Jest
to kontynuacja babskich przygód na długodystansowym szlaku Adlerweg
w austriackim Tyrolu. W poprzednich częściach wędrowałyśmy po
paśmie górskim Wilder Kaiser oraz Alpach Brandenburskich/Rofan. Wiedziałyśmy,
że w Karwendel będzie jeszcze bardziej alpejsko. Wysokie, skalne
ściany, są wizytówką tych gór. Pośród
tego monumentalnego amfiteatru czekało na nas kilka zwrotów
akcji...
1 grudnia 2019
1 listopada 2019
ADLERWEG: Alpy Brandenburskie - Rofan (etap 4-7)

Jest to kontynuacja babskich przygód na długodystansowym szlaku Adlerweg w austriackim Tyrolu. W pierwszej części wędrowałyśmy po paśmie górskim Wilder Kaiser - szczegółowa relacja TUTAJ. Etap 3 zakończyłyśmy jako zombie-turystki na obrzeżach miasta Kufstein. Kolejne dni miałyśmy spędzić w nowym paśmie - Alpach Brandenburskich/Górach Rofan, po których kompletnie nie wiedziałyśmy czego się spodziewać. Było malowniczo i gorąco. Pot i holunder lały się litrami; kryzys gonił kryzys! Okazało się, że "sztukę cierpienia" można znaleźć nie tylko wśród mrozów zimowego himalaizmu, ale także na spalonych słońcem graniach Północnych Alp Wapiennych.
6 października 2019
STONEMAN MIRIQUIDI - solidne MTB w Rudawach
etykieta:
inne pasma górskie
,
mtb
Rudawy są
pasmem górskim leżącym w północnych Czechach i
południowo-wschodnich Niemczech (Saksonia). Zajmują dość spory
obszar (ok 150 km długości i ok 40 km szerokości). Erzgebirge
(niem.),
Krušné
hory
(cz.), Ore Mountains (ang.)
- pod takimi nazwami kryją się Rudawy w innych językach. U nas są
Rudawy, które mogą mylić się z innymi – Rudawami
Janowickimi. Nazwa pasma odnosi się do bogatych pokładów rud
i kruszców srebra, cyny, żelaza i miedzi. Cały obszar związany
jest z długoletnią historią górnictwa. Najwyższym szczytem Rudaw
jest czeski
Klínovec
(niem. Keilberg) 1244 m n.p.m.,
miano najwyższego po stronie niemieckiej dzierży Fichtelberg 1215 m
n.p.m. W Rudawach jest silnie zakorzeniona sztuka ludowa w postaci
bożonarodzeniowego rękodzieła. Takie symbole jak dziadek do
orzechów czy kadzidełka w formie drewnianego ludzika powstały
właśnie w saksońskich Rudawach!
26 sierpnia 2019
ADLERWEG: Wilder Kaiser (etap 1-3)
Jeszcze dobrze nie opuszczając granic Słowacji w jadącym do domu autobusie, razem z Karoliną obiecałyśmy sobie eksplorację w formie trekkingu długodystansowego kolejnych pasm górskich tego kraju. Właśnie oddalałyśmy się od miejscowości Donovaly, która zakończyła nasze przejście Grani Niżnych Tatr. Bez zgłębiania się w temat, padły od razu nazwy „Wielka” oraz „Mała Fatra”. To właśnie te góry były następne w planach, a szczegóły ewentualnego trekkingu miały zostać dopięte jak już pojawi się kapka wolnego oraz dobrej pogody.
Nadeszła
późna jesień podczas której szukałam inspiracji bądź pomysłów
na przyszły rok, tym bardziej, że zbliżał się koniec listopada,
oznaczający zazwyczaj planowanie urlopów. Chociaż miałyśmy przy
najbliżej okazji po raz kolejny wybrać się na Słowację, ja
podczas jednego z posiedzeń u wujka Google'a, natrafiłam na
oficjalną stronę internetową Tyrolu, na której znalazłam
informacje o szlaku Adlerweg. To, w jaki sposób został ten szlak
opisany (poszczególne etapy), cała otoczka – lubiana przeze mnie
Austria (Tyrol) jak i wędrówka po kilku różnych alpejskich
pasmach górskich oferująca sporą różnorodność - spowodowała,
że Adlerweg nie dał mi żyć i nie pozwolił się zamknąć głęboko
w górskiej szufladzie. W moich myślach ciągle dopominał się o
uwagę. Początkowo broniłam się przed nim, bo stwierdziłam, że to spory
projekt, później jednak sama się puknęłam w czoło – jak nie
teraz to niby kiedy?
Karolinie
podesłałam informacje o Adlerwegu. Szybko odpisała tak jak lubię
najbardziej – krótko, ale konkretnie – „jedziemy!”. Takim
oto sposobem góry Słowacji zamieniłyśmy na Alpy w Austrii.
7 sierpnia 2019
ADLERWEG - informacje praktyczne
etykieta:
adlerweg
,
alpy
,
strefa górskich myśli
ADLERWEG - WSTĘP
Adlerweg (PL
- Szlak Orła, ENG - Eagle Walk) to długodystansowy szlak znajdujący
się w Austrii, określany często królową wszystkich szlaków
wędrownych w Tyrolu. Tyrol to
region geograficzny, historyczny i etnograficzny w zachodniej Austrii
i północnych Włoszech. Nazwa pochodzi od średniowiecznego zamku
Tirol, położonego w południowej części regionu.
