Lodowy Szczyt 2627 m n.p.m
Tym razem, to pogoda zadecydowała gdzie pojechaliśmy. Bardzo nastawialiśmy się na szybki powrót w Alpy Bawarskie, w celu dalszej eksploracji rejonu Zugspitze i tak naprawdę tylko przy pogodowym armagedonie mieliśmy zmienić górski azymut. Nikt z nas nawet nie myślał, że ten wspomniany armagedon naprawdę nastąpi... Nastąpił i to z wielki przytupem! W prognozach prawie tydzień nieprzerwanej ulewy, w wyższych partiach opady śniegu. Gdy data ruszenia się z domu zbliżała się wielkimi krokami, a ciemne deszczowe chmury już wisiały nad Dachem Niemiec, luźno rzuciłam hasło: „ A może Lodowy”? Szybko wyklikałam pogodowe namiary na Tatry. Norwegowie zapowiadali prawie 2,5 dnia słonecznej aury bez burzowych komórek. Bingo! Tym oto sposobem przebudził się, zahibernowany od dłuższego czasu projekt zdobywania WKT.