Szlak Zamków Piastowskich na rowerze

 
Przygodę ze Szlakiem Zamków Piastowskich pierwotnie podjęłam w formie pieszej. Niestety drugiego dnia wędrówki musiałam szlak opuścić. Końcowym punktem tej próby stał się pięknie położony na  stromym brzegu Jeziora Modrego Gościniec PTTK "Perła Zachodu". Tato już po mnie jechał, a w trakcie czekania, próbowałam  przy pomocy smakołyków jakie oferuje kuchnia, podnieść z kolan swój parszywy nastrój. Zamówiłam ciepły posiłek z deserem i jednocześnie szukałam w głowie odpowiedzi na pytanie "co dalej?". Stopy miałam w katastrofalnym stanie, byłam tak naprawdę wyłączona z dłuższych wędrówek na co najmniej miesiąc. Co robić przez ten czas, zanim wszystkie rany się zagoją?  


Wiedziałam od razu, że temat Szlaku Zamków Piastowskich po takim pstryczku w nos nie pójdzie tak łatwo w odstawkę.  Nie żebym chciała się odgryźć, no bo komu i czemu machać pięścią? Uznałam, że faktycznie ten szlak jest mi pisany na rowerze (rozważałam od dawna w wersji pieszej lub rowerowej, z większym przekonaniem do tej drugiej). To była całkiem dobra alternatywa. Nie straciłabym letniego miesiąca i byłabym w stanie spędzić go aktywnie.  Tato cierpliwie przyjął mój kolejny pomysł i prośbę o wsparcie z podwózką na start i zgarnięcie z mety. Przemierzanie pieszego szlaku na rowerze zawsze należy traktować jako formę przygody, czasem na rowerze, czasem obok roweru. To prawdziwe realia tego typu przedsięwzięć. Wiedziałam, że będzie różnie, wiedziałam też, że chcę wystartować znowu od kropki początkowej na Zamku Grodziec, a nie od miejsca do którego dotarłam za pierwszym razem. Jak robić na rowerze to robić na rowerze 100% szlaku!

SZLAK ZAMKÓW PIASTOWSKICH
 - informacje podstawowe - 


  • Kolor: zielony
  • Stan oznakowania w terenie (stan na 2024 r): bardzo dobry
  • Początek/koniec: Zamek Grodziec/Zamek Grodno
  • Możliwość dojazdu: stacja kolejowa w Okmianach, a następnie dojście szlakiem czarnym na Zamek Grodziec (ok. 14 km); stacja kolejowa Świdnica Miasto, a następnie dojście szlakiem żółtym na Zamek Grodno (ok 17 km)
  • Dystans: 150 km
  • Suma podejść/suma zejść: 3923m/3971m
  • Region: województwo dolnośląskie; Góry Sowie, Pogórze Wałbrzyskie, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie, Kotlina Jeleniogórska, Pogórze Izerskie, Pogórze Kaczawskie
  • Szlak Zamków Piastowskich został wytyczony i częściowo wyznakowany przez Tadeusza Stecia - przewodnika sudeckiego, propagatora turystyki, działacza społecznego. Jego imieniem nazwano szlak żółty Jelenia Góra - Słonecznik.
  • Szlak nie jest trudny, ale ma wiele odcinków poprowadzonych drogami asfaltowymi, co dla dużej części turystów może stanowić spory minus.
  • Zamki oraz ruiny zamków w bezpośrednim oraz niedalekim otoczeniu szlaku:
    • Zamek Grodziec (wstęp płatny)
    • Zamek Lenno we Wleniu (wstęp płatny)
    • Wieża Książęca w Siedlęcinie (wstęp płatny)
    • Wzgórze Krzywoustego (Jelenia Góra) - wieża widokowa  w miejscu dawnego grodu (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Koziniec - ruiny (wstęp bezpłatny)
    • Pałac Wojanów (obecnie hotel)
    • Zamek Bobrów (brak wstępu dla turystów)
    • Zamek Sokolec -  szczątkowe ruiny (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Bolczów - ruiny (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Niesytno w Płoninie (brak wstępu dla turystów, aktualnie w odbudowie - robi wrażenie!)
    • Zamek Bolków (wstęp płatny)
    • Zamek Świny (wstęp płatny)
    • Zamek Kłaczyna - ruina (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Cisy- ruina (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Książ (wstęp płatny)
    • Zamek Stary Książ - ruina (wstęp bezpłatny)
    • Zamek Grodno (wstęp płatny)
  • Pozostałe atrakcje na szlaku lub w jego niedalekiej lokalizacji:
    • Jezioro Modre i Gościniec PTTK "Perła Zachodu"
    • Zapora Wrzeszczyn
    • Punkt widokowy "Kapitański Mostek"
    • Punkt widokowy "Trafalgar"
    • Szczyt Świątek 331 m n.p.m. - należy do Korony Kaczawskiej
    • Rezerwat Przyrody "Ostrzyca Proboszczowicka"
    • Szczyt Ostrzyca 501 m n.p.m. - należy do Korony Kaczawskiej
    • Rezerwat Przyrody "Góra Zamkowa"
    • Park Krajobrazowy Dolina Bobru
    • Rudawski Park Krajobrazowy
    • Szczyt Sokolik 643 m n.p.m. i Krzyżna Góra 652 m n.p.m. w Rudawach Janowickich
    • Schronisko PTTK "Szwajcarka"
    • Różanka 625 m n.p.m. i Turzec 683 m n.p.m. - należą do Korony Kaczawskiej
    • Książański Park Krajobrazowy
    • Ścieżka Hochbergów
    • Rezerwat Przyrody Góra Choina
  • Za przejście całego Szlaku Zamków Piastowskich, od oddział PTTK Ziemi Wałbrzyskiej można zdobyć odznakę:

