Przyszła pora na ostateczne rozprawienie się z moją Koroną Sudetów. Jak wyglądał weekend spędzony na czeskiej ziemi zobrazuje kilka przedstawionych faktów poniżej: ilość przejechanych kilometrów: około 580 ilość fotoradarów- niezliczona! liczba zdobytych szczytów z Korony Sudetów: 4 (Pricny Vrch, Slunecna, Lazek, Jerab) liczba odwiedzonych parkingów leśnych - 2 liczba popuszczonych tłumików przez Żabę - 0! ilość spotkanych zwierzątek na naszej drodze: 5 - żmija zygzakowata, mama zając i dwie malutkie puchate kulki! oraz zielony owadzik zdobyte granie - jedna! odczuwanie dolegliwości lędźwiowych - brak danych ilość burz bez grzmotów - jedna! muzyczny hit wyjazdu: Rammstein - Engel Okoliczne skałki w drodze na Pricny Vrch. Wreszcie choć na chwilę ponad konarami drzew. Po przejściu ostrej grani, na horyzoncie wyłania się nam m.in... ...Pradziad. Jest krzyż, jest szczyt! Na prawo lufa, na lewo lufa. Na moment czujemy się jak w Tatrach :D