Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza - etap 3


Tydzień rozłąki z Orłowiczem. Przyznam, że trochę się stęskniłam, a w pracy przebierałam nóżkami :) Te kilka dni na szczęście szybko minęły i ponownie zjawiam się w miejscu, w którym zakończyłam swój poprzedni etap. Trasa zaplanowana na cztery dni. Przede mną znane i nieznane rejony, a także powrót do przeszłości i powspominanie dzieciństwa. W tamtym okresie chodzenie po górach, bez dostania w nagrodę jakiegoś loda czy innego słodycza było nie do przyjęcia. Dramat w trzech aktach, gdy okazywało się, że obiecanego łakocia za włożony wysiłek i brak marudzenia na szlaku po prostu nie będzie. Zazwyczaj z niezależnych powodów. Trochę lat minęło i obecnie w góry chodzę bez przymuszonej woli i generalnie ciągle jest mi ich mało. Tak to się wszystko porobiło :)



niedziela, 7 czerwca 2015

Na Przełęczy Jugowskiej pojawiam się dzięki podwózce rodziców, którzy również po tygodniowej przerwie postanowili jeszcze raz odwiedzić Arboretum w Wojsławicach. Zanim zabiorę się za ostre pokonywanie kolejnych kilometrów szlaku, schodzę do schroniska Zygmuntówka na obiad (serwowany z własnego plecaka). W plenerze siedzi się świetnie, pogoda jest bardzo zachęcająca do takiego beztroskiego relaksu. Trzeba jednak w końcu tyłek z tej trawy poderwać i dotrzeć do Srebrnej Góry. Idę najpierw w stronę Kalenicy. Szczyt ma metalową wieżę, na której rozpościera się m.in widok na Wielką Sowę. Generalnie są to dwa najpopularniejsze punkty w tym paśmie górskim. Im dalej w głąb Gór Sowich, tym ilość turystów maleje. Pojawiają się za to grupy rowerzystów. Ostatnio w relacji z etapu 2 wspominałam o pomyśle poznawania znanych gór w nowej odsłonie. W sezonie zimowym taką odmienność dają mi narty, ale wiadomo, że z warunkami śniegowymi bywa różnie. Myśli o jeździe na rowerze w górach siedzą mi w głowie od pewnego czasu i wciąż dojrzewają. Bardzo możliwe, że epizod dwóch kółek pojawi się także na Orłowiczu, ale na razie nic więcej zdradzać nie będę :P  


Oprócz metalowej wieży widokowej, na Kalenicy stoi także drewniana wiata :)



Widoki z Kalenicy.


Nie przepadam za metalowymi wieżami, ale warto było się po raz kolejny przełamać. 


Pomiędzy Przełęczą Woliborską a Małą Przełęczą Srebrną odsłania mi się taki oto widok. Rozkładam się na skrawku trawy i siedzę tak przez dłuższą chwilę w kontemplacji :)


O bliskiej obecności miejsca, w którym planuję zregenerować siły, sugerują mury twierdzy. Docieram do Srebrnej Góry. Na zegarku widnieje już godzina, która uniemożliwia zwiedzanie obiektu (wejście płatne). Kiedyś będę musiała się tu pojawić ponownie, głównie w celach krajoznawczych, ponieważ Srebrnogórska Twierdza jest jednym z największych tego typu budowli w Europie. Schodzę do Villi Hubertus, dawnego schroniska PTTK. Budynek dostał drugie życie. Fajnie, że właściciele nie odcięli się od jego przeszłości. W środku na ścianach wiszą pamiątkowe pocztówki czy zdjęcia. Uchował się nawet poprzedni szyld z nazwą. Bardzo polecam to miejsce. Nie tylko przy okazji robienia Orłowicza, ale ogólnie na fajne spędzenie weekendu.


Villa Hubertus u podnóża Twierdzy w Srebrnej Górze.


