Młynickie Solisko & Skrajne Solisko
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOL9vJ8njKm9Dv_n8HI0W0wHQXqh4hKiLNafblmbb9ger_atP-OyhDwoKegUWROX1V0NaQ25VOLvmHrF1ReIQA58JnEsQIByKun8ZClPHL1Nzqm4KzpFSZn-sGE9gVnq5LtVVH9GXgOJtq/s1600/DSCN7253_zps0d64cfb3.jpg)
Podobno w każdym z nas drzemie dziecko. Mądrzy ludzie mówią, że wieku nie określa metryka, lecz stan umysłu. Akuratnie bliska data 1 czerwca bardzo poprawiła mi humor. Wystarczyło tylko w piątek usłyszeć magiczne zaklęcie wypowiedziane przez Damiana - "Jedziemy w Tatry", a mój skłębiony nerw o nazwie "szara rzeczywistość", który popsuł mi pół tygodnia odszedł natychmiastowo w eterową niepamięć. Prawda, jak to dziecku niewiele potrzeba? Rozrywanie opakowania, w którym jest wymarzony prezent zawsze powoduje wyrzut endorfin i dziwnego podniecenia, ale co w przypadku gdy prezentem jest jakiś tatrzański szczyt? Jak to wtedy wygląda? Kolorowe opakowanie stanowi ponad 1000km przejechanej drogi za kółkiem, dwie nieprzespane noce i pęcherze na stopach.