Do
przemierzenia jest ok 420 km w samym sercu Alp! Pokonując cały
dystans, na mapie odznaczy się sylwetkę dwóch lecących orłów. W
Tyrolu Północnym jest to „Duży Orzeł” a w Tyrolu Wschodnim
„Mały Orzeł”. Całe wyzwanie jest podzielone na 33 etapy (24
oraz 9). Suma przewyższeń w pionie to 31000 m.
14 czerwca 2019
KAZBEK 5047 m n.p.m
etykieta:
inne pasma górskie
,
łaziorka
,
śnieg & lód
,
z liną
Po
udanym wejściu na Mont Blanc i powoli gasnących emocjach związanych
z całą otoczką, która kłębiła się w mojej głowie odnośnie
tego szczytu przez blisko 10 lat, znalazłam się nagle w górskiej
próżni. Złapałam swojego króliczka, a ja nie byłam przygotowana
na to, co zrobić, gdy już go w końcu złapię. W relacji z MB
napisałam takie słowa: „[…] i
złożone wszystkie siły na pokład dla jednego celu: wleźć i
uwolnić się z objęć Białej Damy, by móc spokojnie ruszyć dalej
w górski świat”. Siedząc już od jakiegoś czasu na nizinach,
kompletnie nie wiedziałam w którym kierunku ruszyć. To, że
chciałam żyć jakimś kolejnym górskim wyzwaniem było dla mnie
oczywiste, nie była jednak dla mnie oczywista jego konkretna nazwa.
Podczas jednego z jesiennych wieczorów rzuciłam hasło „Kazbek”.
Damian o gruzińskim 5-tysięczniku myślał wiele lat wcześniej,
zanim jeszcze kaukaskie „pagóry” zaczęły być dla Polaków
interesujące. Ja natomiast nie chciałam tam stawiać swojej nogi,
dopóki nie wlezę na najwyższy szczyt Alp. Traktowałam to jako
przepustkę. Teraz tę przepustkę trzymałam „mentalnie” w
rękach i mogłam oficjalnie ruszyć w ten szeroko pojęty górski
świat. Pierwszy krok okazał się być oddalony około 3 tys km od
domu...
5 maja 2019
Weißseespitze do poprawki
etykieta:
alpy
,
łaziorka
,
śnieg & lód
,
z liną
Jeszcze
wieczorem biliśmy się z myślami, czy nie idziemy na totalną
łatwiznę. Przejechaliśmy kawał drogi do Austrii w ramach weekendu
i zanosiło się, że podjedziemy sobie autem na ponad 2700 m n.p.m,
a na wybrany przez nas szczyt nie pokonamy nawet 1000 m
przewyższenia. Takim niskim kosztem energetycznym wpadnie do
kolekcji kolejny 3-tysięcznik i zrelaksowani wrócimy do Polski.
Więcej czasu spędzonego w samochodzie niż w górach. Przecież to
się nie kalkuluje – zapewne powie niejeden. Statystycznie pewnie
tak, bo akcja górska była rozplanowana na 6 godzin, gdzie czas
spędzony na autostradzie był 3-krotnie dłuższy. Matematyka nie
kłamie, ale matematyka to nie wszystko!
25 kwietnia 2019
Czerwone Wierchy po babsku
etykieta:
łaziorka
,
śnieg & lód
,
tatry
Czerwone
Wierchy w Tatrach Zachodnich to miejsce "must see" na
przełomie końca lata i początku jesieni. W tym bowiem czasie
rosnąca tam na stokach roślina Sit skucina przybarwia je na
czerwono-brunatny kolor. Przy dodatkowo słonecznej pogodzie, z
wierzchołków można podziwiać niesamowity kontrast w krajobrazie.
W skład Czerwonych Wierchów wchodzą cztery szczyty - Ciemniak,
Krzesanica, Małołączniak oraz Kondracka Kopa. Wszystkie oficjalnie
mogące pochwalić się mianem dwutysięcznika. Wędrówka przez
Czerwone Wierchy to gwarancja pięknych panoram rozpościerających
się na Tatry Zachodnie jak i Wysokie. Wycieczka nie jest technicznie
trudna, ale warto mieć na uwadze pogodę jaka nas może zastać.
Czerwone Wierchy potrafią być bardzo niebezpieczne podczas słabej
widoczności, zarówno latem jak i zimą. Łatwo można zgubić właściwy azymut i zejść w paskudny teren.
24 marca 2019
Karkonoski Mix weekendowy
etykieta:
łaziorka
,
narty
,
sudety
,
śnieg & lód
,
z liną
Karkonosze
już od kilku dobrych lat dzierżą szczególne miejsce w moim
górskim serduchu. Wszystko za sprawą różnorodności jakie oferują
przez cały rok. Dodatkowo jeszcze są jedynie 1,5h drogi autem od
domu. Łapię się często na tym, że przy dysponowanym wolnym
weekendzie zamiast Tatr, które w tym przedziale czasu mogę w miarę
ogarnąć, chętniej pakuję ostatecznie do plecaka mapę Karkonoszy.
1 marca 2019
Wieża widokowa na Trójgarbie
W ostatnim
czasie zaczęły do mnie docierać informacje o nowo
wybudowanych wieżach widokowych w Sudetach na nowo
rozbudzając zainteresowanie miejscami, które wcześniej przez sporą
część turystów nie były nigdy brane pod uwagę jako główny cel
wycieczki. Zalesione szczyty dostały "nowe życie",
otrzymując z automatu etykietkę "punkt widokowy". Nie ma się co
oszukiwać - lubimy gdy po hektolitrach wylanego potu, góra
obdarowuje nas widokami.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)