Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

Dzień w Beskidach - 15.08.2012

Obraz
Temat niezdobytej KGP ciągnie się za mną już dobre parę miesięcy.  W sierpniu przytrafił się jeden wolny dzień od pracy, z tym że w środku tygodnia. Nie przeszkodziło nam to jednak kopsnąć się te 400km w Beskidy. Na celowniku znalazła się Mogielica oraz Lubomir. Troszkę przed południem  zaparkowaliśmy Żabę na przydrożnym zajeździe, gdzie rozpoczynał się niebieski szlak  Przez cały dzień utrzymywało się duże zachmurzenie, ale na szczęście obyło się bez deszczu. Damian, Beskidy, a w oddali gdzieś pewnie Tatry. Widoczna drewniana wieża widokowa  na szczycie Mogielicy 1170m n.p.m. A za mną Masyw Wielkiego Wierchu. Wieża widokowa z bliska. Słupek z tabliczką musi być! Czas nas gonił, więc niezbyt długo mogliśmy poprzebywać w Beskidzie Wyspowym - moim zdaniem jednym z urokliwszych. Zeszliśmy tą samą drogą, mijając po drodze skrzydlate towarzystwo buszujące w trawie. Kokoko Beskid spoko ;) O 16 byliśmy z powrotem na dole. Posililiśmy się czekoladą i

Nonnenfelsen 537 m n.p.m

Obraz
W listopadzie zeszłego wybrałam się z Damianem w najmniej chyba dla większości znany rejon Sudetów- a mianowicie w Góry Łużyckie. W tamtym czasie w planach mieliśmy wejście na najwyższe wzniesienie tego pasma - Lausche, oraz przejście dwóch via ferrat. Sielankowa atmosfera panująca w małych niemieckich miasteczkach spowodowała, że nogi same nas niosły. Kilometr za kilometrem. W naszej przechadzce troszkę się zapędziliśmy i zabrakło nam wtedy czasu na zrobienie jedynej z prawdziwego zdarzenia via ferraty znajdującej się niecałe 150km od naszego domu.