POLSKIE TOWARZYSTWO TURYSTYCZNO-KRAJOZNAWCZE
ODDZIAŁ ZIEMI WAŁBRZYSKIEJ
KOMISJA TURYSTYKI GÓRSKIEJ
ODZNAKA TURYSTYCZNA
„Szlak Zamków Piastowskich”
R E G U L A M I N


I. Postanowienia wstępne.

1. Odznaka Turystyczna „Szlak Zamków Piastowskich” zwana dalej odznaką
ustanowiona została przez Komisję Turystyki Górskiej Oddziału PTTK Ziemi
Wałbrzyskiej w Wałbrzychu.
2. Celem odznaki jest popularyzacja Szlaku Zamków Piastowskich wiodącego
przez historyczne warownie Sudetów, które powstały za panowania książąt
Piastowskich.
3. Nadzór nad zdobywaniem odznaki sprawuje Komisja Turystyki Górskiej Oddziału PTTK Ziemi Wałbrzyskiej w Wałbrzychu.
4. Odznaka nie posiada stopni, a zdobycie jej wymaga spełnienia warunków zawartych w niniejszym regulaminie.

II. Warunki zdobywania odznaki.

5. Odznakę można zdobywać po ukończeniu 8 roku życia.
6. Odznakę zdobywa się w czasie pieszych wędrówek przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa w górach.
7. Odznakę można zdobyć w wyniku przejścia całego szlaku od Zamku Grodno
do zamku Grodziec lub pokonując go w odcinkach niezależnie od czasu trwania i ilości wycieczek.
8. Kierunek przejścia szlaku lub poszczególnych odcinków jest dowolny.
9. Zdobywanie odznaki można łączyć ze zdobywaniem innych odznak na terenie
Sudetów Polskich.

III. Weryfikacja.

10. Podstawą weryfikacji odznak jest kronika wycieczek prowadzona własnoręcznie lub książeczka GOT. W książeczce weryfikacyjnej winny znajdować się niżej wymienione rubryki:
- data wycieczki,
- nazwy zwiedzanych obiektów (zamki, pałace, wieże rycerskie),
- trasa wędrówki,
- miejsce na potwierdzenie,
- miejsce na wklejkę weryfikacyjną.
11. Podstawą do zaliczenia wędrówki są potwierdzenia terenowe zebrane w książeczce, jak również podpisy osób uprawnionych: przewodników, przodowników lub instruktorów PTTK oraz opiekunów SKKT o ile uczestniczyli w wędrówce albo przebywali na trasie wędrówki. Potwierdzeniem pobytu w danym
miejscu jest także zdjęcie zdobywcy na tle charakterystycznego punktu w danym miejscu.
12. Odznakę przyznaje Komisja Turystyki Górskiej Oddziału PTTK Ziemi Wałbrzyskiej w Wałbrzychu.
13. Książeczkę prawidłowo wypełnioną z poświadczeniami przejścia poszczególnych odcinków szlaku należy złożyć do weryfikacji w Oddziale PTTK Ziemi
Wałbrzyskiej w Wałbrzychu lub przesłać pocztą wraz z załączoną kopertą
zwrotną z naklejonymi znaczkami pocztowymi.
14. Książeczki zweryfikowane otrzymają wklejki potwierdzające zdobycie odpowiednich obiektów.
15. Zweryfikowanie i otrzymanie wklejek na wszystkie obiekty wymienione w załączniku upoważnia do otrzymania dyplomu-legitymacji oraz wykupienia i noszenia odznaki.
IV. Przepisy przejściowe i końcowe.
16. Wnioskuje się o uroczyste wręczanie dyplomów-legitymacji odznaki podczas
rajdu pieszego górskiego organizowanego przez KTG Oddziału PTTK Ziemi
Wałbrzyskiej w Wałbrzychu na szczycie Wielkiej Sowy. Rajd ten jest organizowany w miesiącu wrześniu w ramach Międzynarodowego Dnia Turystyki.
17. Regulamin niniejszy został zatwierdzony przez Zarząd Oddziału PTTK Ziemi
Wałbrzyskiej w Wałbrzychu w dniu ………. r. (uchwała Nr ……………….) i
wchodzi w życie z dniem ……………...


