Mont Blanc 4810 m n.p.m
Siedzę na tylnym siedzeniu w samochodzie i patrzę na ściekające po szybie krople deszczu. Na nogach trzymam nowiuśkie buty wysokogórskie, bo nie było już miejsca by je upchać w bagażniku czy na siedzeniu obok. Jeszcze kilka minut wcześniej, w worku wyrzuciłam do kosza stare buty, które całą tę sytuację utworzyły . Właśnie wyjeżdżamy z Chamonix. Leje, a mgła zaniosła się tak, że przysłoniła nawet najniższą górę w okolicy. Moja przygoda z Mont Blanc rozpoczyna właśnie w tym momencie proces hibernacji. Wiem, że do kolejnej próby dzieli mnie równy rok. Co przez te 12 miesięcy się wydarzy? Czy dożyję? A jak tak, to jak to życie przeżyję? Jest to wielka niewiadoma, która z jednej strony jest fascynująca, z drugiej przerażająca.