8vHg/s1000/DSC00553.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6BiYWHn5H3oHG6Sj6meXBMyPC771BKMZgcITX_FvhD5fO65tVLiQxIqQ40cxRYBlPPrtsNMnBGJVApD8imT9KEN4YDYSfuLQtty1w50h4cK42nHDixU9Vgz9QEpSFTQ2SLNrbOBzuJyuCDhYvxB_YCSzXoHUrMZCK2s--_0UDN0Rn8RKc8X5Ios8vHg/s16000/DSC00553.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Uroki Prealp Bergamskich.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIX3oXZQd5hXCXedbViK92KNT5LVWkDQ4_JSFpDVk9ZBij-Bj75jN3LAfQntwMIKvJZXaQRrBXgLLE63K5w5Q9o8b2unso2axgUhyxiIo8l6Z7SvatrkgZrrk9SnkJrRfpqBcZWIPKwLo2CZE66EInCAbmNC0hYd1apOl-pETnAKTMlcbRNtA5OW6VEg/s1000/DSC00556.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIX3oXZQd5hXCXedbViK92KNT5LVWkDQ4_JSFpDVk9ZBij-Bj75jN3LAfQntwMIKvJZXaQRrBXgLLE63K5w5Q9o8b2unso2axgUhyxiIo8l6Z7SvatrkgZrrk9SnkJrRfpqBcZWIPKwLo2CZE66EInCAbmNC0hYd1apOl-pETnAKTMlcbRNtA5OW6VEg/s16000/DSC00556.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Masyw Presolany w składzie: Presolana di Castione (2474m), Presolana Occidentale (2521 m), Presolana Centrale (2517 m), Presolana Orientale (2490 m).</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Gdy zobaczyliśmy pierwszych turystów podchodzących w kierunku Monte Alto, uznaliśmy, że już czas zwinąć nasz namiot, aby nie kuł za bardzo w oczy. Cały grajdoł upchaliśmy do plecaków, ale nie zdecydowaliśmy się na opuszczenie szczytu. Trochę jeszcze cieszyliśmy się tym miejscem, a trochę przeczekiwaliśmy czas do otwarcia kuchni w schronisku. 😁</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W schronisku zjedliśmy pyszne włoskie pierożki oraz wypiliśmy lokalne piwo. Najedzeni mogliśmy zabrać się do powrotu w stronę cywilizacji. Bez większego pośpiechu ruszyliśmy w stronę Lovere (do "naszego" hostelu by spędzić w nim ostatnie dwie noce), obierając inne ścieżki i szlaki, co by kontynuować eksplorację tego górskiego zakątka.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2PN5NkKZ-ZvL0ScMVOrar0CcnzzMit16wVH-114rw2P9HcuvDQOcqmUJMnCMq-smCMuSkqFBwsL-hxqO_fXYhlhoJhovlJiuaAqPxAcK0p3qxJp9k2j1FYJevvdTIAnYahMQILb7wOHx50odHOUWRMUcL6DlggnNPzlWt4bDJaKsoMYjBVqf0phoPA/s1000/montealto10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2PN5NkKZ-ZvL0ScMVOrar0CcnzzMit16wVH-114rw2P9HcuvDQOcqmUJMnCMq-smCMuSkqFBwsL-hxqO_fXYhlhoJhovlJiuaAqPxAcK0p3qxJp9k2j1FYJevvdTIAnYahMQILb7wOHx50odHOUWRMUcL6DlggnNPzlWt4bDJaKsoMYjBVqf0phoPA/s16000/montealto10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeszcze pamiątkowe zdjęcia z Monte Alto i powrót do Lovere.</td></tr></tbody></table><br /><div><div><div style="text-align: center;">________________________________</div></div><div style="text-align: center;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;">Jezioro Iseo i góry je otulające nie zawiodły. Wycieczka z takim biwakiem na szczycie była świetna i choć nie doświadczyliśmy w pełnym rozkwicie wiosny, to i tak uważam, że moja "ucieczka" w cieplejsze miejsce - choć nie tak egzotyczne jak np. Wyspy Kanaryjskie - udała się! Powróciła mi chęć do życia! I nawet napływające wiadomości, że pogoda w Polsce ani trochę się nie zmieniła i nie zamierza zmienić, już mnie tak nie doprowadzały do rozpaczy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jednak dobrze jest nie zagłuszać w sobie myśli (tych pozytywnych) czy pomysłów. Pamiętam jak w przypływie kolejnej fali obojętności miałam już odpuścić i przestać kombinować z "ucieczką", bo wymyśliłam sobie, że to jednak bez sensu. Zasada self-care jest prosta: jeżeli wiesz co ci pomaga i cię uskrzydla to po prostu to rób i nie zastanawiaj się!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="667" src="https://www.youtube.com/embed/Eqdb4PK9ZIY" width="1000" youtube-src-id="Eqdb4PK9ZIY"></iframe></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">________________________________</div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div style="text-align: center;"><br /></div><center>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8896052505" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
<center><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8903131399" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com1Lovere, Prowincja Bergamo, Włochy45.8087899 10.067354326.541337816217535 -25.088895700000002 65.076241983782467 45.2236043tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-7156099243177399752023-04-24T17:29:00.004+02:002023-04-25T21:14:02.697+02:00Weekend Niepodległościowy w Alpach Ötztalskich<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaLLYi5F3Ge0ab4kKbt-AJiztpMet2uryPR_4rrcxIqY7rrlzQ0v8LIWOVnsjgnPUc2gZzSqXws2Uabdqfwfr_cGO97LEt65IzXA0soMJDmB70UG4d778R7ZmJSZTphILc04EeICGbQSa3Tv1Nc1L3aH4oB-zjrnsfybm0EgwxgpYaL5eIjAtVBhVThw/s1000/DSC_7411.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaLLYi5F3Ge0ab4kKbt-AJiztpMet2uryPR_4rrcxIqY7rrlzQ0v8LIWOVnsjgnPUc2gZzSqXws2Uabdqfwfr_cGO97LEt65IzXA0soMJDmB70UG4d778R7ZmJSZTphILc04EeICGbQSa3Tv1Nc1L3aH4oB-zjrnsfybm0EgwxgpYaL5eIjAtVBhVThw/s16000/DSC_7411.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Od wielu już
lat, gdy tylko pozwala na to konfiguracja w kalendarzu, świętowanie
11 listopada przedłużam o kilka dni z zamiarem wybycia gdzieś w
góry i zabraniem naszej Narodowej na jakiś szczyt. Mimo, że termin
jest bardzo nieprzewidywalny – wszak środek jesieni, krótko
trwający dzień i warunki atmosferyczne i terenowe mogą być wymagające i
uciążliwe – to wbrew temu staję na głowie, by wyjazd w tym
czasie się odbył. Wszystko dlatego, iż poprzednie edycje do dzisiaj
klasyfikuję bardzo wysoko w ogólnym zestawieniu wszystkich moich
wyjazdów górskich! Idealnym tego przykładem jest chociażby
<a href="https://www.skadinagrani.pl/2015/12/grossglockner-3798m-npm.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0090;">Grossglockner</span></b></a> (2015r), <a href="https://www.skadinagrani.pl/2020/07/hochschwab-100-gorskiej-satysfakcji.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Hochschwab</span></b></a> (2019r.) czy <a href="https://www.skadinagrani.pl/2014/12/watzmann-2713m-npm-10112014.html" target="_blank"><span style="color: #ff0095;"><b>Watzmann</b></span></a> (2014r.). </span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><a name='more'></a></div><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Marzyły nam
się Alpy z sukcesem, nie tylko przez wzgląd na poprzednie edycje, ale
przede wszystkim na nieprzychylny rok 2022, który złośliwie
wszystkie wyjazdy alpejskie od maja do września bardzo nam
sabotował. Praktycznie nie udało się nam zrealizować żadnego
założonego planu! Potrzebowaliśmy się odgryźć, dlatego za cel
obraliśmy konkret z fajerwerkami – <b>Weißkugel
(3739 m n.p.m.) - drugi co do wysokości szczyt Alp Ötztalskich
- z przejściem po długim lodowcu od strony austriackiej! </b></span>
</p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Piękna w
założeniach wycieczka wysokogórska zaczęła topnieć jak niejeden
alpejski „gletscher” od momentu, kiedy znaleźliśmy się w pokoju zimowym (niem. Winnteraum) <a href="https://www.hochjoch-hospiz.at/" target="_blank">schroniska Hochjoch-Hospiz</a>
mającego być naszym schronieniem na cały pobyt w górach. Zaczęły
do nas bowiem napływać pierwsze istotne informacje. Okazało się, że nasze
górskie apetyty będziemy musieli trochę okiełznać.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">czwartek, 10 listopada 2022</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span>Po
całonocnej jeździe autostradami, przed południem dojechaliśmy do<b>
austriackiej wioski Vent</b>, z której startowaliśmy kilka lat temu na
najwyższy szczyt Alp Ötztalskich
-<span style="text-align: justify;"> </span><a href="https://www.skadinagrani.pl/2018/07/trawers-wildspitze-3768-m-npm.html" style="text-align: justify;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Wildspitze (3768 m n.p.m.)</span></b></a>. </span><span style="text-align: left;">Tak jak wtedy, tak i tym razem, w Vent
zastaliśmy senną atmosferę. Nie uświadczyliśmy żywej duszy!
Lokalizacja wioski jest bardzo atrakcyjna, umożliwia bowiem wejście
do świata wielu trzytysięczników i lodowców. Niestety nie znajdziemy tu wielu parkingów - a większa część z nich należy głównie do
hoteli i pensjonatów. Chcieliśmy zostawić auto na parkingu przy
dolnej stacji kolejki, ale problemy z zapłatą wymusiły na nas
szukanie innego miejsca. Ostatecznie auto zaparkowaliśmy na samym
początku wioski.</span></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Przy remizie
strażackiej w Vent odnaleźliśmy biegnący wzdłuż rzeki
lodowcowej Rofenache, interesujący nasz szlak. <b>Podejście nim do
schroniska Hochjoch-Hospiz (2413 m n.p.m.) zajęło nam około 3,5h na
dystansie około 8 km i wymagało pokonania jedynie 550 m przewyższenia.</b>
Coraz częściej na ścieżce pojawiał się świeży śnieg. To był pierwszy
sygnał, że w wyższych partiach Alp Ötztalskich
może być go na tyle dużo, by stworzyć ciężkie warunki do
przemieszczania się. Już wtedy zaczęłam rozważać, czy nie
powinniśmy się zacząć rozglądać po dolinie za innym celem
wyjazdu. Ustaliliśmy, że na głodnego o niczym nie będziemy
decydować. Poza tym, lokalizacja wybranego przez nas schroniska na bazę oferuje wiele opcji alternatywnych.</span></p><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTWh3FR9RjwFeUg3By8hzNIQ_E4xe6_SV6XpIm_KvACxUU2p7Bx3rnXoDS2gpRQG2IpO-a3m-iV7fTsO713ReIcf0f5ZUeIPR_XATclxfmfhl67a-zrkEX8f_lZ686N10N-B8ZqMzfrI9o8gQpx6Vvd2X8sMjYhU6NFCJBbJeSvonPhPd70u018DfJPQ/s1000/Otztal01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTWh3FR9RjwFeUg3By8hzNIQ_E4xe6_SV6XpIm_KvACxUU2p7Bx3rnXoDS2gpRQG2IpO-a3m-iV7fTsO713ReIcf0f5ZUeIPR_XATclxfmfhl67a-zrkEX8f_lZ686N10N-B8ZqMzfrI9o8gQpx6Vvd2X8sMjYhU6NFCJBbJeSvonPhPd70u018DfJPQ/s16000/Otztal01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Vent. 2. Koziczkowe popiersie. 3. Pierwsze widoki na okoliczne szczyty. 4. Przejście po wiszącym moście do osady Rofen.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Szlak do schroniska Hochjoch-Hospitz prowadzi po przyjaznej dla łydek i kolan ścieżce. Jedynie na kilkusetmetrowym fragmencie, należy iść czujniej, gdyż przechodzi się nad głęboko wciętym, skalistym wąwozem. Akuratnie ten odcinek był wolny od śniegu. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6ke-9VSTdzELRmgEW8N4k4DyKBlA7ZcaE-4PNDdO6DI5UI5cV1euAXuXptuWzLbr4T6LPHH6JpeLkK418aJr8CFxuK5NPJ8iLNiOVxqKT1mmPZwV3VbpBh0PxCh60pfN6FSwO_8eFi6UW0mIfCTjiu80l8MP5mdnfMzqlGQMbwGlvwWrTZJJQcR65SA/s1000/Otztal02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6ke-9VSTdzELRmgEW8N4k4DyKBlA7ZcaE-4PNDdO6DI5UI5cV1euAXuXptuWzLbr4T6LPHH6JpeLkK418aJr8CFxuK5NPJ8iLNiOVxqKT1mmPZwV3VbpBh0PxCh60pfN6FSwO_8eFi6UW0mIfCTjiu80l8MP5mdnfMzqlGQMbwGlvwWrTZJJQcR65SA/s16000/Otztal02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Schronisko Hochjochspitz. 2. Do tego miejsca sięgał lodowiec w 1850 roku. 3. Na szlaku podejściowym do schroniska Hochjochspitz.</td></tr></tbody></table><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit; text-align: left;"><br /></span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit; text-align: left;">W
winterraumie schroniska Hochjoch-Hospiz nikogo nie zastaliśmy. Do
zachodu słońca jednak jeszcze trochę zapasu czasu pozostawało,
więc sytuacja z posiadaniem tylko dla siebie pomieszczenia mogła
szybko ulec zmianie. I tak też się stało. Na spędzenie
listopadowego weekendu w Alpach Ötztalskich
zdecydowała się również czwórka Holendrów, która wyruszyła
rano ze schroniska <span style="font-family: inherit;">Breslauer H</span>ütt</span><span style="font-family: inherit; text-align: left;">e, bardzo chwaląc sobie tamtejszy "luksusowy" winterraum. Ich górskim celem była kilkudniowa wędrówka w
formule „H</span><span style="font-family: inherit; text-align: left;">ü</span><span style="font-family: inherit; text-align: left;">tten
Runde” (bez wchodzenia na wysokie szczyty), a uściślając miesiąc w kalendarzu to „Winterraum
Runde”, gdyż praktycznie wszystkie schroniska o tej porze roku
były przecież zamknięte.</span></div><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><span style="font-family: inherit; text-align: left;"><br /></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2zLwNsv8SopYpwrjOdXmX2aPGkXgmsc7W4bCPvDH5NDzkvp3Bx6E02cAuR54q1tO1oSg1ua5n16zGcQAEcVn-BSjbcEORQxpHCAeO862IdTAGfdNKFZ8lXdFHxmYOhbMB-f53lhNJgnrv_d21XN7wnmB8VrQ-hpRmcG7JdJj8iHonRcxV_gnPgllKVA/s1000/Otztal03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2zLwNsv8SopYpwrjOdXmX2aPGkXgmsc7W4bCPvDH5NDzkvp3Bx6E02cAuR54q1tO1oSg1ua5n16zGcQAEcVn-BSjbcEORQxpHCAeO862IdTAGfdNKFZ8lXdFHxmYOhbMB-f53lhNJgnrv_d21XN7wnmB8VrQ-hpRmcG7JdJj8iHonRcxV_gnPgllKVA/s16000/Otztal03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Wejście do pokoju zimowego (niem. Winterraum) schroniska Hochjoch-Hochspiz. 2. Schronisko Hochjoch-Hospiz. <br />3. Weranda schroniska Hochjoch-Hospiz.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioCzTJBHCTcdG7AYMKY6MvNguKBmICZLx1paIpLcN3oUMI3bj0qQ-07X91IqMz_EEvwJMPXNEkwZZYzvOTDMMxx1oKLyZ0XG7CzRGh3h95B_ZxeGerGpFivTOaZeQkPrxyafLEOha1ISGbJYPlZww1R9Sbc1WniGb1gC1OdqaOtySdU680wPpZoHacyA/s1000/DSC_7132.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioCzTJBHCTcdG7AYMKY6MvNguKBmICZLx1paIpLcN3oUMI3bj0qQ-07X91IqMz_EEvwJMPXNEkwZZYzvOTDMMxx1oKLyZ0XG7CzRGh3h95B_ZxeGerGpFivTOaZeQkPrxyafLEOha1ISGbJYPlZww1R9Sbc1WniGb1gC1OdqaOtySdU680wPpZoHacyA/s16000/DSC_7132.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z werandy schroniska Hochjoch- Hospiz na trzytysięczniki: Sennkogel, Kreuzkogel, Kreuzspitze.<br /></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhhbMHafIWB4v1OPfxPrKR8tw-eom7seIfy5T9AmExQJVPZcN2Gg27isBngEikc4QurIg2lgtJbQMtqwVZEylsJ2iMvUNXLmf1YBVq0Rl6zLwLOBfZmaLCdqjcDw77m05oSPGlrLxKnHv3bdJQU6x3aVQsuTsiUe1W5m0GYg0ov2OcWWUV7hT6JQ82oA/s1000/DSC_7136.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhhbMHafIWB4v1OPfxPrKR8tw-eom7seIfy5T9AmExQJVPZcN2Gg27isBngEikc4QurIg2lgtJbQMtqwVZEylsJ2iMvUNXLmf1YBVq0Rl6zLwLOBfZmaLCdqjcDw77m05oSPGlrLxKnHv3bdJQU6x3aVQsuTsiUe1W5m0GYg0ov2OcWWUV7hT6JQ82oA/s16000/DSC_7136.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piękne kontury w blasku księżyca.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: left;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po
obiadokolacji zasiedliśmy nad mapą i jeszcze raz na spokojnie
zaczęliśmy analizować nasze szanse powodzenia wejścia na Weißkugel. Holendrzy nie byli w stanie nam powiedzieć jakie są
warunki w wyższych partiach gór, gdyż sami przebywali max na 2900
m n.p.m. Po dogłębnym przeanalizowaniu sytuacji, biorąc pod uwagę naszą kondycję, warunki wczesnozimowe,
krótko trwający dzień, dystans oraz ilość przewyższenia do
pokonania - wniosek zaczął nasuwać się sam. Kropką nad „i”
było wzięcie przeze mnie do ręki książki schroniskowej i
przewertowania praktycznie każdej kartki w celu znalezienia czyjegoś
wpisu z wejścia na Weißkugel. Znalazłam na przestrzeni ponad roku
może raptem trzy wpisy! Niestety wszystkie podjęte próby (w
okresie letnim) były zakończone wycofem. Te fakty dały nam jasno
do zrozumienia, że <b>Hochjoch-Hospiz przestało być już od wielu
sezonów schroniskiem z wyboru dla potencjalnych zdobywców Weißkugel'a.</b> No i nie można było zapomnieć o przyczepionej do nas
alpejskiej klątwie '22, której absolutnie nie chcieliśmy dalej
karmić! Z wielkim smutkiem, ale z jasno myślącymi głowami
podjęliśmy ostateczną decyzję, że nasz pierwotny cel trzeba
będzie w przyszłości raczej ugryźć od strony włoskiej, a teraz
zabrać się za szukanie celu B. Na mapie zainteresował nas <b>szczyt Finailspitze (3514 m n.p.m.)</b>, znajdujący się od schroniska znacznie bliżej, a dający wciąż możliwość użycia sprzętu lodowcowego, który ze sobą zabraliśmy. Dla jeszcze lepszego zabezpieczenia się przed wycofem i wyrwaniem się w końcu z objęć alpejskiej klątwy, za szczyt już <b>totalnie awaryjny wybraliśmy Saykogel (3355 m n.p.m.)</b> - choć niestety już bez przejścia po jakimkolwiek lodowcu. Na obie te góry ze schroniska Hochjochhospitz prowadzi jeden szlak, dopiero później ścieżki rozdzielają się w "Y", więc nie musieliśmy od razu decydować. Mogliśmy oceniać warunki terenowe oraz nasze siły - przynajmniej do pewnego momentu - na bieżąco.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hubafunaja" style="border: none;" width="1000"></iframe></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><p><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 11 listopada 2022</span></b></p><div style="text-align: left;"><br /></div><p style="text-align: justify;">Wyruszyliśmy z witerraumu Hochjoch-Hospiz jeszcze przed wschodem słońca. W świetle czołówek zeszliśmy najpierw do koryta rzeki Rofenache, gdyż budynek schroniska usytuowany jest nieco powyżej. Po przejściu po metalowym moście, rozpoczęliśmy już główne podejście. Niestety na wysokości około 2600 m n.p.m., śniegu na szlaku z każdym krokiem pojawiało się coraz więcej. Rozpoczęło się męczące torowanie, więc nasze tempo wyraźnie spadło, do takiego stopnia, że Holendrzy, którzy wyruszyli po naszych śladach ponad 1,5 godziny później, zdążyli nas dogonić.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ecUUCN9UCM6h2wTKoRJ04hI-yYVeQTdZwCi5u_Z2r3sCU5dIFE0GkzZGpzSX23eHJif6jZ7cFqMlKyfGDuw2bbHq6VhXGMWHHM64E71BYPmERNcYWoIfTB4MSv9DFkO_6in-4FOCEvuEBoMaaQ66NQ093lA7MAhCdIUPnsCq8JVbX2sg72mv_di86w/s1000/Otztal04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ecUUCN9UCM6h2wTKoRJ04hI-yYVeQTdZwCi5u_Z2r3sCU5dIFE0GkzZGpzSX23eHJif6jZ7cFqMlKyfGDuw2bbHq6VhXGMWHHM64E71BYPmERNcYWoIfTB4MSv9DFkO_6in-4FOCEvuEBoMaaQ66NQ093lA7MAhCdIUPnsCq8JVbX2sg72mv_di86w/s16000/Otztal04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wstaje nowy dzień w Alp Ötztalskich.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCHcSU6otLxZDD0L1H-gwx-_QsKzfsLEeU1teG8k-hJNiRQ2l0i0gaCSI4xGJv8GKtRTuYDwVxtNngYuYUM0KGson2O8AD-k_L8e_PCsoZIVgn1Q9mDGIZgryDcUiaYLA3Tj7thOVfjJYckJTFGFc_5_z6Jo-xp4DorpiOdOkSqDCYnfzys9GjBu0mg/s1000/Otztal05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCHcSU6otLxZDD0L1H-gwx-_QsKzfsLEeU1teG8k-hJNiRQ2l0i0gaCSI4xGJv8GKtRTuYDwVxtNngYuYUM0KGson2O8AD-k_L8e_PCsoZIVgn1Q9mDGIZgryDcUiaYLA3Tj7thOVfjJYckJTFGFc_5_z6Jo-xp4DorpiOdOkSqDCYnfzys9GjBu0mg/s16000/Otztal05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piękna, bezwietrzna pogoda. </td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtSmEu22l74UWMV8pWJr34hTHev9mnEeRfEKA_1yq_jZXzpK6UXw9JCSPSX8ag423MVDGUCgvBvGVDlM4CiVvCY16TIaUftxgcreIqRS6L2smmv9-2J7JYeDCqO7cplUnuQJ2Aahu4Ub_C-0UERLiVP7Zy0cqEvylDX8CVemRTHXjrhhs_BCbhD1O7Fg/s1000/DSC_7173.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtSmEu22l74UWMV8pWJr34hTHev9mnEeRfEKA_1yq_jZXzpK6UXw9JCSPSX8ag423MVDGUCgvBvGVDlM4CiVvCY16TIaUftxgcreIqRS6L2smmv9-2J7JYeDCqO7cplUnuQJ2Aahu4Ub_C-0UERLiVP7Zy0cqEvylDX8CVemRTHXjrhhs_BCbhD1O7Fg/s16000/DSC_7173.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Wildspitze 3768 m n.p.m. - najwyższy szczyt Alp Ötztalskich.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ8LzQTkDPsDHsfYy-jkVINJIut5jslxOgWH_1vJjvD8ggAm3PRYzdzIJXz1F67_wM_CNGGj_55mqDqx2XkEER6oYaslmMCSSVNb_qWZ1rE7pYeq42O9MqJaSySn2QdhCoZXMfPoMdkTMJq3_wn4mrJcwXocc4dO_F7VemXRx5me5xKN7622_MDrB9OQ/s1000/DSC_7187.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ8LzQTkDPsDHsfYy-jkVINJIut5jslxOgWH_1vJjvD8ggAm3PRYzdzIJXz1F67_wM_CNGGj_55mqDqx2XkEER6oYaslmMCSSVNb_qWZ1rE7pYeq42O9MqJaSySn2QdhCoZXMfPoMdkTMJq3_wn4mrJcwXocc4dO_F7VemXRx5me5xKN7622_MDrB9OQ/s16000/DSC_7187.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Może nie mieliśmy torowania po pas, ale śnieg maskował pustki między większymi kamieniami, co kończyło się czasem nagłą utratą podparcia.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh62puQ1Hr79m4kGscHiHUqqoVOkRAZdfxyFmW0zIxqgsFXs6aUD8rnBuVEHQfxIUPGSpkba5f5fMyIt0_fYVgYE_9sjS8wGwWoAkfz-sx_ewuOOFFj18mjtaUQcCMCCQM3bXyyr4KkVsUv8Akk1RypE1L9v8KgEuIBLd-v9PDa1Dn4M7nbK08kzro7_A/s1000/DSC_7190.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh62puQ1Hr79m4kGscHiHUqqoVOkRAZdfxyFmW0zIxqgsFXs6aUD8rnBuVEHQfxIUPGSpkba5f5fMyIt0_fYVgYE_9sjS8wGwWoAkfz-sx_ewuOOFFj18mjtaUQcCMCCQM3bXyyr4KkVsUv8Akk1RypE1L9v8KgEuIBLd-v9PDa1Dn4M7nbK08kzro7_A/s16000/DSC_7190.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Wildspitze z nieco bliżej perspektywy.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Holendrzy mieli w planach przejście przez Saykogel (tak jak prowadzi wytyczony szlak) do schroniska Martin-Busch-<span><span style="font-family: inherit;">H</span>ütt</span><span>e, dlatego gdy nas wyprzedzili, przejęli pałeczkę torujących. Gdy dotarliśmy do rozwidlenia szlaków/ścieżek musieliśmy podjąć decyzję, na który szczyt idziemy. No i cóż, okazało się, że na Finailspitze też jesteśmy raczej za ciency. Przed nami bowiem malowało się jeszcze przejście przez cały lodowiec, wyjście na przełęcz Hauslabjoch i dopiero "przez plecy" wejście na szczyt, a godzina na zegarku wcale do wczesnych nie należała. Najbardziej martwił nas śnieg na lodowcu, który bankowo wymagał torowania i to głównie ten aspekt skłonił nas by wzrok zwrócić w kierunku Saykogel'a. R</span>uszyliśmy zatem po wydeptanych w śniegu śladach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim_Kvp0f41ZBgTkvf6yhAtpw0oZ1KCX7x2-sG41zDUCX5lA2Ff4ldFHXnR007NFXHq0CqNEz-Ys9tMbtcqCwXGqSRapN3p1cNoDQ-ajqG4BGP_e6WyerWyIH0zA5RgVhUBtO4ZrlmLcr83lMYO8zVwYNLur8mXwvdFAd5-3uiZskQtN9wqWfanaUf29g/s1000/DSC_7240.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim_Kvp0f41ZBgTkvf6yhAtpw0oZ1KCX7x2-sG41zDUCX5lA2Ff4ldFHXnR007NFXHq0CqNEz-Ys9tMbtcqCwXGqSRapN3p1cNoDQ-ajqG4BGP_e6WyerWyIH0zA5RgVhUBtO4ZrlmLcr83lMYO8zVwYNLur8mXwvdFAd5-3uiZskQtN9wqWfanaUf29g/s16000/DSC_7240.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Finailspitze 3514 m n.p.m.<br /><br /></td></tr></tbody></table></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEUnyQWZxI92DiW8r7vlSOrvpnKXjrngnQvYUh2_RVaUBjqlY7aYiu5TWEgxTo6E5VuYv6nkTtbZQF3b20RjoXNKjKrUKErU4ZC6ytCWlMB_mQRTE_6ZC94tFwJuj7nQhpA4hVLB2UC30x2MXP15sEIxHGegm4uq6yRnmVzRihTYszlUJKlrh0GEGdow/s1000/DSC_7217.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEUnyQWZxI92DiW8r7vlSOrvpnKXjrngnQvYUh2_RVaUBjqlY7aYiu5TWEgxTo6E5VuYv6nkTtbZQF3b20RjoXNKjKrUKErU4ZC6ytCWlMB_mQRTE_6ZC94tFwJuj7nQhpA4hVLB2UC30x2MXP15sEIxHGegm4uq6yRnmVzRihTYszlUJKlrh0GEGdow/s16000/DSC_7217.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Holendrzy pomogli w udeptaniu ścieżki.😉</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh3AL4p_tnBOegh7Kh5MJ0lNQDHAsbMoIohkeDWCDeGVNGM6hfGRcS7l_mBBdEMHAXhBQ6CFhfAoRqncvyX-4th80GCWFDiAlAY_uxHGd-GEorm6Y8ZoZJ_gIpLDMSbEWQUIK4RVi0PpZWvvUYnjAl9p8nSJ3xt6ns8i511Zwp2mQtaUOHkfxjCAchzA/s1000/DSC_7242.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh3AL4p_tnBOegh7Kh5MJ0lNQDHAsbMoIohkeDWCDeGVNGM6hfGRcS7l_mBBdEMHAXhBQ6CFhfAoRqncvyX-4th80GCWFDiAlAY_uxHGd-GEorm6Y8ZoZJ_gIpLDMSbEWQUIK4RVi0PpZWvvUYnjAl9p8nSJ3xt6ns8i511Zwp2mQtaUOHkfxjCAchzA/s16000/DSC_7242.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podchodzimy na Saykogel.</td></tr></tbody></table></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3jF7VxBSz_1Rg5fI-xiLSE55f-Hz7tB2Cc5sq3WqHuQDaGVX0rbX_GQldXbcy8GF-wMwE8V8U0PsCrml5grrqQD_qYG7nFNCpUPQ5upxdtgoPYdAurFG_BznKTM8e9GCShaEXQR3elvHCpIcw5SrOSOqectbdesjICngUQ3xHW6l9uI_uF9_fuYr76g/s1000/Otztal07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3jF7VxBSz_1Rg5fI-xiLSE55f-Hz7tB2Cc5sq3WqHuQDaGVX0rbX_GQldXbcy8GF-wMwE8V8U0PsCrml5grrqQD_qYG7nFNCpUPQ5upxdtgoPYdAurFG_BznKTM8e9GCShaEXQR3elvHCpIcw5SrOSOqectbdesjICngUQ3xHW6l9uI_uF9_fuYr76g/s16000/Otztal07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pogoda wyborna, ale warunki śnieżne już niestety mniej.</td></tr></tbody></table></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na małej przełączce w północno - zachodniej grani Saykogel'a, zatrzymaliśmy się na chwilę, by poobserwować zmagania Holendrów, którzy niepokojąco bardzo zwolnili. Pomiędzy zaśnieżonymi skałkami poruszali się ostrożnie i niepewnie. Szybko dołączył do nich nasz Marcin, ale ostatecznie cała piątka stanęła w miejscu i po chwili odwróciła się na pięcie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4eS6xY7PIsbvYWdAXk61A4zSzGEgLmEBl0v8migT2953qrZ77M0gmFfbsnyjxLu0N96AekTSAxhUQuPHf90S9Bgp6fDdY16rSO5iV87wrst2Ik2YrMSfRb822Z0nTt7pfF6TVRi_QuuQLDeL_fNYErZCavfXe3XEPz9tst53G0H-QwzW-v3EE2uC90g/s1000/Otztal06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4eS6xY7PIsbvYWdAXk61A4zSzGEgLmEBl0v8migT2953qrZ77M0gmFfbsnyjxLu0N96AekTSAxhUQuPHf90S9Bgp6fDdY16rSO5iV87wrst2Ik2YrMSfRb822Z0nTt7pfF6TVRi_QuuQLDeL_fNYErZCavfXe3XEPz9tst53G0H-QwzW-v3EE2uC90g/s16000/Otztal06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grań szczytowa Saykogl'a oraz Holendrzy chwilę po rozpoczęciu odwrotu.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Podczas gdy czekaliśmy aż Marcin do nas wróci i zraportuje główną przyczynę wycofu, zabrzęczał mi telefon w kieszeni z przychodzącą wiadomością. Okazało się, że napisał Dziku z informacją, że zostawił nam fanty w winterraumie, a sam ze swoją ekipą udał się wyżej, do schroniska Brandenburger Haus w celu realizacji projektu "Trzytysięczniki Austrii". Nigdy nie wspominałam, ale to właśnie <a href="http://dzikumaniak.pl/" target="_blank">Dziku</a> jest poniekąd "ojcem chrzesnym" tego bloga. Jego działalność w górach i pisanie o tym w Internecie (prowadzenie swojej strony) bardzo mnie zainspirowało. Chciałam działać w górach tak jak Dziku i też o tym pisać! To były jeszcze czasy (ponad 10 lat temu) kiedy polskich blogów/autorskich stron górskich można było policzyć na palcach jednej ręki. Wiele adresów www pojawiło się później, ale nie dotrwało do dziś. My trwamy w czeluściach sieci jak te ostatnie dinozaury, które nie chcą wyginąć. </p><p style="text-align: justify;">Spotkanie z Dzikiem na alpejskiej ziemi byłoby miłym akcentem. Wiele razy próbowaliśmy się ustawić na jakiś wyjazd, ale wciąż ostatecznie było nam nie po drodze. Nawet tutaj, w Alpach <span style="text-align: center;">Ötztalskich również nie udało się spotkać na szlaku, mimo, że nasze ekipy działały praktycznie w sąsiednich dolinach. </span></p><p style="text-align: justify;">Wrócił do nas Marcin i jasno przekazał, że nie ma sensu na siłę pchać się na Saykogel'a, ze względu na zalegający w okolicy szczytu w dużych ilościach kopny śnieg, powodujący trudności w ocenie po czym się właściwie stąpa. Po chwili dołączyła czwórka Holendrów, która po wycofie musiała zrewidować swoje dalsze plany. Nie mieli innej opcji przedostania się do schroniska Martin-Busch-<span><span style="font-family: inherit;">H</span>ütt</span><span>e. Ostatecznie podjęli decyzję o zakończeniu działalności w górach, zejściu do Vent i powrocie do domu. W naszej ekipie też zaczęły kiełkować pomysły o powrocie do domu, ale ja się uparłam, że przyjechaliśmy tu na cztery dni, więc cztery dni tutaj będziemy, choćbyśmy mieli w ostatnim dniu jedynie leżeć na materacach w winterrraumie! </span></p><p style="text-align: justify;"><span>Znów zastosowaliśmy zasadę, że o niczym nie będziemy decydować na głodnego, dlatego po pożegnaniu się z Holendrami zaczęliśmy - każdy w swoim tempie - schodzić w kierunku naszego bazowego schroniska. Co ciekawe, szybko zapomniałam o kolejnym alpejskim failu. Saykogel przestał już być główną myślą krążącą w mojej głowie, jego miejsce zastąpiła puszka coli pozostawiona dla przez Dzika w winterraumie! </span></p><p style="text-align: justify;">W winterraumie faktycznie czekały na nas fanty. Wyszło na jaw czym się Dziku żywi w górach - colą oraz musami owocowymi! Oprócz przekąsek, dołączone były dwie kartki - jedna z żarcikiem w stylu Dzika, druga natomiast z wyrysowanym na mapce planem działalności w górach jego ekipy.</p><p style="text-align: justify;">Napaliliśmy w piecu, zjedliśmy obiadokolację, pogoda na jutro wciąż miała być dobra. <b>Za "cel D" wybraliśmy tzw. "schroniskowe szczyty" - Hintere Guslarspitze (3147 m) oraz Mittlere Guslarspitze (3128 m). Obiecałam sobie, że jak nie wejdziemy nawet na te dwa pryszczoki, to obrażam się na Alpy w 2023 roku! 😉😅</b></p><p style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pagoporecu" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 12 listopada 2022</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Wycieczka zapowiadała się z tych na lekko i teoretycznie bez większych komplikacji, dlatego też pozwoliliśmy sobie na późniejsze wyjście ze schroniska. Jakoś po 10-tej udaliśmy się szlakiem, którym wczoraj podchodziła ekipa Dzika. W rozmiękłej ziemi i na małych płatach śniegu widoczne były ślady butów. Powyżej 2600 m n.p.m. <b>otworzył się nam przepiękny widok na jęzor lodowca Hintereisferner. Takich pokaźnych rozmiarów lodowców w Alpach jest coraz mniej.</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhorLGUgVOhs6Vhg4q-fYhN_-9W01W_Qz5URbDJ_RzbHoNNK7_gqFBecXhpOvCVNUcRaQLKpKNUQRVAq3vRxyhVN31UawY9IfyZfcYTglN-ScIu6aqGPTsog9dJrk07qERpuayKZZ14COSGGhwrHMYONrarQ_OzwTS_5KlCImq4k-Ch3DmYA5wazjWo9A/s1000/DSC_7298.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhorLGUgVOhs6Vhg4q-fYhN_-9W01W_Qz5URbDJ_RzbHoNNK7_gqFBecXhpOvCVNUcRaQLKpKNUQRVAq3vRxyhVN31UawY9IfyZfcYTglN-ScIu6aqGPTsog9dJrk07qERpuayKZZ14COSGGhwrHMYONrarQ_OzwTS_5KlCImq4k-Ch3DmYA5wazjWo9A/s16000/DSC_7298.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrota lodowca Hintereisferner</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi59a-IFDPRhC7477LxE0kA29u1jFusSvylxO0v3YJ07xU4wCwKTEYlpEcpwYAXFwrPOlN6CMU2pkY6qUTXtWlDFQ3yL7D4GXZGfvFA8il_EmNciuIL5m8U6VxGs3vqOCiNUzrYO9Ewi1owTUZvhkSPt2sWIDrfcT3v4c0zamdkGGE3jVZXoyd4DP3CyA/s1000/Otztal08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi59a-IFDPRhC7477LxE0kA29u1jFusSvylxO0v3YJ07xU4wCwKTEYlpEcpwYAXFwrPOlN6CMU2pkY6qUTXtWlDFQ3yL7D4GXZGfvFA8il_EmNciuIL5m8U6VxGs3vqOCiNUzrYO9Ewi1owTUZvhkSPt2sWIDrfcT3v4c0zamdkGGE3jVZXoyd4DP3CyA/s16000/Otztal08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rewelacyjny widok na <b style="text-align: justify;">Weißkugel (3739 m n.p.m.) wraz z lodowcem </b><b style="text-align: justify;">Hintereisferner.</b></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDSrmgNyBwrB1ke1Kb2za1Qu2h4-ZZbZAQNWR5kaN0RAlIZdWt_G4XAgtuZtDUaepDAs8VcEbD7l7qTu6bXyDjSLmcjBkY5RAGMJkrgS7VnIBPTUhyFo4WKn7ZCgEE__er8fCF-oNcdUKLlPO6g65uSMU6FVN7txUHvh0o9Q7IsadPm6TJGDFo9ZIv_g/s1000/Otztal09.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDSrmgNyBwrB1ke1Kb2za1Qu2h4-ZZbZAQNWR5kaN0RAlIZdWt_G4XAgtuZtDUaepDAs8VcEbD7l7qTu6bXyDjSLmcjBkY5RAGMJkrgS7VnIBPTUhyFo4WKn7ZCgEE__er8fCF-oNcdUKLlPO6g65uSMU6FVN7txUHvh0o9Q7IsadPm6TJGDFo9ZIv_g/s16000/Otztal09.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Człowiek kontra góry.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9axyGjOFdpeY1cKk_1TrovT9Zr2t4hBDytPH3Zw0I0CaayuIhpI_rkVzEhHaSN8UZy8WSZqjoxIuUKDK2qDFOm_mYeV8_EmyGlgRvalbBL_9NVHbuBGcGOusTX0k42Nijjlv1Rr4k-YOzx_BKoisIaWBh2jKnLeWfSq-mpj1h-9bDOB9eNLqsQo0fZQ/s1000/DSC_7371.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9axyGjOFdpeY1cKk_1TrovT9Zr2t4hBDytPH3Zw0I0CaayuIhpI_rkVzEhHaSN8UZy8WSZqjoxIuUKDK2qDFOm_mYeV8_EmyGlgRvalbBL_9NVHbuBGcGOusTX0k42Nijjlv1Rr4k-YOzx_BKoisIaWBh2jKnLeWfSq-mpj1h-9bDOB9eNLqsQo0fZQ/s16000/DSC_7371.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rozpoczynamy podejście na Mittlere Guslarspitze.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRL09jsMINVXQ2UFQ4MwlqaFh8A8oM0yaX1TnF-UL_4j2qSPf6juhLtw-ruX6SoR5gRylsM1RELyrn-3rYaFkvuIm9iGcBnIDp0ItH4gPn-WE8TAEPSF5Zk66cd3nM8RHE7IdsBEIvALZbKw8Bff9g3fpkIm0_4o4lJoG9OyBuMp7U3g80pCfEEnF8hw/s1000/DSC_7369.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRL09jsMINVXQ2UFQ4MwlqaFh8A8oM0yaX1TnF-UL_4j2qSPf6juhLtw-ruX6SoR5gRylsM1RELyrn-3rYaFkvuIm9iGcBnIDp0ItH4gPn-WE8TAEPSF5Zk66cd3nM8RHE7IdsBEIvALZbKw8Bff9g3fpkIm0_4o4lJoG9OyBuMp7U3g80pCfEEnF8hw/s16000/DSC_7369.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widać już krzyż na szczycie Mittlere Guslarspitze.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Do szczytu mieliśmy już niedaleko i zapowiadało się, że naprawdę w końcu uda nam się coś urobić w tych Alpach Ötztalskich i rozłożymy naszą piękną Narodową do zdjęcia! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PwItF7lrnNVq3-a_HRpzXgCiyQwyJJQWusyxNSAEvsfcz6vZtuuPr6o33pfinBlhL_TbEXKrh9iL_8wfZX2FE1jCayVXyv4iEiXel5m9LY1JckYcGbp7IUFk0o_7cY4LVEZWjKLkN04tPq35kQdmSkRg9Pn431rnXrN-glKqsgeI613uBziHlQFHeA/s1000/Otztal10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PwItF7lrnNVq3-a_HRpzXgCiyQwyJJQWusyxNSAEvsfcz6vZtuuPr6o33pfinBlhL_TbEXKrh9iL_8wfZX2FE1jCayVXyv4iEiXel5m9LY1JckYcGbp7IUFk0o_7cY4LVEZWjKLkN04tPq35kQdmSkRg9Pn431rnXrN-glKqsgeI613uBziHlQFHeA/s16000/Otztal10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z Narodową na szczycie Mittlere Guslarspitze <br />oraz widoki rozpościerające się ze szczytu.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4FlqSTAP74lzx79djMWsJeEysUppdqVIrLhtDtLtfuhzp2eb7mHepTrPaPl_9PG6KYUPs8-QQwFKJoDevAeJorGIPgJiuVS6LFvMwyHJyM02eUrXDQ9WYsV7zKhjEGq5ub1mRp3Un4XkKElSQerrvR7p3ixZ3H_32HIPlE02TG7iO-KKLthu-26-hQ/s1000/DSC_7391.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4FlqSTAP74lzx79djMWsJeEysUppdqVIrLhtDtLtfuhzp2eb7mHepTrPaPl_9PG6KYUPs8-QQwFKJoDevAeJorGIPgJiuVS6LFvMwyHJyM02eUrXDQ9WYsV7zKhjEGq5ub1mRp3Un4XkKElSQerrvR7p3ixZ3H_32HIPlE02TG7iO-KKLthu-26-hQ/s16000/DSC_7391.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Śnieg nam trochę pokryżował plany, za to chociaż przystroił Alpy Ötztalskie chyba w najpiękniejszą szatę!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq1kd0iahib6iQEj0Wf-R7CkfMkISa571cMExngk2Hd6JWUhP2QLw-GstbKR-rssCHtIV6-pGc1tVEBYo31eONWr8lwxS73xmrkT28QR1EKQP-xcNJoBdwYcO1hBxlSMkd97DG-VHDsqFAlFmdlX7CxuKWreeiVUVRXDLRZqF-kXCdiSWZ7N_oPHN4wg/s1000/DSC_7483.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq1kd0iahib6iQEj0Wf-R7CkfMkISa571cMExngk2Hd6JWUhP2QLw-GstbKR-rssCHtIV6-pGc1tVEBYo31eONWr8lwxS73xmrkT28QR1EKQP-xcNJoBdwYcO1hBxlSMkd97DG-VHDsqFAlFmdlX7CxuKWreeiVUVRXDLRZqF-kXCdiSWZ7N_oPHN4wg/s16000/DSC_7483.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I ten lodowiec. Ach!</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wycieczka zaczęła nam nabierać rumieńców i dostarczać jeszcze więcej radochy. Przejście na drugi wierzchołek, Hintere Gusslarspitze po zaśnieżonej grani, dostarczyło dodatkowych wrażeń estetycznych. To właśnie ten śnieg nietknięty ludzką stopą zrobił największą robotę. Bez niego, przejście na drugi szczyt nie wyróżniłoby się niczym szczególnym. A może w obliczu niepowodzeń i pokazywania nam przez los gestu Kozakiewicza zaczęliśmy się jarać tak drobnymi smaczkami i chwilami?</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_X5OJrnc4TXTyfHE2QyZZ1-zhOuiY5mzrFR2RAUXrjq1TV3EitSMe9eEq831SufGg_fju7V86AQrIWxRXZDOOIwdk_px1sZNl1gcRNtXighd2y7pc3qmWzM5uKeEiABZTYubQU1mSiUMcL6qwDSMJ-saD4wrnOEs03hyT_j7MWuPSM6v7qDCt-jV_pQ/s1000/DSC_7426.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_X5OJrnc4TXTyfHE2QyZZ1-zhOuiY5mzrFR2RAUXrjq1TV3EitSMe9eEq831SufGg_fju7V86AQrIWxRXZDOOIwdk_px1sZNl1gcRNtXighd2y7pc3qmWzM5uKeEiABZTYubQU1mSiUMcL6qwDSMJ-saD4wrnOEs03hyT_j7MWuPSM6v7qDCt-jV_pQ/s16000/DSC_7426.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przejście na drugi szczyt - Hintere Guslarspitze.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgik6yBe404zom8GgorkwzIUF2AcIdYDfQJxkZghrQ5PiqkoSjAQBw2yQv6Tsd7rNUDpldBJDTV7ARVGazWVGQ6zATV_wg8iPMuX5mcyWqCfQXv9kDSd1PBe5Z2CluWXvE9RbJJo90vWJJPRZyiwHxJfnrTxqKwc5KPA_0A7AYMDX9ZVgbX7OyKkXd4fA/s1000/DSC_7476.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgik6yBe404zom8GgorkwzIUF2AcIdYDfQJxkZghrQ5PiqkoSjAQBw2yQv6Tsd7rNUDpldBJDTV7ARVGazWVGQ6zATV_wg8iPMuX5mcyWqCfQXv9kDSd1PBe5Z2CluWXvE9RbJJo90vWJJPRZyiwHxJfnrTxqKwc5KPA_0A7AYMDX9ZVgbX7OyKkXd4fA/s16000/DSC_7476.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chociaż pogoda nie spłatała nam psikusa i wytrzymała do końca naszego pobytu w Alpach!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Na Hintere Guslarspitze zastaliśmy prostej konstrukcji krzyż oraz ujrzeliśmy kawałek nowej perspektywy na okolicę. Próbowaliśmy nawet wytężać wzrok w celu znalezienia jakiś poruszających się kropek na lodowcu Kesselwandferner (Dziku gdzieś w jego okolicach miał grasować), ale niczego ani nikogo nie dostrzegliśmy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po pamiątkowym wykonaniu paru zdjęć, zabraliśmy się za powrót do schroniska, w tej samej konfiguracji szlakowej. Po trzech godzinach bezpiecznie zameldowaliśmy się w naszej bazie.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRmpHUhx_rlsiwfv9FK5DF8OGMF84_H_5gVDWHVxWmixxsqDsIuv7wv5h5_z-pravPSyNUN1uCCtvjuQ8YbrmP_HRmECuwY1QVMvNpQUugIVWzBEFK95g6oBZoBv4hgQRUUHDTeNCwqBNkL0h378pG1gx3Z1RZf-E5yO_6FusqKxPKNts_yeCcOiFaHQ/s1000/Otztal11.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRmpHUhx_rlsiwfv9FK5DF8OGMF84_H_5gVDWHVxWmixxsqDsIuv7wv5h5_z-pravPSyNUN1uCCtvjuQ8YbrmP_HRmECuwY1QVMvNpQUugIVWzBEFK95g6oBZoBv4hgQRUUHDTeNCwqBNkL0h378pG1gx3Z1RZf-E5yO_6FusqKxPKNts_yeCcOiFaHQ/s16000/Otztal11.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Prosty krzyż na szczycie Hintere Guslarspitze. 2. Nasz team! 3. Wnętrze winterraumu schroniska Hochjoch-hospiz. 4. Co serwuje kuchnia na wieczór?</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">W winterraumie spędziliśmy ostatnią już noc. Na wieczór dotarła jeszcze para z Salzburga, ale nie miała w planach wielkich wycieczek wysokogórskich, co najwyżej następnego dnia podejście po naszych śladach na "schroniskowe szczyty".</p><p style="text-align: center;">________________________________________</p><p style="text-align: justify;">Nie udało się nam co prawda zrealizować jakiś większych, istotnych celów górskich podczas tego "Weekendu Niepodległościoego '22", ale będę ten pobyt w Alpach <span style="text-align: center;"> </span><span style="text-align: center;">Ötztalskich</span> wspominać bardzo dobrze. Nasze "ludzkie mojo" trochę się podrasowało. </p><p style="text-align: justify;">Czy po przywiezieniu "w kieszeni" do Polski chociaż tych dwu, nikomu tu praktycznie nieznanych wierzchołków Guslarspitze, poczuliśmy, że pozbyliśmy w końcu "alpejskiej klątwy"? - Nie wiem. Wiem natomiast, że nie obrażam się na austriackie Alpy w 2023 roku i z chęcią, gdy tylko będzie ku temu okazja, spakuję plecak i wyruszę na tamtejsze szlaki i szczyty. </p><p style="text-align: center;">_________________________________________</p><p>Zapis na STRAVIE z naszego pobytu w Alpach <span style="text-align: justify;">Ötztalskich (wszystkie dni):</span></p></div><center>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8111172446" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8111057649" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8111087419" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8111110773" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script></center>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2Hochjochhospiz, Vent, 6458, Austria46.8251985 10.833846318.514964663821154 -24.322403700000002 75.135432336178837 45.9900963tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-53302891618520460362023-03-15T23:20:00.000+01:002023-03-15T23:20:04.972+01:00Skiturowe Karkonosze - odcinek 11 [Śnieżka na skiturach]<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxYRnSldBtLqTcJ-IiHye-cVtj3KEERCyt7Qs82zopIJgitvGptGRhNXNhKdMKXaIY86Q-HLW-LlcIx7MHBCHf3O-ZLEKwyYChPBVzel6Zp4oT_O7-mYzm6iWFXJ_H4L6bQIwEp7m2ULg6ujIMzgDwDJkgTIR-OIle0NflTFYxKY76gtJN8sCBQ5568w/s1000/DSC_7614.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxYRnSldBtLqTcJ-IiHye-cVtj3KEERCyt7Qs82zopIJgitvGptGRhNXNhKdMKXaIY86Q-HLW-LlcIx7MHBCHf3O-ZLEKwyYChPBVzel6Zp4oT_O7-mYzm6iWFXJ_H4L6bQIwEp7m2ULg6ujIMzgDwDJkgTIR-OIle0NflTFYxKY76gtJN8sCBQ5568w/s16000/DSC_7614.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><b>Śnieżka na
