Watzmann 2713 m n.p.m
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YtTLysHFVrgNKHYJ2kmQyr4470leukDos9HK-s7glINvtXLt7k75w6XwQru4FyoVwd9F0FQYN3BV-rnCp9BlJzHJ2kPMkjnxWP8dUluu-pFudS8YBUH6QT5cN9fLbxcTprjTKtL-UJT3/s1600/DSCN9288_zps13e27226.jpg)
Mieliście coś takiego, że to góra „wybrała” kolejną górę? Pokazała paluszkiem i szepnęła do ucha – jedź tam i wejdź! Doświadczyłam tego w Wysokich Taurach, kiedy to siedząc już bezpiecznie w jadalni Giessener Hutte po psychicznie obciążającym, lipcowym wejściu na szczyt Hochalmspitze , chwyciłam jedną z wielu leżących na blacie książek. Damian w tym czasie zajadał się schroniskowymi specjałami, ja natomiast pochłaniałam kolejne strony, które udekorowane pięknymi zdjęciami, opisywały propozycje ciekawych motywów wyjazdowych w Alpy. Mruknęłam w pewnym momencie pod nosem, że na Watzmannie chcę być jeszcze w tym roku. Z nazwą góry już się wcześniej spotkałam - rozpoczynając współpracę z Klubem Wysokogórskim z Lubina, który szykował się na spotkanie z Wackiem ;) w jesiennej aurze. Przy przychylnych wiatrach udało się zebrać klubową ekipę i wyruszyć w kierunku Alp Bawarskich...