Załącznik do Regulaminu:

Szlak Zamków Piastowskich - długość całkowita: 146 km

Przebieg szlaku:
Szlak Zamków Piastowskich jest szlakiem pieszym, turystycznym. Oznakowany jest kolorem zielonym.
Zaczyna się przy zamku Grodno w Zagórzu Śląskim. Prowadzi przez Lubiechów (15 km)
– Stary Książ (Zamek) (18 km) – Zamek Książ (21 km) – Zamek Cisy (25 km) – Kłaczynę
(41 km) – Zamek Świny (48 km) – Zamek Bolków (48 km) – Płoninę (Zamek Niesytno) (60
km) – Zamek Bolczów (72 km) – Schronisko Szwajcarkę (77 km) – Zamek Sokolec (78
km) – Skolikową Przełęcz (79 km) – Wojanów (Pałac) (82 km) – Koziniec (87 km) – Jelenią
Góra (95 km) – Siedlęcin (Schronisko Perła Zachodu) (99 km) – Siedlęcin (Wieża Rycerska) (103 km) – zaporę Jeziora Pilchowickiego (107 km) – Zamek Wleń (120 km) – Wleń
(rynek) (122 km) – Ostrzycę (130 km) i kończy się na Zamku Grodziec (146 km).

Wykaz obiektów.
1. Zamek Grodno
2. Zamek Stary Książ
3. Zamek Książ
4. Zamek Cisy
5. Zamek Kłaczyna
6. Zamek Świny
7. Zamek Bolków
8. Zamek Niesytno
9. Zamek Bolczów
10. Zamek Sokolec
11. Pałac Bóbr
12. Pałac Wojanów
13. Zamek Koziniec
14. Wzgórze Krzywoustego (wały grodu Krzywoustego)
15. Wieża rycerska w Siedlęcinie
16. Zamek Wleń (Gródek Wleński)
17. Zamek Grodziec

Możliwe jest przebycie szlaku rowerem – znaczna część opisywanego szlaku (od zamku
Grodno do Pilchowic za Wleniem) pokrywa się z:
1. Euro regionalnym Turystycznym Szlakiem Rowerowym „DOLINA BOBRU" ER-6;
2. Europejskim Szlakiem Długodystansowym E3.
3. Szlaki rowerowe poprowadzone są także wokół zamku Grodziec.



SZLAK ZAMKÓW PIASTOWSKICH 
na rowerze 


  • Pierwsze pytanie: czy się da i czy to ma sens? Wiele odcinków szlaku prowadzi drogami asfaltowymi, szutrowymi, polnymi o rozsądnym nachyleniu, kilometry przemierzone na rowerze mogą być przyjemniejsze niż pokonane pieszo a dodatkowo możemy zaoszczędzić sporo czasu. Trzeba wiedzieć na czym nam zależy.
  • Jeżeli chcemy trzymać się ściśle przebiegu szlaku to czekają nas oczywiście wypychy. Najcięższym rejonem są Rudawy Janowickie. Prowadzenie roweru bądź sprowadzanie nie przekracza 250 metrów deniwelacji. Zdarzają się punkty skaliste, gdzie trzeba rower podnieść, przenieść, dlatego najlepiej mieć jedną z opcji: silne ręce, lekki rower, lekki bagaż. Ścisły przejazd szlaku na rowerze w formie bikepackingowej moim zdaniem może być już zbyt wymagający i odbierający radość. Polecam postawić na nocleg cywilizowany, a cały bagaż zmieścić w plecaku.
  • Najlepszym rowerem będzie ogólnie przyjęta rodzina górali. Hardtail (przednie zawieszenie) lub lekki Full-suspension (pełne zawieszenie).
  • Szlak Zamków Piastowskich przejechałam na swojej Intrydze czyli rowerze górskim tzw. trailowym z pełnym zawieszeniem na 27'5 calowych, szerokich oponach (Liv Intrique). Dzielnie towarzyszyła mi w tej przygodzie. Technicznie ani razu nie zawiodła. Nie miałam żadnych awarii. Geometria i dość duży prześwit tego roweru ułatwiały nawet wypychy.
  • Szlak mierzy 150 km. Dystans można rozplanować w przedziale od 2 do 4 dni, wszystko zależy od kondycji fizycznej, pogody.