skiturach</b> jest jak najbardziej możliwa <b>od strony czeskiej</b>. Kilka lat
temu odbyliśmy <a href="https://www.skadinagrani.pl/2015/02/na-slizgach-woko-doliny-lwi-do-02022015.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0090;">narciarską wycieczkę</span></b></a> na ten najwyższy szczyt
Karkonoszy, ale na biegówkach. Niestety zjazd z samego wierzchołka
był bardzo wymagający ze względu na trudne warunki terenowe. Nie
mając <span style="font-family: inherit;">krawędzi na nartach było to proszenie się o kontuzję,
dlatego do momentu zniknięcia zalodzeń, po prostu nieśliśmy narty
na plecach. </span>Zasilając
swoją górską szafę o narty skiturowe, uznaliśmy, że pora
zmierzyć się ze Śnieżką po kilku latach jeszcze raz!</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><a name='more'></a><p></p></div><div style="text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">W prognozach
pogody była szansa na nawet chwile ze słońcem. Cieszyłam się, że
być może Śnieżka nie pokaże swojego najgorszego oblicza, a na
zjeździe będzie łaskawa...</p></div><div><br /></div><div><br /></div><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 12 marca 2023</span></b><div><br /></div><div><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Po noclegu w
Pensjonacie Lípa w Horní
Maršovie podjechaliśmy
autem do Velkiej Úpy. Na *parkingu P5 było jeszcze sporo miejsca, a znajdujący się
naprzeciwko ośrodek narciarski powoli budził się do życia. Zaskoczyła nas ilość śniegu w Velkej </span>Ú<span style="font-family: inherit; text-align: left;">pie jak i na samej nartostradzie. Jak na początek marca, było go niewiele. Co prawda czarnych plam na nartostradzie nie uświadczyliśmy, ale gdy tylko rozpoczęliśmy podchodzenie, mieliśmy wrażenie, że nie ma zbyt dużej warstwy podkładu i jeżeli nadejdzie w najbliższym czasie okres pogody z dodatnią temperaturą, o kolejnej skiturze z tego miejsca w tym sezonie nie będziemy już mogli pomyśleć.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Nartostrada 1d "<span style="text-align: left;">Port</span><span style="text-align: left;">áš</span><span style="text-align: left;">ky" pozwoliła nam szybko się rozgrzać i zdobyć 200 metrów przewyższenia. Na wysokości Boudy "Danielka" uciekliśmy w prawo na szlak rowerowy <a href="https://www.skadinagrani.pl/2017/07/karkonoska-diagonala.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0088;">K1A</span></b></a>/szlak narciarski, by takim spokojniejszym wariantem dostać się na wysokość górnej stacji kolejki.</span></span></p></div><div><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Czcb-bMztNSQptTi7zixYtj9_9A0GvSXld-dWgLpVgT2sCGfQTZlFhc2aRbYAmFjhxQ0T3_X9aCrNAnuw6nf70a5GujecQOlsawQtIbU14dPkIek1tjhKV9m2_ycsZhMXAcY68kIuvADQDBySLCUme0biF-bYspssxBJOHaFXF_NxhAP-KmpdSksKQ/s1000/sniezkanaskiturach01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Czcb-bMztNSQptTi7zixYtj9_9A0GvSXld-dWgLpVgT2sCGfQTZlFhc2aRbYAmFjhxQ0T3_X9aCrNAnuw6nf70a5GujecQOlsawQtIbU14dPkIek1tjhKV9m2_ycsZhMXAcY68kIuvADQDBySLCUme0biF-bYspssxBJOHaFXF_NxhAP-KmpdSksKQ/s16000/sniezkanaskiturach01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podejście nartostradą 1d "<span style="text-align: left;">Port</span><span style="text-align: left;">áš</span><span style="text-align: left;">ky".</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwwwTK3pTPCDz9bATQ7V5cvzOqNSfNIZY6ZZD3J0DXbcFIeVzxDNzCu3hrX4GdEE3XHcd_TzoPHAxi-xLHQ3brdfjg6lJJ2jlKn4rOeuw2yfwpm7rv3xW5OJxXTrgAfcWRBV_HDeEu7ROvFVYsmb9ciM3Rwjgi4S1y9Fb9xmnfXklWmisnML5rsshoEA/s1000/DSC_7513.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwwwTK3pTPCDz9bATQ7V5cvzOqNSfNIZY6ZZD3J0DXbcFIeVzxDNzCu3hrX4GdEE3XHcd_TzoPHAxi-xLHQ3brdfjg6lJJ2jlKn4rOeuw2yfwpm7rv3xW5OJxXTrgAfcWRBV_HDeEu7ROvFVYsmb9ciM3Rwjgi4S1y9Fb9xmnfXklWmisnML5rsshoEA/s16000/DSC_7513.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przy stromszych fragmentach, w wygodniejszym podchodzeniu pomagają podpiętki w wiązaniach.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5lFcRjfS1awwLUv3e_eeCMqwH5dSGHtFksc3mH_udnCAasLFDqb7CHWsdvJIYT8SG3k3cCZR0TJfsUVKGGKQ3-eLurGhOmIaXazZbikQVN16EFE1XDB8tV8HlB2_qynw-Hz5sByVhHAtLOskNKQx8wJoHPGCl8cnQtbyb0vvEXSjs4Ttw203AAJo8yA/s1000/DSC_7552.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5lFcRjfS1awwLUv3e_eeCMqwH5dSGHtFksc3mH_udnCAasLFDqb7CHWsdvJIYT8SG3k3cCZR0TJfsUVKGGKQ3-eLurGhOmIaXazZbikQVN16EFE1XDB8tV8HlB2_qynw-Hz5sByVhHAtLOskNKQx8wJoHPGCl8cnQtbyb0vvEXSjs4Ttw203AAJo8yA/s16000/DSC_7552.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Znalezienie fragmentu dziewiczego śniegu zawsze dodaje +100 do radochy!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis_8MO2O-A87F3aihi95hZYOQHbdApDK3ALX-JcGoBijUs_WiFmLNUiaf76atFf1iSyauIGdEviDx_R0jMqwla6boZbyLef8hC2G8u2yOJkPRQSSH4h03VLnVM1FBTwc1TShSCbjBld0zcvu9iL-1kAPpMU28fLcIUmGNwVXrYYkUOTFwcsT1CTZ2G1A/s1000/IMG_20230312_102829.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis_8MO2O-A87F3aihi95hZYOQHbdApDK3ALX-JcGoBijUs_WiFmLNUiaf76atFf1iSyauIGdEviDx_R0jMqwla6boZbyLef8hC2G8u2yOJkPRQSSH4h03VLnVM1FBTwc1TShSCbjBld0zcvu9iL-1kAPpMU28fLcIUmGNwVXrYYkUOTFwcsT1CTZ2G1A/s16000/IMG_20230312_102829.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na masyw Czarnej Góry (cz. Černá hora) 1299 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Okazało się, że przy pomocy małej polanki możemy skrócić nasze dojście do górnej stacji kolejki. Zamiast pokonywać serpentynę, wbiliśmy się prosto na "Kubatovą cestę"/szlak rowerowy K1F. Śnieg był praktycznie nietknięty przez narciarzy od ostatniego opadu śniegu, dlatego sami zakładaliśmy ślad - co sprawiało frajdę, a korzystając z okazji - poćwiczyliśmy sobie również robienie zakosów. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfgHvnQ0jt3siT4lKKUQdFUT5jhoCl-bPJeS-M_sgQ3DDv9HAjSjPYZ1EPr4rGP8gpi-piHTYRfn8IrDBod2w3RkbmLGzwJ7pg7f-m4BQANnqmeBh2eyRADMBV-2eys33qW_04S6DwJN-1WvMsZO4wVt85XMfIojI6xLTg0lYDMzP1oF0tQ0RgpL4T0A/s1000/sniezkanaskiturach02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfgHvnQ0jt3siT4lKKUQdFUT5jhoCl-bPJeS-M_sgQ3DDv9HAjSjPYZ1EPr4rGP8gpi-piHTYRfn8IrDBod2w3RkbmLGzwJ7pg7f-m4BQANnqmeBh2eyRADMBV-2eys33qW_04S6DwJN-1WvMsZO4wVt85XMfIojI6xLTg0lYDMzP1oF0tQ0RgpL4T0A/s16000/sniezkanaskiturach02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na wysokości około 1000 m n.p.m. śniegu pod nartami mieliśmy już znacznie więcej!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Będąc na wysokości górnej stacji kolejki, spojrzeliśmy jedynie na rozpościerający się karkonoski widok w stronę Czarnej Góry i zabraliśmy się dalej za foczenie. Szlak żółty, który tutaj się rozpoczyna miał nas już do końca doprowadzić na wierzchołek Śnieżki. Przerwę na zamówioną przeze mnie Kofolę mieliśmy zaplanowaną na Růžohorkach, zatem po pokonaniu kolejnych 2 </span>kilometrów<span style="font-family: inherit;">, trzymałam już w łapce kufel z zimnym napojem!</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0IXZTeEQH-4fughJLtQBbND-StzXG4trCWBjH12Tin3YaMTBTiqdhKui0WEz8pQiW6NbwlVXI2-rJm5N0siBr1h5rjOKEQZN29KoGZ8xDG7gJSw8zAdk693Qn9d2ZnbvM6pmjdeUWNXJAd-81viuLgaC0YCXzU4ssZ3ayp1xqIBcynYrdgNtzGIuEQg/s1000/sniezkanaskiturach03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0IXZTeEQH-4fughJLtQBbND-StzXG4trCWBjH12Tin3YaMTBTiqdhKui0WEz8pQiW6NbwlVXI2-rJm5N0siBr1h5rjOKEQZN29KoGZ8xDG7gJSw8zAdk693Qn9d2ZnbvM6pmjdeUWNXJAd-81viuLgaC0YCXzU4ssZ3ayp1xqIBcynYrdgNtzGIuEQg/s16000/sniezkanaskiturach03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na Růžohorkach zastaliśmy mieszaninę narciarzy biegowych, skiturowych, piechurów oraz rakietowców.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKObggBZZnlzRifkKQb5df8l0vbdYWB99lz7LEj1coHHTI1OYU_GOfKkoM7dbYD5dhzHHTuXsJgJobM2Tq0uJV2V9jqjS5oCguxz6ikwVJOT1ED6zDqFuex2Q5W79W2AwCh2V489ZsJzwX7MD15QzB2DUlRyzqyQ28dN6loGkzGlB56w5BJVRD6gY0Hg/s1000/DSC_7594.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKObggBZZnlzRifkKQb5df8l0vbdYWB99lz7LEj1coHHTI1OYU_GOfKkoM7dbYD5dhzHHTuXsJgJobM2Tq0uJV2V9jqjS5oCguxz6ikwVJOT1ED6zDqFuex2Q5W79W2AwCh2V489ZsJzwX7MD15QzB2DUlRyzqyQ28dN6loGkzGlB56w5BJVRD6gY0Hg/s16000/DSC_7594.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Schronisko Růžohorky.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs9QffVTwADUNZPgpyQ-KWe9Y-tKJbYW1W0P3PFOIn8zQ-qoh4kvZ4uaB_WEx0mBlfd4T36s1DWMZZUoGnWe11Dnj-K4LEl2PxhSjtkWn96gl-5uZLkhANWWxTl57dpTYSGIR2vaTmLVMCRJVVGXD6s4B7nmr-O-TCyhbMGFO7zTdwmbW3-qP-uhNIEg/s1000/DSC_7609.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs9QffVTwADUNZPgpyQ-KWe9Y-tKJbYW1W0P3PFOIn8zQ-qoh4kvZ4uaB_WEx0mBlfd4T36s1DWMZZUoGnWe11Dnj-K4LEl2PxhSjtkWn96gl-5uZLkhANWWxTl57dpTYSGIR2vaTmLVMCRJVVGXD6s4B7nmr-O-TCyhbMGFO7zTdwmbW3-qP-uhNIEg/s16000/DSC_7609.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Czarną Górę. Zapowiedź zmiany pogody. Czy zdążymy jeszcze z widokami ze Śnieżki?</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Gdy obaliliśmy kufel Kofoli na pół, a po plecach zaczęły przemykać pierwsze dreszcze, był to znak, że czas już najwyższy ruszać dalej. Wciąż trzymając się żółtych znaków, zameldowaliśmy się przy pośredniej stacji kolejki gondolowej wjeżdżającej z Pecu pod Śnieżką na sam szczyt Śnieżki, a w trakcie trawersowania zboczy Růžovej Hory otworzył się nam widok na kopułę Królowej Karkonoszy. Mogliśmy nawet dostrzec uchachanych skiturowców zjeżdżających z samego jej wierzchołka. W pierwszej chwili poczułam ulgę, że najtrudniejszy etap tej skitury będzie dla nas łaskawy. Zjazd ze Śnieżki bez walki o życie? Czyżby w końcu miało się to udać?</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqHcPv74fNy95D9OZ876WSXKa9L3rCnRa9LEDHstPFt-C-wUbGjC8CYSlmv_vFtAt4rdaWbcV-ETki5pi7i1Dd3tNcp2b17uMhPVmW6I8WlsQRiw8k68ooCyPKCwtjfnzaOAEL_YTY5-pI_8aRFuLEd5pF0HtuPHGfWQ1ToBeUTUn_Llkkpd-9X4vX_Q/s1000/DSC_7597.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqHcPv74fNy95D9OZ876WSXKa9L3rCnRa9LEDHstPFt-C-wUbGjC8CYSlmv_vFtAt4rdaWbcV-ETki5pi7i1Dd3tNcp2b17uMhPVmW6I8WlsQRiw8k68ooCyPKCwtjfnzaOAEL_YTY5-pI_8aRFuLEd5pF0HtuPHGfWQ1ToBeUTUn_Llkkpd-9X4vX_Q/s16000/DSC_7597.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na główny cel naszej skitury! Zbocza Śnieżki od tej strony wydawały się całkiem przyjemne do zjazdu!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibQ2euYwKmcqokHGMRsq0Ed80sfCo9hOeQ-2rK9bJoErKudGyBjz94vm8gXGbXU_avG3-RPPAamanbEVFEgDLcuMuhhLwk3DjiMwKS3yQamXcQEMxmUjg9n2k8dTkSBdk5WYv0P-jrgOHX8i5AsbmfS8cOLTQprC6xERHvjZYVTEYfgbzyKEplDE6zmg/s1000/IMG_20230312_125908.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibQ2euYwKmcqokHGMRsq0Ed80sfCo9hOeQ-2rK9bJoErKudGyBjz94vm8gXGbXU_avG3-RPPAamanbEVFEgDLcuMuhhLwk3DjiMwKS3yQamXcQEMxmUjg9n2k8dTkSBdk5WYv0P-jrgOHX8i5AsbmfS8cOLTQprC6xERHvjZYVTEYfgbzyKEplDE6zmg/s16000/IMG_20230312_125908.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nawet momentami przyświecało nam słoneczko, pozytywnie nas nastrajając!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Niestety, nie udało się nam przechytrzyć Śnieżki. W przeciągu około 20 minut, pogoda znacznie się zmieniła, a na ostatnich metrach gdzie występują łańcuchy na szlaku, wytworzyła się warstwa lodu, na której coraz gorzej radziły sobie foki. By nie tracić czasu na ofiarne pokonywanie trudności, od razu zdecydowaliśmy się na użycie broni niesionej w plecakach - harszli (narciarskich raków)! Udało się nam je całkiem sprawnie założyć i po około 10 minutach zameldowaliśmy się na szczycie Śnieżki. No i się zaczęło! Zło pogodowe kontra ludzki organizm!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEb0lrGrXwaFM79qH6lEVmOy6FQopJby47lS8MXwpNDdtr8GsYV2VdngR6JyjiXIBxt_xb5i-H-NkFCzBIvwMShwBVX0ZeNxerMvODcaYByKuqumB3EXQR1mi_uMgdQmzxCrdrXf4BY-Zq9ENwMX7vHTyxkCM_Xw5ghzbDHAfhMQpYeA9cU5tljjVmSg/s1000/sniezkanaskiturach04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEb0lrGrXwaFM79qH6lEVmOy6FQopJby47lS8MXwpNDdtr8GsYV2VdngR6JyjiXIBxt_xb5i-H-NkFCzBIvwMShwBVX0ZeNxerMvODcaYByKuqumB3EXQR1mi_uMgdQmzxCrdrXf4BY-Zq9ENwMX7vHTyxkCM_Xw5ghzbDHAfhMQpYeA9cU5tljjVmSg/s16000/sniezkanaskiturach04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Szybkie zdjęcie póki jeszcze ciało nie zorientowało się z jakimi warunki ma do czynienia! 2. Dzieła natury.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">No cóż... Już od momentu szykowania siebie oraz sprzętu do zjazdu, pod dachowym talerzem najcharakterystyczniejszego budynku na Śnieżce, w moim krwiobiegu zaczął krążyć kortyzol, a dłonie po wymuszonym wyciągnięciu ich na trzy sekundy z rękawiczek zaczęły się robić białe i boleć. "Uwielbiam" podejmować skiturowe wyzwania kiedy: 😅</div><div style="text-align: justify;"><ul><li>akuratnie mój żołądek daje znać o swoim istnieniu </li><li>wieje niemiłosiernie i nie ma słońca</li><li>mam ochotę amputować sobie dłonie, bo gdy wraca do nich krążenie - bolą niemiłosiernie!</li><li>znowu źle ułoży się botek w skorupie i zbyt mocno zapięte klamry do zjazdu w skorupie buta powodują problem z krążeniem krwi do stopy, a oczywiście nie ma już czasu i warunków na poprawki</li></ul>Oczywiście dopadło mnie to wszystko jednocześnie na tej złowrogiej Śnieżce! Ześlizg boczny po lodzie, definitywnie nie zakwalifikuje się do moich ulubionych technik zjazdowych, jak i warunków terenowych! Z kopuły Śnieżki w sumie zjeżdżałam bardzo powoli, z licznymi przerwami na zastanowienie się, jaki obrać dalszy kierunek jazdy, z tachykardią w pakiecie! Wredna ta Śnieżka jak zwykle! Pół godziny wcześniej czułabym się jak Bargiel w spódnicy na świetnym do jazdy śnieżku. 😂</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJfLSDx8aPHBza7onQquL3kfkMh33pUsGI0qDRK7WG7G0pO38HEKKzqmZ4gH_CkeKPP3SEmqqPAw7_qahye28li-czbsLaa7tIz-M-5cRuLNcyCvEsftuOrxRZpM94QEW5WwbcrT0D15ereMIAEP1Oa3u3B-pO1YS8_9DGKb5JuSeYn8LZS9KW1JzAw/s1000/sniezkanaskiturach05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJfLSDx8aPHBza7onQquL3kfkMh33pUsGI0qDRK7WG7G0pO38HEKKzqmZ4gH_CkeKPP3SEmqqPAw7_qahye28li-czbsLaa7tIz-M-5cRuLNcyCvEsftuOrxRZpM94QEW5WwbcrT0D15ereMIAEP1Oa3u3B-pO1YS8_9DGKb5JuSeYn8LZS9KW1JzAw/s16000/sniezkanaskiturach05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Minionek gotowy do zjazdu ze Śnieżki! 2. Śnieżka 1603 m n.p.m. 3. Nawet coś było widać z tej Śnieżki...</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Mniej więcej w połowie kopuły szczytowej Śnieżki (na około 1450 m n.p.m.), zaczęły się pojawiać przyjemniejsze pola śnieżne, po których w końcu można było łatwiej zapanować nad nartami. Serducho zwolniło, a zamiast kortyzolu, w krwiobiegu zaczęły krążyć górfinki (czyli górski rodzaj endorfin!). Przejazdy między iglakami, zakładanie świeżego śladu.. ach! O taki skituring ciągle walczę! Jak ręką odjął, przestałam żałować, że na niedzielę wymyśliłam Śnieżkę na skiturach zamiast fotela, kocyka i kotka na kolankach w domowym zaciszu!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD6gsie5cG7ug1cpMmiU-STjc3If0nqEWwA7ATBW6e0uvYaSBYj1d1fF8w6CLQZygl8WQ0nB2AYnVlxovIqtTJnXhBBuO4DpBgshUY5i3LkEZ8eS9F6zJ9jrXdIToNVE26qC6unFzrPE-Csmc91chs4qtAe-N75fRS5PmM0N0wBrAbTciQu7cOM8ZZYQ/s1000/IMG_20230312_145459.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD6gsie5cG7ug1cpMmiU-STjc3If0nqEWwA7ATBW6e0uvYaSBYj1d1fF8w6CLQZygl8WQ0nB2AYnVlxovIqtTJnXhBBuO4DpBgshUY5i3LkEZ8eS9F6zJ9jrXdIToNVE26qC6unFzrPE-Csmc91chs4qtAe-N75fRS5PmM0N0wBrAbTciQu7cOM8ZZYQ/s16000/IMG_20230312_145459.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Komuś się tu jednak podobało!</td></tr></tbody></table><br /><div><div style="text-align: justify;">Niestety przebieg szlaku nie pozwala narciarzom skiturowym na ciągły zjazd aż do samego dna doliny. Szlak ze Śnieżki opada najpierw na przełęcz, aby następnie łagodnie wznieść się na stoki Ruzovej Hory. My zdecydowaliśmy się na zdjęcie nart i przejście tych paruset metrów z buta. Tuż przed pośrednią stacją kolejki gondolowej, ponownie mieliśmy narty na nogach. Zjazd do miejsca startu naszej skitury praktycznie uskuteczniliśmy po śladach naszego podejścia, z wyjątkiem zjazdu od samego początku nartostradą 1d "<span style="text-align: left;">Port</span><span style="text-align: left;">áš</span><span style="text-align: left;">ky".</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><b>Odcinek 11 "Skiturowych Karkonoszy"</b> pomimo tych cięższych chwil na zjeździe ze Śnieżki, zaliczę mimo wszystko do tych bardzo udanych. Ostatnie zimy w wyższych partiach Sudetów i tak bywają różne, więc cieszę się, że bilans pozytywnych wrażeń wypadł na plus, no i wpadło kilka kolejnych gramów skiturowego doświadczenia!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div>* Na parkingu P5 jest parkomat, można płacić kartą, koszt postoju auta na cały dzień to 150 koron. (stan na 2023r.)</div></div><div><br /></div><div>Ślad naszej wycieczki skiturowej na Śnieżkę na STRAVIE:</div><div><br /></div>
<div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8703697439" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2Śnieżka50.7360171 15.739945748.02973220136893 11.34541445 53.442301998631066 20.13447695tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-68860644529205828772023-03-02T18:09:00.004+01:002023-03-04T20:43:16.226+01:00GDZIE NA BIEGÓWKI? - Stacja Narciarstwa Biegowego Spalona (Góry Bystrzyckie)<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLTleYjhy5B3F4iR2Vk0HWy4YlTiihxpqVtTr4av5GejGaMKQ4l2Zlr7Y-U7_6Ho4RBSyTfHtFEbAjAdpl8WgB1wbn3CuK_rQEhWa_NQ-rH227CcI4ay_3GUHOQubqpgNoToCE30JhXBqn60nNI30XUGoG-d156Qh9dmeKdr2b2X1TsGXNQ0oQOnPvPA/s1000/DSC_8211.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLTleYjhy5B3F4iR2Vk0HWy4YlTiihxpqVtTr4av5GejGaMKQ4l2Zlr7Y-U7_6Ho4RBSyTfHtFEbAjAdpl8WgB1wbn3CuK_rQEhWa_NQ-rH227CcI4ay_3GUHOQubqpgNoToCE30JhXBqn60nNI30XUGoG-d156Qh9dmeKdr2b2X1TsGXNQ0oQOnPvPA/s16000/DSC_8211.jpg" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Odnoszę wrażenie, że zima w Sudetach od ponad dekady bywa nieprzewidywalna i statystycznie coraz rzadziej zdarza się śnieżna i na razie nie zapowiada się, by ten trend miał się obrócić o 180 stopni. Mamy już za sobą takie sezony, podczas których dostaw śniegu w skali najzimniejszych miesięcy w ciągu roku było niewiele, bądź trwały one bardzo krótko. To powoduje, że jest coraz mniej miejsc, które radzą sobie z temperaturowym rollercasterem, a co za tym idzie po prostu nie ma możliwości ratrakowania wytyczonych tam tras narciarskich. Ponad 10 stopni na plusie w lutym przestaje dziwić. Sezon na biegówki jest w stanie co roku rozpocząć słynny ośrodek narciarski na Polanie Jakuszyckiej. Czy w obliczu obecnego klimatu w jakim przyszło nam żyć, na mapie polskich Sudetów znajdziemy jeszcze jakieś alternatywne rejony?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;">Do wąskiego grona predysponujących miejsc do uprawiania narciarstwa biegowego, które miewa dostateczne ilości śniegu i ratrak jest w stanie wyjechać na wytyczone trasy, jak również jednocześnie aura bywa łaskawa, by utrzymały się przez chociaż kilka tygodni można zaliczyć <b>tereny wokół Przełęczy Spalona w Górach Bystrzyckich. Turyści szybciej rozpoznają to miejsce na mapie pod takimi hasłami jak schronisko PTTK Jagodna bądź szczyt/wieża widokowa na Jagodnej. Lokalny mikroklimat oraz wysokości powyżej 800 m n.p.m. sprzyjają w obecnych czasach na realne dostawy białego złota.</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b><u>DLACZEGO WARTO WYBRAĆ TEN REJON NA BIEGÓWKI?</u></b></div><div style="text-align: justify;"><ul><li><b>Wymieniłabym tu dwa najważniejsze wabiki, które sprawiają, że warto właśnie tu przyjechać na biegówki - wieża widokowa na szczycie Jagodnej oraz klimat i przede wszystkim jedzenie w schronisku PTTK Jagodna!</b></li><li>Przygotowane trasy narciarstwa biegowego o długości ponad 40 kilometrów oraz sztucznie dośnieżany wyciąg narciarski. Najpopularniejsze i najczęściej ratrakowane są dwie, pętlowe trasy: "Mała Jagodna" oraz "Duża Jagodna" - obie prowadzą na szczyt Jagodna i wieżę widokową (najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, który znajduje się m.in. w wykazie Korony Gór Polski!). Ogólnie, ośrodek narciarski Spalona proponuje 5 tras biegowych o różnym stopniu trudności.</li><li>Znajdująca się na miejscu wypożyczalnia sprzętu do narciarstwa biegowego oraz oświetlony mały stadion biegowy jest idealnym miejscem do stawiania pierwszych kroków na nartach! Jest bardziej kameralne i spokojniej niż w Jakuszycach.</li><li>Fajne miejsce na trening bądź wycieczkę narciarską na jeden dzień bądź nawet weekend.</li></ul><div>* za minus wymieniłabym brak dojazdu komunikacji publicznej. 🙁</div></div><p></p><div style="text-align: justify;"><b><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/maboderome" style="border: none;" width="1000"></iframe></b></div><div style="text-align: center;">Lokalizacja Polany biegowej w Spalonej.</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div><b><br /></b></div><div><b>TRASY BIEGOWE STACJI NARCIARSKIEJ SPALONA:</b></div><div><b><br /></b></div><div><b>1. Polana Biegowa </b>- długość serpentyn ok. 800 m - oświetlona w sezonie zimowym.</div><div><b><br /></b></div><div><b>2. Pętla Duża Jagodna </b>- długość 15 km - trasa z pętlą wokół szczytu Jagodna (977 m n.p.m.), biegnie z polany na Przełęczy Spalona w kierunku Sasina (867 m n.p.m.), stąd na Sasankę (965 m n.p.m.) i dalej na Jagodną. Obiegając szczyt na biegaczy czeka solidny podbieg.</div><div><b><br /></b></div><div><b>3. Pętla Mała Jagodna </b>- długość 12 km - trasa z pętlą wokół szczytu Jagodna (977 m n.p.m.), biegnie z polany na Przełęczy Spalona w kierunku Sasina (867 m n.p.m.), stąd na Sasankę (965 m n.p.m.) i dalej na Jagodną - najwyższe wzniesienie w Górach Bystrzyckich.</div><div><b><br /></b></div><div><b>4. Pętla zielona </b>- długość 5 km - początek i koniec na Przełęczy Spalona, biegnie przez wzgórze Sasin (867 m n.p.m.); stopień trudności: łatwa - Trasa przygotowywana przy znacznej pokrywie śnieżnej tj. ok. 50 cm.</div><div><b><br /></b></div><div><b>5. Pętla czerwona </b>- długość 4 km - początek i koniec na polanie, na Przełęczy Spalona (naprzeciw Schroniska PTTK "Jagodna") w kierunku Popielnej Doliny, przez Sasin (867 m n.p.m.) oraz zalesione tereny Gór Bystrzyckich - Trasa przygotowana przy znacznej pokrywie śnieżnej tj. ok. 50 cm.</div></div><div style="text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiolIkUSx30h-AYCjtw9kuz9mSc5Yl6YbIMBkgP9XNNDzEluNymmNnMNDAdStOGXeNZ0mpb1ZrPcOSJnysDbvMNmQTQUtSvnCvaxD3Qmzg3Mz9FEalm2I1Fp4WfJi_mqv4t7lbzg7MdZSqcYreVzB6_VNqlNIcS3UrbnfIS6ee5FJ9zGLDqFz_Mt9ut-w/s1333/mapa_tras_biegowych.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1333" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiolIkUSx30h-AYCjtw9kuz9mSc5Yl6YbIMBkgP9XNNDzEluNymmNnMNDAdStOGXeNZ0mpb1ZrPcOSJnysDbvMNmQTQUtSvnCvaxD3Qmzg3Mz9FEalm2I1Fp4WfJi_mqv4t7lbzg7MdZSqcYreVzB6_VNqlNIcS3UrbnfIS6ee5FJ9zGLDqFz_Mt9ut-w/s16000/mapa_tras_biegowych.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mapa tras biegowych Stacji Narciarskiej Spalona.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>PRZYDATNE LINKI:</b></div><div style="text-align: justify;"><ul><li><a href="https://www.jagodna.com/" target="_blank">Strona Internetowa Schroniska PTTK "Jagodna"</a></li><li><a href="https://www.facebook.com/Jagodna" target="_blank">Strona na Facebooku Schroniska PTTK "Jagodna"</a></li><li><a href="https://www.spalona.com.pl/index.php" target="_blank">Portal Spalona.com</a></li><li><a href="https://bealify.com/pl/nordic" target="_blank">Portal Bile stopy z aktualnym przebiegiem wyratrakowanych tras</a></li><li><a href="https://spalona.com.pl/centrum_narciarstwa_biegowego_wypozyczalnia.php" target="_blank">Wypożyczalnia nart biegowych w Spalonej (obok Schroniska PTTK "Jagodna")</a> </li></ul></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh46eMKeUiveu2N7Xla280HOhV8UEkQ_6TEyGJYkx7z1uUr18kx0nZnn_ci2xI_fEzpR4B__lS4vvok1UbVVrAfymTWOQjPCCOQjZA0CIH8vcC8UVadtMfae151jvqhDXo1iI51UYB9Gaa8fzHMKThwJxHYBIoZ_niQqeK3joDKnwLTxdatCnKnxDGl7g/s1000/bieg%C3%B3wkijagodna01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh46eMKeUiveu2N7Xla280HOhV8UEkQ_6TEyGJYkx7z1uUr18kx0nZnn_ci2xI_fEzpR4B__lS4vvok1UbVVrAfymTWOQjPCCOQjZA0CIH8vcC8UVadtMfae151jvqhDXo1iI51UYB9Gaa8fzHMKThwJxHYBIoZ_niQqeK3joDKnwLTxdatCnKnxDGl7g/s16000/bieg%C3%B3wkijagodna01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Jagodna z wieżą widokową.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5AAXPecArltmfdAVASomn_6ViC2sKMF4Dr21yq7o1xiFC1_RWRiS8HGHlMtB678zI3JSVVzSrnAUNRJl0vhsv3y-GJ4uypUI5cMXYF8RKFREk17NWxzqBCcLzofRbS7iGWnuk0EY-Lf0ShtqvtqM9J23mvZZSZt5DCeLuVgtlL_uWxVOtqu9hnGX0vg/s1000/bieg%C3%B3wkijagodna02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5AAXPecArltmfdAVASomn_6ViC2sKMF4Dr21yq7o1xiFC1_RWRiS8HGHlMtB678zI3JSVVzSrnAUNRJl0vhsv3y-GJ4uypUI5cMXYF8RKFREk17NWxzqBCcLzofRbS7iGWnuk0EY-Lf0ShtqvtqM9J23mvZZSZt5DCeLuVgtlL_uWxVOtqu9hnGX0vg/s16000/bieg%C3%B3wkijagodna02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zima na nartach w Górach Bystrzyckich.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div>Ślad trasy "Duża Jagodna" na STRAVIE:</div>
<br /><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="4891084166" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-27108347379185671392023-02-10T19:35:00.002+01:002023-02-10T19:35:42.656+01:00GDZIE NA BIEGÓWKI? - Kořenov (Góry Izerskie & Karkonosze) w Czechach <p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOVnhFTnWsRslFe_Zi1N_i5zHyiS9QcsMeiYuGUoTagB357CaZzBuJ3wEMZFou5-9PH8XM18mBgku_tK4-w7rteVc-XmWSP5xto6FXj6liqrQqa6eGf2_FCDAa61lu5nNyQgWuMwvQBcOvxzHBmNBPhJW8Xi7xv8cusgVp0w4rxv-2e8iwSVY88m-pHw/s1000/Korenovbiegowki09.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOVnhFTnWsRslFe_Zi1N_i5zHyiS9QcsMeiYuGUoTagB357CaZzBuJ3wEMZFou5-9PH8XM18mBgku_tK4-w7rteVc-XmWSP5xto6FXj6liqrQqa6eGf2_FCDAa61lu5nNyQgWuMwvQBcOvxzHBmNBPhJW8Xi7xv8cusgVp0w4rxv-2e8iwSVY88m-pHw/s16000/Korenovbiegowki09.jpg" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeżeli szukasz sympatycznej (tzn. przygotowanej, z atrakcjami, zapleczem gastronomicznym, a przede wszystkim z szansami na obecność śniegu) miejscówki na biegówki, a trasy jakuszyckie masz już poznane w każdym wariancie, to przyszedł czas na coś nowego! <b>Poznaj kawałek czeskich tras biegowych, usytuowanych nieopodal granicy z Polską! Na pograniczu Gór Izerskich oraz Karkonoszy w Kořenovie i okolicach znajduje się około 40 km utrzymywanych tras narciarstwa biegowego, prowadzących w jednym kierunku w stronę Jizerki, Smědavy i Bedřichova – Magistrala Izerska [Jizerská magistrála], a w drugim kierunku w stronę Karkonoszy – Karkonosze - narciarski raj biegowy [Krkonoše – lyžařský běžecký ráj].</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><span><a name='more'></a></span></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Wokół Hvězdy i w rejonie Białej Skały (Bílá skála) prowadzą trasy</b> będące elementem projektu "Karkonosze - narciarski raj biegowy". Ta sieć utrzymywanych tras obejmuje wewnętrzną i zewnętrzną pętlę - przyjrzyj się im lepiej i skomponuj swoją wycieczkę narciarską!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-size: large;"><u>DLACZEGO WARTO WYBRAĆ TEN REJON NA BIEGÓWKI?</u></span></b></div><div style="text-align: justify;"><ul><li>Niedaleka lokalizacja przy granicy z Polską</li><li>Możliwy dojazd również pociągiem</li><li>Możliwość opracowania jednodniowej trasy z uwzględnieniem najciekawszych miejsc.</li><li>Kilka punktów startu (parkingi - niestety płatne).</li><li>Wysoko usytuowane trasy narciarskie mające szansę w sezonie zimowym długo się utrzymywać - start powyżej 800 m.n.p.m.</li><li>Zaplecze gastronomiczne na trasach narciarskich zapewnia m.in Turnovská chata - restaurace oraz Restaurace Hvězda.</li><li>Możliwość urozmaicenia wycieczki o zdobycie szczytu z wykazu Sudeckiego Włóczykija - <b>Hvězda (959 m n.p.m.)</b> z wybudowaną na wierzchołku w 1892 roku *<b>wieżą widokową Štěpánka</b> - okrzykniętą najpiękniejszą w Górach Izerskich! Drugim, wartym odwiedzenia punktem jest <b>Bílá skála (964 m n.p.m.)</b>. Jest to zalesiony szczyt (trasa narciarska prowadzi aż na sam wierzchołek!) z kwarcytowymi skałami, drewnianym krzyżem oraz widoczkiem!</li><li>Na stronie facebookowej <a href="https://www.facebook.com/bilestopy" target="_blank">"Bílé stopy - Nejaktuálnější stav zimních běžeckých stop"</a> znajdziesz najaktualniejsze warunki na trasach, a na stronie mapy.cz po zmienieniu mapy na wersję "zimową" możesz zobaczyć czy w rejonie Kořenova były w ostatnim czasie ratrakowane trasy (bordowe, grube kreski na niebieskich liniach).</li></ul></div><div style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hohetuharu" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">* Trafiłam na taką informację choć z drugiej strony więcej źródeł mówi, że Hvězda należy jeszcze do zachodnich Karkonoszy - granicę miałby stanowić Tesařovský potok.</div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYJ_hDpfbsjPLJGIG33cb2buwGm1KIcCAxe4KC6nR3gs0ELsN4KFgbZiBICqkyaSS-yKjcouPNXfKBI0oyxA1v4sHSdcXp49dFv4q4JdJjRQkTxpL9vDlGxJEyLFk72GEdbO_-yPhAYMtGeKgkJrpQ2bS2vHUIIA4XEFEQtNr4446RjXOUa7yfthLgA/s1000/Korenovbiegowki05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYJ_hDpfbsjPLJGIG33cb2buwGm1KIcCAxe4KC6nR3gs0ELsN4KFgbZiBICqkyaSS-yKjcouPNXfKBI0oyxA1v4sHSdcXp49dFv4q4JdJjRQkTxpL9vDlGxJEyLFk72GEdbO_-yPhAYMtGeKgkJrpQ2bS2vHUIIA4XEFEQtNr4446RjXOUa7yfthLgA/s16000/Korenovbiegowki05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dedykowany parking w Příchovicach (płatny z biletomatem - 50 koron za cały dzień) dla wieży widokowej Štěpánka znajdującej się na szczycie Hvězda (959 m n.p.m.)</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg0SVShZ37qPoa9TTZ8DltCZLNWCJo2iNW_a2Xv4D5OJRhoYayo1HvBw5SZEUV4WeWlu9vZGCxjG5ph9HtgnVXY1RUZqlrrWKTTJPO7iX8Ei-SKHdcFUrD1O17QI0oICuUAoFztK6UEoIdNCGT8_WTSNPSlxBxfglygDCg5HM9sua6qg38UPZdSw961Q/s1075/korenovbiegowkimapa.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1075" data-original-width="727" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg0SVShZ37qPoa9TTZ8DltCZLNWCJo2iNW_a2Xv4D5OJRhoYayo1HvBw5SZEUV4WeWlu9vZGCxjG5ph9HtgnVXY1RUZqlrrWKTTJPO7iX8Ei-SKHdcFUrD1O17QI0oICuUAoFztK6UEoIdNCGT8_WTSNPSlxBxfglygDCg5HM9sua6qg38UPZdSw961Q/s16000/korenovbiegowkimapa.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mapa z przebiegiem tras narciarskich w rejonie czeskiego Kořenova.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOr75zogdq4BNZCj_YKEvFE_Ioc1bsp_FGjQG_JPoAi9fTUsNLrIiYp0CZK8FRRqCaYgGyjgTVuRPaSXbtpIdo6ZefboIq_j0TyDU35gnUkyXGlTRvL_lNTD3WjsDUH6GENwbbWUB1RyGvNXumNbVCGqlq8nrzyYT7E3Mjq5FfYioJaYL6I6Igq_e1JA/s1000/Korenovbiegowki11.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOr75zogdq4BNZCj_YKEvFE_Ioc1bsp_FGjQG_JPoAi9fTUsNLrIiYp0CZK8FRRqCaYgGyjgTVuRPaSXbtpIdo6ZefboIq_j0TyDU35gnUkyXGlTRvL_lNTD3WjsDUH6GENwbbWUB1RyGvNXumNbVCGqlq8nrzyYT7E3Mjq5FfYioJaYL6I6Igq_e1JA/s16000/Korenovbiegowki11.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zima na pograniczu Gór Izerskich i Karkonoszy.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzWXlwBTQ2gft5N16KA5PyD2fM-I2HuSY3vI6ZDATfwBxBFaZRNQut0HS550LNNciQnS7CRXi7piz40f2bhB657dMqaOVFNG2wkM3NHU7rMchswOMyIHW7DHc73RYdY45nWlxKspXRCzxc1tZtQYM3dZoer8VOJ_EFKfg2royr4LmJhMVCGbaol6C19Q/s1000/DSC00112.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzWXlwBTQ2gft5N16KA5PyD2fM-I2HuSY3vI6ZDATfwBxBFaZRNQut0HS550LNNciQnS7CRXi7piz40f2bhB657dMqaOVFNG2wkM3NHU7rMchswOMyIHW7DHc73RYdY45nWlxKspXRCzxc1tZtQYM3dZoer8VOJ_EFKfg2royr4LmJhMVCGbaol6C19Q/s16000/DSC00112.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z widokiem na Ještěd.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPdXN9oLPQUfIxC0Fd1UEweiMmGLl2vNUdo8MPCU5VMPW_aK0muvtaWDpJ1V_1li7EOJLvamqlf6TC3VWu_UDErJr7xf4O3ZAt7LyFw7yKKErrV9zExlPIbzEvE52ELwz6Vcd7cR5-Q8h-ev8FE8T-pqmZZcK8zERYaY8BwDqgqwIN8xk16Emk-jXuuw/s1000/Korenovbiegowki02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPdXN9oLPQUfIxC0Fd1UEweiMmGLl2vNUdo8MPCU5VMPW_aK0muvtaWDpJ1V_1li7EOJLvamqlf6TC3VWu_UDErJr7xf4O3ZAt7LyFw7yKKErrV9zExlPIbzEvE52ELwz6Vcd7cR5-Q8h-ev8FE8T-pqmZZcK8zERYaY8BwDqgqwIN8xk16Emk-jXuuw/s16000/Korenovbiegowki02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na skrzyżowaniach tras biegowych znajdują się tablice z mapkami. </td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfHUiooJY_GrhA5vMR3rBUGA4ANNEPEF7wDzr2U_WcJegPrB1VSzGwNX-EOFzocVD2fmx18TqR4tQJ96jnq-cOFrIVebsMeno3XIYYpYEbF0mghkDExGgKSAHd5jMGEw10APo4JoX2m0HRXsvDVi6io8SpI7Fh2S2BfQpAjVIU2daACVQrUhMIh_xDAg/s1000/Korenovbiegowki01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfHUiooJY_GrhA5vMR3rBUGA4ANNEPEF7wDzr2U_WcJegPrB1VSzGwNX-EOFzocVD2fmx18TqR4tQJ96jnq-cOFrIVebsMeno3XIYYpYEbF0mghkDExGgKSAHd5jMGEw10APo4JoX2m0HRXsvDVi6io8SpI7Fh2S2BfQpAjVIU2daACVQrUhMIh_xDAg/s16000/Korenovbiegowki01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Smukła, ośmiokątna kamienna neogotycka wieża widokowa bywa nazywana królową Gór Izerskich (wejście na wieżę jest płatne).</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLhdm1b9h6RCp4NU4wDTa40Z2cDMrZlQH5TEURSkJj8vaxP3m2WLg4KxGn41H03SFh3B_WuYWQ8-SmXcPQvQVcjPmJGznJJUyTRcu-fReHNnl193frtrjo4J5vlxGVTi2Ic5-LqGAnDRc9ku61oMD2zLWYzw2Ep-jJE9hxr0cD21kBSIDJO6k3vC3Ytw/s1000/Korenovbiegowki06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLhdm1b9h6RCp4NU4wDTa40Z2cDMrZlQH5TEURSkJj8vaxP3m2WLg4KxGn41H03SFh3B_WuYWQ8-SmXcPQvQVcjPmJGznJJUyTRcu-fReHNnl193frtrjo4J5vlxGVTi2Ic5-LqGAnDRc9ku61oMD2zLWYzw2Ep-jJE9hxr0cD21kBSIDJO6k3vC3Ytw/s16000/Korenovbiegowki06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Detale wieży <span style="text-align: justify;">Štěpánka.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3WYKy0m5TEmHo-WNouqIFp86IiZGPG1ILspIRGoNunVOSrnLG-QCmrvtP1JYcW1h9G-qHsVbCPRIsqV-b8s7RTZmT5iQVVcY1CtYST_XWpHQY7wcF8pOCSk-0lhm-tMNcxewOs2eSLNtR15aLUIK-YUJyTC4Yx6YFtCYsFjyViZyxn_L7GIXDFehK9g/s1000/DSC00120.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3WYKy0m5TEmHo-WNouqIFp86IiZGPG1ILspIRGoNunVOSrnLG-QCmrvtP1JYcW1h9G-qHsVbCPRIsqV-b8s7RTZmT5iQVVcY1CtYST_XWpHQY7wcF8pOCSk-0lhm-tMNcxewOs2eSLNtR15aLUIK-YUJyTC4Yx6YFtCYsFjyViZyxn_L7GIXDFehK9g/s16000/DSC00120.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tuż poniżej wieży widokowej znajduje się kamienny krzyż, wzniesiony w 1944 roku przez niemieckich żołnierzy jako hołd dla poległych towarzyszy broni. Kontrowersyjna pamiątka, a może przejaw dystansu do wydarzeń historycznych?</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTnWGaIdL6G-m5UrqyvOeaDP712Rd8MZpREU9239TWpSiATHGeaT0CeLtx8x992rTEiGcqBS-XVItvUP_8F4-MN1Cpo4eze1FZqpEOssdPuxD0lOJH6M10_CbyPJVAy4xsUO0VDosjUwrl_5GMDs_ybQV8uyPFARcThJIsmkfWaFk6pF5HKvY1m29rYw/s1000/Korenovbiegowki10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTnWGaIdL6G-m5UrqyvOeaDP712Rd8MZpREU9239TWpSiATHGeaT0CeLtx8x992rTEiGcqBS-XVItvUP_8F4-MN1Cpo4eze1FZqpEOssdPuxD0lOJH6M10_CbyPJVAy4xsUO0VDosjUwrl_5GMDs_ybQV8uyPFARcThJIsmkfWaFk6pF5HKvY1m29rYw/s16000/Korenovbiegowki10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z trasy biegowej na wieżę widokową należy podejść około 300m. </td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib3R_i4_A40lrjHASjkfaPe8x2AVaSCkMpnl_ZyMdMrdPIx34D5slQ64QWj4NVyIkDvNiJdxvPMCSOw2gbUEiiNQJUw-q6aWlyXBe-4smrOusi7H3uRcvAakjdEhEVXGBgBBOP-Mr_CIFPYQvViFzsHgCe5UFAixufNvOmWzTIahXs2ixZ67BuFWes2g/s1000/Korenovbiegowki07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib3R_i4_A40lrjHASjkfaPe8x2AVaSCkMpnl_ZyMdMrdPIx34D5slQ64QWj4NVyIkDvNiJdxvPMCSOw2gbUEiiNQJUw-q6aWlyXBe-4smrOusi7H3uRcvAakjdEhEVXGBgBBOP-Mr_CIFPYQvViFzsHgCe5UFAixufNvOmWzTIahXs2ixZ67BuFWes2g/s16000/Korenovbiegowki07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="text-align: justify;">Bílá skála (964 m n.p.m.).</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi36BfbVy9zGtNY9gsIQ__KCsB5thZUkrAp7PvcytI8YBMvF-Xs-8YTGBQUmaaz58gczn_YWOTXqbPvSoInYauP4GjCcygVYUf291pr1YlDdO9Hw5Mw5oqXQbowZX6v9jBZL8AoSEFOUbwaTRFfxB7a1NzqtL55cfrSHGiWc6UwUCjRQAB902Z0KXZIfw/s1000/Korenovbiegowki04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi36BfbVy9zGtNY9gsIQ__KCsB5thZUkrAp7PvcytI8YBMvF-Xs-8YTGBQUmaaz58gczn_YWOTXqbPvSoInYauP4GjCcygVYUf291pr1YlDdO9Hw5Mw5oqXQbowZX6v9jBZL8AoSEFOUbwaTRFfxB7a1NzqtL55cfrSHGiWc6UwUCjRQAB902Z0KXZIfw/s16000/Korenovbiegowki04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na wierzchołek <span style="text-align: justify;">Bílá skála (964 m n.p.m.) jest możliwość podejścia i zjechania na nartach!</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghazN0Mp7FE2oZZ8TbMUB_RD-Mn9v-rQPxzibHSkteLpuE9bwATObr9wlnxC5bsEMibjR51z6fAvhyt9_Q8WNOol85OgiXwYlXpYgt3gRwvqdP0weJN1gaIhHFjBfm1oKGhbloxgLK4N5B0wzhem-aVvPLhOqyID_6r0hTtgMpOob_7RSd9u1n6YR7gA/s1000/Korenovbiegowki08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghazN0Mp7FE2oZZ8TbMUB_RD-Mn9v-rQPxzibHSkteLpuE9bwATObr9wlnxC5bsEMibjR51z6fAvhyt9_Q8WNOol85OgiXwYlXpYgt3gRwvqdP0weJN1gaIhHFjBfm1oKGhbloxgLK4N5B0wzhem-aVvPLhOqyID_6r0hTtgMpOob_7RSd9u1n6YR7gA/s16000/Korenovbiegowki08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tylko Ty, zima i narty 😎</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Zapis mojej wycieczki narciarskiej w tym regionie na STRAVIE, z uwzględnieniem wieży widokowej <b style="text-align: justify;">Štěpánka</b><span style="text-align: justify;"> oraz wierzchołka </span><b style="text-align: justify;">Bílá skála:</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="strava-embed-placeholder" data-embed-id="8517456858" data-embed-type="activity"></div><script src="https://strava-embeds.com/embed.js"></script>
Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com4Kořenov, Czechy50.7592589 15.365323722.449025063821153 -19.790926300000002 79.069492736178844 50.5215737tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-5962728187905867392023-01-07T17:56:00.005+01:002023-02-02T10:16:46.532+01:00Tajemne ścieżki Kalkalpen 2.0<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLUGA_oi1kxBAm5z73Ts5lgUAtIO-DR46PFFwoocXYUoLIzkFfqJEC-qZV0TdLTujbBaSliUgjFCbvyDUGq1FnT8UAe8xYy9-0Xpt5hPK1bDj6MA5vvjYE7Wtt_CvMrRouwUXEvLVtpFdMEoJQ8yyXCAEcqsmMHyGWqQuMIgvClQBefA-huSy73lKNVw/s1000/DSC_6168.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLUGA_oi1kxBAm5z73Ts5lgUAtIO-DR46PFFwoocXYUoLIzkFfqJEC-qZV0TdLTujbBaSliUgjFCbvyDUGq1FnT8UAe8xYy9-0Xpt5hPK1bDj6MA5vvjYE7Wtt_CvMrRouwUXEvLVtpFdMEoJQ8yyXCAEcqsmMHyGWqQuMIgvClQBefA-huSy73lKNVw/s16000/DSC_6168.jpg" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div>Na długi weekend czerwcowy zapowiadała się piękna i stabilna pogoda w Alpach. Problemem jednak był wybór konkretnego pasma górskiego, w którym będzie można zaplanować ciekawą trasę (wolną już od śniegu) z zapleczem schroniskowym. Po bardzo długich poszukiwaniach (utrudnionych głównie przez brak miejsc noclegowych), uśmiechnęły się do nas Alpy Górnoaustriackie, a dokładniej Park Narodowy Kalkalpen. W paśmie górskim <b>Reichraminger Hintergebirge</b>, które jest częściowo objęte jego obszarem, pod koniec pięknej, złotej jesieni odbyliśmy dwudniową wędrówkę - <b><a href="http://www.skadinagrani.pl/2022/12/tajemne-sciezki-kalkalpen-10.html" target="_blank"><span style="color: #ff0095;">Tajemne ścieżki Kalkalpen 1.0</span></a></b>. Ten mało oczywisty i niezbyt znany zakątek górski bardzo nas zauroczył! Sześć miesięcy później, wybraliśmy się w drugie pasmo górskie, również wciągnięte w obszar parku - <b>Sengsengebirge</b>, będące większym, jak i również bardziej znanym, chociażby z tytułu znajdowania się w nim <b>najwyższego szczytu całych Alp Górnoaustriackich - Hoher Nock</b>.</div><div><br /></div><span><a name='more'></a></span><div><br /></div><div>Planowanie 3-dniowej trasy po Sengsengebirge rozpoczęłam od odnalezienia potencjalnych schronisk. Niestety na całym obszarze Kalkalpen jest ich bardzo niewiele! By sensownie utworzyć trasę w formie pętli, chcąc nocować jeszcze w dwóch różnych schroniskach i dodatkowo ująć koniecznie w planie wejście na Hoher Nock, musiałam trochę przysiąść nad mapą. Znalazłam dwa miejsca na nocleg, które dawały szansę na spięcie całej trasy bez konieczności wracania tymi samymi ścieżkami/szlakami. Pierwszym było <b>samoobsługowe schronisko/chata Feichtauhütte</b>, drugim natomiast <b>blaszany schron Uwe-Anderle-Biwak/Hochsengsbiwak</b>. Gdy tylko w panelu rezerwacyjnym ujrzałam wolne miejsca dla obu tych obiektów, poczułam na plecach dreszcz ekscytacji, gdyż to umożliwiało przejście na spokojnie <b>„Sengsengebirge höhenweg” (szlak nr 469) - czyli pięknej graniówki pomiędzy Hoher Nock a Schillereck</b>! </div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-align: center;"><b>⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙</b></div><div style="text-align: center;"><b><br /></b></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><b><span style="color: #073763; font-size: x-large;">PLAN WYJAZDU NA 4 DNI W ALPY "TAJEMNE ŚCIEŻKI KALKALPEN 2.0"</span></b></div><div style="text-align: center;"><b><span style="color: #073763; font-size: x-large;"><br /></span></b></div><div><br /></div><div><b><span style="color: #073763; font-size: large;">DZIEŃ #1</span></b> </div><div><br /></div><div>Wyjazd z Polski i przejazd przez Czechy do Austrii. <b>Nocleg na campingu Schatzlmühle</b> w miejsowości Viechtwang.</div></div><div><br /></div><div>📍 Lokalizacja <b>campingu Schatzlmühle:</b></div><div><br /></div><div><iframe allowfullscreen="" height="600" loading="lazy" referrerpolicy="no-referrer-when-downgrade" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m18!1m12!1m3!1d2674.057566634473!2d13.970786715605954!3d47.91592357920646!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i1024!2i768!4f13.1!3m3!1m2!1s0x4773e3a795927e03%3A0x84f71fc2188a33b4!2sCamping%20Schatzlm%C3%BChle!5e0!3m2!1sen!2spl!4v1673020858868!5m2!1sen!2spl" style="border: 0;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div><b><span style="color: #073763; font-size: large;">DZIEŃ #2</span></b></div><div><b><span style="color: #073763;"><br /></span></b></div><div>Odebranie *klucza do chaty Feichtauhütte w marekcie spożywczym „Nah und Frisch Pranzl” w Molln, a następnie przyjazd na bezpłatny parking przy kapliczce we wsi Ramsau. Przejście z Ramsau, szlakiem nr 466 do schroniska Feichtauhütte. Dla chętnych, po krótkim odpoczynku, popołudniowa przechadzka po okolicy – przejście do jeziorek Feichtauer Seen oraz wejście na schroniskową górkę - Sonntagsmauer 1485 m n.p.m.</div><div><br /></div><div>📍 Lokalizacja marketu „Nah und Frisch Pranzl” w Molln:</div><div>Klucz można odebrać w godzinach otwarcia sklepu, natomiast zwrócić można po godzinach, w wyznaczonym miejscu (skrzynia).</div><div><br /></div><div><iframe allowfullscreen="" height="600" loading="lazy" referrerpolicy="no-referrer-when-downgrade" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m18!1m12!1m3!1d2675.732284127897!2d14.257484115604814!3d47.88351027920411!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i1024!2i768!4f13.1!3m3!1m2!1s0x4773d91673e91b6b%3A0xfddabcd39bb72426!2sNah%26Frisch%20Pranzl%20Ru%C3%9Fmann%20Molln!5e0!3m2!1sen!2spl!4v1673021980613!5m2!1sen!2spl" style="border: 0;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div>📍 Lokalizacja bezpłatnego parkingu w Ramsau:</div><div><br /></div><div><iframe allowfullscreen="" height="600" loading="lazy" referrerpolicy="no-referrer-when-downgrade" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m18!1m12!1m3!1d2677.9139529290824!2d14.256444530692995!3d47.841260312675026!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i1024!2i768!4f13.1!3m3!1m2!1s0x4773d9d206d7f22f%3A0x112f209f43705be!2sParkplatz%20Ramsau!5e0!3m2!1sen!2spl!4v1673022512044!5m2!1sen!2spl" style="border: 0;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div><b>📍 Lokalizacja oraz dane dotyczące schroniska samoobsługowego Feichtauhütte:</b></div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/monalasama" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div>* Feichtauhütte jest chatą/schroniskiem samoobsługowym, zamykanym na klucz, czynnym od 1 maja do 26 października. Położone jest na małym górskim pastwisku w środku Parku Narodowego Kalkalpen. Drewniana chata dysponuje materacami na poddaszu, na parterze kuchnią oraz jadalnią. Dostęp do wody, WC typu wychodek. Noclegi tylko po uprzednim zarejestrowaniu się na portalu rezerwacyjnym <a href="https://www.alpsonline.org/reservation/calendar?hut_id=383&header=yes" target="_blank"><b>Alpsonline.org</b></a>. Klucz dostępny w każdej sekcji Alpenverein lub w markecie spożywczym.</div><div><br /></div><div>🚩 <b>Dane trasy, etap 1:</b></div><div><br /></div><div><b>Dystans:</b> 9 km <b>Czas: </b>4 h <b>Przewyższenie:</b> 888 m ↑</div><div><b>Najniższy punkt na trasie:</b> 512 m n.p.m.</div><div><b>Najwyższy punkt na trasie: </b>1364 m n.p.m</div><div><b>Nocleg:</b> Feichtauhütte</div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/jelomumafa" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><div>🚩 <b>Dane trasy bonusowej, etap 1:</b></div><div><b><br /></b></div><div><div><b>Dystans:</b> 6 km <b>Czas: </b> 3.5h <b>Przewyższenie:</b> 279 m ↑</div><div><b>Najniższy punkt na trasie:</b> 1364 m n.p.m.</div><div><b>Najwyższy punkt na trasie: </b>1500 m n.p.m</div></div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/muvekagefo" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><b><br /></b></div><div><b><span style="color: #073763; font-size: large;">DZIEŃ #3 </span></b></div><div><br /></div><div>Ze schroniska Feichtauhütte podejście na najwyższy szczyt Alp Górnoaustriackich - Hoher Nock 1963 m n.p.m. Następnie przejście pierwszej części szlaku <b>„Sengsengebirge höhenweg” (nr 469) </b>do schronu Uwe - Anderle - Biwak. Podczas całej trasy wejście na następujące szczyty:</div><div><b><br /></b></div><div><b>🔴 HOHER NOCK 1963 m n.p.m.</b></div><div><b>🔴 ROHRAUER GROSSTENBERG 1810 m n.p.m.</b></div><div><b>🔴 GAMSKOGEL 1710 m n.p.m.</b></div><div><br /></div><div><div>🚩 <b>Dane trasy, etap 2:</b></div><div><b><br /></b></div><div><div><b>Dystans:</b> 10 km <b>Czas:</b> 6h <b>Przewyższenie:</b> 928 m ↑</div><div><b>Najniższy punkt na trasie:</b> 1364 m n.p.m.</div><div><b>Najwyższy punkt na trasie: </b>1963 m n.p.m</div></div></div><div><div><b>Nocleg:</b> Uwe - Anderle - Biwak</div></div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/getapujuve" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><b><br /></b></div><div><div><b>📍 Lokalizacja oraz dane dotyczące schronu Uwe - Anderle - Biwak:</b></div><div><br /></div></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hejevetupo" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><b><br /></b></div><div>Uwe - Anderle - Biwak/Hochsengsbiwak jest schronem samoobsługowym, czynnym całorocznie (niezamykanym na klucz), ale widniejącym w systemie rezerwacyjnym <a href="https://www.alpsonline.org/reservation/calendar?hut_id=384&header=yes" target="_blank"><b>Alpsonline.org</b></a>. Położony jest poniżej szczytu Hochsengs. Dysponuje 6 miejscami (liczbę można rozszerzyć do 8 ze względu na szerokie materace). Przy schronie wyznaczone jest prowizoryczne miejsce na WC, a dostęp do wody jest możliwy tylko dzięki zbiornikowi na deszczówkę!</div><div><br /></div><div><b><br /></b></div><div><div><b><span style="color: #073763; font-size: large;">DZIEŃ #4 </span></b></div><div><br /></div></div><div>Z Hochsengsbiwak podejście na szczyt Hochsengs, a następnie na Schillereck (krótki fragment szlaku ubezpieczony metalową liną). Zejście do Funkstation (przekaźnik radiowy?) i dojście do Haindenalm. Dalej już szutrowymi stokówkami do asfaltu Ramsauer Straße i dalej aż do Ramsau (parking przy kapliczce). Podczas tego etapu wejście na:</div><div><br /></div><div><b>🔴 HOCHSENGS 1838 m n.p.m.</b></div><div><b>🔴 SCHILLERECK 1748 m n.p.m</b></div><div><b><br /></b></div><div><div><div>🚩 <b>Dane trasy, etap 3:</b></div><div><b><br /></b></div><div><div><b>Dystans:</b> 22 km <b>Czas:</b> 8.5h <b>Przewyższenie:</b> 937 m ↑</div><div><b>Najniższy punkt na trasie:</b> 1806 m n.p.m.</div><div><b>Najwyższy punkt na trasie: </b>471 m n.p.m.</div></div></div></div><div><b><br /></b></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/josagetafu" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><b><br /></b></div><div><div style="text-align: center;"><b><span style="color: #073763; font-size: x-large;">PRZEBIEG TRASY </span></b></div><div style="text-align: center;"><b><span style="color: #073763; font-size: x-large;">"TAJEMNE ŚCIEŻKI KALKALPEN 2.0"</span></b></div></div><div><b><br /></b></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/jepefotubo" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><b><br /></b></div><div><div>🚩 <b>Dane sumaryczne trasy:</b></div></div><div><b><br /></b></div><div><b>Start/meta: Parking pod kapliczką w Ramsau (Molln).</b></div><div><div><b>Dystans:</b> 41 km <b>Czas:</b> 19 h <b>Przewyższenie:</b> 2550 m ↑</div><div><b>Najniższy punkt na trasie:</b> 1963 m n.p.m.</div><div><b>Najwyższy punkt na trasie: </b>471 m n.p.m.</div></div><div><b>Nocleg:</b> Feichtauhütte, Hochsengsbiwak</div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div><div><div style="text-align: center;"><b>⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙</b></div></div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">czwartek, 16 czerwca 2022</span></b></div><div><b><br /></b></div><div>Zazwyczaj kiedy naszym głównym celem jest wschodnia część Austrii, wybieramy przejazd przez Czechy. Nie jest inaczej i tym razem. Droga minęła nam całkiem sprawnie. W przypadku jednak Kalkalpen 2.0 zdecydowaliśmy się na nocleg w Austrii, a nie jak to było w przypadku Kalkalpen 1.0. w Czechach. Późnym popołudniem zajechaliśmy na camping <b>Schatzlmühle</b> w miejscowości Viechtwang. Przez chwilę zadrżeliśmy o los naszego jednodniowego zakwaterowania z powodu dużej ilości mieszkańców. Na szczęście znalazł się wolny skrawek na trawie, abyśmy mogli rozbić sporych rozmiarów namiot, a obok niego zaparkować samochód.</div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 17 czerwca 2022</span></b></div><div><b><br /></b></div><div>Po opuszczeniu campingu, podjechaliśmy do Molln w celu odebrania klucza. Wchodząc do marketu złapałam kontakt wzrokowy z pracownikiem sklepu. Nie zdążyłam nawet wypowiedzieć ułożonej w głowie całej przygotowanej formułki, gdy już trzymałam w dłoni duży klucz z zawieszką wykonaną z repsznura. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z zamykanym, samoobsługowym schroniskiem w Alpach. Ba! Nawet nie wiedziałam, że takie istnieją! Generalnie dla turystów dojeżdżających z Polski zdobycie klucza utrudnia tylko logistykę pobytu w Alpach. W Polsce, klucz jest nie do zdobycia i nawet nie pomaga fakt bycia członkiem polskiej sekcji Alpenverein, gdyż jej siedziba znajduje się w Wiedniu! Oczywiście można wybrać lokalizacje innych sekcji, które mogą być "po drodze", ale nie zmienia to jednak faktu, że temat klucza jest bardzo upierdliwy! Na szczęście, ktoś łebski pomyślał, by klucz do <b>Feichtauhütte</b> znajdował się w najbliższym od jego lokalizacji i dostępnym praktycznie codziennie miejscu.</div><div><br /></div><div>Wsiadłam do auta i oznajmiłam, że sprawę noclegu w schronisku mamy zabezpieczoną - choć tak po prawdzie, było wielce prawdopodobne, że cały ceremoniał z kluczem był nam tak naprawdę niepotrzebny, gdyż podczas wymiany mailowej z gospodarzem schroniska otrzymałam informacje, że prawdopodobnie w terminie naszego noclegu będą rezydować opiekunowie. Zazwyczaj pojawiają się tacy w okresie letnich weekendów.</div><div><br /></div><div>Z pod marketu w Molln do kapliczki w Ramsau mieliśmy niecałe 10 km. Zajechaliśmy na praktycznie pusty parking, co zwiastowało, że w schronisku nie powinno być tłumów. Na dzisiaj nie mieliśmy też dużej trasy do przejścia, więc daliśmy sobie chwilę na spokojne przygotowanie się do wymarszu. Gdy cała nasza czwórka ogłosiła gotowość sygnalizując założone plecaki i rozłożone kijki trekkingowe, udaliśmy się drogą asfaltową za czerwonymi znakami szlaku nr 466. </div><div><br /></div></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9FTR1x-EnWGmxOLOCIpQMyQI_Va7nLNqq9HG5DIS-L4ijdIwMPGOVNyXO7eYeuVqK2GUxWfr2zo-PkMjYSQk9mzrveUYa5rScv8mlIjmBJmfSQnx-Bghmhd2GnMpy1_gDxi-XZ4xFUvO3N9nzIs7JtYORkNJ0GkCXKRQqUNIF-X-aTZI9sXpjF8bIRA/s1000/DSC_6042.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9FTR1x-EnWGmxOLOCIpQMyQI_Va7nLNqq9HG5DIS-L4ijdIwMPGOVNyXO7eYeuVqK2GUxWfr2zo-PkMjYSQk9mzrveUYa5rScv8mlIjmBJmfSQnx-Bghmhd2GnMpy1_gDxi-XZ4xFUvO3N9nzIs7JtYORkNJ0GkCXKRQqUNIF-X-aTZI9sXpjF8bIRA/s16000/DSC_6042.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leniwy, letni czas w Ramsau.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghufZN-lMwh7x3mFljamwxe2zAfcjOW3rdiYdQOMvfRMFyU4D_QEx884r5n5aBoJaWfIDOb9_n7ElZzybhtVkBtQfzpIMYQt1bQ6nPyEI-OzzmZBzu8zN896m39co8v8hR4i3P7rvZWkm0PfiOrePV2kydEhPS1hoBsyQKNFbPwsBbgvEgPqtU4kt7IQ/s1000/DSC_6047-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="797" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghufZN-lMwh7x3mFljamwxe2zAfcjOW3rdiYdQOMvfRMFyU4D_QEx884r5n5aBoJaWfIDOb9_n7ElZzybhtVkBtQfzpIMYQt1bQ6nPyEI-OzzmZBzu8zN896m39co8v8hR4i3P7rvZWkm0PfiOrePV2kydEhPS1hoBsyQKNFbPwsBbgvEgPqtU4kt7IQ/s16000/DSC_6047-Pano.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Coraz bliżej do świata Kalkalpen.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Po kilku kilometrach, asfalt zamienił się w szeroki szuter. By dotrzeć do oficjalnej granicy Parku Narodowego Kalkalpen, przeszliśmy jeszcze przez rozległy obszar strzelnicy/poligonu wojskowego Ramsau-Molln (Schießplatz Ramsau-Molln). Na nasze szczęście nie odbywały się żadne ćwiczenia. Na wysokości nieco ponad 700 m n.p.m. ujrzeliśmy drewnianą tablicę z symbolem Parku Narodowego Kalkalpen, a dalszy przebieg szlaku przyjął charakter typowej, górskiej ścieżki wijącej się wśród wysokich drzew.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjazl7J2gbCgp1ohErioQGZR37G763Fk0DLP9W0dhhyCIcC0C5Va_MuzDgAFdilo7p4fOJPQPb5BhykQJaWDi71jDVRwa3vXsfmu9gVHdpiXlX5MWDrnpjBZ5kPsloOAZQ3WMw03TflMZ20wUSylJA6OHFR5nPK9G_TehabdVwxb0w-syh8iuL-DpGw9w/s1000/kalkalpen2.0%20-%2001.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjazl7J2gbCgp1ohErioQGZR37G763Fk0DLP9W0dhhyCIcC0C5Va_MuzDgAFdilo7p4fOJPQPb5BhykQJaWDi71jDVRwa3vXsfmu9gVHdpiXlX5MWDrnpjBZ5kPsloOAZQ3WMw03TflMZ20wUSylJA6OHFR5nPK9G_TehabdVwxb0w-syh8iuL-DpGw9w/s16000/kalkalpen2.0%20-%2001.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wejście do Parku Narodowego Kalkalpen. Szlak nr 466 w kierunku schroniska <span style="text-align: justify;">Feichtauhütte.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W końcu las się przerzedza i odsłania widok na masyw Sengsengebirge, po którym prowadzi drugi etap naszej trasy. Perspektywa i nasza lokalizacja przy skalnych ścianach, powoduje że nie jesteśmy w stanie dostrzec krzyża na szczycie Hoher Nock, jak i ogólnie ocenić warunków na szlaku. No cóż, będziemy je odkrywać jutro!</div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcl0ZG2mhc9pDh1RBB2oFtUvTjdo08eX0fTQUYB04aDPnHjLp7bftKHrkdoepa-oCc9WelnxRsoU3j8H-5a7nosDM8yUY2suMIu_HmvhWBir9YfQfwWlrdzzfEGEfWLvW9RJdEBscTVOoOyrzPxaaRcFlJtQDHiE3b8mml3vB5nawXvQl74J2tEdv7Yw/s1000/kalkalpen2.0%20-%2002.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcl0ZG2mhc9pDh1RBB2oFtUvTjdo08eX0fTQUYB04aDPnHjLp7bftKHrkdoepa-oCc9WelnxRsoU3j8H-5a7nosDM8yUY2suMIu_HmvhWBir9YfQfwWlrdzzfEGEfWLvW9RJdEBscTVOoOyrzPxaaRcFlJtQDHiE3b8mml3vB5nawXvQl74J2tEdv7Yw/s16000/kalkalpen2.0%20-%2002.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okolice hali Feichtau, na której znajduje się schronisko.</td></tr></tbody></table><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Feichtauhütte było otwarte. Okazało się, że na weekend opiekowała się nim rodzina, prawdopodobnie z lokalnej sekcji Alpenverein, która wykonywała typowe prace chatkowe, takie jak przygotowanie (porąbanie) drewna czy - z bardziej skomplikowanych zadań - doglądanie konstrukcji filtrującej wodę. Nie byliśmy jedynymi gośćmi nocującymi w schronisku, ale i tak jak na atrakcyjnie ustawione w kalendarzu (piątek) święto Bożego Ciała, nie zwołało w rejon Kalkalpen wielkich tłumów! W schronisku nie było tłoku. Pomimo dwóch rodzin z gromadką dzieci, klimat pozostał bardzo kameralny do samego rana!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsIXabg2czbhBo9u41NiI5vbILq4Pzaaq-QYO9f47GxP90C3P38i9LA9hcV0pYFRvqjAdGbo2NHoSswOPibOP15ogrnsoyPGOxaGTPnmtNbdWBGqkGudbBVRlE4W9sa0iSIxy5lXkkq4mYrsU4ma9o2nZ5TBQor2OtgvXXt5yNkUmvscP67_1AA9LEXw/s1000/DSC_6095.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsIXabg2czbhBo9u41NiI5vbILq4Pzaaq-QYO9f47GxP90C3P38i9LA9hcV0pYFRvqjAdGbo2NHoSswOPibOP15ogrnsoyPGOxaGTPnmtNbdWBGqkGudbBVRlE4W9sa0iSIxy5lXkkq4mYrsU4ma9o2nZ5TBQor2OtgvXXt5yNkUmvscP67_1AA9LEXw/s16000/DSC_6095.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko <span style="text-align: justify;">Feichtauhütte w Parku Narodowym Kalkalpen.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po zaklepaniu sobie materacy na poddaszu oraz szybkim posiłku zorganizowanym z naszych zapasów prowiantowych, korzystając jeszcze z dnia, wybraliśmy się na małą szwendaczkę po okolicy. Udaliśmy się m.in <b>szlakiem nr 468 do małych górskich jeziorek Feichtauer Seen oraz szlakiem nr 51 na schroniskowy szczyt Sonntagsmauer. Krótka wycieczka zmęczyła nas akurat na tyle, że byliśmy wieczorem gotowi na wszamanie kolacji, w ciepłej schroniskowej jadalni -</b> przez cały dzień w wielkich garnkach gotowała się bowiem na piecu woda.</div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu7ua3zekdNSgIv_wPkNF-0coXoZsGoNvo7KXPaXkLjxjPhLzoIRbJfM38pFSYRycNrZKm3lBCGxYWPaPPTucbkVgjSfY5FQLK1voeZ45DOXBmqzPhi-e95Va9_l2kTseAl6F36PxULis3mGMLtGn0tss-0meG6LkbZTSLC8Qc0kScA9Ec77mYoWW1Nw/s1000/kalkalpen2.0%20-%2003.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu7ua3zekdNSgIv_wPkNF-0coXoZsGoNvo7KXPaXkLjxjPhLzoIRbJfM38pFSYRycNrZKm3lBCGxYWPaPPTucbkVgjSfY5FQLK1voeZ45DOXBmqzPhi-e95Va9_l2kTseAl6F36PxULis3mGMLtGn0tss-0meG6LkbZTSLC8Qc0kScA9Ec77mYoWW1Nw/s16000/kalkalpen2.0%20-%2003.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podejście ze schroniska do jeziorek Feichtauer Seen.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_rt39fhgpwloQplGFu3GuChlu4XH8wIYZawOGnLtxSsy_Hlof9lXU0SMS_qKF4gMDPQeeR9mMcAZe8_6WuYYxGJFcDcjR8ZXwnxAffouUIsZSO_FGkVIOgNzWB4GdEbEg1SaIixiyMRxwJzlikhnb4BZcAgo00IzlVX98NpLPKf57ZM91vcf-T1krQQ/s1000/DSC_6140.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_rt39fhgpwloQplGFu3GuChlu4XH8wIYZawOGnLtxSsy_Hlof9lXU0SMS_qKF4gMDPQeeR9mMcAZe8_6WuYYxGJFcDcjR8ZXwnxAffouUIsZSO_FGkVIOgNzWB4GdEbEg1SaIixiyMRxwJzlikhnb4BZcAgo00IzlVX98NpLPKf57ZM91vcf-T1krQQ/s16000/DSC_6140.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Odkrywanie tajemnych ścieżek Kalkalpen w toku!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 18 czerwca 2022</span></b></div><div><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po śniadaniu jakie sobie zaserwowaliśmy na werandzie schroniska, ruszyliśmy szlakiem nr 466. Przez najbliższe 2,5 godziny czekało nas mozolne zdobywanie wysokości aż do samego szczytu Hoher Nock. Ścieżka na pewnych fragmentach pięła się mocniej bądź zmieniała swój charakter. A to na chwilę mieliśmy pod butami błoto, by zaraz potem zmagać się z luźnym piargiem czy czujniej stąpać po bardzo zmrożonym płacie śniegu. Do zwiększenia tych wrażeń dorzuciła się również pogoda, która od samego rana zapowiedziała się na bardzo stabilną, słoneczną z dodatkiem wysokiej temperatury powietrza. Brak wiatru i upał - tak w skrócie określiłabym warunki w jakich mieliśmy wędrować po Sengsengebirge przez najbliższe 48 godzin.</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhenSFOJEUsfm8U_PQY3_M7n0pePYLPtTnKdeLfLk8nx8mxpge3cRR__B7JyEmGi_FbNzwcNS7aQ8xZfMcavq_xO1rK71LwIkxo_MCFwYzeWNJBlFLXREwrqmP40mu0WPIF6VtRVgpRQtKRS3-RqXnvm1i4aj9UcPg8vH2qICEp8zex0Vqeln_h0Be6oA/s1000/DSC_6170.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhenSFOJEUsfm8U_PQY3_M7n0pePYLPtTnKdeLfLk8nx8mxpge3cRR__B7JyEmGi_FbNzwcNS7aQ8xZfMcavq_xO1rK71LwIkxo_MCFwYzeWNJBlFLXREwrqmP40mu0WPIF6VtRVgpRQtKRS3-RqXnvm1i4aj9UcPg8vH2qICEp8zex0Vqeln_h0Be6oA/s16000/DSC_6170.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czas odkryć kolejne tajemne ścieżki Kalkalpen!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8a-Szz39naRohkDizlaQFsmLK-8HUnRlz5n6amQOV21zA1JpjU8mYwBUy0dek5MZ2hRF1CC4Gv5Qk8-CCUouSHfFF6c1Xv9KGPzUf5WnIPza_1mrY9oHWY6kNhhM-q0JFe8u5ya3Q_QfsTKMpz4_gw1dvboYANmSWJIr6mpWv6_n08zVrUJsbqquL-A/s1000/DSC_6180.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8a-Szz39naRohkDizlaQFsmLK-8HUnRlz5n6amQOV21zA1JpjU8mYwBUy0dek5MZ2hRF1CC4Gv5Qk8-CCUouSHfFF6c1Xv9KGPzUf5WnIPza_1mrY9oHWY6kNhhM-q0JFe8u5ya3Q_QfsTKMpz4_gw1dvboYANmSWJIr6mpWv6_n08zVrUJsbqquL-A/s16000/DSC_6180.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze chwile na szlaku.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu9E_sKhwmOeoPYmKFLH7W1ipErxJT2u3agb3ExwB8NrAXMJdWYdnRE-tLge8pkCh8SpQRgwwQmL2oS8hh18cCidn_pSts75172qqvEkMui-LExB7qxIwPH3DOh9u3TkC2-fR9K0VtjF-lGRdpzjqBmb2PorcKOXsRsv6jFqtiyXRz5RLVy7Lf6HrTzQ/s1000/DSC_6193.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu9E_sKhwmOeoPYmKFLH7W1ipErxJT2u3agb3ExwB8NrAXMJdWYdnRE-tLge8pkCh8SpQRgwwQmL2oS8hh18cCidn_pSts75172qqvEkMui-LExB7qxIwPH3DOh9u3TkC2-fR9K0VtjF-lGRdpzjqBmb2PorcKOXsRsv6jFqtiyXRz5RLVy7Lf6HrTzQ/s16000/DSC_6193.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na jeziorka Feichtauer Seen ze szlaku nr 466.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz7ADf_DAE1DNRAB1zX8qNWtmsU0ktisiJOrvad5gwNQuwZeen4Ow8NehGzZn1CqCwTRLZWs4JVx0FAZl-2bU-vU6fgEjhEEjYvNv8gA95kVxHt_yN-AXcW7Wrbba16eTsFnQaidSfnwNvja_oVglsYLZzHPYTm8wC7sV-o6E7LFpAStorBGaLkoMsgg/s1000/kalkalpen2.0%20-%2004.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz7ADf_DAE1DNRAB1zX8qNWtmsU0ktisiJOrvad5gwNQuwZeen4Ow8NehGzZn1CqCwTRLZWs4JVx0FAZl-2bU-vU6fgEjhEEjYvNv8gA95kVxHt_yN-AXcW7Wrbba16eTsFnQaidSfnwNvja_oVglsYLZzHPYTm8wC7sV-o6E7LFpAStorBGaLkoMsgg/s16000/kalkalpen2.0%20-%2004.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Warunki na szlaku podejściowym na Hoher Nock od strony <span style="text-align: justify;">Feichtauhütte.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRXuqhLIIBh812tf_BC1zMARGaqtHbOJilyKAkrRKpe8Inw1AtRfxS_77m0MTLg1uCFqqv2McPKhsPIC7okKrIi2Lbk5n3w1he4ILkA3PbPuqo4PGbHvZ0sPW-94XHoRytYaoVrUfWHYTHLzXPPPHNrvw5_3RmL6_rrLjmkLVX7KgxmmuC8x3QHD-H6w/s1000/DSC_6201.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRXuqhLIIBh812tf_BC1zMARGaqtHbOJilyKAkrRKpe8Inw1AtRfxS_77m0MTLg1uCFqqv2McPKhsPIC7okKrIi2Lbk5n3w1he4ILkA3PbPuqo4PGbHvZ0sPW-94XHoRytYaoVrUfWHYTHLzXPPPHNrvw5_3RmL6_rrLjmkLVX7KgxmmuC8x3QHD-H6w/s16000/DSC_6201.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wyjście na poziom kosodrzewiny.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioDIfWP4JdyI5XuxNzQBBQnkR4xElV2Fi6NWAwyQ3kCVGvoXDtuklJeQIjXJ1XGfKjGEB7UeqCc1kU0NJ2hNODlLueXUl5F677kAYa8Ui_8h2yex0OimrwqfXk2hIuecfEONobo5v3w5uU-_-hF8oOy8ab6w9JQTlttLxfrz33D3Ae7DqaS8xApcdrrQ/s1000/DSC_6227.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioDIfWP4JdyI5XuxNzQBBQnkR4xElV2Fi6NWAwyQ3kCVGvoXDtuklJeQIjXJ1XGfKjGEB7UeqCc1kU0NJ2hNODlLueXUl5F677kAYa8Ui_8h2yex0OimrwqfXk2hIuecfEONobo5v3w5uU-_-hF8oOy8ab6w9JQTlttLxfrz33D3Ae7DqaS8xApcdrrQ/s16000/DSC_6227.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szeroki płaskowyż szczytu Hoher Nock.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Na szczycie Hoher Nock</b> oczywiście wpadła dłuższa przerwa. Wierzchołek jest bardzo rozległy i wygodny do kontemplacji widoków. Jest również popularny, ale częściej lokalni turyści wybierają wariant podejściowy od południa - jest po prostu krótszy.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSjs1gRA0nhLm9GmKMowKJxBpNGNxosdGmRFd4YIGZjHWsWm42t3obj7iLOTuD60e7INkn2zzLXig1oBPWw1ANS7GroaG8sPnyEuFacb6-pncdxM5OP8DG92TjY5g1woHgk4yqL28UhEeZYmyltxBM7c-UkDD7ZWRdEUADGRDk0-e6hmmNVhWatr-4Kg/s1000/kalkalpen2.0%20-%2005.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSjs1gRA0nhLm9GmKMowKJxBpNGNxosdGmRFd4YIGZjHWsWm42t3obj7iLOTuD60e7INkn2zzLXig1oBPWw1ANS7GroaG8sPnyEuFacb6-pncdxM5OP8DG92TjY5g1woHgk4yqL28UhEeZYmyltxBM7c-UkDD7ZWRdEUADGRDk0-e6hmmNVhWatr-4Kg/s16000/kalkalpen2.0%20-%2005.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Hoher Nock 1963 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po około 30 minutowej przerwie, opuściliśmy wierzchołek Hoher Nock i udaliśmy się w stronę przełęczy Rotallsattel, jednocześnie fundując sobie ciszę i samotność na szlaku.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6A33aaAOmBEfuDW-nC4eAHkzfzNg7LXEk8Bz1Tmeg8QEpQM_8NpjQEq8E51sdxjRmpSQQSLwjBcHGRVD5_vycmWGCnHYqKsX0q0t-VPKPRDh2cr_l3APvrfhg5Tv9Y-9_rbhjJ4EuIXnGQu7ANcoq3vnmBqTOulCzwyieqhvZjEuKWYe4WCshnx8Rng/s1000/DSC_6251.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6A33aaAOmBEfuDW-nC4eAHkzfzNg7LXEk8Bz1Tmeg8QEpQM_8NpjQEq8E51sdxjRmpSQQSLwjBcHGRVD5_vycmWGCnHYqKsX0q0t-VPKPRDh2cr_l3APvrfhg5Tv9Y-9_rbhjJ4EuIXnGQu7ANcoq3vnmBqTOulCzwyieqhvZjEuKWYe4WCshnx8Rng/s16000/DSC_6251.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zejście z wierzchołka Hoher Nock w stronę przełęcz Rotallsattel.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxDdyCPQa3SIUJHiM29IUWemenHWY5JdCACfAXWeVX_ujRVwlwbd1NV8VGtJmm7vPLYF8RYt1osCFo_E7FKvLNsZ_645s2JhFI0QIoWKRifCNECD9X97AB46MF0m5LMGN1aZ_y16ZB7caY9sWXAe-OCb-EBejLmtnbmUBVMt6A0CfAmaWTS6ZtoU8e9g/s1000/kalkalpen2.0%20-%2006.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxDdyCPQa3SIUJHiM29IUWemenHWY5JdCACfAXWeVX_ujRVwlwbd1NV8VGtJmm7vPLYF8RYt1osCFo_E7FKvLNsZ_645s2JhFI0QIoWKRifCNECD9X97AB46MF0m5LMGN1aZ_y16ZB7caY9sWXAe-OCb-EBejLmtnbmUBVMt6A0CfAmaWTS6ZtoU8e9g/s16000/kalkalpen2.0%20-%2006.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na początku panoramicznego szlaku nr 469 - Sengsengebirge <span style="text-align: justify;">höhenweg.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><b>Rozpoczęliśmy przejście "<span style="text-align: center;">Sengsengebirge </span>höhenweg".</b> Na przełęczy Rottalsattel ukazał się nam widok na kolejny szczyt - Rohrauer Grosstenberg. Generalnie szlak aż do blaszanego schronu, umożliwił nam wejście jeszcze na kolejny - Gamskogel. Upał dawał nam we znaki. Wybiła najgorętsza pora dnia (13:00 - 15:00). Wody w butelkach ubywało stanowczo za szybko, a nam forma diametralnie spadła. Z tego wszystkiego wkradły się czarne myśli na temat: a co jeśli nie będzie deszczówki przy schronie?! Dostęp do wody powyżej granicy lasu w Kalkalpen jest wręcz niemożliwy! No normalnie zaczęliśmy trochę zamartwiać się na zapas! Ostatnie pół godziny szliśmy już w napięciu!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm9-1saCaj7i85a2sONZR4a6s4njABkfN_ypPwkahxIOBFa4nDg-ZTKbDK5kFAOJpR1djhHivN1gaqz2CGW6Vjl8EwnklW_WmqzS8S0OlofQmGrnoDMJHQscBfypzfnmXd_ZUMcq_tZWLDj1UZ5l9NOBAkxmD4nf37y2xZ1OFJoO3NnG6ozmu9KtuxRQ/s1000/DSC_6263.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm9-1saCaj7i85a2sONZR4a6s4njABkfN_ypPwkahxIOBFa4nDg-ZTKbDK5kFAOJpR1djhHivN1gaqz2CGW6Vjl8EwnklW_WmqzS8S0OlofQmGrnoDMJHQscBfypzfnmXd_ZUMcq_tZWLDj1UZ5l9NOBAkxmD4nf37y2xZ1OFJoO3NnG6ozmu9KtuxRQ/s16000/DSC_6263.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mega widokowo na <span style="text-align: justify;">"<span style="text-align: center;">Sengsengebirge </span>höhenweg".</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiepH-9SLs_hTTCu37cdoPcd_5M4gjqRmH4z9MOBj8expHIZlT1-CdIw4W6HJQevJ4gSbKEfvCv9VrQjHjuAWG9uacIGcgHvxbZA3ulxM-trIN1r8rgOG3u1pAIvYL6GsTa8Z6qJ_bBF3XOzgHCadpINVjCUKJrxSmr9RwgNENa6yDBlYQbAf4DErgzaA/s1000/DSC_6305.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiepH-9SLs_hTTCu37cdoPcd_5M4gjqRmH4z9MOBj8expHIZlT1-CdIw4W6HJQevJ4gSbKEfvCv9VrQjHjuAWG9uacIGcgHvxbZA3ulxM-trIN1r8rgOG3u1pAIvYL6GsTa8Z6qJ_bBF3XOzgHCadpINVjCUKJrxSmr9RwgNENa6yDBlYQbAf4DErgzaA/s16000/DSC_6305.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piękny szlak!</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijyv84gqI9eITpLsq0aZG6ayHEOel-F3wzH_7tMgolm9eRfx7Amwsuz4TgRzqN5zKw_HAxgCy6WO7Phy3rrcrYfpKuJVoGjacN5xlCWKQL32iwKUFOBqJO3uRbMmGJoHXp77UmyJCqfSLSSoVRoOrjLdQ5r3edL0qZU-_ZaFIPZdDvo4wUGUEVx8MA2A/s1000/kalkalpen2.0%20-%2010.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijyv84gqI9eITpLsq0aZG6ayHEOel-F3wzH_7tMgolm9eRfx7Amwsuz4TgRzqN5zKw_HAxgCy6WO7Phy3rrcrYfpKuJVoGjacN5xlCWKQL32iwKUFOBqJO3uRbMmGJoHXp77UmyJCqfSLSSoVRoOrjLdQ5r3edL0qZU-_ZaFIPZdDvo4wUGUEVx8MA2A/s16000/kalkalpen2.0%20-%2010.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gorąc wśród wapiennych skał.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9o9cuK488JC5KDWOePLKa2gHoK_GyEcbCCzf-qmy-4St8Goi1GIvKvodsddngGVgBCokU6J_WuvMB5_sdDT1zNP_qS6_r2M9b_m86mKBphaMEdmEW_dVOisjolyuGrUROH2vM_Z7NPKcoFfJaDeHrzOrtOpe39XoiGF8bWHJKr8-Xdh3e7A-XNU5tHQ/s1000/kalkalpen2.0%20-%2008.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9o9cuK488JC5KDWOePLKa2gHoK_GyEcbCCzf-qmy-4St8Goi1GIvKvodsddngGVgBCokU6J_WuvMB5_sdDT1zNP_qS6_r2M9b_m86mKBphaMEdmEW_dVOisjolyuGrUROH2vM_Z7NPKcoFfJaDeHrzOrtOpe39XoiGF8bWHJKr8-Xdh3e7A-XNU5tHQ/s16000/kalkalpen2.0%20-%2008.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Gamskogel.</td></tr></tbody></table></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dotarliśmy do schronu Hochsengsbiwak. Od razu uczyniliśmy dwie najważniejsze rzeczy - odkręciliśmy kranik w wielkim baniaku w celu sprawdzenia czy leci woda (leciała!) oraz chwyciliśmy za klamkę, by sprawdzić czy drzwi są otwarte (były otwarte!). Zaznaliśmy spokoju, noc mieliśmy zabezpieczoną! Blaszana buda była dla nas na wyłączność tylko przez jakiś czas - wykorzystaliśmy to na przegotowywanie hektolitrów deszczówki! Im bliżej było zachodu słońca, zaczęły pojawiać się ekipy mające takie same plany jak my - spędzić tę noc na grzbiecie Sengsengebirge! Niestety blaszak jest stosunkowo mały - mieści do max 8 osób. Tego luksusu zaznaliśmy my oraz trzy młode Austriaczki - zdążyliśmy zrobić rezerwację miejsc. Pozostałe ekipy musiały zadowolić się spaniem pod chmurką. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-BZb9r_mXuU_TnPE66GvZaj2HY45-lJLWkEoFiORw5fnsD72DRAidrIaBNB_x6eqyzrerRy3piF9ODSahrpEjtUqciAQOukphVCKEDhRcPEieCs05Jek0T9qBL48kC-iUxm1vQPsliPrH3tFXMHhyA2LwVyZMWosIPdAQe6ogkszazS1WiN1BvB9ufg/s1000/kalkalpen2.0%20-%2007.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-BZb9r_mXuU_TnPE66GvZaj2HY45-lJLWkEoFiORw5fnsD72DRAidrIaBNB_x6eqyzrerRy3piF9ODSahrpEjtUqciAQOukphVCKEDhRcPEieCs05Jek0T9qBL48kC-iUxm1vQPsliPrH3tFXMHhyA2LwVyZMWosIPdAQe6ogkszazS1WiN1BvB9ufg/s16000/kalkalpen2.0%20-%2007.