Zimowy Kurs Turystyki Wysokogórskiej 2010
Nowy rok rozpoczął się dla mnie dość spektakularnie. Mówi się nawet, że "Jaki Sylwester, taki cały rok". Ciśnie mi się na usta zmienienie trochę tego porzekadła w moim przypadku. "Jakie pierwsze dni nowego roku, taki nie cały rok". O co chodzi? Może przedstawię mały opis sytuacji. Poprzednich wydarzeń noworocznych nie wspominam za dobrze. Zaburzenia żołądkowe (nie łączyć z upojeniem alkoholowym!) nie spowodowały na szczęście, że rok 2010 przedstawia mi się obecnie w samych złych statystykach. Wręcz odwrotnie! A jaki będzie rok 2011? Rozpoczął się zerwaniem torebki stawowej stawu skokowego. Czyż to nie przepowiednia, że będzie już tylko lepiej? :) Co ciekawe, taką krzywdę nie wyrządziły mi góry, ale miejskie chodniki. Z bandażami i okładami na nodze wracam jeszcze do końcówki 2010 roku, kiedy to pierwszy raz w życiu trzymało się czekan w ręce i uświadamiało sobie, że śnieg może być punktem asekuracyjnym.