DZIEŃ 1
piątek, 21 czerwca 2024


Moja przerwa od Szlaku Zamków Piastowskich trwała tydzień. W kalendarzu ponownie pojawiła się seria kilku dni wolnych od pracy w korelacji z przychylnymi prognozami pogody na ten czas - nie mogłam tego zignorować! Szlak rozplanowałam na trzy dni (dwa noclegi pod dachem), z czego pierwszego dnia, większą część dystansu miałam zgodnie z przyjętą zasadą 100% przejazdu szlaku rowerem, powtórzyć po wykonanych tydzień temu swoich pieszych śladach. Z jednej strony zapowiadał się trochę odgrzewany kotlet, z drugiej strony miałam pełną informację, co mnie czeka terenowo na szlaku. Ogólnie zaplanowany odcinek między Zamkiem Grodziec a Jelenią Górą, nie powinien być wymagający. 

Ponownie stanęłam przy zielonej kropce do zdjęcia w ramach oficjalnego startu, tym razem jednak z moją Intrygą. Tato zapewnił, że w razie jakichkolwiek problemów mam dzwonić. Planowałam, że odbierze mnie dopiero w Zagórzu Śląskim i po zgarnięciu drugiej zielonej kropki, jednak już po kilku przejechanych kilometrach zaczęłam wątpić w ten scenariusz...

1. Ponownie rozpoczynam na Zamku Grodziec. 2. Kropka początkowa szlaku. 3. Widok na Ostrzycę Proboszczowicką.

Poza krótkim sprowadzeniem roweru na początku,
dalsza droga była idealna po rower.

Problemem nie była nawierzchnia, lecz warunki atmosferyczne, które bardzo odbierały mi sił. Gdy analizowałam prognozy pogody przed wyjazdem, to faktycznie pierwszy dzień na szlaku zapowiadał się upalnie, z wysokim ryzykiem wystąpienia burz po południu, ale kolejne dni miały być wymarzone. Gdy szlak wymagał podjechania nawet krótkiego odcinka, mój zegarek od razu notował szybki wzrost tętna pod wartości powyżej 160 uderzeń na minutę.

Wymęczony wypycho-podjazd pod Ostrzycę.

Tym oto szybkim sposobem pojawiło się pierwsze psychiczne załamanie na szlaku. Moje tempo przemieszczania się w tych warunkach było beznadziejne. W ogóle słabo się czułam. O ile kręcenie korbą po płaskim jakoś mi szło, to każdy, delikatny nawet podjazd po prostu chciał spowodować u mnie zawał serca. Znalazłam skrawek cienia w lesie i siadłam bezradnie na runie, Intryga cierpliwie leżała obok.  Miałam milion myśli na sekundę, wodę już prawie całą wypitą, a do Jeleniej Góry  jeszcze sporo drogi. Jak podczas pierwszej , pieszej próby, znowu musiałam wykonać  kilku telefonów wspierających. Czas płynął dalej, a ja po prostu gapiłam się na okoliczne drzewa. Decyzji co dalej nie miałam. Nie chciałam znowu rezygnować, czułam że szlak jest do zrobienia na rowerze, że jest w zasięgu moich sił, po prostu winowajcą były okropne warunki atmosferyczne i stres związany z burzą. 

Pomyślałam, że jeżeli uda mi się zmienić termin rezerwacji dwóch noclegów o jeden dzień później, będzie to znak, że przygoda ma trwać, a zaplanowany odcinek Zamek Grodziec - Jelenia Góra rozbiję na dwa dni i zanocuję dzisiaj nieplanowo we Wleniu. 

Szybko dostałam informacje zwrotne, że nie ma problemu ze zmianą daty pobytu, we Wleniu też znalazłam  nocleg, praktycznie przy przebiegu szlaku. Samo przesunięcie mety dnia bliżej już sprawiło, że jechało mi się dużo lepiej! Zero ciśnienia w głowie, jedynie w oponach!

