Posty

Strefa MTB Sudety - rejon Głuszyca

Obraz
Na ten wyjazd oczekiwałam z wielką niecierpliwością. Strefa Sudety MTB to system 20 tras przygotowanych pod rower górski, o łącznej długości prawie 500 km. Obejmuje kilka sudeckich pasm górskich. Dobrze oznakowane, z zapleczem noclegowym. Jest to największy i pierwszy tego typu projekt w Polsce. Po więcej informacji zapraszam na stronę www.strefamtbsudety.pl  Łańcuchy nasmarowane, koła napompowane. Załadowaliśmy nasze rowery do bagażnika i ruszyliśmy w kierunku Głuszycy. Jest to jedna z główniejszych miejscowości strefy. 

Szlak Brzeżny na Pogórzu Kaczawskim

Obraz
Kiedy wróciliśmy z wypadu w Górach Izerskich pod szyldem MTB , wiedziałam od razu, że swojego osobistego roweru chcę! Takiego wymarzonego, którego będę nienawidzić na podjazdach i kochać na zjazdach. Po krótkich poszukiwaniach wpadł w moje ręce błękitny rumak na wielkich kołach. Nadałam mu imię "Skajek" od fabrycznej nazwy "Skye". Zaczęłam przeszukiwać mapy w celu wybrania jakiejś trasy na pierwsze testy w terenie za domem. Pogórze Kaczawskie znam głównie z wycieczek szkolnych lub pieszych rajdów organizowanych przez PTTK. Te "góry za domem" jednak bardzo zaniedbałam, głównie dlatego, że zaczęły się pojawiać inne i przede wszystkim wyższe.

Triglav 2864 m n.p.m

Obraz
Prisojnik z Alp Julijskich dał się poznać z jak najlepszej strony. To góra, która przed wyjazdem w ogóle nie była brana pod uwagę. Pojawiła się w bardzo spontanicznych okolicznościach. Jak dla mnie przyćmiła nawet Triglav, który był głównym celem wyjazdu. Mieć okazję i nie spróbować wejść na najwyższy szczyt Słowenii? Toż to zbrodnia. Trzeba było się szybko zregenerować i uspokoić emocje.

Prisojnik 2547 m n.p.m

Obraz
O Alpach Julijskich wiedziałam jedynie tyle, że leżą na terenie Słowenii, a ich najwyższym szczytem jest Triglav. Nie planowałam ich również w tym roku. Klub Wysokogórski z Lubina wyszedł z propozycją krótkiego wypadu w ten rejon pod koniec lipca (nie ujęty wcześniej w programie wypraw na 2015 rok). Zdecydowałam, że zawalczę o wolne w tym terminie, a nuż się uda. To, czy przekroczę granicę Słowenii nie wiedziałam praktycznie do ostatniego dnia przed wyjazdem. Wszystko udało się na szczęście zgrać i załatwić, więc późnym popołudniem wyruszyłam wraz z pozostałymi członkami KW na pierwszą w życiu wizytację w Alpy Julijskie. Po ostatnich pogodowych niepowodzeniach w Tatrach, uparłam się że nie będę w ogóle sprawdzać prognoz. Będzie co będzie. A jak było? Pięknie!

Pierwsze izerskie MTB

Obraz
Od pewnego czasu zaczęłam szukać kolejnej, dodatkowej alternatywy na spędzanie czasu w górach tych dla mnie odległościowo od domu najbliższych. Sudety które mam na myśli, starałam się sobie ciągle urozmaicać. Zwykłe wędrówki szlakami przestały mi już sprawiać taką radochę jak kiedyś. Może dlatego, że większość miejsc już znałam i za każdym razem atrakcyjniejszy był dla mnie wyjazd np w Tatry? Zaczął się wkradać brak motywacji ruszenia tyłka z domu. Sudety na jakiś czas poszły u mnie w odstawkę, ale wróciły do łask. Czemu? Analizując moje pobyty w górach od początku tego roku coś się w mojej głowie zmieniło. Przyznam, że wcześniej byłam otumaniona Tatrami. Uważałam, że tam uzyskam to wszystko czego szukam w górach, że tam płynie najsilniejsza energia. Poczuję na własnej skórze te wszystkie niesamowite stany. Strach, przygodę, piękne krajobrazy, niedostępność, tajemniczość...

Rekonesans na Mylnej Przełęczy

Obraz
Po trzech dniach spędzonych na Słowacji ( Burza na Baraniej Przełęczy & Co słychać w Dolince Rumanowej? ), postanowiliśmy poszukać szczęścia po polskiej stronie Tatr. Odwieźliśmy przy okazji Wojtka na dworzec autobusowy w Zakopanem. Niestety musiał opuścić nasze szeregi z powodu zaległego egzaminu na uczelni.

Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza - etap 3

Obraz
Tydzień rozłąki z Orłowiczem. Przyznam, że trochę się stęskniłam, a w pracy przebierałam nóżkami :) Te kilka dni na szczęście szybko minęły i ponownie zjawiam się w miejscu, w którym zakończyłam swój poprzedni etap. Trasa zaplanowana na cztery dni. Przede mną znane i nieznane rejony, a także powrót do przeszłości i powspominanie dzieciństwa. W tamtym okresie chodzenie po górach, bez dostania w nagrodę jakiegoś loda czy innego słodycza było nie do przyjęcia. Dramat w trzech aktach, gdy okazywało się, że obiecanego łakocia za włożony wysiłek i brak marudzenia na szlaku po prostu nie będzie. Zazwyczaj z niezależnych powodów. Trochę lat minęło i obecnie w góry chodzę bez przymuszonej woli i generalnie ciągle jest mi ich mało. Tak to się wszystko porobiło :)

Co słychać w Dolince Rumanowej?

Obraz
Ciąg dalszy naszych poszukiwań dobrej pogody w Tatrach. Po ucieczce z Baraniej Przełęczy , następnego dnia zrobiliśmy sobie przebieżkę do Zielonego Stawu Kieżmarskiego. Ostatecznie robiąc pętlę przez Tatry Bielskie. Puszczaliśmy oko w kierunku Kieżmarskiego Szczytu, z którym mamy porachunki. Dziad jednak ukrywał się przez cały dzień w chmurach. Nastał trzeci dzień naszej posiadówy na Słowacji. No może środa będzie szczęśliwa? Zapowiadano jakieś przejaśnienia, brak deszczu. Na tapetę wzięliśmy Ganek. Tak w sumie ze względu na niezbyt długawe podejście.

Burza na Baraniej Przełęczy

Obraz
Coś w tym sezonie, nie po drodze nam z dobrą pogodą w Tatrach. Podczas naszej drugiej, dłuższej wizyty warunki stawiała po raz kolejny właśnie ona, z dołączonymi epitetami takimi jak: burzowa, deszczowa, mglista, wietrzna. Ciężko mi było przełknąć fakt, że szanse odwrócenie aury maleją z godziny na godzinę, tym bardziej, że po cichu liczyłam, że zła passa musi w końcu minąć. 

Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza - etap 2

Obraz
Po tygodniu przerwy melduję się ponownie. Z nowością obuwniczą, o której pisałam w etapie 1 Orłowicza. Mam dobre przeczucia. Nastawienie bojowe i wrażenie jakby siła w nogach była większa, a umysł niepokonany! Zapraszam na etap 2 Głównego Szlaku Sudeckiego wg Skadi :)