Pasmo górskie: Góry Sowie
Trasa: Przełęcz Jugowska - Przełęcz Woliborska - Mała Przełęcz Srebrna
Dystans dzienny: 16,5 km, w tym 577  m, ↓815  m     
Dystans ogółem: 171,4 km, w tym ↑6401 m , ↓6267 m


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Dzień pochmurny, ale bez deszczu. Zaplanowana trasa jest dla mnie kompletnie nieznana i nie zapowiada się na mocno górską. Będzie pewnie nuda na szlaku. Orłowicz mnie jednak zaskakuje. A co dokładnie? Wzgórza Ścinawskie. Szlak prowadzi leśnymi łąkami, widokowo też jest całkiem uroczo. Spotykam mnóstwo zwierzyny na drodze i ani jednego człowieka. 

Twierdza w Srebrnej Górze.


Widok koni jest zawsze uspokajający.


Na Wzgórzach Włodzickich staję na szczycie Kościelca :P

Schodzę w stronę Wambierzyc, które witają mnie fajnym widokiem na Góry Stołowe oraz Bazylikę. Wieś stanowi ośrodek pielgrzymkowy i turystyczny. Zachodzę do Domu Pielgrzyma. Niestety okazuje się, że ma być jakiś zjazd księży i w głównym budynku wszystko jest już zajęte. Niech to! Nici z darmowego Wi-Fi :P Dostaję jakiś mały pokoik w łączniku, tuż obok wejścia do Bazyliki. Ogarniam cały majdan jaki wytworzył się w plecaku i bezpardonowo ściągam buty razem ze skarpetkami. Prostuję swój wymęczony kręgosłup od targania żarcia na pozostałe jeszcze dwa dni wędrówki. Tuż po godzinie 19-tej zaczynają się wydobywać zza ściany śpiewy. Załapałam się na próbę chóru. Zaskakujące jest jaką w sobie mają moc ludzkie głosy wyśpiewywane w różnej tonacji. Połączone ze sobą tworzą piękną muzykę. 


Szykuje się chyba załamanie pogody...


Rozdroże nad Wambierzycami.


Góry Stołowe. Nazwa nieprzypadkowa jak widać :)


Kawałek Bazyliki w Wambierzycach.

Pasmo górskie: Góry Sowie, Góry Bardzkie, Wzgórza Włodzickie, Wzgórza Lewińskie
Trasa: Mała Przełęcz Srebrna - Słupiec - Ścinawka Średnia - Wambierzyce
Dystans dzienny: 26,4 km, w tym ↑635  m, ↓920  m     
Dystans ogółem: 197,8 km, w tym ↑7036 m , ↓7187 m


wtorek, 9 czerwca 2015


Wyruszam wcześnie rano, tym bardziej, że przede mną dzień w strugach deszczu. Dotychczas  na Orłowiczu udawało mi się unikać brzydkiej pogody. Ostatecznie cieszę się, że taka aura dorwała mnie właśnie w Górach Stołowych. Idąc szlakiem, tuż za wioseczką Studzienna, pochłania mnie naprawdę ciemny las. Przez chwilę to miałam nawet pietra do niego wchodzić. Jest naprawdę klimatycznie. 


Góry Stołowe czekają!


Pozostałości po historii.


Czerwone znaki prowadzą mnie przez Skalne Grzyby. Jest to skupisko bardzo ciekawie i oryginalnie uformowanych skał. Zagęszczająca się mgła dodaje mroku tym wszystkim dziwolągom. Mam wrażenie jakbym znajdowała się w jakiejś baśniowej krainie.

Skalny Grzyb.


Te skałki są naprawdę różno-różniste.


I pomyśleć, że kiedyś te skały stanowiły dno morza.


Mhrrooocznieee....