Na rynku we Wleniu wstąpiłam jeszcze do Baru Mlecznego na obiad. Przypięta do lampy ulicznej Intryga, nie raz skradała spojrzenia panów budowlańców, którzy byli właśnie na przerwie. Ja tam się nie dziwię. 😉

1. Trzeba się rozpieszczać. 2. Z Intrygą pod Zamkiem Lenno we Wleniu.
3. Nieplanowany nocleg we Wleniu. Burza za oknem, a my jesteśmy bezpieczne.

Dobiłam się jeszcze deserem, który spałaszowałam w kawiarence prowadzonej przez gospodarzy u których miałam dzisiaj nocleg. Potem z pełnym brzuchem zaległam w pokoju. Przyszła zapowiadana burza, wieczorem obejrzałam mecz piłki nożnej Polska-Austria na telefonie.  Wymęczył mnie ten dzień srogo, mimo że wartości trasy takie jak dystans czy przewyższenie nie robiły wielkiego wrażenia.


 DZIEŃ 2
sobota, 22 czerwca 2024


Już od samego rana pojawiały się przyjemne akcenty, że ten dzień będzie dużo lepszy od poprzedniego. Przepyszne śniadanie w ramach noclegu zbudowało dobry fundament. Jednak najważniejszym czynnikiem, który spowodował, że cieszyłam się z bycia "w tej przygodzie" była diametralnie inna pogoda! Ten fakt odmienił nagle wszystko! Wróciła silna wiara, że  tym razem dojadę do drugiej kropki szlaku znajdującej się na Zamku Grodno. Wróciła radość z bycia "tu i teraz".

Z Intrygą na dobre i na nie dobre.

Zawsze chciałam mieć takie zdjęcie.

Mimo że warunki na szlaku bywały różne, to kompletnie mnie to nie ruszało. Miałam też przestrzeń do robienia większej ilości przerw za sprawą niewielkiego dystansu do przejechania, metę miałam w Jeleniej Górze do której przecież miałam wczoraj dojechać.  Musiałam mieć też dodatkowo na uwadze opady deszczu i ostatnie zapowiadane burze w godzinach okołopołudniowych. Druga część dnia miała być już zaczątkiem pasma kilkudniowej, pięknej pogody.

Na szlaku, tzw. widok zza kierownicy.

Jeden z asfaltowych odcinków na Szlaku Zamków Piastowskich.

W okolicach Pokrzywnika dopadł mnie przelotny deszcz, który przeczekałam pod wielkimi drzewami liściastymi. Główne wyładowania atmosferyczne nawiedzały dzisiaj Karkonosze.

Wciąż przemierzałam znane mi odcinki szlaku, które tydzień temu pokonałam na piechotę, więc wiedziałam że w okolicach przełomu Bobru, czeka mnie mała przeprawa z rowerem. Śliskie podłoże, wystające kamienie, wąska ścieżka. Udało się zameldować przy Zaporze Wrzeszczyn bez szwanku!

1. Bywa na szlaku też tak. 2. Punkt widokowy "Kapitański Mostek".
3 Zapora Wrzeszczyn.

Do "Perły Zachodu" miałam już niedaleko, punktu który stanowił dla mnie koniec znanego, a zarazem początek nieznanego.  Z Siedlęcina rozpoczyna się asfaltowy podjazd pod gościniec. W swoim, bo swoim tempie, ale podjechałam go bez konieczności prowadzenia roweru. Wczoraj raczej bym tego nie zrobiła. Pogoda faktycznie zaczęła mocno sprzyjać!

1. Wieża Rycerska w Siedlęcinie. 2.  Jezioro Modre.
3. Intryga przy "Perle Zachodu".

Przy "Perle Zachodu" kręciło się mnóstwo ludzi, nie miałam też jeszcze potrzeby na skorzystanie z gastronomii, więc zrobiłam tylko kilka zdjęć pamiątkowych (głównie sesja Intrygi) i udałam się w kierunku kolejnych, zielonych znaków. Koniec z odgrzewanym kotletem! Czas na nowe widoki, nieznane mi dotąd miejsca(!) i nowe warunki nawierzchniowe!

A to już odkrywanie kolejnych kilometrów Szlaku Zamków Piastowskich. Okolice "Perły Zachodu" oraz punkt widokowy "Trafalgar".