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Blaszany schron Hochsengsbiwak.</td></tr></tbody></table><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 19 czerwca 2022</span></b></div><div><br style="text-align: justify;" /></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Noc była spokojna, choć pomiędzy świtem a wschodem słońca zerwał się wiatr, który trząsł budą przez ponad dwie godziny. Obudziło to nas tak wyraźnie, że nie byliśmy w stanie już ponownie zasnąć. Na dodatek zaczęliśmy myśleć o losie ekip śpiących na zewnątrz, np. jedna para zdecydowała rozłożyć się na dachu schronu! Wiatr kompletnie nie widniał w prognozach, stąd jego obecność bardzo nas zaskoczyła! Niebo pozostawało jednak czyste i nie dawało powodu by myśleć, że nagle z znikąd pojawi się deszcz czy o zgrozo burza!</div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSWwG1N5a7kmUNi_kCS6ngSbBTXrS_XSUtl9Prj6dwxRcOG4ynYW0eFQ5_rugT7VFh2sJlHimAmoqg8PK4h6PIPf9g6EfBQD-mkdeQCnUFNIh6fyDXfnDoiqeHNq-xJcwNmoqXAXEN-q0-s6VOftI8aqtIKP0frya7E7AJIThnWtrEtCATLC-7i_D3DA/s1000/kalkalpen2.0%20-%2011.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSWwG1N5a7kmUNi_kCS6ngSbBTXrS_XSUtl9Prj6dwxRcOG4ynYW0eFQ5_rugT7VFh2sJlHimAmoqg8PK4h6PIPf9g6EfBQD-mkdeQCnUFNIh6fyDXfnDoiqeHNq-xJcwNmoqXAXEN-q0-s6VOftI8aqtIKP0frya7E7AJIThnWtrEtCATLC-7i_D3DA/s16000/kalkalpen2.0%20-%2011.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wschód słońca i poranek przy Hochsengbiwak.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po szybkim śniadaniu i przegotowaniu ostatnich litrów wody stanowiących zapas na dzisiejszą wędrówkę, rozpoczęliśmy od podejścia na szczyt Hochsengs. Ścieżka nie biegła ściśle granią, lecz troszkę poniżej, dlatego osłaniała nas przed większymi podmuchami wiatru.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4rdkkyn3yKlRtewP08mO0unNZY26fA94GqphPabf4XOK-eyTLwy1bJC4z5RkdBzfF5Q_Kv-4nV3AqIokX1gGkwIbjmP6qrjXqLSEF-K4Qd_FL_megmpTsEJX7iHvgaa2072_0gd02KPjIni7JunT8CZOiOEZHafqDzKO5-QEsWI-wlPRexufhFHYBAQ/s1000/DSC_6359.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4rdkkyn3yKlRtewP08mO0unNZY26fA94GqphPabf4XOK-eyTLwy1bJC4z5RkdBzfF5Q_Kv-4nV3AqIokX1gGkwIbjmP6qrjXqLSEF-K4Qd_FL_megmpTsEJX7iHvgaa2072_0gd02KPjIni7JunT8CZOiOEZHafqDzKO5-QEsWI-wlPRexufhFHYBAQ/s16000/DSC_6359.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Budzi się kolejny dzień w Kalkalpen.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDRnOEdmo66m6VkbLayFO8XeHaRi5PeEa4TrEtAcW0UxvDRYH7tuZX7R8UzRs3DA4jeENSifjZ_Ny8by12L7aR6gZ47UK-Uwl_g_E6MMmw35vdx_nhJ8cqErM8EGc0Mp4biK3Ns9jYytdcqCkXoyf_43GQq5JifFQL02bx73ECqfSuAd527OMGiBNmTQ/s1000/kalkalpen2.0%20-%2013.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDRnOEdmo66m6VkbLayFO8XeHaRi5PeEa4TrEtAcW0UxvDRYH7tuZX7R8UzRs3DA4jeENSifjZ_Ny8by12L7aR6gZ47UK-Uwl_g_E6MMmw35vdx_nhJ8cqErM8EGc0Mp4biK3Ns9jYytdcqCkXoyf_43GQq5JifFQL02bx73ECqfSuAd527OMGiBNmTQ/s16000/kalkalpen2.0%20-%2013.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Hochsengs.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghIGN58P-ltLeunNjwqnia3fzabjfUtfcPZRBROzEWuilAQBbALcN41ly-beF3673yWZvgGizme41YXsT3d5hzln6o_JOxsnCXQo7PZOEs35s5gb5L5GIaQlJ5bsP_8lfSRmFIFXCnIraF3YxSJ3n2Dg3VARMBA0QZvaDy0bfRED4kp7T-YdjJ5eY_jg/s1000/kalkalpen2.0%20-%2012.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghIGN58P-ltLeunNjwqnia3fzabjfUtfcPZRBROzEWuilAQBbALcN41ly-beF3673yWZvgGizme41YXsT3d5hzln6o_JOxsnCXQo7PZOEs35s5gb5L5GIaQlJ5bsP_8lfSRmFIFXCnIraF3YxSJ3n2Dg3VARMBA0QZvaDy0bfRED4kp7T-YdjJ5eY_jg/s16000/kalkalpen2.0%20-%2012.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dużo szczęścia w górach! Na ostatnim z listy szczycie - Schillereck.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVGlAgo4CMWbMAmLO7wCsEDigl96HCjP2V4M20nOjXUbCHKz1jbOSZ0yppnaGY7p5Hb1IqtMTxoP6OIm7Vi5CBOiZg3ceDZG_3syKZkHy6rujkYglBseGnwg-74usB-harvNSyQwCYE-QZxWxfX94KaIozoSOllvUu0abQeoa4kQqmHvukBmjn9bnaiA/s1000/kalkalpen2.0%20-%2009.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVGlAgo4CMWbMAmLO7wCsEDigl96HCjP2V4M20nOjXUbCHKz1jbOSZ0yppnaGY7p5Hb1IqtMTxoP6OIm7Vi5CBOiZg3ceDZG_3syKZkHy6rujkYglBseGnwg-74usB-harvNSyQwCYE-QZxWxfX94KaIozoSOllvUu0abQeoa4kQqmHvukBmjn9bnaiA/s16000/kalkalpen2.0%20-%2009.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostatnie chwile na głównym grzbiecie. Zbliża się powoli smutny koniec zejścia do doliny.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_F882pFF-CvHDKyWlLiwjfU9TfuZATGlXiu_GXdYvrp2nduMIkcf4slpgJHCin8aJAcRsJOvFiZ0xtM0AxLZhYW6Ob8NaATzCL3w2TcpEH2r87ZV7s_M7cyfEME4lbPAxs5CWlPxDr4ktaGTm-EAJB4xpxhLl6TStj4uTOpAtq5PMDhrc-FwZuJ3DLA/s1000/DSC_6385.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_F882pFF-CvHDKyWlLiwjfU9TfuZATGlXiu_GXdYvrp2nduMIkcf4slpgJHCin8aJAcRsJOvFiZ0xtM0AxLZhYW6Ob8NaATzCL3w2TcpEH2r87ZV7s_M7cyfEME4lbPAxs5CWlPxDr4ktaGTm-EAJB4xpxhLl6TStj4uTOpAtq5PMDhrc-FwZuJ3DLA/s16000/DSC_6385.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hmmm... Tamte góry też wydają się być ciekawe....</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Na ostatnim szczycie w grani Sengsengebirge pozwoliliśmy sobie na dłuższą przerwę. Twardo siedzieliśmy na wierzchołku Schillereck mimo, że wiatr dosadnie chciał nas już wyprosić. Wiedzieliśmy jednak, że nadchodzące godziny miną nam już tylko na żmudnej utracie wysokości i powrocie do Ramsau, stąd pragnęliśmy jeszcze nacieczyć trochę oczy widokami. Nie przewidywaliśmy w najbliższej przyszłości organizacji wyjazdu "Kalkalpen 3.0".</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ze szczytu Schillereck zeszliśmy na przełączkę, na której znajduje się mały budynek stacji radiowej (Funkstation) z masztem przekaźnikowym. Tym sposobem znaleźliśmy się u progu świata wiecznego szutru, wijącego się stokówkami. Nie wiedząc nawet kiedy, opuściliśmy również obszar Parku Narodowego Kalkalpen.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtdSj97cXkLMD2XHZlc0L_6Ld8-0Dad5aqUQAmUi_L9YqQAt3yH01O4qb-s3nFv94GtzWLx1nz-u0SU-XwrgkuzhBHAwkuR6Jzea0jFyekNkMDYhN88FxZTVdgQXaEs9iUnxTxlY1BIZteLZUv5YrRGwTSLLZ_PMMVUfY6KnqNNfCZUU4eoVI9UtiBtg/s1000/DSC_6397.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtdSj97cXkLMD2XHZlc0L_6Ld8-0Dad5aqUQAmUi_L9YqQAt3yH01O4qb-s3nFv94GtzWLx1nz-u0SU-XwrgkuzhBHAwkuR6Jzea0jFyekNkMDYhN88FxZTVdgQXaEs9iUnxTxlY1BIZteLZUv5YrRGwTSLLZ_PMMVUfY6KnqNNfCZUU4eoVI9UtiBtg/s16000/DSC_6397.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Funkstation. Koniec szlaku <span style="text-align: justify;">„Sengsengebirge höhenweg”.</span></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Co ciekawe, Sengsengebirge wystawiły nas na ciężką próbę wytrzymałościową dosłownie na ostatnich 3 kilometrach domykających pętlę! Przejście szosą Ramsauer Straße do parkingu w Ramsau gdzie stał nasz samochód, odbyło się na autopilocie, ledwo włócząc już nogami, w totalnym odwodnieniu organizmu i upale. Przy samochodzie ponad godzinę dochodziliśmy do siebie. Ostatecznie silnik oraz nawigację z azymutem na Polskę odpaliliśmy dopiero o 18:00. Wracając, po drodze zajechaliśmy oczywiście pod market oddać klucz. W domach zameldowaliśmy się między 2:00 a 3:00 w nocy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kalkalpen w odsłonie 2.0 fantastycznie wypełnił długi weekend czerwcowy. Naprawdę dostaliśmy wymarzone widoki, pogodę, wyjazdowe smaczki takie jak np. spanie w schroniskach/schronach samoobsługowych (pierwszy raz w z resztą Alpach!). Trudności całej trasy określiłabym kolorem czerwonym (skala alpejska), więc myślę, że jest dostępna dla większości górołazów. Z resztą w naszej ekipie były dwie początkujące na górskich szlakach i świetnie sobie poradziły. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Miałam niesamowitego nosa do tej miejscówki (regionu). Cała nasza czwórka była zachwycona tą częścią Austrii i konkretnie tym pasmem górskim.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cóż, może w wolnych, wieczornych chwilach będę dalej obczajać mapy w celu ogłoszenia wyjazdu Kalkalpen 3.0, wszak to spory obszar, który na pewno skrywa jeszcze niejedne tajemne ścieżki!</div><div><br /></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com6Molln, Austria47.8848204 14.25752626.717666589506102 -20.898724 69.05197421049391 49.413776tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-54283056992289792282022-12-19T18:12:00.005+01:002022-12-22T22:22:11.422+01:00Tajemne ścieżki Kalkalpen 1.0<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3WEtZ1tOfSQdSi3-u0jXL1T_sgeL7x7knCdOmvfDmQi3dAeRCaeJjcAl3mGhpJZcXNY5iGkdh7BSx899ibEuoLPUzY2-QjgEUWdLz8HPibFTyPaQTibbhhVTIi9SRsE8kews9XNEJDWDoM54EeKcpsNzONH30tQpgU-x9mAu6ySAIkzb-CPOSYZk-XQ/s1000/DSC_4827.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3WEtZ1tOfSQdSi3-u0jXL1T_sgeL7x7knCdOmvfDmQi3dAeRCaeJjcAl3mGhpJZcXNY5iGkdh7BSx899ibEuoLPUzY2-QjgEUWdLz8HPibFTyPaQTibbhhVTIi9SRsE8kews9XNEJDWDoM54EeKcpsNzONH30tQpgU-x9mAu6ySAIkzb-CPOSYZk-XQ/s16000/DSC_4827.jpg" /></a></div><div><b style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: inherit;">Park Narodowy Kalkalpen znajdujący się w Prealpach Górnej Austrii, został założony w 1997 roku i obejmuje dwa pasma górskie: Sengsengebirge oraz Reichraminger Hintergebirge.</b><span style="font-family: inherit;"> Tym rozległym górskim obszarem zainteresowałam się już w trakcie planowania przejścia </span><a href="http://www.skadinagrani.pl/2022/07/gesause-huttenrunde-tygodniowa-runda-po.html" style="font-family: inherit;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Gesäuse Hüttenrunde</span></b></a><span style="font-family: inherit;"> – kilkudniowej trasy w formule od schroniska do schroniska poprowadzonej w sąsiednich Alpach Ennstalskich.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span>Do
bliższego zapoznania się z Kalkalpen, zachęciła mnie piękna
jesień w październiku. Po bardzo udanych, dwóch górskich wypadach
– <a href="http://www.skadinagrani.pl/2021/11/tysieczniki-masywu-snieznika.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0088;">Tysięczniki Masywu Śnieżnika</span></b></a> oraz weekendzie na Słowacji,
podczas którego w końcu wlazłam na dwa bardzo znane wśród
górołazów szczyty – <a href="http://www.skadinagrani.pl/2021/12/cho-na-wielki-chocz.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Wielkiego Chocza</span></b></a> oraz <a href="http://www.skadinagrani.pl/2021/12/wielki-rozsutec-pod-jesienna-pierzynka.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Wielkiego Rozsutca</span></b></a>,
prognozy pogody wciąż pozostawały niezmienne, a na dodatek – co
się rzadko zdarza, dysponowałam kolejnym wolnym weekendem! Taka
kumulacja nie mogła pozostać niewykorzystana! Zamarzyły mi się
Alpy, gdyż byłyby fantastycznym zakończeniem aktywnego miesiąca,
jak i zapewne, dobrze zakonserwowałyby mnie na nieuchronnie
zbliżającą się „ciemną porę roku”. Poszukiwania trasy
rozpoczęłam od sprawdzenia dostępności schronisk, które były jeszcze
otwarte w Kalkalpen przynajmniej do końca października, a potem
jak „po nitce do kłębka” - w ramach wypisywania w wyszukiwarkę
Wujka Google'a różnych fraz i słów kluczowych, wpadłam w końcu
na propozycję trasy, która idealnie wpasowała się w nasze
oczekiwania i ilość dni jaką mieliśmy do dyspozycji. Na stronie <a href="https://www.outdooractive.com/de/route/wanderung/steyr-und-die-nationalpark-region/gschwendtalm-ennser-huette-ueber-duerrensteigkamm-zur-anlaufalm-2-taegig/37305011/" target="_blank"><b>Outdooractive</b></a>, sam oficjalny portal Parku Narodowego Kalkalpen
podzielił się ciekawą propozycją dwudniowej trasy z noclegiem w
schronisku (czynnym zresztą prawie całorocznie), w opisie gwarantując wrażenia widokowe oraz możliwość zdobycia aż 7 szczytów! Dodatkowo wysokości po jakich prowadzi trasa maksymalnie wynoszą ok 1500 m n.p.m., co dawało duży procent szans, że nie zastaniemy ani grama śniegu.</span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b style="text-align: justify;">⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙</b></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b style="text-align: justify;"><br /></b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span><b>DANE DOTYCZĄCE TRASY:</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"></p><ul><li><span><b>Dwudniowa wycieczka w paśmie górskim Reichraminger Hintergebirge</b>, które uważane jest za największy, zamknięty i praktycznie niezamieszkały obszar leśny w Austrii i w dużej mierze jest częścią Parku Narodowego Kalkalpen.</span></li><li><span>Trasa jest okrężna i oferuje wspaniałe, panoramiczne widoki m.in na obszar Parku Narodowego Kalkalpen, Góry Martwe czy Alpy Ennstalskie.</span></li><li><span>Na<span style="font-family: inherit;">jwyższy punkt na trasie: 1513 m n.p.m. (szczyt Almkogel).</span></span></li><li><span style="font-family: inherit;">Najniższy punkt na trasie: 488 m n.p.m. (bezpłatny parking Brunnbachstadl, w Brunnbach - niedaleko większej miejscowości Großraming).</span></li><li><span style="font-family: inherit;">Dystans: ok 31 km.</span></li><li><span style="font-family: inherit;">Przewyższenie: 1953 m.</span></li><li><span style="font-family: inherit;"><span><b>7 szczytów na trasie:</b> Gamsstein (1275), Almkogel/Gro</span>ßer Almkogel (1513), Wieser (1427), Langlackenmauer (1482), Ochsenkogel (1444), Reifingeck (1424), Hochzöbel (1373).</span></li><li><span style="font-family: inherit;">W rejonie szczytu </span>Langlackenmauer ścieżka prowadzi przez skalisty teren, gdzie wymagana jest pewność stąpania (metalowe liny oraz stopnie).</li><li><span style="font-family: inherit;"><span>Nocleg w schronisku <a href="https://www.ennser-huette.at/" target="_blank"><b>Ennser H</b></a></span><a href="https://www.ennser-huette.at/" target="_blank"><b>ütte</b></a> (1295 m n.p.m.). Możliwość wygodnej rezerwacji na portalu Alpsonline.org.</span></li></ul><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-DnqhI0wdeimFgoHn9xKKU5S4kynyLeoPypAMoJRYvFZgknMIboqv62-pEr_MA0mAE2F0eby2U4QH6twtRDf3Dh843xnhOtriC5UfoyzTFiBk3azwZppYIaB-APFM6WFG_7odiBTP9ZC4dSJWkTW9NHAPnVHYWkA9dfmwDGSX13Roei5aCQUoBxV98g/s1000/tajemnesciezkikalkalpentrasa.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="729" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-DnqhI0wdeimFgoHn9xKKU5S4kynyLeoPypAMoJRYvFZgknMIboqv62-pEr_MA0mAE2F0eby2U4QH6twtRDf3Dh843xnhOtriC5UfoyzTFiBk3azwZppYIaB-APFM6WFG_7odiBTP9ZC4dSJWkTW9NHAPnVHYWkA9dfmwDGSX13Roei5aCQUoBxV98g/s16000/tajemnesciezkikalkalpentrasa.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przebieg okrężnej trasy przez 7 szczytów w Kalkalpen.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span><b>DZIEŃ 1:</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Start z Brunnbach (bezpłatny parking Brunnbachstadl), niedaleko miejscowości Großraming. Podejście do Gschwendtalm i dalej szlakiem "Danzersteig" przez szczyt Gamsstein do schroniska<span style="font-family: inherit;"> Ennser Hütte.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span><b>DZIEŃ 2:</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span>Ze schroniska Ennser</span> Hütte, wejście na Almkogel (najwyższy szczyt Reichraminger Hintergebirge) i kontynuacja ścieżką panormiczną "Dürrensteigkamm" z wejściem na pozostałe 5 szczytów. Zejście na przełęcz Hirschkogelsattel do Ortbauernalm i dalej do punktu wyjścia w Brunnbach.</p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/mocotomone" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b style="text-align: justify;">⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙</b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 29 października 2021</span></b></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Kalkalpen zachęcił nas również swoją dogodną lokalizacją dla dojeżdżających z Polski. Jest to jeden z najbliższych alpejskich rejonów (nieco ponad 600 km w najkrótszym wariancie). Jedyną niedogodnością (m.in. dla mnie i dla kierowcy tego wyjazdu) jest przejazd przez Czechy. Plusem za to jest brak potrzeby zagłębiania się w Austrię (max 150 km drogami szybkiego ruchu). Kalkalpen znajduje się stosunkowo blisko granicy czesko-austriackiej i nie wymaga przejazdu przez płatny tunel "Bosruck Tunnel" na autostradzie A9.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Chociaż spokojnie dalibyśmy radę dojechać na miejsce w ciągu jednego dnia, to i tak pozostawała nam sprawa rozwiązania noclegu przed wyruszeniem w trasę. Najwygodniej byłoby szukać czegoś w okolicach Kalkalpen, ale uznaliśmy, że zejdziemy z kosztów i zanocujemy w Czechach, pozostawiając końcówkę dojazdu na następny dzień.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Zatrzymaliśmy się w urokliwie położonym miasteczku <b>Rožmberk
nad Vltvou</b>. Przepływająca tutaj rzeka Wełtawa w okresie letnim jest chętnie użytkowana przez kajakarzy. Cała okolica jest bardzo dobrze zaopatrzona w infrastrukturę, by wygodnie zorganizować sobie kilkudniowy spływ kajakowy z noclegiem przy brzegu na campingu (pod namiotem bądź w mini drewnianym domku). Sezon na spływy już został zakończony, więc po rzece pływają obecnie tylko kaczki. Mimo, że miasteczko sprawia wrażenie sennego, jest to bardzo przyjemne miejsce właśnie na taki (trochę na uboczu) przystanek na trasie.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Nocleg zarezerwowaliśmy przy pomocy platformy booking.com w <b>Rožmberk Inn </b>- pensjonacie znajdującym się tuż przy moście. Zajechaliśmy tutaj późnym popołudniem, więc mieliśmy okazję cieszyć się jeszcze tzw. "złotą godziną". Przed zachodem słońca, zdążyliśmy jeszcze wyjść na krótki spacer. Podeszliśmy na <b>zamek </b><b>Rožmberk, </b>niestety z zamkniętym już dziedzińcem. </span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Wieczorem skorzystaliśmy jeszcze z restauracji Rožmberk Inn. Czeska kuchnia wprawdzie nie trafiła w moje gusta kulinarne, miejsce oceniam jednak pozytywnie - pięknie prezentował się oświetlony zamek i przełom Wełtawy.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYnoFjG7VXc2wXGpXUmz4oxJPqyydYtKwzuoXqdMlDQZh9nn14PZLQZiJY-XCW7MdozguwLMsInLyJMtVHmp4fN8mQSsy4F5LkgqIySbxjmKJoT9YARuVRJSSXiThQKDGkkOgvVgwmxxR5XWyIUbz5MpfvoYRpYIsu9T_UZm55z26SNxZxSoqlw7HHsQ/s1000/kalkapen1.0%20-%2001.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYnoFjG7VXc2wXGpXUmz4oxJPqyydYtKwzuoXqdMlDQZh9nn14PZLQZiJY-XCW7MdozguwLMsInLyJMtVHmp4fN8mQSsy4F5LkgqIySbxjmKJoT9YARuVRJSSXiThQKDGkkOgvVgwmxxR5XWyIUbz5MpfvoYRpYIsu9T_UZm55z26SNxZxSoqlw7HHsQ/s16000/kalkapen1.0%20-%2001.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Rožmberk nad Vltvou.</span></span></td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><br /></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 30 października 2021</span></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po śniadaniu przygotowanym przez pensjonat, ruszyliśmy w dalszą drogę w stronę Austrii. Po dwóch godzinach jazdy, dotarliśmy na parking Brunnbachstadl, z którego rozpoczyna się trasa naszej dwudniowej wędrówki. Na parkingu zastaliśmy ciszę, nieczynną knajpę i piękną, złotą jesień.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Z dojściem do schroniska Ennser </span>Hütte<span style="font-family: inherit;"> powinniśmy się wyrobić przed zachodem słońca, dlatego też spokojnie robimy na parkingu przepak, zakładamy buty górskie czy po prostu </span>rozglądamy<span style="font-family: inherit;"> się po najbliższej okolicy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Gdy wszyscy byliśmy już gotowi, wskazałam towarzyszom kierunek jaki podpowiadała mi w telefonie aplikacja ze zgranym śladem gpx. Szliśmy początkowo po </span>asfalcie<span style="font-family: inherit;">, który po krótkim czasie zamienił się w drogę szutrową. Zapuściliśmy się w leśny obszar Kalkalpen i po przejściu </span>rozgrzewających<span style="font-family: inherit;"> nogi paru kilometrach, rozpoczęliśmyy podejście już typową górską ścieżką.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_zp-vqPLu3bpw-A5wYx_ZgwQ3Q02VlsQ659f_xpwdO9RRIpFbfGyR32GX-Gu3cup59y8GSimsURYqEhVJtWaJURvcBz6yIXstg866n5Ktsb42jVsGIpEJb5fVAxXxcTMAfDsy8TdZgaOrdU-GxuNUJB71WVqp8W6mJIS2hl3T2UbeAqDmyxb-oEusfg/s1000/kalkapen1.0%20-%2002.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_zp-vqPLu3bpw-A5wYx_ZgwQ3Q02VlsQ659f_xpwdO9RRIpFbfGyR32GX-Gu3cup59y8GSimsURYqEhVJtWaJURvcBz6yIXstg866n5Ktsb42jVsGIpEJb5fVAxXxcTMAfDsy8TdZgaOrdU-GxuNUJB71WVqp8W6mJIS2hl3T2UbeAqDmyxb-oEusfg/s16000/kalkapen1.0%20-%2002.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Start z Brunnbachstadl.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJcvOvE1y631a0u8hSeHb9L2d5ouZrwAXJNyQd9dXW0FbDIV2lwVt7MeVnK3cHTu28408KM6ujl2R14EZOrv7KhawpSigtF_PAUjS7H5mZEpY241-b7aeuX6UehVkfAYweuY11Kb3AIfxnmZUOVLa95kDDuV0FBPS5aldj69O05-DiQkNyDUR-VGkfQ/s1000/kalkapen1.0%20-%2003.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJcvOvE1y631a0u8hSeHb9L2d5ouZrwAXJNyQd9dXW0FbDIV2lwVt7MeVnK3cHTu28408KM6ujl2R14EZOrv7KhawpSigtF_PAUjS7H5mZEpY241-b7aeuX6UehVkfAYweuY11Kb3AIfxnmZUOVLa95kDDuV0FBPS5aldj69O05-DiQkNyDUR-VGkfQ/s16000/kalkapen1.0%20-%2003.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jesienny klimat na szlaku. Mega!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8z0731nV5M7BSxQ-B8-iRdeThX_ZTLwxsDK0Bnxpb9efg2xvVkq_faBUHYexUbFLdUID7k6JNKLs_0EFSAe69jrdVkWdc3OTRx1u1yfazxGRvgXZkzWFi9cinHAFawamJtxAHv2b2fKsCYT1j-QW6Cpluy-8HyposdpMKBKCl9dmCG1W6GCpLIb5F6A/s1000/DSC_4487-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="525" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8z0731nV5M7BSxQ-B8-iRdeThX_ZTLwxsDK0Bnxpb9efg2xvVkq_faBUHYexUbFLdUID7k6JNKLs_0EFSAe69jrdVkWdc3OTRx1u1yfazxGRvgXZkzWFi9cinHAFawamJtxAHv2b2fKsCYT1j-QW6Cpluy-8HyposdpMKBKCl9dmCG1W6GCpLIb5F6A/s16000/DSC_4487-Pano.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze widoki na okoliczne pagórki.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dotarliśmy do pierwszego, znaczącego punktu na trasie - <b>Gschwendtalm</b>. Akuratnie słońce było teraz najwyżej nad horyzontem i pięknie przygrzewało. Skorzystaliśmy z tego momentu, robiąc przy budynku gospody przerwę na drugie śniadanie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTy-5NNAM8UvRgvmus98VF-M5O1iHxkpKy9qJf6L4dfacGWDYIhxio7vcWpLri1yuT6g4qOo6m9dcqFaEyRupDGCgQkWHMSvi9inFAozpdqh8onixgv3ORTUt09M-vAIkDO_US5SFYw4Ve5uagxnNXsI7IHmp1hxpcaiD3Lq8P3r1sDFQQhBW2DRs3A/s1000/DSC_4510.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTy-5NNAM8UvRgvmus98VF-M5O1iHxkpKy9qJf6L4dfacGWDYIhxio7vcWpLri1yuT6g4qOo6m9dcqFaEyRupDGCgQkWHMSvi9inFAozpdqh8onixgv3ORTUt09M-vAIkDO_US5SFYw4Ve5uagxnNXsI7IHmp1hxpcaiD3Lq8P3r1sDFQQhBW2DRs3A/s16000/DSC_4510.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W poszukiwaniu artystycznych kadrów.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU575jd3piFP9Mde8SGRcwzXR7G8HTL-6Pv1NqEJ6ToBjRBqj62B-xTBnTrzxDqXRV11EesBCJ5JzlvA6t6xjJugXkou2zZVEkzYY_n5Fbu0GQltmPeTOGarwATaN_3BhYFe-Ihvkrvu1IAvuVme2U6lqtF_hRAmuEa9t_8Daj5aUYzLIY9ccLfI1oWw/s1000/DSC_4545.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU575jd3piFP9Mde8SGRcwzXR7G8HTL-6Pv1NqEJ6ToBjRBqj62B-xTBnTrzxDqXRV11EesBCJ5JzlvA6t6xjJugXkou2zZVEkzYY_n5Fbu0GQltmPeTOGarwATaN_3BhYFe-Ihvkrvu1IAvuVme2U6lqtF_hRAmuEa9t_8Daj5aUYzLIY9ccLfI1oWw/s16000/DSC_4545.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okolice Gschwendtalm - rewelacja!</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przyszedł czas by ruszyć dalej, w sumie kontynuując podejście na pierwszy szczyt na całej trasie - Gamsstein. Na kilku krótkich fragmentach teren stawał się bardziej wymagający dla naszych łydek, ale widok małego stada koni spowodował, że szybko zapomnięliśmy o chwilach wzmożonego wysiłku fizycznego.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi_MkokP_XppPrx2XYNTwue_nYj2p8hzfkdy6v3AD9uhIp0-fZk3aSy4IJEKx62udFAM0Ypc0Dr-kiX8qz62Fas1KNHQXxMccKCuYvm0wIeHE1pEiknHqQ-6T_aAoEjA-W0dzhq_F0kbWHigr8tqXZtQ87iEiBkr-DK34aFOJB0VZMi6MsAQ-4o8w9_Q/s1000/DSC_4557.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi_MkokP_XppPrx2XYNTwue_nYj2p8hzfkdy6v3AD9uhIp0-fZk3aSy4IJEKx62udFAM0Ypc0Dr-kiX8qz62Fas1KNHQXxMccKCuYvm0wIeHE1pEiknHqQ-6T_aAoEjA-W0dzhq_F0kbWHigr8tqXZtQ87iEiBkr-DK34aFOJB0VZMi6MsAQ-4o8w9_Q/s16000/DSC_4557.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stado koni spotkane na szlaku.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3cC1l1ocEPLqpyXvjQznmz-BkDrrQ5j8iIwY62ZBLphT33eZx41qcYXKqJI0aKGpmiTq7uEt4jriThfpEXiZgWl5FPdOMoGo4WFa9ZvwmQln2fvaAEGmO9clpBUgmqHhgF_ea3dwaOE4IG-q-rlvxOfX8wIO6NehDvgFyzq-V4ISz1XcOqwslvQxw_Q/s1000/DSC_4587.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3cC1l1ocEPLqpyXvjQznmz-BkDrrQ5j8iIwY62ZBLphT33eZx41qcYXKqJI0aKGpmiTq7uEt4jriThfpEXiZgWl5FPdOMoGo4WFa9ZvwmQln2fvaAEGmO9clpBUgmqHhgF_ea3dwaOE4IG-q-rlvxOfX8wIO6NehDvgFyzq-V4ISz1XcOqwslvQxw_Q/s16000/DSC_4587.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pniemy się coraz wyżej, więc zaczynają się osłaniać pierwsze widoki również na południe.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmmeEA26LZZHXYpJ1LS-LZp-gaY6doiq5yggr8xnH4CTCwvdkg7O9HcZLbo7BsNpIbwCsLNncY8WZ28sMNjNe9o4ak0LEHIKz8Qot1yjxgLV1_UyJRJNX_Z2jQtM92gRkBZgmL1znZaCtw6xhWGgGbINQBpPB-4I2pvqQ0KeJWrG_0gjEaJv3_-LsozA/s1000/kalkapen1.0%20-%2004.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmmeEA26LZZHXYpJ1LS-LZp-gaY6doiq5yggr8xnH4CTCwvdkg7O9HcZLbo7BsNpIbwCsLNncY8WZ28sMNjNe9o4ak0LEHIKz8Qot1yjxgLV1_UyJRJNX_Z2jQtM92gRkBZgmL1znZaCtw6xhWGgGbINQBpPB-4I2pvqQ0KeJWrG_0gjEaJv3_-LsozA/s16000/kalkapen1.0%20-%2004.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W drodze na Gamsstein.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Szczyt Gamsstein jest zalesiony i odsłania widok jedynie na północ - czyli wyżynną i nizinną część Austrii. Góra swój krzyż ma, jak i skrzynkę z książką, wiec wszystkie atrybuty posiada. Zrobiliśmy tylko pamiątkowe zdjęcia i ruszyliśmy ścieżką "Danzerstieg" dalej, w kierunku schroniska <span>Ennser </span>Hütte.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div>"Danzerstieg" prowadził nas wśród mieszanego lasu świerkowo-jodłowo-bukowego, w terenie, który określiłabym "interwałowym - czyli na przemiennie mieliśmy krótkie, ostre podejścia i zejścia.</div><div><br style="text-align: left;" /></div></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrnLHxcBqI4Pss-2L_zo02eS9OmczuBY2kqMqLz4cT0BNcB-bCZaXXCsSAKItWLfnXtEIhsR1lPzTnS-X3-2NlwJ7QcWRohRUsHtGvBbXUDFPo8VNV5tRl9iETwWKCnML3BC3NrVax7vWg1-rPEQqif9pM-nRCEVlOnWEg3OllN8B_97PYk7JkX6G0A/s1000/kalkapen1.0%20-%2005.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrnLHxcBqI4Pss-2L_zo02eS9OmczuBY2kqMqLz4cT0BNcB-bCZaXXCsSAKItWLfnXtEIhsR1lPzTnS-X3-2NlwJ7QcWRohRUsHtGvBbXUDFPo8VNV5tRl9iETwWKCnML3BC3NrVax7vWg1-rPEQqif9pM-nRCEVlOnWEg3OllN8B_97PYk7JkX6G0A/s16000/kalkapen1.0%20-%2005.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na szlaku "Danzerstieg". </td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwPMkhVFXP2K1d96V9vZ-JxQcXJW-P13TLyXCYf5PUyLYd11h7li1aBb-yrwDieLyhdgLhB0L7l9F1JOE6qkwFJO1eYmkSb5kCNNt3VC-s-TkxiEe0WyH89hE9rus9vHTgWcZEv6Iunfo7yn6k1BA68bInELQjdYPjfUaUCcQbHIu4PLlQBYUVmYVdOQ/s1000/DSC_4640.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwPMkhVFXP2K1d96V9vZ-JxQcXJW-P13TLyXCYf5PUyLYd11h7li1aBb-yrwDieLyhdgLhB0L7l9F1JOE6qkwFJO1eYmkSb5kCNNt3VC-s-TkxiEe0WyH89hE9rus9vHTgWcZEv6Iunfo7yn6k1BA68bInELQjdYPjfUaUCcQbHIu4PLlQBYUVmYVdOQ/s16000/DSC_4640.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki na Przedgórze Alpejskie.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHDHTJoXJ2p4uYw46AxdTBcVrxf4VXuHUk-HTiQ_E9B5k14hknV4ohlieRUBVvGZyI6OsARfcGfLmPnNTmcHhunFRvPfWXKyyYWjrwnPx8gnfXU1loCvSx2_44rjJpQlkBnsczra_U2txNVQZcWwl5owZcO25Lun8ggWwjZQdON_3iCUOP0AKkEDOc1A/s1000/kalkapen1.0%20-%2006.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHDHTJoXJ2p4uYw46AxdTBcVrxf4VXuHUk-HTiQ_E9B5k14hknV4ohlieRUBVvGZyI6OsARfcGfLmPnNTmcHhunFRvPfWXKyyYWjrwnPx8gnfXU1loCvSx2_44rjJpQlkBnsczra_U2txNVQZcWwl5owZcO25Lun8ggWwjZQdON_3iCUOP0AKkEDOc1A/s16000/kalkapen1.0%20-%2006.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko już blisko!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W <span>Ennser </span>Hütte bezproblemowo załatwiliśmy wszystkie formalności i zajęliśmy wyznaczone materace w Lagerze. Budynek schroniska jest tak zlokalizowany, że na jedną ze stron rozpościera się szeroki widok na okoliczne góry. Łatwo jest więc tutaj podziwiać zachód czy wschód słońca. Z jednej i drugiej opcji skorzystałam.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kiedy schroniskowa kuchnia zaczęła wydawanie kolacji, usiedliśmy w jadalni by coś zjeść i wypić. Mi austriackie dania podchodzą bardzo - więc byłam spokojna o zawartość talerza. Pamiętam, że gdy sączyliśmy Radlery, rozmawialiśmy głównie o wrażeniach z dnia dzisiejszego, ale zagorzałą dyskusję wywołała także aplikacja Tricount, z której podczas tego wyjazdu, po raz pierwszy korzystaliśmy. Aplikacja ta pomaga sprawnie m.in. prowadzić grupowy rachunek. Ostatecznie chyba całą naszą trójkę dobrze zliczyła i rozliczyła.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4vg82IQ_gycDQEmjV29gQ_9my89OwfDFNbTktwYXQe09IBm0nroL6bh7UHuGE2tFo6_-SXxhh66ON-oH68kLQHFxahXqC8b4YqiBHUpXZhLK6yh2aJ5CjwGCnvWlEICvvvNrOONJB0kbr9j9Njvy-B1eyoDJ6OwZyVPJ9adBowDMvEaWYtGg1yXXV7w/s1000/DSC_4684.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4vg82IQ_gycDQEmjV29gQ_9my89OwfDFNbTktwYXQe09IBm0nroL6bh7UHuGE2tFo6_-SXxhh66ON-oH68kLQHFxahXqC8b4YqiBHUpXZhLK6yh2aJ5CjwGCnvWlEICvvvNrOONJB0kbr9j9Njvy-B1eyoDJ6OwZyVPJ9adBowDMvEaWYtGg1yXXV7w/s16000/DSC_4684.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na szeroką panoramę ze schroniska. Akuratnie uchwycony kończący się zachód słońca.</td></tr></tbody></table><div><br /></div><div><br /></div><div><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></div><div><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 31 października 2021</span></b></div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Ja generalnie uwielbiam spać i wstanie na wschód słońca w górach jest dla mnie czynem ocierającym się o cud. Nocując w Ennser Hütte miałam ułatwione zadanie. Wystarczyło tylko wstać, zabrać aparat i wyjść przed ganek.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSx4YxYoWqGKYcVvzU2W-okbNXb1mv59sT3SWrPM163LAfcTAew4zQMD8zZGMEuZXxsG1xfUo9Y-T7DDaOi3-tAYp6aNyj0p1MS13LaWY5EqfU49d5GBVFmxQldQXYkko_55tMKlWrOnVLJeLfucibcvulaazHMN8mEc4z_KiBEPLKdtbiybvL9cipQ/s1000/DSC_4700.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSx4YxYoWqGKYcVvzU2W-okbNXb1mv59sT3SWrPM163LAfcTAew4zQMD8zZGMEuZXxsG1xfUo9Y-T7DDaOi3-tAYp6aNyj0p1MS13LaWY5EqfU49d5GBVFmxQldQXYkko_55tMKlWrOnVLJeLfucibcvulaazHMN8mEc4z_KiBEPLKdtbiybvL9cipQ/s16000/DSC_4700.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wstający dzień z widokiem ze schroniska Ennser Hütte</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Schronisko w ramach noclegu oferuje w cenie również śniadanie. Akuratnie było nam to na rękę, bo i tak nie musieliśmy się zrywać w trasę skoro świt, jak również odpadło nam zabieranie specjalnie kuchenki turystycznej z gazem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na najlepszą - widokową - część trasy ruszyliśmy co prawda w cieniu, ale rozpoczęliśmy od razu od podejścia, więc nie zdążyliśmy jakoś odczuć niżej temperatury powietrza.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7E5Mb_bCt8V7gV0u9ja-jYKGkBzeX0yCoJrE9yAqvXDM-MBiW4assGR9atL62E5AjfdW8aHDEKAYU4597QW9h9k2U2Iq3RVci4jqShrphN5Iy539exSw1jXJc9XcU9ZrXkvQBMuSr96-0S5VxEYEXqq5TulpPuOo08oqscKwswNjqLL8Eym3N2Xlu4Q/s1000/DSC_4728-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="556" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7E5Mb_bCt8V7gV0u9ja-jYKGkBzeX0yCoJrE9yAqvXDM-MBiW4assGR9atL62E5AjfdW8aHDEKAYU4597QW9h9k2U2Iq3RVci4jqShrphN5Iy539exSw1jXJc9XcU9ZrXkvQBMuSr96-0S5VxEYEXqq5TulpPuOo08oqscKwswNjqLL8Eym3N2Xlu4Q/s16000/DSC_4728-Pano.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko Ennser Hütte.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Gdy dotarliśmy na pułap głównego grzbietu, z którego nie zejdziemy przez najbliższe kilka godzin, szerzej otworzyły nam się oczy. Zapowiadała się bowiem piękna wędrówka w towarzystwie wymarzonej, jesiennej pogody! Zdobyliśmy pierwszy szczyt dnia - <b>Almkogel 1513 m n.p.m., który jest najwyższym szczytem pasma górskiego <span>Reichraminger Hintergebirge, jak również został okrzyknięty "schroniskową górką", gdyż na zdobycie tego wierzchołka startując właśnie ze schroniska, trzeba przeznaczyć około 45 minut podejścia.</span></b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><span><br /></span></b></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO6hZvoyQs1D5lzriejvumk9zn40YB6d8xdKNfyoZ_wArMT3fty0Mb6bT_xzvfKaEoeKXGyktu2--2vv7Zv_xIKu0EEcjSBzP9CX7k8_dTgveZFF473SaJJQHtAQQNscU_tzGfaAUVzgweF9BEmTzMn8vSS9lBjCxIthlFHJ_9iLIOHs3yvo_mo5ojFw/s1000/kalkapen1.0%20-%2009.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO6hZvoyQs1D5lzriejvumk9zn40YB6d8xdKNfyoZ_wArMT3fty0Mb6bT_xzvfKaEoeKXGyktu2--2vv7Zv_xIKu0EEcjSBzP9CX7k8_dTgveZFF473SaJJQHtAQQNscU_tzGfaAUVzgweF9BEmTzMn8vSS9lBjCxIthlFHJ_9iLIOHs3yvo_mo5ojFw/s16000/kalkapen1.0%20-%2009.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Podejście na szczyt Almkogel 1513 m n.p.m.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD8oKQFDfvqOnmLXNX-wF0dBmVecP6oOdrufJtuscjvfhYvSlkyNtGcDJcKMxrxSXum0W3RywU3gKdU_7tEwqMlkBsM0AuucQL5mIDiQoGugcuXdPmR_FHl_wtAPoAJPQvJAFurLDnxo_Aq13hiIv7F4HFJEGSgLnA7aCVbD5wohZIf6LUQG5_QoxGAg/s1000/kalkapen1.0%20-%2010.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD8oKQFDfvqOnmLXNX-wF0dBmVecP6oOdrufJtuscjvfhYvSlkyNtGcDJcKMxrxSXum0W3RywU3gKdU_7tEwqMlkBsM0AuucQL5mIDiQoGugcuXdPmR_FHl_wtAPoAJPQvJAFurLDnxo_Aq13hiIv7F4HFJEGSgLnA7aCVbD5wohZIf6LUQG5_QoxGAg/s16000/kalkapen1.0%20-%2010.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Warto było się tutaj pofatygować, nawet tylko na weekend i pokonując autem ponad 600 km z Polski!</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Almkogel przyciąga lokalnych turystów. Nie ma się czemu dziwić. Widoki oferuje w 360 stopniach! Oczywiście karta pamięci w aparacie zarejestrowała kolejne pamiątkowe zdjęcie ze szczytowym krzyżem. Zrobiliśmy sobie również przerwę, widząc o jakim charakterze ścieżki będziemy dalej wędrować. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Musieliśmy kontrolować czasy przerw zważywszy na to, że jeszcze tego samego dnia czekał nas powrót do Polski! Ruszyliśmy w stronę kolejnych szczytów z listy.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMQPSBJOlmyZ-7cq46c7E2bNSxFswp6cOJsk7K389hBRZUUqMVh7Iua3BR9astqkN8wWY2_d1HKHldPoyxs7WXNO50zIqhTubmktHoTXkUgoMJcKKsuN3W_uCqebHNF8Go3KX61ZlPsjzr0bUH-4ztoWdcCRo8R0Xi30sKS9XdPMu5c7sFvCrtrRIzww/s1000/DSC_4893.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMQPSBJOlmyZ-7cq46c7E2bNSxFswp6cOJsk7K389hBRZUUqMVh7Iua3BR9astqkN8wWY2_d1HKHldPoyxs7WXNO50zIqhTubmktHoTXkUgoMJcKKsuN3W_uCqebHNF8Go3KX61ZlPsjzr0bUH-4ztoWdcCRo8R0Xi30sKS9XdPMu5c7sFvCrtrRIzww/s16000/DSC_4893.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Na "Dürrensteigkamm" w <span style="text-align: justify;">Reichraminger Hintergebirge, a ogólniej - po prostu Kalkalpen.</span></span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibwyEpOMOyvrU-XtfRZhPrsVMpWPT0Cy9prvpArorgAK4pTxlbjOezA3GKDhkopERleaDf7pKBblG8X3wG89JK4RnzpYZQQ0EfeAhe_ABgN8ycbJNTin1iUxQbXdF72zh7sGlMPwQxVR4WEDSF313nBX1A5RL4zuQG5NsWQh4f1_KnDwoTYlLbDXpbfw/s1000/DSC_4793.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibwyEpOMOyvrU-XtfRZhPrsVMpWPT0Cy9prvpArorgAK4pTxlbjOezA3GKDhkopERleaDf7pKBblG8X3wG89JK4RnzpYZQQ0EfeAhe_ABgN8ycbJNTin1iUxQbXdF72zh7sGlMPwQxVR4WEDSF313nBX1A5RL4zuQG5NsWQh4f1_KnDwoTYlLbDXpbfw/s16000/DSC_4793.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ten odcinek już przeszliśmy.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGCG_Uiy8Vyo5dGDhwsNT0vWa9YwZsymISb_mtaxnXT5cDIo1ytKQNFUBHgGZ9t7FUnFvEjapEyx-FySdwtV6sbu0hW3tNY4YqXyXwAUApG24EFBsSiVqbrI3Glo3ZVGEen3iKVxdplvgMb6L18qtHQmHzsIAnBVNlc1NPwmGBQmYOLUG_Irby24eILQ/s1000/DSC_4742.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGCG_Uiy8Vyo5dGDhwsNT0vWa9YwZsymISb_mtaxnXT5cDIo1ytKQNFUBHgGZ9t7FUnFvEjapEyx-FySdwtV6sbu0hW3tNY4YqXyXwAUApG24EFBsSiVqbrI3Glo3ZVGEen3iKVxdplvgMb6L18qtHQmHzsIAnBVNlc1NPwmGBQmYOLUG_Irby24eILQ/s16000/DSC_4742.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widoki na drugoplanowe, ośnieżone szczytu.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Przejście mijało nam bardzo przyjemnie, a jednocześnie dostarczało co chwilę nowych wrażeń. A to trzeba było pokonać jakąś skałkę i użyć również rąk, a to przeprawić się przez powalone drzewa, a to użyć metalowych ubezpieczeń na wapiennych turniczkach czy skałach. Był nawet moment, że szukaliśmy przebiegu ścieżki, gdyż była mocno zarośnięta! Wdarł się zatem nawet malutki pierwiastek przygody!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZ66Lev2rUBN-JFu50nptZPmuKObr9HEJUX6vGLc-9wl_hLQg0pBc_IN5VTrCOKWvp_7LxFUcLNT5HWnsqSYyHgz0j8tdSvdkRP5KltmErz0iWeYRU5kmJGpLP8ZlpYvdwa4elr7qoEz3yzRdSSGLo_R2sdPV95acNzDTT5dtbEcfhj9po57IBD8Wmg/s1000/kalkapen1.0%20-%2011.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZ66Lev2rUBN-JFu50nptZPmuKObr9HEJUX6vGLc-9wl_hLQg0pBc_IN5VTrCOKWvp_7LxFUcLNT5HWnsqSYyHgz0j8tdSvdkRP5KltmErz0iWeYRU5kmJGpLP8ZlpYvdwa4elr7qoEz3yzRdSSGLo_R2sdPV95acNzDTT5dtbEcfhj9po57IBD8Wmg/s16000/kalkapen1.0%20-%2011.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piękna jesienna wędrówka w Kalkalpen.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_-fqZ7mwu6pLb2yGNXv2C3KcgIZ9Z8asqtrPW3gBK8bYFjBUDTXQJUhmJyCe18vmSViKfn8O8OpYFXpcj7wbEen5xuWI97InuMOlGT-S3pb_bqkGgVIi64DT79V77cbuzEvQqtXJR67XhkgqEyPkO5TnA04sXfyD0BbOpRuUSrrKiUyYHJskOr7L-pw/s1000/kalkapen1.0%20-%2007.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_-fqZ7mwu6pLb2yGNXv2C3KcgIZ9Z8asqtrPW3gBK8bYFjBUDTXQJUhmJyCe18vmSViKfn8O8OpYFXpcj7wbEen5xuWI97InuMOlGT-S3pb_bqkGgVIi64DT79V77cbuzEvQqtXJR67XhkgqEyPkO5TnA04sXfyD0BbOpRuUSrrKiUyYHJskOr7L-pw/s16000/kalkapen1.0%20-%2007.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Panoramy.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNSyR0nX5FGqceCJw8LT6tVGF2PUEB7y4MpRvVmFs09aLjbWTi-El-ggikvTIXmNMmQsrdlJu9WA7RHuKxpp6SMo2qqXa4T18E27nSvUNT70OjpF-Tx67K3UdlWJoHE3oycJFelMba--gLLv0yxe4uXCvluQECIOgGyGEQOGi-CImTiSjS1OUTJxCqPw/s1000/kalkapen1.0%20-%2008.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNSyR0nX5FGqceCJw8LT6tVGF2PUEB7y4MpRvVmFs09aLjbWTi-El-ggikvTIXmNMmQsrdlJu9WA7RHuKxpp6SMo2qqXa4T18E27nSvUNT70OjpF-Tx67K3UdlWJoHE3oycJFelMba--gLLv0yxe4uXCvluQECIOgGyGEQOGi-CImTiSjS1OUTJxCqPw/s16000/kalkapen1.0%20-%2008.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zejście ze szczytu Langlackenmauer.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Po zdobyciu Hochzöbel - ostatniego szczytu z listy, pozostało nam już tylko zejście (duże nachylenie!) na przełęcz Hirschkogelsattel. Pod stopami ponownie poczuliśmy szuter. W trakcie naszego powrotu do Brunnbachstadl, spotkaliśmy lokalnych rowerzystów, którzy zapytali nas skąd wracamy. Na wieść, że jesteśmy z Polski i przyjechaliśmy tutaj w sumie na weekend mocno ich zdziwiła. Chwilę się zastanawialiśmy dlaczego tak zareagowali i chyba zrozumieliśmy. Dokonaliśmy mało oczywistego wyboru na tak krótki przedział czasowy i odległość od domu. To tak, jakby turysta z Litwy czy Estonii w ramach szybkiego wypadu w góry, zdecydował się na Góry Kaczawskie zamiast Tatr. 😅</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b>⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙⸙</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ten niepozornie wyglądający i stosunkowo krótki - jak na możliwości alpejskie - grzbiet, zachwycił nas bardzo! Warto było się tutaj tarabanić aż z Polski. Udało się nam pięknie zakończyć jesień w górach i odkryć tak nieoczywiste alpejskie szlaki i szczyty! Nie zaznaliśmy też tłoku - sporadycznie mijaliśmy turystów i przez długie odcinki czasowe mogliśmy się cieszyć ciszą i samotnym kontaktem z przyrodą! </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div>