Schodzę do Karłowa. Jedynie wycieczki szkolne twardo ładują się na Szczeliniec w taką pogodę - jest zimno i deszczowo! Ja najwyższy szczyt Gór Stołowych sobie odpuszczam, bo musiałabym zmienić kolor szlaku, a przede mną jeszcze dość sporo kilometrów do przedreptania. W planach mam dojście do Kudowy-Zdroju. Zanim jednak, serwuję sobie wspomnienia z dzieciństwa. Szlak poprowadzono tuż przy Rezerwacie Przyrody Nieożywionej "Błędne Skały". Zwiedzając ten skalny labirynt jako dziecko, chyba nie byłam zbytnio zadowolona. Szczególnie w pamięci została mi bardzo charakterystyczna skałka o nazwie "Kurza Stopka", przy której już nie pamiętam oczywiście z jakiego powodu nie chciałam stanąć do zdjęcia :D


Momentami bardzo wąsko w tym rezerwacie.


Gdyby nie drewniane kładki, w tym skalnym labiryncie naprawdę można się pogubić :)



Niesamowicie wyglądają te skalne formacje.


No i jest "Kurza Stopka". Aż się wzdrygnęłam gdy ją zobaczyłam :D



W Błędnych Skałach nakręcono sceny do filmu "Opowieści z Narnii: Książę Kaspian".


W Kudowie Zdrój miałam upatrzony ośrodek wypoczynkowy, a dokładniej w Jakubowicach (dzielnica miasta). W Internecie widniały informacje o cenach, telefonach kontaktowych itd - wzięłam to za pewniak. Już marzyłam o celebrowaniu ściągania butów, a co się okazało? Od ponad czterech lat obiekt jest zamknięty :D Jestem zmuszona zejść do centrum miasta. Szukanie noclegu robi się problematyczne, bo albo nie ma miejsc, albo nie przyjmują samotnych turystek. Nie mam czasu na szukanie drugiej osoby do pokoju. Najwyżej czeka mnie nocne łażenie po szlaku. Na szczęście w jednym z pensjonatów nie robią problemów i mam w końcu dach nad głową.


Taką oto ślicznotkę spotkałam w Jakubowicach.


Ogród muzyczny w Kudowie Zdroju.

Pasmo górskie: Wzgórza Ścinawskie, Góry Stołowe
Trasa: Wambierzyce - Skalne Grzyby - Karłów - Błędne Skały - Kudowa Zdrój
Dystans dzienny: 29,4 km, w tym ↑882  m, ↓861  m     
Dystans ogółem: 227,2 km, w tym ↑7918 m , ↓8048 m


środa, 10 czerwca 2015


Ostatni, lajtowy dzień. Dojście tylko do Dusznik Zdroju i złapanie pociągu do domu. Na niebie wypogadza się. Robię sobie kilka dłuższych przerw w plenerkach. Nie raz podpatruję sarny skubiące zieleninkę na łące. Po prostu relaksik pełną gębą :D

Plenerek.

Popularność Dusznik-Zdroju nierozerwalnie związana jest z Fryderykiem Chopinem, który w 1826 roku przyjechał do tej miejscowości na kurację. Mówi się, że leczenie chorowitego kompozytora bardzo dobrze wpływało na jego zdrowie. W Parku Zdrojowym jest wiele miejsc upamiętniających jego pobyt. On sam niejednokrotnie pisał w listach do swojego nauczyciela o zachwycie nad górami i żalu, że ma zakaz wędrowania po nich.

Pomnik Fryderyka Chopina w Parku Zdrojowym.


Idąc wzdłuż głównej ulicy w rynku moją uwagę przykuwa pewna wystawa torebek i innego rodzaju różnych pierdółek (Skadi jak typowa kobieta, humor poprawiają jej nie tylko góry, ale i babskie gadżety). Okazuje się, że w tej spokojnej mieścinie mieszka, projektuje i szyje torby Katta. W galerii można znaleźć dużo dzieł także innych artystów. Wszystko ręcznie robione. Naprawdę można tam znaleźć oryginalne rzeczy. Polecam :)

Linki do Katty:

Na dworzec kolejowy w Dusznikach punktualnie podjeżdża szynobus Kolei Dolnośląskich. Kończę tym swoją czterodniową wędrówkę. 