Bardzo ciekawym punktem na mapie było dla mnie Wzgórze Krzywoustego z wieżą widokową. Nigdy nie byłam w tym miejscu! 

Wieża widokowa jest bezpłatna, ale otwarta w konkretnym przedziale godzin. Oferuje rewelacyjne widoki na całą Kotlinę Jeleniogórską, Karkonosze, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie.

Wzgórze Krzywoustego 375 m n.p.m.

Wieża widokowa na Wzgórzu Krzywoustego oraz panorama na Jelnią Górę i Karkonosze.

Zbliżał się koniec lekkiego dawkowania sobie szlaku. Kolejne dwa dni miały być dużo intensywniejsze i bardziej wymagające (więcej wypychów!). Ze Wzgórza Krzywosutego zjechałam do głównych ulicznych arterii Jeleniej Góry. Dotarłam pod adres campingu, w którym miałam dzisiaj rezerwację noclegu. W pokoju zostawiłam Intrygę, a sama ruszyłam w miasto. Misja: obiado-kolacja oraz drobne uzupełnienie prowiantu. Resztę dnia przeznaczyłam na regenerację i odpoczynek. 

Nocleg w Jeleniej Górze.

Obiado-kolacja. Dawno nie jadłam pierogów z truskawkami.


DZIEŃ 3
niedziela, 23 czerwca 2024


Dzisiaj pełna mobilizacja! Nawet wcześniej wstałam i ogarnęłam śniadanie oraz pakowanie. Szlak od Jeleniej Góry przebiega przez Rudawy Janowickie, które według własnych doświadczeń z wędrówek, jak i analizy mapy będą na pewno na kilku odcinkach mało przyjazne z rowerem. Rozgrzewkę przed większymi wypychami zafundował mi na "dzień dobry" Koziniec - małe wzgórze tuż za granicami Jeleniej Góry. Nigdy nie byłam, więc pierwiastek eksploracji został rozbudzony, ale pchanie roweru pod górę było momentami wymagające.

Wypych na Koziniec 462 m n.p.m.

Podczas zjazdu z Kozińca w towarzystwie wysokich chaszczy zgubiłam szlak. Na szczęście w porę zorientowałam się, że jestem nie na tej drodze co trzeba. Wydostałam się na teren bardziej płaski i cywilizowany. Witaj Skadi w Wojanowie, u progu Rudaw Janowickich! Już za moment będzie znacznie ciekawiej!

1. Zęby i nadgarstki całe. 2. Zamek w Bobrowie.

Uskrzydlona Intryga.

Razem z Intrygą zapukałyśmy do bram Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Stanęłyśmy przed pierwszym z dwóch ważniejszych wypychów dnia: wdrapanie się na Przełączkę (525 m n.p.m.), która oddziela słynnego Sokolika (642 m n.p.m.) od równie słynnej Krzyżnej Góry (653 m n.p.m.). Start rozpoczął się niewinnie, od drogi szutrowej. Niestety ostatnie 100 metrów w górę cierpliwie prowadziłam rower.

W Rudawach Janowickich.

Rudawy Janowickie w czerwcową sobotę zawsze będą mieć turystów, dlatego też nawet kiedy teren kusił, żeby spróbować zjechać, to po prostu tego nie robiłam ze względu na bezpieczeństwo swoje i innych. Drugi wypych w Rudawach Janowickich (gorszy) miałam pod Zamek Bolczów. Ogólnie wiedziałam, że robię trochę coś szalonego. "Co ta kobita się uparła, żeby akurat tędy pchać rower? Mało szlaków rowerowych w tych górach?" - zapewne niejedna osoba, która mijała mnie na szlaku mogła właśnie tak pomyśleć. Ale spokojnie... Znalazł się większy szaleniec ode mnie. Kiedy ja taszczyłam rower pod górę, na szlakowym zakręcie pojawił się rowerzysta na e-bike'u, który podjął się próby zjazdu. Nie to było szalone, szalone było to, że nie miał na głowie kasku...

Ruiny Zamku Bolczów.

Rudawy Janowickie powoli wypuszczały mnie ze swych objęć, ale do samego końca nie dawały za bardzo możliwości jazdy na rowerze. W Janowicach Wielkich zaplanowałam dłuższą przerwę. Wybrałam jeden z czynnych barów. Wpadł burger z litrowym dzbakiem lemoniady. Etapowa meta znajdowała się w Bolkowie.