<br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com94463 Großraming, Austria47.884370999999987 14.548731119.574137163821142 -20.607518900000002 76.194604836178826 49.7049811tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-63553306701290660802022-11-23T17:37:00.002+01:002022-11-23T20:41:28.160+01:00Szlak zielony BIELSKO - BIAŁA Straconka - SMEREKOWIEC (79 km)<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbc2shapIc2tqp4feBWGEufPrYS0q5EB3DsbdG9DxJUpx2mqFvN1lYUV2U7g6EeZMnOrEA28jO1OR6Cgy9duAbQij-hKtATRN54I1repp2TLYdbQoOObrVAhuSzsiTv0mN2sB0kRrhsShsahkz5cUfMJ18LaR9pJytWngzNbTvpxcDUmwYSq7-Er8xUA/s1000/20220701_141236.jpg"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbc2shapIc2tqp4feBWGEufPrYS0q5EB3DsbdG9DxJUpx2mqFvN1lYUV2U7g6EeZMnOrEA28jO1OR6Cgy9duAbQij-hKtATRN54I1repp2TLYdbQoOObrVAhuSzsiTv0mN2sB0kRrhsShsahkz5cUfMJ18LaR9pJytWngzNbTvpxcDUmwYSq7-Er8xUA/s16000/20220701_141236.jpg" /></a></div> <div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Beskidy to grupa pasm górskich, które mam trochę „liźnięte” tylko dzięki
zdobywaniu ponad 10 lat temu Korony Gór Polski. Na palcach jednej
ręki mogę policzyć wypady, które nie były związane z tym
projektem i odbyły się stosunkowo niedawno. Do tych najciekawszych
zaliczyłabym na pewno </span><a href="http://www.skadinagrani.pl/2018/06/may-szlak-beskidzki-na-rowerze.html" style="font-family: inherit;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Mały Szlak Beskidzki</span></b></a><span style="font-family: inherit;"> przejechany na rowerze,
2-dniową wędrówkę po </span><a href="http://www.skadinagrani.pl/2020/06/worek-raczanski-z-wiosnakiem.html" style="font-family: inherit;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Worku Raczańskim</span></b></a><span style="font-family: inherit;"> oraz babski wyjazd zimowy
na </span><a href="http://www.skadinagrani.pl/2020/03/babska-wielka-racza-cza.html" style="font-family: inherit;" target="_blank"><b><span style="color: #ff0095;">Wielką Raczę</span></b></a><span style="font-family: inherit;">. I to by było tyle, jeżeli chodzi o moją pozaprogramową bytność
w Beskidach. W mojej głowie pojawiają się jednak coraz częściej
ciekawe pomysły na te góry – takie, które naprawdę powodują,
że mam ochotę jechać w pierwszym wolnym terminie. Jednym z takich
motywów jest przejście jakiegoś szlaku turystycznego maźniętego
w jednym kolorze (czyli w formule od kropki do kropki) o dystansie
mogącym wypełnić kilka dni wędrówki.</span></div><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><a name='more'></a><p></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit; text-align: left;">Jedni przed snem liczą owce, inni czytają książki, a ja często na telefonie w
aplikacji mapy.cz lub mapa-turystyczna.pl przeglądam przebieg
szlaków turystycznych. Tym oto sposobem pewnego wieczoru znalazłam ciekawie wijącą
się <b>zieloną linię poprowadzoną między Bielsko-Białą, a
Wisłą...</b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><br /></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #38761d; font-size: x-large;"><b>SZLAK ZIELONY </b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #38761d; font-size: x-large;"><b>BIELSKO-BIAŁA (STRACONKA) – SMEREKOWIEC (szczyt)</b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b><span style="font-size: large;">INFORMACJE PODSTAWOWE</span></b><span style="color: #38761d; font-size: x-large;"><b> </b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"></p><ul><li style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dystans:</b>
79 km</span></span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Start/Meta:</b>
Bielsko-Biała (Straconka) – Smerekowiec (szczyt)</span><span style="text-align: left;"></span></li><li style="text-align: justify;"><b>Region:</b>
Beskid Mały, Kotlina Żywiecka, Beskid Śląski<span style="font-family: inherit;"></span></li><li style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><b>Suma
podejść: </b>3762 m</span></li><li style="text-align: justify;"><b>Suma
zejść:</b> 3351 m<span style="text-align: left;"></span></li><li style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><b>Dostęp
do cywilizacji:</b> bezproblemowy. Zawsze wypada w ciągu dnia chociaż
jedno miejsce z dostępem do miejsc typu: sklep, schronisko, stacja benzynowa,
przystanek autobusowy bądź stacja kolejowa.</span></li><li style="text-align: justify;"><b>Noclegi:</b>
Wiele możliwości noclegowych bezpośrednio na trasie w
schroniskach górskich PTTK bądź w kwaterach prywatnych!<span style="text-align: left;"></span></li><li style="text-align: justify;"><b>Dojazd na start/metę:</b> bezproblemowy. Do Bielska-Białej jest wiele połączeń kolejowych i autobusowych. Do Straconki (dzielnicy miasta) kursuje autobus miejski nr 11. Druga kropka szlaku znajduje się pod szczytem Smerekowiec w okolicach Wisły. Do miasta można wygodnie zejść kilkoma wariantami szlakowymi (max 7 km dodatkowego dystansu). W mieście jest dostęp do czynnej stacji kolejowej oraz przystanków autobusowych.</li></ul><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-size: large;"><b style="text-align: justify;">ATRAKCJE NA SZLAKU</b><span style="font-weight: bold; text-align: justify;"> (oprócz widoków 😉) ORAZ OGÓLNE PLUSY:</span></span></div><div><ul style="text-align: left;"><li><span style="text-align: justify;">Możliwość opracowania trasy w oparciu tylko o noclegi w schroniskach górskich PTTK! </span></li><li><span style="text-align: justify;">Bardzo prosty i przejrzysty dojazd na start oraz powrót z mety!</span></li><li><span style="text-align: justify;">Częsty dostęp do sklepów spożywczych, stąd wędrówkę można odbyć z małym plecakiem.</span></li><li><span style="text-align: justify;">W niedalekiej odległości od szlaku znajduje się najwyższy szczyt Beskidu Małego - Czupel 930 m n.p.m. (zaliczany m.in do Korony Gór Polski) oraz </span>Klimczok 1117 m n.p.m. - znaczący i popularny szczyt w Beskidzie Śląskim.</li><li>Możliwość pozwiedzania ważnych miast regionu: Bielsko-Biała, Szczyrk, Wisła.</li><li>Skrzyczne 1257 m n.p.m. - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.</li><li>Malinowska Skała - popularny punkt widokowy oraz pomnik przyrody nieożywionej.</li><li>Wieża widokowa na Baraniej Górze 1220 m n.p.m.</li><li>W niedalekiej odległości od przebiegu szlaku znajduje się Izba Pamięci Jerzego Kukuczki w Istebnej.</li></ul><p></p><p><iframe frameborder="0" height="680" src="https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/trail/h1l0p1/j3.html" style="border: 0; width: 100%;"></iframe></p><p><a href="https://mapa-turystyczna.pl/trail/zielony-szlak-turystyczny-bielsko-biala-straconka-smerekowiec-j3?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=trail_widget" style="color: #999999; display: inline-block; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 13px; padding: 7px 0px;" target="_blank">Zielony szlak turystyczny Bielsko-Biała, Straconka – Smerekowiec | mapa-turystyczna.pl</a></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Biorąc pod
uwagę dystans do przejścia (ponad 80 km), kwestie dojazdu z
Dolnego Śląska w rejon beskidzki oraz wybór konkretnych schronisk
na nocleg, <b>udało mi się opracować wyjazd na 4 pełne dni.</b></span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"></span></p><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="text-align: justify;">Moja czterodniowa rozpiska na przejście zielonego szlaku Bielsko-Biała (Straconka) - Smerekowiec </b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="text-align: justify;">(wraz z dojazdem i powrotem):</b>
</span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dzień 1: </b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></p><ol><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przyjazd pociągiem w godzinach południowych do Bielska-Białej </span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przejazd autobusem miejskim linii nr 11 do przystanku "Górska-Kościół"</span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przejście fragmentu szlaku o dystansie 4 km, ok 500 m ↑</span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nocleg: <a href="https://www.magurka.beskidy.pl/" target="_blank">Schronisko górskie PTTK na Magurce Wilkowickiej</a></span></li></ol><p></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dzień 2: </b></span></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></p><ol><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przejście fragmentu szlaku o dystansie ok 26 km i ponad 1400 m ↑</span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nocleg: <a href="http://www.skrzyczne.szczyrk.pl/pl/home/" target="_blank">Schronisko PTTK Skrzyczne</a></span></li></ol><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dzień 3:</b></span></div><div><ol><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przejście fragmentu szlaku o dystansie 30 km i ponad 900 m ↑</span></li><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nocleg: <a href="http://stozek.com.pl/" target="_blank">Schronisko PTTK Stożek</a></span></li></ol><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dzień 4:</b></span></div></div><p></p><p></p><p></p><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; letter-spacing: normal; orphans: 2; text-align: left; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-decoration-thickness: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;"><ol style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Przejście fragmentu szlaku o dystansie ponad 18 km i ok 800 m ↑</span></li><li style="font-weight: 400; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Zejście do Wisły szlakiem żółtym na dystansie 7 km</span></li><li style="font-weight: 400; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Powrót pociągiem w godzinach popołudniowych z Wisły do domu.</span></li></ol></div>
</td>
</tr>
</tbody></table><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><p><span style="color: #2b00fe;"><b>czwartek, 30 czerwca 2022</b></span></p><p><br /></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Przyjazd do Bielska-Białej opieram wyłącznie na kolei. Na głównej stacji PKP
melduję się zgodnie z planem około południa. Dworzec zdążyłam
już kiedyś poznać. Gdy tylko opuszczam wagon i idę peronem w
kierunku charakterystycznej kładki, zbiera mi się na wspomnienia,
jak to wiele lat temu - jeszcze jako studentka - wyrwałam się aż ze
stolicy Wielkopolski na weekend, by zdobyć <a href="http://www.skadinagrani.pl/2011/07/czupel-933m-npm-23072011.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0090;">Czupel</span></b></a> – najwyższy
szczyt Beskidu Małego w ramach kolekcjonowania szczytów z Korony
Gór Polski. Tamtejszy wyjazd oparłam na szybkiej akcji: w dzień
wejście na szczyt (najszybszym wariantem szlakowym) kontra dwie
noce spędzone w pociągu. Ależ to była determinacja, spowodowana górskim wyposzczeniem!</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Mój drugi
raz z głównym dworcem w Bielsku-Białej był kilka lat później, w
wersji rowerowej, kiedy to z Agnieszką ukończyłyśmy przejazd
Małego Szlaku Beskidzkiego. Pamiętam, że widok stojącego na
peronie pociągu do domu, spowodował u mnie spore poczucie ulgi.
Definitywnie pomysł przejechania tego szlaku na rowerze klasyfikuje
się w kategorii przygody! Czułam wtedy oczywiście mega
satysfakcję, ale również spore zmęczenie.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Dzisiaj na
dworcu jestem po raz trzeci. Tym razem przywołał mnie tutaj zielony
szlak średniodystansowy. Kolekcjonowanie kropek jest fajne! To
gotowa trasa wędrówki, która jednocześnie nie pozwala tak łatwo
odpuszczać w chwilach słabości czy zmęczenia. Trochę tego typu
szlaków przerobiłam i do tej pory nigdy mnie nie zawiodły! Pogoń za drugą kropką jest zawsze
motywująca i generuje wiele pięknych wspomnień!</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Przed budynkiem głównego dworca kolejowego w Bielsku-Białej znajduje się sporych rozmiarów
przystanek autobusowy. Wsiadam do linii nr 11 jadącej w kierunku
Straconki (dzielnicy miasta znajdującej się u podnóża Beskidu
Małego). Po około 20 minutach jazdy, witam się ze znajomym
słupkiem, na którym wymalowane są tak naprawdę aż trzy kropki
szlakowe – czerwona (Mały Szlak Beskidzki), zielona oraz żółta!
Tym razem decyduję się zagrać w zielone! Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z charakterystycznym punktem na starcie i mogę mocniej docisnąć pas biodrowy w plecaku w ramach gotowości bojowej!</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeiJm7xJ2LJOTkGagC4sYmh-sYd0uQ-edILjg_ekYAkia0SgZIv9fXJwb027HycOMk0bn_PFIUTMBGsdyk_NTldlceIsjvKmgsh6GpT2Hh7ofUKd8L_1KX6weAtiARgYhdt7LUUMm9XEGYcLaR_ZzLaj-ttAnhhhWkIfw24hY8PYG1GzrMs2FBsjlSgg/s1000/bielskobiala-smrekowiec01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeiJm7xJ2LJOTkGagC4sYmh-sYd0uQ-edILjg_ekYAkia0SgZIv9fXJwb027HycOMk0bn_PFIUTMBGsdyk_NTldlceIsjvKmgsh6GpT2Hh7ofUKd8L_1KX6weAtiARgYhdt7LUUMm9XEGYcLaR_ZzLaj-ttAnhhhWkIfw24hY8PYG1GzrMs2FBsjlSgg/s16000/bielskobiala-smrekowiec01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Słupek szlakowy z kropką początkową/końcową m.in szlaku zielonego. 2. Czterodniowa rozpiska.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Pierwszą
połowę dnia przeznaczyłam na dojazd do Bielska-Białej, dlatego
uznałam, że w planie na dzisiaj fundnę sobie jedynie rozgrzewkę.
Dystans przejścia zielonego szlaku zamknę zatem na razie w
skromnych 4 km oraz 500 m przewyższenia.</p></div><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">Tylko
początkowy fragment szlaku prowadzi trochę ostrzej, ale po około
kilometrze staje się umiarkowany i całkiem szeroki. Idzie mi się
całkiem wygodnie, chociaż trochę ociężale. W powietrzu wisi
bowiem burza. Zastanawiam się, czy zdążę się przed nią skryć w
schronisku górskim PTTK na Magurce Wilkowickiej, w którym planuję
również nocować.</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Nie
zdążam...</p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;">
</span></p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Chociaż mam
już niedaleko do schroniska, to nie chce mi się iść w deszczu i
przemaczać butów. Siadam więc na plecaku i zakrywam się w całości peleryną
przeciwdeszczową. Siedząc tak pod poliestrem, dla zabicia nudy, przeglądam aplikacje w telefonie i cierpliwie czekam aż niebo nad głową
zacznie się przejaśniać.</p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">Docieram w końcu do schroniska, w którym zastaję praktycznie pustki. Kupuję powitalnego radlera i zasiadam w schroniskowej sali, czekając jednocześnie aż gospodarz wręczy mi oficjalnie klucze do pokoju. Dostaję kameralną dwójkę z własną łazienką. </p><p align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPGWQpBRmOohB1VQ5LzqmBGrHra-b-gNhK__0SeWizJ0PKf4vJ9DDitzTIicMVNjjCwFDKuBjq53v68_5iHm6FKM30kA9_jZrcrHBmtWTHaIFWaAMLXlCvcpfd7Ohj6szue2Lf6gduVS5XAAPPvAMqnAwEo-aEU3KkwvR1aFKUUdmeifHEsb1RrznYOw/s1000/bielskobiala-smrekowiec02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPGWQpBRmOohB1VQ5LzqmBGrHra-b-gNhK__0SeWizJ0PKf4vJ9DDitzTIicMVNjjCwFDKuBjq53v68_5iHm6FKM30kA9_jZrcrHBmtWTHaIFWaAMLXlCvcpfd7Ohj6szue2Lf6gduVS5XAAPPvAMqnAwEo-aEU3KkwvR1aFKUUdmeifHEsb1RrznYOw/s16000/bielskobiala-smrekowiec02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Kropka początkowa zielonego szlaku znajduje się w dzielnicy Bielska Białej, Straconce. 2. Schronisko górskie PTTK na Magurce Wilkowicej. 3. Mój pokój w schronisku. 4. Widok z okna.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Od późnego popołudnia praktycznie przesiaduję w pokoju, zbierając siły na najbliższe trzy dni. Zegar szybciej tyka dzięki włączonemu w telefonie audiobookowi. W końcu robi się późno, gaszę światło i zasypiam - tym razem bez pomocy przeglądania szlaków na aplikacjach z dostępnymi mapami w telefonie.😉 </p><p><iframe frameborder="0" height="680" src="https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/route/h1l0p1/3rjrm.html" style="border: 0; width: 100%;"></iframe></p><p><a href="https://mapa-turystyczna.pl/route/3rjrm?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=route_widget" style="color: #999999; display: inline-block; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 13px; padding: 7px 0px;" target="_blank">Trasa: Bielsko-Biała, Straconka – Magurka Wilkowicka | mapa-turystyczna.pl</a></p><p><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 1 lipca 2022</span></b></p><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Drugi dzień na szlaku, tym razem z pełnoprawnym dystansem do pokonania. Przede mną prawie 26 km oraz ponad 1400 m w górę, a w tym wszystkim ja i zapowiadany w prognozach niemiłosierny upał/duchota. Schronisko na Magurce opuszczam bez skorzystania z oferty śniadawej w bufecie. Trudno mi oszacować ile zajmie czasu przejście trasy przy takiej aurze, a według niektórych synoptyków rejon Beskidów znowu mogą nawiedzić burze. Nie chcę by niebezpieczne zjawisko złapało mnie np. podczas podchodzenia na Skrzyczne, dlatego decyduję się ruszyć na szlak w miarę wcześnie, a braki śniadaniowe uzupełnić po drodze. W tym celu chcę wykorzystać wieś Wilkowice, w której znajduje się duży sklep spożywczy. Gdy wchodzę do środka i krzątam się między regałami, nie umiem zdecydować czym chciałabym uzupełnić energię. Po zrobieniu zakupów, siadam na pobliskim krawężniku i nie mogę wyjść z podziwu z dokonanego wyboru. Moje śniadanie na dzisiaj składać się będzie bowiem ze świeżych malin, zapitymi zimnym radlerem!</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pora ruszać dalej. Przede mną niestety dłuższa chwila wędrowania wśród betonozy. Praktycznie idę po chodniku przy całkiem ruchliwej drodze przez całą wieś Wilkowice oraz mocno rozciągniętej wsi Bystra. Dopiero na końcu ostatnich zabudowań, szlak zielony kieruje mnie na obszar Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego. Rozpoczynam pierwsze tego dnia solidne podejście. Jest ciężko. Jest tak bardzo ciężko, że łapię chwile zwątpienia czy na pewno dam radę dotrzeć aż na Skrzyczne! Wybiła właśnie najgorętsza pora dnia! Idąc poniżej stoków Szyndzielni oraz Klimczoka robię praktycznie co parę minut przerwę przy każdym napotkanym skrawku cienia! Wszystko przez ten upał, który sprawia jakbym miała przymocowane do nóg dodatkowe ciężarki.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dochodzę na Siodło pod Klimczokiem, z którego dosłownie jest rzut beretem na szczyt. Sam szlak zielony nie prowadzi w jego kierunku, ale w pierwotnych planach miałam zrobić wyjątek i podejść tych dosłownie parę metrów i przyklepać górkę (na pewno przyda się do wykazu w niejednej odznace PTTK). Jestem jednak tak zmielona, że rezygnuję z tego pomysłu i idę dalej śladem zielonych znaków! </div><div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFksDcdHmnWleW2Gu8LVjbbTn9SkPlc-9K79N1I7QVMZJ0dhfcCmzfV3rueAJPiLvFSysPYG8-l4qy7E8V-HFWsuaaD6OQlcWuBnChtqVV_Xl39BRF6gOYrs5zmVwyP1v0iAiw-Q_LBE6Oj5X_ko0Sffvi58RCPfKcZkLBsU1uaym6Hj_N5RBqN0FNw/s1000/bielskobiala-smrekowiec04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFksDcdHmnWleW2Gu8LVjbbTn9SkPlc-9K79N1I7QVMZJ0dhfcCmzfV3rueAJPiLvFSysPYG8-l4qy7E8V-HFWsuaaD6OQlcWuBnChtqVV_Xl39BRF6gOYrs5zmVwyP1v0iAiw-Q_LBE6Oj5X_ko0Sffvi58RCPfKcZkLBsU1uaym6Hj_N5RBqN0FNw/s16000/bielskobiala-smrekowiec04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Śniadanie Mistrzyni Skadi w Beskidach! 2. Końcowe podejście na Klimczok. 3. Schronisko PTTK Klimczok.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Do schroniska PTTK Klimczok zachodzę jedynie by przybić pieczątkę w książeczce GOT, otaksować menu w bufecie oraz chwilę poczuć ogólnie panującą atmosferę. Z racji, że podczas tej wędrówki będę mijać wiele beskidzkich schronisk, uznałam że przyjrzę się różnicom w prowadzeniu tego typu miejsc, nie tylko w skali beskidzkiej, ale w porównaniu z Alpami. Czy schroniska górskie z pod szyldu PTTK pozostały mentalnie w latach 90-tych czy może nadążają za obecnie panującym rokiem w kalendarzu? Czy klimat alpejskich schronisk jest lepszy? Na razie czuję się jak tajemniczy klient, który ostateczne wnioski przedstawi... na własnym blogu... 😉</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz3Y2APVUGh2LmM_ndzPvNcYEpPWl2MA8QcLZHdBW7e36La_xQqSFCPGW9J8L9BfwGTZxCu8iCNTpFA985P0zQdkNOVEAEDLNEXkQJbG5JCitH14wUh6qPIhbhdQc424AeWqqeDJWt6x03M1AVvIC3LB2WiueVKh3LQqFlQssZfTTyb6Ovc6fzps7QkQ/s1000/DSC_6423-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz3Y2APVUGh2LmM_ndzPvNcYEpPWl2MA8QcLZHdBW7e36La_xQqSFCPGW9J8L9BfwGTZxCu8iCNTpFA985P0zQdkNOVEAEDLNEXkQJbG5JCitH14wUh6qPIhbhdQc424AeWqqeDJWt6x03M1AVvIC3LB2WiueVKh3LQqFlQssZfTTyb6Ovc6fzps7QkQ/s16000/DSC_6423-Pano.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na metę dnia.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcz3UpkUTF51WFgYLbf9bCJGdoaeNj638X5kCf-BGxuoPrUFQ9OvhyDTgCqNp_xY7_k2JrzuGSokjnFL5FB9cZkV97iXZ3ju1u1PUSf-jZz5e9RZK7tgC0cluxkoRcCvn3XpKNbRjVYkfseSvxtubAtHaNfEus6MyTcMeUdPHF2D9hzTq2UMCcPshxfg/s1000/DSC_6449.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcz3UpkUTF51WFgYLbf9bCJGdoaeNj638X5kCf-BGxuoPrUFQ9OvhyDTgCqNp_xY7_k2JrzuGSokjnFL5FB9cZkV97iXZ3ju1u1PUSf-jZz5e9RZK7tgC0cluxkoRcCvn3XpKNbRjVYkfseSvxtubAtHaNfEus6MyTcMeUdPHF2D9hzTq2UMCcPshxfg/s16000/DSC_6449.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dojazd do Schroniska PTTK Klimczok jest dostępny również dla dwóch kółek. Fajnie!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjYeyBigP5c3GhzJw2wYzqvRyg6lD8loclfomZ-Ppoj6neYn3Jj7OuA8U5joqfFjdqHUZ9AegC9yYbhstAU-STpmRqn96S8VEyLxkEql6o1pOweJOv40AxpLmvZB8ZwygfibkcOylfhpPpzGMbptNbj46rgOrHAlQ9I30G5kPws43YSDQZJsT1ksZq_A/s1000/20220701_143526.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjYeyBigP5c3GhzJw2wYzqvRyg6lD8loclfomZ-Ppoj6neYn3Jj7OuA8U5joqfFjdqHUZ9AegC9yYbhstAU-STpmRqn96S8VEyLxkEql6o1pOweJOv40AxpLmvZB8ZwygfibkcOylfhpPpzGMbptNbj46rgOrHAlQ9I30G5kPws43YSDQZJsT1ksZq_A/s16000/20220701_143526.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Profilowe ze Skrzycznem.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Podczas zejścia (jeszcze powyżej granicy gęstego lasu) towarzyszy mi widok na opadające w kierunku Szczyrku stoki Skrzycznego. Sięgając wzrokiem, do celu dnia mam niedaleko, ale jest to złudne wrażenie. Muszę najpierw dotrzeć do samego centrum miasta, by ponownie powrócić na wysokość powyżej 1000 m n.p.m.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Szczyrku zachodzę do Biedronki. Z łowami w reklamówce znowu zasiadam na pobliskim krawężniku. Dzisiejszy etap dostarcza mi nie tylko braku powiewu świeżości, ale również tajemniczą wysypkę(?) na łydkach. Początkowo myślę, że jest to sprawa związania ze słońcem, jednak po chwili namysłu i konsultacji telefonicznej z Mamą, obie ustalamy, że mogły mnie pogryźć mrówki (prawdopodobnie podczas niejednej przerwy w trakcie podejścia na Siodło pod Klimczokiem). </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Szczyrku sporo się dzieje. Mam wrażenie, że gwar i tłumy powodują nie tylko turyści, ale również lokalsi, którzy prawdopodobnie wracają teraz z pracy. Wystarczy jednak przemknąć w boczną uliczkę, by ponownie przywitać się z ciszą na szlaku. Rozpoczynam solidne podejście na Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, który w sezonie zimowym prawdopodobnie dzierży miano najpopularniejszej góry narciarskiej w całych Beskidach!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGEmXXEFjQRVwT6DMvQd9W__1HulGcia-65HLsgDv1A5Auv6q6i1SHDyKU3ury-Edz9CRUiaDPbInLW0939k2j8CvPTujJx4DRIueqBTw6UByyXeOdBL_a-iW0xwEAzH9uzuVRFhu6XrrZmSOK1rMuFnFkDhdxIl_dQS5Lx6Bl1jaI8fMat9e6szWulQ/s1000/bielskobiala-smrekowiec06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGEmXXEFjQRVwT6DMvQd9W__1HulGcia-65HLsgDv1A5Auv6q6i1SHDyKU3ury-Edz9CRUiaDPbInLW0939k2j8CvPTujJx4DRIueqBTw6UByyXeOdBL_a-iW0xwEAzH9uzuVRFhu6XrrZmSOK1rMuFnFkDhdxIl_dQS5Lx6Bl1jaI8fMat9e6szWulQ/s16000/bielskobiala-smrekowiec06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Niepokojąca wysypka na obu łydach. 2. W drodze na Skrzyczne. 3. Schronisko PTTK Skrzyczne.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Pomimo, że mam już w nogach sporo kilometrów, to ostatni na dzisiaj wydatek energetyczny, nie powoduje wielkiego bólu mentalnego czy fizycznego, a to głównie dlatego, że zmniejszyła się w końcu temperatura powietrza. Słońce na dobre przysłoniły szczelnie zbudowane chmury.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Obszar na jakim stoi schronisko PTTK Skrzyczne sprawia wrażenie średnio atrakcyjnego. Być może to ponura aura, a może po prostu to miejsce w okresie letnim ze względu na widok budynków i sprzętów czekających na sezon zimowy psuje trochę klimat?</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht997R0SQD-eBlCscEoV3PdT4VznHqlY-xOCa-EIE_RTchAlJHnqozqkp0IxFJqLHbB8NbFZ8TSX39QVvxpNCFWg15QQjZVZZZHKPOxIuade-jzE744e5NecgBJxv2EW0kFH54sy1s8fB9yEDYEXjwVo0ex_7rngpjBXvVOLyQ6nNlTES4SvUPOuPCZA/s1000/bielskobiala-smrekowiec05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht997R0SQD-eBlCscEoV3PdT4VznHqlY-xOCa-EIE_RTchAlJHnqozqkp0IxFJqLHbB8NbFZ8TSX39QVvxpNCFWg15QQjZVZZZHKPOxIuade-jzE744e5NecgBJxv2EW0kFH54sy1s8fB9yEDYEXjwVo0ex_7rngpjBXvVOLyQ6nNlTES4SvUPOuPCZA/s16000/bielskobiala-smrekowiec05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Słupek z tabliczką - Skrzyczne to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. 2. Jezioro Żywieckie. 3. Ograniczone widoki z tarasu schroniska.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Udaje mi się odnaleźć obsługę schroniska. Nie jest to takie proste, gdyż ze względu na praktyczny brak ruchu w interesie jest ona rozproszona po pomieszczeniach i zajęta swoimi sprawami. Dostaję namiar na numer pokoju, w którym ktoś już jest ulokowany. Okazuje się, że noc w Schronisku Skrzyczne postanowiło również spędzić małżeństwo z Cieszyna, obecnie przebywające na krótkim urlopie w górach bez dzieci, pierwszy raz od 8 lat! Chwilę rozmawiamy, m.in o planach na jutro i ogólnie wymieniamy się walorami górskimi regionów w których na co dzień mieszkamy. </p><p><iframe frameborder="0" height="680" src="https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/route/h1l0p1/3rx16.html" style="border: 0; width: 100%;"></iframe></p><p><a href="https://mapa-turystyczna.pl/route/3rx16?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=route_widget" style="color: #999999; display: inline-block; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 13px; padding: 7px 0px;" target="_blank">Trasa: Schronisko PTTK Na Magurce – Schronisko PTTK Skrzyczne | mapa-turystyczna.pl</a></p><p><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 2 lipca 2022</span></b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Gdy zrywam się rano do toalety, za oknem dostrzegam gęstą mgłę! Ten widok od razu mnie rozbudza, szkoda tylko, że z powodu szoku. Widziałam w prognozach pogody, że ma być dzisiaj pochmurno, ale aż takiej aury to się jednak nie spodziewałam! Szkoda..., bo pierwsza część dnia na szlaku wiedzie po głównym grzbiecie pasma Baraniej Góry, która jest podobno całkiem widokowa! Schronisko jeszcze śpi, gdy ja już się wymykam i rozpoczynam dalszą wędrówkę za zielonymi znakami, licząc, że może jednak wystąpią jakieś przejaśnienia w wyższych partiach i coś jednak będzie mi dane zobaczyć.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3-GFgFTyERNr1XIX16G55n7amzzrXzN7GtRHIWj6ya6C5gcQT4muDu01iqAj_M2m0l382SNcxQSSSr8N79zC0yV-NUYB_m_sHvqbNiDwLYm_l2MTVbvH9BTKb-xGTJiLr2BePFs0r-Aiuyp8A7rNcYajANtYQxSH4mUwfc5k45c1QeHUxvPZx50o8rw/s1000/bielskobiala-smrekowiec08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3-GFgFTyERNr1XIX16G55n7amzzrXzN7GtRHIWj6ya6C5gcQT4muDu01iqAj_M2m0l382SNcxQSSSr8N79zC0yV-NUYB_m_sHvqbNiDwLYm_l2MTVbvH9BTKb-xGTJiLr2BePFs0r-Aiuyp8A7rNcYajANtYQxSH4mUwfc5k45c1QeHUxvPZx50o8rw/s16000/bielskobiala-smrekowiec08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Warunki na zielonym szlaku grzbietowym pomiędzy Skrzyczne a Baranią Górą.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqi3gf_1JEot2szu6OpZnSWmBamTlB1STAl522xsMGJ04gz2qeqDv3HgucQi054-EBT95dpw2u-k1mriShp-Qh_K_NjscPb6_LRETF7LdGVHwgLONDYaEJyNMHpMEIUPsZVU2LUDrvU7CwUdLWqgyI35mxCfZMr8LDvqOQL7XcxK2UIhoTHFdAKii-gA/s1000/bielskobiala-smrekowiec07.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqi3gf_1JEot2szu6OpZnSWmBamTlB1STAl522xsMGJ04gz2qeqDv3HgucQi054-EBT95dpw2u-k1mriShp-Qh_K_NjscPb6_LRETF7LdGVHwgLONDYaEJyNMHpMEIUPsZVU2LUDrvU7CwUdLWqgyI35mxCfZMr8LDvqOQL7XcxK2UIhoTHFdAKii-gA/s16000/bielskobiala-smrekowiec07.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wczoraj lato, dzisiaj jesień.</td></tr></tbody></table><br /></div><div style="text-align: justify;">Niestety, aż do Baraniej Góry idę we mgle, a co jakiś czas, padający przelotny deszcz wymusza na mnie ubieranie peleryny. W dłonie jest mi zimno, a buty są na granicy utrzymania suchości. Skrajna odmiana w stosunku do wczorajszego dnia!</div><div><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Na Baraniej Górze spotykam kilku śmiałków niebojących się takiej pogody i braku widoków. Nie decyduję się wejść na wieżę widokową, która jest charakterystycznym elementem szczytu. Kompletnie nie widzę w tym sensu. Siadam tylko na w miarę równym, ściętym konarze drzewa i w ramach zasłużonej przerwy, wyjadam niesiony w plecaku prowiant. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zejście do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą odbywam po śliskich kamieniach i nasiąkniętej wodą trawie, którą pokonuję zajęczymi susami. W samym schronisku załatwiam tylko sprawy formalne - przybijam pamiątkową pieczątkę, spoglądam na wielką tablicę dań jakie oferuje bufet oraz ogólnie przysłuchuje się panującej atmosferze. Z chęcią bym została, ze względu na oryginalnie brzmiące menu, ale niestety przede mną jest jeszcze sporo trasy do przejścia, dlatego opuszczam wielkie mury schroniska i swoje kroki kieruję na Istebną.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWcLpYt7ZqahUVw_Dp0_Fx8QbpDOT12-HB3TIDhkIKgGCogetwD4yNcvtKyW9RAFKjWjzgeZPxTEGmZzn4P-hsqUX5Ke-jBpATo2yWlFz9KF36iUX3WWu3kyBJdm-rQge0D72W1Q3Zsc23IKtW4jCz6TQ8pXLCHB3t5sLw1YGpaMa_Po4YQbmKU-sbvw/s1000/bielskobiala-smrekowiec09.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWcLpYt7ZqahUVw_Dp0_Fx8QbpDOT12-HB3TIDhkIKgGCogetwD4yNcvtKyW9RAFKjWjzgeZPxTEGmZzn4P-hsqUX5Ke-jBpATo2yWlFz9KF36iUX3WWu3kyBJdm-rQge0D72W1Q3Zsc23IKtW4jCz6TQ8pXLCHB3t5sLw1YGpaMa_Po4YQbmKU-sbvw/s16000/bielskobiala-smrekowiec09.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Wieża widokowa na Baraniej Górze. 2. Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą. 3. W stronę Istebnej...</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Idę po asfalcie wzdłuż doliny górnej Olzy (dzielnica Istebnej), by w końcu dotrzeć do głównego skrzyżowania we wsi. Mój radar szybko namierza "budynki pożądania" na tego typu wielodniowych wędrówkach. Orlen czy Biedronka? Tym razem decyduję się na na logo z orłem. Z hot-dogiem i dużą kawą znowu zasiadam na krawężniku. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na niebie widać nadchodzącą zmianę pogody - na lepsze! Przede wszystkim definitywny koniec z peleryną! Pomarańczowy pakunek ląduje na dnie plecaka, a ja ruszam dalej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mijam drogowskaz na "Izbę Pamięci Jerzego Kukuczki" (w tego typu miejsce wolałabym się wybrać bez ograniczeń czasowych) i rozpoczynam podejście na graniczny szczyt Kiczory (900 m n.p.m.). Mimo, że przez większość czasu towarzyszy mi gęsty las bukowy i świerkowy skrzętnie przysłaniający widoki na Beskidy, to na szlaku jest magicznie. Gra świateł robi niesamowitą robotę! Jedną z takich ulotnych chwil udaje mi się złapać na zdjęciu, które już wiem, że otrzyma tytuł najlepszego zdjęcia wyjazdu!</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFm5slWwyQLxnSlfIs8Sv-vihnj07JnRe33xJCTzJjtOe_oTYXSlSxy1oMvMaRRVk_5kBZdqdzwsdTb8fm_FhNC7vhPJ3sfqDd3BS-1pb-2WWt8a8as5HmRNZ43v6xFJOoj9RPro4lF5Mc7zGs-Cu9sIPJbqnxtlPRKIDBZ_kY2OejAgLeSR79XwGYSQ/s1000/20220702_180214.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="749" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFm5slWwyQLxnSlfIs8Sv-vihnj07JnRe33xJCTzJjtOe_oTYXSlSxy1oMvMaRRVk_5kBZdqdzwsdTb8fm_FhNC7vhPJ3sfqDd3BS-1pb-2WWt8a8as5HmRNZ43v6xFJOoj9RPro4lF5Mc7zGs-Cu9sIPJbqnxtlPRKIDBZ_kY2OejAgLeSR79XwGYSQ/s16000/20220702_180214.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczyt Kiczory. Do mety dnia już niedaleko!</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO3Igc7TOCJ8j2OiFuIOp08HPdhkS_bCrQcVgVBqYw6FE9IsmulKU6rzzGZ_o9zm3fFjaCnhR08Zchnq875pPIVidbnt_XD5yRHgut61hmvBYBK1ZcMPpyFsPxOV_B9-NkphgLgmcgMrSYvbXJg5B3J3rRyaLtB3aWJxC_-3ShhAN5mAzQMtSCDe-8Xw/s1000/20220702_181329.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="749" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO3Igc7TOCJ8j2OiFuIOp08HPdhkS_bCrQcVgVBqYw6FE9IsmulKU6rzzGZ_o9zm3fFjaCnhR08Zchnq875pPIVidbnt_XD5yRHgut61hmvBYBK1ZcMPpyFsPxOV_B9-NkphgLgmcgMrSYvbXJg5B3J3rRyaLtB3aWJxC_-3ShhAN5mAzQMtSCDe-8Xw/s16000/20220702_181329.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moje ulubione zdjęcie z całej wędrówki.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Schronisko PTTK Stożek jest trzecim i ostatnim, które udzieli mi dzisiaj noclegu na szlaku. Budynek jest spory, a ze środka dobiega całkiem spory gwar. Wśród gości da się usłyszeć również Słowaków.