Borówkowa Góra 900m n.p.m - 20/21/22.04.2012
Miał to być zwyczajny weekend spędzony w górach. Nieświadomi wydarzeń jakie nas czekały, zajechaliśmy wieczorem na leśny parking za Złotym Stokiem. Mogłoby się wtedy wydawać, że jedynym naszym problem będzie nieustannie padający deszcz. Żaba (szarego koloru renault clio) na szczęście dzielnie nas przed nim chroniła. Schowaliśmy się do śpiworów, zgasiliśmy wszelkie źródła światła i z nadzieją na słoneczny poranek przy dźwięku stukających kropli o szyby, staraliśmy się przeczekać noc. Przebudziłam się dopiero po 9-tej. Łypnęłąm jednym okiem przez zamgloną szybę, po czym rozejrzałam się po samochodzie - Damian spał jeszcze w najlepsze. Padał deszcz i nie zanosiło się na jakąkolwiek poprawę. Miałam jednak jakieś przeczucie, że do południa wszystko minie. I minęło. Po 13-tej zaświeciło słońce. Wygramoliliśmy się z naszego schronu, spakowaliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy w głąb Gór Złotych, obierając kierunek na Przełęcz pod Trzeboniem. Będąc jeszcze w pracy, odczuwałam lekko dokuczaj