Zanim jednak mogłam zakończyć zapis trasy na zegarku, na drodze stały jeszcze zapomniane przez wielu Góry Ołowiane. Ostatnio łazikowałam po nich w ramach Korony Kaczawskiej. Wielkiego dramatu w trzech aktach nie planowałam, ale w jednym aspekcie bardzo mnie te górki zaskoczyły. Za szczytem Turzec, szlak nabrał bowiem niespodziewanego charakteru. Zastałam bardzo zarośniętą ścieżkę! 

1. Wypych na główny grzbiet Gór Ołowianych. 2. Moja ulubiona Różanka,
nieopodal tego szczytu rozpościera się piękna panorama na Rudawy Janowickie i Karkonosze.

1. Warun w Górach Ołowianych. 2. Znowu można jechać. 3. Zamek Niesytno.

Co by nie mówić, Góry Ołowiane też mnie trochę przeciorały, ale nie zrobiły mi krzywdy. Trochę się bałam o Intrygę, bo w kilku miejscach przedzierałam się przez wysokie, iglaste krzaki. Teoretycznie mleko znajdujące się w oponach powinno w razie czego sprawę załatwić. Faktem jest jednak to, że nie mam pojęcia w jakim stanie jest to mleko i powinnam się w najbliższej przyszłości tym temat w końcu zainteresować. Zapomniałam dodać, że na tej "wyprawie" popełniłam kolejne szaleństwo, otóż nie miałam ze sobą dętki zapasowej. 

1. Zamek Niesytno. 2. Nocleg z Intrygą. 3. Nasz domek na campingu w Bolkowie.

Kolejny camping na którym miałam zarezerwowany mały domek, znajdował się po drugiej stronie miasta. Długim zjazdem z Płoniny i przejechaniu - lubianego ze względu na nazwę -  ronda "Wicherek", wjechałam do rynku w Bolkowie. Dwiema gałkami lodów załatwiłam sprawę kolacji. Jeszcze tylko 2 km i mogłam cieszyć się ukończeniem kolejnego etapu.

Jutro też zapowiadał się bardzo intensywny dzień, z kilkoma wymagającymi fragmentami. Dlatego też nie przeciągałam wieczoru. Po ogarnięciu się, szybko udałam się na śpiulkando.

 
DZIEŃ 4
poniedziałek, 24 czerwca 2024


Ostatni dzień, oby tylko w całości dojechać na Zamek Grodno i w końcu uwolnić się od Szlaku Zamków Piastowskich! Z taką myślą wystartowałam. Pierwsze kilometry były bardzo sprzyjające pod rower. Jazda była płynna i przyjemna, oczywiście do czasu, zbliżałam się bowiem w rejon Gór Wałbrzyskich.

Ruiny Zamku Świny z bliska.

Ruiny Zamku Świny z daleka.

Widok na Trójgarb z ciekawą wieżą widokową.

1. Widziałam Intrygi cień... 2. Polny przejazd.

Tak dobrze żarło, a chciało zdechnąć pod ruinami Zamku Cisy. Jaki ja tam przeżyłam koszmar i horror! Krótki fragmencik szlaku wyprowadzający na same ruiny był ciężki do pokonania nawet na nogach, a ja miałam jeszcze ze sobą rower. Grząski grunt, powalone drzewa, stromizna. Znalazłam się w krytycznym punkcie. Za bardzo nie miałam jak zawrócić i ewentualnie znaleźć jakiś objazd. Miałam dwie opcje: albo zostać z Intrygą na zawsze i przeobrazić się w stały znak kierunkowy niczym w drodze na Everest lub jakimś sposobem jednak przepchnąć siebie i rower do góry. Myślę, ze z godzinę ta bardzo nierówna walka trwała. Na szczęście ją wygrałam. Niemniej jednak byłam bardzo bliska rezygnacji i wykonania telefonu z wezwaniem pomocy.

Ofiarne wciąganie Intrygi i siebie.

Zamek Cisy.

Kompletnie nie spodziewałam się, że punktowo napotkam tak ciężkie warunki na szlaku. W sumie właśnie to konkretne miejsce wytypowałabym jako ten najgorszy (przede wszystkim w formie przemierzania szlaku na rowerze) i nie ma znaczenia w którym kierunku miałby być pokonywany! Sam zjazd z pod ruin Zamku Cisy był już wygodny, kierowałam się właśnie na Zamek Książ. Emocje trochę opadły, wyluzowałam się i bach! Na prostej drodze szutrowej, już przy zabudowaniach, wkładałam z powrotem telefon do kieszeni spodenek, Intryga się trochę za mocno rozpędzała, więc odruchowo nacisnęłam klamkę hamulca - nie tego co trzeba. W jednej sekundzie wyskoczyłam jak z procy i przeleciałam przez kierownicę. Byłam cała, ucierpiały tylko dłonie (nie lubię jeździć w rękawiczkach) a kask w pełni ochronił głowę. Niestety ucierpiał Garmin. Od uderzenia pękła szybka wyświetlacza. Szybko pozbierałam się i stanęłam na nogi. Chyba nawet nikt tego lotu nie widział.

