Krywań 2494 m n.p.m
Nie żebyśmy jakoś mocno lubili ten afrykański front, który gości nad wschodnią Europą od prawie dwóch tygodni, ale z dwojga złego już ciut lepszy bezchmurny upał niż "mleko" w górach. Był nam potrzebny zwykły trekking, bez tych wszystkich dodatków jakie zazwyczaj sobie serwowaliśmy. Ot, grzeczne łazikowanie i powrót do domu o rozsądnej porze. Bez czasowej spiny, bez kosodrzewinowego jednoczenia...
Z racji, że w weekend na termometrach miało widnieć prawie 30 °C, stwierdziliśmy z Damianem, że potrzebujemy jednego dnia aklimatyzacji. Dlatego sobotę spędziliśmy do południa w Dolinie Jaworowej, potem leniuchując na Campingu za Strugiem w Zakopanem, a niedzielę zostawiliśmy sobie na zdobycie jakiegoś szczyta.
Do rozwidlenia szlaków bez problemu można pociskać w sandałkach ;)
Krywańska Kopa, a w oddali Niskie Tatry.
No i się wyłoniła...
A za nami Słowacja.
Na Krywańskiej "autostradzie" ;)
Mały Krywań 2335m n.p.m
Szczyt już tuż tuż...
W dole widoczny Zielony Staw Ważecki (Zielony Staw pod Krywaniem).
Nie było czasu na słabości. Tłum napierał, był bezlitosny
- ale daliśmy radę.
- ale daliśmy radę.
A gdzie moja grupa?
Na szczycie zdecydowanie przeważał język polski.
Widoki z Krywania. Widoczna Grań Hrubego. W dole Niżni Teriański Staw
Puszka na szczycie z Nowym Testamentem.
I widok na Polskie Tatry.
Mniam, ale dobry herbatnik ;)
Na drogę zejściową wybraliśmy szlak niebieski prowadzący do Doliny Ważeckiej. Przy Jamskim Stawie wskoczyliśmy na Tatrzańską Magistralę, którą dotarliśmy z powrotem do Trzech Źródeł, gdzie zostawiliśmy Żabę.
Chwila relaksu.
Na niebieskim szlaku.
Przerażał nas powrót "Zakopianką" w niedzielne popołudnie. Zdecydowaliśmy się na powrót do domu przez przejazd drogami słowackimi i czeskimi. Trasa piękna widokowo - zwłaszcza w taką pogodę. Po prawej Tatry Wysokie, Zachodnie, a po lewej wielokilometrowe pasmo Tatr Niżnych, Wielkiej i Małej Fatry, a na końcu jeszcze słowackie Beskidy. Oj było czym na pożegnanie oczy nacieszyć!
Takie upały, a tu proszę :) Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPo pierwszym zdjęciu wnioskuję, że ludu na narodowej górze Słowaków całkiem sporo?
Pozdrawiam :)
Ludu sporo, chociaż odniosłam wrażenie że przeważał naród polski :P
UsuńPozdrawiam!
A to akurat mnie nie dziwi :) Czy to Słowacja, czy to Polska, na szlakach z reguły słyszę naszą mowę ojczystą :D
UsuńSuper zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńI ten śliczny piesek :D :D :D
czekam na relację ;)
pozdrawiam
Identyczną trasę zrobiłem na początku Lipca, upał ten sam i tłumy też... :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie to sama prawda, lepszy upał niż deszcz i chmury ;-)
OdpowiedzUsuńA sama wycieczka miła i przyjemna :-)
Super wyprawa, piękna pogoda i bardzo udane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa na Krywaniu jeszcze nie byłem, ale może już niedługo :-)
Pzdr.