4644m substancji czynnej n.p.m - 17/18/19.09.2011
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQoLzBRb5u5Z-xkB54qtoytQmrnCqsGeHr09wboSvEHU0HqgBXyWTZp1qlC9S6BmBmLH2YzNz6EJeFle3rb5SwcrIJ6vw6b232vGYnS9AY6650zxyHjQ7W4e7K0LyXjUTZ-j-B9Sdji0Y/s400/DSC08947.jpg)
Zaburzenia nizinne to pewnego rodzaju przewlekła i silnie postępująca choroba na którą cierpię od dobrych kilku lat. Przypadłość charakteryzuje się zmiennością nastroju względem wysokości nad poziomem morza. Im dłuższe przebywanie na nizinach tym pogłębiająca się dysfunkcja organizmu. Z tym choróbskiem nie walczę na szczęście sama. Damian od pewnego czasu również coraz bardziej zaczął odczuwać powikłania związane z zaburzeniami nizinnymi. Po moim wielkim powrocie z wielkiego, nizinnego! miasta, postanowiliśmy połączyć siły i wspólnie podjąć leczenie, a że stare porzekadło brzmi: "czym się strułeś, tym się lecz", na naszej recepcie znalazły się aż cztery leki: Śnieżnik 1425m n.p.m, Rudawiec 1105m n.p.m, Smrk 1125m n.p.m (czeski specyfik) oraz Kowadło 989m n.p.m . Terapia przewidziana na trzy dni okazała się w pełni skuteczna. Leczenie szybko przyniosło pożądany efekt, dzięki czemu po przyjeździe do domu mogliśmy na jakiś czas wrócić do swoich codziennych, nizinnych zajęć, nie