Pasmo górskie: Góry Stołowe
Trasa: Kudowa Zdrój - Duszniki Zdrój
Dystans dzienny: 14,9 km, w tym ↑534  m, ↓390  m     
Dystans ogółem: 242,1 km, w tym ↑8452 m , ↓8438 m

Komentarze

  1. Anonimowy18/8/15 21:45

    Bomba!
    Zawsze uważałem, że szlaki, poza tymi znanymi, są fantastyczne. Fajnie jest sobie pochodzić bez tłumu turystów, w miejsca gdzie pewnie nigdy byśmy nie poszli, gdyby nie pasja...
    A Twoje opisy są fantastyczne. Z niecierpliwością czekam na "dalszego orłowicza".
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Niestety dalszy Orłowicz będzie musiał poczekać, bo trochę wydłużyła mi się kolejka relacji do napisania....

      Usuń
  2. O proszę, kolejny Kościelec w świecie. W Beskidach też jednego mamy :) Zdjęcia ze skałami i mgłą świetne - super klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się też bardzo podobają zdjęcia tych Skalnych Grzybów. Jakby było tego dnia słonecznie, to już nie byłoby takiego fajnego efektu mhroczności :D

      Usuń
  3. Fantastyczne te kadry w ciemnym lesie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie obejrzeć jeszcze raz te piękne tereny. Fotka na Kościelcu super :) Pozdrawiamy.
    Mam pozostał jeszcze maleńki kawałek, ale go zrobimy dopiero po powrocie ze Słowenii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną jeszcze sporo. Inne wyjazdy odciągnęły mnie trochę od GSS'a. Może na jesień wyruszę :)

      Usuń
  5. Witaj, nadrabiam czytanie pourlopowe :) No i znów jestem dzięki Tobie w niesamowitych plenerach. Z duszą na ramieniu wchodziłabym do tego lasu, ale faktycznie, gdyby nie mgła, zdjęcia byłyby takie zbyt oczywiste. A tak, mgła dodała im tajemniczości. Super. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W środku tygodnia jest tak, że możesz przez cały dzień nikogo nie spotkać na szlaku :) Mi Beskid Niski kojarzy się z zadziorną Lackową! Jak dla mnie najciekawsza góra z całej KGP! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten mglisty klimat w Górach Stołowych prezentuje się pięknie :)

    Z każdą Twoją relacją z GSS'u rośnie moja motywacja, żeby dokończyć swoją trasę nim. Został mi już tylko odcinek z Długopola-Zdrój do Paczkowa. Może w przyszłym roku się za to zabiorę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jeszcze kilka fajnych fragmentów przed Tobą. Ja właśnie niedawno dotarłam do Paczkowa :) Także starą wersję GSS'a i moim zdaniem jedyną słuszną mam już zrobioną :)

      Usuń
  8. Anonimowy28/9/15 14:14

    Dokladnie tydzien temu szedlem ze Srebrnej Gory do Zygmuntowki i spowrotem :D Na Kalenicy jakas (dowolnie wybrany uwlaczajacy przymiotnik) dzicz musiala (no bo jak sie tu oprzec takiej okazji) zniszczyla te tablice informacyjne na szczycie wiezy widokowej. Co za patologia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o tych z opisanymi panoramami?!

      Usuń
    2. Tak, tych tabliczek na wieży na Kalenicy już nie ma, wszystkie zostały zniszczone. Pozostały jedynie metalowe ramki, ale niestety samego opisu już nie ma.

      Usuń
    3. Czym się tacy ludzie kierują robiąc takie rzeczy? Aż tak im się życie nie układa czy co.. ehhh...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Karkonoska Diagonala