</div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGxF8JQQSgClc5DnWQEuxu0Q6cqVwrI2qZ7mXjIm74AoqyW00rQXp0JoVTWIPFktGeGo3xy-CdzOpruu6Edl7NvVxvnDZ2rXwGIjRCG9AP3ZS5cG0GjxwNlnweNZS8lNR0G9ekk2kIBxaeECG0teIGpS7tIkeRIqawAKbgYPZgVI_guJPwRaW4THdqtg/s1000/DSC_6491.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGxF8JQQSgClc5DnWQEuxu0Q6cqVwrI2qZ7mXjIm74AoqyW00rQXp0JoVTWIPFktGeGo3xy-CdzOpruu6Edl7NvVxvnDZ2rXwGIjRCG9AP3ZS5cG0GjxwNlnweNZS8lNR0G9ekk2kIBxaeECG0teIGpS7tIkeRIqawAKbgYPZgVI_guJPwRaW4THdqtg/s16000/DSC_6491.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok ze schroniskowego tarasu.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzlD90zZ5ddYfQPWqyjXyalHTiZTLozE0xrSUNxTvBesh4EVfGdtVvwuOB-7kaAy9SR0keb-gXKD_JI62GhKOqT5SA7753TB9OlSprcjTWm9U3X-AnFe0RdyhyWwhTnjxMTXvIbfDFS0Z_-vqK_nFhtIp4yytKHfNYP_rtkQGo_AZtDA_OPulyfokMg/s1000/DSC_6492.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzlD90zZ5ddYfQPWqyjXyalHTiZTLozE0xrSUNxTvBesh4EVfGdtVvwuOB-7kaAy9SR0keb-gXKD_JI62GhKOqT5SA7753TB9OlSprcjTWm9U3X-AnFe0RdyhyWwhTnjxMTXvIbfDFS0Z_-vqK_nFhtIp4yytKHfNYP_rtkQGo_AZtDA_OPulyfokMg/s16000/DSC_6492.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko PTTK Stożek.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Po zameldowaniu swojego przybycia obsłudze schroniska, decyduję się zasiąść na dłuższą chwilę w jadalni. Popijam zimnego radlera i rozpoczynam obserwację w stylu "tajemniczego klienta". Akuratnie siedzę w pobliżu okienka, skąd wydawane są posiłki. Trochę razi mnie ich wygląd jak i sposób przekazywania informacji, że są już gotowe do odbioru. Ekipa prowadząca to miejsce raczej nie kreuje "rodzinnej czy przyjacielskiej atmosfery". Szkoda, że ostatnie schronisko, w którym będzie mi dane zawitać podczas całej trasy zielonym szlakiem, jeżeli chodzi o klimat wypadnie w moim osobistym rankingu najsłabiej. Okazuje się jednak prawdą, że tego typu miejsca ratują czasem spotkani/poznani ludzie, kreując ostatecznie dobre wspomnienia. W moim przypadku jest to Krzysztof - współlokator, z którym dzielę kilkuosobowy pokój. Świetnie się nam rozmawia o górach, ale także po prostu o życiu Mam wrażenie jakbyśmy się nie znali od godziny, ale od kilku lat! </p><p><iframe frameborder="0" height="680" src="https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/route/h1l0p1/3rx18.html" style="border: 0; width: 100%;"></iframe></p><p><a href="https://mapa-turystyczna.pl/route/3rx18?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=route_widget" style="color: #999999; display: inline-block; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 13px; padding: 7px 0px;" target="_blank">Trasa: Schronisko PTTK Skrzyczne – Schronisko PTTK na Stożku | mapa-turystyczna.pl</a></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 3 lipca 2022</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Dzisiaj jestem zmuszona wstać skoro świt, po to żeby ukończyć ostatni odcinek szlaku oraz zejść do Wisły i zdążyć na pociąg. Żegnam się z Krzyśkiem, który mimo wielkiego wyzwania jaki sobie zafundował - przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego - korzysta jeszcze z dodatkowej drzemki. Ja dzisiaj finiszuję ze swoim wyzwaniem i goniona przez czas, opuszczam schronisko tuż przed wschodem słońca. Spektakl wyłonienia się złotej kuli z nad linii horyzontu, łapie mnie jeszcze przed zejściem do Wisły (Głębce). </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-pttW3w3htVWnYC8zxCa3mMIKjKdYX-5OipXtsWM6dam-irpeZ4L9zWYHeSboU3mp0YnEmHql2Ve-ZcZMZZ_DYU-TzEBvNhzj433QC8Aoi-FRs5S2_AnTNkT6tNdvv_5Ci3Z8nS3hQIZ54a3RvdiELy5G3osTBg9pS8m_WrAww8dmNEGEWT_tWzY7xw/s1000/DSC_6501.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-pttW3w3htVWnYC8zxCa3mMIKjKdYX-5OipXtsWM6dam-irpeZ4L9zWYHeSboU3mp0YnEmHql2Ve-ZcZMZZ_DYU-TzEBvNhzj433QC8Aoi-FRs5S2_AnTNkT6tNdvv_5Ci3Z8nS3hQIZ54a3RvdiELy5G3osTBg9pS8m_WrAww8dmNEGEWT_tWzY7xw/s16000/DSC_6501.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wschód słońca.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAzxIdjLfhYeCD_zEgUztZDsNq4S5t1aFO-Z4JIp570D8MWgSfYiFw3OQXptNxMxTUWzqO8BqHa5BRUoJEA70UC-kKfkgKcplLT3ODyAVFsaNCh0c4XAl3xpeUEjkd9xwRHiIrYSGAvsZDes8eQIY_NEAxqwcOAJkpuHBsROdvSFlxMF_tXxgfuJDdYQ/s1000/DSC_6510.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAzxIdjLfhYeCD_zEgUztZDsNq4S5t1aFO-Z4JIp570D8MWgSfYiFw3OQXptNxMxTUWzqO8BqHa5BRUoJEA70UC-kKfkgKcplLT3ODyAVFsaNCh0c4XAl3xpeUEjkd9xwRHiIrYSGAvsZDes8eQIY_NEAxqwcOAJkpuHBsROdvSFlxMF_tXxgfuJDdYQ/s16000/DSC_6510.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fajny klimat na szlaku.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dochodzę do obrzeży Wisły, by następnie - trochę pokrętnie - dotrzeć na Przełęcz Kubalonka, z której dalej po zawiłym śladzie zielonych znaków rozpocząć ostatnie podejście na dzisiejszej trasie. Zapach drugiej kropki czuję już w powietrzu!</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Sam szczyt Smerekowiec (853 m n.p.m.) zdobywam trochę nieświadomie. Nie dostrzegam żadnego charakterystycznego znaku czy tabliczki. Oficjalną metę znajduję ciut poniżej, gdzie zielony szlak łączy się z przebiegiem żółtego. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIZvvOnrZbrFrR0JwqMvLG9mPj2bG_uTdSW_7MkHNOEq5aGsVIZbVV1UikeGGKtXjaJ9ZA6PvsjUPX9oHLPxMNXXaUXkJIO9d82mGlVmXSizfHz-RGPrN_Id6bJpKODDlVzZBRLsJcJv1673e5FV-Uz7xWIkbONk--BBKewZvXvngdepBdeteRXH8cGA/s1000/bielskobiala-smrekowiec11.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIZvvOnrZbrFrR0JwqMvLG9mPj2bG_uTdSW_7MkHNOEq5aGsVIZbVV1UikeGGKtXjaJ9ZA6PvsjUPX9oHLPxMNXXaUXkJIO9d82mGlVmXSizfHz-RGPrN_Id6bJpKODDlVzZBRLsJcJv1673e5FV-Uz7xWIkbONk--BBKewZvXvngdepBdeteRXH8cGA/s16000/bielskobiala-smrekowiec11.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Druga kropka złapana! 2. Widoczki na szlaku. 3. Miejsce gdzie stoi słupek początkowy/końcowy zielonego szlaku.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Jeszcze tylko pamiątkowa fota z zieloną kropą i ruszam już na luzie z powrotem do Wisły. Na zejście wybieram widokowy szlak żółty. Jest do najdłuższa możliwa opcja powrotu do miasta, ale mam bezpieczny zapas czasu do odjazdu pociągu. Rozległe, beskidzkie panoramki są warte dołożenia tych kilku dodatkowych kilometrów.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTtNVdzDDa8MvlCygMu9aBBYh7YUPu08T-FruormzC2XNKQ5yOSSpFTQ_UczP_PRumLZ-ULtbK-mvY8dGDz-U7m62CT9JFcbsfqQw5eTQFUoGDcbOzIErWpoLv16FL2aRLwO1RzzpjVottFeeqzjeV70R4AX0hsIQpBWe6TXqaBL0F2PpNCrP-IP4EyQ/s1000/bielskobiala-smrekowiec10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTtNVdzDDa8MvlCygMu9aBBYh7YUPu08T-FruormzC2XNKQ5yOSSpFTQ_UczP_PRumLZ-ULtbK-mvY8dGDz-U7m62CT9JFcbsfqQw5eTQFUoGDcbOzIErWpoLv16FL2aRLwO1RzzpjVottFeeqzjeV70R4AX0hsIQpBWe6TXqaBL0F2PpNCrP-IP4EyQ/s16000/bielskobiala-smrekowiec10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zejście do Wisły żółtym szlakiem przez Trzy Kopce Wiślańskie.</td></tr></tbody></table></div><div><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Swój sukces świętuję hot-dogiem z Żabki w Parku Kopczyńskiego, niedaleko głównego deptaku. Natomiast po godzinie 14-ej zjawiam się na dworcu kolejowym kończąc tym równocześnie swój kolejny, udany pobyt w Beskidach. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><iframe frameborder="0" height="680" src="https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/route/h1l0p1/3rxs0.html" style="border: 0; width: 100%;"></iframe><br /><a href="https://mapa-turystyczna.pl/route/3rxs0?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=route_widget" style="color: #999999; display: inline-block; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 13px; padding: 7px 0px;" target="_blank">Trasa: Schronisko PTTK na Stożku – Smerekowiec | mapa-turystyczna.pl</a><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>"Bielsko-Biała Straconka - Smerkowiec"</b> to nie mój pierwszy szlak średniodystansowy pokonany solo, ale za to pierwszy przewędrowany w Beskidach. Podczas tych czterech dni miałam dynamicznie zmieniającą się pogodę - jak to na lato przystało, wiele sympatycznych widoczków (choć szkoda tego fragmentu w okolicach Malinowskiej Skały), ale co najważniejsze - po prostu znów mogłam zaznać poczucia bycia ciągle w górskiej drodze. Uwielbiam być w tym stanie! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲</p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><br /></p></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na koniec krótkie wnioski i opinia tajemniczej klientki Skadi. 😉</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przez ostatnie kilka lat, więcej miałam okazji bywać w alpejskich (stowarzyszenia Alpenverein oraz Naturfreunde) aniżeli polskich schroniskach (PTTK), dlatego pobyt w Beskidach był okazją do zobaczenia różnic w prowadzeniu tego typu miejsc przez gospodarzy. Krótkie przemyślenia poniżej:</div><div style="text-align: justify;"><ul><li>W alpejskich schroniskach bardzo podoba mi się, że praktycznie we wszystkich jest do dyspozycji pomieszczenie "Trockenraum" czyli suszarnia, w której zostawia się mokre rzeczy czy buty. Turyści nocujący w schronisku chodzą w kapciach/klapkach (schroniskowych bądź własnych). Myślę, że gdyby w naszych polskich schroniskach coś takiego wprowadzić (wyodrębnić takie pomieszczenie), usprawniłoby to pobyt, przede wszystkim gościom nocującym.</li><li>Od kilku lat funkcjonuje platforma rezerwacyjna alpsonline.org, która zrzesza coraz więcej schronisk alpejskich (niemieckich, austriackich, szwajcarskich). Mamy aktualny wgląd co do stanu obłożenia konkretnego schroniska (ilość miejsc noclegowych wolnych oraz zajętych w konkretnych pokojach bądź salach zbiorowych). Mając założone konto jesteśmy w stanie dokonać rezerwacji po przez kilka kliknięć, a następnie bezproblemowo taką rezerwacją zarządzać (anulować, zmieniać termin, zmieniać ilość gości, itd.). Fajnie jakby PTTK rozważyło wprowadzenie tego typu platformy rezerwacyjnej zrzeszającej wszystkie swoje schroniska. Przyznam szczerze, że wiszenie na telefonie w sprawie zapytania o wolne miejsce noclegowe bądź dostawanie odpowiedzi na maila po kilku dniach jest zawsze irytujące i zniechęcające.</li><li>Bywając - nie tylko teraz we wspomnianych beskidzkich schroniskach, ale również sudeckich ( w tatrzańskim już dawno nie byłam), w większości przypadków odnoszę wrażenie pozytywnej zmiany. Coraz mniej schronisk żyje jeszcze w latach 90-tych. Świeża krew (nowi gospodarze) zazwyczaj mają fajne pomysły na prowadzenie danego schroniska, są otwarci na gości uprawiających różnego rodzaju aktywności i dostosowują do tego infrastrukturę. Mam tu na myśli chociażby nawet proste stojaki na rowery czy stacje naprawcze bądź umożliwiające ładowanie rowerów elektrycznych (oczywiście jeżeli lokalizacja schroniska pozwala na uprawianie np kolarstwa górskiego), Wspiera się też lokalne biznesy i produkty (np. piwo, lemoniady). Niestety muszę zaobserwować, że tam gdzie gospodarzy zasiedziała ekipa, tam często panuje klimat jak z baru mlecznego, a w powietrzu unosi się zapach wysmażonego schabowego na starym oleju. Wiem, że polska kuchnia musi być, sama będąc np. w alpejskim schronisku zachwycam się lokalnymi, prostymi daniami, ale nie odkryję Ameryki, że nic tak nie przyciągnie turysty i przyćmi wszelkie niedogodności jak wyśmienite jedzenie. Zasada jest prosta - turysta najedzony, to turysta zadowolony, polecający i wracający ponownie.</li><li>Nawiązując do beskidzkich schronisk występujących na przebiegu zielonego szlaku Bielsko-Biała - Smerekowiec, w których miałam okazje nocować bądź chociaż na chwilę wstąpić, to bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie Schronisko Przysłop pod Baranią Górą. Czuć już od progu, że jest prowadzone z duchem czasu. Pomimo tego, że sam budynek jest mało atrakcyjny - wygląda bowiem jak typowy budynek mieszkalny bądź hotel za starych czasów, to właśnie panująca atmosfera nadrabia wszystko. Nawet tak oczywista rzecz jak dobra strona internetowa schroniska dorzuca cegiełkę do atrakcyjności. Zaintrygowało mnie np menu, które nie brzmiało banalnie. Najgorsze wrażenie zrobiło na mnie natomiast Schronisko Stożek. I tu pozostawię po prostu kropkę. 😉 </li></ul><div><br /></div><div>A Wy jak oceniacie polskie schroniska górskie? Macie może swoje ulubione? A może bywaliście w zagranicznych schroniskach i pewne rozwiązania Wam się podobały bądź nie podobały? Podzielcie się doświadczeniami i opinią w komentarzu! Zachęcam do dyskusji!</div><div><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com17Straconka, 43-318 Bielsko-Biała, Polska49.7969991 19.09604521.486765263821155 -16.060205 78.107232936178846 54.252295000000004tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-58021044263012120982022-09-03T23:38:00.005+02:002023-04-27T21:16:35.960+02:00Wieże Widokowe Ziemi Kłodzkiej - odznaka PTTK <p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH48RulUFg6KSPXxRbxhrP8tKmBFampJe_RwHFHve2QtnCHvWIb1JT3TkGj59oLmzu0nHFujU9PEKrA1RsdjXOyqlRJHd27uEk6yAeDCY0bfked-IQSR3Mn6cRL_p0UxN5XZKTXVgoEWa_iVGvzPTkzjfpLkP1B1dn7Bx3oxj4HOItZuwzlCiyCqcPiw/s1000/collage.jpg"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH48RulUFg6KSPXxRbxhrP8tKmBFampJe_RwHFHve2QtnCHvWIb1JT3TkGj59oLmzu0nHFujU9PEKrA1RsdjXOyqlRJHd27uEk6yAeDCY0bfked-IQSR3Mn6cRL_p0UxN5XZKTXVgoEWa_iVGvzPTkzjfpLkP1B1dn7Bx3oxj4HOItZuwzlCiyCqcPiw/s16000/collage.jpg" /></a></div><p style="text-align: justify;">Pasma górskie Sudetów, z kilkoma wyjątkami, ze względu na zalesienie nie oferują zbyt wielu widoków ze szczytów. O ile dyskusyjna jest sensowność budowania wież na wierzchołkach naturalnie bezleśnych, o tyle wieże wybudowane na górach nie oferujących rozległych panoram niewątpliwie mocno zwiększają atrakcyjność turystyczną regionu, dając nagrodę za wysiłek włożony w podejście. W obrębie *Ziemi Kłodzkiej powstało dawno temu - ale również i w obecnych czasach - wiele takich konstrukcji. To przepis na lokalny sukces, idealny wabik na turystów, wręcz narzucający się cel wycieczki. Oddział PTTK w Kłodzku proponuje zdobycie odznaki "Wieże Widokowe Ziemi Kłodzkiej", w której skład wchodzi <span style="text-align: left;">17, a już wkrótce 18 wież widokowych! Poznaj je wszystkie i zachwyć się rozpościerającymi się panoramami!</span></p><p style="text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a><p></p><p style="text-align: justify;"><b>* Ziemia Kłodzka</b> to obszar dawnego hrabstwa kłodzkiego, a obecnie powiatu kłodzkiego, obejmujący Kotlinę Kłodzką oraz otaczające ją tereny górskie.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Na wstępie garść formalności, czyli regulamin zdobywania odznaki "Wieże widokowe Ziemi Kłodzkiej":</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>***REGULAMIN***</b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>§ I. Postanowienia wstępne</b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;">1. Odznaka regionalna „WIEŻE WIDOKOWE ZIEMI KŁODZKIEJ” zwana dalej Odznaką ustanowiona została przez Komisję Turystyki Górskiej Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku.</p><p style="text-align: justify;">2. Celem Odznaki jest zachęcenie do poznawania gór oraz uprawiania turystyki na terenie Ziemi Kłodzkiej.</p><p style="text-align: justify;">3. Nadzór nad zdobywaniem Odznaki sprawuje Komisja Turystyki Górskiej Oddziału „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku.</p><p style="text-align: justify;">4. Odznaka jest jednostopniowa, a zdobycie jej wymaga spełnienia warunków opisanych w niniejszym Regulaminie.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>§ II. Warunki zdobywania Odznaki</b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;">1. Odznakę można zdobywać po ukończeniu 7 roku życia, osoby niepełnoletnie wyłącznie pod opieką osoby dorosłej.</p><p style="text-align: justify;">2. Odznakę zdobywa się na własną odpowiedzialność podczas pieszych wędrówek przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa w górach oraz przestrzegania przepisów dotyczących poruszania się po obszarach chronionych i w rejonach granicy państwowej.</p><p style="text-align: justify;">3. Wędrówki odbywa się po znakowanych szlakach turystycznych oraz nieoznakowanych ścieżkach na terenie Ziemi Kłodzkiej.</p><p style="text-align: justify;">4. Odznakę uzyskuje się przez odwiedzenie, w dowolnej kolejności, wszystkich wież widokowych wymienionych w załączniku do niniejszego regulaminu.</p><p style="text-align: justify;">5. Zdobywanie Odznaki można łączyć ze zdobywaniem innych odznak na terenie Ziemi Kłodzkiej.</p><p style="text-align: justify;">6. Zdobywanie Odznaki rozpoczyna się od 1 stycznia 2015 r. Nie będą zaliczane wcześniejsze potwierdzenia odwiedzeń.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>§ III. Weryfikacja</b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;">1. Podstawą weryfikacji jest książeczka weryfikacyjna zdobywcy Odznaki „WIEŻE WIDOKOWE ZIEMI KŁODZKIEJ” wykonana przez zdobywającego Odznakę lub prowadzona kronika wycieczek. W książeczce weryfikacyjnej powinny znaleźć się, na pierwszej stronie, dane osobiste ubiegającego się o Odznakę tj. imię i nazwisko oraz adres zamieszkania i data urodzenia, a na następnych rubryki:</p><p style="text-align: justify;">*data wycieczki,</p><p style="text-align: justify;">*nazwa zdobywanego szczytu, wieży,</p><p style="text-align: justify;">*trasa wędrówki,</p><p style="text-align: justify;">*miejsce na potwierdzenie,</p><p style="text-align: justify;">*miejsce na adnotację weryfikacyjną zdobycia szczytu.</p><p style="text-align: justify;">Książeczka powinna posiadać osobną stronę z miejscem na adnotację o przyznaniu Odznaki.</p><p style="text-align: justify;">2. Podstawą do zaliczenia zdobycia jest zdjęcie przedstawiające uczestnika wędrówki na tle wieży widokowej, jak również podpisy osób uprawnionych: przewodników, przodowników lub instruktorów PTTK wraz z podaniem numeru legitymacji. Przodownicy turystyki górskiej PTTK oraz przewodnicy górscy są zwolnieni z obowiązku uzyskiwania potwierdzeń.</p><p style="text-align: justify;">3. Odznakę „WIEŻE WIDOKOWE ZIEMI KŁODZKIEJ” przyznaje Komisja Turystyki Górskiej Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku.</p><p style="text-align: justify;">4. Prawidłowo wypełnioną książeczkę z poświadczeniami odwiedzenia wież należy złożyć do weryfikacji w Oddziale PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku, ul. Wita Stwosza 1 lub przesłać pocztą wraz z załączoną kopertą zwrotną z naklejonymi znaczkami pocztowymi na adres: PTTK Oddział „Ziemi Kłodzkiej”, 57-300 Kłodzko, ul. Wita Stwosza 1.</p><p style="text-align: justify;">5. Przyznanie Odznaki upoważnia do wykupienia i noszenia Odznaki.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>§ IV. Przepisy końcowe</b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;">1. Komisja Turystyki Górskiej PTTK Oddziału „Ziemi Kłodzkiej” prowadzi rejestr zdobywców Odznaki i publikuje go na stronie internetowej Oddziału.</p><p style="text-align: justify;">2. Prawo interpretacji niniejszego regulaminu przysługuje Komisji Turystyki Górskiej Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej”.</p><p style="text-align: justify;">3. Regulamin niniejszy został uchwalony przez Zarząd Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w dniu 27 listopada 2014 r. (uchwała nr 18/2013/2014) i wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</p><p><br /></p><p><b>PRZYDATNE LINKI:</b></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="http://klodzko.pttk.pl/" target="_blank">Strona Internetowa oddziału PTTK Ziemia Kłodzka</a></b></li><li><a href="https://www.facebook.com/profile.php?id=100045944396080" target="_blank"><b>Strona na Facebooku "Wieże widokowe Ziemi Kłodzkiej"</b></a></li><li style="text-align: justify;"><a href="https://drive.google.com/file/d/1C_sDRYgGftSyVjFzFdNfbMoRMF7Bfg1Y/view" target="_blank"><b>Wzór książeczki do pobrania (PDF)</b></a></li></ul><p></p><p><br /></p><p><b>DLACZEGO WARTO?</b></p><p style="text-align: justify;">Zawsze powtarzam, że odznaki sygnowane logiem PTTK to gotowy przepis na wycieczkę i poznawanie oraz zwiedzanie naszej pięknej Polski. To również świetny motywator, by po prostu być aktywnym górsko czy turystycznie całorocznie (sama coś o tym wiem)!</p><p style="text-align: justify;">Wieże widokowe znajdujące się na obszarze Ziemi Kłodzkiej to świetny cel wycieczki jednodniowej, pobytu weekendowego bądź nawet dłuższego urlopu! </p><p style="text-align: center;"><iframe height="600" src="https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1DfyeSShNlDJUBUDmTsI8HaQtEnVf7Rs&ehbc=2E312F" width="1000"></iframe></p><p><br /></p><p></p><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;">WYKAZ WIEŻ WIDOKOWYCH DO ODZNAKI</span></b></div><p></p><p style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><br /></p><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;"><colgroup><col width="256*"></col></colgroup><tbody><tr><td valign="TOP" width="100%"><p style="text-align: center;"><b>1. BORÓWKOWA (900 m np.m.) - GÓRY ZŁOTE - stalowo-drewniana, dostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuieXMOwqy-_BXmPS31aC7lAIWTcCnNDA6e0131Za45JzTmhx3cvxGfbJFW1j9bNrwqJmw9572p8uhHjFSosPykAXAoMAF7R1eNgUzIxXRfJN35BQb2NNt2FGlpi42SkLwU8yZV8kAREqtvDArHKb8Q1N5xwdQlHfT_510hFRBKvXjlLZwJiViMBek5w/s1000/Bor%C3%B3wkowa%20wie%C5%BCa.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="2" data-original-height="1000" data-original-width="714" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuieXMOwqy-_BXmPS31aC7lAIWTcCnNDA6e0131Za45JzTmhx3cvxGfbJFW1j9bNrwqJmw9572p8uhHjFSosPykAXAoMAF7R1eNgUzIxXRfJN35BQb2NNt2FGlpi42SkLwU8yZV8kAREqtvDArHKb8Q1N5xwdQlHfT_510hFRBKvXjlLZwJiViMBek5w/w285-h400/Bor%C3%B3wkowa%20wie%C5%BCa.jpg" width="285" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Borówkowej.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Wieża widokowa zbudowana przez Czechów w 2006 roku znajdująca się na szczycie granicznym Borówkowa w Górach Złotych. Przy wieży znajdują się obiekty turystyczne typu: bufet, zadaszona wiata, stoły, miejsce na ognisko.</p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/katezarefu" style="border: none;" width="800"></iframe></p></td></tr></tbody></table><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="text-align: justify; width: 100%px;"><colgroup><col width="256*"></col></colgroup><tbody><tr><td valign="TOP" width="100%"><p style="text-align: center;"><b>2. CZERNICA (1083 m n.p.m.) - GÓRY BIALSKIE - drewniana, oficjalnie niedostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFcsGfQ3ziH5hf7wi7FIlQsRwrpzhYruCXfZOqbLXjVPFJZX8f4W4X7wYQsACIDhFNGHNlWxMzPjem68SeBCRvnkRb1AUTyCnPt9dTrq0SHIKeVLwLmkrKgqN_XTqa25nJbzio8eHVy1bmo__gIoIHDNUeJqpPRE1oaIHS-0_0rDBQ364YhHzwYv4gOQ/s1250/DSC_2850.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1250" data-original-width="1000" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFcsGfQ3ziH5hf7wi7FIlQsRwrpzhYruCXfZOqbLXjVPFJZX8f4W4X7wYQsACIDhFNGHNlWxMzPjem68SeBCRvnkRb1AUTyCnPt9dTrq0SHIKeVLwLmkrKgqN_XTqa25nJbzio8eHVy1bmo__gIoIHDNUeJqpPRE1oaIHS-0_0rDBQ364YhHzwYv4gOQ/w320-h400/DSC_2850.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Czernicy.</td></tr></tbody></table><br /><p>Drewniana wieża widokowa na szczycie Czernica (1083 m n.p.m.) w północnej części Gór Bialskich na terytorium Polski, wybudowana z inicjatywy (w czynie społecznym) lokalnych ochotników oraz turystów w 2014 roku. Wieża nie jest oficjalnie obiektem turystycznym, służy Lasom Państwowym m.in. do celów przeciwpożarowych. Obecnie (2022 r.) wejście na własną odpowiedzialność. Z wieży rozpościera się panorama na Góry Bystrzyckie, Orlickie, Sowie, Złote, Jeseniki oraz Masyw Śnieżnika. </p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/lugerazaha" style="border: none;" width="800"></iframe></p></td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>3. CZERNIEC (891 m n.p.m.) - GÓRY BYSTRZYSKIE - drewniana, dostępna</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinjjBmhU789wDhKP9VnD8oELNB-qRowsC_krFz_a5BAVP5Q0PaTK25HUcnArA5gPAaNmH9EP5uZW015zF3Viha51YdTOnBUIKKcJpPcsbLTe2CO-3bTy3vDsH6XSqi5AjXrgGooGl35245DO6CrwOol3MQxns_oyOFaC1i6mL7ZfeaN2s2XJNn3FwAdA/s1000/DSC_5237.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinjjBmhU789wDhKP9VnD8oELNB-qRowsC_krFz_a5BAVP5Q0PaTK25HUcnArA5gPAaNmH9EP5uZW015zF3Viha51YdTOnBUIKKcJpPcsbLTe2CO-3bTy3vDsH6XSqi5AjXrgGooGl35245DO6CrwOol3MQxns_oyOFaC1i6mL7ZfeaN2s2XJNn3FwAdA/w266-h400/DSC_5237.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Czerńcu.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Wieża widokowa znajdująca się na szczycie Czerniec w Górach Bystrzyckich, oddana turystom w czerwcu 2021 roku. Konstrukcja drewniana o wysokości ok. 24 metrów. Atrakcyjne widoki na Góry Bystrzyckie, Orlickie, Masyw Śnieżnika. </div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/nezonateka" style="border: none;" width="800"></iframe></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b>4. GÓRA ŚW. ANNY (647 m n.n.p.m.) - WZGÓRZA WŁODZICKIE - murowana, dostępna</b></span></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWz2VNV0eNlw9pTCAga_dW5sRpwVZwN39cOMQJn7h09lxzPyFMtk1n5abhAsPbGfpoJoMTvmbOFrJcuG1QaK0lvzd9BnwZ-5N7RoeNpVwDMoM53MWZ67KiWXiJoh6yQdhzAQ9749jt8hkcX2UEb0xINPFscSNnFUsjc964xaqKSc6-7DTZJZi7buj8A/s1000/DSC_1094.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWz2VNV0eNlw9pTCAga_dW5sRpwVZwN39cOMQJn7h09lxzPyFMtk1n5abhAsPbGfpoJoMTvmbOFrJcuG1QaK0lvzd9BnwZ-5N7RoeNpVwDMoM53MWZ67KiWXiJoh6yQdhzAQ9749jt8hkcX2UEb0xINPFscSNnFUsjc964xaqKSc6-7DTZJZi7buj8A/w266-h400/DSC_1094.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Górze Św. Anny.</td></tr></tbody></table><p>
</p><p style="text-align: justify;">Kamienna wieża widokowa na Wzgórzach Włodzickich, zbudowana w 1911 r, poddana renowacji w 2013 r i oddana ponownie turystom w 2014 r. Konstrukcja wzniesiona z miejscowego piaskowca o charakterystycznej czerwonej barwie. W niedalekiej odległości znajduje się inna wieża widokowa - na Górze Wszystkich Świętych.</p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/kezalobaro" style="border: none;" width="800"></iframe></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>5. GÓRA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH (648 m n.p.m.) - WZGÓRZA WŁODZICKIE - kamienna, dostępna</b></p><p style="text-align: center;"></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwswwgPy5_RlukTBEHlzO164Umnn6FnoYImmMvIARy_bB36YfVTYKdvaUhxg-tS6mXQCYg-vQ49et4cTAgOLhgKVSLFCKRx1nmDc2PNXiCsMWkAo_XlU_1i0BX3BDFJakV1D8rTEf_b2LR0ezcGKcqULPbQXFX-pyxvs8fNdXO6q0Q0TuWJPH677q7QQ/s1000/DSC_1038-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="591" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwswwgPy5_RlukTBEHlzO164Umnn6FnoYImmMvIARy_bB36YfVTYKdvaUhxg-tS6mXQCYg-vQ49et4cTAgOLhgKVSLFCKRx1nmDc2PNXiCsMWkAo_XlU_1i0BX3BDFJakV1D8rTEf_b2LR0ezcGKcqULPbQXFX-pyxvs8fNdXO6q0Q0TuWJPH677q7QQ/w236-h400/DSC_1038-Pano.jpg" width="236" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Górze Wszystkich Świętych.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kamienna wieża widokowa o wysokości ok. 15 metrów, wybudowana w 1913 roku na Górze Wszystkich Świętych na Wzgórzach Włodzickich. Wyglądem przypomina małą latarnię morską. Nad wejściem znajduje się płaskorzeźba feldmarszałka H. K. von Moltke, którego rodzina wsparła finansowo budowę. Z galerii wieży widokowej widoczna szeroka panorama Ziemi Kłodzkiej z Masywem Śnieżnika, Górami Stołowymi, Sowimi i Bardzkimi. Podobno przy sprzyjających warunkach pogodowych widoczna jest również Śnieżka.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">*Moim zdaniem najbardziej urokliwa wieża widokowa w zestawieniu!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/mokeludeto" style="border: none;" width="800"></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>6. GRODZISZCZE (396 m n.p.m.) - WZGÓRZA WŁODZICKIE - murowana (ruina), niedostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbYNW90BYtM7GQvTxOonzxeDvBT_OAWeiVlol-BKDuEBYYKsxpFeM-7AtunuCcoGzsmrX8BAX4SqwukBmhd4iVLMKA6tW4-BqlzSjjdvPXFEMEHwVF-ACgdJDEjhkvSpZV6kZfQu90cygACJMZq5gB2ktBahJbk6HjlUHo_wjdO8zlG6KBIYAhMg0cUg/s1000/DSC_0985-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="950" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbYNW90BYtM7GQvTxOonzxeDvBT_OAWeiVlol-BKDuEBYYKsxpFeM-7AtunuCcoGzsmrX8BAX4SqwukBmhd4iVLMKA6tW4-BqlzSjjdvPXFEMEHwVF-ACgdJDEjhkvSpZV6kZfQu90cygACJMZq5gB2ktBahJbk6HjlUHo_wjdO8zlG6KBIYAhMg0cUg/w380-h400/DSC_0985-Pano.jpg" width="380" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grodziszcze - ruiny wieży widokowej.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Ruiny wieży widokowej na wzniesieniu Grodziszcze, w południowej części Wzgórz Włodzickich, wybudowane w 1813 roku. Koncepcja czterokondygnacyjna, przypominająca zamek. Na parterze znajdowała się kuchnia, na wyższych piętrach salon oraz sypialnia. Obecnie ruiny są bardzo zaniedbane, a w okresie lata mocno zarośnięte.</p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pamujekube" style="border: none;" width="800"></iframe></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>7. JAGODNA (977 m n.p.m.) - GÓRY BYSTRZYCKIE - stalowa, dostępna</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQJQ-oEXaFdmoe0vyLayt3wptzEaMYwJgU-BZf1GV8Y08lCHA4uI3y1EmBiMRoGpzCgbrmcNBakvGfcnVtQAG7s59Qq2DJRuEc3EaFfARSDhNxa5AFUKHAuUkj5OaCX6IEqtwmmpA7eMsI5m6ts7EYSRejaWFuJ_ztNdoRXO2XUB9cZ0cSIAbxWUWO7w/s1000/DSC_8223.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQJQ-oEXaFdmoe0vyLayt3wptzEaMYwJgU-BZf1GV8Y08lCHA4uI3y1EmBiMRoGpzCgbrmcNBakvGfcnVtQAG7s59Qq2DJRuEc3EaFfARSDhNxa5AFUKHAuUkj5OaCX6IEqtwmmpA7eMsI5m6ts7EYSRejaWFuJ_ztNdoRXO2XUB9cZ0cSIAbxWUWO7w/w266-h400/DSC_8223.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Jagodnej w zimowej szacie.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Metalowa, 23 metrowa wieża widokowa oddana turystom w 2020 roku na najwyższym szczycie Góry Bystrzyckich - Jagodnej. Zastąpiła drewnianą, zniszczoną konstrukcję. Obecna wieża posiada wąskie, spiralne schody i oferuje fantastyczne widoki ponad konarami drzew na Góry Bystrzyckie, Orlickie oraz Masyw Śnieżnika. Lokalizacja wieży dogodna nie tylko dla turystów pieszych, ale również rowerzystów i narciarzy biegowych.</p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hofuhavoza" style="border: none;" width="800"></iframe></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="text-align: justify; width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>8. JAWORNIK WIELKI (874 m n.p.m.) - GÓRY ZŁOTE - drewniana, dostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6eReqL9RO93-bOVS4qTYyXwBDKC9x1WH_RWacXXFFwXNuSKezoxNBoEInGDmqFEKTSBJPgkrtorkYFcHQwModqvR5jG_yHIYfrWY5ssu3w-cmSwHCHxxyupPYe1_4lKs8Fva9eySx54OM7rEfCfJ446f2MC_iLxMl7faBojEQJYDB52lZxPGshZnJEA/s1000/wie%C5%BCa%20Jawornik%20wielki.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="714" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6eReqL9RO93-bOVS4qTYyXwBDKC9x1WH_RWacXXFFwXNuSKezoxNBoEInGDmqFEKTSBJPgkrtorkYFcHQwModqvR5jG_yHIYfrWY5ssu3w-cmSwHCHxxyupPYe1_4lKs8Fva9eySx54OM7rEfCfJ446f2MC_iLxMl7faBojEQJYDB52lZxPGshZnJEA/w285-h400/wie%C5%BCa%20Jawornik%20wielki.jpg" width="285" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Drewniana wieża widokowa na Jaworniku Wielkim.<br /></td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Drewniana wieża widokowa wybudowana w 2009 roku na Jaworniku Wielkim w Górach Złotych w ramach projektu "Szlak widokowy szczytami pogranicza". Oferuje ograniczone widoki na okolicę.</p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/pumodopaku" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>9. KALENICA (964 m n.p.m.) - GÓRY SOWIE - stalowa, niedostępna (tymczasowo)</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4ba6EnVioE9jRlNRg-efaybFk-vsyUAMNlLqJDSHhoFsPjVli8RWRWDWSuHt6SIPQk12rfFTcm_X8_iBdKPh9cLwmzH9eh2dZyoasq18Nk0LEN5BhxKKxvZCuqETdt97KjQlFPfgy2mtr_kA16NRbRUQybuApSluQizG-EZ9XOZBVQgC94lRG1Npbaw/s1000/DSC06710.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="750" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4ba6EnVioE9jRlNRg-efaybFk-vsyUAMNlLqJDSHhoFsPjVli8RWRWDWSuHt6SIPQk12rfFTcm_X8_iBdKPh9cLwmzH9eh2dZyoasq18Nk0LEN5BhxKKxvZCuqETdt97KjQlFPfgy2mtr_kA16NRbRUQybuApSluQizG-EZ9XOZBVQgC94lRG1Npbaw/w300-h400/DSC06710.jpg" width="300" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Kalenicy w Górach Sowich.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Stalowa wieża widokowa wzniesiona z inicjatywy Towarzystwa Sowiogórskiego w latach 1932 - 1933. Stanowi jeden z symboli Gór Sowich. Konstrukcja kratowa z kutego żelaza swoim wyglądem przypomina wieżę szybu górniczego. Jej całkowita wysokość to 20 metrów. Z najwyższej platformy roztaczają się widoki m.in. na Karkonosze, Góry Kamienne i Wałbrzyskie czy Góry Sowie. Ze względu na obecny stan, jest tymczasowo niedostępna dla turystów.</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gonotovaku" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>10. KŁODZKA GÓRA (757 m n.p.m.) - GÓRY BARDZKIE - metalowa, dostępna</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7m0b9i52IxdirR7rQRaBHbYJKkNW7h4zeR6GTxfZDLIrgSBRHfyAitk6W-qQqHcjyTJtfxpyy723E0QrjL20fUTD_C9LWddmHo6SjebFUH97Ev3fpNPC8KvKcKOR4CUKA-NzXw04bGiNt2HlozV1mfkEuVY6DwP9gmnrzQBMR13LuMuw5W7snAkzvMw/s1000/DSC_9899.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7m0b9i52IxdirR7rQRaBHbYJKkNW7h4zeR6GTxfZDLIrgSBRHfyAitk6W-qQqHcjyTJtfxpyy723E0QrjL20fUTD_C9LWddmHo6SjebFUH97Ev3fpNPC8KvKcKOR4CUKA-NzXw04bGiNt2HlozV1mfkEuVY6DwP9gmnrzQBMR13LuMuw5W7snAkzvMw/w266-h400/DSC_9899.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Kłodzkiej Górze.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Na najwyższym szczycie Gór Bardzkich - Kłodzkiej Górze została wzniesiona metalowa wieża widokowa. Otwarta w sierpniu 2020 roku. Konstrukcja ma imponującą wysokość - 34,5 m, a na główną platformę widokowo prowadzi 160 spiralnych schodów. Przy silnie wiejącym wietrze, w najwyższych partiach można usłyszeć jak budowla skutecznie odpiera siły natury i poczuć na własnej skórze piękno fizyki (czuć bujanie!). Wieża oferuje widoki na Masyw Śnieżnika, Góry Orlickie i Bardzkie.</div><br /><div style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gogezosore" style="border: none;" width="800"></iframe></div><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>11. ORLICA (1084 m n.p.m.) - GÓRY ORLICKIE - drewniana, dostępna</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoMzXis1UK4wmRMBe9bRnGo7BZhUibuudCdEArYw1P8eNCrYv3PhxM-cZreZMNeQO8QVd7xWlo2b7SQZksU7-U4PFZSzNJnY79i2ZLswDr3RVACKX7zNotgfZxtnwLVD0StOfqDg0_5FGooQQttWGDDJRvkAdOV1gI7zggrQWuyAzo6I8fTb5EYeokVQ/s1000/DSC_5290.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoMzXis1UK4wmRMBe9bRnGo7BZhUibuudCdEArYw1P8eNCrYv3PhxM-cZreZMNeQO8QVd7xWlo2b7SQZksU7-U4PFZSzNJnY79i2ZLswDr3RVACKX7zNotgfZxtnwLVD0StOfqDg0_5FGooQQttWGDDJRvkAdOV1gI7zggrQWuyAzo6I8fTb5EYeokVQ/w266-h400/DSC_5290.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Orlicy.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Drewniana wieża z kamienną podstawą znajduje się w miejscu dawnego schroniska i wieży wybudowanej w XIX wieku na granicznym szczycie Orlica. Obecna konstrukcja mierzy 25,5 metra, a w kamiennej części znajdują się drewniane stoły i ławy oraz osłonięte pomieszczenie. Z głównej (najwyższej) platformy widokowej rozpościera się panorama na Góry Orlickie, Bystrzyckie, Stołowe, Sowie, Bardzkie oraz Masyw Śnieżnika. Lokalizacja wieży przyjazna nie tylko dla turystów pieszych, ale również rowerzystów (od strony czeskiej oraz polskiej) oraz narciarzy biegowych (od strony czeskiej).</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/dufanefuto" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>12. SUSZYNA (465 m n.p.m.) - WZGÓRZA ŚCINAWSKIE - betonowa, dostępna</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOXBSyZSMjavgjuFP6q2mT-geEnkTpvA2VMkmHNeFiyzs5hpC3KY1vsL7ML5QnlS95TtCVXW0EDpnieC5JZKHSl-0uKqTmURT5IARFvXPy-hiYRSVFfbmXnGUXk2Zvrk4XMGGLnBRN91t9AQjA2eYYa1X3JkaltHD4mmY7IlGkVr0aJ2Fx8YFN58kjIg/s1000/DSC_5175.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="714" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOXBSyZSMjavgjuFP6q2mT-geEnkTpvA2VMkmHNeFiyzs5hpC3KY1vsL7ML5QnlS95TtCVXW0EDpnieC5JZKHSl-0uKqTmURT5IARFvXPy-hiYRSVFfbmXnGUXk2Zvrk4XMGGLnBRN91t9AQjA2eYYa1X3JkaltHD4mmY7IlGkVr0aJ2Fx8YFN58kjIg/w285-h400/DSC_5175.jpg" width="285" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa "Suszynka".</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Żelbetowa wieża widokowa "Suszynka" została wybudowana w 2014 roku we wsi Suszyna, na wzniesieniu o tej samej nazwie. Mierzy 27 metrów, a na 22 metrze znajduje się platforma widokowa na którą prowadzi 140 schodów. Oferuje szeroką panoramę na Góry Stołowe, Broumowskie Ściany, Góry Orlickie, Sowie, Górę Św. Anny, Górę Wszystkich Świętych oraz Masyw Śnieżnika. Dojazd drogą asfaltową, łatwo dostępna dla zmotoryzowanych.</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/kupemalatu" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div>