Zajechałam pod Zamek Książ. Odwiedzających jak zawsze było sporo (zwłaszcza w weekend), ale mam wrażenie, że przepięknie poprowadzona nieopodal "Ścieżka Hochbergów" wciąż stanowi atrakcję tylko dla wtajemniczonych. Prawie wszyscy szturmują zamek. To dobrze, bo ścieżka jest wąska przebiega wielokrotnie nad urwiskiem, nie ma absolutnie żadnej możliwości by przejechać ją na rowerze. Dlatego miałam w planie sprawne i na ile to tylko możliwe przemknięcie niezauważoną.

1. Piękny pomnik przyrody "Cis Bolko". 2. Łakocie pod Zamkiem Książ.

Po kawce z ciasteczkiem udałam się na start "Ścieżki Hochbergów. Wąska ścieżka/kładka, a kierownica szeroka, czasem musiałam puszczać przodem Intrygę by się w ogóle zmieścić! Na szczęście spotkałam może z pięć osób, więc nie zrobiłam wielkiego zamieszania i atrakcji. 

Popularny punkt widokowy na Zamek Książ.

Ścieżka Hochbergów.

Widok schodów wyprowadzających z dna doliny trochę mnie zaskoczył. No nic, trzeba było chwycić rower pod pachę i wchodzić schodek po schodku. 

Według analizy mapy, był to ostatni, newralgiczny odcinek szlaku. Od teraz powinnam znacznie przyspieszyć i znowu cieszyć się, że mam rower. I faktycznie, przewidywania sprawdziły się. Średnia prędkość podskoczyła. 

Szlak poprowadzono przez jeszcze jedno ciekawe miejsce - Jeziorko Daisy. W jego okolicach spotkałam Artura z Gór ponad Chmurami. Dłuższa chwila na pogaduchy, po czym każdy ruszył w swoim kierunku.  

1. Spotkanie na szlaku.  2. W kierunku urokliwego Jeziorka Daisy.

Jeziorko Daisy.

Przy Jeziorku Daisy zadzwoniłam do Taty i przekazałam informację, że będę na niego czekać w Zagórzu Śląskim. Miałam ostatnie kilometry do mety! 

Druga zielona kropka znajduje się na Zamku Grodno. Z Zagórza Śląskiego podjechałam pod charakterystyczną bramę. To był oficjalny koniec. Zrobiłam to!!! Przejechałam w całości na rowerze Szlak Zamków Piastowskich!

Zamek Grodno.

Charakterystyczne lwy z Zamku Grodno.

Charakterystyczny kamień z  oznaczeniem Szlaku Zamków Piastowskich. 




____________________

Szlak Zamków Piastowskich dostarczył mi wiele przygód i idących za nimi wspomnień. Pierwotnie gdy myślałam o jego przejściu, traktowałam go trochę bezdusznie. Miał stanowić po prostu czysty motyw treningowy i formalnie zasilić moją listę istotnych górskich szlaków długodystansowych w Polsce. Raz w życiu pewne górskie klasyki po prostu trzeba przejść!

Czy Szlak Zamków Piastowskich jest dobrze poprowadzony dla pieszych turystów? Pewnie to zależy, ale trzeba mieć na uwadze, że występują na nim nudniejsze i mało ciekawe odcinki. Dla lubiących zwiedzać różnego rodzaju obiekty krajoznawcze może być ciekawym narzędziem dla tego typu  celu. Czy zatem dobrym pomysłem jest przemierzenie tego szlaku na rowerze? Dla takich górskich wariatów jak ja, w sumie czemu nie? 😉

_____________________________________

Hejka, tu Skadi! Jeżeli uważasz, że blog, który prowadzę już od tak wielu lat jest dla Ciebie adresem w Internecie pod którym znajdujesz wartościowe i ciekawe informacje związane z górami, możesz dać mi o tym znać poprzez zostawienie komentarza bądź postawienia mi wirtualnej kawy. 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Inntaler Höhenweg - trekking w Alpach dla początkujących [informacje ogólne i praktyczne, wskazówki, koszty]