<table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="text-align: center; width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><span style="font-family: inherit;"><b>13. SZYNDZIELNIA (410 m n.p.m.) - </b></span><b style="font-family: inherit;">GÓRY BARDZKIE - murowana, niedostępna</b></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgWQbgOzcKfq-5hUV64kM1Ecv_BIaR3mhQByqPGs_WSmuVvb2M3RiutC3ZDkE6LTyn-pRAz9-LM-YlWKUuLb4ZD2dVosBflJGtlzaQltax8cz1DRecL8WJbLPEJ0flzUiBz0Y5_yLlKPLa2OjcdBTX3eUtKzvJAZbXMdCHVS3tFnugzRykLMymmRXHxw/s1000/DSC_9943.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgWQbgOzcKfq-5hUV64kM1Ecv_BIaR3mhQByqPGs_WSmuVvb2M3RiutC3ZDkE6LTyn-pRAz9-LM-YlWKUuLb4ZD2dVosBflJGtlzaQltax8cz1DRecL8WJbLPEJ0flzUiBz0Y5_yLlKPLa2OjcdBTX3eUtKzvJAZbXMdCHVS3tFnugzRykLMymmRXHxw/w266-h400/DSC_9943.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Szyndzielni.</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ceglana wieża widokowa w południowo-zachodniej części Gór Bardzkich, wybudowana przed 1945 r na wzniesieniu Szyndzielnia (430 m n.p.m.m) przez które przechodzi żółty szlak turystyczny z Kłodzka na Kłodzką Górę (757 m n.p.m.). Wieża mierzy 20 metrów i jest niedostępna dla turystów. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/gapazehape" style="border: none;" width="800"></iframe></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><p></p>
</td>
</tr>
</tbody></table><br /><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>14. TRÓJMORSKI WIERCH (1145 m n.p.m.) - MASYW ŚNIEŻNIKA - drewniana, niedostępna (obecnie remont)</b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxt9RMggdJQ3DCH2QXRyr4NodmL-Lg1xwAV2MUZ0TAkH9FKsmu5dB3l8BnIczOGc_tkBvv5YN-jvPY_4Oyx2rCL1wOe_59jyvC9YWs5MjOrHjnioLE9Ulcxw20RkpYCwXgiRnUoeaPi4Ql1HF5dK7JDSZnmYlVu48_FTkwvaX3Lr9O0Z-jEoDtyo9tvQ/s1000/DSC_3684.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxt9RMggdJQ3DCH2QXRyr4NodmL-Lg1xwAV2MUZ0TAkH9FKsmu5dB3l8BnIczOGc_tkBvv5YN-jvPY_4Oyx2rCL1wOe_59jyvC9YWs5MjOrHjnioLE9Ulcxw20RkpYCwXgiRnUoeaPi4Ql1HF5dK7JDSZnmYlVu48_FTkwvaX3Lr9O0Z-jEoDtyo9tvQ/w266-h400/DSC_3684.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Trójmorskim Wierchu.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Drewniana wieża widokowo-przeciwpożarowa wybudowana w 2009 roku, oddana do użytku turystów w 2010 roku. Mierzy 25 metrów i oferuje widok na Śnieżnik oraz Kotlinę Kłodzką. Obecnie jest niedostępna dla turystów z powodu remontu.</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hukerekoda" style="border: none;" width="800"></iframe></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>15. WAPNIARKA (532 m n.p.m.) - KROWIARKI - drewniana, dostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe-HbxNir7mBbcZLDdRMyIbsiYuAsBjy91Ag375m5PYrfKpGF1944-te0NMO0ysDpxK2klvg37r-85S5EkVEgTTD4vCMDkTfrl4j-wPzLUr6pbR1IZvocWVV8kZsx8lY8RYC-iELXnzvVIKD34uKVOUszm6-gAr3dFK7p6uf-xk93XBrnGOS-dbLQudg/s1000/DSC_5209.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe-HbxNir7mBbcZLDdRMyIbsiYuAsBjy91Ag375m5PYrfKpGF1944-te0NMO0ysDpxK2klvg37r-85S5EkVEgTTD4vCMDkTfrl4j-wPzLUr6pbR1IZvocWVV8kZsx8lY8RYC-iELXnzvVIKD34uKVOUszm6-gAr3dFK7p6uf-xk93XBrnGOS-dbLQudg/w266-h400/DSC_5209.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Drewniana wieża widokowa na Wapniarce.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Drewniana wieża widokowa wybudowana w 2010 roku na wzniesieniu Wapniarka - jest to już trzecia konstrukcja. Dwie poprzednie nie przetrwały próby czasu. Obecna wieża już prawie miała podzielać los poprzedniczek i ze względu na zły stan techniczny była wyłączona z użytkowania, ale 2023 roku przeszła drobne naprawy i została oddana turystom ponownie! </p><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/labufaboco" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>16. WIELKA SOWA (1015 m n.p.m.) - GÓRY SOWIE - kamienno-żelbetowa, dostępna, płatna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ3VnRV9fydX5VfA4oUYUZS-qHC7jupCtFzjIg6jnjpxk59VAOYcJ_OTRku067A87TP1AUhoukcPx_FB8VmMr1VM9QvJCOA-mI_3pypNViptO_0-GFxwRA0ogD8Lu__2WOYGi9MIKwtwd5pCDEDSWTsbaG6m9RbTaqmMXQPVeCaJZCI0KiLrxC2CLAiQ/s1000/DSC06740.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="750" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ3VnRV9fydX5VfA4oUYUZS-qHC7jupCtFzjIg6jnjpxk59VAOYcJ_OTRku067A87TP1AUhoukcPx_FB8VmMr1VM9QvJCOA-mI_3pypNViptO_0-GFxwRA0ogD8Lu__2WOYGi9MIKwtwd5pCDEDSWTsbaG6m9RbTaqmMXQPVeCaJZCI0KiLrxC2CLAiQ/w300-h400/DSC06740.jpg" width="300" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Wielkiej Sowie.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Wieża widokowa wybudowana w latach 1905-1906 z bloków betonowych na Wielkiej Sowie - najwyższym szczycie Gór Sowich. Mierzy ok 17 metrów i posiada 94 schody. Właścicielem obiektu jest Gmina Pieszyce. Wejście na wieżę jest płatne i jest możliwe codziennie od maja do końca października oraz w zimowe weekendy.</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/dakudahule" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p style="text-align: center;"><b>17. WŁODZICKA GÓRA (757 m n.p.m.) - WZGÓRZA WŁODZICKIE - murowana, dostępna</b></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg39PwaLUqQpU4-ChSigMCk8PjLlvOSyiC_zH-UtDuZwIyVbIWRgv4J26_VXkoXUzLPs_mW-7VGUC1ayy3SpQWNt0FMgrCqm5t694PDBsvWMmHbgXDdqnYxH6QplATsNlHI5Mj74oxWZSkz57IUyL9_FrFCn-Wp0bMPDUT0jBFp9MQUJeyLeFFJQR-5hw/s1000/DSC_3262.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="667" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg39PwaLUqQpU4-ChSigMCk8PjLlvOSyiC_zH-UtDuZwIyVbIWRgv4J26_VXkoXUzLPs_mW-7VGUC1ayy3SpQWNt0FMgrCqm5t694PDBsvWMmHbgXDdqnYxH6QplATsNlHI5Mj74oxWZSkz57IUyL9_FrFCn-Wp0bMPDUT0jBFp9MQUJeyLeFFJQR-5hw/w266-h400/DSC_3262.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Włodzickiej Górze.<br />fot. <a href="https://www.goryponadchmurami.pl/" target="_blank">Góry ponad chmurami</a></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Pierwotna wieża widokowa została wybudowana w 1927 roku na najwyższym szczycie Wzgórz Włodzickich - Włodzickiej Górze, z inicjatywy aptekarza - miłośnika gór zamieszkałego we wsi Świerki. Niestety przez wiele lat obiekt nie był remontowany i niszczał. W 2018 roku została odbudowana wieża na wzór oryginalnej. Obecna wieża mierzy 15 metrów, a na taras widokowy prowadzi 50 schodów, z którego rozpościera się panorama na Góry Sowie, Wałbrzyskie oraz Kamienne. Wejście na wieżę jest bezpłatne i całoroczne.</div><p style="text-align: center;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/batoluvoju" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><br /></p>
</td>
</tr>
</tbody></table><br /></div><div><table border="2" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="text-align: center; width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p><b>*18 ŚNIEŻNIK (1423 m n.p.m.) - MASYW ŚNIEŻNIKA - stalowa, oddana dla turystów w 2022 roku </b></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK5KdpkgZ1fwLJ2GMtn-OZo6miSObtSPy9aNdPeK9GiXLEQH7PIdzclYSuqHkcuUQy7pnFbhDpR8vJeme2TnK9SozHtsTf0PI0kxWReWrQ-LoBRvQEPuIExgIrxrsI5FjtZiaHdRdNzv0Bo8A0rPFkrK_044W9btf5HzuyJKhfM7iQYXAEgXP6VXvsUA/s1000/DSC_3637-Pano.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="666" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK5KdpkgZ1fwLJ2GMtn-OZo6miSObtSPy9aNdPeK9GiXLEQH7PIdzclYSuqHkcuUQy7pnFbhDpR8vJeme2TnK9SozHtsTf0PI0kxWReWrQ-LoBRvQEPuIExgIrxrsI5FjtZiaHdRdNzv0Bo8A0rPFkrK_044W9btf5HzuyJKhfM7iQYXAEgXP6VXvsUA/w266-h400/DSC_3637-Pano.jpg" width="266" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża widokowa na Śnieżniku w fazie budowy.</td></tr></tbody></table><br /><p></p><div style="text-align: justify;">Rozległa kopuła szczytowa Śnieżnika zainicjowała pomysł budowy wieży widokowej. W latach 1895-1895 Kłodzkie Towarzystwo Górskie wzniosło na Śnieżniku ok 34 metrową wieżę na wzór dwóch pseudoobronnych wież. Konstrukcji nadano imię cesarza Fryderyka Wilhelma II. Po wojnie wieża nie miała opiekuna, co spowodowało jej zniszczenie i ostateczną dewastację (wysadzono ją w powietrze w 1973 roku). Obecnie jest budowana nowa wieża widokowa i ma zostać udostępniona turystom w 2022 roku. Wybrano 34 metrową, metalową konstrukcję osadzoną na żelbetonowych fundamentach, w wyższych partiach ma otrzymać przeszklenia. W dolnej części ma zostać obudowana kamieniami pozostałymi po poprzedniej wieży.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">* wieża widokowa nie widnieje jeszcze w oficjalnym zestawieniu, ale jest to tylko kwestia czasu kiedy dołączy do grona pozostałych wież widokowych znajdujących się na Ziemi Kłodzkiej.</div><p></p><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://pl.frame.mapy.cz/s/hemunakuze" style="border: none;" width="800"></iframe></p><p><b><br /></b></p>
</td>
</tr>
</tbody></table><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b>MOJA ODZNAKA "WIEŻE WIDOKOWE ZIEMI KŁODZKIEJ".</b></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Do grona oficjalnych zdobywców odznaki "Wieże widokowe Ziemi Kłodzkiej dołączyłam w 2022 roku. Swoją książeczkę (wydrukowaną z pliku PDF) wraz ze zdjęciami, wysłałam tradycyjną pocztą, koordynując całą akcję poprzez wymianę wiadomości mailowych z oddziałem PTTK w Kłodzku. Weryfikacja przebiegła sprawnie i szybko, a na odesłaną do mnie z powrotem całą dokumentację z dołączoną *odznaką nie musiałam długo czekać. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">*koszt odznaki dla zdobywcy to 20 zł (2022 r).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjolsMScDTVXICSWIQ7ioxqAfNIpT9h3_Es7-AG9za1dGwvzvUBdK1-hsnNXgYM3T91POGAfCSRdFixytNKWvM4xPb7hHSae82iloTgBagt77LViwK_jWuo31kQIdLrndV7JbzscnylOqsrJMp-4xxDGZnSvn5z-MGCedOMLzle5LTKUbo4YHAKb7Yy7Q/s1000/odznaka%20wie%C5%BCe%20widokowe%20ziemi%20k%C5%82odzkiej.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjolsMScDTVXICSWIQ7ioxqAfNIpT9h3_Es7-AG9za1dGwvzvUBdK1-hsnNXgYM3T91POGAfCSRdFixytNKWvM4xPb7hHSae82iloTgBagt77LViwK_jWuo31kQIdLrndV7JbzscnylOqsrJMp-4xxDGZnSvn5z-MGCedOMLzle5LTKUbo4YHAKb7Yy7Q/s16000/odznaka%20wie%C5%BCe%20widokowe%20ziemi%20k%C5%82odzkiej.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moja odznaka "Wieże widokowe Ziemi Kłodzkiej".</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że wieże które są obecnie niedostępne bądź mocno zniszczone zostaną wzięte pod opiekę lokalnych władz i odzyskają dawny blask i będą ponownie cieszyć turystów. Chyba najbardziej marzyłaby mi się odbudowa wieży na Grodziszczu...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><br />Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-69939253871758573732022-08-23T20:40:00.002+02:002022-09-01T21:02:03.199+02:00Gesäuse Hüttenrunde - tygodniowa runda po schroniskach w Alpach Ennstalskich [relacja z przejścia]<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuN-sAUuKTqysKQ43FHFrdqZrRpqO5xdx_CZZ0DB0xJvJy2wnd6I9i6zZpkFEQqmKpFJOUhfLwwkwt_Vb9czygfBL6UfqriXoAe6x4z-0tko5IcPxb5Txjdg0HIZUKz2v4mhhzyWyqhhn9qqs_DOeED1Wikinb0WiBrgtsByd1HBphH-2m-XWhDRamTw/s1000/DSC_2947.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuN-sAUuKTqysKQ43FHFrdqZrRpqO5xdx_CZZ0DB0xJvJy2wnd6I9i6zZpkFEQqmKpFJOUhfLwwkwt_Vb9czygfBL6UfqriXoAe6x4z-0tko5IcPxb5Txjdg0HIZUKz2v4mhhzyWyqhhn9qqs_DOeED1Wikinb0WiBrgtsByd1HBphH-2m-XWhDRamTw/s16000/DSC_2947.jpg" /></a></div><p style="text-align: justify;">Moja przygoda z alpejskimi szlakami długodystansowymi w Austrii trwa już od kilku letnich sezonów. Wciąż jest w realizacji poważny projekt przejścia szlaku <a href="http://www.skadinagrani.pl/2019/08/adlerweg-informacje-praktyczne.html" target="_blank"><span style="color: #ff009d;"><b>Adlerweg</b></span></a>, rok temu zdecydowałam się nawet na solowe przejście szlaku <a href="http://www.skadinagrani.pl/2022/01/inntaler-hohenweg-trekking-w-alpach-dla.html" target="_blank"><b><span style="color: #ff0077;">Inntaler <span style="text-align: center;">Höhenweg</span></span></b></a>. Jednym z moich marzeń jest przejście wszystkich ważniejszych "Wielkich Szlaków" tego kraju. Gdy zbliżał się termin wspólnego urlopu z Damianem, zastanawialiśmy nad jego motywem przewodnim. Podczas wymiany pomysłów, w rozmowie okazało się, że Damian tak naprawdę NIGDY nie doświadczył kilkudniowej (dłuższej niż długi weekend) wędrówki ze spaniem w schroniskach czy namiocie! Żeby nie skakać od razu na głęboką wodę, zaproponowałam szlak <b>Gesäuse Hüttenrunde</b>, który poprowadzony jest z codziennym zapleczem schroniskowym, jego trudność przejawia standardowy charakter szlaku górskiego i nie prowadzi na żadne wysokie szczyty, więc nawet gorsza aura nie powinna stanowić problemu. Głównym celem była więc wędrówka sama w sobie, podziwianie krajobrazów, nie zaś zdobywanie wybitnych szczytów. Zapowiadał się nam spokojny, usystematyzowany górski tydzień!</p><span><a name='more'></a></span><h3 class="post-title entry-title" style="color: #595959; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 30px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: normal; margin: 0px 0px 8px; max-width: calc(100% - 48px); text-align: center;"><br /></h3><p style="text-align: justify;">Dojazd do Admont (miejscowości początkowej i końcowej) podzieliliśmy sobie na dwa dni. Z racji lokalizacji Alp Ennstalskich bardziej we wschodniej części Austrii, ekonomiczniej było nam jechać przez Czechy. Tuż przy granicy czesko-austriackiej zatrzymaliśmy się na jednym z campingów, które w sezonie letnim ożywają dzięki spływom kajakowym na Wełtawie. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">niedziela, 22 sierpnia 2021</span></b></p><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Po opuszczeniu campingu w Czechach, do Admont dojeżdżamy około południa. Miejscowość jest turystyczna, ale mała. Zaplecze parkingowe jest niewielkie i nieprzystosowane do kilkudniowych postojów. Ostatecznie decydujemy się zaparkować auto na bezpłatnym placu przy dworcu kolejowym. Na kokpicie, za przednią szybą zostawiamy małą karteczkę z informacją z datą powrotu ze szlaku Gesäuse Hüttenrunde.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W Admont odnajdujemy właściwą uliczkę z której wyjdziemy na obszar Alp Ennstalskich. Początkowo idziemy asfaltem, ale akuratnie gdy zdążyliśmy się rozgrzać, szlak nr 653 prowadzi nas do lasu, a pod butami mamy ubitą, szutrową drogę. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ1zIrj4HiVQaVhbQrv5R4YwQFWckf9voBSLZuHSXy4pai4xP6DOoKOIwmu-bPGRD87InpEWgz_hcV5JMtdY6C0_RUndnKJqzl58V7nMKZsWu3JgGfQqZwix0AHJeGjNuoZD1tAnQkY--sulZykqGsM2x8FBi6rEMO57fkfMQEkMQHHR43MuFe2n01Dw/s1000/gesuase01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ1zIrj4HiVQaVhbQrv5R4YwQFWckf9voBSLZuHSXy4pai4xP6DOoKOIwmu-bPGRD87InpEWgz_hcV5JMtdY6C0_RUndnKJqzl58V7nMKZsWu3JgGfQqZwix0AHJeGjNuoZD1tAnQkY--sulZykqGsM2x8FBi6rEMO57fkfMQEkMQHHR43MuFe2n01Dw/s16000/gesuase01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">1. Admont. 2. & 3. Pierwsze nieśmiałe widoki na szlaku.</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Docieramy do rozwidlenia szlaków. Przebieg etapu 1 narzuca nam teraz wybór szlaku z numerem 654. Co prawda mamy świadomość, że prognoza pogody zapowiada na dzisiaj burze i niebo też zaczyna o tym sygnalizować, jednak łudzimy się, że zdążymy dotrzeć do schroniska przed opadami.</span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfcumOxJ9x6wjLY229DgoDRMHQciW7Z898lINf6_-wdJZuV3V8EwCZkkoUQVxihTKWQuxVmPgqsy5E1GhvvtiJYAzqmdy7XSXzuD5qcJ4cQU9ciqSd8VjwWPNmrGAqvtZ-l0aQH9TDex7WtmaQCwsFEk3e_4qe09t6vPZPu9-DwHrIX9ih-uzTti_-g/s1000/DSC_2687.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfcumOxJ9x6wjLY229DgoDRMHQciW7Z898lINf6_-wdJZuV3V8EwCZkkoUQVxihTKWQuxVmPgqsy5E1GhvvtiJYAzqmdy7XSXzuD5qcJ4cQU9ciqSd8VjwWPNmrGAqvtZ-l0aQH9TDex7WtmaQCwsFEk3e_4qe09t6vPZPu9-DwHrIX9ih-uzTti_-g/s16000/DSC_2687.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z widokiem na Schloss Kaiserau (Zamek Kaiserau).</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Mijamy zabudowania Zamku Kaiserau - chociaż dla mnie jego wygląd bardziej przypomina sporych rozmiarów folwark - i rozpoczynamy już typową wędrówkę w górach. Ścieżka wyprowadza nas do schroniska <b>Klinke Hütte</b> - jednak nie jest to dla nas miejsce docelowe. Nie korzystamy również z możliwości odpoczynku w nim. Idziemy dalej, gonieni ciemnymi chmurami. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJmL2xLAJc-gm0GQSml3BjPWdnwRv1etgMNq-NTuhXuINdL9y7zOqz1rUQH3BcAw2mPZw-2wQIUartc0cj_GMwFxfRjUN5q3V9Rw2f5REl0ib9cu_eN6eIlHa_W2bzAlwUB41SzJVU2UViWkUM-CyNx7AxpiBkgm18qrO5OuEqs1vYRL7C01NiWQ7Y-Q/s1000/DSC_2695.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJmL2xLAJc-gm0GQSml3BjPWdnwRv1etgMNq-NTuhXuINdL9y7zOqz1rUQH3BcAw2mPZw-2wQIUartc0cj_GMwFxfRjUN5q3V9Rw2f5REl0ib9cu_eN6eIlHa_W2bzAlwUB41SzJVU2UViWkUM-CyNx7AxpiBkgm18qrO5OuEqs1vYRL7C01NiWQ7Y-Q/s16000/DSC_2695.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze spotkania na szlaku.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwLkac2Bl-QlPl4DiKG_gyTSwFtVJ1ZCdAnzKCX9laf0GLhRDZTHmetIKdNSeoBJh39e50RccwAWtC5OWW6hMr-jCHDVZXo7R4ULIxyLXQDcVaMPJy8A8Cl6HUTrtbnrv9yguZQyXakRl8pjWv-ciJtmxrm_R7l6QGN1pjFY7jwwbw-530wFotTy5Qtw/s1000/DSC_2709.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwLkac2Bl-QlPl4DiKG_gyTSwFtVJ1ZCdAnzKCX9laf0GLhRDZTHmetIKdNSeoBJh39e50RccwAWtC5OWW6hMr-jCHDVZXo7R4ULIxyLXQDcVaMPJy8A8Cl6HUTrtbnrv9yguZQyXakRl8pjWv-ciJtmxrm_R7l6QGN1pjFY7jwwbw-530wFotTy5Qtw/s16000/DSC_2709.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sielanka na łące wśród majestatycznych gór.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixoUl_KpI9P8l28xaSa5zpf0FvAm_54tEZwNtjAxcTSihfMFQ4WeoZunaLk4atnHnxdqY2rDwt5eMr2O3JdMMF_loBTO6nVGwQciOKrshPcL2ObhDGWM1dNJZeEZuwnPlgyMu9MBudEb_zLtXb0JjiES6saq0IVQORnkFwWge1u31x0WxYBshrUXeydw/s1000/gesuase02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixoUl_KpI9P8l28xaSa5zpf0FvAm_54tEZwNtjAxcTSihfMFQ4WeoZunaLk4atnHnxdqY2rDwt5eMr2O3JdMMF_loBTO6nVGwQciOKrshPcL2ObhDGWM1dNJZeEZuwnPlgyMu9MBudEb_zLtXb0JjiES6saq0IVQORnkFwWge1u31x0WxYBshrUXeydw/s16000/gesuase02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alpy Ennstalskie w deszczowej aurze. Mega klimatycznie!</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">W drodze do schroniska <b>M<span style="font-family: "Times New Roman", serif; text-align: left;">ödlingerh</span>ütte</b> niestety łapie nas przelotny deszcz. Krajobraz nabiera dynamiki - bardzo często się zmienia, jest jedyny w swoim rodzaju! Lubię kiedy tak się dzieje! Mokra zieleń oraz majestatyczne i ostre rysy szczytów w takim wydaniu prezentują się moim zdaniem najpiękniej!</p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ5HW0f_ab16y4Ocz_8nDqu4YXQRDWk1E0YYi8SMKc_D-S-0l9fqbiwLkCgfQJd6N1CI5t35tvWjU24KJm5Kb_kxYEsIK5hRF0YZYyOqIJ-bPy1X2nXHRBWB3rkZUS-v4LnDz2wn7hLieVokpDFQyyXtXjRl6cOvdKRccwTasaSZGDHWHtBaNyiFUeeg/s1000/DSC_2740.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ5HW0f_ab16y4Ocz_8nDqu4YXQRDWk1E0YYi8SMKc_D-S-0l9fqbiwLkCgfQJd6N1CI5t35tvWjU24KJm5Kb_kxYEsIK5hRF0YZYyOqIJ-bPy1X2nXHRBWB3rkZUS-v4LnDz2wn7hLieVokpDFQyyXtXjRl6cOvdKRccwTasaSZGDHWHtBaNyiFUeeg/s16000/DSC_2740.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Schronisko M<span style="text-align: left;">ödlingerh</span><span style="text-align: justify;">ütte oraz czający się w chmurach Admonter Reichenstein 2251 m n.p.m. Jeden z popularniejszych i najpiękniejszych widoków w Alpach Ennstalskich.</span></span></td></tr></tbody></table><br /><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">W schroniskowym Lagerze (pokoju wieloosobowym) zostawiamy plecaki i schodzimy do jadalni na jakąś szamę. Po zamówieniu wybranych przez siebie posiłków, czas oczekiwania wypełnia nam sączenie zimnych Radlerów. W momencie gdy obsługa schroniska przynosi nam talerze, jesteśmy trochę zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ciepłych posiłków, a nie deski przekąsek z chlebem, różnymi rodzajami mięsa z dodatkiem smalczyku. Uznajemy, że chyba źle przetłumaczyliśmy sobie menu z niemieckiego na polski. Cytując klasyka: "Śmiechom nie było końca" gdy okazało się, że sytuacja po prosty wyniknęła z pomyłki obsługi, a osoby siedzące obok otrzymały nasze zamówione dania.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">W małym Lagerze (na 8 miejsc), oprócz nas, nocowała również - jak się później w rozmowie okazało - holenderska para, która również tak jak my wędruje po śladzie Gesäuse Hüttenrunde, ale w jego skróconej, czterodniowej wersji. Zapowiadało się zatem, że przez najbliższe dni będziemy sobie deptać po piętach bądź spotykać się wieczorem w kolejnych schroniskach.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><b><span style="color: #2b00fe;">poniedziałek, 23 sierpnia 2021</span></b><p></p><p><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></p><p style="text-align: justify;">Drugi etap szlaku Gesäuse Hüttenrunde miał nam minąć w pochmurnej, ale bezdeszczowej aurze. Opuszczamy schronisko i rozpoczynamy zejście do wioski Johnsbach. Im bliżej było wybicia południa, tym więcej zaczęło pojawiać się przejaśnień na niebie. Nawet na moment zza chmur wyszło słońce i zrobiło się ciepło!</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRBWjBEHLjteoHESUt_INMwl3kBnfbYY73cP7mbDZTXso0QPFB-DvY7yyqjtjGC9rjyiz2CFC-fHpIcC6bzVzLM9iOCENJpVQukAS3kpRtSDhbjreTd3m1fQO2vzYw3W0h6bQ3eV4hgE6nf61Ezu82IWETeOx8qb5ihHMN1zi6BSxOPRGyyKa4WQZSAg/s1000/DSC_2748.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRBWjBEHLjteoHESUt_INMwl3kBnfbYY73cP7mbDZTXso0QPFB-DvY7yyqjtjGC9rjyiz2CFC-fHpIcC6bzVzLM9iOCENJpVQukAS3kpRtSDhbjreTd3m1fQO2vzYw3W0h6bQ3eV4hgE6nf61Ezu82IWETeOx8qb5ihHMN1zi6BSxOPRGyyKa4WQZSAg/s16000/DSC_2748.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ponuro, ale pięknie!</td></tr></tbody></table><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhchksZ6V8vJptxBwEsbTtdEbkZ8TzG0ByRMtiaxmvIprRUBp5ZdDzDyFTnQqgs4z43TiMGqcVCRJDl5YngfEcjsQSKiROSdZPJIDAl_5BxWgWDm3O9tidmIeoQiUq8wHv5RzoXrDpz8W_QVtJtarhsW4HyZCev_PyBxkAsMW9w_Plzr3Wt1_0K_uBhLw/s1000/gesause03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhchksZ6V8vJptxBwEsbTtdEbkZ8TzG0ByRMtiaxmvIprRUBp5ZdDzDyFTnQqgs4z43TiMGqcVCRJDl5YngfEcjsQSKiROSdZPJIDAl_5BxWgWDm3O9tidmIeoQiUq8wHv5RzoXrDpz8W_QVtJtarhsW4HyZCev_PyBxkAsMW9w_Plzr3Wt1_0K_uBhLw/s16000/gesause03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Na etapie 2. Odcinek zejściowy pomiędzy schroniskiem M<span style="text-align: left;">ödlingerh</span><span style="text-align: justify;">ütte a wioską Johnsbach.</span></span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W Johnsbach zachodzimy do restauracji Kölblwirt na obiad. Po dobrym żarełku mamy zapasy energii, by dotrzeć do kolejnego schroniska na naszej kilkudniowej trasie. Szlak do <b>Hess-</b><b>Hütte</b> prowadzi fragmentarycznie po obszarze Parku Narodowego Gesäuse (Gesäuse Nationapark).</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgquA_Y0UW6dFjFvFgJ7o_8Cn7RqEjhpxGsrOEsYKKcfiCuyeKRoJZT7__c_zja7O7U5mdMTLyYzoWXcFn2b6JnEIGnsvVrD6ezid8iZVINqhGOwWFdj3VAolVgTPGbfzP9Mt6lg7Tyc1kieKbYFaz5P1lf5UtG_vqC9vD96sruXhPTGyg6mdZAGMFvOw/s1000/gesause04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgquA_Y0UW6dFjFvFgJ7o_8Cn7RqEjhpxGsrOEsYKKcfiCuyeKRoJZT7__c_zja7O7U5mdMTLyYzoWXcFn2b6JnEIGnsvVrD6ezid8iZVINqhGOwWFdj3VAolVgTPGbfzP9Mt6lg7Tyc1kieKbYFaz5P1lf5UtG_vqC9vD96sruXhPTGyg6mdZAGMFvOw/s16000/gesause04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podejście z Johnsbach do schroniska Hess-Hütte.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Jako ciekawostkę należy nadmienić, że od kilu lat schronisko <span style="text-align: center;">Hess-Hütte prowadzone jest przez Polkę. Nawet po cichu nastawiamy się z Damianem, że na kolację wpadną jakieś pierogi, ale okazało się, że szefowa na razie nie przemyca polskiej kuchni w karcie dań.</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhURlUOr3UgvVdPSuJ7vssdhpJtv0NH_dU2XNSlgxTpheKyMulhfCkcXbP0vdKfkITK03qBYcxR45TrqLU1azz903WyvvcpqcnbyL9xNiZ-cwsO06HHMyh8wm8vLxPmEvUMV7lMPTZ1XVYn_U3dqjXCCNYqz8X22yzzIKNzzfLaPgLb69jJ5zYW6ukIRQ/s1000/DSC_2807.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhURlUOr3UgvVdPSuJ7vssdhpJtv0NH_dU2XNSlgxTpheKyMulhfCkcXbP0vdKfkITK03qBYcxR45TrqLU1azz903WyvvcpqcnbyL9xNiZ-cwsO06HHMyh8wm8vLxPmEvUMV7lMPTZ1XVYn_U3dqjXCCNYqz8X22yzzIKNzzfLaPgLb69jJ5zYW6ukIRQ/s16000/DSC_2807.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko Hess-Hütte usytuowane jest u podnóża najwyższego szczytu Alp Ennstalskich - Hochtor 2369 m n.p.m.</td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Z karty dań zamawiamy typową "austriacką patelenkę" - jajko sadzone z przysmażonymi ziemniaczkami. Tym razem nie dochodzi do pomyłki i dostajemy oraz jemy to co zamówiliśmy. Nasza "znajoma" para Holenderska również dotarła na metę, ale trochę wcześniej gdyż w Johnsbach daliśmy się wyprzedzić. Po kolacji szybko lokujemy się w Lagerze, gdyż jutro czeka nas ciężki dzień.<span style="text-align: left;"> I nie mam tu na myśli trudności etapu 3, lecz po prostu nieprzyjemną pogodę. Jutro ma lać cały dzień!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">wtorek, 24 sierpnia 2021</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Prognozy pogody od samego rana niestety sprawdzają się. Zanosi się, że dzień spędzimy pod poliestrem, w dodatku z bardzo ograniczoną widocznością. Z Hess-Hütte rozpoczynamy podejście na przełęcz Sulzkarhund (1882 m n.p.m.), by od razu rozpocząć z niej zejście do Sulzalm. Na hali spotykamy pasące się przemoczone krowy. Intensywnie padający deszcz rozmiękcza glebę do stanu lepiącego się do butów błota.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLuFzH-nMNDXm0x--VnFiAUoAEX4G7yfPT5oA1wdkGWw_jHRnXhCCTSbJhaiNTXY9gHUDJJjEgNP4m8kQt1lQXv0z5saBNU0ThktR5VsPa_IhjOeJG-B8lHnO0vBZRi8SUtvmPkw_5ai_nmTH8uvqrxvP99UAjC7AZhxJJHkcOnmUFc2kvzfHbpTgx1A/s1000/gesause05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLuFzH-nMNDXm0x--VnFiAUoAEX4G7yfPT5oA1wdkGWw_jHRnXhCCTSbJhaiNTXY9gHUDJJjEgNP4m8kQt1lQXv0z5saBNU0ThktR5VsPa_IhjOeJG-B8lHnO0vBZRi8SUtvmPkw_5ai_nmTH8uvqrxvP99UAjC7AZhxJJHkcOnmUFc2kvzfHbpTgx1A/s16000/gesause05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Deszczowy etap 3 na szlaku Gesäuse Hüttenrunde.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Mamy chwilę wytchnienia od kiepskiego podłoża, w momencie kiedy docieramy do </span><span style="font-family: inherit;">Gesäusestraße (droga B146) i idziemy nią dłuższą chwilę, by na pewnym jej odcinku przeciąć się ze szlakiem nr 648, którym będziemy kontynuować dzisiejszą trasę. Szlak</span><span style="font-family: inherit;"> do schroniska wije się równocześnie z drogą szutrową (szlakiem rowerowym), dlatego gdy w moich butach dzieje się już bardzo źle (stopień przemoczenia osiągnął poziom maksymalny), częściej wybieramy drugą, "suchszą" opcję.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaxSVGpl7LytkEpMwJKCRaAUMS37YZUPtrvJlyDcht9Tuf8eco8DjUxLfLcyTBR6B9a3Al5A-yH6JHVmSs2E8VAAK_5O0F74WsxuV8tmGv4ut5rP4hgu2FuH_U3HDjXgeBg7PyATj3-_5ln0frQacDheGiAWU_PWgpKd8nChURvXG5vNrrlpz8s552dw/s1000/DSC_2830.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaxSVGpl7LytkEpMwJKCRaAUMS37YZUPtrvJlyDcht9Tuf8eco8DjUxLfLcyTBR6B9a3Al5A-yH6JHVmSs2E8VAAK_5O0F74WsxuV8tmGv4ut5rP4hgu2FuH_U3HDjXgeBg7PyATj3-_5ln0frQacDheGiAWU_PWgpKd8nChURvXG5vNrrlpz8s552dw/s16000/DSC_2830.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na zbiornik Waagspeicher.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUIXvWae2H-b2RQFi0fJaMtQ6LdcM9cJYycB4wYE7kevZFZXKgqjV2T8YglKwzWzPC9uSDEKiOEJGlyNcVQ5xWqzS-NmGmNG3Xa3wXyJHViExZ0p9a3RL9lm_BdGFF78ft0ES0PRcGb0CkF8OvdmsKfcD-asbyHZwyCb8B_ecJ3lXyZDv2QbfyC4r4nw/s1000/DSC_2812.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUIXvWae2H-b2RQFi0fJaMtQ6LdcM9cJYycB4wYE7kevZFZXKgqjV2T8YglKwzWzPC9uSDEKiOEJGlyNcVQ5xWqzS-NmGmNG3Xa3wXyJHViExZ0p9a3RL9lm_BdGFF78ft0ES0PRcGb0CkF8OvdmsKfcD-asbyHZwyCb8B_ecJ3lXyZDv2QbfyC4r4nw/s16000/DSC_2812.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zanurzone w chmurach Alpy Ennstalskie.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Gdy dostrzegamy w gęstej mgle zarys budynku schroniska wydaje się nam, że lada moment "powitamy się z gąską" i w końcu porządnie się ogrzejemy i wysuszymy. <span style="text-align: left;">Niestety okazało się, że schronisko <b>Ennstaler Hütte</b> jest bardzo stare i ma mocno ograniczone wygody i tak naprawdę jest w powolnej fazie remontu. Umiarkowanie ciepło jest jedynie w małej jadalni. Było pewne, że nasze przemoczone rzeczy (głównie moje buty) na pewno nie wyschną do rana. W Lagerze zastajemy delikatny chłód, a do dyspozycji mamy symboliczne światełko. Gdy wiemy jakie ogólnie panują warunki w schronisku, szybko załatwiamy sprawę kolacji i bez zbędnego przeciągania ładujemy się do śpiworów.</span></div><div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB7KqBAImHXB5Mfb_eQtMFaNG7x_myJFzxy2qOceES99KT7s8pXlhbRJfx9nnINvNpb8RMcTToBphBPA2-65E8ohoEcf-CXIDTpbwdkXhLCOuqFso_pPlnVrzLnBPmV5gKST1tF2vPRWzXWYpHlSD7fDfWm0G4tIFRMQqR4GEtcFfiOK4nQHLtcHFNPw/s1000/DSC_2836.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB7KqBAImHXB5Mfb_eQtMFaNG7x_myJFzxy2qOceES99KT7s8pXlhbRJfx9nnINvNpb8RMcTToBphBPA2-65E8ohoEcf-CXIDTpbwdkXhLCOuqFso_pPlnVrzLnBPmV5gKST1tF2vPRWzXWYpHlSD7fDfWm0G4tIFRMQqR4GEtcFfiOK4nQHLtcHFNPw/s16000/DSC_2836.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="text-align: left;">Ennstaler Hütte - bardzo stare schronisko z Alp Ennstalskich.</span></td></tr></tbody></table><br /><p style="text-align: justify;">Dobra informacja jest taka, że jutrzejszy etap 4 powinien nas trochę ogrzać i wysuszyć, no a na samej trasie będzie więcej okazji do podziwiania widoków. Patrząc na prognozy pogody na kolejne dni, zapowiada się, że już do końca naszej wędrówki będziemy mieć dosłownie aurę w kratkę. Czyżby to był charakterystyczny objaw drugiej połowy sierpnia?</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">środa, 25 sierpnia 2021</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Ze schroniska Ennstaler Hütte schodzimy ponownie do drogi </span>Gesäusestraße (droga B146). Na niebie znowu się wypogadza i podnosi się temperatura powietrza. Po zimnej nocy w schronisku jeszcze bardziej to doceniamy.</p><p style="text-align: justify;">Meldujemy się w wiosce <span style="text-align: center;">Gstatterboden, w której znajduje się Centrum Informacji Turystycznej, ale nas szczególnie cieszy fakt, że jest również knajpa z tzw. ogródkiem piwnym, więc mamy okazję smacznie zjeść i powygrzewać w słońcu jak jaszczurki. Chcemy sobie odbić wczorajszy, bardzo ponury dzień!</span></p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxYcdUjGJBTFEjopPOAMIyzhZqeu46NmvW04kUyDdeNwwvYR-51YEsMJ9XpsVsFU9Cl9l4uOaXTpJIMI8alNbweK1TdMrYZNUQeKx5xfJ3tF_CGTVUFznaWUmm4t-Km85iLEYNDnheR6m4pZdMVLBvHhHSfK4Zn3NcCemSdvhTosdtYZMNgF8S47RddA/s1000/DSC_2844.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxYcdUjGJBTFEjopPOAMIyzhZqeu46NmvW04kUyDdeNwwvYR-51YEsMJ9XpsVsFU9Cl9l4uOaXTpJIMI8alNbweK1TdMrYZNUQeKx5xfJ3tF_CGTVUFznaWUmm4t-Km85iLEYNDnheR6m4pZdMVLBvHhHSfK4Zn3NcCemSdvhTosdtYZMNgF8S47RddA/s16000/DSC_2844.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wraz z utratą wysokości, wychodzimy z pułapu chmur.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9wjodYY1LZEdDPiRWq16o5d94-fV7AB8oDD4tHXAGv36b7N7tr_U2lAN3nv8gcScRmRj84d9wPZpPoM3ccpwTylXBwnb9JTbksLMKfak0jTN3RWO6dkifdWKc4viLNvL1MsoxfwOidDK4dSYfPSLXgaRszjXBuAGhaRMzSx1BPQeTixKCWYIlDuHGrQ/s1000/gesause-6.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9wjodYY1LZEdDPiRWq16o5d94-fV7AB8oDD4tHXAGv36b7N7tr_U2lAN3nv8gcScRmRj84d9wPZpPoM3ccpwTylXBwnb9JTbksLMKfak0jTN3RWO6dkifdWKc4viLNvL1MsoxfwOidDK4dSYfPSLXgaRszjXBuAGhaRMzSx1BPQeTixKCWYIlDuHGrQ/s16000/gesause-6.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">W okolicach Gstatterboden.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Po dobrym żarełku, jeszcze bardziej podnosi się nam dobry nastrój. Kontynuujemy etap 4 idąc w stronę mostu na rzece Enns. Mijamy mała stacyjkę kolejową i po raz kolejny przekraczamy Gesäusestraße w celu przedostania się na południową część Alp Ennstalskich. Przed nami podejście do schroniska Haindlkarh<span style="text-align: left;">ütte.</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdZHfuDnTG-VRruxy515QTUOLOCzvh96G-3PWM6lBa9IKB10vu9s9M2NIdzmH-_28MbNCP-hUPQUSe9lGLWmHTtatFcLflGFnVw_yTm4J-6FAc7c61MKSMRhJeWiGtIieEhuAQZltTEDAB5U40eXO3FUDLJD0vTORlJWC1l5aa-40jlr0xftszgEccg/s1000/gesause-7.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdZHfuDnTG-VRruxy515QTUOLOCzvh96G-3PWM6lBa9IKB10vu9s9M2NIdzmH-_28MbNCP-hUPQUSe9lGLWmHTtatFcLflGFnVw_yTm4J-6FAc7c61MKSMRhJeWiGtIieEhuAQZltTEDAB5U40eXO3FUDLJD0vTORlJWC1l5aa-40jlr0xftszgEccg/s16000/gesause-7.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Przekraczanie rzeki Enns.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Połączenie niedawno padającego deszczu oraz szybkiego wzrostu temperatury powietrza powoduje, że mamy gotowy przepis na wysoką wilgotność. Od razu odczuwamy jej obecność w trakcie podchodzenia do schroniska <b>Haindlkarh</b><span style="text-align: left;"><b>ütte szlakiem nr 658</b>. Nie musimy się nigdzie spieszyć, więc możemy sobie pozwolić na wolne tempo.</span></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha3x1zmzqjPKpQsmAN4CxqAPMluPST_H_APcR3UdqUXifIKZDaX54Ip4Z5bn46ZUjyJJtP2blSzHctKJgWpfVcdK-1cIKjuoGPC1Av0-Z0lq8KIe52B3BucGsD5baozMayx-rZ2m-gXVdaAAOgDoyCRUp_Foncb9B_PFXd5HgXmsJeaX2n0U77o_L7wA/s1000/gesause-8.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha3x1zmzqjPKpQsmAN4CxqAPMluPST_H_APcR3UdqUXifIKZDaX54Ip4Z5bn46ZUjyJJtP2blSzHctKJgWpfVcdK-1cIKjuoGPC1Av0-Z0lq8KIe52B3BucGsD5baozMayx-rZ2m-gXVdaAAOgDoyCRUp_Foncb9B_PFXd5HgXmsJeaX2n0U77o_L7wA/s16000/gesause-8.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;">Waruneczek na podejściu do schroniska <span style="text-align: justify;">Haindlkarh</span><span style="text-align: left;">ütte.</span> </span></span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W Haindlkarh<span style="text-align: left;">ütte znowu widzimy się ze "znajomą" parą Holendrów. Podczas kolacji wymieniamy się wrażeniami z ostatnich dni. Dla nich to już ostatnia noc w schronisku i jutro będą wracać do domu, my natomiast jesteśmy tak naprawdę na półmetku trasy. </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="text-align: left;"><br /></span></span></div><p><b><span style="color: #2b00fe;">czwartek, 26 sierpnia 2021</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Etap 5 podzielony jest na dwie części, w trakcie którego trzeba skorzystać z transportu. Przyznam, że takie rozwiązanie i ogólny zamysł poprowadzenia trasy jest mało wygodny i może tworzyć niepotrzebne komplikacje, a myślę że znalazłoby się kilka opcji, by stworzyć pełną, pieszą pętlę, wciąż w koncepcji spania codziennie w innym schronisku. Zwłaszcza, że Gesäuse Hüttenrunde omija na swojej trasie dosłownie jedno schronisko - Buchsteinhaus. Gdyby dołożyć jeszcze jeden oficjalny etap (dzień) na trasie Gesäuse Hüttenrunde spalibyśmy we WSZYSTKICH schroniskach znajdujących się w Alpach Ennstalskich!</p><p style="text-align: justify;">Jednak oficjalny przebieg trasy jest jaki jest i nie zamierzamy go zmieniać, dlatego też po nocy w Haindlkarhütte tym samym s<span style="font-family: inherit;">zlakiem, którym wczoraj podchodziliśmy, wracamy do Gesäusestraße. Oficjalny portal Gesäuse proponuje skorzystać z lokalnej taksówki, my natomiast znajdujemy tańsze rozwiązanie. Znajdujemy połączenie autobusowe z przesiadką w Admont. </span></p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfb0ZwtjXcSKtFwgEowryOxXpXI41s03Tpp_e9UJIEEzBxD2kSeQS5bzjiSmLE3V0Lkrn_hlUO34jOstJ9fFsHEFHChq2UiEzXOJi-SjxgeWTxgbigpkljTICP3wW7yEpxw2sNZLhVYvHKkMUs8lCsNqOzvr5coCrDsNlcTqZFEFRFzN8-8LDEFYgTtQ/s1000/DSC_2937.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfb0ZwtjXcSKtFwgEowryOxXpXI41s03Tpp_e9UJIEEzBxD2kSeQS5bzjiSmLE3V0Lkrn_hlUO34jOstJ9fFsHEFHChq2UiEzXOJi-SjxgeWTxgbigpkljTICP3wW7yEpxw2sNZLhVYvHKkMUs8lCsNqOzvr5coCrDsNlcTqZFEFRFzN8-8LDEFYgTtQ/s16000/DSC_2937.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mój ulubiony i uchwycony na zdjęciu widok podczas wędrówki Gesäuse Hüttenrunde .</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b></b></div><br /><div style="text-align: justify;">Na przystanku <span style="text-align: left;">Gesäuse Bachbrücke/Weidendom wsiadamy do autobusu (można kupić bilet u kierowcy) i po kilku minutach meldujemy się w Admont. Przesiadka jest dla nas bardzo korzystna, gdyż mamy możliwość pozostawienia niepotrzebnych rzeczy w - zaparkowanym na dworcu kolejowym - aucie. Następnie udajemy się na przystanek i wsiadamy do autobusu, który przejeżdża przez Buchauer Sattel (Przełęcz Buchauer), na której zgodnie z rozpiską mamy kontynuować etap 5.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Podejście do kolejnego schroniska w Alpach Ennstalskich odbywamy ponownie w deszczowej aurze. Na niebie zaciągają się bardzo ciemne chmury. Niestety nie mamy szans na zobaczenie widoków jakie oferuje lokalizacja schroniska Admonterhaus, a te podobno są fantastyczne! </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjCVaLU17tQ4heu_GhK5BQvt8v-EAOE5-2Kv5tfj1NJBGPgwYlJzY1SkS6iDb6d0VtIgvFrDx2RdV4kkdE_jU7rk7dQg9XEEK00y8CeWAyWNxysvLLKeJ7hxMmvAe19AizfzlIP6VB7F4mmptKxCj9c55pZNUQiWsQe20h7k78-pYrAimsqGY8AgQyAQ/s1000/gesause08.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjCVaLU17tQ4heu_GhK5BQvt8v-EAOE5-2Kv5tfj1NJBGPgwYlJzY1SkS6iDb6d0VtIgvFrDx2RdV4kkdE_jU7rk7dQg9XEEK00y8CeWAyWNxysvLLKeJ7hxMmvAe19AizfzlIP6VB7F4mmptKxCj9c55pZNUQiWsQe20h7k78-pYrAimsqGY8AgQyAQ/s16000/gesause08.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Druga część etapu 5. Znowu szykuje się nam wędrówka w deszczu.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3DxKCtZk8EVTHVGeqqBzaOIicSmHIP9zoh-ujVdgqcLSzhxyXRKb0rrcyECJwHdRZbkYjFb0TP1u94-bu6KqMHj0K3yPCLul2YkFdwK3b1ZS4-uwECd8vuWQCxTsnYjNw_McOPjGn4lVrWY7zdFv_IpTYusGmJmOxZTJHPY3SfZteP96qYksgzbaSMw/s1000/gesause09.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3DxKCtZk8EVTHVGeqqBzaOIicSmHIP9zoh-ujVdgqcLSzhxyXRKb0rrcyECJwHdRZbkYjFb0TP1u94-bu6KqMHj0K3yPCLul2YkFdwK3b1ZS4-uwECd8vuWQCxTsnYjNw_McOPjGn4lVrWY7zdFv_IpTYusGmJmOxZTJHPY3SfZteP96qYksgzbaSMw/s16000/gesause09.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">W drodze do Admonterhaus.</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">W Admonterhaus panuje cisza. Schronisko dzielimy z młodym zespołem prowadzącym oraz 4 osobową grupą przyjaciółek. Jest więc bardzo kameralnie! W jadalni wszyscy jemy to co zespół przygotował na obiadokolację.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Okazuje się, że w zespole prowadzącym schronisko jest Polka - która na stałe mieszka w Austrii, a w tym sezonie podjęła się pracy w schronisku. Dzieli się z nami kulisami takiej pracy, rozmawiamy też trochę o Polsce. To już drugi polski akcent na Gesäuse Hüttenrunde!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p><b><span style="color: #2b00fe;">piątek, 27 sierpnia 2021</span></b></p><p><b><span style="color: #2b00fe;"><br /></span></b></p><p style="text-align: justify;">Etap 6 szlaku Gesäuse Hüttenrunde zapowiada się wolny od deszczu, ale niekoniecznie otwarty na widoki. Z Admonterhaus schodzimy szlakiem do wioski Hall, by następnie udać się w stronę schroniska Rohrauer Haus. </p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimBzBQhFJS7maUJaneujEZ_7qohaWN9swQ4mHYfvy8pGqdWx2Z7ULbESYyD_SfQjtPiYXBPW4OJktR5PwDXr31P2lbZYmmlVzMb-vaEk-NmnQbMq3F7aCkDWuWd3qXAsYZkut8vsjnTL-0mu0rdPzrd2C6FZQt4n4xaRJqybZkvwnGosAkPYAHSC-fJg/s1000/gesause%2009.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimBzBQhFJS7maUJaneujEZ_7qohaWN9swQ4mHYfvy8pGqdWx2Z7ULbESYyD_SfQjtPiYXBPW4OJktR5PwDXr31P2lbZYmmlVzMb-vaEk-NmnQbMq3F7aCkDWuWd3qXAsYZkut8vsjnTL-0mu0rdPzrd2C6FZQt4n4xaRJqybZkvwnGosAkPYAHSC-fJg/s16000/gesause%2009.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Na etapie 6 szlaku Gesäuse Hüttenrunde. </span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZeH3v30WbsT0kFTsolROPGE4MV1wd4QZHuYBKsvOgSdMArXMSyjI5ZLBfX4N91sx4zgy3qzcqc00ZpuY62_pmiixw_f_Yk2W5acTps00ktZWqBxia3exn8p3rybKWBWsj0w0GVdYdfLnKsQpLjkc-fP9eo2VixWQJZ4jz2GBMOz1sKeRowxxWR4mqHw/s1000/DSC_3000.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZeH3v30WbsT0kFTsolROPGE4MV1wd4QZHuYBKsvOgSdMArXMSyjI5ZLBfX4N91sx4zgy3qzcqc00ZpuY62_pmiixw_f_Yk2W5acTps00ktZWqBxia3exn8p3rybKWBWsj0w0GVdYdfLnKsQpLjkc-fP9eo2VixWQJZ4jz2GBMOz1sKeRowxxWR4mqHw/s16000/DSC_3000.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Nieśmiałe przejaśnienia.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihKOfeF6ZawSAt7O1yYB80Hw1UP43SblBq2vHUWDUbuo37n8SyC6RlVnYW00dru3eo2X667-eTdzPLWWzmsfJUsbDYkOCylCQFlHxIyvRkotGMn_eWW9mRIqa9RZEJvJ15_Qtw6zyg5iPWtXXARN8gxTTOFg0bk8a6m4vZXqdq6bFzPHZQKJ26uOZ8cw/s1000/DSC_3002.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihKOfeF6ZawSAt7O1yYB80Hw1UP43SblBq2vHUWDUbuo37n8SyC6RlVnYW00dru3eo2X667-eTdzPLWWzmsfJUsbDYkOCylCQFlHxIyvRkotGMn_eWW9mRIqa9RZEJvJ15_Qtw6zyg5iPWtXXARN8gxTTOFg0bk8a6m4vZXqdq6bFzPHZQKJ26uOZ8cw/s16000/DSC_3002.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Waruneczek na szlaku. Całkiem znośny!</span></td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Wędrówka przebiega spokojnie, pogoda nie dokucza. Dopiero gdy jesteśmy przy Rohrauer Haus widzimy, że w okolicy organizowana jest impreza - Pyhrn Priel Trail Trophy. Mamy trochę wątpliwości czy nie będzie to powodem gwaru i ścisku w schronisku, zwłaszcza jak na "dziedzińcu" wyrosła dmuchana meta. Rohrauer Haus kończył zapewne jakiś etap zawodów. Zastanawiamy się, czy uczestnicy rozejdą się do domów, czy będą w schronisku nocować. </div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1TJYWLX9uSKkGVA9yEaiuJDCaXrJKcrlAB0DCkmuKKdRRuHZlAgwq9CyB9rEv-gt_dLGgw-QA1uksZcF2zSwL1iK7l_2pNf-r4bcIoa49gt-QmLNDT5ru7nUDvD6Gvvmmbr7BBL0Ot47i4IAyrBxOTa3gonmb-YhpZtKHjqKsm0kQ4lS2Cc3Movggdw/s1000/DSC_3006.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1TJYWLX9uSKkGVA9yEaiuJDCaXrJKcrlAB0DCkmuKKdRRuHZlAgwq9CyB9rEv-gt_dLGgw-QA1uksZcF2zSwL1iK7l_2pNf-r4bcIoa49gt-QmLNDT5ru7nUDvD6Gvvmmbr7BBL0Ot47i4IAyrBxOTa3gonmb-YhpZtKHjqKsm0kQ4lS2Cc3Movggdw/s16000/DSC_3006.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Rohrauer Haus - ostatnie schronisko na trasie.</span></td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Nasze obawy nie spełniają się. Impreza potrwała do momentu aż ostatni zawodnik wbiegł na metę, po czym towarzystwo dość szybko się rozpłynęło, a w samym schronisku zapanował już definitywny spokój.</p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po raz drugi natomiast mamy nieporozumienie z zamówieniem dań. Otóż należy bardzo wyraźnie wymawiać Nudelsuppe bądź Kn<span style="text-align: left;">ödel Suppe!</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="text-align: left;"><br /></span></span></p><p><b><span style="color: #2b00fe;">sobota, 28 sierpnia 2021</span></b></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">To już ostatni, 7 etap szlaku Gesäuse Hüttenrunde oraz ostatni dzień naszego pobytu w Austrii. Mamy już tylko symboliczną ilość metrów przewyższenia do pokonania, a poza tym, głównym zadaniem na dzisiaj jest dotarcie do Admont.</p><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYOXgt6KvzjnbDXIKaLccRT5UY_n3wr66TDjZPFuzQX59sUxhReTdWTLuGusfAZ99elDBuavr2e039CdIfFMVIX5_qhxrcGMRWbwFxq3l63bNeOFepUVfVvQ1yC3U0Zoh28Q6cfSzD0kmDCxiy_cLVtxjj5VWO8wTtuQu9-TZ-1NB5939YT8PTucreVg/s1000/gesause10.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYOXgt6KvzjnbDXIKaLccRT5UY_n3wr66TDjZPFuzQX59sUxhReTdWTLuGusfAZ99elDBuavr2e039CdIfFMVIX5_qhxrcGMRWbwFxq3l63bNeOFepUVfVvQ1yC3U0Zoh28Q6cfSzD0kmDCxiy_cLVtxjj5VWO8wTtuQu9-TZ-1NB5939YT8PTucreVg/s16000/gesause10.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostatnie chwile w wyższych partiach (powyżej dolin) Alp Ennstalskich.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="font-weight: bold; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjodnoJJ9JM2csZj431qgyxI8WglespLZGhitfSSk1bi4HQsUkomJvwM9LhVbK4Z35X29RDC_pgAwUDvPcuEZ-US5xG_aCB1JdxV1HWUctytdPdhAX5tsaGmon9Rr8qsXOiD_U8dYL9c7o9i1IsPO5w0Es5Gb5BEhsZu1it9falxUrOKY9QhcopHD796g/s1000/DSC_3019.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjodnoJJ9JM2csZj431qgyxI8WglespLZGhitfSSk1bi4HQsUkomJvwM9LhVbK4Z35X29RDC_pgAwUDvPcuEZ-US5xG_aCB1JdxV1HWUctytdPdhAX5tsaGmon9Rr8qsXOiD_U8dYL9c7o9i1IsPO5w0Es5Gb5BEhsZu1it9falxUrOKY9QhcopHD796g/s16000/DSC_3019.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-weight: normal;">Ciężkie chmury nad Admont.</span></td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Schodzimy do miejscowości Ardning, po czym ślad trasy kieruje nas na urokliwą ścieżkę wzdłuż rzeki Enns. Ostatnie kilometry Gesäuse Hüttenrunde przemierzamy w towarzystwie gęsto rosnących niecierpków, a po południu meldujemy się po 7 dniach na mecie - w Admont.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">_______________________</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Chociaż bywały podczas wędrówki deszczowe dni, to cieszę się, że nie mieliśmy codziennie czystego nieba. Uważam, że Alpy Ennstalskie najkorzystniej prezentują się w takiej przymglonej, dynamicznej oprawie. Sam przebieg trasy ma kilka słabych punktów, ale w ogólnym podsumowaniu, bardzo wypoczęliśmy, naładowaliśmy akumulatory i doceniliśmy możliwość nacieszenia się pięknem górskiej natury. Gesäuse Hüttenrunde to ciekawa propozycja trasy schroniskowej w Alpach o umiarkowanym charakterze, podczas głównym jej celem jest wędrówka sama w sobie i kontakt z naturą.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Szczegółowa rozpiska etapowa oraz informacje praktyczne dotyczące Gesäuse Hüttenrunde znajdują się w osobnym poście!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p>
</p><h3 class="post-title entry-title" style="background-color: white; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 30px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: normal; margin: 0px 0px 8px; max-width: calc(100% - 48px); text-align: center;"><a href="http://www.skadinagrani.pl/2022/07/gesause-huttenrunde-tygodniowa-runda-po.html" target="_blank"><span style="color: #ff009d;">Gesäuse Hüttenrunde - tygodniowa runda po schroniskach w Alpach Ennstalskich [informacje podstawowe & praktyczne]</span></a></h3>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><p></p></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5174723873742881359.post-40033746537706356092022-07-21T12:19:00.007+02:002022-09-01T22:22:42.558+02:00Gesäuse Hüttenrunde - tygodniowa runda po schroniskach w Alpach Ennstalskich [informacje podstawowe & praktyczne]<p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIx-BjP0lKwZrmVepufGonXj3H86ltxk0kmKR3_Q_ZzDoTzXNeocCY9zmcFYtMsEQnEFuODL5GXSl1VueDiGScrGAJMAPpHFS0JFg_bHHi2mB2DHt0nueP_n3trrazYcDBGgJqZFc_9KYJbLgVvGJMB-DAxBvBua0U6NDblCNN6m-jIMtP5W0SCXSnfA/s1000/DSC_2735text.jpg"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIx-BjP0lKwZrmVepufGonXj3H86ltxk0kmKR3_Q_ZzDoTzXNeocCY9zmcFYtMsEQnEFuODL5GXSl1VueDiGScrGAJMAPpHFS0JFg_bHHi2mB2DHt0nueP_n3trrazYcDBGgJqZFc_9KYJbLgVvGJMB-DAxBvBua0U6NDblCNN6m-jIMtP5W0SCXSnfA/s16000/DSC_2735text.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Na mapie Austrii szukaliśmy jakiegoś kilkudniowego, trekkingu z zapleczem schroniskowym, ale oferującym trochę więcej kontaktu z zielenią, aniżeli księżycowych krajobrazów. Wiele szlaków długodystansowych, zwłaszcza w austriackim Tyrolu ma charakter wysokogórski, który oskubany jest z soczystej zieleni czy starych i różnorodnych drzewostanów. Mieliśmy ochotę tym razem poczuć alpejskie, późne lato w przytulniejszej aurze i poznać dzikszą część Austrii. Znaleźliśmy propozycję trasy/szlaku długodystansowego <b>"Gesäuse Hüttenrunde", który odwiedza najważniejsze schroniska górskie znajdujące się w Alpach Ennstalskich i Parku Narodowym Gesäuse oraz przedstawia najpiękniejsze zakątki tego regionu. </b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Alpy Ennstalskie</b> są pasmem górskim należącym do Północnych Alp Wapiennych i znajdującym się w Austrii (na południe od Linz). <b>Najwyższym szczytem jest Hochtor (2369 m n.p.m.)</b> - wznoszący się nad schroniskiem <b style="text-align: left;">He</b><span style="text-align: left;"><b>ß<span>h</span>ütte (etap 2)</b>. Charakterystyczną cechą tych gór są wystające białe, strzeliste ściany, które u podnóża otoczone są gęstymi lasami. Takie połączenie daje niesamowity efekt, zwłaszcza gdy na niebie dużo się dzieje. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Głównym miastem regionu jest Eisenerz, choć trasa </span><b>"Gesäuse Hüttenrunde" </b>przebiega w pobliżu niewielkiej miejscowości Admont, która może poszczycić się największą na świecie klasztorną biblioteką. Na półkach zgromadzono 70 000 książek, a samo opactwo przechowuje ich prawie 120 000!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p><b><span style="font-size: x-large;">Gesäuse Hüttenrunde - informacje podstawowe</span></b></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Austria (kraj związkowy Styria) - wschodnia część kraju.</li><li style="text-align: justify;">Alpy Ennstalskie (częściowo Park Narodowy Gesäuse).</li><li style="text-align: justify;">Dystans: ok 111 km.</li><li style="text-align: justify;">7 dziennych etapów (6 noclegów w schronisku na trasie).</li><li style="text-align: justify;">Etap 5 wymaga przetransportowania się taksówką bądź autobusem z Weidendom na przełęcz Buchauer Sattel (861 m n.p.m.).</li><li style="text-align: justify;">Trudność: średnio-trudny (szlak czerwony).</li><li style="text-align: justify;">Przewyższenie ↑ 6104 m ↓ 6086 m</li><li style="text-align: justify;">Najwyższy punkt na trasie 1821 m n.p.m.</li><li style="text-align: justify;">Najniższy punkt na trasie 497 m n.p.m</li><li style="text-align: justify;">Punkt startowy oraz końcowy - miejscowość Admont.</li><li style="text-align: justify;">Najlepszy okres na przejście trasy: czerwiec- wrzesień.</li><li style="text-align: justify;">Mapa: Ennstal Alps nr 16, skala 1: 25 000; wyd. Alpenverein.</li><li style="text-align: justify;">Trasa nie prowadzi przez szczyty.</li><li style="text-align: justify;">Prośba lokalnych służb: jeżeli przyjechałeś samochodem, umieść notatkę z adnotacją, że jesteś na Gesäuse Hüttenrundwanderweg (wraz z datą powrotu i numerem telefonu), w widocznym miejscu (przednia szyba).</li><li style="text-align: justify;">W Admont jest kilka parkingów, natomiast w większości płatnych. My zaparkowaliśmy na bezpłatnym placyku przed dworcem kolejowym.</li><li style="text-align: justify;">Oficjalny portal <b><a href="https://www.steiermark.com/de/Gesaeuse" target="_blank">Gesäuse</a>.</b></li><li style="text-align: justify;">Oficjalny portal <a href="https://nationalpark-gesaeuse.at/en/" target="_blank"><b>Parku Narodowego Gesäuse</b></a>.</li></ul><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/gumusokemo" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p style="text-align: center;">Lokalizacja Alp Ennstalkich (eng. Ennstal Alps, niem. Ennstaler Alpen)</p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTKXWzTsr1qeeYbSsUGO-n_kd7buTayJsRB4Ldur7IRmKt813VWvvPZM2X0xx_lC2BUeHdYXXcfZ_CQ5j6b6Ql8ZmtIXTkVvJJG2tsyY3X7QNTH4bsPRvblD6wvab1WPLmmOLwTz6NXr6y2bW2Ndg6HGYWWzP40Q_dYtg0mCEkTikbfsrCdQfD6DcMhQ/s1000/gesause%20huttenrunde%20trasa.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="502" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTKXWzTsr1qeeYbSsUGO-n_kd7buTayJsRB4Ldur7IRmKt813VWvvPZM2X0xx_lC2BUeHdYXXcfZ_CQ5j6b6Ql8ZmtIXTkVvJJG2tsyY3X7QNTH4bsPRvblD6wvab1WPLmmOLwTz6NXr6y2bW2Ndg6HGYWWzP40Q_dYtg0mCEkTikbfsrCdQfD6DcMhQ/s16000/gesause%20huttenrunde%20trasa.png" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zarys całej trasy <span style="text-align: left;"><b>Gesäuse Hüttenrunde.</b><br /><a href="http://www.outdooractive.org">www.outdooractive.org</a></span></td></tr></tbody></table><br /><p><b><span style="font-size: x-large;">Gesäuse Hüttenrunde - dlaczego warto!</span></b></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Gotowa trasa obejmująca najciekawsze tereny Alp Ennstalskich z zapleczem schroniskowym. Dokonywanie rezerwacji poprzez platformę Alpsonline.org lub kontakt e-mail nie stanowi problemu.</li><li style="text-align: justify;">Wystarczy tydzień urlopu (z wolnymi weekendami).</li><li style="text-align: justify;">Dojazd z Wrocławia zdecydowanie szybszy niż w inne górskie rejony Austrii (np. Tyrol). Trasa prawie w całości prowadzi autostradami.</li><li style="text-align: justify;">Góry niższe niż tyrolskie trzytysięczniki i pozbawione lodowców, za to strzeliste i fotogeniczne (wapienne, białe szczyty, zielone doliny - piękny kontrast i urozmaicenie).</li><li style="text-align: justify;">Trasa "Gesäuse Hüttenrunde" nie wymaga idealnej pogody przez okres całej wędrówki. Etapy nie wyprowadzają na żadne szczyty (choć oczywiście są fragmenty poprowadzone dość wysoko - ok. 1800 m n.p.m.). W zależności jak na to spojrzymy, fakt ten może być atutem, gdy nie chcemy się zamartwiać sprawami pogody. Wędrowanie podczas padającego deszczu, w obrębie Parku Narodowego Gesäuse jest bardzo magiczne. Kto lubi wędrówki w deszczu, na pewno będzie zadowolony!</li><li style="text-align: justify;">Trasa tworzy pętlę - miejsce początkowe i końcowe to ta sama miejscowość - odchodzą nam sprawy związane z szukaniem transportu powrotnego.</li></ul><p><span style="font-size: x-large;"><b>Dojazd do Admont (start/meta trasy </b><b>Gesäuse Hüttenrunde)</b></span></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;"><b>Pociągami/ autobusami</b> - da się, ale to skomplikowane. Dużo przesiadek, zapewne potrzeba wygospodarować więcej niż jeden dzień na dojazd.</li><li style="text-align: justify;"><b>Samolotem</b> - też się pewnie da, ale wyjdzie drogo, a i tak potem trzeba będzie skorzystać z pociągów i autobusów</li><li style="text-align: justify;"><b>Samochodem</b> - jedyna rozsądna opcja. Z Wrocławia do Admont, przez Czechy to około 8h jazdy (płatnymi autostradami czeskimi oraz austriackimi) i ok 630 km. Dodatkowa opłata czeka nas tuż przed końcem trasy - by zjechać do Admont, trzeba przejechać przez płatny tunel "Bosruck Tunnel" - koszt 6 euro (bramki). Od jakiegoś czasu winiety na autostrady można kupić online. <a href="https://www.asfinag.at/en/toll/vignette/" target="_blank">Austriacka winieta</a> oraz <a href="https://edalnice.cz/index.html#/validation" target="_blank">czeska winieta</a>.</li></ul><div><br /></div><div><br /></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #ff0095; font-family: inherit; font-size: x-large;"><b><u><span>ETAPY GES</span>ÄUSE HÜTTENRUNDE</u></b></span></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #ff0095; font-size: x-large;"><u><br /></u></span></b></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #01</span></b></p><div style="text-align: left;"><span style="font-family: inherit;"><b>Admont - Mödlingerh</b></span><b>ütte</b></div><div style="text-align: left;"><b><br /></b><b>Dystans: 14,4 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 1237 m ↓ 360 m <b>::::: Czas: </b>6h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1542 m n.p.m.<b> </b><b>::::: Najniższy punkt: </b>638 m n.p.m.</div><div style="text-align: left;"><b>Kontakt do schroniska <span>Mödlingerh</span>ütte:</b> <a href="https://www.alpenverein.at/moedlingerhuette/" target="_blank">Alpenvereinsh<span>h</span>ütten</a> (możliwość rezerwacji noclegu poprzez platformę <a href="https://www.alpsonline.org/reservation/calendar?hut_id=117&header=yes" target="_blank">alpsonline.org</a></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/cupomagaco" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5lJEOhHdLnF6t2LApwf2v9UVYgMmfCvn9IfwMvFa1TGtxKiov9roJNaOIUMmvY8WTXbfNiZb939YO70yXMQk6J8rtmBsVSM1R0st37cP9f_OKcpLdF3pPERNAzG2Pnej-uDFDOIOM1PbNRJ5zqHwlyeqWU-1lyOAA5FYVvafuEIR7vOzNFPr5fDIR-A/s1000/gesause01.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5lJEOhHdLnF6t2LApwf2v9UVYgMmfCvn9IfwMvFa1TGtxKiov9roJNaOIUMmvY8WTXbfNiZb939YO70yXMQk6J8rtmBsVSM1R0st37cP9f_OKcpLdF3pPERNAzG2Pnej-uDFDOIOM1PbNRJ5zqHwlyeqWU-1lyOAA5FYVvafuEIR7vOzNFPr5fDIR-A/s16000/gesause01.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 1 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.</span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih1TbrXr2RYWO6V-RDJCl7NiYMkrQnkjlxd4Ev5NmaEmRamUnQkMtFkkNBhwLP2K-S1s-scabZYx2LZm7ObERw9w7it3iBnlsWhekMaDFukvHcCYix7dO9cqCtDhfeLu436dR5m5hiF8h6Kvfwn2uXBXGF1bcukyCINrUXmCg7SCLJtViKLHN2Ei3j-Q/s1000/DSC_2709.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih1TbrXr2RYWO6V-RDJCl7NiYMkrQnkjlxd4Ev5NmaEmRamUnQkMtFkkNBhwLP2K-S1s-scabZYx2LZm7ObERw9w7it3iBnlsWhekMaDFukvHcCYix7dO9cqCtDhfeLu436dR5m5hiF8h6Kvfwn2uXBXGF1bcukyCINrUXmCg7SCLJtViKLHN2Ei3j-Q/s16000/DSC_2709.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 1 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /></span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTyFTbGUdhgKFbyIHDD6TXWAdEqGX_feQCWgEVjQInwKuB4NtDzlbAwcb__18vuJqJu11-QIotG4804x6f4g85SnsKXirNybdsmkMJTKdytQJKQao3eqKZYmkpmcTFtJWRr1Mkvt4f-ofv8nm1qmx5OnrGqnXTqEZ9gK_5fKUXcC1zRfM8oqnqCvy2g/s1000/DSC_2711.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTyFTbGUdhgKFbyIHDD6TXWAdEqGX_feQCWgEVjQInwKuB4NtDzlbAwcb__18vuJqJu11-QIotG4804x6f4g85SnsKXirNybdsmkMJTKdytQJKQao3eqKZYmkpmcTFtJWRr1Mkvt4f-ofv8nm1qmx5OnrGqnXTqEZ9gK_5fKUXcC1zRfM8oqnqCvy2g/s16000/DSC_2711.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 1 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /></span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU1qI2Dng2xh-bbLI9zj5NvE6nOXpVK7stLw9VM0jQeUuqZXhL4ObwL_q1auBrN2gfAwulkzbDsA5RB9Vpx2FylRmJ2Jj6O37mRKn-32Na1rFJ5Djx6XxUCdhqCD_o8SHkyf7UfYYkmMzulIZLclRAtaJU4kJvipBxg7AaeQ6bGRy4L9guHh_jljHEVw/s1000/DSC_2735.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU1qI2Dng2xh-bbLI9zj5NvE6nOXpVK7stLw9VM0jQeUuqZXhL4ObwL_q1auBrN2gfAwulkzbDsA5RB9Vpx2FylRmJ2Jj6O37mRKn-32Na1rFJ5Djx6XxUCdhqCD_o8SHkyf7UfYYkmMzulIZLclRAtaJU4kJvipBxg7AaeQ6bGRy4L9guHh_jljHEVw/s16000/DSC_2735.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Schronisko <span style="text-align: left;"><span>Mödlingerh</span>ütte</span> na etapie 1 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde. Z widokiem na majestatyczny Admonter Reichenstein (2251 m n.p.m).</span><br /><span style="text-align: left;"><br /></span></td></tr></tbody></table><p><b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #02</span></b></p><p><span><b>Mödlingerh</b></span><b>ütte -<span style="font-family: inherit;"> He</span></b><span style="font-family: inherit;"><b>ß<span>h</span>ütte</b></span></p><div><b>Dystans: 13,2 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 950 m ↓ 770 m <b>::::: Czas: </b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1704 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt: </b>754 m n.p.m.</div><div><b>Kontakt do schroniska *</b><b>Heß</b><span style="font-weight: bold;">h</span><b>ütte:</b><a href="https://www.diehesshuette.at/" target="_blank"> Oficjalna strona schroniska</a>, <a href="https://www.alpenverein.at/hesshuette/">Alpenvereinsh<span>h</span>ütten </a>(możliwość rezerwacji noclegu poprzez platformę <a href="https://www.alpsonline.org/reservation/calendar?hut_id=306&header=yes" target="_blank">alpsonline.org</a></div><div><br /></div><div>* najemcą schroniska jest Polka Kazimiera Kozik.</div><div>** He<span>ß<span>h</span>ütte nie dysponuje prysznicem.</span></div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/pehutanuko" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRgiF74xJS-yF8j7iUe3CkEbGRVb-SQiLOpIniFOW1f0w-yeMOYLJfeKabiBJF8Gl2otCZDbQk-Ef3OAB_pZ2sVlUPmiAJQNt77ZFrrQG5f0VzGocCibBH7AnIkzErJAoZGOwAxqUvwn5fQQ3BDknZmxTCfCxgWXe1S_JgkP8oQHOvD7aEAIAAKWyvA/s1000/DSC_2775.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmRgiF74xJS-yF8j7iUe3CkEbGRVb-SQiLOpIniFOW1f0w-yeMOYLJfeKabiBJF8Gl2otCZDbQk-Ef3OAB_pZ2sVlUPmiAJQNt77ZFrrQG5f0VzGocCibBH7AnIkzErJAoZGOwAxqUvwn5fQQ3BDknZmxTCfCxgWXe1S_JgkP8oQHOvD7aEAIAAKWyvA/s16000/DSC_2775.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 2 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /></span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ-7sNuCSTk1JFX4VZULTrpPGOtk0YLBWFnlWVUAlO7OY-Kx-VIEsq117a8xHOHQx6YGQ70nXpuUAN-KGBko_2V8gGUrq_D40Rn42OY4Z68zRhJiyj1n5M_Ebao5Em3XLpY5RHfg524PYStxfPub2nuJEc4G02ef5-y4nKOckYQqKh5jWqvUiI9I9dsg/s1000/DSC_2807.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ-7sNuCSTk1JFX4VZULTrpPGOtk0YLBWFnlWVUAlO7OY-Kx-VIEsq117a8xHOHQx6YGQ70nXpuUAN-KGBko_2V8gGUrq_D40Rn42OY4Z68zRhJiyj1n5M_Ebao5Em3XLpY5RHfg524PYStxfPub2nuJEc4G02ef5-y4nKOckYQqKh5jWqvUiI9I9dsg/s16000/DSC_2807.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="text-align: left;">Schronisko Heß</span><span style="text-align: left;">h</span><span style="text-align: left;">ütte </span>na etapie 2 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.</span><span style="text-align: left;"><br /></span></td></tr></tbody></table><p><b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #03</span></b></p><p><b><span style="font-family: inherit;">He</span></b><span style="font-family: inherit;"><b>ß<span>h</span>ütte - Ennstaler</b></span><b><span>h</span>ütte</b></p><div><b>Dystans: 18,6 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 1301 m ↓ 1475 m <b>::::: Czas: 7,</b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1821 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt: </b>491 m n.p.m.</div><div><b>Kontakt do schroniska </b><span><b>Ennstaler</b></span><b><span>h</span>ütte</b><b>:</b> <a href="https://www.alpenverein.at/ennstalerhuette/">Alpenvereinsh<span>h</span>ütten </a>(możliwość rezerwacji noclegu poprzez platformę <a href="https://www.alpsonline.org/reservation/calendar?hut_id=355" target="_blank">alpsonline.org</a></div><div><br /></div><div>* <span>Ennstaler</span><span>h</span>ütte nie dysponuje prysznicem.</div><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/farademuha" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6IT0gyIo8uzaLdpTCEHP6RM_kJ6XeFx36XAic8UCcmaQ_4_b4v3Y0CBDeFJCyDZz_JuzJAOv4rN95LKbeABE8R1UX3FtE_o9gsZUDBrLmaNz_ScBS_C4EJou75_Y5hpcH2h9fl6JhBHQhWD-tM9fN6lbhXsZMsMnb51NyIqpNiSBYUKFxtTmCvBoOWg/s1000/gesause02.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6IT0gyIo8uzaLdpTCEHP6RM_kJ6XeFx36XAic8UCcmaQ_4_b4v3Y0CBDeFJCyDZz_JuzJAOv4rN95LKbeABE8R1UX3FtE_o9gsZUDBrLmaNz_ScBS_C4EJou75_Y5hpcH2h9fl6JhBHQhWD-tM9fN6lbhXsZMsMnb51NyIqpNiSBYUKFxtTmCvBoOWg/s16000/gesause02.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 3 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /></span></td></tr></tbody></table><br /><b><br /></b><p></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #04</span></b></p><p><span style="font-family: inherit;"><b>Ennstaler</b></span><b><span>h</span>ütte - Haindlkar</b><b><span>h</span>ütte</b></p><div><b>Dystans: 14,7 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 602 m ↓ 1028 m <b>::::: Czas: </b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1544 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt:</b> 576 m n.p.m.</div><div><b>Kontakt do schroniska </b><b>Haindlkar</b><b><span>h</span>ütte</b><b>:</b> <a href="https://www.alpenverein.at/haindlkarhuette/">Alpenvereinsh<span>h</span>ütten</a> , email: info@haindlkarhuette.at (bez problemu dokonaliśmy rezerwacji po przez e-mail).</div><p><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/mobopegogo" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAIm3Frh6_l2j1IN1N9aFpbI29HYxEgbjgNd9Bz-yDx4uvGfE-35_iNCg1N8sgdyIgGzfhW8Tirw-S0uKGnwKP_ujWzoSK1VRbpk9x-SsA4skhUmT8w2T1m8ySYQTEcArXYG7VpHmEzdY_SQqWF1k83V1nA4j35hMBf4lJEu4rGZsg2aZfmMCWrLD3Hg/s1000/gesause03.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAIm3Frh6_l2j1IN1N9aFpbI29HYxEgbjgNd9Bz-yDx4uvGfE-35_iNCg1N8sgdyIgGzfhW8Tirw-S0uKGnwKP_ujWzoSK1VRbpk9x-SsA4skhUmT8w2T1m8ySYQTEcArXYG7VpHmEzdY_SQqWF1k83V1nA4j35hMBf4lJEu4rGZsg2aZfmMCWrLD3Hg/s16000/gesause03.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 4 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /><br /></span></td></tr></tbody></table><b><br /></b><p></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #05a oraz #05b</span></b></p><p><b>Haindlkar</b><b><span>h</span>ütte - Weidendom (zejście szlakiem podejściowym z etapu 4)</b></p><div><b>Dystans: 4,3 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 0 m ↓ 510 m <b>::::: Czas: 3,</b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1118 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt:</b> 583 m n.p.m.</div><div><br /></div><div>Etap 5 wymaga przetransportowania się z Weidendom na przełęcz Buchauer Sattel.</div><div>Portal Gesäuse proponuje skorzystać z lokalnej taksówki <a href="https://www.steiermark.com/en/Gesaeuse/Plan-your-holidays/Ideas-for-excursions/Gesause-Sammeltaxi_isd_2106545" target="_blank">Sammeltaxi</a>. My znaleźliśmy dużo tańsze rozwiązanie. Po prostu skorzystaliśmy z autobusu. Trasa Weidendom - Admont; Admont - Buchauer Sattel. Linia autobusowa nr 910 oraz 912. <a href="https://www.verbundlinie.at/de/" target="_blank">Wyszukiwarka połączeń oraz rozkłazd jazdy</a>. Bilety można zakupić u kierowcy.</div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/lovajojepa" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBhDcOUXTbl0ZSy572d86b6j_dPWfnN2DMebuO-2Z2Ee9pyBwhFNQLAyV9Gra_IKhJwuk8PH50X_Ao5ibFZlRdo2JO1GexT977Lh9QE0C_gkky8C0ZuY_o9pjz_MeAwhHZG2qbHpFPsA1RhM17D1sdyyM30q5HXPKktWPI_tGmLPemTIGF3hsEz8GIiw/s1000/DSC_2943.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBhDcOUXTbl0ZSy572d86b6j_dPWfnN2DMebuO-2Z2Ee9pyBwhFNQLAyV9Gra_IKhJwuk8PH50X_Ao5ibFZlRdo2JO1GexT977Lh9QE0C_gkky8C0ZuY_o9pjz_MeAwhHZG2qbHpFPsA1RhM17D1sdyyM30q5HXPKktWPI_tGmLPemTIGF3hsEz8GIiw/s16000/DSC_2943.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na trasie etapu 5a. Jeden z najpiękniejszych widoków jakie było dane nam zobaczyć podczas całego przejścia <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde. <br /></span></td></tr></tbody></table><br /><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7qRgOyFGpwKDo0-bS5T7RlRsbhoFmERcPcq26kTOE6-vk4ad77LIvtN5AdIWnOIDEBuHbo8sJunGsRJIm-lTXVggEafOydQMo9z4j-EMUIZcOGEhhljyw2abJxEndyAcQsf7RtLATPYGr3sWrUcgeUDTtp8rob5RcmeICaxJc7snbLa89yT_WnzhLzw/s1000/DSC_2950.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7qRgOyFGpwKDo0-bS5T7RlRsbhoFmERcPcq26kTOE6-vk4ad77LIvtN5AdIWnOIDEBuHbo8sJunGsRJIm-lTXVggEafOydQMo9z4j-EMUIZcOGEhhljyw2abJxEndyAcQsf7RtLATPYGr3sWrUcgeUDTtp8rob5RcmeICaxJc7snbLa89yT_WnzhLzw/s16000/DSC_2950.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Parking Haindlkarparkplatz.</td></tr></tbody></table><br /><b>Buchauer Sattel - Admonterhaus</b><div><b><br /></b></div><div><div><b>Dystans: 5,5 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 867 m ↓ 0 m <b>::::: Czas: 2,</b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1720 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt:</b> 857 m n.p.m.</div><div><b>Kontakt do schroniska Admonterhaus</b><b>: </b><a href="https://www.alpenverein.at/admonterhaus/">Alpenvereinsh<span>h</span>ütten </a>, email: wirt@admonterhaus.at (bez problemu dokonaliśmy rezerwacji po przez e-mail).</div><div><br /></div><div><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/kazusafana" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><p><b></b></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfDxvwe5V_7um08fImNkbErKYKQf4dOlvBvID5gvgWsmhzO3ReZ2rZ8ZTUcHF5Z9hCIkOOGxvsksUFJ_3oL0ZytadyNqYfCx43YAH3S8DNOeX1T4JU-CChZYhAYHGo-B7FXpOoUL3r5CKbp4-TV5HyAbqYHwdVcJCzOF-KoLxYT2jDiGONNfaYQfAaBA/s1000/gesause04.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfDxvwe5V_7um08fImNkbErKYKQf4dOlvBvID5gvgWsmhzO3ReZ2rZ8ZTUcHF5Z9hCIkOOGxvsksUFJ_3oL0ZytadyNqYfCx43YAH3S8DNOeX1T4JU-CChZYhAYHGo-B7FXpOoUL3r5CKbp4-TV5HyAbqYHwdVcJCzOF-KoLxYT2jDiGONNfaYQfAaBA/s16000/gesause04.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 5b trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /></span></td></tr></tbody></table><b><br /></b><p></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #06</span></b></p><div style="text-align: left;"><b>Admonterhaus - Rohrauerhaus</b></div><div style="text-align: left;"><b><br /></b></div><div style="text-align: left;"><div><b>Dystans: 14 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 641 m ↓ 1053 m <b>::::: Czas: </b>5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1718 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt:</b> 673 m n.p.m.</div><div><b>Kontakt do schroniska *Rohrauerhaus: </b><a href="https://www.rohrauerhaus.at/" style="font-weight: bold;" target="_blank">Oficjalna strona schroniska</a>, e-mail: rohrauerhaus@naturfreunde.at (bez problemu dokonaliśmy rezerwacji po przez e-mail).</div></div><p style="text-align: justify;">* Schronisko Rohrauerhaus jako jedyne na trasie Gesäuse Hüttenrunde nie należy do stowarzyszenia Alpeverein, a Naturfreunde. Schronisko uznaje karty członkowskie Alpenverein, ale nie oferuje aż tak wysokich zniżek za nocleg.</p><p style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/polacaduke" style="border: none;" width="1000"></iframe></p><p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj12X8dlW5BN0geKQnINafkMjV656_OucdrD2AZ-HMlGk4aDF45fcvCkFWQ7A5X9o2WnK9DsApHqyr5ULoZ3G8iJiM6e7iVzdAYnEGL3BIo6juaVkgOatWLeHjCDcuDKeiSzZmF56Z3P4QdRX1pRKnDW04ZzVhmIuWZFbjvTqf67UAV44YQpFlbl1L5Nw/s1000/gesause05.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj12X8dlW5BN0geKQnINafkMjV656_OucdrD2AZ-HMlGk4aDF45fcvCkFWQ7A5X9o2WnK9DsApHqyr5ULoZ3G8iJiM6e7iVzdAYnEGL3BIo6juaVkgOatWLeHjCDcuDKeiSzZmF56Z3P4QdRX1pRKnDW04ZzVhmIuWZFbjvTqf67UAV44YQpFlbl1L5Nw/s16000/gesause05.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 6 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.</span></td></tr></tbody></table><p><b><br /></b></p><p><b><span style="font-size: x-large;">ETAP #07</span></b></p><p><b>Rohrauerhaus - Admont</b></p><p><b>Dystans: 19,4 km ::::: </b><b>Przewyższenie: </b>↑ 233 m ↓ 903 m <b>::::: Czas: </b>5,5h<br /><b>Najwyższy punkt: </b>1374 m n.p.m.<b> ::::: Najniższy punkt:</b> 620 m n.p.m.</p>
<br /><iframe frameborder="0" height="600" src="https://en.frame.mapy.cz/s/begenevuta" style="border: none;" width="1000"></iframe></div><div><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgl3AJt3jbSp15JSFwgjV-oSuo-oDNV_J3XbqCd-2tCdNzjAqA5pcQhS4GXcDv6e7XQKebAM-Tzv88pJ8t7NL0WaJAq2nzuQa8QcySVEQ700nhkjz7EzfwBqCJ57jA4N0FHDPe6qmC9AKhtQJm33fcYjHfmX19Xw1guqNzOpaRnejKBCmEd7rlg8WqkA/s1000/gesause06.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgl3AJt3jbSp15JSFwgjV-oSuo-oDNV_J3XbqCd-2tCdNzjAqA5pcQhS4GXcDv6e7XQKebAM-Tzv88pJ8t7NL0WaJAq2nzuQa8QcySVEQ700nhkjz7EzfwBqCJ57jA4N0FHDPe6qmC9AKhtQJm33fcYjHfmX19Xw1guqNzOpaRnejKBCmEd7rlg8WqkA/s16000/gesause06.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na etapie 7 trasy <span style="text-align: left;">Gesäuse Hüttenrunde.<br /><br /></span></td></tr></tbody></table></td></tr></tbody></table><div style="text-align: center;"><b><br /></b></div><div style="text-align: center;"><b>^^^^^^^^^^^^^^^^^^</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b>"Gesäuse Hüttenrunde"</b> to ciekawa propozycja trasy długodystansowej z zapleczem schroniskowym, dla osób, które niekoniecznie czują się dobrze w wysokogórskim terenie, natomiast wyśmienicie odnajdują się podczas klasycznych wędrówek na szlakach o umiarkowanej trudności. Polecam tym, którzy potrzebują pięknych widoków na trasie i kontaktu z przyrodą, a wieczorem w schroniskowej jadalni chętnie zjedzą wspólny posiłek razem z gospodarzami.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><table border="1" bordercolor="#000000" cellpadding="4" cellspacing="0" style="width: 100%px;">
<colgroup><col width="256*"></col>
</colgroup><tbody><tr>
<td valign="TOP" width="100%">
<p>
</p><h3 class="post-title entry-title" style="background-color: white; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 30px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: normal; margin: 0px 0px 8px; max-width: calc(100% - 48px); text-align: center;"><a href="http://www.skadinagrani.pl/2022/08/gesause-huttenrunde-tygodniowa-runda-po.html" target="_blank"><span style="color: #ff0095;">Gesäuse Hüttenrunde - tygodniowa runda po schroniskach w Alpach Ennstalskich [relacja z przejścia]</span></a></h3>
</td>
</tr>
</tbody></table></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Skadihttp://www.blogger.com/profile/02571603401496331215noreply@blogger.com3Park Narodowy Gesäuse, Weng 2, 8913 Admont, Austria47.5652076 14.589113219.254973763821155 -20.5671368 75.875441436178846 49.7453632